ďťż

Jak to dłużej znosić?

BWmedia
Jak to dłużej znosić?
  Niektórzy domyślają sie o co chodzi i czego dotyczy ten tamat.
Jesteśmy razem dopiero 13 miesięcy, a chciałam spędzic z nim całe zycie, wiedziłam że to facet na którego moge zawsze liczyć, że zawsze będzie moim wsparciem, że da mi to ciepło ktorego tak bardzo potrzebuje. Był na prawde milym , troskliwym i czulym facetem, jednak... Zmianil sie w stosunku do mnie, kiedys wydawalo mi sie kocha mnie bezgrabnicznie, ze jestem ta jednya dla ktorej zrobi wszytsko. Jednak od dluzeszego czasu ciagle slysze, ze jestem malo kobieca, ze jestem falszywa, ze na kazdym kroku go zdradzam. Nawet mnie nie szanuje... nie ufa. Nie umie byc spontaniczny, zrobic mi niespodzinek, kupic glupiego kwiatka za to ze jestem, wniesc odrobine szlenswta w szarne zycie. Wiem , ze duzo utrudnia ta odleglosc, ale to nie jest powd by znosci to wszytsko. Na prawd enie mam juz sioy, nie chce sie z nim rozstawac bo go kocham i tez mam swoje wady, ale ila mozna znosci taka sytuację?


Cytat:
Niektórzy domyślają sie o co chodzi i czego dotyczy ten tamat.
Jesteśmy razem dopiero 13 miesięcy, a chciałam spędzic z nim całe zycie, wiedziłam że to facet na którego moge zawsze liczyć, że zawsze będzie moim wsparciem, że da mi to ciepło ktorego tak bardzo potrzebuje. Był na prawde milym , troskliwym i czulym facetem, jednak... Zmianil sie w stosunku do mnie, kiedys wydawalo mi sie kocha mnie bezgrabnicznie, ze jestem ta jednya dla ktorej zrobi wszytsko. Jednak od dluzeszego czasu ciagle slysze, ze jestem malo kobieca, ze jestem falszywa, ze na kazdym kroku go zdradzam. Nawet mnie nie szanuje... nie ufa. Nie umie byc spontaniczny, zrobic mi niespodzinek, kupic glupiego kwiatka za to ze jestem, wniesc odrobine szlenswta w szarne zycie. Wiem , ze duzo utrudnia ta odleglosc, ale to nie jest powd by znosci to wszytsko. Na prawd enie mam juz sioy, nie chce sie z nim rozstawac bo go kocham i tez mam swoje wady, ale ila mozna znosci taka sytuację?
Asiaczku każdy związek ewolułuje! nie licz na to że facet zawsze będzie 'taki sam' kazdy człowiek się zmienia, dojrzewa, dorasta do pewnych żeczy! nie licz na to że będzie zawsze tak jak na początku! ja też się łudziłam że nasz związek będzie taki cudny zawsze... i jest cudny ale juz troszke w innym wymiarze! powiem Ci że nudno by było jakby zawsze było tak samo! szarego życia! nie licz tylko na faceta ! zrób coś żeby nie bylo tak szaro i smutno! wiem że nie może zawsze tylko jedna strona dawać! ale postaraj sie raz Ty i może on to doceni, a jak nie...to znaczy że nie wart jest Ciebie i finito! chociaż z drugiej strony to wiem że takie zachownie jak opisujesz w temacie jest dla Ciebie krzywdzące, wiesz ja nie siedze w waszym związku i nie umiem objektywnie ocenić..ale z tych tematów które załozylas wnioskuje że facet nie jeste zupełnie szczery z Tobą! bo jak sadzi ze jestes fałszywa to niech Ci powiem dlaczego! jak uwarza ze jestes malo kobieca rowniez powinien o tym zToba pogadac, no chyba ze mu nie zalezy na Twoim sapomoczuciu...jak zaczynalam czytac Twojego posta do pewnego momentu czułam się tak jak opowidała byś perypetie z mojego związku..takze rozumiem Cię! ale wiem tez nie NIE WARTO TKWIĆ w relacjii ktora Cie nie cieszy, nie satysfakcjonuje! piszesz że go kochasz, ze chcesz z nim być zawsze! ale czy on tez chce!? czy zachowuje sie tka jakby chciał!? sądze ze o związek trzeba walczyć ale muszą to robic dwie strony ! a nie jedna ! a Ty siie biedna zamulasz :( ! może rozmowa coś da! a jak nie to ja już nie wiem! ja bym to skonczyła, nie miała bym tyle samozaparcia aby sie tak męczyć...

3mam kciuki! :)
Można znosić całe życie albo pójść po rozum do główki i ulżyć sobie w cierpieniu...
Skoro tak bardzo się męczysz, to masz dwa wyjścia: albo z nim poważmnie porozmawiasz i zawalczycie o wasz związek, albo pomyśł o sobie i odpuść. Na początku będzie bolało, ale z czasem powinnaś poczuć ulgę. Nie ma sensu tkwić w czymś co CIę rani.


Asiaczku, od jakiego czasu Twój chłopak jest "inny"? Mniej czuły itp. itd.

Wiesz, ja w pewnym momencie związku z mą Kasią również miałem taki okres. Po prostu wszystko mi się wewnętrznie waliło i mimochodem część rzeczy spadało na Nią. Była ze mną cały czas - przy mnie. Nie rzuciła mnie.

Teraz staram się, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła, bo chyba jeśli się kogoś kocha, to robi się wszystko, żeby tej drugiej osobie było dobrze, right?

Porozmawiaj z Nim.
Spytaj czy się zmieni, czy dalej będzie taki sam. Powiedz jak się czujesz. Tylko rozmowa może Cię upewnić w Twej decyzji - żebyś potem nie miała wyrzutów sumienia.

Jeśli odpowie, że się nie zmieni, tzn. że przestał czuć to, co kiedyś i wtedy powinnaś się zastanowić czy to ma sens...

Pozdrawiam i życzę powodzenia w rozwiązaniu tej sytuacji.
Dzis (chyba pierwszy raz od nie wiem jak dlugiego czasu) przeprosil mnie, aby po chwili znowuu zaczać mnie oskarazac o cale zlo na swiecie
Cytat:
Dzis (chyba pierwszy raz od nie wiem jak dlugiego czasu) przeprosil mnie, aby po chwili znowuu zaczać mnie oskarazac o cale zlo na swiecie Ja zawsze przepraszam jeśli spowoduję smutek drugiej połówki...
Rozmawiałaś już z Nim o tym, o czym Ci tu pisaliśmy?
Asiaczek, przeczytalam Twojego bloga i...... zastanawiam się czy Ty jestes masochistką.
Co z tego ze go kochasz, dajesz mu wszystko jak on ma to w dupie?Przeprasza i co?Dalej robi to samo a Ty cierpisz.
Mój facet nigdy nie powiedzial mi tego co Ty slyszysz na co dzien, nigdy do mnie nie zakląl, nigdy nie powiedzial nawet"cicho badz" .
Twoj facet przyzwyczaił sie do twojej dobroci, tego że cokolwiek by nie zrobił ty z nim zostaniesz.
To dupek, daj sobie spokój.
Nie on pierwszy i nie ostatni ,zycze Ci szczescie i ROZUMU.
Z nim nie da rady rozmawiac, dojsc do zadnego porozumienia ;(Jak juz uprze sie przy swoim ( czesto spowodownaym przez niego wymyslonym powodem) zdaniu to nic nie jest w stanie go przekonac, a wtedy najbardziej oprywam ja. Kazde jego niepowodenie jest przelewane na mnie, kazda najdrobniejsza porazka...
Cytat:
Z nim nie da rady rozmawiac, dojsc do zadnego porozumienia ;(Jak juz uprze sie przy swoim ( czesto spowodownaym przez niego wymyslonym powodem) zdaniu to nic nie jest w stanie go przekonac, a wtedy najbardziej oprywam ja. Kazde jego niepowodenie jest przelewane na mnie, kazda najdrobniejsza porazka... Zatem naprawdę IMO tkwienie w takim związku tylko Cię niszczy.
Skoro wie, że sprawia Ci przykrość, a nie chce się zmienić - stawia pod znakiem zapytania to, czy Cię kocha...

Zadaj sobie pytanie, czy chcesz się dalej męczyć.
Być może faktycznie wydaje mu się, że będziesz z Nim do końca, jaki by dla Ciebie zły nie był... A tak raczej nie może być!..
To raczej cięzko wyjść z takiego marazmu i jeśli nic się nie zmieni naprawdę lepiej powiedzieć nie raz jak xena koniec bo to chore :/ Spróbuj z nim porozmawiać poważnie na ten temat :/
nic nie dzieje się bez przyczyny. skoro był taki fajny to dlaczego już nie jest???
zanim wyrzucisz go ze swojego życia albo staniesz się mu podległą bez słowa - zastanów się nad tym. a potem decyduj, nie wcześniej.
Trudno ci coś sensownego doradzić. Każdy związek jest inny. Powinniście usiąść i porozmawiać. Ewentualnie terapia szkokowa, czyli ty go zaatakuj i zrzuć na niego wszystkie swoje niepowodzenia i sprubój obwinić go o wszystkie grzechy popełnione iniepopełnione. Coś musi zadziałać. Ja ze swoją Panią na początku miałem też problemy, docieraliśmy się ale rozmowy dużo dały i dzięki temu jesteśmy razem 15 prawie lat.
Asiaczek, przeczytaj swojego posta, tak, jak gdyby jego autorką była twoja siostra lub przyjaciółka.
Pomyśl- co być jej powiedziała? Poradziłabyś jej, żeby dalej była z tym żałosnym typem, który jej nie kocha, nie szanuje a chyba nawet nie lubi?
Aż mnie skręca jak to wszystko czytam. I nie śpieszyłbym się z forowaniem wyroków, nie znając sytuacji z drugiej strony. Może facet przeżywa jakieś załamanie, ma problemy z samookreśleniem, albo coś w tym stylu i dlatego zachowuje się jak ostatni bałwan. A może potrzebuje pomocy czy wsparcia żeby się w tego wydostać? Tłumaczenie, że związek "ewoluuje" w tym wypadku jest kompletnym pudłem. To nie wyższy stopień wtajemniczenia w związku lecz całkowite jego zaprzeczenie. Skoro ktoś z kochającego i miłego gościa zamienia się w gbura to musi być ku temu poważny powód. Ale to naprawdę poważny, bo o byle błachostkę to się nie robi takich numerów. Pomyśl, czy może rzeczywiście nie zrobiłaś czegoś, co mogło spowodować taką zmianę u Twojego faceta. A może jest po prostu zasłodzony, przytłoczony Twoim wielkim, spontanicznym uczuciem? Gdzieś jest ukryty powód takiego postępowania i musiasz go znaleźć sama. Bo Ty najlepiej wiesz co się między wami dzieje.
Ale jeżeli facetowi się już znudziło i szuka pretekstu, żeby się rozstać i robi to tak, żeby to wyszło od Ciebie, to spokojnie możesz sobie klienta darować, bez zbędnego rozpaczania.
Moim zdaniem miłosc = szacunek , a tych obu pojęć on nie zna i wątpię aby im się udało, bo tak jak on mozna zachowac się raz, dwa , ale nie tyle czasu;/
Moj facet mial w pip kłopotów i nigdy nie powiedzial do mnie nawet "cicho badz" , a co mówić o takich zachowaniach jak "facet" Asi.
On moim zdaniem prowokuje ją do odejscia , nie szanuje jej i ta jej miłość nic tu nie da. On bedzie przepraszał , a pozniej znowu robil to samo.

Odejdz od niego dziewczyno, po przeczytaniu twojego bloga to ja bym go udusiła wlasnymi rekoma ;/

Nawet nie wiem jak problemy nie usprawiedliwiają jego zachowania.
a dlaczego i w imię czego masz to dalej znosić? podaj 10 powodów...
W imie milosci. Jeden i chyba najwazniejszy.
a on z pewnością w imię miłości wyżywa się na tobie?

czego oczekujesz od forumowiczów? że będziemy się użalać nad tobą? jaka to biedna jesteś, jakiego masz okropnego faceta... ale on na 100% cię kocha... a to, że wyżywa się na tobie za każde swoje niepowodzenie, zły dzień - no cóż... na kimś musi... a ty go tak kochasz i będziesz dla niego workiem treningowym - póki co tylko emocjonalnym... ale może za jakiś czas z tej wielkiej miłości np. połamie ci żebra, albo wybije zęby - nie ma to jak młoda laska bez przednich zębów :clap: albo z pięknymi "żółto-fioletowo-zielonymi cieniami"...
a może mamy stawać w obronie tego gościa? no przecież biedak musi jakoś odreagować...
albo pisać, że to jest prawdziwa, cudowna miłość - tylko, że miłość ma różne oblicza, i czasem musi nieść za sobą morze łez?
lub pisać, że to dupek i szkoda twojego życia?

skoro sama siebie nie szanujesz i pozwalasz się tak traktować, to nie oczekuj, że inni będą cię szanować - a już tym badziej twój facet...
poza tym życie mnie nauczyło (i pokazało na wielu przykładach), że każdy ma to, co chce mieć... i jest traktowany tak, jak na to pozwala (jak chce być traktowanym...)
Wdlug Ciebie nie szanuje sie tym ze go kocham, ze wierze w to ze sie zmiani itp.
Chailam po prostu poznac Wasze zdanie...
Wierze ze tjak to przeczyta, to przejrzy na oczy...
Twój brak szacunku dla samej siebie to fakt, że pozwalasz mu się tak traktować... a skoro mu na to pozwalasz - to dlaczego ma tego nie robić?

wierz mi - miałam trochę facetów/kochanków... i żaden nie traktował mnie w ten sposób... dlaczego? bo "jestem twarda, a nie miętka" i najzwyczajniej w świecie nie pozwoliłabym na to... nie ten gość - to inny... :clap: :whistle:

za jakiś czas sama dojdziesz do podobnych wniosków... i będziesz żałowała, że poświęciłaś mu tyle czasu... skąd wiem? jestem jasnowidzką... ;)

P.S. gdy prosiłam, żebyś podała 10 powodów - podałaś jeden (najbardziej oklepany), bo tak było najłatwiej... wymyślenie pozostałych 9 jest zbyt trudne... i pewnie nie dałabyś sobie z tym rady - więc poszłaś na łatwiznę... można i tak ;)
Ale ja na prawde nie chce sie z nim rozstac, chce by sie w koncy zmienil. Tylko ze juz nie weim co mam zrobic, romowy nie pomagaja, wlaczenie o swoje itp tez
Ja znalazłem pewne wyjście z sytuacji (sorry, mam dzisiaj wisielczo-złośliwy humor, więc Asik - przyjmij dzielnie ten cios na klatę ;) ).

Otóż tutaj znajdziesz swoiste rozwiązanie problemu, który Ci leży na wątrobie. A że idzie zima -- będziesz mogła sprawić sobie przy okazji cieplutki prezencik na Gwiazdkę ;)
a czemu żony alkoholików są przy swoich katach? bo też żyją nadzieją, że ci się zmienią...

rok temu matka mojej przyjaciółki wreszcie wystapiła o rozwód - przez 25 lat znosiła picie, bicie, poniżanie... on - człowiek z zawodowym wykształceniem, tracił prace z powodu pijaństwa... ona - wyższe wykształcenie, naczelniczka celników... kobieta ładna, inteligentna, zaradna - praktycznie sama utrzymywała dom, opłacała studia córki, zagraniczne wycieczki itd... ale wreszcie po tylu latach przejrzała na oczy - tylko przykrym pozostaje fakt, że tak późno... że tak wielki kawałek swojego życia poświęciła tamtemu śmieciowi... (mimo, iż córka od wieeeeeeeelu lat namawiała ją na rozwód)
a straconych lat nijak nie da się odzyskać...

P.S. Raine - ciuszek z przesłaniem... ;)
ktooooosiu, dla mnie rozstanie nie jest rozwiazaniem. Wolalabym dojsc do porozumienia, postarac sie by on sie zmienil...tylko ze brakuje mi ku temu sil ;(
Cytat:
ktooooosiu, dla mnie rozstanie nie jest rozwiazaniem. Wolalabym dojsc do porozumienia, postarac sie by on sie zmienil...tylko ze brakuje mi ku temu sil ;( On ma się zmienić, ale Tobie brakuje sił? Nie widzisz tu braku logiki? Choćbyś stanęła na głowie, przyłożyła mu pistolet do głowy, przyłożyła sobie pistolet do głowy, urodziła mu dziesiątkę dzieci (nie wiem czemu niektórzy uznają to za rozwiązanie), to jeśli on nie będzie chciał się zmienić to się nie zmieni. A jeśli będzie chciał, to też mu może nie wyjść.
nie dziwota - no bo ile można się starać... ale żeby było dobrze - muszą starać się 2 osoby, nie 1

widzisz Asiaczek - niektórym kobietom odpowiada rola ofiary... inne - za żadne skarby świata nie pozwoliłyby się upodlić...
każda rolę wybiera sobie sama... i musi ponosić z tego powodu konsekwencje...
Cytat:
ktooooosiu, dla mnie rozstanie nie jest rozwiazaniem. Wolalabym dojsc do porozumienia, postarac sie by on sie zmienil...tylko ze brakuje mi ku temu sil ;( Ja Cię dokładnie rozumiem.
Wiem coś o miłości "bez opamiętania"...
Wiem, co to znaczy kochać człowieka na tyle, by móc wybaczyć mu wiele...

Ja mam to szczęście, że mimo tego, że już dawno straciłem panowanie nad swoim uczuciem [przyzwyczaiłem się do tego, że kontroluję wszystko ;/] - moja dziewczyna jest mi wierna, nigdy nie nadużyła mego zaufania i generalnie nie mam nawet powodów do tego, by ew. Jej wybaczać :).
Aczkolwiek rozumiem Cię. Rozumiem, że ten chłopak jest dla Ciebie kimś, bez kogo Twoje życie stałoby się 'gorsze', gdyż straciłabyś pewną część siebie...

Wiesz, czytając jednak Twe posty potrafię wczuć się w ogrom Twego cierpienia. Powinnaś któregoś razu powiedzieć, że chcesz z Nim poważnie porozmawiać - i bez wykrętów, itp. itd. - w 4 oczy, bez uciekania, szczerze...

Powiedzieć mu wszystko, co chcesz, by zmienił... Zapewnić, że Go kochasz, że nie chcesz Go stracić! A co najważniejsze spytać, czy On chce z Tobą być i czy Cię kocha, gdyż jeśli nie - lepiej, by Twe cierpienie skończyło się już teraz. Każda chwila będzie to pogarszać...

Nic nie jest z góry przesądzone...
Powodzenia!
Cytat:
niektórym kobietom odpowiada rola ofiary Ale czyli wedlug Ciebie Ktooosiu ja kazal mu sie ponizac, pomiatac mna byc grac role cierpietnicy? On sie po prostu taki satl i wykorzystuje to ze jestem slaba....
nie każesz, ale pozwalasz... widzi, że jesteś słaba, miękka - więc to wykorzystuje... gdybyś nie pozwalała - zareagowałabyś ostro, ważniejszy byłby dla Ciebie szacunek do samej siebie, niż to co nazywasz "miłością"... a poza tym może ten dupek potrzebuje terapii wstrząsowej? pamiętaj, że najbardziej i najlepiej można docenić coś dopiero wtedy, gdy to stracimy... (oczywiscie jeśli jest co docenić)

jeśli ktoś kogoś kocha - nie krzywdzi go...
a jeśli on niby cię kocha - to ma wyjątkowy sposób okazywania tego...
(oczywiscie jeśli jest co docenić)

Dzieki za krotki teks ktory poglebil mnie w przekonaniu ze u mnie nie ma co doceniac, bo gdyby bylo to by to dcoenil.....
Cytat:
Dzieki za krotki teks ktory poglebil mnie w przekonaniu ze u mnie nie ma co doceniac, bo gdyby bylo to by to dcoenil..... Daj spokój...
Depresja, w stronę której się zbliżasz, w niczym nie pomoże ;>.
Jedynie Cię pogrąży, gdyż czytając o Twoim facecie wątpię czy będzie chciał Ci pomóc...
To, ze on nie widzi co ma , nie znaczy ze inny by nie zauwazył.

to czy mu pokazesz (a w to watpie, bo chyba by Cie zjadł) to co napisali forumowicze nic nie zmieni. Powie , ze nic o nim nie wiemy,nie znamy się etc.

JEszcze raz zapytam :CO Z TEGO ŻE GO KOCHASZ, SKORO ON NIE DAJE NIC Z SIEBIE A TYLKO CIE RANI ?

Ile ty masz lat, ze twierdzisz , że nikogo juz nie pokochasz, z nikim nie bedziesz? 90? Dziewczyno !
Nie pierwszy nie ostatni ! Zrozum to i klepnij go w dupę, bo on Cie zniszczy I SIE NIE ZMIENI choc ty w to ślepo i naiwnie wierzysz.
Są ludzie , którym odpowiada to jacy są i w dupie maja czy ktos cierpi przez ich zachowanie.
On jest z Toba, bo wie iż bedac z inną, nie pozwoli sobie na tyle co u Ciebie. Inne dawno by go zostawiły, ale Ty nie ... Jesteś dla niego słaba i dlatego Cie meczy bo wie ze mu wybaczysz z "miłości"
Ja to ciebie kobieto nie rozumiem, w wielu postach skarżysz sie jak twoj facet cie zle traktuje i jednoczesnie piszesz jak bardzo go kochasz. Masochistka jestes czy co. Rozumiem, ze sie kogos kocha, ale nie za wszelka cene. On i tak cie bedzie pograzal psychicznie i obwinial o cale zlo swiata do konca zycia, jak mu dasz taka mozliwosc i na pewno sie nie zmieni. Jedyna rada to kopnij go w dupe i szukaj badz czekaj na kogos, kto cie doceni.
Cytat:
(oczywiscie jeśli jest co docenić)

Dzieki za krotki teks ktory poglebil mnie w przekonaniu ze u mnie nie ma co doceniac, bo gdyby bylo to by to dcoenil.....
nie ma za co :P jeśli wolisz odbierać to tak osobiście - dołuj się, zamiast działać...

a swoją drogą - nie cenię(ani wysoko ani nisko) naiwności, uległości, głupoty... tak jak większość ludzi...
nie znam Cię, ale jeśli miałabym oceniać na podstawie tego, jak pozwalasz się traktować - to faktycznie nota nie byłaby wysoka... szczerze mówiąc - gardzę takimi kobietami(skoro pozwalają na to swoim "partnerom", to otoczenie też może - a niby czemu nie?)... tak samo, jak ich faceci/facetami...

(oczywiście jest to tylko moje skromne zdanie... jak podkreśliłam - nie znam Cię, nie wiem jakim jesteś człowiekiem, jakim wartościom hołdujesz itd.)

Cytat:
Jedyna rada to kopnij go w dupe i szukaj badz czekaj na kogos, kto cie doceni. Asiaczek tego nie zrobi - przecież go kocha... i jest zbyt słaba psychicznie, żeby zdobyć się na taki krok...
Cytat:
gardzę takimi kobietami Wiec skoro tak bradzo gardzisz to nie wiem czemu sie wypowiadasz w tamacie takiej naiwnej, uleglej i glupiej Cytat:
naiwności, uległości, głupoty dziewczyne jak ja?
Gdyby Ciebie z kazdje stron kto szapewnial o Twojej nieudolnosci, braku zalet itp to na pewno czulabys "wartosciowa pania swiata".
Nie kazda kobieta jest tak silna jak Ty...

Cytat:
Asiaczek tego nie zrobi - przecież go kocha... i jest zbyt słaba psychicznie, żeby zdobyć się na taki krok... Jak to zalosne kpic z czyjejs (nawet glupiej i slepej) milosci
Gdyby ktoś tak robił codziennie, kazda MĄDRA dziewczyna odeszła od faceta który to robi.
Nie ma co mówić, Asiaczek: nie znajdzie sie dziewczyna która powie Ci cos innego niż Ja, Xena , Ktoooosia i kazda inna .
To nie wynika z siły, ale z mądrości.
bo może nie jesteś taka głupia i jednak dotrą do Ciebie dobre rady forumowiczów?
nie ja jadna piszę(daję do zrozumienia), że powinnaś go zostawić i poszukać kogoś, kto ciebie doceni...
więc może powinnaś się nad tym zastanowić?

ale i tak widzę, że szkoda tracić czas na pisanie w tym temacie...

znam swoją wartość jako człowieka i nie pozwoliłabym, aby ktoś mnie poniżał, gnębił...
W tej chwili robicie ze mnie osoba nie swiadoma tego co on robi.Wiam doskonale jak mnie traktuje, ale tak samo wiem ze go kocham i wola robic wszytsko co jest w moich silach by jedynym rozwiazaniem nie bylo rozstanie, bo tego nie chce.
Widocznie w prownaniu z Wami jestm glupia...
Ktoosia, wiem ze chcesz mi wiele uswiadomic, ale nie licz na prawde na to ze z miejsc bez slowa wyjasnienia go zostawie. Moze jestm bezgranicznie naiwna, ale wierze w to ze ludzi sie zmianiaja.

Cytat:
bo może nie jesteś taka głupia Bo moze jadnak jestem. Obralas sobie taki cel? Ukazywanie mi jak to jestem glupia jak bardzo trzeba mna gardzic, bo nie zachowalabym sie tak jak Ty gdybys byla na moim miejscu?
najwidoczniej...

więc nie pytaj "Jak to dłużej znosić" - bo my odpowiadamy: nie znosić
innej opcji nie ma.

Cytat:
Dziewczyno!
To nie zakładaj tematów i nie pisz o swoim facecie, bo nikt normalny nie powie Ci zebyś z nim była .

niektórzy ludzie sie nie zmieniają. Musisz to zrozumieć.
Co nas to obchodzi czy bedziesz z nim czy nie? A badz sobie , tylko nie marudz , bo to nudne gadac komus jedno i to samo .
Asiulek - nie jej pierwszej i nie ostatniej piszemy to samo... ;) :P

kończę tu pisać - nie lubię trwonić czasu, którego nie mam w nadmiarze...
Dziewczyno!
To nie zakładaj tematów i nie pisz o swoim facecie, bo nikt normalny nie powie Ci zebyś z nim była .

niektórzy ludzie sie nie zmieniają. Musisz to zrozumieć.
Co nas to obchodzi czy bedziesz z nim czy nie? A badz sobie , tylko nie marudz , bo to nudne gadac komus jedno i to samo .
Cytat:
Wiec skoro tak bradzo gardzisz to nie wiem czemu sie wypowiadasz w tamacie takiej naiwnej, uleglej i glupiej dziewczyne jak ja?
Gdyby Ciebie z kazdje stron kto szapewnial o Twojej nieudolnosci, braku zalet itp to na pewno czulabys "wartosciowa pania swiata".
Nie kazda kobieta jest tak silna jak Ty...
Większość ludzi nie rodzi się silnymi, to przychodzi w miarę pracy nad sobą. Ale jeśli Ty zamiast pracować nad sobą będziesz pracować nad miłością której nie ma, to nie masz szans na wyjście z tego.
Nie potrafisz nawet porządnie zaprotestować, gdy kobieta której nie znasz w ogóle, której zdanie powinno Cię gówno obchodzić, mówi że Tobą gardzi. Prosisz ją tylko, by nie czytała Twoich postów, jakbyś chciała jej zejść z oczu - nadal nie widzisz, co robisz źle? Skoro nie potrafisz się anonimowo postawić obcej babie, to nie wierzę, żebyś była w stanie postawić się swojemu facetowi. Zamiast się skupić na sobie, skupiasz się na nim, na ktooooosi, pewnie na wielu innych ludziach - tak jakby Ciebie w ogóle nie było.
W gruncie rzeczy każdy człowiek może zrobić ze sobą cokolwiek, jeśli tylko chce. Większość woli zachować godność i pozostać, niektórzy wybierają życie szmaty do podłogi. To co się z tobą dzieje zależy tylko od Ciebie, musisz sobie to uświadomić wreszcie.
Ja jak kogos kocham to walcze o ta osoba jak tylko moga, bop dla mnie pokaznie drzwi i kazenie komus spier.... to nie jest wyjscie.
Ale dzieki wszystkim za ukazanie swojego zdania :P

Cytat:
Nie potrafisz nawet porządnie zaprotestować, gdy kobieta której nie znasz w ogóle, której zdanie powinno Cię gówno obchodzić, mówi że Tobą gardzi Nie naleze do ludzi ktorzy lubia publicznie obsmarowywac innych ( a tym bardziej osob ktorych nie znam) i pokazywac swoja wyzszosc bo troszke wiecej czy niej w zyciu przeszlam.

Cytat:
Dziewczyno!
To nie zakładaj tematów i nie pisz o swoim facecie, bo nikt normalny nie powie Ci zebyś z nim była .

niektórzy ludzie sie nie zmieniają. Musisz to zrozumieć.
Co nas to obchodzi czy bedziesz z nim czy nie? A badz sobie , tylko nie marudz , bo to nudne gadac komus jedno i to samo .
Na tym formu sa bardziej i mniej uprzywilejowani, bo innym mozna pisac o najdrobniejszym powielajacy sie problemie innym o zadnym.
Zamknijcie ten tamat, bo nie chce doprowadzic do bulwersacji forumowiczow tym ze wola wlaczyc niz odejsc.
Asiaczku, ja powiem tak.
Traktujesz b. wybiórczo posty, zwracając uwagę na te, które dotyczą bezpośrednio Ciebie. Inne puszczasz "bokiem".
"Widzisz, co chcesz widzieć..."

Żyjesz swoim życiem.
NIKT stąd nie ma 'prawa' powiedzieć Ci co masz zrobić, gdyż NIKT nie wie co się dzieje w Twym sercu, right?

Sama wybierzesz drogę...
Wszystko co mogło być powiedziane, chyba zostało...

Przemyśl to, od A do Z, bez takiego emocjonalnego angażowania się jak teraz...
Cytat:
gardzę takimi kobietami Pokazanie prostactwa, chamstwa, udwania kogos lepszego od reszty. Jak ja gardze takimi ludzmi!!!

To ze Asiaczek obrala sobie obcje walki o milosc i ukochanego i moze zbyt wielkiej naiwnosci to nie daje niektorym na tym forum prawa, by z tego powodu nazywac ja glupia itp. Moze jest od Was o tyle silniejsza ze pomimo tego wszytstkiego wlaczy a nie poddaje sie i szuka pocieszenie w ramionach inncy?
Cytat:
Pokazanie prostactwa, chamstwa, udwania kogos lepszego od reszty. Jak ja gardze takimi ludzmi!!!

To ze Asiaczek obrala sobie obcje walki o milosc i ukochanego i moze zbyt wielkiej naiwnosci to nie daje niektorym na tym forum prawa, by z tego powodu nazywac ja glupia itp. Moze jest od Was o tyle silniejsza ze pomimo tego wszytstkiego wlaczy a nie poddaje sie i szuka pocieszenie w ramionach inncy?
Próbujemy jej pomóc po prostu, korzystając często z własnych doświadczeń.
W pewnym sensie mnie to wzmocnilo, bo wiem ze nie obiore drogi latwego poddania sie i odejscia tylo w miare mozliwosci i sil bede walczyc, a co z tego wyniknie czas pokaze. Moze Wasze doswiadczenie troche mu uswiadomia co by mial z innycmi kobietami
Cytat:
Próbujemy jej pomóc po prostu, korzystając często z własnych doświadczeń. Z tym sie zgodze bo najlepiej jest ukazywac jaka sprawe w swiatle walsnych przezyc.
Moim zdaniem zachowanie ktooosi to byl przyklad prostactwa i wiochy... JA GARDZE TAKIMI GLUPIOMADRYMI LUDZMI JAK KTOOOSIA. Faktycznie mowila prawde z tym ze pownna sie opamietac ale obrazaniem Asiaczka przegiela!
Cytat:
JA GARDZE TAKIMI GLUPIOMADRYMI LUDZMI JAK KTOOOSIA. Faktycznie mowila prawde z tym ze pownna sie opamietac ale obrazaniem Asiaczka przegiela! I co? Błędne koło?
Ktooosia gardzi Asiaczkiem, Ty gardzisz Ktooosię za to, że gardzi Asiaczkiem, a sama gardzisz Ktooosią, tak?

Ludzie, opamiętajcie się.
Po prostu, czy nie łatwiej uniknąć wyrażeń typu głupia, etc.?

Zawsze można podejść bez emocji do tematu, podając czyste informacje i przedstawiając swój pogląd na sytuację. Bez obrażania w jakikolwiek sposób innych...

Każdy żyje swoim życiem, prosto w twarz mówmy co o tym myślimy - na forum internetowym można jednak zachować takie uwagi dla siebie. Tak bynajmniej uważam.
Cytat:
Każdy żyje swoim życiem, prosto w twarz mówmy co o tym myślimy - na forum internetowym można jednak zachować takie uwagi dla siebie. Tak bynajmniej uważam. Widocznie Ktooosia nie umie, bo woli obrazac ludzi ktorzy wysluchali jej zdania, ale jadnak nie postapili tak ja ona. Wedlug mnie to odwaga walczyc o cos juz prawie przegrane, moze to heroizm polaczony z naiwnoscia? Nie wiem. Zycze Ci Asiaczku wytrwalosci, nie daj sie "zagluszyc" radami pan wszechwiedzacych, kieruj sie soba i pozaw watek chloapkowi.
Cytat:
Widocznie Ktooosia nie umie, bo woli obrazac ludzi Ty też to zrobiłaś.
A tuo Lare incipe!

Cytat:
Wedlug mnie to odwaga walczyc o cos juz prawie przegrane, moze to heroizm polaczony z naiwnoscia? Nie wiem. Zycze Ci Asiaczku wytrwalosci, nie daj sie "zagluszyc" radami pan wszechwiedzacych, kieruj sie soba i pozaw watek chloapkowi. Ja również tego życzę Asiaczkowi.
Czas wszystko pokaże.

Czasem życie musi nauczyć nas czegoś "osobiście" - bez pośredniczek.
Pozwólmy na to, nie nam decydować co się stanie.
Cytat:
Ty też to zrobiłaś. Na chamstwo nauczylam sie odpowiadac chamstwem!
bibi_bibi - widzę, że sama poczułaś się dotknięta, ponieważ jesteś w podobnej sytuacji... http://www.beztabu.com/showthread.ph...412#post138412
Wykorzystuj slabosci i reszte sil ludzi przeciwko nim! Jakze Ty masz psychopatyczny rozum, kpic z kazdego kto sie nie zastosuje do Twoich rad. Moze chail poznac jedynie wasza opinie i nie koniecznie sie do niej stosowac? Uwierz, nie jestes na tym forum pania madralinska, ktorej kazdy bedzie sluchal i z zachwytem recytowal twoje "swiete" slowa...
chciała poznać - więc poznała (tak jak ty w swoim temacie)
to jest forum - każdy może wyrazić swoje zdanie... i ja to zrobiłam... nie musisz zgadzać się z moją opinią - tak samo jak ja nie muszę zgadzać się z twoją... istnieje coś takiego jak wolność słowa oraz przekonań...
i wierz mi - jesteś dla mnie tylko nickiem, więc nie interesuje mnie, czy mną gardzisz, czy nie...
Cytat:
Wedlug mnie to odwaga walczyc o cos juz prawie przegrane, moze to heroizm polaczony z naiwnoscia? Moim zdaniem w wielu przypadkach to nie jest heroizm tylko strach przed tym, że zostanie się samym, okaże sie bezwartściowym etc. Zerwanie również wymaga odwagi, czasami większej niż takie trwanie w chorym związku i łudzenie się, że jeszcze będzie dobrze.

Nie wiem jak jaest w przypoadku Asiaczka, ale ja zgadzam się z tymi, którzy mówią, że czas ostro postwić sprawę, nawet gdyby oznaczało to zakończenie związku.
Cytat:
To ze Asiaczek obrala sobie obcje walki o milosc i ukochanego i moze zbyt wielkiej naiwnosci to nie daje niektorym na tym forum prawa, by z tego powodu nazywac ja glupia itp. Walczysz o milosc kiedy jest tego warta,kiedy ma zdrowy sens,nie w przypadku gdzie 99.9 % kobiet na tym forum goscia by oszczac nie chcialo.
Takich tyranow omija sie dalekim lukiem i z milosci do siebie oraz bezpieczenstwa innych eliminuje z zycia.
Jest glupia-to fakt. Chce byc glupia-to drugi fakt.
Dla dziecka gdy zabawka wydaje sie juz brzydka, brudna i polaman wyrzucja ja i szuka nowej ladnej, i tak w kolko. Dla niektorych kobiet na tym polega milosc, cos nie pasuje-to dowiedzenie, drzwi sie zamykaja a ja kochac przestaje! Smieszne podejscie do zycia.
Tak Asiaczku, bedziesz glupia idiotka gdy posluchasz ich rad, na pewno dobrze na tym wyjdziesz, jako 25-20 letnie kobieta z masa facetow za soba a w oczach meza kim kto miala tlumy facetow w lozku.
Skoro ona jest glupia to Ty Xena jestem po****na. Wiesz, ze dla Ciebie milosc to jak wlasnie ta zabawka to nie znaczy ze kazdy ma taki "dziecnny " umusyl, ze woli cos zostawic niz o to wlaczyc.
Na pewno bedzie mila z tego wieksza satysfakcje niz Wy ktore...z reszta rozsmieszcie mnie. Robicie sie na tym forum ze wszechwiedzace, na takie ktorych tylko Wasze zdanie sie liczy i nie mozna sie mu sprzeciwic. Ktooosia w tym kroluje choc Asiukowi tez nic nie brakuje!
Kpie z takich ludzi jak Wy, skoro wy tak posywpilyscie to kazda musi sie okazac z****n do szpiku kosci i zostawic kogos kogo kocha.
Żalosne...
Po przeczytaniu wszystkiego mogę napisać jedno - walcz, może się uda. Ale walcz! Bo teraz wygląda na to, że biernie poddajesz się życiu i liczysz na ponowną zmianę. A sprawa wygląda tak, że jeśli nic nie zrobisz to nic się nie zmieni. Zrób cokolwiek ale działaj.
Jęśli nie chcesz zrywać - to ok (Twój wybór), a facet się sam z siebie nie zmieni, więc zrób coś żeby zrozumiał ze musi sie starać bo może Cię stracic. On musi sie przestraszyć!!!
Mój facet jak zaczyna włazic mi na głowe czy robi sie delikatnie mówiąc niemiły (bo np cos mu w pracy nie poszło) to ja Mu pokazuje by na zaduzo sobie nie pozwałal bo mi sie to nie podoba i sobie tego nie życzę. Do niego dociera ze musi cos ze swoim zachowaniem zrobic bo moze mnie stracic. Po prostu sie boi.
Mówię Ci on sie musi przestraszyc - a jesli to nie pomoże i choc bedzie widzial ze nie wytrzymasz tego co sie miedzy wami dzieje dluzej i nic ze sobą nie zrobi to wtedy bedziesz miala jednoznaczyny dowód ze mu nie zalezy.
Cytat:
Robicie sie na tym forum ze wszechwiedzace, na takie ktorych tylko Wasze zdanie sie liczy i nie mozna sie mu sprzeciwic. Ktooosia w tym kroluje choc Asiukowi tez nic nie brakuje! Wszechwiedzącą byłabym gdybym radzila komuś w sytuacji w ktorej nie byłam.
Ja pisze o tym co mysle, to jest zakazane? Od kiedy, przez kogo? Przez Ciebie?
Nie obrazilam Asiaczka, wiem iż trudno odejsc od kogos kogo sie kocha, ale lepsze to niz wierzyć naiwnie , że P. się zmieni.
w przeciwienstwie do ciebie czytalam jej bloga i doskonale wiem co i od kiedy przezywa.
życze jej jak najlepiej a moim zdaniem bedzie jej dobrze jesli od niego odejdzie, nie mówie ze na zawsze- moze w tej przerwie P. zrozumie co traci , co spieprzył- choc w to wątpie.

Ja raz przezywałam to co Asiaczek i mialam tyle siły bo odejsc. Nie masz pojęcia ile przezylam upokorzen, krzywd, ile razy walczylam o to by go zmienić, o to bysmy szczesliwi i odeszlam choc mi zalezało jak cholera.
Cytat:
Tak Asiaczku, bedziesz glupia idiotka gdy posluchasz ich rad, na pewno dobrze na tym wyjdziesz, jako 25-20 letnie kobieta z masa facetow za soba a w oczach meza kim kto miala tlumy facetow w lozku. No i jasne, facet może "maczać" na prawo i lewo, ale matka -Polka ma byc nieskalana. Myslałam, ze takie "starocerkiewnosłowiańskie" poglądy umarły już śmiercią naturalną.

Cytat:
Robicie sie na tym forum ze wszechwiedzace, na takie ktorych tylko Wasze zdanie sie liczy i nie mozna sie mu sprzeciwic. Ktooosia w tym kroluje choc Asiukowi tez nic nie brakuje! Opisując swoją sytuację Asiaczek mogła liczyć na oceny. Na różne oceny, porady i zdania forumowiczów. Pisząc tu coś na ocenę, nawet najbardziej przykrą dla ciebie się narażasz. Oczywiście chamstwo, jakie moim zdaniem zaprezentowałaś właśnie ty (wulgaryzmy powinnas w mojej opinii chociaż wykropkować) nie wchodzi w grę, ale ja tu chamstwa ze strony Ktooosi czy Asiulka nie widze.

Zaraz pewnie dowiem się, że ja też należę do tego forumowego kręgu uzurpatorek "mojszej" racji.

A ja po prostu byłam w takiej sytuacji jak Asiaczek, tylko mj facet na dodatek mnie zdradzał. Z tego związku wyszłam ze żłamanym sercem i samooceną umiesczoną gdzieś na poziomie Żuław Wiślanych. Przez ponad dwa lata nie byłam w stanie zaufać żadnemu mężczyźnie. Nie życzę nikomu takiej sytuacji, dlatego chciałabym przestrzec Asiaczka przez tkwieniem w tym bagnie uczuciowym. Widać po jej postach, że jest wrażliwą i dośc słabą psychicznie dziewczyną, która poddała się całkowicie dominacji sliniejszego, krzywdzącego ją chłopaka.
Wiktymologia to nauka o ofiarach przestepstw, m.in. rownież znęcania w rodzinie. Stwierdzone jest, że faktycznie zazwyczaj właśnie tyrani domowi wybierają sobie kobiety uległe, wrażliwe, słabe i bierne, być może nawet podświadomie. Nie twierdzę, że to jest wina tych koiet, ale pewne przyczynienie na pewno ma tu miejsce. Znam kobietę, która po pierwszym laniu, jakie spuścił jej mąż wyniosła się od niego (w ciąży) i nigdy już więcej nie wróciła.
Chlopak Asiaczka jej nie bije, wiec moze nie należy wytaczać tak ciężkiej artylerii porównan.
Moim zdaniem okazuje jej jednak brak szacunku i lekceważenie a to w przyszłości może zaowocować znęcaniem psychicznym i fizycznym.

Moim zdaniem życie jest zbyt krótkie, żeby poświęcać je na walke z wiatrakami. Lepiej jest być po prostu szczęsliwym.
Wiem jak to zabrzmi ale... rozplacz sie .
Zacznij plakac przy nim i pytac sie co sie z nim stalo i dlaczego jest taki zlosliwy .
Na mnie by takie cos podzialalo jak kubel z lodowata woda .
Cytat:
Po przeczytaniu wszystkiego mogę napisać jedno - walcz, może się uda. Ale walcz! Bo teraz wygląda na to, że biernie poddajesz się życiu i liczysz na ponowną zmianę. A sprawa wygląda tak, że jeśli nic nie zrobisz to nic się nie zmieni. Zrób cokolwiek ale działaj. Dzieki, nie zamierzałam w zyciu wybierac najlatwiejszych obcji, bo to nie bylo byl dla mnie satyfrakcjonujace...

Cytat:
Ona nie jest glupia,ona jest wrecz *******nieta na leb. Czy ja Cie obrazilam?
Poznalam Wasze opinie i dziekuje za szczerosc
Asiaczek, po co nas pytasz o radę jeśli wiesz lepiej?
Co cię otrzeźwi? Jak twój facet nazwie cię głupią szmatą przy waszych znajomych, czy jak wybije ci zęby?
Z tego co piszesz, to wyglada na to, że na początku znajomości udawał miłego, ale bardzo szybko przestał- i pokazał jaki jest naprawdę.
Chcesz walczyć, pomagać mu, być z nim bo go kochasz?
Miej świadomość że robisz to na własne ryzyko, nie wciągaj w to nas, twoich znajomych, przyjaciół, rodziny. I nie oczekuj pomocy ani współczucia.
Rojze maglabym liczyc na Wasze wsparcie slowne gdybym oprocz tego ze przeczytlam Wasze opinie na ten tamat to rowniez grzecznie sie od niech przystosowala.
Ja również byłam w podobnym związku. Walczyłam, ale nie udało się. Znajomi zauważyli, ze bardzo się zmieniłam. Ten sam obłęd w wypowiedziach, jaki widzę u Ciebie, był również u mnie, co mnie przeraża. Wtedy również wydawało mi się, zę to jakieś uczucie mną kieruję, ale dziś wiem, ze to było chore uzależnienie. Nie rozumiem swojego ówczesnego. I pewnie już nigdy nie zrozumiem, bo nie jestem w tym stanie co wtedy. Myślę Asiaczku, że Ty również nie zdajesz sobie do końca sprawy z tego co robisz! Ale trzymam kciuki, ze kiedyś przejrzysz na oczy i zrozumiesz, że większość ludzi tutaj udzieliło Ci dobrych rad. Na razie odbierasz to jako atak na Twoją osobę. O tym już świadcz chociazby to, ze czepiasz się głupiego słowa "co", którego inna osoba użyła nieświadomie, tzn. nie chciała żebyś doszukiwała się w tym jakichś podtekstów. Jestes przewrażliwiona i stąd Twoja frustracja spowodowana odmiennymi niż Twoja opiniami. Pewnie to też Tobą wstrząśnie i możliwe, że zaczniesz się czepiać tego co napisałam. Ale wspomnisz moje słowa kiedyś, kiedy z nim zerwiesz i podleczysz trochę psychikę, na której niestety i mnie, i Tobie, i wielu innym osobom, które coś takiego przeszły, pozostanie spora rysa. Jedyne co możesz zrobić, to postarać się o to, zeby była jak najmniejsza poprzez zerwanie z nim jak najszybciej. Bo jeśli zabrniesz za daleko, nie dasz już nigdy szczęścia nikomu, a co najwazniejsze sobie. Czy warto marnować jedyne zycie jakie mamy?

Cytat:
Rojze maglabym liczyc na Wasze wsparcie slowne gdybym oprocz tego ze przeczytlam Wasze opinie na ten tamat to rowniez grzecznie sie od niech przystosowala. A teraz grzecznie godzisz się na to co robi Twoj facet. Co jest gorsze?
Cytat:
No przeciez nie napisze zes madra i rozsadna. Wiesz nie mam tendencji to wulgarnego obrazania ludzi tym bardzije tych ktorych w ogole nie znam! Bylabym madra i rozsadan gdybym oprocz przeczytanie Waszych rad grzecznie sie przystosowal, zastalila P. I od razu polecial w ramiona innego. Ale ja wole wybrac ciezsza droge bo walka przynajmniej daje mi satystafkne a nie pojscie najprostsza linia.
Oj, Asiaczku... Smieszne to, ale jak czytam Twoje wypowiedzi to jakbym słyszała swoje sprzed paru lat. Jest taka możliwość, że się ci uda,ale to chyba szansa jak 1/1000.
Nikt cię nie pcha w ramiona innego, a zostawienie kogoś, kogo się bardzo kocha i jest się od niego wręcz uzależnionym nie jest najprostszą linią, możesz mi wierzyć.
Życzę ci powodzenia w walce, tylko uważaj, żebyś walcząc sama nie dostała solidnie w tyłek.
ja mam taką radę: zostaw go, powiedz, ze chcesz odpocząc od niego bo masz dosyc jego zachowania a jak zatęskni i będzie sie o Ciebie starał (pokaże że mu zależy) to nie utrudniaj mu tego powrotu i kochaj go dalej. Ty mu w żaden sposób nie pomożesz w zmianie on sam musi to zrobic, cos musi go motywowac.
Ja też sie zachowywałem jak ten gościu i otwożyły mi sie oczy jak zostałem sam. Nigdy bym nie popełnił tego samego błedu ale drugiej szansy nie dostąłem.

p.s.Szczerze to nie przeczytąłem całego wątku wiec sorry jak głupoty pisze:)
Jak to dłużej znosić?
  No coz ;( mam podobna sytuacje :( dziewczyna ma mnie juz dosyc ... z mojej winy :( ciagle jestem zazdrosny :( o wszystko :( kocham ja ale .. jednoczesnie nie potrafie jej zaufac :( choc nie robi nic zlego .. jestem pewien ze chce spedzic z nia reszte zycia mimo iz jestesmy .. choc juz sam nie wiem czy jeszcze jestesmy 7 c-my :(
Sam juz nie wiem co robic za duzo tego wszystkiego zeby to opisac po koleji
Ale jestem pewien ze .. jesli bedize jeszce chciala to zrobi9e wszystko zeby bylo ok :(
Cytat:
Życzę ci powodzenia w walce, tylko uważaj, żebyś walcząc sama nie dostała solidnie w tyłek. Eee tam, nawet jak dostanie? Nie pierwszy i nie ostatni raz. ale niech walczy. I dodam (bo może zostałem źle zrozumiany poprzednio) - walcz przede wszystkim o siebie. Nie o niego, nie o twoją miłość. walcz o siebie. Ty jesteś w tej sprawie najważniejsza. I nie radzę wychodzić za niego póki przez kilka lat nie będziesz widziała, że wszystko jest ok (w co zresztą wątpię).
Miałam na myśli, żeby jeśli ma taką ogromną ochotę walczyła o tego gościa. A przez dostanie w tyłek rozumiem skrzywdzenie przez niego.
Cytat:
walcz przede wszystkim o siebie. Nie o niego, nie o twoją miłość. walcz o siebie. Ty jesteś w tej sprawie najważniejsza. Owszem, to jest dobrze powiedziane. Swoje własne szczęście to rzecz o którą zawsze warto powalczyć.
Tylko kiedy czytam jej wypowiedzi i widzę z czym się musi zmierzyć, ile ją to może kosztować i jakie mogą być konsekwencje...
dzięki Asiaczek ;)
Witaj Twoja historia jest bardzo dziwna, ale jak kazda inna ma wyjscie. Oczywiscie nie radze Ci, zebys go zostawila, bo i tak tego nie zrobisz. Moze zacznij faktycznie walczyc, bo to co teraz robisz moim zdaniem jest staniem w miejscu. Ktos tu zauwazyl chyba na pierwszej stronie, ze chlopak ma problemy... Moze faktycznie tak jest? Moze trzeba dac mu czasu, zeby sobie wszystko poukladal? A jesli chodzi o szacunek, to jesli sie ma go w stosunku do samego siebie, to inni go tez maja... Zastanow sie nad tym
Cytat:
Ktos tu zauwazyl chyba na pierwszej stronie, ze chlopak ma problemy... Ja biorąc siebie za przykład napisałem, że chłopak MOŻE mieć problemy ;>. Tak czy siak nie można tego brać za pewnik, gdyż jak ktoś słusznie zauważył istnieje opcja nr b [szczerze mówiąc bardzo prawdopodobna] - to, że chłopak przyzwyczaił się do uległości Asiaczka i tego, że na Niej wyładowuje swoje stresy itp. itd., PRZYZWYCZAIŁ się do tego i mu tak dobrze ;).

Cytat:
Moze trzeba dac mu czasu, zeby sobie wszystko poukladal? Z tego co pamiętam rozmowa z Nim nie dała sensu. Ileż można dawać mu czas na 'układanie'? On nieźle "jedzie" po psychice - uczuciach i emocji Asiaczka.

Moim zdaniem, jak już wspomniałaś - Asiaczek nie powinna stać w miejscu tylko iść do przodu.

PS. Za przód uważam walkę, aż do 'oświecenia' i albo osiągnięcia celu, albo... 'porażki' z honorem i wiedząc, że przynajmniej się walczyło ;).

Pozdrawiam.
Cytat:
No coz ;( mam podobna sytuacje :( dziewczyna ma mnie juz dosyc ... z mojej winy :( ciagle jestem zazdrosny :( o wszystko :( kocham ja ale .. jednoczesnie nie potrafie jej zaufac :( choc nie robi nic zlego .. jestem pewien ze chce spedzic z nia reszte zycia mimo iz jestesmy .. choc juz sam nie wiem czy jeszcze jestesmy 7 c-my :(
Sam juz nie wiem co robic za duzo tego wszystkiego zeby to opisac po koleji
Ale jestem pewien ze .. jesli bedize jeszce chciala to zrobi9e wszystko zeby bylo ok :(
Twoja postawa jest niezwykła - rzadko zdarza się, by ktoś był w stanie się przyznać do błędu. Pierwszy krok więc już zrobiłeś. Musisz starać się po prostu kontrolować to co robisz i mówisz, zawsze najpierw zastanowić się jak Twoja dziewczyna na to zareaguje. Poza tym istnieją terapeuci. Skoro chcesz się zmienić, rokujesz bardzo dobrze. Nic się nie martw, na pewno Ci się uda.
Cytat:
Z tego co pamiętam rozmowa z Nim nie dała sensu. Ileż można dawać mu czas na 'układanie'? On nieźle "jedzie" po psychice - uczuciach i emocji Asiaczka.

Moim zdaniem, jak już wspomniałaś - Asiaczek nie powinna stać w miejscu tylko iść do przodu.

PS. Za przód uważam walkę, aż do 'oświecenia' i albo osiągnięcia celu, albo... 'porażki' z honorem i wiedząc, że przynajmniej się walczyło ;).

Pozdrawiam.
To ze z nim rozmawiala nie znaczy, ze nie powinna tego zrobic jeszcze raz. Czasmi warto probowac do skutku. nie wierze, zeby chlopak nie mial tez jakis dobrych cech...
Cytat:
Twoja postawa jest niezwykła - rzadko zdarza się, by ktoś był w stanie się przyznać do błędu. Pierwszy krok więc już zrobiłeś. Musisz starać się po prostu kontrolować to co robisz i mówisz, zawsze najpierw zastanowić się jak Twoja dziewczyna na to zareaguje. Poza tym istnieją terapeuci. Skoro chcesz się zmienić, rokujesz bardzo dobrze. Nic się nie martw, na pewno Ci się uda.
jak widac jestem nowy na tym forum ale bardzo mi sie ono podaba :)

Wiesz .. ona moze sie wacha przez to jak reaguje na nia moja mama :( bo praktycznie jej nei akceptuje nie wiem czemu :( na chwile obecna jest chybq lepiej .. widze ze .. chyba jej zalezy bo dostalem kolejna .. chyba juz setna szanse :) a ona zrobila dla mnei naprawde duzo .. mowi mi za kazdym razem gdzie wychodzi (chodz rzadko gdzies idzie ) od kogo dostala smsa (bo o to tez jestem zazdrosny :( ) robi praktycznie wszystko zeby bylo ok .... A ma dopiero 17 lat ( w marcu 18) to uwazam ze jak na swoj wiek jest bardzo dorosla i powazna .. choc czasem jak jej odbije (pozytywnie) to wstydze sie z nia isc po ulicy :P
Na poczatek podkresle ze jestem osoba bardzo pokojowo nastawiona ale na Bogdana Asiaczek gdybym cie spotkala to najpierw Ciebie kopnela bym w cztery litery!!!
Chcesz go zmienic taaak?? A jesli wolno spytac co ty takiego masz zamiar zrobic zeby go zmienic?? Podepniesz mu mozg (jesli takowy istnieje) pod maszynke i poprzestawiasz klepki? To tak nie dziala... Albo zaczniesz byc stanowcza i nie pozwolisz mu na takie zachowanie albo siedz cicho i nie mow ze masz problem z tym jak on cie traktuje. Jesli mnie ktos kopnie w dupe to albo mu oddam albo odejde ale napewno nie bede szczezyc zebow i myslec " on mnie kocha, to boli ale przejdzie czas na pewno go zmieni i bedzie dobrze a jak na razie to ja sobie tu cichutko poczekam". Dziewczyno get a grip of yourself i nie zachowuj sie tak bezradnie bo mozesz to zmienic.

Odejdz, sprobuj tego rozwiazania, jesli to go nie zmieni to nic nie pomoze. Boisz sie ze nie wroci? A czego tu zalowac facetowi ktory w taki sposob okazuje milosc swojej dziewczynie nie pozwolilabym nawet zbierac z trawnika gowna po moim psie.

Pozdrawiam cieplo Asiu
Tacy faceci uzależniają się od swoich ofiar. Gdy te zrywają to oni błagają o powrót. Jeśli Cię kocha to może zaproponuj mu wizyty u psychologa albo ..zerwanie.
Nie zależnie od wszystkiego ma problem z agresją. Zachowuje się po najmniejszej lini oporu.
Może wystarczyłaby szczera,długa rozmowa i powiedzenie o tym co Cię boli... Każdy związek przeżywa mniejszy lub większy kryzys,ale grunt by dojść do jakiegoś konsensusu.A osobiście(to takie moje subiektywne odczucia) nie mogłabym być z kimś kto mi nie ufa,nie szanuje mnie i nie stara się zrozumieć moich potrzeb...
POzdrawiam.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia