ďťż
BWmedia
Czy można tu mówić o zdradzie?
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że ten temat nienajlepiej pasuje do działu SEX, ale zdaje się, że wybrałem mniejsze zło, bo nie widzę właściwie miejsca gdzie można porozmawiać o uczuciach. Jeśli mimo wszystko uznacie, że jest lepsze miejsce dla tego wątku, to proszę przenieść :) Od pewnego czasu nurtuje mnie pewne trudne pytanie "natury filozoficznej". Zanim powiem o co dokładnie chodzi, muszę napisać krótkie (?) wprowadzenie.. Otóż jestem zakochany bez wzajemności ( choć co do tego pewności nie mam ) i zdaje się, że dziewczyna nie ma o tym pojęcia, lub nie daje tego po sobie poznać. Jest to moja wspaniała przyjaciółka, do niedawna spędzaliśmy ze sobą sporo czasu ale na koleżeńskiej stopie. Spędzaliśmy, skończyło się - wyjechała na Wyspy w celu zarobkowym. Bałem się tego od momentu, gdy mi powiedziała, że ma taki plan. Bałem się tej rozłąki, choć poza przyjaźnią oficjalnie nie łączy nas nic.. Mam 19 lat i jeszcze nie zaznałem przyjemności spędzenia intymnych chwil z żadną dziewczyną. Choć w ostatnim czasie miałem parę okazji. Niestety ( albo stety? ) nie wykorzystałem ich, z powodu tego nieodwzajemnionego uczucia. W głębi serca czuję, że kochać jedną, a kochać się z inną to trochę jakby zdrada własnych uczuć i samego siebie. Może jestem staroświecki, może zaślepiony przez miłość.. nie wiem. Dziś ta przyjaciółka powiedziała mi, że wróci najwcześniej za 3 m-ce, choć wcale nie jest pewne, że wróci w ogóle.. Z jednej strony ( tej bardziej uczuciowej ) mógłbym na nią czekać i czekać, bo świata poza nią nie widzę ale.. popęd seksualny też robi swoje, i chęć poznania tej 'nowej' sfery, bo 19-letni prawiczek to raczej zjawisko coraz rzadziej spotykane. No i chciałbym mieć to już za sobą, wiedzieć czy się sprawdzę, czy potrafię dać kobiecie przyjemność.. Ciekawi mnie, co Wy sądzicie o takiej sytuacji. Czyli.. czy będąc zakochaną/nym w jakiejś osobie ale nie będąc z nią w związku przespalibyście się z inną? PS Wybaczcie, że się tak wewnętrznie "obnażam", ale nie mam z kim porozmawiać o takich sprawach, a anonimowość gwarantowana przez tego typu fora działa zachęcająco ;) jak tak czytam tego posta to mysla ze taka troche ciapa z ciebie. chlopie masz kurcze 19 lat a zachowujesz sie jak niesmialy pieciolatek. dlaczego nie powiesz dziewczynie co do niej czujesz? nie masz na co czekac, bo pozniej moze sie okazac, ze jest za pozno. ona znajdzie innego, a ty zostaniesz odeslany z kwitkiem. moze ona czeka na jakis twoj ruch? nie zapytasz/porozmawiasz to sie nie dowiesz. zeby cie zmotywowac opowiem ci moja historie :) w gimnazjum chodzila ze mna do klasy pewna dziewczyna. prawie wogole ze soba na poczatku nie gadalismy. w drugiej klasie okazalo sie ze jednak mamy duzo wspolnych tematow do rozmowy. spedzalismy ze soba strasznie duzo czasu. ja jak ten glupi czailem sie i czailem, az w koncu okazalo sie ze znalazl sie taki co mial odwage powiedziec co czuje. tym samym bylem na straconej pozycji. teraz jestesmy duzo starsi i madrzejsi tym samym nie marzy mi sie po nocach bycie z Asia :) po latach powiedziala mi ze wtedy na moj ruch, a ja przegapilem ten moment. ja studiuje w poznaniu, ona w szczecinie, widujemy sie zadko, a szkoda. kto wie jakby sie potoczylo "nasze" zycie gdybym wtedy mial te troche odwagi? wracajac do tematu: moim zdaniem to o czym mowisz nie byloby zdrada, ale skoro cie to meczy to widac ze myslisz o tym troche inaczej i nikt z forumowiczow raczej ci nie pomoze. mysle ze to sprawa tylko i wylacznie twojego sumienia. P.S. Asia po latach bardzo wyladniala, tym bardziej szkoda ze wtedy dalem ciala. Teraz sie smieje z tej calej sytuacji. Razem sie smiejemy. Mi amory juz przeszly, ona ma chlopaka i wszyscy zyjemy narazie dosc dlugo i raczej szczesliwie. to nie jest zdrada. radzę wyznać swoje uczucia. jeśli ona je odwzajemnia to czekaj na nią, jeśli nie- nie trać czasu. baw się póki młody jesteś i znajdź sobie kogoś innego. Cytat: to nie jest zdrada. radzę wyznać swoje uczucia. jeśli ona je odwzajemnia to czekaj na nią, jeśli nie- nie trać czasu. baw się póki młody jesteś i znajdź sobie kogoś innego. Bardzo ładnie powiedziane - sam udzielił bym ci takiej samej odpowiedzi. Cytat: jak tak czytam tego posta to mysla ze taka troche ciapa z ciebie. chlopie masz kurcze 19 lat a zachowujesz sie jak niesmialy pieciolatek. dlaczego nie powiesz dziewczynie co do niej czujesz? nie masz na co czekac, bo pozniej moze sie okazac, ze jest za pozno. ona znajdzie innego, a ty zostaniesz odeslany z kwitkiem. moze ona czeka na jakis twoj ruch? nie zapytasz/porozmawiasz to sie nie dowiesz. Hehe może i jestem ciapa w tych sprawach, ale to nie jest tak, że nie wykonałem żadnego ruchu. Prawda - otwarcie jej nigdy nie powiedziałem co do niej czuję, choć próbowałem wiele razy. Jednak zawsze zdarzyło się coś nieprzewidzianego. Za to nie raz pokazywałem, że nie jest mi obojętna. Ot choćby wyciągnąłem ją na walentynki - kwiaty, perfumy itp. Chciałem jakoś ją i siebie ośmielić do czegoś więcej, a wyszedł z tego po prostu wieczór spędzony z przyjaciółką. Ja się naprawdę staram, po prostu nie potrafię tak walnąć prosto w oczy: kocham Cię.. Z resztą jak tak mówicie, żebym wyznał to co mam wyznać, to pewnie to zrobię.. Pytanie kiedy, bo przez telefon, czy gg to raczej dziwnie, a w ciągu kilku miesięcy zdarzyć się może wiele. nie musiales od razu mowic kocham cie a kiedys sie do niej zblizyc nawet pocalowac ?? Cytat: to nie jest zdrada. Owszem, dziewczyny nie zdradza. Zdradza jednak samego siebie, swoje uczucia i przywiazanie. swietnie ujete. wszyscy zapomnieli, ze to on sie bedzie z tym zle czul. no chyba, ze ma dwulicowa nature ;] Eh.. Wasze posty uświadomiły mi, że trzeba faktycznie zacząć działać i podjąłem się trudnej rozmowy z przyjaciółką ( przez 2g ). Wyszło na to, że już od dawna się domyślała, ale uczuć nie odwzajemnia. Najbardziej zabolał mnie tekst, że nie potrafiłaby na mnie spojrzeć jak na przyszłego chłopaka. Ale szanuję, że to powiedziała. Obiecaliśmy sobie, że na naszą przyjaźń to nie wpłynie. Cholera miałem nadzieję, że to coś wielkiego, a okazało się pomyłką.. Tracę wiarę w tą całą "miłość". Pytanie tylko jak zabić w sobie to uczucie, bo skoro mamy być koleżanką i kolegą, to na miłość tu nie ma miejsca. Tym bardziej, że czas sobie kogoś znaleźć. Będę z jakąś dziewczyną kochając nadal tamtą i znów powróci dylemat "czy ja czasem jej nie zdradzam".. Cholera popieprzone to jest, idę na księdza! :D Jesteś młody i wydaje Ci się że to już koniec, tragedia itd. Ona Cie nie kocha, więc zostaniesz teraz męczennikiem. A co to mało pięknych kobiet dookoła ? Wystarczy trochę wiary w siebie i pozytywnego myślenia a niedługo przestaniesz być prawiczkiem. Żadna tragedia, pogodziłem się z tym już po krótkiej chwili. I nie zamierzam się nad sobą użalać i być jakimś męczennikiem. Tylko boję się, że od nadmiaru tego 'pozytywnego myślenia' stanę się takim samym dupkiem jak wielu moich kumpli, którzy w kobietach widzą tylko obiekty seksualnych pożądań. Do tej pory wydawało mi się, że wiesz ..- jestem inny, że nie zależy mi tylko na seksie ale przede wszystkim na uczuciu. I wolałbym żeby tak zostało. Nawet jeśli to prawda, że kobity lubią drani, to ja takim draniem być nie chcę ;) Dzięki za wszystkie wypowiedzi, w jakiś sposób mi pomogły. Temat można oficjalnie puścić w niepamięć. Chyba że ktoś jeszcze chciałby coś dodać, ale ja już się w to nie mieszam. pozdrawiam. Cytat: Będę z jakąś dziewczyną kochając nadal tamtą i znów powróci dylemat "czy ja czasem jej nie zdradzam nie rob tego skrzywdzilbys tylko ta przyszla jak na razie teoretyczna kandydatke. cumshot niech sie samo rozejdzie po kosciach. przeciez mialem niemal identyczna sytuacje jak ty (czyt. wyzej) i szkonczylo happy end'em hmm ja zawsze uwazalem ze w wielkiej przyjazni damsko meskiej nie ma miejsca na milosc.. mozliwe ze co najwyzej na przyjacielskie numery ;) ale nic wiecej..zreszta i te numery moglyby okazac sie nie na miejscu. Przyjazn to przyjazn... Nie jest :| Nie wiem jak Ty, ale chyba nie umialabym się bzykac z kimś , kochajac innego(nawet jesli on mnie nie chce). Cytat: Tylko boję się, że od nadmiaru tego 'pozytywnego myślenia' stanę się takim samym dupkiem jak wielu moich kumpli, którzy w kobietach widzą tylko obiekty seksualnych pożądań. Do tej pory wydawało mi się, że wiesz ..- jestem inny, że nie zależy mi tylko na seksie ale przede wszystkim na uczuciu. Przywracasz mi chłopie wiarę w młodzież ! Serio! Tak trzymaj, a na pewno znajdziesz kobietę, która będzie Ciebie warta. I możesz mi wierzyć, że pomiędzy "bzykaniem" a "kochaniem się " jest przepaść :) Parka, dzięki za miłe słowa. Wiara to akurat jedyne co mi zostało ;] Ciekawe, że wspominasz o kobiecie, która będzie mnie warta, bo podobnymi słowami zwróciła się do mnie moja przyjaciółka. Nie chcę się zgłębiać w ich prawdziwy sens, ale swoją drogą to ciekawe jak wielką empatią dysponują kobiety. Zamiast powiedzieć mi, że po prostu jestem dla niej 'za słaby' zaczęła wymieniać swoje wady i rzucać tekstami typu - cytuję - "nie zaslugujesz na kogos takiego jak ja,tylko na kogos lepszego". Nie wiem co o tym myśleć, nie rozumiem kobiet. A z tą wiarą w młodzież to nie przesadzaj :D Jak już wspomniałem zdecydowana większość moich znajomych/kumpli to kompletni idioci i seksiści. Ja jeden w tym gronie trafiłem się taki odmienny ;] Niestety wyjątek potwierdza regułę.. Asiulek, zdaje się, że faceci mają na takie sprawy całkowicie odmienne poglądy.. ;/ Choć ja też nie potrafię, nie raz już zrezygnowałem właśnie z tego powodu. Pytanie jak to potoczy się dalej... ktos-z-daleka mówi, że to zwykły zawód miłosny i z czasem minie.. możliwe. Tylko, że od czasów gimnazjum zdążyłem trochę dojrzeć, a w tamtym okresie również zdarzyło mi się pierwsze i do tej pory jedyne nieszczęśliwe zakochanie. Z tamtego faktycznie wyszedłem bardzo szybko ( z resztą nie będę się powtarzał - pisałem o tym w pierwszym poście na tym forum ). Jednak dostrzegam pewne różnice między "miłością" w wieku 14 lat, a miłością w wieku lat 19. Teraz czuję się zdecydowanie doroślejszy i wiem, że nie było to zwykłe nic-nieznaczące zauroczenie.. Trzeba z tym żyć, nie robić z siebie żadnego męczennika, nie użalać się nad sobą tylko żyć. I przede wszystkim trzymać się tej przyjaźni. Ta dziewczyna wie, że zawsze może na mnie polegać i chcę, by tak pozostało na zawsze. Z wzajemnością. Nie jestem do końca przekonany, że przyjaźń w takiej formie w ogóle ma sens. Jeśli ją faktycznie kochasz, pieprznij nią w ****u. I nie pieprz się z własnym mózgiem, nie warto - tylko się okaleczysz. Dla mnie jedynym wyjściem z takiej sytuacji byłaby zupełna izolacja i... zmiana obiektu docelowego. Liczyłbym, że jakaś kolejna (już bardziej chętna do kontaktów dylateralnych) namiesza mi we łbie i wykasuje jej mniej zdecydowaną poprzedniczkę :) a w moim przypadku udalo sie to zamienic w przyjazn, ktora trwa juz dobrych kilka lat. ona ma chlopaka, ja MIALEM dziewczyne, a mimo to dalej sie PRZYJAZNIMY. nigdy nie bylo nawet pocalunku a i po glowie mi NIE CHODZA jakies kosmate mysli na temat mojej przyjaciolki :) Słuchaj zycie jest jedno i krótkie , poznaj dziwczyne i uzywaj sexu ile sie da to naprawde wielka przyjamnosc ... jak wroci to bedziesz sie z nia bzykał ...poznaj te dziedzine a na oewno wiele sie nauczysz i doswiadczysz a ta kobieta jak wroci bedzie na pewno bardziej zadowolona :) ja tak samo miałem jak ty cumshot i nadal mam ,czuję coś do dziewczyny, ale boje się jej o tym powiedzieć . Trwa to już 3 lata. Fajna laska z niej , a ze mnie frajer i też mam takie poczucie jak bym miał ją zdradzić. Głupie to życie, nic nie jest proste, a inne laski się pchają ;) Chłopaki nikogo nie zdadzacie bo nie jestescie z tymi kobietami!!!!Wezcie sie w garsc :)
|
Tematy
|