ďťż
BWmedia
Ja czy ona ?
Witam ! Na początku chciał bym zaznaczyć : Tak, jestem tym złym, paskudnym facetem mającym swoje potrzeby seksualne. Pisze tak bo wydaje mi sie, że wśród płci pięknej panuje przekonanie, że faceci myślą tylko o tym. Otóż drogie panie, tak ! Tak już jestem skonstruowany, mam na nią straszną ochotę mimo tego, że robie wszystko żeby tego nie ujawniać. Nie chce żeby ktoś pomyślał że dla mnie liczy się tylko " sex " itd. Staram się ująć trapiącą mnie sprawe jak najmniej rzeczowo, mam nadzieje że mi sie udało. Przejde jednak do rzeczy. Jestem od grubo ponad roku z pewną dziewczyną. ( jakoś po świętach będzie 1.5 ) Wczesniej długi czas spotykaliśmy się Bardzo się kochamy, jest dla mnie najważniejsza na świecie i nie moge bez niej żyć. Przez ten cały czas nie opuszczamy się ani na krok. Nasze życie seksualne na początku było w miare aktywne. Przeżyliśmy ze sobą " ten " pierwszy raz, ale zaniechaliśmy tego odrazu, ze względu na ryzyko niechcianej ciąży ( zabezpieczenia może pomagają, ale strach i tak zostaje ) Ograniczaliśmy się tylko do pieszczot i wszystko było ok. Jako że wykazywałem się dość dużym popędem, a nasze zbliżenia - niezbyt częste i niezbyt często kończyły się moim " szczytowaniem " wspomagałem się sam. ( wiem że dla niektórych ich ilość mogła by być ogromna, a dla innych znikoma, ja przedstawiłem to według swoich " potrzeb " - w przenośni oczywiście. ) Przeglądałem przy tym jakieś fotki, i filmy ( zresztą musze przyznać że robiłem to od małego ) Na tym etapie wszystko było w najlepszym porządku. Starałem się zaspokajać ją jak tylko moge. Sam, gdy tak nie było, zaspokajałem siebie i byłem w 101 % zadowolony. W pewnym momencie jednak, gdy moja dziewczyna dowiedziała się o tym ( nie ukrywałem tego jakoś specjalnie przed tym, ale też nie mówiłem o tym ) zrobiło jej sie przykro, że oglądałem jakieś dziewczyny w necie. Jako że doskonale ją rozumiem, obiecałem jej że już nigdy więcej tego nie będe robił, i tak sie stało. Przeprosiłem i wszystko było wporządku. Jako że nasze bliskie kontakty były na tym samym poziomie, też wszystko było jak należy. Może mój poziom seksualnego "zaspokojenia" nie był najwyższy ( czasami zdażały się kryzysy ) ale ogólnie byłem zadowolony. Po pewnym jednak czasie nasze zbliżenia zrobiły się coraz żadsze i żadsze. Gdy próbowałem rozmawiać o tym z moją dziewczyną, mówiła że poprostu nie ma ochoty itd. W tym względzie tez ją doskonale rozumiem. Nie musi mieć przecież na to ochote, naprawde to nie stanowi dla mnie żadnego problemu itp. Ogólnie już na początku założyłem ze w tej dziedzinie ona w 100 % jest szefem ( lepiej uniknać nieporozumień czy sprzeczności zdań. Nie chce niechcący sprawić jej przykrości. Wykazuje sie największym zrozumieniem na jakie mnie stać. ) Często bywało tak że co innego pisaliśmy do siebie np. w smsach, a inaczej przekładało się to na rzeczywistość. Różne sprośne smsy w których pisaliśmy co bedizemy robić jak do mnie przyjdzie nijako miały się do rzeczywistości. Ta sprawa również nie była dla mnie niczym niezwykłym. Uznałem że może mieć rózne nastroje, i nie zawsze to co mówiła musi mieć odzwierciedlenie w przyszłości. Z biegiem czasu nasza ilość zbliżeń zmalała do zera, kilka razy rozmawialiśmy o tym, mówiła że porpostu nie ma ochoty, czasami mówiła że chciała by przestać to robić na jakiś czas. Zgodziłem się z nią, nie było tu żadnego problemu. Czasami bywało że proponowała mi zbliżenie, ja mówiłem jej zeby dokładnie się zastanowiła, bo nie chce żeby robiła to pod wpływem jakiegoś impulsu, a później np. żałowała itd. Ona po godzinie czy dwóch odpowiadała że jednak nie chce żebyśmy to robili. Ja na to też przystawałem. Wszystko tak jak poprzednio było ok. Czas leciał, zdarzało się że zaczynaliśmy a za chwile było - stop. Tutaj jak poprzednio, dawałem jej czas, nie naciskałem, mówiła że raz ma ochote a raz nie i że to nie jej wina. Rozumiem ją w tym wględzie też w 100 %. Starałem się być jak najbardziej wyrozumiały. Czas dalej leciał, i doszło m.w. do mometnu w którym jesteśmy teraz. Przeważnie gdy coś się zaczyna kończy się na - stop. Gdy nawet dojdzie do jakiegoś zbliżenia to najczęsciej za zajmuje się jej ciałem ( zawsze jedno z nas pozostaje w ubraniu, względy bezpieczeństwa ) no a potem koniec, ja schodze na dalszy plan. Mniej więcej jest tak wcześniej, od dłuższego czasu. Zdarzają się erotyczne smsy, wkleja mi zdjęcia bielizny itd. Gdy jednak przyjdzie co do czego - nic. Pytałem kilkadziesiąt razy czy wszysto jest wporządku, ona mówi m.w. to co wczesniej - " poprostu nie mam ochoty " Tak jak pisałem wczesniej, rozumiem ją doskonale, nie mam najmniejszych pretensji czy wewnętrznego żalu. Ona ma do tego 100 % prawo, to ona w tym rządzi, i jej strona w tym wszystkim jest w 104 % wporządku wobec mnie. Problem jednak zaczyna się ze mną. Otóż przestaje dawać rady. Nie będe ukrywał, choć może ktoś pomyśleć że jestem jakimś pieprzonym napaleńcem - brakuje mi tego. Mam śliczną dziewczynę, z naprawde wspaniałym ciałem, którą kocham nad życie i musze jakoś się hamować. Kiedyś próbowałem z nią porozmawiać, że mi cięzko. Powiedziałem że oczywiście to nie jej wina, ona jest ok. itd, ale brakuje mi tego, i że to jest tj. nasz problem, bo wkońcu jesteśmy ze sobą, i że warto o tym rozmawiać. Skończyło się na tym że powiedziała mi że mi tylko na tym zależy itd. nie będe sie rozpisywał bo i tak nie wiem czy komuś będzie sie chciało to wszystko czytać. Żałuje że podjęłem sie tamtej rozmowy. Myślałem że ide w dobrą stronę, jednak to był błąd. Cały ten czas odkąd nasze bliskie kontakty się osłabiły utrzymuje że wszystko jest ok i że ta potrzeba nie jest dla mnie prawie że istotna. Ona w tym naprawde nie ma żadnej winy, ona jest wporządku wobec mnie, tylko ja nie moge dać sobie rady ze sobą. Tutaj zwykłe zaspokojenie siebie nic nie daje, najwyżej chwilowe odprężenie. Brakuje mi widoku kobiecego nagiego ciała, brakuje mi tej cielesnej bliskości. Cięzko mi sie na czymkolwiek skupić. Myśle o tym codziennie, wyobraźnia nie daje mi spokoju. Jestem non stop jakiś rozdrażniony, zestresowany, zfrustrowany. Czasami myśle że poprostu kompletnie zeświruje. Ciężko mi z tym jak 150. Staram się utrzymać moją silną wolę jak tylko się da, ale jak walczyć z... naturą ? Chyba moge tak powiedzieć, bo jest to najbardziej zwierzęca potrzeba jaką znam. Nie jesteśmy zwierzętami, i potrafimy panować nad swoimi popędami ale jak tu się skupić na codziennych sprawach, nie mówiąc już o nauce czy przygotowaniu się na zajęcia. Ktoś by mógł powiedzieć - facet, wróć do tego co było wczesniej, zaspokój swoją potrzebe na takie widoki przez internet. Otóż NIE, obiecałem jej to, rozumiem ją w tym względzie i to nie jest wyjście. Sam ze sobą w 4 oczy nie potrafie już się zaspokoić. Ona w tym względzie jest wobec mnie całkowicie wporządku. Nie chce jej tym obarczać, i robić z tego nasz problem. Co mam zrobić ? Mam wspaniałą kochającą dziewczynę, jest dla mnie wszystkim. Robie wszystko żeby jej nie zranić, zeby niechcący czegoś nie zepsuć. Gdy jednak dotrze się do pewnego momentu trafi się na punkt w którym trzeba wybrać JA albo ONA. I co dalej ? no bardzo duzo z siebie dajesz, a ona nic? moge spytac ile macie lat? domyslam sie, ze z toba stracila dziwictwo, tak? Tak, a oboje mamy po 17 lat. Jesli czegos z tym nie zrobicie (a raczej zrobisz bo ona chyba nie wykazuje za bardzo inicjatywy) to sie popsuje.. naprawde najleprzym rozwiazaniem wydaje sie byc abys z nia porozmawial co do tych fotek w necie.. no ale pisales, ze to nie wchodzi w gre. Ale sam powiedz, ze nie ma wyjscia innego. Nie znam ani ciebie ani jej, wiec nie moge wiele doradzic, to bardzo wrazliwy temat. Wykazujesz sie duza odpowiedzialoscia i zrozumieniem. Czy ona to docenia? czy uwaza ze tak ma byc? Moze boi sie ciazy? moze rozwiazanie to dobrze sie zabezpiczyc, przekonac ja do tabletek chormonalnych, a do tego prezerwatywa i nie ma sily zajsc w ciaze (no marne baaaaaaaaaardzo) Ale ja już nawet nie mówie o normalnym współżyciu ! Jest wiele innych metod na wzajemne zaspokajanie swoich potrzeb lub ew. na samozaspokajanie siebie z tym że no... nie jestem w stanie z nią porozmawiać na ten temat bo z której strony bym nie zaszedł to zawsze staje na tym że ja jestem złym napaleńcem dla którego nic inne sie nie liczy. Jak sobie myśle ze mam brnać przez to wszystko to mi sie odechciewa nawet zaczynać takich rozmów, ale znowuż obecna sytuacja mnie rozwala bo powiem szczerze że jest mi coraz ciężej. Nie moge przestać myśleć o tym co bym robił/robilem z nią lub to co mógł bym zobaczyć za pomocą kilku kliknięć. I jak tu sie skupić na czym kolwiek ? Rano mi sie odechciewa wstawać z łóżka. Wybacz ale po przeczytaniu twojego posta hmm trudno mi powiedzieć cokolwiek.Naprawde doskonale rozumiem sprawe delikatnosć, wrażłiwości, nie ranienu sie ale stary to co ty odwalasz to jest przegięcie.Nie mozesz rezygnować z siebie ze swoich potrzeb i akceptować tego tak poprostu. I nie pieprz głupot żę jesteś zadowolony i że uważasz że nie ma w tym jej winy.Sam sie tylko oszukujesz. Jej wina jest taka jak twoja ona sobie tak hhm w pewnym sensie ciebie olewa a ty jej na to pozwalasz.A poza tym po 1,5 roku jak z was szczery z wiązek skoro rozmowy na poważny temat końcą sie na "nie mam ochoty". Zawsze jest jakiś powód motywacja do konkretnych działań!! I NIE, NIE jesteś złym napaleńcem jesteś normlanym 17 latkiem !!! I przedstaw jej argumenty na to że tak nie jest chyba sama powinna zauwazyć jak ja traktujesz do tej pory. Z tego widać że nie chodzi ci tylko o to!! ja Cie doskonale rozumiem, ale to tak dluzej nie da rady.. chyba, ze jestes naprawde silny, no ale ile mozna. Wiem, ze Cie wszystko prowokuje. Wiesz jesli ona tak o Tobie mowi, ze Tylko na tym ci zalezy jak chcesz tylko porozmawiac to ona wogule nie docenia yzn nie rozumie, wiec jej wytlumacz. Moze ona poprostu nie dorosla do tego... nie wiem co mozna zrobic, chyba szczera rozmowa, ale szczera i niech ona na ciebie nie warczy bo nie bedziesz szczery.. widzisz Ty robisz wszystko oby bylo ok, nie chcesz jej oklamywac i nie ogladasz fotek, a ona? Nie stac ja na troszke wyrozumialosci? To jest zwiazek i nie liczy sie tylko ona. Głupio to zabrzmi i może troche szowinistycznie wybaczcie ale na troche za dobrze przyzywczaiłeś swoją panne która wie ze może sobie na wszystko pozolić a ty i tak pokiwasz posłusznie głową i powiesz że rozumie i szanujesz i nie musisz zwracać na siebie uwagi bo przecież ty nie masz uczuć.Człowieku porozmaiwaj z nią poważnie albo zacznij sie przyzwyczajać do zmiany partnerki bądz dramatu przez całe życie!! Podziwiam, że wytrzymujesz z osobą taką, jak twoja dziewczyna... Cytat: Mam śliczną dziewczynę, z naprawde wspaniałym ciałem A czy ma jakieś inne zalety? Bo wad w twojej wypowiedzi ma całe mnóstwo- głowne to brak wrażliwości i egoizm. a moim zdaniem to marekkkk2 za bardzo się płaszczysz - ty musisz być cały czas wyrozumiały (dobrze, ze jesteś, ale chyba popadłeś w skrajność) a ona tylko jest usprawiedliwiana przez powtarzające się pięciokrotnie w twojej wypowiedzi słowa: "Ja ją rozumiem w 100%". Normalne, że odczuwasz pociąg. A co jej do "pań z komputerka"? Przecież to tylko zdjęcia... zrobiła ci awanture o nic, a ty jej uległeś i teraz cierpisz... Moim zdaniem nie umiesz walczyć o swoje. To jej piękne, niedostępne ciało chyba cię omamiło:/ Obudź się chłopcze!!! Cytat: Wczesniej długi czas spotykaliśmy się Bardzo się kochamy, jest dla mnie najważniejsza na świecie i nie moge bez niej żyć. Przez ten cały czas nie opuszczamy się ani na krok. Gumka - Myśle o tej całej sytacji od dłuższego czasu. Po jednej stronie staje miłość i to co do niej czuje, chce dla niej jak najlepiej, nie chce zeby była smutna z jakiegoś powodu i nie chce jej zranić. Po drógiej stronie stoi moja " zwierzęca " ( hehe, ale to śmiesznie brzmi :) ) natura. Sam nie wiem, myśle o tym codziennie ( a mam kiedy, bo odemnie do niej jest jakieś 40 min spacerkiem, wiec w dwie strony = grubo ponad godzine codziennie ) więc mam kiedy rozmyślać. Wiem że podstawa to partnerstwo i rozmowa, bez tego nie ma niczego ale... no kurde nie moge. Nie chce niczego robić na siłe, nie chce żeby powtórzyła sie taka sytuacja jak wcześniej. Ale rozmowa i skłanianie do niej , argumanty to nie jest siłą. Hmm zainteresuj się choć troche sobą!! I właśnie co wniej takiego jest??Wiesz w twoim wieku pomyliłem również miłość z przyzywczajeniem i trwałem w związku który nie dawał mi szcześcia!! Exile masz dziwne pojęcie miłości :sick: marekkkkk2 to dobrze, że potrafisz się poświęcić dla niej. to wielka zaleta. jeśli twoja dziewczyna nie chce o tym rozmawiać to powinieneś ją delikatnie do tego zmusić by ratować wasz związek (w ostatwczności napisz do niej list, raczej go przeczyta). ważne jest żebyście się zrozumieli na wzajem. postaraj się dowiedzieć dlaczego ona "nie ma ochoty" (powodów może byc wiele, w końcu ma 17 lat) Cytat: marekkkkk2 to dobrze, że potrafisz się poświęcić dla niej. to wielka zaleta. jeśli twoja dziewczyna nie chce o tym rozmawiać to powinieneś ją delikatnie do tego zmusić by ratować wasz związek (w ostatwczności napisz do niej list, raczej go przeczyta). ważne jest żebyście się zrozumieli na wzajem. postaraj się dowiedzieć dlaczego ona "nie ma ochoty" (powodów może byc wiele, w końcu ma 17 lat) A JA CO? A JA JAK ZWYKLE SIE ZGODZE JUZ NIE RAZ SIE PRZEKONALAM,ZE PISANIE LISTU,JESLI ROZMOWA NIE WYCHODZI BARDZO DUZO DAJE... :silenced: A PO ZA TYM Rumroad'Un MA RACJĘ...PODZIWIAM CIE,ZE MIMO SWOICH POTRZEB NIE NALEGASZ , NIE OBWINIASZ JEJ ITD. CHOC SZCZERZE? JAK DŁUGO WYTRZYMASZ JESZCZE? MOZE SEX NIE JEST NAJWAZNIEJSZY,ALE BARDZO ZBLIZA DO SIEBIE I DAJE DUZO PRZYJEMNOSCI... :pray: Cytat: A JA CO? A JA JAK ZWYKLE SIE ZGODZE to już chyba tradycja :) Cytat: BARDZO ZBLIZA DO SIEBIE I DAJE DUZO PRZYJEMNOSCI a ja też się zgodzę ;) CZemu dziwne podejście dlatego że jestem zwolenniekiem swoich uczuć??Że nie zrozumiełe dla mnie jest nazwanie miłością związku w którym cierpi bo druga nawet nie chce posłychać co ma do powiedzenia na temat swoich emocji i potrzeb?? W żadym razie nie mówie że ma być egoistyczny. Ale to co w tej chwili robi jest skrajne krzywdzące tak naprawde dla obojga!! Może nie ma ochoty właśnie dlatego że jesteś taki nie zdecydowany że na wszystko sie zgodzisz nie ważne co zrobisz dlatego żę nie ujawniasz swojej osobowości. marekkkk2 - Ty do niej chodzisz, rozmyślasz, pzejmujesz się, męczysz, zastanawiasz, próbujesz rozmawiać, a ona nic? To chore... Powinieneś coś zrobić, bo przez taka sytuację możesz za jakiś czas tylko ją znienawidzić... Zmuś ją do rozmowy! Bo sam pogubisz się w domysłach, lepiej postawić sprawe jasno. Nie próbuj rozmawiać , tylko ZRÓB TO! Nie daj się jej spławić! Niech teraz ona się tłumaczy,a nie wciąż ty ją usprawiedliwiasz. Wiemy juz wszycy, ze ty nie winisz jej i rozumiesz ją w 100%, a czy ona nie potrafi zrozumieć że facetowi ciężko jest wytrzymać w takiej ascezie? [Ta sprawa ze zdjęciami z kompa mnie totalnie zaskoczyła... dziecinada...] wiesz Exile, sam seks nie oznacza miłości. seks jest tylko jej drobym uzupełnieniem. dlatego uznawanie braku współżycia za pomyłkę miłości z przywiązaniem jest bezsensowne. cierpienie marekkkkk2 ma inne źródło i powinien je jak najszybciej odkryć. z drugiej strony marekkkkk2 nie powiedział tego, jak często chce się z nią kochać. widują się dzień w dzień, więc może chciał za dużo według niej? co panie marekkkkk2? Cytat: czy ona nie potrafi zrozumieć że facetowi ciężko jest wytrzymać w takiej ascezie? wiesz, to wcale nie jest takie trudne. wystarczy, że się kocha daną osobę Cytat: Ta sprawa ze zdjęciami z kompa mnie totalnie zaskoczyła... dziecinada... chyba nie czytałaś wszystkich postów. oni mają po 17 lat. nie powiesz mi chyba, że są już w pełni dojrzali? a druga sprawa to to, że nie wszytskie kobiety akceptują samozadowalanie. mają do tego prawo Ja nie twierdze, że oni sa już całkowicie dojrzali. Je też pewnie nie jestem. Ale dla mnie dziwne jest obrażanie się o erotyczne fotki z internetu. A co do miłości. Moim zdaniem masz część racji - jeśli się kogoś kocha, to można dla niej/niego wiele uczynić. Ale niektóre sprawy są dość ciężkie do wytrzymania na dłuższą metę, czyż nie tak? Wiecie ... rozumiem to że np. jej przeszkadza to że oglądam jakieś zdjecia ( bo może być jej przykro jak patrze sie na jakieś inne gołe tyłki, rozmiem to ) rozumiem też to że ona może nie mieć ochoty nawet rok, czy dwa i naprawde tu nie ma problemu. Gdyby sie dało żebym nie odczuwał takiej potrzeby to by było najfajniejsze, ale tak sie nie da choć bardzo bym chciał. Obojętnie jakie załatwienie tej sytuacji by mnie rajcowało, ale narazie dobrego wyjście nie znalazłem, a rozmawiać nie mam jak na ten temat, bo zawsze kończy sie to tak że ona jest na mnie zła, a podejrzewam że jeżeli powiedział wszystko to co tutaj napisałem to było by jeszcze gorzej bo usłyszał bym " A co ja mam zrobić skoro nie mam ochoty, no powiedz co ja mam zrobić " I koniec gadki ! z tymi fotkami to może być tak, że oglądałeś inne a nie ją (dostawałeś i masz jej fotki) a niska samoocena (normalna u 17-latek) zrobiła resztę... masz dopiero 17 lat, więc wyluzuj. może być tak, że planowała swój pierwszy raz po ślubie, ale zrobiła to wcześniej dla ciebie i teraz się zadręcza. twój popęd seksualny nie może zniszczyć waszego związku, tym bardziej, że to miłość. jesteście młodzi, przed wami jeszcze wiele. nie musicie być gotowi na wszystko już teraz, a przynajmniej nie jednocześnie. jak nie możesz z nią porozmawiać bezpośrednio to napisz jej list. to bardzo skuteczna metoda. Cytat: twój popęd seksualny nie może zniszczyć waszego związku, tym bardziej, że to miłość. . Jasne możesz zawsze stać sie impotętem i cieszyć sie zę raz na rok ci stanoł.Ale warto bo wszsytko wiedzący i rozpoznający miłość szczera na odległość Rumroad już was widzi przy ślubnym kobiercu.A z doświadczenia wiem zę takie z wiązki z "przedszkola" nie wychodzą!! Rumroad'Un nie musisz mi mówic że seks to nie wyszyskto.Ale miłość to również nie wyszystko!! Jest jeszcze partnerstwo wzajemne zaufanie. A oni nawet ze sobą rozmawiac nie potrafią!!I co do końca życia jej lisciki bedzie słał?? Jeżeli uważasz seks za bardzo drobną cześć to bardzo się mylisz!!Najlepszy przykład skoro taka drobna to czemu tak trudno wybaczyć zdradę??
|
Tematy
|