ďťż

Seans w kinie koneserów....

BWmedia
Seans w kinie koneserów....
  Czas debiutu.... ;)

***

Słońce leniwie chyliło się ku zachodowi, pozostawiając na stole ciepłą stróżkę karminowej poświaty. Powoli, acz systematycznie, świat za oknem pogrążał się w półmroku. Zatopiona w tajemnym kręgu moich myśli szukałam odpowiedzi, czemu to zrobił? Jak mógł mnie tak potraktować? Oddałam mu wszystko, co miałam najcenniejszego naiwnie wierząc, że to wystarczy, by i on zapragnął być częścią mnie.
Ale nie zapragnął… Zabrał mnie w cudowny rejs po bezkresach wyobraźni, a potem brutalnie wrzucił do wody i kazał wybierać, nie rozumiejąc, że nie sposób podjąć pewnych decyzji na środku oceanu… Im bardziej próbuję o nim zapomnieć, tym bardziej obecny jest w moim życiu. Jak demon, który wraz z brzaskiem ukrywa swe istnienie, ale tylko po to, by o zmierzchu powrócić ze zdwojoną siłą. Żyje we mnie, karmiąc się moim bólem, bezdusznie pastwiąc się nad wycieńczoną psychiką. I nie odchodzi.
Zmęczona zamykam oczy, próbując przywołać Twój obraz. Jesteś… zawsze zjawiasz się, gdy Cię potrzebuję. Mimowolnie uśmiecham się do swoich myśli, bo nawet nie wiem, kiedy stałeś się balsamem dla mojej skołatanej doświadczeniami duszy.
Czytasz w moich myślach jak w otwartej księdze, odgadujesz pragnienia niczym swoje własne…Może sobie Ciebie wymyśliłam? Może… ;)
Zabiorę Cię do kina… Czuję, że to właśnie byłaby moja odskocznia od tego wszystkiego. Najchętniej wtuliłabym się teraz w Twoje bezpieczne ramiona, na którymkolwiek fotelu ostatniego rzędu kinowej sali… Poddałabym się kojącej terapii ciepłych pocałunków, delikatnego dotyku, poczucia bliskości… Nawet nie wiesz, jak mi tego brakuje, jak za tym tęsknię…
Nie protestujesz, kiedy zasłaniam ekran siadając na Twoich kolanach. Każdy receptor mojego ciała rejestruje rozpalony pragnieniem oddech na karku oraz dłonie błądzące po moim ciele w poszukiwaniu jakiejkolwiek niedoskonałości ubioru, która pozwoliłaby im wślizgnąć się pod materiał, niczym przyzwoitka strzeżący dostępu do moich nagich piersi…
Nasze ciała i umysły powoli otwierają swe podwoje rodzącej się rozkoszy, dusze uśmiechają się wiedzione świadomością, że stanie się coś niesamowitego, że za chwilę dane im będzie zatańczyć w ciepłym deszczu, skąpać się w tym nieziemskim uczuciu, jakie towarzyszy przedziwnemu zjawisku połączenia się dwojga ludzi, którzy pozostając odrębnymi istotami stają się jednością.
Szepczesz mi do ucha : „wyjdźmy stad, proszę…” Wszystko wokół: Twój śmiały dotyk, rozgrzany pożądaniem oddech i moje rozbudzone pragnienia dopełniają czary. Moje ciało krzyczy „potrzebuję tego!”, libido dopinguje: „pozwól…pozwól…” Cichutko zgadzam się, nawet nie biorąc pod uwagę innej opcji….
Bezszelestnie wymykamy się z pogrążonej w półmroku sali. Jak para złodziei, którzy uciekają przed całym światem ukrywając w zanadrzu nieziemskiej wartości skarb…Nawet nie staramy się tego ukryć, jedno spojrzenie postronnego obserwatora wystarczy, by zorientować się co tak słodko zaprząta nasze myśli. Na chwilę wszystko inne przestało się liczyć, bowiem odnaleźliśmy drogowskaz do owej tajemniczej jedności, dający obietnicę spełnienia.
Jesteśmy niczym wulkan w przeddzień erupcji…Nasze gesty, spojrzenia, tajemnicze uśmiechy…wszystko tworzy bardzo spójny obraz naszego pożądania…Nieomal słychać bezgłośną modlitwę dusz o choćby chwilę samotności, czas tylko dla nas…
Korytarz, niczym bezlitosna autostrada zdaje się nie mieć końca. Wreszcie jednak, po kilkunastu sekundach, które zdają się trwać wieki, dopadamy drzwi łazienki. Już od progu całujemy się jak szaleńcy opętani podnieceniem graniczącym niemal z bólem fizycznym. Nasze usta uzupełniają się wzajemnie, języki nie mogą nacieszyć się nieziemską bliskością… Zasypujesz pocałunkami całe moje ciało, są takie gorące i namiętne, że trudno mi utrzymać równowagę. Pieścisz ustami moje nabrzmiałe pożądaniem piersi sprawiając, że stają się one cudownie twarde i niezwykle wrażliwe na każdy kontakt z Twoim ciałem… skórą… dłonią… językiem…
Powoli zatracam się w tych cudownych pieszczotach odchylając głowę do tyłu, z minuty na minutę stając się jedną pobudzoną do granic wytrzymałości, strefą erogenną. Twoje zwinne palce zagłębiają się w mojej ciepłej i wilgotnej oazie, niczym spragniona karawana. Nawet nie podejrzewałam, że tak szybko rozpoznasz moje potrzeby…
Jest kosmicznie, nasz oddechy mają jeden rytm, ciała niesione rozkoszą takiej niespodziewanej ekstazy powoli zatapiają się w sobie nawzajem. Moje myśli oscylują wokół Ciebie, są tak intensywne, że wypełniają całą przestrzeń łazienki, odbijając się od ścian i delikatnie głaszcząc Twoją skórę…
Jednym ruchem zsuwam spodnie z Twoich bioder, sprawiając, że dreszcz rozkoszy przeszywa na wskroś Twoje naznaczone kroplami potu ciało. Wbijam paznokcie w Twoje uda delikatnie ujmując go w dłoń. Czujesz, jak mój mokry i ciepły języczek zatacza magiczne kręgi na jego koronie, systematycznie poszerzając pole działania. Czuję go w ustach, jest taki duży…wargi wyczuwają nabrzmiałe, pulsujące żyły burzące jego aksamitną gładkość. Jego smak jest niepowtarzalny, niesamowicie podniecający. Mruczysz z rozkoszy, wplątując palce w me włosy, delikatnie acz stanowczo nadając moim ruchom optymalny rytm. Patrzysz na mnie, ale powoli odpływasz zamykając oczy.
Uwielbiam świadomość, że patrzysz na mnie z półprzymkniętych powiek, z wolna zatapiając się w fali narastającego podniecenia. Jak przez mgłę słyszę Twój szept proszący „pozwól mi wejść w siebie”, ale to przecież tylko formalność… Twoje pożądanie osiąga niemal apogeum, więc nie czekając na zezwolenie jednym zwinnym ruchem przyciągasz mnie ku sobie. Drżącymi rękoma zdejmujesz moje czarne, koronkowe stringi , chowając je do kieszeni, niczym cenne trofeum. Opieram się o ścianę i delikatnie oplatam Twoje biodro swoim udem. Moje sutki twardnieją jeszcze bardziej w oczekiwaniu na to, co stanie się za chwilę.. Całujesz je tak namiętnie i wprawnie, że nawet nie wiem, kiedy we mnie wchodzisz… Głęboko i mocno, precyzyjnie rozpoznając moje oczekiwania.
Sztorm podniecenia, jaki wywołałeś swoimi niesamowitymi poczynaniami sprawia, że niemal czuję płynący po moich udach nektar rozkoszy….gdyby nie moje coraz głośniejsze pojękiwania i Twoje westchnienia przeplatane odgłosami klapsów wymierzanych moim nagim pośladkom, z pewnością słychać byłoby cichy szum tychże soków…
Zatracamy się w sobie, liczy się tylko chwila i świadomość, że przez ułamek sekundy jesteśmy jednością. Jesteśmy tak podnieceni, że w pewnej chwili tracimy nad sobą kontrolę… Każdym nerwem czuję, jak nasze soki mieszają się w moim wnętrzu, mimowolnie uczestnicząc w ich szalonym tańcu.
Patrzysz na mnie tak ciepło, jak tylko Ty potrafisz, przytulasz mnie mocno i przez chwilę trwamy złączeni w takim niemym uścisku, chcąc niejako oddalić wizję ponownej rozłąki…


Widzę, że jest to opowiadanko że to tak ujmę "z dedykacją", czyli opisujesz przeżycia będąc główną bohaterką i zwracając się do czytalnika który może być tym facetem z opowiadanka. Niektórzy to lubią i na pewno cię za tę formę pochwalą. Drugie co wyróżnia to opowiadanko, to brak opisu suchych faktów, lecz narzucenia nam odpłynięcia w twój "sen". W zasadzie niewiele wiemy o otaczającym nas świecie (kino, korytarz, itp.) bardziej koncentrując się na szaleńczych tańcach kochanków opisanych rozwiniętymi opisami nie koniecznie rzeczy które właśnie robią. Napisane fajnie, nie przyczepiam się do niczego większego.
Heh. Rany, kobieto, alez masz zwichrowana wyobraznie... :>
Ale wiesz co, rownie zwichrowana, co - mniamusna... ;)
Uwielbiam moją wyobraźnię i jej słodkie owoce ;)
Natomiast fakt, że jest, jak to określiłeś po trosze "zwichrowana", to z całą pewnością wina nawałnic pożądania, jakie czasem nawiedzają jej uśpione pola ;)


opowiadanko troszkę za liryczne jak dla mnie...
Cytat:
opowiadanko troszkę za liryczne jak dla mnie... Pewnie nadajemy na inych falach... W oryginale zadedykowałam to opowiadanie "temu, który czuje podobnie" ;)
świetne!trzymaj tak dalej!
Bo ja wiem? Technicznie- doskonałe. Bardzo dopracowane. Ładne. Ale coś mi w nim nie pasuje..
czytasz i masz wrażenie że czytasz wiersz milosny a nie opowiadanko erotyczne...za mało hard core'u,za mało akcji...
ale powiem szczerze że sam język jakiego użyła podoba mi sie,nawet bardzo,ale to jest raczej dobre do jakiegoś miłosnego opowiadania,(wierszu?)a nie erotycznego.
Więcej hard core'u? Ok, pomyślę nad tym. Ale to już będzie pornografia, nie erotyka ;) Erotyka pozwala zadziałać wyobraźni czytelnika, dając swobodę interpretacji... bynajmniej takie jest moje zdanie ;)
... zjawiam się... szeptem...szelestem...wieczorną porą , z rześkim powietrzem...z uśmiechem dla Ciebie... idę do Ciebie przez mrok zapłakany deszczem...pod księżycem, którego blady uśmiech przebija się przez kroplisty śpiew...... już jesteś blisko...stoisz za mną... czuję Twój oddech na karku, gorący , tak bliski i tak daleki ... wiem, że jesteś Blisko...

Bardzo mnie Cieszy Twój debiut, Lolitko, jeszcze bardziej to, ze chcesz więcej od siebie i od życia; cieszy mnie również Twoja odwaga zamieszczenia tu opowiadania - wystawienie go na ocenę inetowej społeczności - to niejako Twój Triumf - niczym w starożytnym Rzymie, gdzie zwycięski wódz jadący rydwanem z laurem na głowie wśród wiwatującego tłumu miał obok siebie niewolnika, który mu przypominał, że jest tylko człowiekiem.... niech i tu konstruktywna krytyka czytelników będzie dla Ciebie egidą przed samouwielbieniem oraz niech Cię przygotuje na przyszłość - gdy Twoje utwory będą opiniowane przez znacznie większe rzesze czytelników naszej małej planety... :-)

...opowiadanie - jedni je czytają, inni czują, niektórzy rozumieją... - budzi zainteresowanie i inspiruje, same jest niczym kwiat Twojej wyobraźni, jego posiew-germinal niesiony wiatrem przez sieć już kiełkuje, a nawet kwitnie w wyobraźni czytelników... w tym mojej... proszę o jeszcze, chciałbym w swojej wyobraźni pielęgnować piękny ogród pełen Twoich Kwiatów Lolitko...
Może też powinieneś zadebiutować??? Mam wrażenie, że miałbyś wiele do zaoferowania... A do samowuwilebiania bynajmniej mi daleko, nawet nie mam takiego gigantycznego lustra ;) dzięx!
Cytat:
... zjawiam się... szeptem...szelestem...wieczorną porą , z rześkim powietrzem...z uśmiechem dla Ciebie... idę do Ciebie przez mrok zapłakany deszczem...pod księżycem, którego blady uśmiech przebija się przez kroplisty śpiew...... już jesteś blisko...stoisz za mną... czuję Twój oddech na karku, gorący , tak bliski i tak daleki ... wiem, że jesteś Blisko...

Bardzo mnie Cieszy Twój debiut, Lolitko, jeszcze bardziej to, ze chcesz więcej od siebie i od życia; cieszy mnie również Twoja odwaga zamieszczenia tu opowiadania - wystawienie go na ocenę inetowej społeczności - to niejako Twój Triumf - niczym w starożytnym Rzymie, gdzie zwycięski wódz jadący rydwanem z laurem na głowie wśród wiwatującego tłumu miał obok siebie niewolnika, który mu przypominał, że jest tylko człowiekiem.... niech i tu konstruktywna krytyka czytelników będzie dla Ciebie egidą przed samouwielbieniem oraz niech Cię przygotuje na przyszłość - gdy Twoje utwory będą opiniowane przez znacznie większe rzesze czytelników naszej małej planety... :-)

...opowiadanie - jedni je czytają, inni czują, niektórzy rozumieją... - budzi zainteresowanie i inspiruje, same jest niczym kwiat Twojej wyobraźni, jego posiew-germinal niesiony wiatrem przez sieć już kiełkuje, a nawet kwitnie w wyobraźni czytelników... w tym mojej... proszę o jeszcze, chciałbym w swojej wyobraźni pielęgnować piękny ogród pełen Twoich Kwiatów Lolitko...

no no,to jest dopiero wypowiedź.Czyję,że jakiś nowy talent nam tu się ujawnia.A opowiadanie główne: - poprawne
a dla mnie te opowiadanie to "czapki z głów"... :)
Po prostu "Miodzio" :)
Mi się bardzo podobało i wg mie jest wyróżniającym się bardzo opowiadaniem z dotychczasowych które przeczytałem, a przeczytałem ich sporo. Ktoś powiedział "mało hardcoru" a czy wszystko musi być opowiedziane "dosłownie"? bez krzty magicznego niedomówienia uruchamiajacego wyobraźnię? Czy opowiadanie erotyczne musi byc przesycone "fizjologią" gdzie wiadomo "co i jak i w jakiej pozycji"??

Dla mnie 6+ :)
Czekam na dalsze :)))
Bardziej podoba mi się co prawda to ostanie,ale generalnie uwielbiam Twój styl:)
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia