ďťż

Obecny partner/partnerka i jego EKS. Wasze zdanie na ten temat.

BWmedia
Obecny partner/partnerka i jego EKS. Wasze zdanie na ten temat.
  Czy pozwalacie na to, żeby wasz obecny partner/partnerka utrzymywał kontakty z eks? Co myślicie na temat wspólnego wychodzenia na imprezy, spacery i inne spotkania ? Zgodzilibyście się gdyby Wasza połówka chciała przyjaźnić się z eks ?
U mnie aktualnie jest taka sytuacja, że była dziewczyna mojego faceta zaprasza go na wspólne wyjazdy w góry, na wakacje, imprezy etc. Niestety nie dociera do niej, że On już od bardzo dawna ze mną jest, a mój facet nie chce rezygnować z tej znajomości...


Wszystko zależy od tego jaka jest historia, co ich łączy teraz, czy wciąż tli się uczucie. Jednak nawet przy jak najbardziej poprawnych kontaktach, wspólne wypady w góry czy na wakacje (bez Twojej obecności) to już według mnie zbyt wiele.
Sama nie wiem jak to z nimi było, nie wiem co jest między nimi, bo nie jestem w stanie z nim o tym rozmawiać, od razu się wkurzam i kłótnia gotowa, ale wydaje mi się, że ona coś do niego czuje, on do niej raczej nie.
Może uważasz, że ona coś do niego czuje ze względu na to, że jesteś zazdrosny i wyobrażasz sobie coś czego nie ma?


Musi coś do niego czuć, skoro zaprasza go na wakacje, bez powodu tego by nie robiła.
Może po prostu nie wyszło im, a są dobrymi kumplami, rozumieją się i zależy im na utrzymaniu kontaktu. Tak na marginesie trudno jest stworzyć solidny związek jeśli nie potraficie rozmawiać i wyjaśnić nurtujące Was kwestie.
Jego poprzednie związki to jedyny temat, o którym nie mogę z nim rozmawiać, tak na marginesie nie rozmawiamy o moim związku tylko o relacjach z byłymi, ogólnie..
Nie mamy tu podstawowej wiedzy, jak długo byli ze sobą, co ich łączyło i na ile było to silne no i co najważniejsze dlaczego się rozstali?
Dług jesteście ze sobą? po ile macie lat?
Jesteśmy dorośli, oboje po 20 kilka lat, jesteśmy ze sobą rok. Jak długo byli razem nie wiem, co ich łączyło też nie wiem, chyba z Jego strony nic, dlaczego się rozstali ? Chyba dlatego, że go zdradziła.
Rok związku to jeszcze niewiele a w przyjaźnie byłych bez podtekstu nie chce mi się wierzyc ;] Wyjazdy bez Ciebie to przesada, zdecydowanie. Chyba że byli ze sobą bardzo krótko i masz jasnośc, że oprócz kumpelstwa nic tam więcej nie ma z żadnej strony, ale z Twojej wypowiedzi wynika, że nie masz tej pewności. Awantur nie rób, ale masz prawo kręcic nosem.
Olunia, coś sporo problemów masz z tym swoim Romeo.;/
E tam sporo, to w sumie żaden problem, bo On się nie zgadza, tylko już nie wiem co z tą kobietą robić ;)
Jeśli byli ze sobą, kiedy mieli po 15 lat to nie masz się o co martwić.
Ja nie umiałabym utrzymywać kontaktu z byłym...po prostu idziesz dalej, a nie stoisz w miejscu, rozchodzicie się bo widocznie nie pasujecie do siebie.
Co do Waszego trójkąta, tak jak powiedziałam trudno powiedzieć "cos" z informacji, których nam dostarczyłaś to jak trafić w totka w sedno sprawy.
Znam dziewczynę, która utrzymuje z każdym swoim byłym kontakt, po co? Twierdzi, że nie chce stracić znajomości, przyjaźni, są to dla niej osoby znaczące chce, aby byli. Znowu mi się czasem wydaje, że ma dzięki nim korzyści w sensie: jeden jest stolarzem, kiedy miała remont, pomalował jej dom - to zaoszczędziła, drugi jest osobą bardzo uczynna - zawsze kiedy ma problem, on jest aby ją wesprzeć.
Kolejna kwestia jest taka, że nie możesz powiedzieć, że to ona chce utrzymywać z nim kontakt, bo skoro on to odwzajemnia tzn. że jemu to nie przeszkadza i źle mu z tym nie jest. Oczywiście nie siedzisz w nim i nie wiesz co on tam czuje do niej, skoro Waszym tematem tabu są stare związki. Zresztą i tak by Ci nie powiedział, nie przyznałby się gdyby coś tam było na rzeczy...

W ogóle Ty ją znasz?
Cytat:
E tam sporo, to w sumie żaden problem Yhym. I dlatego zakładasz wątek na forum.:|

Cytat:
bo On się nie zgadza, tylko już nie wiem co z tą kobietą robić ;) Utop ją. Będzie po sprawie.;)
Poczytałam Twoje staro-nowe posty... biorąc pod uwagę, że: siedzisz u niego na gg na niewidocznym sprawdzając, czy ktoś i coś nie napisze - chore. To samo z mailem - napisalas, ze nic tam nigdy nie ma, tzn. ze chlopak zdaje sobie sprawe, ze jestes Wscibska i wszystko kasuje. Moze i macie ponad 20 lat, ale takie zachowanie jest bardzo niedojrzałe, dorośnij do związku i zaufania. Jeśli masz kompleksy to je wylecz. Jesli ich nie masz to udaj sie do specjalisty. Szkoda chłopaka.
moim zdaniem jest to absolutnie normalne jeśli związek się nie udał ale koleżeństwo zostało - nie rozumiem polityki zrywania wszelkiego kontaktu bo akurat związek się nie udał, taka osoba może wlaśnie nadawać się po prostu na znajomą a nie od razu być złem wcielonym..
a co do postu Masakry, to wstydź się, i ogarnij ;/
Cytat:
a co do postu Masakry, to wstydź się, i ogarnij ;/ Czyli uważasz, że jest to normalne:

Cytat:
znam hasła, czasami wchodzę na gg i siedzę na niewidocznym (kilka razy mi się zdarzyło wyłapać dziewczynki zadurzone w moim lubym), bo może akurat ktoś napisze ;) czasem wchodzę na maila ale zazwyczaj tam nic nie ma, no raz znalazłam maila wysłanego do Jego kolegi z moimi zdjęciami a w treści... 'tylko się nie spuść', potem chamsko się do tego nie przyznawał Głupol jeden ;) Zatem Entity, wstydź się i ogarnij :/
Cytat:
Czy pozwalacie na to, żeby wasz obecny partner/partnerka utrzymywał kontakty z eks? Co myślicie na temat wspólnego wychodzenia na imprezy, spacery i inne spotkania ? Zgodzilibyście się gdyby Wasza połówka chciała przyjaźnić się z eks ? nie zgodziłabym się na wyjazdy z była, a przyjaźń jest za mocnym słowem w takiej sytuacji co najwyżej kumplowanie się...
jeśli chodzi o wspólne imprezy to ewent tylko z tobą, a ie on sam a ty w domu...

czy ona ma chłopaka?
Cytat:
moim zdaniem jest to absolutnie normalne jeśli związek się nie udał ale koleżeństwo zostało - nie rozumiem polityki zrywania wszelkiego kontaktu bo akurat związek się nie udał, taka osoba może wlaśnie nadawać się po prostu na znajomą a nie od razu być złem wcielonym..
a co do postu Masakry, to wstydź się, i ogarnij ;/
Zależy w jakich okolicznościach doszło do rozstania. Jeżeli w łagodnych, to z trudem ujdzie, ale jak w fatalnych... Dla mnie to jak patrzeć na ciastko, które się zwymiotowało. Widać się nie przyjęło, poszedł paw, trzeba iść dalej. Nie wyobrażam sobie, żebym patrząc na tą osobę wiedział, że kiedyś byliśmy razem, a teraz to tylko koleżeństwo, czyli kilka stopni w dół. Jeżeli byłbym potem samotny, byłaby to niepotrzebna tortura, a jakbym wstąpił w nowy związek, to też bez sensu. I nie ma nic do rzeczy, czy to była wartościowa osoba. Nikt nie jest niezastąpiony, a lepiej mieć kolegów/koleżanki nie obciążone balastem "starego" związku...
Dla mnie takie częste spotkania, wyjazdy i wyjścia z byłym partnerem na imprezy są nie do zaakceptowania.
Wg mnie to tylko krok do zdrady.

Pewnie, że spotkanie by pogadac raz na jakis czas to nie problem.. ale bez przesady.

Poza tym, partner chyba orientuje sie ze ciebie tym rani i wzbudza zazdrosc.. Jesli cie kocha i szanuje twoje uczucia i emocje, powinien mocno ograniczyc kontakty z 'byłą', nawet jesli czuje do niej sympatię.
Dla mnie to jasne.
Cytat:
Czy pozwalacie na to, żeby wasz obecny partner/partnerka utrzymywał kontakty z eks? Co myślicie na temat wspólnego wychodzenia na imprezy, spacery i inne spotkania ? Zgodzilibyście się gdyby Wasza połówka chciała przyjaźnić się z eks ?
ależ oczywiście żebym sie zgodził!!!! tak tak kochanie przeciez sobie ufamy ^^

a na boku cichaczem zalatwił bym sprawe po swojemu tak co by burak tysiac zazy sie zastanowił zanim pomyślałby jakiekolwiek imie na R :cool:

akurat w wypadku kobity jej ex (niemiec) przy rozstaniu zachował sie bardzo nieładnie wiec nie sądze zeby robił jakiekolwiek podchody wiedzac ze tera miał by z prostakiem z Polski doczynienia :cool:
jak już gdzies tu pisałem znam eks mojej żony (znałem ich zanim poznałem ją) ale ona nie uznaje koleżeństwa "po" więć spotkac się możemy przypadkiem w biedronce "cześć cześć" i tyle. na kontakty towarzyskie bym się nie zgodził, bo to po****ne, życie to nie film amerykański dla bananowej młodzieży
Ja wyznaję zasadę - jeśli była jest była, to nie bez powodu. Znaczy, że coś komuś nie podpasowało i nie dało się tego zmienić, więc rozgarnięte, inteligentne osoby, z którymi się spotykam, nie będą próbowały wejść dwa razy do tej samej rzeki. Ergo nigdy nie miałam problemu z tym, że któryś mój ówczesny spotykał się z jakąś byłą.
Przyszłymi bardziej się przejmuję :D
Ja nie miałam nic przeciwko przyjazni mojego faceta z byłą, ale do czasu. Ona, ze tak powiem puszczała się na lewo i prawo, tak sie skonczyl ich zwiazek. Nawet ja ją poznałam i przy mnie cos do niego gadała, costam o masaz zagadywała itd, wiec puscilam to płazem bo on sie dobrze zachowal. Jednak swego czasu ostro przegiela i koniec kontaktu.

Za to z inna byłą nie robiłam problemow, owszem zazdrosna byłam. No ale ona sama pokazała klase i chyba była zazrosna, ze On ma kobiete, bo jak sie odezwał do niej, to rzuciła się do niego, obrazajac i mnie i Jego, bez powodu.

Sama tez mam niezle przezycia ze swoimi bylymi, wiec wole nie mieszac tego co było w obecny zwiazek. Jednak to Jego decyzja co robi, nie bede jednak obojetna wobec kontaktu z ta jedna kobieta.

Nie wiem jak jest u was, jak Ty na takie sprawy reagujesz, ale wiem tez, ze nie warto cierpiec przez eks, w takich wypadkach pomoze tylko szczera rozmowa
Zazdrosc o przyjazn z byłym facetem/była dziewczyna

Nie, nie jestem zazdrosna, ani nie mialabym nic przeciwko, zwlaszcza że i ja ytrzymuje kontakt ze swoimi eks i nigdy nikt nie mial nic przeciwko.
Ja ogólnie raczej z tych olewajacych i o podejsciu : "nie moge niczego zakazywac/nakazywac, jak chce zdradzic i tak to zrobi..."
@Masakra, ten post nie był @you tylko @olunia względem tego, co o niej napisałaś. zresztą to chyba wynika z treści początku mojego posta ;)
@Aśka : chciałbym aby każdy umiał tak podejść do sprawy, no ale nie każdy nie ma kompleksów, więc potem się boi i uprawia jakieś chore kombinacje zakazy nakazy
Ale skąd pomysł, że ja kompleksów nie posiadam? Ja jestem chodzacym kompleksem, tyle ze.. jesli z kims jestem , to mu ufam i uwazam, że nie mam co kogoś pilnowac i wybierac mu towarzystwo, bo jesli chce mnie zdradzic, to mnie zdradzi.
chodzi mi nie o kompleksy jako takie, a te na tle innej osoby czyli "czuje się gorsza/gorszy od niej/jego w jakiejś dziedzinie", która jest ważna dla partnera. spotkałem się z takimi właśnie opowieściami od paru osób.
jezeli ufasz jemu/jej to po co taka mongolska gadka? jezeli nie to juz twoj problem
Cytat:
"nie moge niczego zakazywac/nakazywac, jak chce zdradzic i tak to zrobi..."
tak tak ale przynajmniej ja mam satysfakcje że zrobiłem wszystko żeby czemuś takiemu zapobiec a jak zdradzi to już z kolesiem bez jedynek a wtedy wstyd na całą parafie ^^
Jajo, nie można zapobiec zdradzie , jak ktos bardzo chce to to zrobi, no chyba ze go w domu na klucz zamkniesz.
Teoretycznie nie można zapobiec, ale pewne rzeczy sprawiają, że jest bardziej prawdopodobna, a inne, że jest mniejsza szansa na zdradę, ale to już swoją drogą.
Zupełnie zapobiec nie można, ale można zmniejszyć prawdopodobieństwo nie wpuszczając partnera do jaskini lwa. Jeśli mamy podejrzenia, że były partner/partnerka w jakiś szczególny sposób oddziałuje na naszą drugą połówkę, możemy chociaż wyrazić niezadowolenia z pomysłów widywania się w mieszkaniach czy wspólnych wyjazdach - oczywiście jeśli zależy nam na byciu z kimś kogo podejrzewamy o to, że zdradzi przy dogodnych okolicznościach...

Nie miałabym nic przeciwko kontaktowi partnera ze swoją byłą, pod warunkiem, że poznałabym ją osobiście, uzasadniłby mi dlaczego się z nią widuje (jakie cechy charakteru, zachowania czynią z niej materiał na przyjaciółkę, koleżankę) i czułabym, że nie ukrywa przede mną przebiegu ich spotkań - bez przesadnej inwigilacji oczywiście...

Nie jestem z tego dumna, ale muszę przyznać, że mój były zdradził ze mną swoje cztery kolejne dziewczyny. Z jedną z nich nadal jest i wygląda na to, że zaczyna im się coraz lepiej układać. My po którymś razie doszliśmy do wniosku, że to już ostatni raz, ustaliliśmy wstępne założenia jakich sytuacji unikać, żeby móc dalej się przyjaźnić, ale nie kochać się ze sobą i mieliśmy jeszcze o tym porozmawiać. Jak na razie do rozmowy nie doszło, widzieliśmy się 2 razy od tamtej rozmowy - raz krótko, raz w większym gronie. Kontakt się trochę zmniejszył, ale nie obstawiałabym, że to przez tą sytuację, raczej urwanie głowy ze studiami itp. u obojga.

Myślę, że akurat nam przyjaźń bez kolejnego chodzenia ze sobą do łóżka, może się udać. Współczuję gdzieś tam wewnętrznie jego obecnej dziewczynie, bo pewnie się nie dowie, a poznałam ją i wydaje się normalna i sympatyczna. Ja dowiedziawszy się, że facet będąc ze mną w związku sypiał ze swoją byłą, trzasnęłabym go w gębę i wykopała ze swojego życia.
Tak czy siak nauczyło mnie to ostrożności w podejściu do kolejnego związku, jak już się taki zdarzy. Zaufanie jednym, ale oczy i uszy należy mieć otwarte.
Ciekawe. Aż chciałoby się powiedzieć: "Nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe"...
Nie napisałam, że nie było to pewnego rodzaju hipokryzją. Mimo, że nie żałuję i czuję się ze sobą uczciwa, to w dużej mierze ja zainicjowałam zakończenie zbliżeń fizycznych z byłym i prosiłam, żeby zastanowił się nad tym, że jest wobec kogoś nie w porządku.
Nie będę się rozwodziła nad tym wątkiem, zresztą temat współuczestnictwa w zdradzie był założony, więc jak ktoś chce dyskutować, to odsyłam tam.

Chciałam tylko zaznaczyć, że moim zdaniem należy być ostrożnym na relacje obecnych partnerów z ich byłymi. Nie zakazywać i kręcić nosem, ale dowiedzieć się jakie relacje ich łączą, poznać, a przede wszystkim słuchać i obserwować. Nie bać się również sygnalizować zachowań, które sprawiają przykrość.
Nigdy nie zgodziłabym się na wyjazd mojego faceta z byłą, bez względu czy ja bym miała jechać też czy nie.

Ja sama nie utrzymuje kontaktu z moim byłym, nie widzę ku temu powodu, zwłaszcza jeśli to on skrzywdził.
Też dziwię się, że mój partner ma jakiś kontakt ze swoją byłą (co trudno mi zaakceptować) pomimo że to ona go zdradziła i cierpiał przez nią.
Nie wyobrażam sobie zakazów w swoim związku...to kwestia dojrzałosci co uznajemy za stosowne...szczerość przede wszystkim.
Dla mnie to nie jest problem. Nadal utrzymuję doskonały kontakt z moimi eks. Jak wpadam do Londynu na mecze albo imprezy to śpię u mojej eks. Nawet zdarzało się żeśmy w jednym łóżku spali. IMHO, wszystko zależy jak przebiegało rozstanie i czy ma się do siebie zaufanie.
Pozazdrościć i życzyć każdemu. Ja bym się czuł jak pies wracający do swego wymiotu, ale akurat miałem takie rozstania, że palec na spuście by mi nie zadrżał :evil:
Cytat:
Nawet zdarzało się żeśmy w jednym łóżku spali. Podczas gdy miałeś dziewczynę? Bo jeżeli byłeś wolny to nic niezwykłego, ale jakbyś był moim facetem, to spanie z byłą w jednym łóżku bardzo by mnie denerwowało.
Ja sobie nie wyobrażam, nie należy zapominać, że eks jest EKS i pewne prerogatywy mu już nie przysługują (e.g. spanie w jednym łóżku, nie mówiąc nawet o seksie). Każdy stan ma swe przywileje, nie mieszajmy pojęć...
Cytat:
Podczas gdy miałeś dziewczynę? Bo jeżeli byłeś wolny to nic niezwykłego, ale jakbyś był moim facetem, to spanie z byłą w jednym łóżku bardzo by mnie denerwowało. Tak miałem. Co ma spanie w jednym łóżku do związku lub seksu? Miała wtedy jedno łóżko więc nie widzę powodu dlaczego miałbym spać na podłodze skoro był duży materac na którym by się i z 3 osoby zmieściły. Poza tym ja tam przyjeżdżałem na 3 -4 dni i zwyczajnie nie uśmiechało mi się płacić za hotel bo sknerus jestem ;)
Jak dla mnie spanie w jednym lozku z eks to za wiele.

Ja zabronilam mu się kontaktowac tylko z jedna była, bo pokazała, że na przyjaciołkę się ona nie nadaje. Sama za wszelka cene probowalam przyjaznic się ze swoim byłym, ktory mnie bardzo skrzywdził, jednak tez pokazał mi, ze takie przyjaznie nie mają sensu. Z moich doswiadczen i obserwacji nie zauwazyłam, zeby przyjazn z eks wyszła "na dobre". Jednak On moze robic co chce, ale po tym co zobaczył chyba podziela moją opinię
Cytat:
Czy pozwalacie na to, żeby wasz obecny partner/partnerka utrzymywał kontakty z eks? Jak chce, niech sobie utrzymuje kontakty nawet ze świętym mikołajem, mi tam wsio ryba.
Cytat:
U mnie aktualnie jest taka sytuacja, że była dziewczyna mojego faceta zaprasza go na wspólne wyjazdy w góry, na wakacje, imprezy etc. Niestety nie dociera do niej, że On już od bardzo dawna ze mną jest, a mój facet nie chce rezygnować z tej znajomości... No to weźcie to wyjaśnijcie. Masz buzię, powiedz, że Ci taki układ nie pasuje i basta.
Cytat:
Tak miałem. Co ma spanie w jednym łóżku do związku lub seksu? Ale pieprzenie. No jak myślisz, co ma ?? Akurat może w Twoim przypadku to nic, moze zmieniasz panny jak rękawiczki i tak naprawdę z żadną nie byłeś poważnie związany dlatego tak lekko podchodzisz do tematu.
Jeśli miałeś dziewczynę to ze zwykłej ludzkiej przyzwoitosci wypadałoby nie spac z eks czy jakąkolwiek inną posiadaczką pochwy w jednym łóżku. Nie wiem czy ja się urwałam z XIX wieku i wszyscy moi bliscy też,ale nikt kogo znam a kto jest w stałym związku z szacunku do partnera nie poszedłby na zaden wyjazd z eks ani nic z tych rzeczy. Chociazby po to, żeby Twoja dziewczyna nie musiała nawet przez chwilę się zastanawiac czy na pewno do niczego nie doszło, czy eks na ciebie przypadkiem nie zapoluje. Get it?
Jeśli zastanawiasz się czy Twój mógłby Cie zdradzić z dowolną znajomą posiadaczką pochwy bo np. nocował po imprezie i wolałabyś aby spał na podłodze, to współczuje mu podejrzliwej partnerki. Masz go za kogoś kto zacznie się dobierać (albo da się dobrać do siebie) tylko z powodu znalezienia się w odległości pół metra na kilka godzin ? :|
Ok, z dowolną może nie, ale każdego, kto mi powie, że nie widzi absolutnie nic niestosownego w tym, że facet mając dziewczynę śpi z byłą w jednym łóżku posądzę o hipokryzję. Cytat:
Masz go za kogoś kto zacznie się dobierać (albo da się dobrać do siebie) tylko z powodu znalezienia się w odległości pół metra na kilka godzin ? Tak jak ktoś już wcześniej napisał, wolałabym minimalizowac ryzyko, że dojdzie do jakiejkolwiek sytuacji mącącej spokój naszego związku. Zresztą, problem nie mój właściwie, bo my należymy do ginącego gatunku ludzi, którzy poza pracą wszędzie chodzą i jeżdżą razem, więc nei ma dylematu czy ktoś ma spac z kimś innym w łóżku czy nie..A o kontaktach jakichkolwiek z byłymi mowy nie ma.
Cytat:
Jak wpadam do Londynu na mecze albo imprezy to śpię u mojej eks. Nawet zdarzało się żeśmy w jednym łóżku spali. IMHO, wszystko zależy jak przebiegało rozstanie i czy ma się do siebie zaufanie.
ja to w tym Londynie to lepiej wolał bym iść na Soho niż kimać na jednym wozie z jakąkolwiek ex polką ;/
@ jajec no bywam w Soho zawsze jak przylatuję no ale ile można trza się przespać trochę.

@ Junona nie każdy rucha wszystko co się rusza i nie s******** na drzewo. W związkach z obiema tymi dziewczynami byłem ponad 3 lata, więc nie sądzę że jest to zmienianie dziewczyn jak rękawiczki. Jeśli ktoś jest w porządku to do czegoś takiego o czym pisałaś nie dojdzie. Zresztą obie te dziewczyny się dobrze znały. Dla mnie patologią raczej jest fakt że eks się dobiera do swojego byłego/byłej lub vice versa. Z takimi ludźmi się nie kumpluję na tyle blisko. A co do Twojego komentarza że wszędzie chodzicie razem to dla mnie jest to kwestia wyboru. My bardzo dużo rzeczy robiliśmy oddzielnie i też było ok. Jeszcze jedna kwestia jeśli masz tak dużą awersję do ryzyka że chcesz je całkowicie minimalizować to świadczy to o tym że nie masz zbytnio zaufania do tego jak się zachowa twój partner. Ja takich problemów nie miałem bo gdyby moja eks się zaczęła do mnie dobierać to zwyczajnie bym się wyniósł z łóżka i powiedziałbym co o tym myślę (tego oczekiwałaby ode mnie dziewczyna). Jesteśmy natomiast nadal dobrymi znajomymi i nie wyobrażam sobie takiego jej zachowania. Uważam że tak się należy zachowywać, no a to co Ty opisujesz to jest patologia.

@ entity dokładnie jakbym chciał się z nią przespać albo ona ze mną to nie musielibyśmy tak kombinować, są łatwiejsze środki.
@ outgoing - jestem dosyć wyrozumiałą osobą, ale jednak byłoby mi cholernie przykro gdyby mój chłopak lądował z łóżku ze swoją długoletnią byłą. Jeśli mogę zapytać - jak twoja kobieta reaguje na te twoje noclegi w pościeli ex na wyjazdach?

Ja mam w tym temacie mieszane uczucia. Jeśli mam być szczera to przeszkadzało by mi to. A z drugiej strony - zaufanie i bla bla bla. Wychodzę z założenia że nie ma co się niepotrzebnie pakować w towarzystwo osoby która zna nas na przestrzał, z którą kiedyś dzieliliśmy namiętność i miłość, która gotowała nam nago i siadała na kolanach. Taka bliskość na wyjeździe może pójść w złym kierunku, bo czujemy się rozluźnieni i bezpieczni z nią. A była nigdy nie będzie zwykłą koleżanką (heh na dodatek mam wrażenie że większość samców myśli - "co przedymałem to moje").
Jeśli w związku obojgu nie przeszkadzają spotkania z byłymi - świetnie. Ale jeśli jedna strona ma obiekcje, to druga nie powinna robić czegoś co partnera zaboli.
Cytat:
Tak miałem. Co ma spanie w jednym łóżku do związku lub seksu? Miała wtedy jedno łóżko więc nie widzę powodu dlaczego miałbym spać na podłodze skoro był duży materac na którym by się i z 3 osoby zmieściły. Poza tym ja tam przyjeżdżałem na 3 -4 dni i zwyczajnie nie uśmiechało mi się płacić za hotel bo sknerus jestem ;) co ma spanie w jednym łóżku do seksu? nic oczywiście, zupełnie nic... ale jak się śpi z hetero kolegą :lol: ja pierdziu, niektórzy naprawde mają luźne podejście (i kręgosłup)... ja się zgadzam z tym co pisze holly, tym bardziej że się już nasłuchałem o kopulacji z byłymi przy byle okazjach. sam wolałbym po prostu nie tworzyć ich sobie.
Zgadzam się z holly. Jesli dowiedzialabym się o tym, że moj mężczyzna spał z byłą w jednym łózku baaaardzo by mnie to bolało. Ufam, ale nie chciałabym dowiadywać się takich rzeczy. Nie da się przekreslic tego co było i tak normalnie się przyjaznic. Jesli jedna osoba cierpi przez to, że druga się spotyka z eks to nie jest to normalne, ktoś musi pójść na kompromis. Jesli nie ma spokoju w zwiazku i są łzy, to i miedzy partnerami nie jest dobrze
Cytat:
Jeszcze jedna kwestia jeśli masz tak dużą awersję do ryzyka że chcesz je całkowicie minimalizować to świadczy to o tym że nie masz zbytnio zaufania do tego jak się zachowa twój partner. Wiesz, zaufanie samo w sobie zawiera jakąś minimalną dozę braku pewności jednak, to je od tej pewności odróżnia. Ufam maksymalnie tak jak jeden człowiek może ufac drugiemu, ale zawsze pozostaje jakiś cienki margines niepewności, bo też już różnych historii się nasłuchałam w życiu. Poza tym mówimy tu o zaufaniu, że co? Że się nie bzykną ? Ok, nie musi dojśc do tak radykalnego kroku, ale myślę, że przeciwników bolałaby sama świadomośc, że partner jest z eks w jakiejś dośc intymnej sytuacji, bo spanie w jednym łóżku, pewnie po wspólnym piwku i pogawędce taką sytuację może wytworzyc.
Również zgadzam się z holly w całej rozciągłości.
Jeśli jednak Ty trafiłeś na dwie dziewczyny tak wyrozumiałe i tak pewne siebie i Ciebie, to tylko pogratulowac.
Dla mnie spanie w jednym łóżku jest sytuacja intymna. Moja sypialnia to moja prywatnosc, wlasna intymnosc i nie pozwole nikomu obcemu leżec w moim łóżku. Na dodatek jestem przyzwyczajona spac nago i nie zamierzam dla nikogo się ubierac. Ciekawe czy jakby Twoja kobieta miała spac z byłym w jednym łózku byłbys spokojny. Jesli by on mial takie przyzwyczajenia jak ja?
@ wszyscy

Kuźwa skasowało mi się i jeszcze raz muszę pisać. Małe wyjaśnienie. Obecnie jestem sam bo rozstałem się z moją dziewczyną z uwagi na odległość. Moja poprzednia eks rozstała się ze mną bo tym razem ona wyjechała. Powiedzmy, że niezbyt wierzę w związki na odległość. Wydarzenia o których pisałem miały miejsce gdy byłem z moją najnowszą eks a mieszkałem u poprzedniej. Z obiema mam nadal świetny kontakt, są chyba moimi najlepszymi przyjaciółkami i obie się świetnie znają. Wręcz moja pierwsza eks załatwiła obecnej pracę jak jeszcze byliśmy razem czyli jakieś pół roku temu :) Wydaje mi się że mieliście zwyczajnie ciężkie rozstania i dlatego macie takie poglądy. Mnie to szczęśliwie nie spotkało i mam nadzieję że mnie nie spotka. Co do moich bardziej przelotnych znajomości to zapewne obie moje eks miałyby nawet teraz jak już nie jesteśmy razem problem z tym jeśli bym z nimi w łóżku spał. My chyba łącznie z ich obecnymi facetami mamy taką komunę zaufania i możemy na sobie polegać. Od mojej pierwszej eks i jej faceta zresztą mam teraz zaproszenie na ślub. Ponad to jak mnie samemu odwali i będę chciał się chajtać to nie wyobrażam sobie żeby obu moich eks nie zaprosić z ich partnerami.

@ Karookarolina

Dla mnie sypialnia to zwykły pokój a łóżko to zwykły przedmiot. Jakbym miał to traktować jako strefę intymną (związaną z alkową per se) to musiałbym do tego też zaliczyć prysznic, sofę w salonie, podłogę i blat w kuchni ;) Wtedy nie mógłby mnie nikt znajomy odwiedzać w mieszkaniu :) Nie sypiam nago i żadna z moich byłych też nie :)

@ spirit

Spałem również w jednym łóżku z moim kumplem który jest homo. I co z tego? On wie że jestem hetero i to szanuje, a ja szanuję jego orientację. Ponownie spanie w jednym łóżku moim zdaniem może być całkowicie aseksualne i nieintymne. Sen jak sen, wszyscy muszą spać i wolę spać wygodnie niż na podłodze lub przepłacać śpiąc w hotelu.

@ holly

Moja dziewczyna wręcz powiedziała że mam u mojej eks spać i nie wyrzucać pieniędzy na hotel. Zresztą w tym samym łóżku spaliśmy we 3 też (bez podtekstów seksualnych) i co? Poszliśmy spać, wyspaliśmy się, wstaliśmy i każdy realizował swoje plany/obowiązki. Teraz kumpela się przeniosła do 3 sypialniowego penthousa więc takich problemów nie ma. Kiedyś w 3 pary spaliśmy w stogu siana w górach i się przemieszaliśmy w trakcie nocy no i co...kwestia akceptacji i tego czy ktoś jest ch**em i się będzie dobierał do innych czy nie. Ci znajomi do ch**ów nie należą :)

@ Junona

Dla mnie łóżko to przede wszystkim miejsce w którym śpię i nic tego nie zmieni. No właśnie mam wrażanie że trafiłem jakoś bardzo dobrze.

Podsumowując moim zdaniem to nie tyle chodzi o zaufanie czy kręgosłup moralny, a o to czy ktoś jest mendą czy nie. My znamy się razem na tyle że wiemy że nic się między nami nie stanie. Byliśmy razem i już nie będziemy, każde z nas prowadzi swoje osobne życie, natomiast jesteśmy świetnymi przyjaciółmi. Być może brzmi to jak jakiś cud bo z tego co piszecie to w większości mieliście jakieś wałki przy rozstaniach, ale moim zdaniem to zwyczajna dojrzałość i respektowanie siebie na wzajem i swoich poglądów. Cuda się zatem zdarzają ;) Natomiast wasz sceptycyzm i wasze doświadczenia coś mi mówią że moje cuda mogą się szybko skończyć :(
Cytat:
@ jajec no bywam w Soho zawsze jak przylatuję no ale ile można trza się przespać trochę.
ale mi biega o tą część dla pedałów :whistle:
Cytat:
Czy pozwalacie na to, żeby wasz obecny partner/partnerka utrzymywał kontakty z eks? Co myślicie na temat wspólnego wychodzenia na imprezy, spacery i inne spotkania ? Zgodzilibyście się gdyby Wasza połówka chciała przyjaźnić się z eks ?
U mnie aktualnie jest taka sytuacja, że była dziewczyna mojego faceta zaprasza go na wspólne wyjazdy w góry, na wakacje, imprezy etc. Niestety nie dociera do niej, że On już od bardzo dawna ze mną jest, a mój facet nie chce rezygnować z tej znajomości...
zdecydowanie tak, a ty dziwnie reagujesz, skoro on powiedzial wprost, ze chcialby zachowac kontakt, a ty na to "nie dociera do niej ze on z toba jest... z toba jest czyli jest twoją wlasnoscia? o boziu... :| czlowiek jest wolny a prawdziwy zwiazek polega na wolnosci i zrozumieniu. co innego jakbys napisala, ze on chce zachowac kontakt z byla, ale ciebie to trapi, czujesz sie zagrozona. wtedy z nim rozmawiasz o swoich uczuciach a on ci mowi czy w zakresie swojej wolnosci i wyboru jest w stanie poswiecic sie tylko tobie. poza tym pamietaj ze ona byla pierwsza ekhm... i mietolil ja, chodzil na spacerki i robil z nia to samo co z toba. wcale nie jestes pod ty wzgledem wyjatkowa, zerwali ze soba z jakis tam powodow i kto wie czy i z toba nie zerwie z takiego powodu ze traktujesz go jak wlasnosc.

ja sie bylych nie boje. uwazam jednak i widze to u siebie, ze do bylych ma sie szczegolna slabosc, jest to wieksze zagrozenie niz nowe znajomosci, jednak wystarszy posluchac partnera, co on mysli, jak czuje, by wyczuc, czy ucieknie czy nie... a jak ucieknie... no trudno, najwidoczniej nie mialo sie tyle sily i uroku by go zatrzymac
Cytat:
ale mi biega o tą część dla pedałów :whistle: Bywałem w klubach dla homoseksualistów w Soho i w Amsterdamie z uwagi na fakt że mam znajomych gejów i lesbijki. Klub jak klub, muza mi się nie podobała bo umca umca puszczali we wszystkich w których byłem. Jak ktoś coś ode mnie chciał to grzecznie mówiłem że jestem hetero i jestem ze znajomymi i wtedy Ci ludzie grzecznie przepraszali.
A niech sobie gadają, ale jakieś wspólne wyjazdy? Nigdy w życiu ;p
ałtgoing gdzie sie nauczyłeś takiej tolerancji? nauczysz mnie? :(
Outgoing normalnie ja nie moge pojąc tej Twojej otwartosci. Z ta sypialnia nie chodzilo mi tylko o miejsce w ktorym się kocham, sypialnia jest miejscem, w ktorym moge się wyciszyc, w ktorym mam specyficzny klimat i zapach. U mnie sypialnia nie jest kolejnym pokojem w domu ;) Jednak nie odpowiedziales na moje pytanie: jak Ty bys sie zachowal gdyby Twoja kobieta miala spac z eks w jednym lozku.

Ja mam z eks złe doswiadczenia: moj eks jak sam zaprosil mnie na kawe, bo chcial porozmawiac rzucił sie na mnie, że ledwo go odciagnełam, mimo, że sama byłam. Była dziewczyna mojego faceta też przy mnie rzucała jakimis tekstami, no i raz przegiela, ale to dluga historia. Nigdy nie spotkalam sie z czym takim, zeby przyjazn z eks wyszla komus na dobre, moze dlatego takie mam podejscie
@ jajec

Bo mimo że w zasadzie to zawodowo jestem stosowanym matematykiem to w głębi duszy jestem humanistą :) Dużo podróżowałem więc z homoseksualizmem spotkałem się jako kilkulatek jak jeszcze nie za bardzo rozumiałem o co c'mon. Mnie interesują ludzie, a nie to co robią w łóżku i jakie są ich preferencje. Nie jestem wcale tak liberalny, zwyczajnie staram się być dobrym człowiekiem, który próbuje zrozumieć innych ludzi. Nie sądzę żeby można było tego nauczyć. To tak jak ja bym pewnie miał złe doświadczenia z byłymi to bym podzielał poglądy większości wypowiadających się tutaj. To nasze życie buduje nas i nasze poglądy niestety.

@ Karookarolina

Sorry że nie odpisałem na pytanie w pierwszej transzy ale jakoś mi musiało ulecieć. Odpowiedzią będzie enigmatyczne i nic nie znaczące to zależy niestety. Widzisz jak tłumaczyłem my mamy specyficzny układ. Jeśli ten facet miałby taki układ jak moje eks ze sobą to nie ma problemu. Jakby miały taki układ jak ja z moimi przelotnymi znajomościami to nie ma mowy. Widzisz ja miałem pozytywne doświadczenia, Ty niestety nie i myślę że to w dużym stopniu kształtuje moje poglądy.
Cytat:
To nasze życie buduje nas i nasze poglądy niestety. Masz rację..Pozostaje mi tylko życzyc Ci, zeby Twoja kolejna partnerka też weszła w taki układ jak nóż w masło.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia