ďťż

Wybór czy szantaż?

BWmedia
Wybór czy szantaż?
  Może głupie. Osoba A i osoba B są ze sobą 3 lata.
Po kłótni(Osoba A nie wywiązała się z obietnicy spotkania, z powiedzmy mało ważnego powodu):
A: Odwiozę Cie do domu, nie chce w takiej atmosferze spędzać wieczoru.
B: Dobrze, ale jeżeli to zrobisz, więcej się nie spotkamy.

Osoba B dała wybór czy zaszantażowała ?


dla mnie zabrzmialo to jak szantaz. ale nie wiem czy osoba bedaca 3 lata w zwiazku osmielilaby sie nim posluzyc... dla mnie wazna bylaby sytuacja. emocje czesto posuwaja nas do czynow, ktore wydaja sie szalone/agresywne/niepodobne do znanej nam osoby. moglbys nieco jasniej rozrysowac sytuacje?
Podpisuję się pod lady_dizzy.
Za mało informacji o okolicznościach zdarzenia.
Powiem tyle, że różne rzeczy można powiedzieć w emocjach.
Głupie i gówniarskie zagranie, poniżej pasa. Nieważne co się stało, jeśli ktoś proponuje w danej chwili rozejście się do domów, by klimat kłótni nie zatruł reszty wieczoru, to powinno się na to przystać lub wyciągnąć rękę, a nie używać zagrania jak powyżej.


A moim zdaniem, jeśli ktoś w takiej sytuacji proponuje rozejście się do domów nie postępuje dobrze.
Nie należy się nigdy z nikim rozchodzić w złości. Tej osoby można już nigdy więcej nie zobaczyć. Takie są moje doświadczenia.
Może i nie dobrze, ale chyba lepiej się rozejść niż powiedzieć ew. usłyszeć coś czego by się nie chciało. Przecież można rozsądnie i na spokojnie sobie wytłumaczyć. Chyba nie wyobrażasz sobie by skończyć w ten sposób 3 letni związek, tak po prostu odwieźć do domu i koniec.
Ja zawsze potrafię kontrolować co mówie, ale czasem możesz usłyszeć coś co przez złość wypowiedziane zniszczy wszystko.
Dla mnie osoba B zaszantazowała. Ja bym odwiozla w kilka sekund do domu
Też bym odwiózł. A jak znam swój upór to długo bym się do niej nie odezwał potem. O ile w ogóle.
jeśli ktos śmie zachować się tak jak osoba B, to rzeczywiście należy się tylko odwiezienie do domu z hasłem "spadaj na bambus". taki ktoś nie jest wart poważnego zainteresowania.
Zaszantażowała i ma Ciebie w kieszeni.
Jeżeli ktoś po 3 latach znajomości rozmawiałby ze mną w ten sposób, to szybciutko bym odwiózł. Pewnie później bym żałował, ale już się więcej nie odezwał.

W ankiecie musiał bym zaznaczyć obie opcje. Nie ma wątpliwości, że dawanie komuś wyboru, gdzie jedną z opcji jest groźba, można nazwać szantażem.
Normalnie mnie trzepie jak widzę te kategoryczne sądy - nigdy bym się nie odezwał, ale bym żałował, nie odezwałbym się długo o ile w ogóle. Ludzie, nie szkoda wam życia na dąsy ? :D Przecież wszyscy popełniamy błędy, ulegamy emocjom, jeden sobie z emocjami lepiej radzi niż drugi. Po takiej kłótni i gorzkich słowach, nic tak dobrze nie wpływa, jak przytulenie, otarcie spływających po policzkach łez i obiecanie sobie, że będziecie się bardziej starać. W takim uścisku wszystko nabiera innych barw, łatwiej wtedy przyznać się do błędu, bo człowiek czuje, że ten drugi wyciąga rękę i go rozumie.

Chryste, ja zanim zerwałam z moim ukochanym, zrywałam z nim przy każdej poważniejszej kłótni ^^ jakież to było durnowate.
Takie sprawdzanie "jak mi na tobie zależy" :rolleyes:
Żaden wybór tylko manipulacja- postawić na swoim wzbudzając w drugiej osobie poczucie winy. Jeśli nie jest to norma tylko wyniknęło to ze złości, wzburzenia to ok, mogło ponieść kogoś, zdarza się. Jeśli jednak jest to metoda stawiania na swoim, zrzucenia odpowiedzialności i zależności związku na drugą osobę- jak dla mnie oznacza jak nic problemy z czosneczkiem. Niestety drugą sytuację znam z autopsji.
Na podstawie tej krótkie informacji uważam,że żadne z Was nie zachowało się ok. Wg mnie propozycja odwiezienia do domu tez miała znamiona "focha", oraz zwyczajnej ucieczki.
Trzyletni związek i taka odpowiedź? Litości. Jeśli jest problem to dobrze go rozwiązać a jeśli żadna ze stron nie ma na to ochoty na daną chwilę, to faktycznie - lepiej ochłonąć i wrócić do rozmowy następnego dnia. Wybacz, ale osobie 'B' dałabym z 15 lat..
Dziecinada. Boszsz jak ludzie uwielbiają komplikować sobie życie.
Tak jak już zauważyli poprzednicy, udzieliłeś za mało informacji, żeby można było dobrze się rozeznać w sytuacji.
Generalnie jednak to wygląda tak, że osoba B bardzo nie chciała się rozstawać w kłótni, być może jest jedną z tych osób, które wolą nawet pobyć chwilę w nieprzyjemnej atmosferze, podyskutować, może się pokłócić, wyjaśnić jakoś sytuację, aby później móc spędzić resztę czasu z osobą, którą kochają, zamiast kończyć spotkanie, na które czekały, z powodu mało istotnej kłótni o głupoty. Nie wiedziała jednak, jak przekonać partnera do tego, by jej nie odwoził do domu, wieć użyła takiego argumentu, aż tak jej zależało na tym, by się nie rozstawać.

Nie rozumiem, dlaczego niektórzy uznają to za wystarczający powód do zakończenia związku. Ostatnio mam do czynienia z ludźmi, którzy mają ogromnie poważne problemy i dotykają ich prawdziwe nieszczęścia, dlatego też rozstawanie się z ukochaną osobą, z powodu takich głupot uważam za... ech, naprawdę nie warto tracić czasu, którego nie wiadomo ile nam jeszcze zostało, na bezsensowne kłótnie.
Jest takie magiczne słowo: Kawude.
Kopnąć W Dupę.

Z terrorystą się nie negocjuje. W szczególności - z terrorystą emocjonalnym.
Racja :)

Jezebel - może po prostu miałaś durnowatego faceta, że z nim zrywałaś przy każdej większej kłótni, a on ciągle do Ciebie wracał.
Mi natomiast wypowiedź osoby A brzmi trochę w stylu "wkurzyłeś/aś mnie, więc spadaj".

Z opisanej sytuacji wynika, że osoba B była u osoby A. I osoba A (po kłótni o coś, w czym ona zawiniła) wyprasza osobę B. Na miejscu osoby B bardzo by mi się to nie spodobało. I moim zdaniem to tłumaczy odpowiedź osoby B (ok, odpowiedź impulsywną i trochę za ostrą, ale jednak uzasadnioną).

Wypraszanie partnera/partnerki ze swojego domu po kłótni w moich kanonach kultury się nie mieści. Inna sprawa, gdyby rzecz działa się u osoby B i osoba A stwierdziła, że idzie do domu.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia