ďťż

Jak złamać serce?

BWmedia
Jak złamać serce?
  Hej!
Dziś będzie nietypowo :)

Jakieś 2 miesiące temu zostawiła mnie dziewczyna. Zraniła mnie tym, bo zrobiła to w bardzo chamski sposób. Poza tym, dość krótko po rozstaniu znalazła na moment kogoś innego. Byliśmy ze sobą dość długo, było mi z nią dobrze, więc nie chciałem mieszać się więcej w jej życie i pogodziłem się z rozstaniem.
Żyłem sobie całkiem w porządku i obiecałem sobie, że nigdy więcej się z nią nie spotkam. Nigdy więcej nie napiszę smsa, nie odbiorę telefonu. No i przez jakieś 3 tygodnie tak było, mimo, że ona czasem się odzywała. Ja w międzyczasie poznałem kogoś nowego i chociaż wiem, że związku z tego nie będzie (bo dla mnie za wcześnie), to tak jak jest, jest mi z tym kimś dobrze. To nic wielkiego, czasem wyjdziemy na jakieś piwo, spacer, potańczyć do klubu... Czuć lekkie iskrzenie, ona robi sobie nadzieję, a ja pozwalam jej w nie wierzyć... ale do rzeczy :)
Moja eks zaczęła się odzywać. Dosłownie zadręczać mnie smsami, telefonami, mailami itd. Ignorowałem. Którejś nocy telefon od niej, odebrała moja koleżanka i zapytała - czego chcesz od mojego chłopaka? Tamta się wkurzyła, zaczęła dzwonić z płaczem itd. No i od tamtej nocy nie mogę się od niej uwolnić. Uparcie twierdzi, że kocha mnie ponad wszystko, że nie może żyć beze mnie... No i co najgorsze - że przyjedzie do mnie, obojętnie czy się na to zgodzę czy nie.
Na tyle na ile ją znam, to mogę powiedzieć, że jej przyjazd to więcej niż pewne. Nie poddaje się, mimo że jestem dla niej tak zimny, jak tylko potrafię. No i tu pojawia się pytanie - jak złamać jej serce na tym spotkaniu?
Może to nie w moim stylu, ale myślę, że zemsta przyniesie mi ulgę. Poza tym, chce jej się odpłacić za wszystkie moje cierpienia. Najchętniej to bym się z nią nie spotkał, ale już wiem, że to nie możliwe.

Więc pytam Was - co najbardziej zraniło by was w drugiej osobie, podczas takiego spotkania? Dodam, że ona chce wszystko naprawiać i powiedziała, że nie podda się, chociażby miała walczyć o mnie do końca życia. Nie przeszkadza jej, że mam kogo innego, że za nią nie tęsknie itd. Ja chcę po prostu spokoju, własnego życia (bez niej), chcę ostatecznego końca...


1. miej jaja nie mscji sie.
2. olej ja po prostu, po co sie spotykac? powiedz by nie przyjezdzala bo nie ma czego tu szukac i tyle.
1. Tak zrobiłem po rozstaniu no i tego się trzymałem.
2. To nie możliwe. Ja nie chcę się spotkać, powiedziałem jej o tym. Powiedziałem, że dla niej nie mam już szacunku, nie chcę jej znać itd. Powiedziałem, że mam kogoś i o niej nie myślę. Powiedziałem, że nie ma dla niej żadnych szans na powrót, więc niech nie robi sobie nadziei. Jednak ona jak to mówi, wszystko to z trudem przełknie i nadal będzie o nas walczyć.

Mieszka stosunkowo daleko, więc pewnie nigdy bym jej na ulicy nie zobaczył. Jednak ona uparcie twierdzi (i ja wiem, że tak będzie), że mimo wszystko przyjedzie. Próbowałem wszystkiego i nic nie podziałało. Więc jeśli już mam się z nią spotkać, to chcę żeby na jednym (krótkim) spotkaniu poprzestało.
Zemsta nie jest rozwiązaniem. Powiedz jej wyraźnie, że nie chcesz z nią być i żeby się z Tobą nie kontaktowała w żaden sposób jeśli Ci tak na tym zależy.. może dziewczyna zrozumie i wtedy poczuje, że złamałeś jej serce


Wy****ne miej na eks i ułóż sobie nowy, lepszy związek. A jeśli eks Cię kocha tak jak rzekomo mówi to złamiesz jej serce znajdując sobie nową, taki jej gul skoczy ze ło matko. :goth:
Chłopie... miejże chociaż odrobinę klasy, i zakończ związek jak człowiek kulturalny.
rojza ale on nie zrobil jak na razie nic nie kulturalnego, dziewczyna go teraz nachodzi i nie wie co ma robic, zeby dala mu swiety spokoj.
rozja, no właśnie ;/
Ja ją kochałem, więc kiedy podjęła taką decyzję, że sama będzie szczęśliwsza - pozwoliłem jej odejść.
Nie pisałem, nie dzwoniłem, mimo, że czasem było ciężko.

Co do wyższych odpowiedzi - znalazłem nową, mimo że z nią nie jestem, to ta eks tak myśli. I mimo to, nie chce się odczepić.
Cytat:
Nie pisałem, nie dzwoniłem No to teraz czas najwyższy, żebyś do niej zadzwonił i wytłumaczył drukowanymi literami, że wasz związek już się dawno temu skończył i nie ma szans na odnowienie znajomości. Dodatkowo nie dopuszczaj do spotkania.
A jak będzie stała Ci pod domem, to niech stoi. Już prawie zima, więc długo nie da rady. Zresztą, w ten sposób tylko się ośmieszy.
I jeśli to dla Ciebie nie będzie wielki kłopot, zmień numer telefonu oraz uprzedź Waszych wspólnych znajomych, że nie życzysz sobie, by go dostała. Będzie spokój.
Cytat:
rojza ale on nie zrobil jak na razie nic nie kulturalnego, dziewczyna go teraz nachodzi i nie wie co ma robic, zeby dala mu swiety spokoj. Niech więc się z nia spotka i powie jej wprost, że nie chce utrzymywać z nią dalszych kontaktów. Tyle!
ta dziewczyna ma typowe objawy stalkera. Dla kogos takiego zgoda na spotkanie urasta do rangi powiedzenia "Tak". nie wiem czy to najlepszy pomysl.
Osobisty nr już zmieniłem, ona jednak zatruwa mi nr służbowy (nie mogę zmienić) no i stacjonarny. Zablokowałem u operatora połączenia przychodzące z jej telefonu, to kupiła starter jakiś i z niego mnie napastuje.

Na gg. zakłada coraz to nowy numer, a że handluję na allegro to nie mogę zablokować wiadomości od nieznajomych ;/ Poza tym od razu ją blokuje, jeśli pisze z kolejnego numeru. Do tego wiadomości z lewych kont na nk. Konta email zmienić nie chcę, bo też wykorzystuje do pracy.

To już sięga obłędu. Zupełnie przestało mnie to bawić. Nic jej nie rusza i powiedziała, że będzie walczyć do końca. No to ja właśnie myślę, jak ten koniec osiągnąć? Chce jej dać tak popalić, żeby dała sobie spokój na zawsze.

Spotkam się z nią jedynie na dworcu, bo będę mógł w każdej chwili stamtąd iść, a w domu musiałbym ją wypraszać, co byłoby nie łatwe bez ostrych słów. Ta 'obecna' niby przypadkiem do mnie zadzwoni i będę dla niej super miły, nie szczędząc jej słodkich słów. Niby się umówimy na spotkanie za jakieś 20-30 min. I tej byłej powiem, niech się streszcza bo jestem umówiony, a muszę zajść jeszcze do kwiaciarni.

Myślicie, że podziała?
Nie spotykaj się z nią, nawet na dworcu, dobrze tu ludzie prawią, że to już się o stalking ociera. Jak przyjedzie - jej problem, dokąd pójdzie i co ze sobą zrobi.

GG też bym zmieniła jednak.
Laska jest szurnięta i nie ma za grosz godności. Nie oznacza NIE i basta, nie wtrynia się tam, gdzie ciebie nie chcą. Zadzwoń do niej, powiedz żeby dała Ci spokój i przestała się czepiać. Jak nie zrozumie kulturalnie i po polsku, do zakomunikuj to dosadniej, może wtedy dotrze.
Poza tym to już jest nachalne naruszanie prywatności. Zmieniasz nr przez kogoś, a ten ktoś nadal się przypiernicza?! No bez jaj...
Moze pogoń ją policją? Przeciez ta dziewczyna jest kompletnie pierdzielnięta. Nie mam pojecia co moze podzialac na osobę, ktora nie ma krztyny godnosci. Samo powiedzienie jej czegokolwiek chyba tu nie wystarczy, bo przeciez powiedziales jej juz wszystko co trzeba, zmieniles numer telefonu - kazdy normalny człowiek dawno przyjąłby Twoją niechęc do wiadomosci. Chyba,ze nie byles w tych rozmowach dosc stanowczy...moze jesli na nią wrzasniesz- podziala? Moze w jakis sposob nadal dajesz jej nadal nadzieję.

P.S. O proszę..w trakcie jak pisalam tego posta Nilieth wrzucila posta z prawie identycznym przekazem..:)
Ostrych i stanowczych słów już próbowałem. Jedyne co, to nie próbowałem braku szacunku i chamstwa, bo mimo tego co mi zrobiła, kiedyś byłem z nią szczęśliwy i takich zagrań chciałbym uniknąć.

Kompletnie nie wiem, co robić ;(
Żadne cyrki z wydzwanianiem do dziewczyny nie pomogą. Nie spotykaj się z nią, bo w życiu się nie opędzisz.
Jak zadzwoni kolejny raz, wywal wprost, że jest żałosna, głupia i zachowuje się poniżej wszelkiego poziomu, że wolałbyś walić gruchę do końca życia niż być z kimś takim, że jeśli jakimś cudem ma resztki godności, to niech się odwali. Albo i użyj jeszcze ostrzejszych słów. Ja na tym etapie już bym tak zrobiła.
To już miało miejsce (może nie dokładnie takimi słowami), ale gdy odebrałem telefon pod wpływem alkoholu, powiedziałem jej trochę od serca. Gdyby mi ktoś coś takiego powiedział, to zabiłbym go przy najbliższej okazji, jednak spokój miałem tylko na jakieś 15godzin... Po tym napisała, że doskonale wie, że tak o niej nie myślę, no i że niczego tym nie zmienię ;/ Nawet wstawianie na nk zdjęć gdzie inna mnie przytula i całuje nie pomogło. Skwitowała to tym, że wie, że robię to tylko po to, by się ode mnie odczepiła ;/

To jest chore. Wiem, że jedynym wyjściem jest spotkanie się i takie rozegranie tego spotkania, by naprawdę dała sobie spokój.

Poza tym nie ukrywając, nasz związek należał do udanych. Ostatnie 4 miesiące, gdzie zamieszkaliśmy razem, były naprawdę miodne. Odeszła z powodów bliżej mi nie znanych... tak nagle. Z dnia na dzień. Wróciłem z pracy, i ani jej, ani jej rzeczy już nie było. Rozstanie było niestety przez telefon... Ostatni raz widziałem ją, dając jej całusa na pożegnanie, jakoś o 5:20 wychodząc do pracy.

Teraz zastawia się tym, że byliśmy szczęśliwi i ja na pewno nadal ją kocham (w czym trochę prawdy jest niestety), no i że ma o co walczyć ;(
jeśli nic na nią nie działa to możesz zrobić coś takiego:

Spotkaj się z nią i przywitaj oschłym cześć. Po chwili niech podejdzie ta twoja koleżanka z pierscionkiem na ręku (że niby zareczynowy) i powiedz "o! a oto i moja królowa. Przedstawiam ci moją narzeczoną" - wszystko oczywiście zaaranżuj tak by wyglądało na jak najbardziej naturalne. I zostaw ją tak. Po tym na bank się już nie odezwie.

-Wiem wiem, to strasznie dziecinne ale na takie dziewczyny tylko te dziecinne zagrywki działają.
Ciężka sprawa, ale nadal twierdzę, że spotkanie tylko ją pogorszy, niezależnie, co byś w jego trakcie zrobił. Chyba, że spoliczkowałbyś ją i wyzwał od ostatnich *****, ale tego oczywiście nie polecam.
Ignoruj ją do skutku. Gdy usłyszysz jej głos w słuchawce, rozłączaj się bez słowa. Niczego nie tłumacz. Jeszcze trochę Ci potruje, ale to i tak najkrótsza droga do zniechęcenia kogoś takiego jak ona.
Pozostaję przy spotkaniu. Jednym, krótkim, oficjalnym. Informujesz o zerwaniu kontaktów i koniec. Potem już nie spotykaj się, nie odbieraj telefonów.
Na policję się z tym nie udam, nie potrafiłbym zakablować na kogoś, kto bądź co bądź wiele mi w życiu dobrego dał, kiedyś tam ją przecież kochałem i była dla mnie najważniejsza na świecie...
Co do przedstawienia jej mojej niby aktualnej dziewczyny, to nie chcę jej w to mieszać, to raz. Po dwa, to trochę bym się o nią bał. Tamta swoje potrafi, no i mogłoby dojść do rękoczynów, czego bym nie chciał... Dodatkowo ona i tak akceptuje fakt, że kogoś mam, więc nie muszę jej tego pokazywać - bo teoretycznie ona o tym doskonale wie.
Nie chciałbym też się tym wszystkim brudzić i niszczyć tego, co nam się kiedyś przydarzyło. Nie z szacunku do niej, a z szacunku do samego siebie i swojej przeszłości.
Dla mnie jedynym dobrym wyjściem byłoby zerwanie kontaktów po rozstaniu. Ot - było cudownie, skończyło się, trochę cierpienia i powrót do normalności. Jednak się nie da...
już się tym wszystkim ubrudziłeś. A to co było - zniszczyła ona. Co byś nie zrobił...
W takim razie nie odpowiadaj na to wszystko. Tak jak już ci radzono. Słyszysz jej głos - wyłączaj się. GG - blokuj lub poprostu ignoruj. Sms - kasuj i nie odpowiadaj. Jak bedzie sterczała ci pod domem - omijaj ja i ignoruj. Ot takie powietrze... To chyba jedyne wyjście...
Ja się zgodzę z Hagath, serio, jak się z nią spotkasz to uzna, że Ci na niej jeszcze zależy i będzie piłować dalej. Ignoruj.
Najbardziej boję się tego, że pojawi się na moim podwórku. Nie mogę jej uniknąć, bo nie wiem nawet, kiedy przyjedzie dokładnie ;/ Ignoruje - nie odbieram telefonu, nie odpowiadam na smsy, na gg się nie wdaje w dyskusję. Nie miała ze mną kontaktu już ponad miesiąc. Żadnego odzewu z mojej strony. Ona pisze chyba sama do siebie. Nawet to, że traktuje ją jak powietrze nie robi na niej wrażenia ;/

Chcę, by ten koszmar się skończył. Chce żyć bez niej! Chcę być w końcu wolny! To wszystko :(
A jak się pojawi, to co?

Zauważ, że nawet jak się z nią spotkasz na dworcu, to nie masz gwarancji, że za Tobą nie pójdzie.
współczuje. Jak zobaczysz ją na podwórku to poprostu przejdź obok - nie patrz nawet na nią. Tak jakby jej tam nie było nie odzywaj się a jak pójdzie za toba do domu nie wpuszczaj jej. Jak bedzie sie dobijac powiedz przez drzwi "odejdz bo wezwe policje" jak nie odejdzie to zadzwoń i to bedzie koniec... Proste - no bynajmniej w teorii pewnie w praktyce bedzie troche gorzej ale badz konsekwentny i nie daj sie :)
A co gdy otworzę drzwi i mi się właduje do domu? Przecież nie będę unikał otwierania drzwi, bo mogę kogoś zaprosić i myśleć, że to ten ktoś, a to może być ona.

Po prostu to że się z nią spotkam to dla mnie oczywiste, ale żadnych czułości. Szczera prawda i to wszystko. Krótko, zwięźle i na temat.

Ona w moim mieście jest nieobeznana, więc skręcę w pierwsze lepsze bloki i mnie nie znajdzie...
Wizjera nie masz?

Poza tym zauważ, że skoro wie, gdzie mieszkasz, to skręcanie w bloki nie pomoże.

Serio, spotykanie się z nią to nie jest dobry pomysł, a zwłaszcza na dworcu, co poczniesz jak Ci publicznie zrobi scenę? Albo zacznie się rzucać pod pociąg? Z opisu mi wynika, że jest nieprzewidywalna..
a co bedzie jak zacznie lamentować? Przy wszystkich?

Lepiej jednak nie spotykaj sie z nia. A co judasza nie masz w drzwiach? To zamontuj sobie i już bedziesz wiedział kto za drzwiami stoi...i nie wpuscisz jak to bedzie ona.

PS. no i wychodzi że nie tylko ja tak myślę (tylko chyba wolniej piszę:P )
Jeśli będzie Ci się wpychała do domu, masz pełne prawo użyć siły i po prostu ją wypchnąć. Zresztą RedJane ma rację - to, że spotkasz się z nią na dworcu nie gwarantuje, że za Tobą nie polezie, więc na jedno wychodzi.
Skoro wiesz dość dokładnie, kiedy przyjedzie, po prostu nikogo nie zapraszaj na ten moment, a najlepiej wyjdź gdzieś ze znajomymi albo pozałatwiać sprawy w mieście.
P.s. Nie masz w drzwiach wizjera?
P.p.s. Nie ma to jak jednomyślność, prawda, dziewczyny? ;)
Kup telefon z systemem operacyjnym i odpowiedni soft załatwi sprawę - zniknie z tej przynajmniej części Twojego życia.
Wykorzystywanie koleżanki do gierek z byłą nie jest dobrym pomysłem, jak tam ktoś wyżej radził.

Jestem, podobnie jak Hagath, za permanentnym ignorowaniem.
Ok, dla ścisłości - nie mam wizjera! :D Mam przeszklone drzwi, przez które gość widzi, że ktoś podchodzi do drzwi ;P
Dwa - mieszkam na przedmieściu, oczywiste jest, że jak pójdę w bloki to ona mnie nie znajdzie, a przecież do domu od razu nie wrócę.

Ale nie o tym - jak zawsze na początku za bardzo się rozpisałem ;P Koniec oftopu, bo nie o to pytałem :)

Co by was najbardziej zraniło w drugiej osobie, podczas takiego spotkania?
Zadając takie pytanie, osiągnąłeś dokładnie ten sam poziom co ONA.
Nic Ci nie da pytanie, co nas by zraniło. Na tym forum nie ma bowiem raczej psychopatek odpornych na stanowcze "nie". Większość z nas zapewne dałaby sobie spokój najpóźniej po "mam cię dość, nie masz żadnych szans".
No to zamykamy :D Dobranoc Państwu, dziękuję za uwagę:)
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia