ďťż
BWmedia
Dać się jej wykrzyczeć czy nie pozwalać? HELP!
-------------------------------------------------------------------------------- Witam Miedzy nami układa się raz dobrz raz troche gorzej. RPboelm jestt następujący: jej krzyki. I mam pytanie jako niedoświadczony: czy jak podnosi na mnie głos i ma do mnie po raz kolejny pretensje o coś tam (nawet i słuszne) - to: 1) czy dać Jej się wykrzyczeć, bo wiem,ze Ona ma taki charakter 2) czy nie pozwalac na siebie podnosic głosu i BO JEST DYLEMAT: 1) jak będę się z Nią ciągle sprzeczał i kłócił, i mowił nie podnos glosu, a Ona powiem jeszcze nie podnosze, nie przesadzaj - to może być coraz gorzej między nami-coraz częstsze kłótnie itd rozumiecie. ALE MOZE nabierze do mnei szacunku?? 2) jak będę pozwalał, to mimo,ze sie wygada i wkyrzyczy na mnie-to będzie siwadczyło ze Ja nie szanuję sioebie w tym zwiazku i nie walczę o swoje. I tym samym straci Ona dla mnie szacunke i się odkocha już całkiem :((( I CZY TO SWIADCZY ZE JESTEM DLA NIEJ ZA DOBRY ? (sama mi wczoraj poweidział ze dla Niej to ja bym gwiazdkę z nieba dał-i to jest urocze) O to chodzi - ze się boję Ja stracic bo ostatnio takie jakieś sygnały są, mimo ze mowi mi ze chce być ze mną itd... Zebym nie brał tego doi siebie jak Ona krzyczy-tak mowi I fakt-boję się Ją stracić - i nie wiem KTORA METODA JEST LEPSZA (1) czy 2) ? )I DLACZEGO??? POMÓŻCIE! (ludzie z doświadczeniem?! A MOZE MACIE TEZ INNE SPOJRZENIE I DOŚWIADZENIA NA TAKĄ SPRAWĘ! nie pozwolilbym na siebie krzyczec (za bardzo) Wiesz, kobiecy foch to norma, ale krzyku nie znoszę i nigdy nie pozwalam - bez przesady! Oboje jesteśmy rozumnymi i dojrzałymi ludźmi i możemy się "po ludzku" dogadac jak są nerwy. Oczywiście czasem każdy musi się wykrzyczeć, ale to są skrajne sytuacjie, oby ich jak najmniej. Raczej nie pozwalaj na to - z Twojego posta wnioskuję, że Twoja Kobieta robi to dość często, a to już źle. Jest choleryczką, tak jak ja;/ Daj jej sie wypowiedzieć, ale jak zacznie krzyczeć subtelnie, acz dosadnie daj jej do zrozumienia że jest Ci to nie w smak, bo faktycznie jeżeli dasz jej drzeć się na siebie to się dziewucha rozbestwi:D dosc to niebezpieczne bo u mnie np budziło by to agresje Przyznała mi się wczoraj, ze trochę rozładowuje się na mnie W rozmowie wczorajszego wieczora, przyznała się, że ona tak reaguje nerwowo na to co Ją zdenerwowało, co Ją denerwuje, co Ją stresuje w ciągu dnia - i że rozładowuje te emocje ... na mnie :( Smutne to, ale pocieszające, że w końcu TO ZAUWAŻYŁA i przyznała się do tego. - gdyż uważam, ze najważniejsze jest to,aby zobaczyła sedno problemu.:) Odpowiedziałem Jje, ze to przykre, ze to nie fairi ze moze jestem dla Niej za dobry skoro na mnie się wyżywa... powiedziała,że nie, że chce zebym był dla Niej taki dobry Czy Ty nie wystepujesz po innym nick name? Jakos dziwnie znajomy jest mi ten sceneriusz: ona agresorka,ty **** grochowa. Dobrze jest czasem nawrzeszczeć, żeby rozładować emocje. Cytat: Dobrze jest czasem nawrzeszczeć, żeby rozładować emocje. Jasne, ale czemu rozładowywać swoje frustracje na Bliskiej Osobie? Nie lepiej np. iść się wybiegać, wykrzyczeć na moście kolejowym? :) Jeśli mój facet zawini, coś spieprzy, sprowokuje problem- to chyba na niego nalezy się wydrzeć? Cytat: Jeśli mój facet zawini, coś spieprzy, sprowokuje problem- to chyba na niego nalezy się wydrzeć? Lepszym rozwiązaniem jest szczera, rzeczowa rozmowa w stylu "nie spodobało mi się to i to, nie chcę tego i tego" - wrzask niczego nie załatwia, wzbudza agresję i prowokuje bezsensowne kłótnie. Taka rozmowa nie u każdego się sprawdza- niestety. Po niektórych facetach spłynie jak woda po kaczce. Żeby do takiego dotarło, trzeba nawrzeszczeć, rozbić kilka szklanek a na koniec trzasnąć drzwiami. Cytat: Taka rozmowa nie u każdego się sprawdza- niestety. Po niektórych facetach spłynie jak woda po kaczce. Żeby do takiego dotarło, trzeba nawrzeszczeć, rozbić kilka szklanek a na koniec trzasnąć drzwiami. Fakt. Ale współczuję kobietom, które wiążą się z takimi facetami. Serio uważam, że wrzaski to ostateczność. Nie twierdzę, że w moim związku do nich nie dochodzi - jednak staramy się jakoś dogadywać. Faktem jest, że jak Moja Luba zaczyna wrzeszczeć to dostaje ostrą "zjebę", brzydko mówiąc. Nie toleruję tego... Oczywiście potem foch i "ciche dni", ale one akurat potrafią zdziałać cuda - człowiek od człowieka chwilę odpoczywa a potem jest znów cudownie :) Raz chciałam trzasnać drzwiami , scenariusz jak z filmu , tyle tylko że po trzaśnieciu usłyszałam dziwny dzwięk i jak się odwróciłam , to drzwi były zamknięte owszem tyle tylko , że szyba pękła i po chwili runeła na podłogę ;) więc to był mój pierwszy i ostani raz . Raz z koleji chciałam rozbić talerz (też naoglądałam się fimów ) co by zrobić wieksze wrażenie , hmm , nie polecam , on się zaczął śmiać do łez , wyszedł , a ja sama potem zbierałam te rozbite talerze :) Ale od dawien dawna wiadomo , że musimy sobie "pogadać " ja to robię pod nosem w kuchni :) nie toleruje krzyku , jak ktoś na mnie krzyczy wybucham placzem , boje sie i uciekam lub reaguje agresją. W zwiazkach umiem powstrzymywać sie od wyżywania sie na kimś z powodu doła,stresu,niepowodzen i tego samego oczekuję od faceta. Zreszta co daje krzyk?;/ czasem mi się zdarzy krzyknąć. jestem lekką histeryczką. należy trzymać nerwy na wodzy. jeśli ktoś na mnie krzyczy- ja płaczę. Cytat: Zreszta co daje krzyk?;/ Złudnie rozładowuje złe emocje, pozwala się wyżyć. ZŁUDNIE. Tak naprawdę to dowód na bezsilność, bezradność we własnej niepohamowanej złości. Krzykiem problemów się nie rozwiąże - nasilą się... Cytat: Złudnie rozładowuje złe emocje, pozwala się wyżyć. ZŁUDNIE. Tak naprawdę to dowód na bezsilność, bezradność we własnej niepohamowanej złości. Krzykiem problemów się nie rozwiąże - nasilą się... Nie zgadzam się z tobą. Odczuwanie intensywnych emocji, w tym tak zwanego czerwonego gniewu jest częścią nas, którą musimy zaakceptować. Rzecz tylko w tym, żeby nie ranić bliskich nam osób. Emocje są bowiem rodzajem energii. Energia ta, pozbawiona możliwości naturalnego "obiegu" musiała znaleźć ujście w napięciach mięśni i organów wewnętrznych, prowadząc następnie do licznych dolegliwości, uszkodzeń czy chorób, np.: bólu głowy, wrzodów żołądka, choroby wieńcowej - by wymienić kilka najpopularniejszych. http://www.alkoholizm.akcjasos.pl/159.php Moja córka, gdy była mała, często "przynosiła" ze szkoły negatywne emocje. Kiedys w końcu powiedziałam jej,zeby zamkneła się w łazience, i sie :"wykrzyczała", a potem mi spokojnie o wszystkim opowiedziała. Działało. Było najpierw rozładowanie emocji, a potem spokojna, rzeczowa rozmowa..:) Do zastosowania również w związku. Cytat: Nie zgadzam się z tobą. Odczuwanie intensywnych emocji, w tym tak zwanego czerwonego gniewu jest częścią nas, którą musimy zaakceptować. Rzecz tylko w tym, żeby nie ranić bliskich nam osób. Tak, ale czyż nie lepiej iść "na most" się wykrzyczeć przy przejeżdzającym pociągu? :) Ja na przykład jak jestem zły/wściekły to idę na długi, szybki spacer, czasem biegam (często w nocy). Bardzo mi to pomaga - a Moja nie musi mojego burczenia słuchać... które w końcu przerodziłoby się w sprowokowanie głośnej awantury. Cytat: Tak, ale czyż nie lepiej iść "na most" się wykrzyczeć przy przejeżdzającym pociągu? :) Ja na przykład jak jestem zły/wściekły to idę na długi, szybki spacer, czasem biegam (często w nocy). Bardzo mi to pomaga - a Moja nie musi mojego burczenia słuchać... które w końcu przerodziłoby się w sprowokowanie głośnej awantury. Nie czułabym się związna z moim facetem, gdybym nie mogła w jego obecności być sobą. Jak kiedyś wspominałam, najbardziej cenię go za to, że mogę mu powiedzieć wszystko, być do końca szczerą, być sobą i nie musieć niczego udawać. Choć przyznam że częściej zdarza mi się płakać niż wrzeszczeć. Cytat: Nie czułabym się związna z moim facetem, gdybym nie mogła w jego obecności być sobą. Jak kiedyś wspominałam, najbardziej cenię go za to, że mogę mu powiedzieć wszystko, być do końca szczerą, być sobą i nie musieć niczego udawać. Choć przyznam że częściej zdarza mi się płakać niż wrzeszczeć. Takie pytanie trochę "z boku": czyż nie jestem sobą mówiąc "Kochanie, jestem w****iony, idę się wyżyć"? :) Nic nie udaję, rozładowuję się w sposób skuteczny, niegroźny dla Ukochanej. Sprostowanie: oczywiście "metodę" stosuję gdy jestem wkurzony na coś, co nie dotyczy związku (czyli nie na Ukochaną jestem zły). Gdy jednak dotyczy to jestem (chyba zbyt) dociekliwy i... oczywiście czasem bywa, że się pożremy ostro o coś... też nie toleruję krzyku. i jak ktoś na mnie krzyczy odpowiadam tym samym, a wtedy hohooo. wiele było akich akcji z moją byłą, że się przekrzykiwaliśmy. kolego, nie bądź pipa - nie pozwalaj na siebie krzyczeć! ale też raczej nie stosuj mojej metody ;) lepiej z pełnym spokojem w głosie powiedz, że nie życzysz zobie, żeby na Ciebie krzyczała. Od jakiegos czasu mam zasade - "nie rozmawiam z emocjami". Uscislajac - z negatywnymi. Jesli widze, ze ktos chce pogadac, do tego na wazny temat, bedac tak nabuzowanym, że moglby grupke blokersow na solo rozwalic - mowie wprost co mysle. "Nie chce teraz z Tobą rozmawiać bo jestes zdenerwowany. Nie mam zamiaru rozmawiac z twoimi emocjami - po co mamy sobie psuc krwi. Przyjdz jak sie uspokoisz." Duzy plus - czasem ludzie mowia w gniewie rzczy ktorych zaluja. Korzysc dla obu stron. Cytat: "Nie chce teraz z Tobą rozmawiać bo jestes zdenerwowany. Nie mam zamiaru rozmawiac z twoimi emocjami - po co mamy sobie psuc krwi. Przyjdz jak sie uspokoisz." Duzy plus - czasem ludzie mowia w gniewie rzczy ktorych zaluja. Korzysc dla obu stron. Rewelacyjne podejście do sprawy - staram się do tego dążyć, nauczyć się... W końcu się może uda - jestem uparty :) bądź twardy, nie daj sie kobiecie wykorzystać
|
Tematy
|