ďťż
BWmedia
Seks przed czy po ślubie???
Jak myslicie lepiej poczekac z sexem do slubu czy zrobic to przed ? Czy załujecie ze nie poczekaliscie do nocy poslubnej i co myslicie o ludziach ktorzy czekaja ze wspołzyciem az do slubu? Hm ja mysle, ze poprostu bym nie strzymala. Dla mnie seks jest tak wpsaniala rzecza, mozliwoscia okazania tego jak bardzo sie kocha swoja druga polowke, dania jej przyjemnosci.... Jesli slub planujemy za jakies1,5 roku co najwyzej, to mialabym byc w zwiazku ponad 2 lata i nic ??? Po prodtu sobie tego nie wyobrazam, postanowilabym sobie cos takiego, potem zlamalabym b. szybko to postanowienie i miala pretensje do siebie. Wiec nie postanawiam nic :-). A tak na marginesie, to dziwny wymysl czym rozni sie noc poslubna od wszystkich innych? Slub to tak naprawde formalnosc, w moim przypadku bedzie bardziej brany dla mojego chlopaka (bo jest wierzacy :-) w przeciwienstwie do mnie, nie jakos bardzo, ale jednak), dla babc, cioc, rodzicow i przyszlych dzieci. Poza tym to ulatwia rozwiazywanie wszelkiej masci spraw prawnych. Wszystko zalezy od tego czy jesteś osobą wierzącą czy nie. Ja akurat mam daleko do Boga i nie mialam oporow co do rozpoczecia wspolzycia przed slubem. Wydaje mi sie, ze wiele osob które poczekaly do nocy poslubnej jest zawiedzionych bo to nie to, co sobie wczesniej wyobrazali. Cytat: Wydaje mi sie, ze wiele osob które poczekaly do nocy poslubnej jest zawiedzionych bo to nie to, co sobie wczesniej wyobrazali. hmm, a mi mówili na lekcji religi że ten kto uprawiał seks przed ślubem, jest rozczarowany sexem po ślubie bo ma już porównanie Hehe jak poznalem moja dziewczyne to mowila, ze o seksie moze byc mowa tylko po slubie, szybko zmienila zdanie i teraz smieje sie z tamtego postanowienia. Niemniej jednak jesli natrafilbym na kobiete ktora faktycznie chcialaby dotrzymac czystosci do slubu, uszanowalbym to. Choc szkoda marnowac lata mlodosci na wstrzemiezliwosc. Soba nalezy sie cieszyc. Moim zdaniem czekanie na sex do ślubu mozna włozyc miedzy bajki , chyba ze ktos sie chajta tyzdzien po tym jak sie poznali, ale przewaznie trwa to koło 2 lat i wiecej, wiec jaka normalna para wytrzyma 2 lata bez sexu....odpowiedz brzmi zadna:) Ja nie wytrzymałabym bez sexu, uwazam ze jest on bardzo wazny w zwiazku, no i oczywiscie uwielbiam sex:P Nie załuje ze nie poczekałam z tym do slubu, choc fajnie tak kochac sie po raz 1szy dopiero w noc poslubną po zlozonej sobie przysiędze:P Uwazam,ze ludzie bardzo czesto sa bardzo rozczarowani sexem z partnerem, bywa ze malzenstwo rozpada sie, bo zycie intymne sie im nie uklada, nie pasuja do siebie pod wzgledem seksualnym:maja inne temperamenty,potrzeby itd Nie podziwiam ludzi czekajacych z sexem do slubu, ale i nie potepiam .Namawiac tez innych do takiego wlasnie czekania tez nie bede Asiulek19lbn, jasne, ze fajnie byloby poczekac do slubu, ale moze zaistniec pewien problem w tak dlugim czekaniu. Otoz moze sie okazac, ze roznica temperamentów czy po prostu gusta nie pozwola na pozniejsze wspolzycie i malzenstwo moze sie rozpasc. Warto "dotrzec" sie przed slubem, poznac dobrze tą swere intymna by wiedziec czy bedzie nam pozniej dobrze. Nie ma sie co oszukiwac, seks jest istotnym elementem w zyciu pary i tyle. Bez niego byloby kiepsko. ale to wiem, pisalam to w dalszej czesci swojego postu:P Nie wyobrazam sobie czekania z seksem do slubu, tak samo jak nie wobrazam sobie nie zamieszkania razem zanim podejmie sie ostateczny krok. Zly dobor partnerow pod tym wzgedem moze doprowadzic do frustracji, zaniedbania, zdrady, niedowartosciowania. Nigdy w zyciu nie zaryzykowalabym tego, ze przekonam sie, ze roznimy sie pod tym wzgledem tak bardzo, ze nie da sie tego pogodzic. A zreszta, robienie szumu wokol tej jednej nocy doprowadza do tego, ze wiecej tam stresu niz radosci. I co, mialabym miec zaplanowana date w kalendarzu na seks? No i jak moglabym tak dluugoo czekac, przeciez seks to wspaniala sprawa, a nie chce odejmowac sobie w zyciu takich przyjemnosci :) Też nie wyobrażam sobie byc dziewicą aż do ślubu - między innymi dlatego, że nie zwykłam kupować kota w worku. Co by było, gdyby po ślubie okazało się, że różnimy się temperamentami tak ogromnie, że albo będziemy się całe życie zdradzać, albo będziemy nieszczęśliwi? Jeśli zaś chodzi o ludzi, którzy deklarują dziewictwo do dnia ślubu... 50% z nich kłamią, a drugie 50%... bardzo podziwiam. :) Nigdy ale to nigdy, od momentu kiedy dowiedzialam sie co to seks nie bylam zdania ze chce go uprawiac dopiero po ślubie... IMHO... no coz ciekawy temat. ja i moja ukochana nie zalujemy seksu przed slubem szczegolnie ze bylismy dla siebie pierwsi i jedyni. jednakze wdaje mi sie ze temat seksu przed slubem w kosciele jest nieco przesadzony. tzn konkretnie zakaz. bo przeciez skoro dwoje ludzi sie kocha a slub jest tylko czysta formalnoscia to mamy sobie odmawiac? skoro nie stac nas na wziecie slubu i wyprawienie wesela bo oboje jeszcze studiujemy i nie pracujemy to co? mamy zreZygnowac tylko dlatego ze wzgledy np.finansowe powstrzymuja nas od pobrania sie? oj chyba nie tedy droga i wydaje mi sie ze takie rozumowanie jak moje kosciol powinien dopuszczac. czyli ze w opsanym przypadku bylby to grzech lekki a nie ciezki. pomijam tu kwestie antykoncepcji i kosciola bo to nie ten temat. pozdrawiam akand ps. witam na forum :) Akaind ... jesli wszedłes w temat koscioła , to on uwaza ze kochac sie powinno jedynie w celu poczecia dziacka a nie dla przyjemnosci , tak ku formanlosci (i jeszcze mi rym wyszedł):D W sumie podziwiam osoby, które czekają w czystości do nocy poślubnej :D Z jednej strony jest to wspaniały dar dla ukochanej osoby... :D Ale z drugiej - to wielkie ryzyko... ;) Przysłowiowe kupowanie kota w worku :lol: A co będzie, jeśli po ślubie i owej pierwszej wspólnej nocy okaże się, że partnerzy do siebie nie pasują... Będą mieli "zonka" :P Czyli wychodzi na to, że są niesamowitymi ryzykantami ;) Witaj Akanid :D Z tego co widze to bycie osoba wierzaco nie ma tu zbytnio wiele do rzeczy, i nawet osoby wierzace rozpoczynaja wspolzycie na dlugo przed slubem, nawet jesli wybranek nie jest nazeczonym/ą. NIgdy bym sie na cos takiego nie zdecydowala, bo dopasowanie partnerow w lozku daje pozytywne odbicie w normlanym zyciu. Ja nie zaluje. Dla mnie jest to w zasadzie bez znaczenia, ponieważ nie jestem osobą wierzącą i ślub kościelny nic dla mnie nie znaczy a cywilny ma podobną wagę jak wyrobienie dowodu osobistego czy zmiana obywatelstwa. Jeśli w ogóle kiedykolwiek zawrę oficjalny związek to wątpię, żeby w jakikolwiek sposób zmieniło to moje życie czy charakter mojego związku. Dzieci nie lubię i nie chcę mieć, a moje nazwisko bardzo mi się podoba. Myślę, że noc poślubna to zły moment na pierwszy seks, ponieważ- zwykle- oboje są wtedy zmęczeni, bywa że "pod wpływem" no i oczywiście zdenerwowani. A wydaje mi się, że jakieś niepowodzenie w takiej chwili może być podwójnie nieprzyjemne. Zdecydowanie przed. Sorry za krótki post, ale właśnie tyle chciałem napisać ;). ojej rojze nie chcesz mieć dzieci? dlaczego? Cytat: ojej rojze nie chcesz mieć dzieci? dlaczego? Mówiąc w skrócie, dużym skrócie: nie uważam się za osobę, która nadawałaby się na matkę. Po prostu nie mam predyspozycji w tym kierunku. Polka - i nie próbuj Rojze do tego przekonać... ;) (Nie tylko wirtualna ciąża :)) :P Ups, pomimo,że jedstem kontestatorem religii bardzo chciałbym się kiedyś ohajtać normalnie w kościele,z uprzednim błogosławieństwem rodziców, weselem z orkiestrą i co najmniej setką gości -wszystko, najdrobniejszy szczegół zgodnie z tradycją aby dla mnie i dla niej było to niezapomniane przeżycie!:) Dzieci także chciałbym mieć, i to co najmniej dwoje a w przypadku w miarę dostatniego życia nawet troje!:) I wreszcie wracając do tematu:sex jak najbardziej przed zawarciem formalnego związku, a dzieci obowiązkowo po!:) Smieszny watek :) Kot w worku czy bez??? :headbang: Cytat: Akaind ... jesli wszedłes w temat koscioła , to on uwaza ze kochac sie powinno jedynie w celu poczecia dziacka a nie dla przyjemnosci , tak ku formanlosci (i jeszcze mi rym wyszedł):D Noo.. nie do końca masz rację :) tak myśli Rydzyk i inni "księża" niszczący Kościół. Sex nie jest obecnie traktowany przez Kościół jako zło w czystej postaci, o ile jest uprawiany po ślubie i bez użytku środków antykoncepcyjnych. Kalendarzyk małżeński (gówno warty ale zawsze coś) jest dopuszczalny i zalecany przez księży. Seks ma być zabawą i gdyby miał pełnić jedynie funkcję prokreacji i obowiązku małżeńskiego to zbrzydł by niesamowicie. W 2 lata po ślubie muslibyśmy żywić się środkami antydepresyjnymi i przygotowywać sobie sznurek na szubienicę, który wydawałby się nam jedynym lekarstwem na naszą frustrację. Ja natomiast nigdy nie wyznawałem zasady seksu po ślubie (mimo iż kończyłem szkołę katolicką) i z tego co widzę, to im człowiek bardziej dojrzewa tym bardziej zmieniają sie jego poglądy. Jako dzieci słyszało się od rodziców o seksie jako o złuuu!! I trwało się w tym przekonaniu. Później nastąpiła konfrontacja zasad wpojonych przez rodziców z sytuacjami narzuconymi nam przez życie. I teraz to my musiliśmy uznać co uznajemy za dobre a co za złe. Moja dziewczyna (absolwentka dwóch szkół katolickich) również początkowo wyznawała zasadę seksu po ślubie. I co? Teraz w łóżku potrafi zmienić się w demona :) a ślubu jeszcze nie planujemy. Szanuję ludzi, którzy decydują się na rozpoczęcie współżycia po ślubie. Bo to jednak ma w sobie coś. Ale z drugiej strony, trzeba liczyć sie z tym, iż seks pełni w życiu ważną rolę, i jeśli okaże się być straszny to małżeństwo będzie miało problem z przetrwaniem. Owszem są pary żyjące w tzw. białych związkach i twierdzą, że są szczęśliwi. Wierze im, lecz niewiele jest osób, które stać na podjęcie takiego kroku. Wiele osób, z tych uznających seks po ślubie, traktuje współżycie jako główny problem związany z ideą ślubu. Krzyczą, kłócą się na ten temat choć właściwie nie wiedzą o czym mówią, bo tego nie próbowali! Dlatego napiszę: Ślub to decyzja o podjęciu wspólnego życia, a nie zezwolenie na seks! Cytat: Jak myslicie lepiej poczekac z sexem do slubu czy zrobic to przed ? Czy załujecie ze nie poczekaliscie do nocy poslubnej i co myslicie o ludziach ktorzy czekaja ze wspołzyciem az do slubu? Dla mnie seks dopiero po ślubie to skrajny fanatyzm i głupota. Po prostu marnotrawstwo życia. Przykładowo facet osiąga szczyt formy seksualnej w okolicach 20 roku życia, czyli zazwyczaj po ślubie byłoby już 'po wszystkiemu'. Powiem Ci jak to jest ze mną. Seks jest dla mnie bardzo ważny, jedną z najważniejszych rzeczy w związku. Jeżeli kobieta wyskakuje mi z tekstem że 'dopiero po slubie' to przegrywa w moich oczach z 2 powodów: po pierwsze dlatego że nie po to się jest z dziewczyną/facetem aby dalej samemu się brandzlować a po drugie dlatego że oznacza to iż ma CAŁKOWICIE odmienne podejście do życia i do seksu. Oznaczałoby to że po prostu do siebie nie pasujemy, że mamy zupełnie odmienne koncepcje związku i spojrzenie na życie. Bardzo wiele małżeństw się rozchodzi właśnie z powodu niesatysfakcjonującego życia erotycznego. Jak więc można stawać z kimś przy ślubnym kobiercu nie będąc pewnym czy ułoży się między nimi tak ważna sfera życia? To jest kupowanie kota w worku. To jest decyzja na długie lata, a nie uprawiając wcześniej seksu ryzykuje się że nasz partner nie zadowoli nas seksualnie. A wtedy sa 3 opcje: rozwód, życie z niezaspokojonymi potrzebami albo walenie partnera w rogi. Tak czy siak szczęśliwy ten związek nie będzie. Mam jeszcze takie powiedzenie, że związek mężczyzny i kobiety bez seksu to przyjaźń. Dopiero łóżko zmienia ten związek w coś poważniejszego. Niedawno widziałem w Newsweek-u artykuł na ten temat. Specjamnie go nie czytałem, gdyż temat uwazam za już dawno oklepany i dziś nie jest żadną sensacją że młodzież pospolicie sexi się przed ślubem, nawet niekoniecznie z partnerem z którym zamierzają być w przyszłości. Ale przejrzalem fragmenty tego artykułu i zapamiętałem jedno zdjęcie z podpisem. Oczywiście przedstawiało taką wzorową parę, która to sexu przed ślubem nie uprawia. Podpis pod zdjęciem, był wypowiedzią dziewczyny, oczywiście pieprzenie o tym jak to ich związek jest doskonały gdyż jest oparty na "czystej miłości" (jakoś nie czuje aby moja miłość do mojej dziewczyny była brudna :) ), dodała jeszcze że miewają trudne chwile, ale wtedy idą się razem pomodlić. Najlepsze z tego wszystkiego było ich zdjęcie, przedstawiające ich grających razem na pianinie, ona ładna blondynka z niezbyt długimi włosami, a on.... taka cipka, inaczej go określić nie umiem. Jakoś nie wróżę im powodzenia gdy w końcu po slubie spróbują czym to pachnie. Tak mi jakoś wyglądali że z niego rasowy kochanek nie będzie, a ona gdy wreszcie poczuje jak to jest mieć w sobie cos sztywnego i zacznie miec wymagania poczuje się zawiedziona i zacznie szukać prawdziwych wrażeń. Ja uważam ,że przed ślubem trzeba się wyprobować.Zreszta seks jest jedna z przyjemniejszych rzeczy wiec dlaczego nie korzystac przed ślubem .Jesli ktos chce czeka do ślubu to już jego sprawa.Nie ma to jak wspolne poznawanie wlasnych cial i zachowan a seks jest najlepszym przykladem zeby sie tego nauczyc ktoooosia- nawet nie spróbuję jej do tego przekonać. nie mam daru przekonywania. a zresztą po co, sama wie jak najlepiej zrobić i to szanuję :) Moim zdaniem każdy kto chce czekać do ślubu powinien się poważnie zastanowić co będzię jeżeli się okaże, że partner nam nie odpowiada?! Ktoś powie: sex nie jest najważniejszy. To ja odpowiem, że może najważniejszy nie jest, ale bez dobrego sexu długo się nie pociągnie. Dodatkowe nerwy, awantury o bule co itp. Myślcie co chcecie, ale każdy przed ślubem powinien wiedzieć czy dobrze dobrał się z drugą połową, biorąc pod uwagę życie płciowe :] Myśle sobie jeszcze, że nie bardzo można rozładować swoją seksualność na pianinie :| Znaczy na pianienie można ale grając na pianinie zamist uprawiać sex już chyba nie bardzo :yawn: a mnie ciekawi, co to jest dobry seks? bo mi sie wydaje ze jesli partnerzy sie sobie podobaja to nawet jak nie maja wyszkolonych technik jak wspolnie popracuja to dojda do takiego etapu ze razem bedzie im swietnie. i wg mnie to kazdemu moze byc dobrze w lozku jesli obojgu na tym zalezy. dlatego takie twierdzenie ze sie nie dobrali seksualnie jakos do mnie nie trafia :) Dobrze zauwazyles: jezeli obojgu na tym zalezy. Ale jezeli jedno pracuje, a drugie nie wykazuje zadnej checi na poprawienie tego aspektu zycia, to w koncu i kazda osoba zrobi sie zrezygnowana, oziebla i straci poczucie wlasnej atrakcyjnosci. A wtedy juz pozostaje niedostatek i frustracja. jak najbardziej seks przed ślubem :yawn: ...po slubie 8) to zupelnie tak jakby posadzic kogos bez prawa jazdy za kierownica super szybkiego auta na autostradzie z ktorej nie ma wyjazdu :yawn: Seks przed ślubem. Na pierwszej randce, jak najszybciej. Żeby hormony dały spokój, i wylazł człowiek. Cytat: i wg mnie to kazdemu moze byc dobrze w lozku jesli obojgu na tym zalezy. dlatego takie twierdzenie ze sie nie dobrali seksualnie jakos do mnie nie trafia :) Przecież on może mieć np za małego, za dużego, za chudego, za grubego... Moga także mieć odmienne upodobania seksualne. Tego się nie przeskoczy. Np ona będzie mu chciała zrobić loda a on się nie zgodzi bo dla niego to obrzydliwe. Albo mogą mieć różne temperamenty a więc różne potrzeby i możliwości. Cytat: a mnie ciekawi, co to jest dobry seks? bo mi sie wydaje ze jesli partnerzy sie sobie podobaja to nawet jak nie maja wyszkolonych technik jak wspolnie popracuja to dojda do takiego etapu ze razem bedzie im swietnie. i wg mnie to kazdemu moze byc dobrze w lozku jesli obojgu na tym zalezy. dlatego takie twierdzenie ze sie nie dobrali seksualnie jakos do mnie nie trafia :) A jeżeli jeden z partnerow ma jakies super wybujale fantazje erotyczne, ktore koniecznie chce spelnic? Chociazby oddanie moczu na klate partnera, a druga polowa nie chce sie zgodzic zeby nie wiem co?! jeżeli temperamenty partnerów znacząco się różnią to nie ma bata żeby byli szczęśliwi Oto cytat z pewnej religijnej książki: "Podstw trwałego związku nie tworzą wyłącznie stosunki cielesne lub czułości (...)Jeśli dwojgu ludziom czas schodzi na obsypuwaniu się pieszczotami, nie ma miejsca na rozsądna wymianę myśli. Łatwiej wtedy przymknąć oczy na istotne różnce poglądów, które i tak odezwą się po ślubie" Ja też nie jestem zwolenniczką sexu po ślubie,ale po przeczytaniu tych kilku zdań zaczęłam troszkę mysleć na ten temat...czy rzeczywiście nie jest tak,że czasem większą uwagę poświęcamy sprawom sexu,traktujemy to jako rzecz priorytetową,a nie zwaracamy uwagi na to jaki naprawdę jest nasz partner,jakie ma podejście do życia i do sprw które są naprawdę ważne...czy czasem nie bywa tak że patrzymy na niego(na nią) przez pryzmat sexu?Tego kota w worku mozna też troszkę podciągnąc i pod tą sprawę.Przecież po ślubie i tak wszystko wyjdzie.Wiem że nie u wszystkich tak jest...ale ten argument ma dla mnie sens...chociaż i tak do końca mnie nie przekonuje. Zdanie jest moze i bliskie prawdy, jezeli dotyczy osob, ktore widzac sie raz na jakis czas rzucaja sie na siebie wyglodniali, kochaja sie, gadaja godzinke i papa. Ale co innego z tymi, ktorzy wiaza sie na stale razem z wszystkimi konsekwencjami z tym zwiazanymi - jak np. wspolne zamieszkanie, wspolnota majatkowa ( czyli obie pensje na jedno konto). Tutaj seks nie jest w stanie przycmic wzroku. Jest wspanialym uzupelnieniem. ale własnie o to chodzi że wspólne mieszkanie bez ślubu tez nie jest mile widziane przez kościół!! :) Moje zdanie na ten temat jest takie ze lepiej zrobic to przed slubem oczywiscie nie zaszybko lepiej zeby znajomosc parki juz trwała troche .Ale lepiej przed slubem dlatego zeby się poznac w sferach seksu poco ma byc rozczarownie juz po uroczystym powiedzeniu sobie tak lepiej sprawdzic .akurat znam przypadek bardzo poboznej pary która zrobiła to dopiero po slubie i okazało sie ze gosc nie posiada całego sprzeciku . Cytat: ...czy rzeczywiście nie jest tak,że czasem większą uwagę poświęcamy sprawom sexu,traktujemy to jako rzecz priorytetową,a nie zwaracamy uwagi na to jaki naprawdę jest nasz partner,jakie ma podejście do życia i do sprw które są naprawdę ważne...czy czasem nie bywa tak że patrzymy na niego(na nią) przez pryzmat sexu?Tego kota w worku mozna też troszkę podciągnąc i pod tą sprawę.Przecież po ślubie i tak wszystko wyjdzie.Wiem że nie u wszystkich tak jest...ale ten argument ma dla mnie sens...chociaż i tak do końca mnie nie przekonuje. Słuchaj skoro masz z tym problem to twoja sprawa. Nie mozna opierac zwiazku na samym sexie i tylko szukac do niego okazji. Zwiazek oparty na sexie (tylko na sexie) predzej czy pozniej sie rozsypie. A ci ktorzy mowia ze po slubie to niech czekaja i niech ich malzenstwo (nie zycze im tego oczywiscie) rozpadnie sie z powodu burzy hormonow. Niech ich zupelnie rozne poglady na sex i wyzwalajace sie w nich dzikie zadze ktorych sie wczesniej nie spodziewali rozsypia ich charyzmatyczny (z powodu poslubnego sexu) zwiazek. A i jeszcze jedno: tak samo jak sie uczymy co lubi chociazby jesc druga polowa, kiedy mowi nam ze jest cos zabardzo przyprawione, albo chociazby taka glupota jak temperatura w wody w wannie. Tak samo moze sie okazac ze podczas sexu cos jej sie nie podoba albo czegos jej brak (i to na tyle ze nie dojdziecie do porozumienia). Zwiazek rozpadnie tylko dlatego ze nigdy wczsniej nie spotkaliscie sie z taka sytuacja i okaze sie ze nie potraficie sobie z nia poradzic ja na twojim miejscui wybral bym opcje 2 :D " po " a moze sie nie ozeniszz .... :D Cytat: Wszystko zalezy od tego czy jesteś osobą wierzącą czy nie. W sumie to nie wiem czy tak jest, bo ja np. jestem osobą której też dalego do Boga, a jeszcze dalej do kościoła i tych bzdur, które tam wpajaą posłusznym owieczkom :), ale zawsze chciałam poczekac do ślubu z tą decyzją..... Cytat: Hehe jak poznalem moja dziewczyne to mowila, ze o seksie moze byc mowa tylko po slubie, szybko zmienila zdanie i teraz smieje sie z tamtego postanowienia. .....chciałam, ale ostatnio z moim chłopakiem jesteśmy na najlepszej drodze do tego, żeby jednak przeżyc ten pierwszy raz, który będzie pierwszym razem dla nsa obojga tak na marginesie ;) Cytat: Nie wyobrazam sobie czekania z seksem do slubu, tak samo jak nie wobrazam sobie nie zamieszkania razem zanim podejmie sie ostateczny krok. Tak, ja również bardzo chciałabym zamieszkac z moim chłopakiem w nie tak odległej przyszłości, bo to, że ktoś z kimś się świetnie dogaduje widząc się w bardzo okrojonych sytuacjach, a nie na codzień, to nie oznacza, że dwie takie osoby po ślubie będą potrafiły wytrzymac ze sobą pod jednym dachem. niestety moi rodzice nie biorą tego pod uwagę chyba, bo nie raz potępiają innych, za to, zę tak postępują, co dla mnie jest głupotą. Ale w końcu jestem dorsła i jeśli dojrzejemy oboje do takiej decyzji, to rodzice nie będą mieli prawa tego zabraniać. Zobaczymy jak będzie. A generalna konluzja jest taka, że nie ważne czy idzie sie do łóżka przed czy po ślubie, ale wazne czy się tą osobą kocha i jest się pewnym, ze to własnie z tą, a nie inną osobą chce się to zrobić już teraz. Ja byłam już w kilku związkach, ale coś takiego czuję dopiero teraz. Więc o to tu chyba chodzi... Dla mnie czekanie do ślubu jest nie tylko wielkim ryzykiem związania się z kimś kto nam nieodpowiada ale także wielkim marnotrawstwem życia. Nawet jeżeli po ślubie okaże się że partnerzy są seksualnie dobrani, to nie będą mieli punktu odniesienia do kogoś innego. Doświadczenie w życiu erotycznym się przydaje. Osobiście nie wyobrażam sobie jak po długim czekaniu do ślubu okazuje się, że moja żona kompletnie nic nie potrafi i musze ją do wszystkiego przekonywać. I musisz to albo zaakceptowac albo sie rozwiesc - dla mnie zadna z tych opcji nie jest satysfakcjonujaca, wiec chyba lepiej nie kupowac kota w worku. ;) Dodam tez że dla mnie związek kobiety i mężczyzny bez seksu to zwykła przyjaźń. Niem mam nic do ludzi, którzy czekaj z tym do ślubu, ale według mnie seksem trzeba sie cieszyć i nie odkładać go na noc poślubną...:) Przed ślubem!!!!... Trzeba sprawdzić towar.... .Przecież trzeba sprawdzić co bierze się na zawsze:)_:) E tam sex nie jest żadnym priorytetem dla kościoła więc, udany sex też gówno znaczy w tej kategorii. I myślę że katolickie spojrzenie polega na nierozerwalnym związku na wypadek wpadki, bo jakieś podniecenie kobieta z mężczyzna będą mieli z siebi. Tym bardziej jak będą sobie pierwszymi. A koleś jeszcze nigdy się nie masturbował. :). To jest tak jak pierwszy blant pożygać się można, ale się tego nie zapomni. Cytat: Akaind ... jesli wszedłes w temat koscioła , to on uwaza ze kochac sie powinno jedynie w celu poczecia dziacka a nie dla przyjemnosci , tak ku formanlosci (i jeszcze mi rym wyszedł):D a kto ci naopowiadał takich głupstw? Kościół zabrania jadynie stosowania śr. anty, a nie samego seksu. Po prostu jeśli chcesz się kochać, a nie chcesz dzieci powinieneś stosować metody naturalne - takie jest stanowisko kościoła. Cytat: E tam sex nie jest żadnym priorytetem dla kościoła więc, udany sex też gówno znaczy w tej kategorii. sex jest najwyzszym priorytetem dla kosciola (jesli chodzi o malzenstwo) Cytat: sex jest najwyzszym priorytetem dla kosciola (jesli chodzi o malzenstwo) Ale widocznie udany sex dla kościoła i przeważającej części społeczeństwa to 2 różne sprawy. Ja jeszcze kilka lat temu byłam wręcz przekonana , że dopiero współżycie po ślubie ,lecz coraz z wiekiem to się zmienia.Natmiast teraz jakbym miała odpowiedniego partnera < aktualnie nie mam nikogo> ,abym czuła że to ten odpowiedni i dobrze byśmy się znali to bym się nawet nie zawahała :P A tak propo to coś tak czuje, że będę miała duży temperament i wymagania , a nie wyobrażam sobie związku bez udanego sexu , gdyż mogą z tego wyniknąć same problemy ,a nikt by nie chiał nie poznać samku tego owocu ponieważ ten pierwszy raz jakby nie wypalił w tę noc poślubną , a później w kolejne noce, to co dalej ? przecież powiedziane sobie w kościele TAK jest na całe życie .a póżniej całe życie żałować bądź zdradzać tą osobe , którą tak kochaliśmy przed współżyciem . Myślę , że sex przed ślubem jest głębszym poznaniem siebie i później jak to mówią wiemy na co się piszemy czyli wiemy z kim chcemy spędzic reszte życia.Takie przynajmniej ja mam zdanie każdy inaczej podchodzi do tych spraw :P uwazam, ze przed.milosc miloscia a temperamenty swoja droga. nawet gdybym kochala faceta, nie potrafilabym z nim zyc gdybysmy nie mieli udanego zycia sexualnego. jezeli jestes religijny, to mozesz poczekac do slubu :D ale teraz malo jest takich osob ... nawet zakonnica byla w ciazy wiec o czy my wogole mowimy ? Moim zdanieem to sprawa każdego z osobna.. tak czy inaczej lepiej zrobic to bez slubu niz brac ślub zeb to zrobic.... malo osob teraz to robi po slubie ... 1 raz ... bo czesto to sie robi na imprezach po pijaku albo i nie albo poprostu tak ;] kto by wytrzymal do slubu? teraz mlodziez zaczyna sie kochac coraz wczesniej i nie mysla nawet o tym zeby w noc poslubna kochac sie pierwszy raz Przynajmniej ja sie z czyms takim jeszcze nie spotkalam. to dobrze czy źle Twoim zdaniem? Cytat: to dobrze czy źle Twoim zdaniem? wydaje mi sie ze dobrze Wkoncu po co czekac? nie zyjemy w średniowieczu hahaha. popieram całym sercem! ale chyba niewielka liczba ludzi wlasnie tak sie czuje Iiiii oni nie wiedza co traca :lol: To co robią w noc poślubną? wiesz slubu to ja jeszcze nie bralam i w najblizszym czasie pewnie nie bede Ale z tego co mi wiadomo wiekszasc nie uprawia pierwszy raz sexu Cytat: wiesz slubu to ja jeszcze nie bralam i w najblizszym czasie pewnie nie bede Ale z tego co mi wiadomo wiekszasc nie uprawia pierwszy raz sexu Ja tam zamierzam czekać Cytat: Ja tam zamierzam czekać to zycze powodzenia w postanowieniu:) Cytat: to zycze powodzenia w postanowieniu:) Dziękuję :) moim zdaniem kościół i religija mentalność uczyniła z seksu wielce metafizyczne przeżycie. i dlatego teraz się słyszy o tym, żę ktos jest 'nie gotowy' czy coś takiego. Cytat: moim zdaniem kościół i religija mentalność uczyniła z seksu wielce metafizyczne przeżycie. i dlatego teraz się słyszy o tym, żę ktos jest 'nie gotowy' czy coś takiego. Nie wiem skąd pomysł "zrzucenia" tego na Kościół :D Jak popatrzysz na prastare kultury to akt małżeński od zawsze i na wszystkich szerokościach geograficznych jest pojmowany jako swoista świętość, we wszystkich religiach. stąd, ze kościół wkłada do głów o wielce religijnym charakterze seksu. kościoł ma wielki wpływ na społeczeństwo w Polsce. to kwestia mentalności. dla mnie seks nigdy nie był zarezerwowany dla małżeństwa. moge się przespać z każdą kobietą która mnie dostatecznie pociąga i nie będę się czuł z tym źle Cytat: akt małżeński od zawsze i na wszystkich szerokościach geograficznych jest pojmowany jako swoista świętość, we wszystkich religiach. Możesz podać jakieś przykłady? Z tego co się orientuję, seks czy to w małżeństwie czy poza nim był w różnych kulturach bardzo różnie oceniany: od zjednoczenia z bóstwem aż do grzechu. Cytat: Możesz podać jakieś przykłady? Z tego co się orientuję, seks czy to w małżeństwie czy poza nim był w różnych kulturach bardzo różnie oceniany: od zjednoczenia z bóstwem aż do grzechu. A możesz podać jakiś przykład religii, w której współżycie jest pojmowane w kategorii grzechu? Bo jeszcze o czymś takim nie słyszałam. Jak podasz, to będziesz miała odpowiedź na pytanie, które mi stawiasz - jak wykluczysz tą którą znajdziesz z pozostałych Cytat: A możesz podać jakiś przykład religii, w której współżycie jest pojmowane w kategorii grzechu? Bo jeszcze o czymś takim nie słyszałam. Jak podasz, to będziesz miała odpowiedź na pytanie, które mi stawiasz - jak wykluczysz tą którą znajdziesz z pozostałych Jakikolwiek seks za grzech uznawali np. katarzy, esseńczycy i skopcy. seks,zdecydowanie przed slubem,pozniej moze byc rozczarowanie i takie tam Cytat: Jakikolwiek seks za grzech uznawali np. katarzy, esseńczycy i skopcy. No to wymieniłaś 3 niewielkie odłamiki religijne spośród całego panteonu religii świata. To że zaistniał w judaiźmie skrajny odłam stosunkowo nieliczny zresztą, to jeszcze nie bardzo rzutuje na kwestię seksu w religiach świata ogólnie. To tak jakbyś wśród chorób nękających Polaków tak ogólnie wymieniła jakieś schorzenie X którego znalazłaś w całym kraju jeden przypadek. Cytat: seks,zdecydowanie przed slubem,pozniej moze byc rozczarowanie i takie tam Rozczarowanie czym konkretnie? Bo troszkę męczy mnie dyskutowanie z tak ogólnie rzuconym hasłem, który jak dla mnie zakrawa na "mit niedopasowania" wybacz ale o czym tu w związku rozmawiać, jeżeli oboje jeszcze nie uprawiali seksu i nie znają swojego ciała? to troche tak jakby ktoś kto nigdy nie siedział za kierownicą mówił jak pokonuje zakręty Cytat: No to wymieniłaś 3 niewielkie odłamiki religijne spośród całego panteonu religii świata. To że zaistniał w judaiźmie skrajny odłam stosunkowo nieliczny zresztą, to jeszcze nie bardzo rzutuje na kwestię seksu w religiach świata ogólnie. Dobrze. Dorzucam manicheizm jako system filozoficzny i pitagoreizm, który wprawdzie nie uznawał seksu za zło, ale za osłabienie duszy. Buddyzm, który też nie jest religią również nie gloryfikuje seksu (poza nielicznymi odłamami). Poza tym, czy nie było i nie jest tak, że poszczególne systemy religijne czy filozoficzne uznają za dobre tylko niektóre zachowania seksualne a inne potępiają? zdecydowanie przed ślubem, to bardzo ważna częśc życia i również w niej partnerzy muszą być zgodni, a nie da się tego sprawdzić inaczej jak przez praktykę:) żadnych kotów w worku... Cytat: wybacz ale o czym tu w związku rozmawiać, jeżeli oboje jeszcze nie uprawiali seksu i nie znają swojego ciała? to troche tak jakby ktoś kto nigdy nie siedział za kierownicą mówił jak pokonuje zakręty Nie znają swojego ciała ?? ;) Zanim nie uprawiałeś seksu nie wiedziałeś gdzie co masz? Ani czy podnieca cię myśl o seksie w wersji sado-maso czy nie? I tym podobne? Bo sorki, ale kwestia tego czy wolisz dwa razy w tygodniu czy raz w miesiącu albo w jakiej pozycji to nie jest żadne niedopasowanie tylko umiejętność kompromisu i miłości, kompromisu takiej wielkości, że jeżeli cały związek poza tym gra, to takie ustępstewko nie wyklucza satysfakcjonującego pożycia seksualnego. Stokrocia ja się z Tobą nie zgodzę. Seks to bardzo ważna część życia i nie jeden związek się rozpadł właśnie z powodu ogólnie rzecz biorąc "różnicy temperamentów". Czasami nie da się znaleźć kompromisu, możesz się z kimś świetnie dogadywać, rozumieć czy jak to jeszcze nazwać, ale to może niewystarczyć. Ja nie chciałbym, żeby dziewczyna kochała się ze mną tylko dlatego, że ja tego potrzebuję, żeby się do tego zmuszała(bo chyba na tym polegałby kompromis w tym momencie), to nie byłoby tak naprawdę przyjemne ani dla niej, ani dla mnie, a seks ma sprawiać przyjemność. Dlatego uważam, że jak najbardziej przed ślubem. ja uwarzam ze to bez sens czekac do slubu z tej prostej przyczyny ze (jak juz ktos napisal) to czytsa formalnosc i jak kogos kocham to nie potrzebujue slubu zeby z nim uprawiacc sex! mysle tez ze czekanie nic nie da tylko 'zle wplywa' na osoby ktore go uniakja czekajac do slubu bo kazdy w pwnym wieku ma na to ochote i powstrzymywanie sie od tego niczego dobrego nie wrozy..dodam jeszcze ze jak mam sie chajtac z kims kto nie wiem jaki jeste w lozku i nie wiem czy sie 'dopasujemy' takie mam zdanie a cooo.. :P:) Cytat: Nie znają swojego ciała ?? Zanim nie uprawiałeś seksu nie wiedziałeś gdzie co masz? Z całym szacunkiem stokrocia ale widać po tym co piszesz, że seksu nie uprawiałaś. Jeżeli dla ciebie znajomość własnej seksualności ogranicza się do określenia gdzie jest penis lub cipka to jeszcze sporo do poznania przed tobą. Nie tylko w praktyce. Cytat: Czasami nie da się znaleźć kompromisu To prawda. Załóżmy, że w związku jeden partner ma ochotę najwyżej raz na miesiąc a drugi conajmniej raz dziennie. Jaki kompromis? Powiedzmy, ze co kilka dni. Obie strony są niezadowolone prawdopodobnie. no i załóżny że jeden partner lubi wolno, drugi szybko. kompromis na średnio? też nikt nie będzie w pełni zadowolony Cytat: Obie strony są niezadowolone prawdopodobnie. A może właśnie obie wzrastają w Miłości? Wszystko jest kwestią podejścia. Jeżeli związek ma być po to żeby każdy zaspokajał swoje upodobania, to to faktycznie pomyłka. Współżycie z facetem, którego kocham, częściej niż domaga się tego mój popęd seksualny ma być dla mnie tak frustrującym przeżyciem że lepiej go zostawić niż zejść z piedestału zaspokajania tylko własnych pragnień???? Jeżeli go kocham to kochanie się z nim częściej niż mi dyktują moje hormony ma być dla mnie powodem do umartwienia się na poziomie nie wiem... włosienicy? :lol: Nigdy nie doświadczyliście jak uskrzydla, ile satysfakcji daje kiedy zrobi się coś dla przyjemności drugiej osoby w związku, coś co nas troszeczkę kosztuje ?? Sorki ale to się nie nazywa wtedy miłość tylko egoizm we dwoje. Chcesz mi wmówić że dla faceta - który mnie kocha a nie tylko chce ze mną zaspokajać swoje potrzeby seksualne - powstrzymanie się danego dnia od współżycia, bo ja nie lubię aż tak często, że to dla niego ma być traumatyczne przeżycie, które powoduje że związek przestaje być dla niego satysfakcjonujący???? Co wy w ogóle rozumiecie pod pojęciem Miłości ?? no to znowu jedziemy... tylko sobie zrobie jedzenie i zaczynamy Cytat: no i załóżny że jeden partner lubi wolno, drugi szybko. kompromis na średnio? też nikt nie będzie w pełni zadowolony Matematyk czy co? Jeżeli kocham faceta to nic nie sprawi mi większej radości jak kochanie się z nim w danym momencie w takim tempie jak on lubi. A następnym razem on zrobi to dla mnie. I w ten sposób nie dwie osoby są sfrustrowane, tylko obie szczęśliwe. Szczęście w życiu nie polega na znalezieniu osoby, z którą najwygodniej będzie uprawiać nic niekosztujący egoizm we dwoje tylko uczenie się Miłości bo to ona daje prawdziwą satysfakcję. Cytat: Co wy w ogóle rozumiecie pod pojęciem Miłości ?? Nie wiem, może jestem wstrętnym zwierzakiem, wiem natomiast jak obrzydliwie się czuję kiedy mam ochotę na seks, warunki na seks, partnera na seks a seksu nie mam. Można się poświęcać dla partnera, a partner może się poświęcać dla nas. Chociaż ja sama nie czułabym się zbyt komfortowo, gdyby mój facet uprawiał seks ze mną nie mając na to ochoty. Bo uważam, ze jest to podłe i wyrachowane, powiedziałabym nawet że podchodzi pod prostytucję. Handel własnym ciałem za cenę utrzymania związku. Cytat: Chociaż ja sama nie czułabym się zbyt komfortowo, gdyby mój facet uprawiał seks ze mną nie mając na to ochoty. Bo uważam, ze jest to podłe i wyrachowane, powiedziałabym nawet że podchodzi pod prostytucję. Handel własnym ciałem za cenę utrzymania związku. ???????????? Nie wiem co rozumiesz pod pojęciem ochoty... sam popęd seksualny ?? Jeżeli ktoś nie ma ochoty sprawić radości ukochanej osobie, to faktycznie coś jest ze związkiem nie tak. Ale wtedy to czułabym się "niezbyt komfortowo" będąc z nim w ogóle a nie tylko w łóżku. Natomiast jeżeli nie jest w tym momencie napalony jak kot na wiosnę ale ma ochotę sprawić mi przyjemność bo mnie kocha, to czułabym się najcudowniej na świecie a nie "niezbyt komfortowo"... Natomiast paskudnie nie-komfortowo czułabym się gdyby nie mając danego dnia na harówkę w pracy mimo wszystko jechał do niej żebyśmy mieli za co żyć - to dopiero jest "prostytucja", zmuszać się do pracy za cenę utrzymania związku... A już gdyby nie mając danego dnia ochoty na stanie w kolejce jednak wstąpił do kwiaciarni i kupił mi różę bo mnie kocha, to już kompletnie czułabym się jak świnia i poszłabym po sznur... ironia - trudne słowo ;) Normalnie ludzie których znam to sami męczennicy (lub według twojej terminologii prostytutki) bo cierpią niewyobrażalne katusze robiąc czasem coś na co ich instynkty w danym momencie nie mają ochoty a robią to bo kogoś kochają... Stokrocia Twój kompromis pachnie mi zmuszaniem się do czegoś, a w związku nie mam się zmuszać, tylko robić coś co nam obojgu sprawia przyjemność. A jakoś nie widze przyjemności w kochaniu się z dziewczyną, kiedy wiem, ze ona to robi tylko dlatego, że ja tego chcem. W związku kompromis jest potrzebny, ale czasami, a jeśli jest duża różnica potrzeb to ten kompromis pojawia się zbyt często, a to nie jest normalne w dobrym związku. Miłośc dla mnie to bycie z kimś, wspieranie jego marzeń i dążeń, dzielenie się radościami i smutkami, ale bez ciągłego zmuszania się do czegokolwiek, a seks tylko dlatego, że chce tego druga osoba to dla mnei zmuszanie się, a nie kompromis. Pewnie, ze moge się powstrzymać od seksu, bo partnerka nie ma akurat potrzeby czy nastroju, ale gdyby to miał być miesiąc, to już nie jest zdrowy związek, bo ja potrzebuje częściej, a zmuszać do niczego nie chce i tu zaczna się w końcu pojawiac problemy, więc jest to z góry skazane na porażkę (chyba, że kots dopuszcza zdradę i zaspokajanie swoich potrzeb poza związkiem, ale to nie dla mnie). Panno S. Myślę, że trochę za bardzo emocjonalnie do tego podchodzisz. Mając za sobą ileś tam związków, ileś tam seksu, ileś tam kompromisów różnego rodzaju oraz ileś tam obserwacji wyrobiłam sobie taki a nie inny światopogląd. Jest on dla mnie użyteczny, ponieważ zakłada wiązanie się z osobami o podobnym światopoglądzie, podejściu do życia, temperamencie i tak dalej. Uczucie także. Ale uczucie wszystkiego nie rozwiąże. Piekne zdanie padło w "Skrzypku na dachu": Ptak może kochać rybę, ale gdzie oni zbudują wspólne gniazdo? Cytat: A może właśnie obie wzrastają w Miłości? Tak, zapewne wzrasta ich miłość bo nie są w stanie zgodnie uprawiać seksu i się z niego cieszyć. Prawda jest taka, że dobre życie erotyczne łączy, a złe dzieli. Cytat: Wszystko jest kwestią podejścia. Jeżeli związek ma być po to żeby każdy zaspokajał swoje upodobania, to to faktycznie pomyłka. A związek ma być po to aby swoich potrzeb nie zaspakajać? Zastanów się. Seks nie jest dodatkiem do związku. Seks jest jednym z najważniejszych fundamentów, i jeżeli ten fundament jest kruchy to siada cała konstrukcja. Pomyłką jest związek polegający na rezygnacji z własnych upodobań. To nie miłość. To toksyczne uzależnienie. Cytat: Współżycie z facetem, którego kocham, częściej niż domaga się tego mój popęd seksualny ma być dla mnie tak frustrującym przeżyciem że lepiej go zostawić niż zejść z piedestału zaspokajania tylko własnych pragnień???? Jeżeli go kocham to kochanie się z nim częściej niż mi dyktują moje hormony ma być dla mnie powodem do umartwienia się na poziomie nie wiem... włosienicy? Jako że nie uprawiałaś seksu zapewne nie wiesz jak bardzo ważne w seksie jest zaangażowanie partnera. Facet wyczuje to, że będzisz się z nim kochać nie z potrzeby tylko dla niego. I to już nie jest dobry seks. Bo to nie o to chodzi żebyś mu się oddała. Tu chodzi o to abyś była na niego napalona i dawała z siebie wszystko. Cytat: Chcesz mi wmówić że dla faceta - który mnie kocha a nie tylko chce ze mną zaspokajać swoje potrzeby seksualne - powstrzymanie się danego dnia od współżycia, bo ja nie lubię aż tak często, że to dla niego ma być traumatyczne przeżycie, które powoduje że związek przestaje być dla niego satysfakcjonujący???? Dziewczyno droga, zdarzy się to raz, drugi, trzeci to faceta to zacznie frustrowac. Będzie rozdrażniony, zaczną się kłótnie o pierdoły, to będzie was oddalało. Nie rób z seksu przystawki którą można w związku olać. Cytat: Stokrocia Twój kompromis pachnie mi zmuszaniem się do czegoś, a w związku nie mam się zmuszać, tylko robić coś co nam obojgu sprawia przyjemność Bycie w związku z człowiekiem któremu sprawia przyjemność dokłądnie to samo i tylko to samo co mi musi być potwornie nudne. Poza tym już wyjaśniałam - JEŻELI SIĘ KOCHA to NAJWIĘKSZĄ PRZYJEMNOŚĆ sprawia sprawianie przyjemności kochanej osobie. Cytat: W związku kompromis jest potrzebny, ale czasami, a jeśli jest duża różnica potrzeb to ten kompromis pojawia się zbyt często, a to nie jest normalne w dobrym związku. [...] Pewnie, ze moge się powstrzymać od seksu, bo partnerka nie ma akurat potrzeby czy nastroju, ale gdyby to miał być miesiąc, to już nie jest zdrowy związek, bo ja potrzebuje częściej... Jeżeli oczekiwania partnerów są skrajnie różne to faktycznie może powstać sytuacja patowa. Ale no ludzie litości, nikt nie spada z księżyca. Jeżeli jedna osoba potrzebuje seksu 5 razy dziennie a drugiej osobie wystarcza raz na 2 miesiące, to one o tym wiedzą, to wynika z ich temperamentów. Nie róbmy z ludzi takich idiotów. Nie znasz siebie na tyle, że nie miałeś wyobrażenia o tym jaka jest skala twoich potrzeb seksualnych w kwestii częstotliwości dopóki tego nie sprawdziłeś???? Nie uwierzę. I analogicznie w innych kwestiach. Jeżeli na samo wyobrażenie seksu oralnego mam torsje to wiem o tym zanim go spróbuję. A jeżeli nie mam torsji tylko niekoniecznie mnie to szczególnie napala, to to jest kompromis, który związkowi na pewno nie zaszkodzi tylko go umocni. Cytat: Uczucie także. Ale uczucie wszystkiego nie rozwiąże Czy ja w którymkolwiek miejscu zdefiniowałam Miłość jako uczucie?? Cytat: Czy ja w którymkolwiek miejscu zdefiniowałam Miłość jako uczucie?? Nie wiem, widocznie jest jakaś różnica między zwykłą miłością a Miłością. Cytat: Tak, zapewne wzrasta ich miłość bo nie są w stanie zgodnie uprawiać seksu i się z niego cieszyć. Prawda jest taka, że dobre życie erotyczne łączy, a złe dzieli Według twoich teorii część małżeństw które znam dawno nie powinno istnieć. Bo z różnych powodów (bynajmniej nie za obopólnym pomysłem obojga, tylko np. z powodu choroby jednego) od lat nie "uprawiają seksu"... a tymczasem są ze sobą bardzo szczęśliwi bez żadnych zdrad. Bo tak naprawdę to Miłość daje szczęście a nie zaspokojenie wszystkich swoich popędów w maksymalnym stopniu. Cytat: Nie wiem, widocznie jest jakaś różnica między zwykłą miłością a Miłością. Nie wiem jak definiujesz miłość, natomiast Miłości nie da się sprowadzić do płaszczyzny uczucia. Miłość jest obejmującą wszystkie władze ludzkie postawą afirmującą drugą osobę. Na płaszczyźnie rozumu to między innymi znajomość drugiego człowieka i znajomość tego co jest dla niego dobre (niekoniecznie równoznaczne z przyjemnością). Na płaszczyźnie emocji - zachwyt tą osobą, pragnienie przebywania z nią, radość ze sprawiania jej przyjemności. Na płaszczyźnie woli - wola czynienia dobra tej drugiej osoby... to tylko kilka elementów Miłości. Stokrocia ja nie mówię, że dokładnie to samo musi sprawiać przyjemnośc moje partnerce, ale im więcej różnić, tym słabszy związek. Różnice są potrzebne, ale w nalezytym stopniu. Co do drugiej częsci to wiele osób nie zdaje sobie sprawy ze swojego temperamentu dopóki nie rozpocznie współżycia. Wiele kobiet ma pewne, często niezbyt dobre wyobrażenia, a potem wszystko ulega zmianie. Dlatego uważam, że dopóki nie spróbujesz to tak naprawdę nie wiesz jakie masz potrzeby. Jeżeli idzie o mnie to wiedziałem, że mam duże potzreby, ale prawdę powiedziawszy po pierwszym razie one jeszcze bardzo mocno wzrosły, więc tak naprawdę ich nie znałem. Bo co innego jest rozładować potrzeby seksualne w drodze samozaspokojenia, a co innego kochac się z kobietą, która Cię pożąda i widac to w jej każdym spojrzeniu i geście. A co do przykładu dotyczącego seksu oralnego, to znam wiele kobiet , które zarzekały się, że nigdy, a jak spróbowały w końcu to okazał się również dla nich bardzo satysfakcjonujący. Więc nadal uważam, że dopóki nie spróbujesz to tak naprawdę tylko się domyślasz jak to z Tobą będzie. Cytat: Więc nadal uważam, że dopóki nie spróbujesz to tak naprawdę tylko się domyślasz jak to z Tobą będzie. Zgadzam się z tobą w tym punkcie Ale nie wmówisz mi że nie znam siebie aż do tego stopnia żebym potem nagle miała odkryć tak skrajne oczekiwania, których partner znający mnie wcześniej nie poszedłby na taki kompromis. I że te dopiero potem odkryte oczekiwania byłyby tak niesamowicie ważne dla mnie że ich niezaspokojenie byłoby dla mnie tak skrajnym źródłem frustracji że męczyłabym się z partnerem, który by ich nie chciał zaspokajać... Sorki ale sugerując kogoś, kto AŻ TAK siebie nie zna mówisz o osobie, która w ogóle jeszcze nie dorosła do związku, bo z tego wynika że nie zna siebie w ogóle a nie tylko na płaszczyźnie seksualnej. Cytat: Nie wiem jak definiujesz miłość, natomiast Miłości nie da się sprowadzić do płaszczyzny uczucia. Miłość jest obejmującą wszystkie władze ludzkie postawą afirmującą drugą osobę. Na płaszczyźnie rozumu to między innymi znajomość drugiego człowieka i znajomość tego co jest dla niego dobre (niekoniecznie równoznaczne z przyjemnością). Na płaszczyźnie emocji - zachwyt tą osobą, pragnienie przebywania z nią, radość ze sprawiania jej przyjemności. Na płaszczyźnie woli - wola czynienia dobra tej drugiej osoby... to tylko kilka elementów Miłości. Brzmi to bardzo ładnie i wzniośle (choć nieco podręcznikowo). No, ale niestety, nie jestem aniołem, tylko człowiekiem z krwi i kości dla którego seks jest z jedną z rzeczy dla których naprawdę warto żyć. Dlatego szukam faceta z podobnym w tym i innych punktach podejściem do życia, żeby uniknąć potem sytuacji "ty o niebie, ja o chlebie". Stokrocia zycie jest pełne niespodzianek i wiele osób już się przekonało, ze dopiero znalezienie się w konkretnej sytuacji pozwala się przekonać jak jest naprawdę. I myślę, że będzie wiele osób, które nagle odkryły u siebie coś nowego, z czego wcześniej nie zdawały sobie sprawy. Ludzie się zmieniają i nigdy nie możesz byc pewna jak zareagujesz na określone przeżycia. I to wcale nie oznacza, że dana osoba jest niedojrzała do związku. Człowiek uczy się całe życie, dotyczy to również seksu i dlatego uważam, że ślub z osobą, z którą się nie kochałem jest zbyt ryzykowny. Cytat: Ludzie się zmieniają i nigdy nie możesz byc pewna jak zareagujesz na określone przeżycia. Człowiek uczy się całe życie, dotyczy to również seksu I znowu przyznam ci rację. Tyle że seks przed ślubem w tym momencie tego ryzyka wcale nie zmniejsza. Bo widzisz, możesz zacząć współżyć 3 lata przed ślubem, a jakąś swoją nową potrzebę odkryć dopiero 5 lat później czyli 2 lata po ślubie i te wcześniejsze 3 lata sprawdzania się i tak ci g*** da, nie uchroni cię przed tą niespodzianką... I co wtedy? Cytat: Jeżeli ktoś nie ma ochoty sprawić radości ukochanej osobie, to faktycznie coś jest ze związkiem nie tak. Sprawiać radość to jedno. Ale seks nie opiera się tylko na sprawianiu radości partnerowi. Nie chciałbym aby kobieta ze mną sypiała bo chce mi sprawić radość. Cytat: Poza tym już wyjaśniałam - JEŻELI SIĘ KOCHA to NAJWIĘKSZĄ PRZYJEMNOŚĆ sprawia sprawianie przyjemności kochanej osobie. Zrozum wreszcie, że miłość nie bierze się z powietrza i że nie jest czymś elementarnym. Miłość powstaje z mniejszych rzeczy. Cytat: Jeżeli kocham faceta to nic nie sprawi mi większej radości jak kochanie się z nim w danym momencie w takim tempie jak on lubi. A następnym razem on zrobi to dla mnie. I w ten sposób nie dwie osoby są sfrustrowane, tylko obie szczęśliwe. A skąd ty to możesz wiedzieć, skoro nigdy nie uprawiałaś seksu? Co to za seks w stylu 'raz ja będę zadowolony, raz ty'? Cytat: Według twoich teorii część małżeństw które znam dawno nie powinno istnieć. Bo z różnych powodów (bynajmniej nie za obopólnym pomysłem obojga, tylko np. z powodu choroby jednego) od lat nie "uprawiają seksu"... a tymczasem są ze sobą bardzo szczęśliwi bez żadnych zdrad. Dla mnie nie istnieje coś takiego jak miłość między facetem a babką bez seksu. Dla mnie to miłość przyjacielska. Cytat: Brzmi to bardzo ładnie i wzniośle (choć nieco podręcznikowo) Mówiłyśmy o definicji. Każda definicja brzmi podręcznikowo. Tyle że ja jej nie wzięłam z podręcznika a jedynie ubrałam w słowa Miłość którą zobaczyłam wokół siebie jako możliwą, realną i istniejącą. Cytat: I znowu przyznam ci rację. Tyle że seks przed ślubem w tym momencie tego ryzyka wcale nie zmniejsza. Bo widzisz, możesz zacząć współżyć 3 lata przed ślubem, a jakąś swoją nową potrzebę odkryć dopiero 5 lat później czyli 2 lata po ślubie i te wcześniejsze 3 lata sprawdzania się i tak ci g*** da, nie uchroni cię przed tą niespodzianką... I co wtedy? Po 3 latach współżycia partnerzy już zazwyczaj znają dobrze swoje potrzeby, umieją je zaspakajać. Po prostu znają swoją seksualność. Oczywiście, że możliwe są niespodzianki. Tylko zastanów się kiedy mogą one być bardziej prawdopodobne i drastyczne? Wtedy kiedy para uprawia regularny seks od 3 lat czy wtedy kiedy robi to po raz pierwszy? Cytat: I znowu przyznam ci rację. Tyle że seks przed ślubem w tym momencie tego ryzyka wcale nie zmniejsza. Bo widzisz, możesz zacząć współżyć 3 lata przed ślubem, a jakąś swoją nową potrzebę odkryć dopiero 5 lat później czyli 2 lata po ślubie i te wcześniejsze 3 lata sprawdzania się i tak ci g*** da, nie uchroni cię przed tą niespodzianką... I co wtedy? Masz rację, że może tak być, ale seks przed ślubem, to ryzyko znacznie zmniejsza, bo już wcześniej masz szansę przekonać się co lubisz i co sprawia Ci przyjemność. A zaczynając przygodę z seksem po ślubie dopiero zaczynasz w pewnym sensie poznawanie siebie i możesz być zaskoczona tym co odkryjesz. Cytat: Mówiłyśmy o definicji. Każda definicja brzmi podręcznikowo. Tyle że ja jej nie wzięłam z podręcznika a jedynie ubrałam w słowa Miłość którą zobaczyłam wokół siebie jako możliwą, realną i istniejącą. Jeśli naprawdę wierzysz w to co napisałaś, i rzeczywiście doznajesz tego typu złożonych stanów, to prawdopodobnie stoisz moralnie wyżej ode mnie. Pytanie tylko, jak to się przekłada na codzienne życie? Cytat: Sprawiać radość to jedno. Ale seks nie opiera się tylko na sprawianiu radości partnerowi. Nie chciałbym aby kobieta ze mną sypiała bo chce mi sprawić radość A ja owszem (tyle że nie z kobietą). Chcę żeby facet sypiał ze mną po to żeby sprawić mi radość bo mnie kocha i nawzajem. A nie po to żeby zaspokoić swój zwierzęcy instynkt. Cytat: Co to za seks w stylu 'raz ja będę zadowolony, raz ty'? Jeżeli przyjmujesz że jedynym źródłem zadowolenia jest zaspokojenie swojego popędu to faktycznie jest to smutny obraz. Ale ja nie o tym pisałam. Przeczytaj sobie jeszcze raz. Cytat: Dla mnie nie istnieje coś takiego jak miłość między facetem a babką bez seksu. Dla mnie to miłość przyjacielska. Według tej definicji co teraz podałeś wyrazem miłości będzie pozostawienie partnera, kiedy ten straci zdolność współżycia. Do niezłych absurdów doprowadza takie podejście. Cytat: Masz rację, że może tak być, ale seks przed ślubem, to ryzyko znacznie zmniejsza, bo już wcześniej masz szansę przekonać się co lubisz i co sprawia Ci przyjemność. A zaczynając przygodę z seksem po ślubie dopiero zaczynasz w pewnym sensie poznawanie siebie i możesz być zaskoczona tym co odkryjesz. Poznawanie siebie (świadome) to człowiek zaczyna gdzieś w 3 roku życia. Nie demonizujmy seksu jako czegoś co spada z księżyca, a potrzeb seksualnych danego człowieka jako czegoś tak zupełnie oderwanego od jego osobowości że go zaskakują w tak niesamowitym stopniu. Jeżeli mając 19 lat zaczęłam chodzić po górach, a wcześniej w ogóle nie czułam takiej potrzeby to nie stanie się to dla mnie taką obsesją i tak skrajnie silną potrzebą że rezygnowanie z tego od czasu do czasu bo mój partner się panicznie boi wysokości miałoby stać się dla mnie źródłem męczeństwa :) Cytat: Jeśli naprawdę wierzysz w to co napisałaś, i rzeczywiście doznajesz tego typu złożonych stanów, to prawdopodobnie stoisz moralnie wyżej ode mnie. Pytanie tylko, jak to się przekłada na codzienne życie? Nie tylko wierzę, ale widzę taką Miłość w związkach znajomych. Tak zdarzyło mi się nie raz kochać kogoś taką Miłością, nie idealną i nie oczyszczoną do końca z egoizmu, ale złożoną z tego, co zdefiniowałam. Jak się to przekłada na codzienne życie? A no właśnie widzę że związki zbudowane na takiej Miłości są szczęśliwsze niż te które są tylko egoizmem we dwoje. Cytat: A ja owszem (tyle że nie z kobietą). Chcę żeby facet sypiał ze mną po to żeby sprawić mi radość bo mnie kocha i nawzajem. A nie po to żeby zaspokoić swój zwierzęcy instynkt. Niestety to wszytsko nie jest takie proste i oprócz chęci sprawienia przyjemności musi byc pożądanie, bo nieważne która strona będzie to robić tylko po to by sprawić radość tej drugiej(bo ona akurat nie ma ochoty) to w efekcie obie będą niezadowolone, bo tak jak napisął młody to się poprostu czuje, że robisz coś z pasja i pożądaniem, a nie tylko dlatego, że chce tego druga strona. Cytat: Niestety to wszytsko nie jest takie proste i oprócz chęci sprawienia przyjemności musi byc pożądanie, bo nieważne która strona będzie to robić tylko po to by sprawić radość tej drugiej(bo ona akurat nie ma ochoty) to w efekcie obie będą niezadowolone, bo tak jak napisął młody to się poprostu czuje, że robisz coś z pasja i pożądaniem, a nie tylko dlatego, że chce tego druga strona. Oczywiście że musi być pożądanie. Miłość obejmuje wszystkie władze człowieka. Czasami bardziej dochodzi do głosu pożądanie, czasem chęć sprawienia przyjemności drugiemu. Ale swoje pożądania człowiek jest nastawiony zaspokajać spontanicznie, Miłości się uczy. Jeżeli obie strony są nastawione w swojej woli na czynienie dobra drugiej osoby, a na płaszczyźnie seksualnej siebie pożądają to znajdą włąściwy procent kompromisu. Jeżeli oboje są nastawieni tylko na zaspokajanie własnego pożądania, to klęska vorprogramiert. Cytat: Poznawanie siebie (świadome) to człowiek zaczyna gdzieś w 3 roku życia. Nie demonizujmy seksu jako czegoś co spada z księżyca, a potrzeb seksualnych danego człowieka jako czegoś tak zupełnie oderwanego od jego osobowości że go zaskakują w tak niesamowitym stopniu. Jeżeli mając 19 lat zaczęłam chodzić po górach, a wcześniej w ogóle nie czułam takiej potrzeby to nie stanie się to dla mnie taką obsesją i tak skrajnie silną potrzebą że rezygnowanie z tego od czasu do czasu bo mój partner się panicznie boi wysokości miałoby stać się dla mnie źródłem męczeństwa :) I tu się z Tobą nie zgadzam, czasami poznajesz coś późno(przy czym 19 lat to jeszcze bardzo młody wiek) i wciąga Cię to niesamowicie. Prosty przykład, zacząłem chodzić na siłownię w wieku 20 lat, wciągneło mnie tak, że nie wyobrażam sobie bycia z kobietą, dla której stanowiłoby to problem. Wspinać zacząłem się w wieku 25 lat i obecnie nie wyobrażam sobie wakacji bez tego, a urlopu mam tylko 2 tyg. w wakacje, więc gdyby kobieta zaczęła mi z tego tytułu robić wyrzuty to byłby to poważny problem. A w wieku 19 lat człowiek jeszcze o wielu rzeczach nie ma pojęcia i może się jeszcze bardzo mocno zmienić(mówię to bez cienia złośliwości). Cytat: Prosty przykład, zacząłem chodzić na siłownię w wieku 20 lat, wciągneło mnie tak, że nie wyobrażam sobie bycia z kobietą, dla której stanowiłoby to problem Chwila moment, nie rozumiem. Co by tu miało sprawiać problem? Jest to dla ciebie tak silna obsesja, że ciągnąłbyś tam swoją kobietę żeby ćwiczyła razem z tobą choć ona tego nienawidzi? Albo kobieta zagroziłaby że z tobą zerwie jeżeli nie przestaniesz chodzić na siłownię? Nie łapię problemu :D Zakładając że ty kochasz ją a ona ciebie. Cytat: A w wieku 19 lat człowiek jeszcze o wielu rzeczach nie ma pojęcia i może się jeszcze bardzo mocno zmienić(mówię to bez cienia złośliwości). Nie odebrałam tego jako złośliwości :D 19 lat miałam tak dawno ze już prawie nie pamiętam. I też uważam, że to jest wiek, kiedy człowiek zna siebie jeszcze za mało żeby się wiązać z kimś na całe życie. Cytat: Oczywiście że musi być pożądanie. Miłość obejmuje wszystkie władze człowieka. Czasami bardziej dochodzi do głosu pożądanie, czasem chęć sprawienia przyjemności drugiemu. Ale swoje pożądania człowiek jest nastawiony zaspokajać spontanicznie, Miłości się uczy. Jeżeli obie strony są nastawione w swojej woli na czynienie dobra drugiej osoby, a na płaszczyźnie seksualnej siebie pożądają to znajdą włąściwy procent kompromisu. Jeżeli oboje są nastawieni tylko na zaspokajanie własnego pożądania, to klęska vorprogramiert. Podziwiam Twój idealizm, chyba jestem już stary i nie stać mnei na takie podejście. A co do pożądania, to czasami kogoś pożądasz włąśnie do tego pierwszego razu, a potem nagle się okazuje, że to jednak nie to i wtedy cięzko znaleźć kompromis. Aj i znow ktos sie uwzioł na Ciebie stokrocia :p niewiem, czemu w srod ludzi budzi takie straszne kontrowersje postanowienie stokroci, dla mnie jest to normalne postawiłą sobie cel, i doazy do niego, czy to jest coś złego?, dla mnie to bardzo duzy plus, ze tak podąza tym swoim torem :p Cytat: Podziwiam Twój idealizm, chyba jestem już stary i nie stać mnei na takie podejście. A co do pożądania, to czasami kogoś pożądasz włąśnie do tego pierwszego razu, a potem nagle się okazuje, że to jednak nie to i wtedy cięzko znaleźć kompromis. Jeżeli liczba w twojej ksywie sugeruje wiek (a nie rocznik 1927 ;) ) to jestem od ciebie starsza i znam ludzi jeszcze starszych których stać na wierzenie w Miłość. Cytat: Aj i znow ktos sie uwzioł na Ciebie stokrocia :p niewiem, czemu w srod ludzi budzi takie straszne kontrowersje postanowienie stokroci, dla mnie jest to normalne postawiłą sobie cel, i doazy do niego, czy to jest coś złego?, dla mnie to bardzo duzy plus, ze tak podąza tym swoim torem :p Etam uwziął :D W sumie to mnie bawi ta walka z wiatrakiem pod tytułem "mit niedopasowania". Gdybym się tu czuła jak męczennica, to dawno bym wyłączyła kompa :D Cytat: Chwila moment, nie rozumiem. Co by tu miało sprawiać problem? Jest to dla ciebie tak silna obsesja, że ciągnąłbyś tam swoją kobietę żeby ćwiczyła razem z tobą choć ona tego nienawidzi? Albo kobieta zagroziłaby że z tobą zerwie jeżeli nie przestaniesz chodzić na siłownię? Nie łapię problemu :D Zakładając że ty kochasz ją a ona ciebie. Cóż mam za sobą związek, gdzie w pewnym momencie kobieta zaczęła mi zwracać uwagę, że wyglądam jak koks(gdzie naprawde nie byłem niewiadomo jak umięsniony, troszke bardziej niż przecietny facet). Niby nic wielkiego, ale ćwiczyłem juz parę lat i jej uwagi były bolesne, świadczyły, w moim odczuciu, o braku akceptacji. Niby nie nie powiedziała, że ma przestać cwiczyć, ale te docinki były bardzo męczące. Starałem się nie zwracać początkowo na nie uwagi, przecież mi na niej zależało, ale w koncu się nie dało. Było z tego powodu kilka kłótni. W sumie rozstaliśmy się z innego powdu(ona zerwała), ale ja też zaczynałem mieć dość. Ps.O tym, żeby poszłą ze mną nie było mowy i nie namawiałem jej. heh, ja tak bym nie mogł, ja tylko sledze tą waszą dyskusje to juz mnie to strasznie męczy:p a co dopiero brać w niej udział :p no to stokrocia jesteś starsza ode mnie, ale jakoś życie pozabwiło mnei jednak złudzeń, że bez seksu da się zbudować cudowny związek. Jest on zbyt ważny w życiu każdego człowieka w moim odczuciu i wnioskując z moich doświadczeń. Ps. Liczba przy nicku sugeruje wiek:) Cytat: heh, ja tak bym nie mogł, ja tylko sledze tą waszą dyskusje to juz mnie to strasznie męczy:p a co dopiero brać w niej udział :p Pasja dyskusji na argumenty to moje zboczenie zawodowe:) Cytat: Jeżeli przyjmujesz że jedynym źródłem zadowolenia jest zaspokojenie swojego popędu to faktycznie jest to smutny obraz. Seksualnego zaspokojenia nie osiągnie się drogą samej milości. Cytat: Według tej definicji co teraz podałeś wyrazem miłości będzie pozostawienie partnera, kiedy ten straci zdolność współżycia. Do niezłych absurdów doprowadza takie podejście. Absurdów? Nie potrafiłbym i nie chciałbym być w związku bez seksu. Dla mnie to imitacja związku. Cytat: Poznawanie siebie (świadome) to człowiek zaczyna gdzieś w 3 roku życia. Nie demonizujmy seksu jako czegoś co spada z księżyca, a potrzeb seksualnych danego człowieka jako czegoś tak zupełnie oderwanego od jego osobowości że go zaskakują w tak niesamowitym stopniu. Ja pamiętam jak Asiulek z tego forum krytykowała seks analny, że jest obrzydliwy itp. A teraz dzięki praktyce jest jedną z największych wielbicielek analu. Cytat: A ja owszem (tyle że nie z kobietą). Chcę żeby facet sypiał ze mną po to żeby sprawić mi radość bo mnie kocha i nawzajem. A nie po to żeby zaspokoić swój zwierzęcy instynkt. Wiesz, mi się wydaje że ty po prostu stworzyłaś sobie oderwany od realiów obraz seksu i związku w którym to nie mają znaczenia potrzeby partnerów a liczy się to, że jedno drugiemu chce zrobić dobrze. Wybacz, ale od samego chcenia dobrego seksu nie będzie. Jeżeli nie wyniknie to z naturalnych potrzeb organizm odmówi posłuszeństwa. Od samej miłości pałka nie będzie posłusznie stać a kobieta nie zrobi się wilgotna. Mi nie chodzi o egozim. Mi chodzi o wspólne zaspokojenie swoich seksualnych żądz. Seks jest dobry wtedy kiedy odlatuje razem z kobietą i to z tych samych powodów. Wtedy kiedy jedna strona zaspakajając siebie jednocześnie zaspakaja drugą stronę. Zaspokojenie seksualne powinno wynikać właśnie z tego mechanizmu i dopełniać się niejako samo a nie poprzez celowe i zamierzone działanie. Cytat: no to stokrocia jesteś starsza ode mnie, ale jakoś życie pozabwiło mnei jednak złudzeń, że bez seksu da się zbudować cudowny związek Ależ ja nigdzie nie sugerowałam jakobym była zwolenniczką "białych małżeństw" ;) wręcz przeciwnie. Po prostu dla mnie bożek zwany "niedopasowaniem" jest po prostu mitem, bo wiem, że istnieje prawdziwa Miłość i że człowiek zna sam siebie nawet bez sprawdzenia przynajmniej na tyle, że nie spotykają go niespodzianki tak skrajne, których by ta Miłość nie pokrywała w kompromisie. Cytat: Jest on zbyt ważny w życiu każdego człowieka w moim odczuciu i wnioskując z moich doświadczeń. Ps. Liczba przy nicku sugeruje wiek:) Hmmm... Mamy po prostu różne doświadczenia i znamy różne środowiska. Znam wielu ludzi, którzy wybrali życie bez seksu i są szczęśliwi, niesfrustrowani, nie mają syndromu starej panny itd. Więc doceniam znaczenie seksu w związku natomiast nie stawiam go na piedestale w życiu człowieka ogólnie. W odróżnieniu do potrzeby snu i jedzenia, popęd seksualny jest tym, którego niezaspokojenie nie prowadzi ani do śmierci ani do choroby - jeżeli się go nie tłumi tylko właściwie wykorzysta tą energię - przecież to było już u Freuda ;) spychanie do podświadomości jest szkodliwe, sublimacja nie ;) Ale ja nikogo nie krytykuje za jego wybory(życie bez seksu). Jeśli komuś to odpowiada to proszę bardzo, ma do tego prawo. Natomiast sam nie wyobrażam sobie bycia z partnerką, której temperament znacznie odbiega od mojego, uważam, ze byłaby to męka dla nas oboja na dłuższą metę. Cytat: Etam uwziął W sumie to mnie bawi ta walka z wiatrakiem pod tytułem "mit niedopasowania". Niedopasowanie to nie mit. Zbyt wiele związków się przez to rozpadło. Zbyt wiele badań na ten temat przeprowadzono. Uprawiałem kiedyś seks z kobietą która kompletnie była z innej bajki niż ja. Ona lubiła delikatnie i spokojnie, a ze mnie jest hardcore'owy zwierzak. Zgodziłem się aby było delikatnie. I co? Leżałem, patrzyłem w sufit, kompletnie nie mogłem się skupić ani wczuć i skończyło się to jedną wielką klapą. Po paru ruchach wystrzeliłem i o drugim razie już nie mogło być mowy. Żadnej przyjemności nie miałem z tego ani ja, ani ona. Cytat: Wybacz, ale od samego chcenia dobrego seksu nie będzie. Jeżeli nie wyniknie to z naturalnych potrzeb organizm odmówi posłuszeństwa. Od samej miłości pałka nie będzie posłusznie stać a kobieta nie zrobi się wilgotna Znowu próbujesz mi wmówić jakieś pierdoły których nie sugerowałam. Poczytaj moje odpowiedzi Cezarowi. Możesz się śmiać ze skojarzenia, ale to co tu robisz brzmi jak "Czy to prawda że nie możecie jeść owoców z żadnego drzewa?" :lol: Ale to świadczy że ci słabną argumenty, jeżeli musisz walczyć z twierdzeniami, których nie postawiłam :lol: Cytat: Mi nie chodzi o egozim. Mi chodzi o wspólne zaspokojenie swoich seksualnych żądz. Seks jest dobry wtedy kiedy odlatuje razem z kobietą i to z tych samych powodów. Wtedy kiedy jedna strona zaspakajając siebie jednocześnie zaspakaja drugą stronę. Zaspokojenie seksualne powinno wynikać właśnie z tego mechanizmu i dopełniać się niejako samo a nie poprzez celowe i zamierzone działanie. I to ja tu jestem idealistką? :lol: No to życzę powodzenia w szukaniu i znalezieniu takiej kobity, którą będzie kręciło dokładnie to samo co cebie, dokładnie w tym samym momencie co ciebie i dokładnie z taką samą częstotliwością co ciebie, jeżeli tylko wtedy będziesz miał satysfakcję z seksu :lol: Ja tam wolę jeden związek oparty na pożądaniu, Miłości i kompromisie, a nie takie szukanie i rozdrabnianie się przez całe życie. A jeżeli do końca życia nie znajdziesz tak idealnie dopasowanej? Biedaku umrzesz niezaspokojony i co? Nie wiem, czy wierzysz w istnienie czegoś po śmierci, ale niezależnie w sumie od tego, takie szukanie ideału to musi być strasznie frustrująca perspektywa. Ja bym już kupiła sobie sznur. Cytat: Uprawiałem kiedyś seks z kobietą która kompletnie była z innej bajki niż ja. Ona lubiła delikatnie i spokojnie, a ze mnie jest hardcore'owy zwierzak. Zgodziłem się aby było delikatnie. I co? Leżałem, patrzyłem w sufit, kompletnie nie mogłem się skupić ani wczuć i skończyło się to jedną wielką klapą. Po paru ruchach wystrzeliłem i o drugim razie już nie mogło być mowy. Żadnej przyjemności nie miałem z tego ani ja, ani ona. I oczywiście wcześniej ani ty ani ona nie wiedzieliście że macie tak skrajne upodobania... I w ogóle w żaden sposób nie były one związane z waszym temperamentem, charakterem i w ogóle życiem... Uważaj bo uwierzę że dopiero jak zacząłeś z nią uprawiać seks to oboje odkryliście te skrajnie dzikie strony swoich natur. Cytat: I to ja tu jestem idealistką? :lol: No to życzę powodzenia w szukaniu i znalezieniu takiej kobity, którą będzie kręciło dokładnie to samo co cebie, dokładnie w tym samym momencie co ciebie i dokładnie z taką samą częstotliwością co ciebie, jeżeli tylko wtedy będziesz miał satysfakcję z seksu :lol: Ja tam wolę jeden związek oparty na pożądaniu, Miłości i kompromisie, a nie takie szukanie i rozdrabnianie się przez całe życie. A jeżeli do końca życia nie znajdziesz tak idealnie dopasowanej? Biedaku umrzesz niezaspokojony i co? Nie wiem, czy wierzysz w istnienie czegoś po śmierci, ale niezależnie w sumie od tego, takie szukanie ideału to musi być strasznie frustrująca perspektywa. Ja bym już kupiła sobie sznur. Ale nikt tu nie mówi o pełnym i idealnym dopasowaniu, bo nie ma dwóch takich samych osób. Chodzi o to, zeby nasze potrzeby były do siebie zbliżone. A dlaczego nie może kręcić nas dokładnie to samo to nie rozumiem, bo to moim zdaniem jest jak najbardziej możliwe. Cytat: Natomiast sam nie wyobrażam sobie bycia z partnerką, której temperament znacznie odbiega od mojego, uważam, ze byłaby to męka dla nas oboja na dłuższą metę. Ja też sobie nie wyobrażam. Ale temperament się poznaje nie tylko w łóżku. A temperament w seksie nie jest przeciwienstwem temperamentu w życiu. Więc to jakoby nie jest dowód na konieczność sprawdzenia przed ślubem :) Cytat: Ale nikt tu nie mówi o pełnym i idealnym dopasowaniu, bo nie ma dwóch takich samych osób. Chodzi o to, zeby nasze potrzeby były do siebie zbliżone. A dlaczego nie może kręcić nas dokładnie to samo to nie rozumiem, bo to moim zdaniem jest jak najbardziej możliwe. Możliwe. Ale Młody pisał że satysfakcjonujący seks jest tylko wtedy kiedy oboje w tym samym czasie chcą tego samego i tak samo odlatują. Czyli wszystkie kompromisy go frustrują wobec tego. Bo według tej jego definicji, jeżeli jedno będzie chciało średnio 1 raz na dzień a drugie średnio 1,5 na dzień to już ktoś będzie sfrustrowany przynajmniej przez pół dnia ;) Cytat: Ja też sobie nie wyobrażam. Ale temperament się poznaje nie tylko w łóżku. A temperament w seksie nie jest przeciwienstwem temperamentu w życiu. Więc to jakoby nie jest dowód na konieczność sprawdzenia przed ślubem :) no nie wiem, ja na codzien jestem bardzo spokojny, wręcz podono za bardzo poukładany, a w łóżku całkowite przeciwstawieństwo... Cytat: no nie wiem, ja na codzien jestem bardzo spokojny, wręcz podono za bardzo poukładany, a w łóżku całkowite przeciwstawieństwo... Nie uwierzę że to się w żaden sposób nie ujawnia poza łóżkiem. ALbo że w ogóle tego nie przewidywałeś zanim sprawdziłeś z kobitą. Człowiek stanowi jedność. Chyba że twój spokój jest nie do końca spontaniczny. Cytat: Nie uwierzę że to się w żaden sposób nie ujawnia poza łóżkiem. Człowiek stanowi jedność. Chyba że twój spokój jest nie do końca spontaniczny. Cóż na codzien mocno stapam po ziemi i na wiele rzeczy nie dam się namówić (zazwyczaj w grupie jestem głosem rozsądku), a w łóżku jestem gotów spróbować z kobietą wszystkiego oprócz zadawania sobie wzajemnie bólu, cosik jakby małe rozdwojenie jaźni:) Ale tak naprawdę to chyba nie ja to powinienem oceniać tylko panie, które miały ze mna do czynienia:) Cytat: Znowu próbujesz mi wmówić jakieś pierdoły których nie sugerowałam. X razy pisałaś, że samo sprawienie partnerosi radości ma być przyjemnością. I właśnie ze względu na miłość partnerzy mają się zaspakajać. To tłumacze ci, że sama chęć sprawienia radości może nie wystarczyć aby móc ją sprawić. Bo co z tego że facet będzie cię kochał i będzie chciał zrobić ci dobrze, skoro jego organizm nie będzie odczuwał takiej potrzeby i odpuści sobie w trakcie? Od samych szczerych chęci dobrego seksu nie będzie. Cytat: No to życzę powodzenia w szukaniu i znalezieniu takiej kobity, którą będzie kręciło dokładnie to samo co cebie, dokładnie w tym samym momencie co ciebie i dokładnie z taką samą częstotliwością co ciebie, jeżeli tylko wtedy będziesz miał satysfakcję z seksu To właśnie ty wmawiasz coś czego nie powiedziałem. To taki sposób stosowany często przez polityków który polega na odejściu od meritum sprawy tak aby wyglądało że ciągle się porusza dany temat. Nikt nie mówi o idealnie dopasowanych partnerach. Chodzi o ogólne dopasowanie. Wtedy można iść na kompromisy które dotyczą szczegółów a nie przewracają seksualnośc człowieka do góry nogami. Cytat: I oczywiście wcześniej ani ty ani ona nie wiedzieliście że macie tak skrajne upodobania... I w ogóle w żaden sposób nie były one związane z waszym temperamentem, charakterem i w ogóle życiem... Uważaj bo uwierzę że dopiero jak zacząłeś z nią uprawiać seks to oboje odkryliście te skrajnie dzikie strony swoich natur. Chwila chwila, jeszcze niedawno mówiłaś o 'micie niedopasowania' a teraz wykręcasz kota ogonem. Zdecyduj się, albo partnerzy mogą być niedopasowani albo nie mogą. Chciałem uświadomić coś jeszcze innego. Pisałaś o kompromisie, że można wzajemnie iść na ustępstwa. Udowadniam właśnie, że jeżeli coś nie leży w naturze człowieka to mimo jego wielkich szczerych chęci prawdopodobnie skończy się to klapą. Jak to się mówi 'wyżej dupy nie podskoczysz'. Cytat: Cóż na codzien mocno stapam po ziemi i na wiele rzeczy nie dam się namówić (zazwyczaj w grupie jestem głosem rozsądku), a w łóżku jestem gotów spróbować z kobietą wszystkiego oprócz zadawania sobie wzajemnie bólu, cosik jakby małe rozdwojenie jaźni:) Ale tak naprawdę to chyba nie ja to powinienem oceniać tylko panie, które miały ze mna do czynienia:) To akurat dla mnie nie ma nic wspólnego z temperamentem. Hmmm... a to ciekawe:) Więc jak się ten temperament ma przejawiać? Po czym poznać jaka jest dana osoba w łóżku, skoro ja na codzien naprawdę jestem bardzo spokojny? Cytat: X razy pisałaś, że samo sprawienie partnerosi radości ma być przyjemnością. I właśnie ze względu na miłość partnerzy mają się zaspakajać Naprawdę masz takie problemy ze zrozumieniem tego co piszę?? Nie pisałam, że mają współżyć z samego pragnienia sprawienia przyjemności partnerce. Tylko że to też jest źródłem przyjemności jeżeli się kogoś kocha, więc taki kompromis nie jest źródłem tak tragicznej frustracji jak próbujesz nam wmówić. Cytat: To tłumacze ci, że sama chęć sprawienia radości może nie wystarczyć aby móc ją sprawić. Bo co z tego że facet będzie cię kochał i będzie chciał zrobić ci dobrze, skoro jego organizm nie będzie odczuwał takiej potrzeby i odpuści sobie w trakcie? Od samych szczerych chęci dobrego seksu nie będzie To że danego dnia nie chodzisz od rana napalony jak kot na wiosnę, to powoduje że partnerka już na ciebie nie działa? I jak pójdziesz z nią do łóżka żeby jej sprawić przyjemność tego dnia, choć sam nie czujesz takiego przymusu hormonów w tym momencie, to na jej widok rozebranej ci nie stanie? Schizofrenia jakaś. Cytat: Wtedy można iść na kompromisy które dotyczą szczegółów a nie przewracają seksualnośc człowieka do góry nogami Dokładnie. A takie skrajne potrzeby które by wywracały to człowiek wie o sobie nawet bez sprawdzania tego z partnerem. Cytat: Chwila chwila, jeszcze niedawno mówiłaś o 'micie niedopasowania' a teraz wykręcasz kota ogonem. Zdecyduj się, albo partnerzy mogą być niedopasowani albo nie mogą Mogą się różnić. Ale żeby to odkryć nie muszą iść do łóżka przed ślubem. "Mit niedopasowania" próbuje nam wmówić że bez sprawdzenia nie znają się na tyle żeby nie wiązać się z kimś z kim są niedopasowani. Cytat: Chciałem uświadomić coś jeszcze innego. Pisałaś o kompromisie, że można wzajemnie iść na ustępstwa. Udowadniam właśnie, że jeżeli coś nie leży w naturze człowieka to mimo jego wielkich szczerych chęci prawdopodobnie skończy się to klapą. Jak to się mówi 'wyżej dupy nie podskoczysz'. Masz rację. Jeżeli seks z kobietą nie leży w mojej naturze, to pewnie nic z niego nie wyjdzie. Ale to się wie i bez sprawdzenia. Cytat: Jak myslicie lepiej poczekac z sexem do slubu czy zrobic to przed ? Czy załujecie ze nie poczekaliscie do nocy poslubnej i co myslicie o ludziach ktorzy czekaja ze wspołzyciem az do slubu? Ja mysle tek że seksu przed slubem trzeba spróbowac na 100000000% tylko z odpowiednimi zabezpieczeniami bo jak ma własciwie wiedziec partner czy partnerka że z tą osobą chce byc całe życie jesli nic praktycznie o nim<niej> nie wie .A wiec reasumując moji zdanie seksik przed ślubem wskazany z osąbą którą się kocha i w jakims stopniu się wie że bedziecie razem to wskazane było by to zrobic ale odpowiednio si zabezpieczyc . Cytat: Hmmm... a to ciekawe:) Więc jak się ten temperament ma przejawiać? Po czym poznać jaka jest dana osoba w łóżku, skoro ja na codzien naprawdę jestem bardzo spokojny? Temperament to znowu trochę bardziej złożona sprawa niż bycie spokojnym czy niespokojnym. To co podałeś jako przykład z kolei nie mówi nic o spokojności. Głos rozsądku to co innego niż temperament przecież. Ale to szeroki temat znowu. Wywinąłeś się natomiast z tego pytania, czy przed rozpoczęciem współżycia z kobietą kompletnie nie wiedziałeś, że gdy chodzi o swoje fantazje i pragnienia seksualne jesteś bardziej szalony niż w innych sferach życia, kiedy na chłodno kalkulujesz ryzyko decyzji itd? Ta dzika strona twojej natury była ci kompletnie nieznana przed pójściem do łóżka z kobietą po raz pierwszy? W to nie uwierzę. Cytat: To że danego dnia nie chodzisz od rana napalony jak kot na wiosnę, to powoduje że partnerka już na ciebie nie działa? I jak pójdziesz z nią do łóżka żeby jej sprawić przyjemność tego dnia, choć sam nie czujesz takiego przymusu hormonów w tym momencie, to na jej widok rozebranej ci nie stanie? Schizofrenia jakaś. W skrajnym przypadku może być tak, że nie stanie, a z pewnością nie będzie to tak udany seks jak wtedy, kiedy oboje partnerzy tego chcą. Co innego umiejętnie rozbudzić partnera, który akurat nie ma ochoty:) Cytat: Temperament to znowu trochę bardziej złożona sprawa niż bycie spokojnym czy niespokojnym. To co podałeś jako przykład z kolei nie mówi nic o spokojności. Głos rozsądku to co innego niż temperament przecież. Ale to szeroki temat znowu. Wywinąłeś się natomiast z tego pytania, czy przed rozpoczęciem współżycia z kobietą kompletnie nie wiedziałeś, że gdy chodzi o swoje fantazje i pragnienia seksualne jesteś bardziej szalony niż w innych sferach życia, kiedy na chłodno kalkulujesz ryzyko decyzji itd? Ta dzika strona twojej natury była ci kompletnie nieznana przed pójściem do łóżka z kobietą po raz pierwszy? W to nie uwierzę. Ja wiedziałem, ale czy ona wiedziała? I czy ja wiedziałem do końca jakie ona ma potrzeby, chyba nie zawsze... Nadto wiele się słyszy o tzw. "szarych myszkach" na codzień, a wręcz dzikich bestiach w łózku, to chyba się z niczego nie bierze? Cytat: W skrajnym przypadku może być tak, że nie stanie, a z pewnością nie będzie to tak udany seks jak wtedy, kiedy oboje partnerzy tego chcą. Co innego umiejętnie rozbudzić partnera, który akurat nie ma ochoty:) No ale sam przyznałeś że nie szukamy ideału kiedy zawsze obydwoje jednakowo będą chcieć. Więc ten "nie tak udany seks" w tym kompromisie od czasu do czasu nie to nie taka horrendalna frustracja która od razu powoduje całe pożycie niesatysfakcjonujące i związek do d*** Cytat: Ja wiedziałem, ale czy ona wiedziała? I czy ja wiedziałem do końca jakie ona ma potrzeby, chyba nie zawsze... No to już sorki, ale to jest dowód tylko na konieczność rozmawiania ze sobą... Do końca to my do końća życia nie będziemy wiedzieć - to jest to pole do kompromisu. Cytat: Nie pisałam, że mają współżyć z samego pragnienia sprawienia przyjemności partnerce. Tylko że to też jest źródłem przyjemności jeżeli się kogoś kocha, więc taki kompromis nie jest źródłem tak tragicznej frustracji jak próbujesz nam wmówić. Cytat: To że danego dnia nie chodzisz od rana napalony jak kot na wiosnę, to powoduje że partnerka już na ciebie nie działa? I jak pójdziesz z nią do łóżka żeby jej sprawić przyjemność tego dnia, choć sam nie czujesz takiego przymusu hormonów w tym momencie, to na jej widok rozebranej ci nie stanie? Schizofrenia jakaś. Przykład: ona lubi długi romantyczny maraton, ja lubie szybki ostry numerek. Sprawienie jej przyjemności owszem może mnie cieszyć, ale nie da mi satysfakcji seksualnej. Seks który jej sprawia przyjemność dla mnie nie stanowi żadnej erotycznej atrakcji. Moje ciało nie odbiera odpowiednich bodźców. Jeżeli nie zwiędnę to i tak kobieta wyczuje że jestem sztuczny i wymuszam ten seks na sobie. Cytat: Dokładnie. A takie skrajne potrzeby które by wywracały to człowiek wie o sobie nawet bez sprawdzania tego z partnerem. Wystarczy chociaż różnica co do tempa i długości stosunku. Cytat: Mogą się różnić. Ale żeby to odkryć nie muszą iść do łóżka przed ślubem. "Mit niedopasowania" próbuje nam wmówić że bez sprawdzenia nie znają się na tyle żeby nie wiązać się z kimś z kim są niedopasowani. A w jaki sposób ty jesteś w stanie stwierdzić, że coś w seksie jest mitem jeżeli w życiu seksu nie uprawiałaś? Jeżeli to się zdarza tylko czasami, to z pewnością nie, ale jezeli zbyt często(bo jedno chce codziennie a drugie raz na miesiąc) to niestety będzie to za sdobą nisoło frustrację. Cytat: Ja mysle tek że seksu przed slubem trzeba spróbowac na 100000000% Sorki, ale już samo użycie takiej liczby sugeruje że piszący bardziej próbuje rozmówcę przekonać niż sam jest przekonany ;) To tak jak z człowiekiem który na każdym kroku wszystkim powtarza że jest normalny. Cytat: Jeżeli to się zdarza tylko czasami, to z pewnością nie, ale jezeli zbyt często(bo jedno chce codziennie a drugie raz na miesiąc) to niestety będzie to za sdobą nisoło frustrację. I tej częstotliwości (o takim rozrzucie) nie jesteś w stanie przewidzieć bez sprawdzenia się w łóżku z kobietą? Argumenty z wartościami skrajnymi niestety są kruche. Ja osobiście znam siebie na tyle, że mniej więcej znam poziom swojego libido, jego wahania w cyklu itp... Na pewno nie dokłądnie, ale litości... granica błędu nie jest taka, że teraz mi się wydaje że wystarczy mi raz na miesiąc, a po ślubie nagle dojdę do wniosku, że potrzebuję codziennie bo jak nie to mnie frustracja zje... ;) Może taka zmiana nastąpić w wyniku jakichś zmian hormonalnych... Ale przed taką niespodzianką nie uchroni cię nawet 10 lat współżycia przed ślubem A skad mam wiedzieć jakie są jej potrzeby? No chyba, że trafię na bardzo szczerą kobietę i dowiem się tego w rozmowie. A może uściślijmy o jakim seksie tu mówimy, czy tylko o pełnym stosunku, czy też pettingu? Bo jeżeli przez seks po ślubie rozumiemy tylko pełen stosunek(penetrację) a nie zaliczamy tu pettingu, to wtedy moge się zorientować co do potrzeb partnerki po jej podejściu do wzajemnych pieszczot, ale jeżeli mówimu o całkowitym braku seksu, to nie wiem jak mam zdobyć pewność jakie są potrzeby partnerki... Cytat: A skad mam wiedzieć jakie są jej potrzeby? No chyba, że trafię na bardzo szczerą kobietę i dowiem się tego w rozmowie. A może uściślijmy o jakim seksie tu mówimy, czy tylko o pełnym stosunku, czy też pettingu? Bo jeżeli przez seks po ślubie rozumiemy tylko pełen stosunek(penetrację) a nie zaliczamy tu pettingu, to wtedy moge się zorientować co do potrzeb partnerki po jej podejściu do wzajemnych pieszczot, ale jeżeli mówimu o całkowitym braku seksu, to nie wiem jak mam zdobyć pewność jakie są potrzeby partnerki... No to jak ludzie przed ślubem nie rozmawiają o sobie o takich sprawach to za "mit niedopasowania" winę ponosi nie brak seksu przed ślubem tylko brak rozmów przed ślubem. Ja idę spać, bo jutro (dzisiaj) nie wstanę Stokrocia, ale jak nie spróbujesz seksu w żadnej formie to skąd masz wiedzieć jakie będa Twoje potrzeby na coś czego nie znasz??? To jakbym z góry założył, bez próbowania i wcześniejszego doświadczenia, że coś mi sie będzie lub nie będzie podbać. To już jest loteria. Dziękuje za miła wymiane zdań, ale chyba żadne z nas nie ma szansy przekonać drugiego:) Życze dobrej nocy:) dziewczyno droga. w cnocie czlowiek jest w stanie wytrzymać spokojnie te 15-20 lat. ale kiedy już spróbuje to pare miesięcy przerwy jest dla niego większym problemem niż te wszystkie lata które czekał na pierwszy raz. sądzisz więc że będąc dziewicą jesteś w stanie określić swoje potrzeby po zaznaniu seksu? Cytat: dziewczyno droga. w cnocie czlowiek jest w stanie wytrzymać spokojnie te 15-20 lat. ale kiedy już spróbuje to pare miesięcy przerwy jest dla niego większym problemem niż te wszystkie lata które czekał na pierwszy raz. sądzisz więc że będąc dziewicą jesteś w stanie określić swoje potrzeby po zaznaniu seksu? W kwestii czy potrzebuję raz w miesiącu czy 3 razy dziennie na pewno :) no to ci się tylko tak wydaje stokrocia nie wierzę, że w ogóle bez żadnej aktywności selsualnej jesteś w stanie okreśłić swoje potrzeby... Cytat: no to ci się tylko tak wydaje Potrafię sobie wyobrazić, że dla ciebie jest to trudne do wyobrażenia. W wieku, w którym ty zaczynałeś współżycie na pewno tego nie wiedziałam. Ale nie porównuj samoświadomości kilkunastoletniego prawiczka i dwa razy starszej dziewicy. Cytat: stokrocia nie wierzę, że w ogóle bez żadnej aktywności selsualnej jesteś w stanie okreśłić swoje potrzeby... Dokladnie cezar..Moja dziewczyna tez-jak nie bylo seksu to nie bylo,a jak sie pojawil(pierwszy raz)to zaczela wariowac na jego punkcie.I wczesniej tez mowila-raz w miesiacu wystarczy.Go.wno prawda za przeproszeniem.3 razy tygodniowo jej teraz nie wystarcza:lol: Wiec droga stokrociu nie masz pojecia o czym mowisz.To tak jakbys mowila ze nie smakuje Ci potrawa,ktorej nawet nie sprobowalas.. jeżeli nie próbowałaś seksu, nie masturbujesz się to nie poznałaś własnej seksualności. bo ją poznaje się przez praktykę. Cytat: Absurdów? Nie potrafiłbym i nie chciałbym być w związku bez seksu. Dla mnie to imitacja związku No to pogratulować. Czyli jak twoja kobitka zachoruje i nie będzie mogła, to jej powiesz: sorki ale imitował związku nie będę, z miłości cię rzucam, wróć jak wyzdrowiejesz. Jeżeli tak przewrotnie rozumiesz Miłość to w ogóle mnie już nie dziwi, że nie rozumiesz o czym ja mówię kiedy używam tego słowa :( Cytat: jeżeli nie próbowałaś seksu, nie masturbujesz się to nie poznałaś własnej seksualności. bo ją poznaje się przez praktykę. Synuś. Seksualność jest częścią człowieka, nasza płciowość wyraża się tak naprawdę we wszystkim co robimy. To że sam pozbawiłeś siebie tej opcji poznania siebie bez sprawdzania tego w łóżku z kobitą, to nie rób z tego swojego doświadczenia regułki mówiącej coś o zdolnościach całej ludzkości. Nie mów mi czego nie może wiedzieć 30letni człowiek który nie uprawiał wcześniej seksu, skoro nigdy takowym nie byłeś i nie będziesz... Bo w tym momencie robisz dokładnie to co mi próbujesz zarzucić - mówisz o czymś o czym nie masz pojęcia, bo nie sprawdziłeś. wybacz ale to ty mówisz o czymś o czym nie masz pojęcia - o seksie. nie ja jeden pisze że człowiek nie jest w stanie ocenić swoich potrzeb ani preferencji póki nie spróbuje. i zabawne, że piszą to ci którzy już pierwszy raz mają za sobą. powołujesz się na swój wiek. on sprawia właśnie że raczej nie możesz okreslić swoich potrzeb. bo jeżeli 30 lat bez seksu nie stanowiło dla ciebie problemu to znaczy że jeszcze te potrzeby się w tobie nie obudziły. Cytat: No to pogratulować. Czyli jak twoja kobitka zachoruje i nie będzie mogła, to jej powiesz: sorki ale imitował związku nie będę, z miłości cię rzucam, wróć jak wyzdrowiejesz. Jeżeli tak przewrotnie rozumiesz Miłość to w ogóle mnie już nie dziwi, że nie rozumiesz o czym ja mówię kiedy używam tego słowa :( Synuś. Seksualność jest częścią człowieka, nasza płciowość wyraża się tak naprawdę we wszystkim co robimy. To że sam pozbawiłeś siebie tej opcji poznania siebie bez sprawdzania tego w łóżku z kobitą, to nie rób z tego swojego doświadczenia regułki mówiącej coś o zdolnościach całej ludzkości. Nie mów mi czego nie może wiedzieć 30letni człowiek który nie uprawiał wcześniej seksu, skoro nigdy takowym nie byłeś i nie będziesz... Bo w tym momencie robisz dokładnie to co mi próbujesz zarzucić - mówisz o czymś o czym nie masz pojęcia, bo nie sprawdziłeś. 8) Ty chyba naprawde nie masz pojecia o czym mowisz...To jakas paranoja jak o seksie mowi osoba,ktora nigdy go nie sprobowala..Nie badz smieszna:lol: Cytat: No to jak ludzie przed ślubem nie rozmawiają o sobie o takich sprawach to za "mit niedopasowania" winę ponosi nie brak seksu przed ślubem tylko brak rozmów przed ślubem. tak a propos mitu. Problem u takich osob jak Ty Stokrociu polega na tym, ze jestescie idealistami. Liczy sie miłość i tylko milosc do drugiej osoby. Zalozmy ze seksu przed slubem nie ma i wszystko jest idealne. Po slubie pojawiają sie roznice libido. Nawet jak jedna ze stron pojdzie na kompromis i zgodzi sie na czestsze wspolzycie niz ma ochote to druga strona momentalnie to odczuje. Seks nie polega tylko na wsadzaniu i wyciaganiu penisa z pochwy nie jest to tylko czynnosc mechaniczna (przy zalozeniu ze para sie kocha) Jesli jedna ze stron czuje ze druga robi to na sile to i tak jest nieusatysfakcjonowana. Pamietamy rowniez o tym ze czlowiek jest istota biologiczną, ktorą miotają popędy. (tylko nie wyjezdzaj mi z tekstem o zwierzetach)Jezeli wyzej przedstawiona sytuacja jest permanentna prowadzi do skoków w bok, a te z kolei do naruszenia czy zburzenia fundamentów miłości. Miłość w zdrowym związku sprawnych osob jest scisle zwiazana z seksem z tego prostego powodu aby mozna ją było odróżnić od przyjaźni. Dlatego jestem zdecydowanie za seksem przed ślubem. Cytat: tak a propos mitu. Problem u takich osob jak Ty Stokrociu polega na tym, ze jestescie idealistami. Liczy sie miłość i tylko milosc do drugiej osoby. Zalozmy ze seksu przed slubem nie ma i wszystko jest idealne. Po slubie pojawiają sie roznice libido. Nawet jak jedna ze stron pojdzie na kompromis i zgodzi sie na czestsze wspolzycie niz ma ochote to druga strona momentalnie to odczuje. Seks nie polega tylko na wsadzaniu i wyciaganiu penisa z pochwy nie jest to tylko czynnosc mechaniczna (przy zalozeniu ze para sie kocha) Jesli jedna ze stron czuje ze druga robi to na sile to i tak jest nieusatysfakcjonowana. Pamietamy rowniez o tym ze czlowiek jest istota biologiczną, ktorą miotają popędy. (tylko nie wyjezdzaj mi z tekstem o zwierzetach)Jezeli wyzej przedstawiona sytuacja jest permanentna prowadzi do skoków w bok, a te z kolei do naruszenia czy zburzenia fundamentów miłości. Miłość w zdrowym związku sprawnych osob jest scisle zwiazana z seksem z tego prostego powodu aby mozna ją było odróżnić od przyjaźni. Dlatego jestem zdecydowanie za seksem przed ślubem. Amen:clap: Cytat: Ja też sobie nie wyobrażam. Ale temperament się poznaje nie tylko w łóżku. A temperament w seksie nie jest przeciwienstwem temperamentu w życiu. Więc to jakoby nie jest dowód na konieczność sprawdzenia przed ślubem Piszesz jakies bzdury!!Masz swoj swiat i swoje zabawki i tyle.Temperament w lozku czesto odbiega od temperamentu w zyciu.Przykladow sa miliony.Ja niesmialy-w lozku demon.Moja kobieta odwrotnie i takie sa fakty.Stokrociu rozmowa z Toba jest bezcelowa bo slepo wierzysz w to co mowisz,a sa to tylko twoje domysly i gdybania.Skad wiesz ze temperament w lozku i seksie jest taki sam,skoro seksu nie probowalas-no prosze nie badz smieszna... stokrocia po prostu traktuje miłość jak coś elementarnego co powstaje samo albo jest zsyłane z góry. ale milość nie bierze się z niczego i sama dzięki sobie przetrwać nie może. Stokroci chyba nie przekonają żadne argumenty, podziwiam jej idealizm. Jestem jednak stokrocia naprawdę ciekaw, czy po swoim pierwszym razie nadal będzie mogła powiedzieć, że już wcześniej doskomnale znałaś swoje libido, tego Ci życzę, ale naprawdę mocno w to wątpie... Stokrocia to względy religijne Tobą kierują czy to Twoja wlasna filozofia? i tym samym chlopaki podpisuje sie pod wami i popieram w wlasnie wysunietym wniosku ze @stokrocia wypisuje kompletne bzdury ;] Cytat: A ja owszem (tyle że nie z kobietą). Chcę żeby facet sypiał ze mną po to żeby sprawić mi radość bo mnie kocha i nawzajem. A nie po to żeby zaspokoić swój zwierzęcy instynkt. Zaraz, zaraz. Nie narzucam nikomu moich poglądów i nie uważam je za jedyne słuszne. Więc wydaje mi się, że szafowanie określeniami typu "egoizm", "zwierzęcy instynkt" i tak dalej jest trochę nieładne. Jesli komuś służy abstynencja przed ślubem, uprawianie seksu dla przyjemności partnera, nieuprawianie seksu dla spokoju partnera to ok. Ale ja z taką osobą nie mogłabym się związać. Powiem tak. Jak mi tu przedstawicie osoby, które: 1. zaczekały z seksem do ślubu 2. w momencie ślubu miały conajmniej tyle lat co ja teraz 3. szczerze ze sobą na te tematy przed ślubem rozmawiali 4. po ślubie okazało się że są zupełnie inni niż myśleli i że kompletnie siebie nie znali i to do tego stopnia, że te różnice były tak ogromne, że spowodowały rozpad związku to wtedy mogę z takimi osobami dyskutować i one byłyby w stanie udowodnić mi że mit niedopasowania nie jest mitem. Ja jak do tej pory takiej osoby NIE SPOTKAŁAM Natomiast znam wiele osób które spełniają trzy pierwsze warunki i są szczęśliwymi małżonkami w pełni usatysfakcjonowanymi swoim życiem seksualnym. Jak również znam wiele osób które z perspektywy kilku kilkunastu lat małzeństwa mówią, że jedyny błąd, który chciałyby w życiu cofnąć, gdyby miały możliwość zmienić coś w swojej przesżłości to właśnie zaczekaliby z seksem do małżeństwa... Cytat: stokrocia po prostu traktuje miłość jak coś elementarnego co powstaje samo albo jest zsyłane z góry. ale milość nie bierze się z niczego i sama dzięki sobie przetrwać nie może. Ciekawa teza, tylko kompletnie nie mająca pokrycia w tym co ja pisałam ;) W dodatku to co napisałeś świadczy o tym, że w ogóle nie czytałeś mojej rozmowy z rojze na temat tego z czego składa się Miłość. Cytat: Stokroci chyba nie przekonają żadne argumenty, podziwiam jej idealizm. Jestem jednak stokrocia naprawdę ciekaw, czy po swoim pierwszym razie nadal będzie mogła powiedzieć, że już wcześniej doskomnale znałaś swoje libido, tego Ci życzę, ale naprawdę mocno w to wątpie... Nikt nie mówił o "doskonale" więc znowu nie naciągaj argumentów, których nie użyłam. Ale obiecuję ci solennie, że jeżeli po ślubie nagle odkryję swoje zupełnie inne drugie ja, tak skrajnie różne od tego co wiem teraz, że z tego powodu przestaniemy z partnerem do siebie pasować... to wykopię cię nawet spod ziemi żeby ci o tym powiedzieć, żebyś miał tą satysfakcję że miałeś rację ;) Cytat: Stokrocia to względy religijne Tobą kierują czy to Twoja wlasna filozofia? Jedno i drugie. Względy religijne, znajomość psychologii (nie wiem czy coś ci mówi zasada pierwszych połączeń i pojęcie inprintingu), obserwacja życia ludzi wokół mnie, własne doświadczenie i znajomość własnej psychiki Cytat: i tym samym chlopaki podpisuje sie pod wami i popieram w wlasnie wysunietym wniosku ze @stokrocia wypisuje kompletne bzdury ;] Kochanie, żeby zarzucić komuś wypisywanie bzdur to trzeba obalic jego argumenty a nie rzucać takim tekstem. Cytat: Zaraz, zaraz. Nie narzucam nikomu moich poglądów i nie uważam je za jedyne słuszne. Więc wydaje mi się, że szafowanie określeniami typu "egoizm", "zwierzęcy instynkt" i tak dalej jest trochę nieładne. Zaraz, zaraz. Nikomu tu imiennie egoizmu nie zarzucałam więc nie masz podstaw czuć się dotknięta. Mówiąc kwestiach ogólnych nazywam rzecz po imieniu. Popęd seksualny nie poddany rozumowi jest zwierzęcym instynktem Kierowanie się jako celem nadrzędnym zaspokajaniem własnych potrzeb to jest egoizm. To są czyste definicje, a czy uważasz że one ciebie dotyczą, to ty sobie jakieś wnioski wysnułaś, ja bynajmniej czegoś takiego nie napisałam. Cytat: Popęd seksualny nie poddany rozumowi jest zwierzęcym instynktem Kierowanie się jako celem nadrzędnym zaspokajaniem własnych potrzeb to jest egoizm. Człowiek jest zwierzęciem, czy tego chcemy czy nie. Przyjmuje pokarm, pobiera tlen, trawi, wydala a także realizuje lub nie potrzeby seksualne. To naturalne i nie podlega ocenie moralnej. Stanie się zły jeśli powodowana nim zrobię komuś krzywdę. Człowiek jest egoistą (mniej lub bardziej) i dba o własne potrzeby, ponieważ ma instynkt samozachowawczy. Kto o mnie zadba, skoro sama tego nie zrobię? Egoizm stanie się zły, jeśli zacznę realizować swoje potrzeby szkodząc przy tym innym. Dopóki tego nie robię- również nie można tego oceniać w kategoriach dobra i zła. Cytat: Ciekawa teza, tylko kompletnie nie mająca pokrycia w tym co ja pisałam W dodatku to co napisałeś świadczy o tym, że w ogóle nie czytałeś mojej rozmowy z rojze na temat tego z czego składa się Miłość. Wiem, że tego nie napisałaś. Ale odnoszę wrażenie, że traktujesz miłość jak coś co będzie istniało wbrew przeciwieństwom o ile tylko się ją pielęgnuje.
|
Tematy
|