ďťż
BWmedia
Okłamalam jeden jedyny raz i stracilam go...
Witam. Wybaczcie ze tak sie rozpisze ale bardziej tego streści sie nie da... Okłamalam swojego mezczyzne...cztery dni temu moj narzeczony wszedl na nk, zapytal o jedno z zaproszen wyslanych i przyjetych do znajomych na moim kontcie...byl to moj eks z tym ze ja go nie przyjelam do znajomych (byla to osoba z rodziny ktora rowniez uzytkuje z mojego konta na nk ) wowczas pierwszy raz ujrzalam zaproszenie na oczy...balam sie ze narzeczony mi nie uwierzy i pomysli ze to ja przyjelam zaproszenie wiec sklamalam ze to stary kolega...strasznie sie z tym czulam bo nigdy w zyciu nie oklamalam narzeczonego i mialam wyrzuty sumienia ale wiem ze jest zazdrosny i balam sie pozniej przyznac... Dzisiaj odezwal sie na gg moj eks zamienilam z nim kilka zdan mimo ze obiecalam narzeczonemu ze wiecej nie bede rozmawiac z eks. To byla nasza pierwsza rozmowa od pol roku ktora on rozpoczal..podczas rozmowy z ex dzwonil moj narzeczony..nie odebralam bo przes ostatnie dwa dni moglismy sie dogadac...narzeczony wszedl na moje gg ze swojego laptopa i zobaczyl ze pisze z ex...natychmiast zakonczylam rozmowe zalujac ze go oklamalam i rozmawialam z ex... teraz narzeczony nie chce mnie znac, nie wierzy mi, obraza mnie a gdy powiedzialam ze zaluje i sobie nigdy nie wybacze tego klamstwa, ze sie nie poddam i bede o niego walczyc bo go kocham to powiedzial abym wypier*** bo zrobilam z niego frajera...Kocham go nad zycie i zaluje tego ale narzeczony nie chce mnie znac...wiem ze klamstwa mi nie wybaczy....co mam robic...wiem ze na niego nie za sluguje bo go oszukalam;( usunelam nk, gg rowniez, nie chce miec z eks do czynienia. PS> przepraszam za bledy i ten caly chaos ale jestem tak roztrzesiona...wiem ze jestem totalna kretynka;/ Twój narzeczony to zwykły pajac moim zdaniem... ale go kocham...gdy powiedzialam ze przyjade do niego i w 4 oczy mu to wytlumacze to dodal ze na oczy mnie nei chce widziec i tylko mu wstydu na robie przed rodzicami... Wróć do eksa, a obecnego kopnij w dupę. Zanim on tego Tobie nie zrobi. Cytat: ale go kocham...gdy powiedzialam ze przyjade do niego i w 4 oczy mu to wytlumacze to dodal ze na oczy mnie nei chce widziec i tylko mu wstydu na robie przed rodzicami... No to przepraszam, nie jest pajacem. To zwykły s****iel. On by mnie nigdy nie oklamal...w zyciu bym go nie zdradzila a teraz mi mowil ze nawet nie ma pewnosci czy go nie zdradzalam;( Nie chce sie usprawiedliwiac bo wiem ze to moja wina...chcialabym naprawic swoj blad...ale nie poznaje narzeczonego...nie spodziewalabym sie po nim takiego zachowania choc wiem ze go skrzywdzilam i zaluje... ile macie lat? albo inaczej ile on ma lat? bo jakos szczeniacko sie zachowuje jak na kogos kto jest "narzeczonym". zeby poklocic sie o n-k, jezu... Bardzo mlodzi, ale narzeczony jest dojrzaly emocjonalnie na codzien tylko ze dzisiaj...pierwszy raz go takiego widzialam....jakbym rozmawiala z obcym czlowiekiem... Uważaj. Mój narzeczony zamknął mnie na dwa lata w klatce, nie miałam znajomych, odstawiłam przyjaciółkę (bo mu nie podchodziła), jak wychodziłam na piwko, to tylko z jednym jedynym kolegą, który mu w razie czego podkablowywał co i jak, a i tak za opóźnienie w odpowiedzi na jego smsa dłuższe niż 20 minut słyszałam, że na pewno go zdradzam. Znał moje wszystkie hasła i regularnie sprawdzał mi pocztę, przeglądał komórkę, cały czas chciał wiedzieć wszystko. I cały czas powtarzał, że mi ufa. Znajdź sobie inego, bo to psychopata. Zaczyna się niewinnie (po co mi kontakt z eksem, skoro mam mojego pysia?), potem jest boleśnie (przyjaciółka zrozumie, że się nie widujemy, w końcu i tak się nie lubią), potem smutno (milion razy powtarzanie, że nie zdradziłam), a na końcu smutno, głupio, rozpaczliwie, żałośnie i samotnie. Bo jesteś sama ze swoimi problemami, nie masz przyjaciół, a on też jest przeciwko Tobie. daj-mi czytamn Twoja wypowiedz i chwilami czuje sie tak jakbym czytala opis wlasnego zycia....tylko, ze mimo tego ja bylam szczesliwa bo poraz pierwszy w zyciu czulam sie kochana, nigdy nie narzekalam na narzeczonego az po dzis dzien...jakby diabel w niego wstapil a przeciez ja z tym czlowiekiem chce spedzic cale zycie bo kocham i nic na to nie poradze Moze doradzicie mi co mam zrobic aby chcial ze mna rozmawiac..mimo wszystko chcialabym sie z nim spotkac... Cytat: ale narzeczony jest dojrzaly emocjonalnie na codzien tylko ze dzisiaj ta, wlasnie widac po jego zachowaniu. posluchaj co mowi daj_mi ;) Cytat: On by mnie nigdy nie oklamal...w zyciu bym go nie zdradzila a teraz mi mowil ze nawet nie ma pewnosci czy go nie zdradzalam;( Nie chce sie usprawiedliwiac bo wiem ze to moja wina...chcialabym naprawic swoj blad...ale nie poznaje narzeczonego...nie spodziewalabym sie po nim takiego zachowania choc wiem ze go skrzywdzilam i zaluje... Jaka wina? Przecież ty nic złego nie zrobiłaś. Oj słuchaj, ja to byłam przeszczęśliwa. To był facet jak marzenie - a jaki troskliwy, a jak często chce mnie widzieć, a jak zawsze przy mnie, jak nie wyobraża sobie chwili beze mnie... Póki nie obudziłam się jakiś pół roku temu, jak zrobił mi awanturę przez smsa, że jak on jest w Austrii, to ja mam czelność spotkać się z moimi znajomymi (niektórych nie widziałam ponad rok). I od tamtej pory próbowałam się od niego uwolnić. Pół roku ciężkiej pracy z nienormalnym facetem, który nawet do gwałtu potrafił się posunąć. Jasne, poskamlaj do niego jeszcze trochę. Och wierz mi, uwielbia to. Uwielbia Twoje poczucie winy i będzie się w nim pławił. I wróci do Ciebie. I za chwilę poczujesz, jak obroża zaciska się jeszcze mocniej. Wiesz, jaką miałam awanturę o BT? O każdego byłego razem i z osobna? Wiesz, że zostałam nazwana pieprzoną dziwką, puszczalską, *****ką? Chcesz tak? Bo prędzej czy później z psychopaty wychodzi jego prawdziwe oblicze. Wystarczy poczekać. Rojza oklamalam go...oboje brzydzimy sie kłamstwem a mimo to ja popelnilam bład i stad jego reakcja....wiem ze to ja jestem winna i nie chce sie usprawiedliwiac...nie wiem tylko co teraz robic bo nie potrafie zyc bez niego mimo tych slow z jego strony, ktore padły. daj_mi narzeczony...teraz to w sumie eks narzeczony, wiem ze by mnie nie skrzywdzil i mimo wielu podobienstw z twoim bylym narzeczonym to nie wierze w to ze posunalby sie az tak daleko, chyba ze to miłosc mnie zaślepia;( Czułam się kochana jak nigdy przedtem, wierz mi. Tylko że mogłam być kochana tylko przez niego. Nawet moją matkę krytykował w taki sposób, że dziwię się, że to wytrzymałam. Cytat: Rojza oklamalam go...oboje brzydzimy sie kłamstwem a mimo to ja popelnilam bład i stad jego reakcja....wiem ze to ja jestem winna i nie chce sie usprawiedliwiac...nie wiem tylko co teraz robic bo nie potrafie zyc bez niego mimo tych slow z jego strony, ktore padły A pomyslałaś o tym, że gdyby nie był w tak idiotyczny sposób zazdrosny to nie kłamałabyś? Zresztą- jakie kłamstwo? Małe, niewinne klamstewko. Zdradzałaś go? Miałaś zamiar go zdradzać? Sądzę że nie. Dziewczyno, to on ma problem, nie ty. Cytat: Zdradzałaś go? Miałaś zamiar go zdradzać? Sądzę że nie. Dziewczyno, to on ma problem, nie ty. Nawet mi to przez mysl nie przeszło bo to narzeczonego kocham, zycie bym za niego oddala...gdy mu to dzisiaj powiedzial to dodał tylko "Twoje marne zycie" ;( Ja też nie sądziłam, że się posunie. Ale wiesz, to w sumie nie było takie jakieś specjalnie dziwne - on miał ochotę, ja nie. I on po prostu się tym nie przejmował, a ja nie protestowałam zbyt głośno, bo to przecież mój narzeczony... Uciekaj dziewczyno. Przecież wiem, jak to jest. Za byle głupotę on już strzela focha. Wracasz 5 minut spóźniona i on już pyta, co robiłaś. Jesteś uśmiechnięta i jemu się to wydaje podejrzane. Jesteś jakaś taka zamyślona i on już myśli, że coś jest nie tak. O wszystko pyta. Wszystko chce wiedzieć. A przy tym gada głównie o sobie, przerywa Ci w połowie zdania, wszystko wie lepiej. Odbiera Cię po zajęciach albo to Ty masz czekać na niego, i to nie raz na jakiś czas, tylko codziennie, codziennie trzeba się widzieć - nie masz już czasu na naukę, ale boisz się mu to powiedzieć, bo przecież się obrazi... Żyłam w klatce. Ciebie z niej wypchnięto, ale smycz zostawiono. Ale i tak masz łatwą drogę ucieczki, wystarczy tylko trochę popracować zębami - znaczy zagryźć je. I po krzyku. Dziekuje Wam wszystkim za wypowiedzi zwlaszcza Twoie daj_mi, postaram sie mocno zacisnac zeby... Oj trzeba będzie mocno. Bo ostrzegam - jak Twoje poczucie winy nie wystarczy, żebyś wracała do niego z płaczem, szlochem, prośbą, łkaniem (ogólnie - bez godności) i on nagle się zorientuje, że jesteś poza klatką już zbyt długo - to wtedy on wróci. Ale uważaj - wróci tak, jakby Ci robił łaskę. Mój po wyzwaniu mnie, zdegradowaniu mojej miłości do czegoś, co nigdy nie istniało wrócił z pierścionkiem. Pan i władca będzie chciał wrócić na swoje terytorium, ostrzegam. Tylko że to nie jest jego terytorium. To jesteś Ty. Świadoma, dorosła osoba. Nie daj mu się ponownie zagonić do klatki, proszę. Będę trzymać za Ciebie kciuki. I jak coś, to jestem tutaj. daj_mi z pewnością bedę się teraz tutaj częściej pokazywac. Wątpię, aby narzeczony sie odezwał i chciał wrocic... Najbardziej jednak bolesny jest fakt, ze osoba ktorą sie kocha nie jest Ci teraz tak bliska jak ludzie, ktorzy siedza po drugiej wirtualnej stronie.. Bo to jest ten rodzaj, co traktuje kobietę jak jojo. Przez to, że potrafił dotrzeć do mnie najbliżej, nikt inny nie był tak blisko, tak we mnie, nie był wręcz mną w niektórych sytuacjach - kiedy mnie odpychał czułam się, jakby zabrano kawałek mnie. No i skutecznie zadbał o to, by być jedynym "dostawcą miłości", przez co jego brak dawał się tak mocno we znaki, że aż skomlałam, gdy go nie było. Cytat: Przez to, że potrafił dotrzeć do mnie najbliżej, nikt inny nie był tak blisko, tak we mnie, nie był wręcz mną w niektórych sytuacjach - kiedy mnie odpychał czułam się, jakby zabrano kawałek mnie. No i skutecznie zadbał o to, by być jedynym "dostawcą miłości", przez co jego brak dawał się tak mocno we znaki, że aż skomlałam, gdy go nie było. Ze mną jest identycznie. Teraz rozpoczyna się walka, która toczy się we mnie samej... No, panienko. To teraz lulu, póki siły mamy. A od jutra rana - cięka praca. Nie myślenie o facecie jest dużo cięższe niż myślenie. Ale pomyśl - właśnie masz mnóstwo czasu na zrobienie tego wszystkiego, czego Ci zabraniał. Mój nie pozwalał mi farbować włosów, robić tatuażu, malować paznokci... Pierwszy tydzień po rozstaniu to była ciągła imprezka ^^ Więc w gruncie rzeczy życzę Ci miłej zabawy. I teraz dobrej nocy. daj_mi wzajemnie milej nocy:) odezwe się po weekendzie, napisze jak daje sobie rade i jak wygląda sytuacja. Już wiem ze będzie ciężko, ale co człowieka nie zabije to człowieka wzmocni. no i tak masz myśleć cały czas dziewczyno ;) powodzenia mam straszny problem ponieważ czasami mam ochote sie zachowywać jak ten facet w tym temacie.... ale zawsze się umiem powstrzymac i wole trzymac tą straszną zazdrosc w sobie i nic jej nie mówić żeby jej przykrosci nie robić chociaż byle sms czy wiadomosc/komentarz na n-k wpienia mnie na maxa aż mam ochote wybuchnąć.Ale jak juz napisalem powstrzymuje sie ale czasami jest to nie do wytrzymania. JESTEM CHOLERNIE ZAZDROSNY! jak sobie z tym radzić?????? Flea, trzymam za Ciebie kciuki. :) Ziomalek88, chorobliwa zazdrość ma niszczący wpływ na związek, dlatego naprawdę warto nad tym pracować. Zdrowa zazdrość nie jest już takim problemem. Nie można jednak partnera osaczać, bo, bardzo prawdopodobne, że ten będzie chciał uciec jak najdalej, jeśli choć odrobinę ceni sobie niezależność i swobodę. bardzo sie staram i jak widze że sie czepiam o byle gówno i mam ochote zrobić z tego cyrk to wtedy gryze się w język i poprostu sie hamuje... czy to mi przejdzie czy raczej trzeba to leczyc? Flea, ale przyznaj, że on ma prawo tak to widzieć i być zazdrosnym... ja też bym był zazdrosny gdyby moja dziewczyna rozmawiała z 'kolegą', coś kręciła, nie odbierała telefonów i od kilku dni się ze mną kłóciła. Gdybyś przynajmniej była z nim szczera od początku... ziomalek88 sa dwie opcje: 1. przejdzie Ci jak dziewczyna Cie przez to rzuci i wtedy zrozumiesz, ze to bez sensu. 2. pojdziesz do psyhologa. eh... no niezazdroszcze ci. nic złego nie zrobiłaś, a twoj "narzeczony" to niedojrzały zakompleksiony dzieciak, jest chorobliwie zazdrosny, a jednyn błąd jaki ty zrobiłaś to taki, że pozwoliłaś mu tą zazdrość rozwijać (gdybyś odrazu stawiała mocno na swoim to może by się tak nie skończyło). olej takiego faceta... ziomalek88... Yoshua dobrze ci powiedział :) Ja kiedyś też miałem ten problem, ale na szczeście wyrosłem z tego :P Zaufanie to dla mnie podstawa związku, po za tym zawsze myśle sobie, że jestem taki za******y, że inni faceci nie sa potrzebni mojej dziewczynie, no a jeśli ona mnie zdradza to nie zasługuje na mnie i nie świadczy to o mnie, że jestem głupi bo daje sie robić w ch...a, tylko o niej, że jest dzi.... Czesc Wam:) Nie odzywałam się do narzeczonego, nie było łatwo, ale sprawa ruszyła z miejsca. Wczoraj wieczor odezwał się narzeczony, powiedział abym przyjechała do niego, ale powiedziałam ze tego nie zrobie. Jego matka dopadła sie do telefonu i mi powiedziała "zachowujesz sie niesprawiedliwie wobec mojego syna, co to za oszukiwanie co to za zabawa, czas sobie na GG umilasz a mojego syna okłamujesz nie pierwszy raz" o.O szczęka mi opadła gdy to usłyszalam, podziekowałam jej za taka rozmowe i po cholere ona wogole sie wtrąca ;/ Narzeczony zadzwonił ponownie i powiedział, ze dzisiaj o 20 przyjedzie do mnie skoro ja nie chce bo mnie kocha. Czuje sie jak na karuzeli... Cytat: Flea, ale przyznaj, że on ma prawo tak to widzieć i być zazdrosnym... ja też bym był zazdrosny gdyby moja dziewczyna rozmawiała z 'kolegą', coś kręciła, nie odbierała telefonów i od kilku dni się ze mną kłóciła. Gdybyś przynajmniej była z nim szczera od początku... Tak Xiu masz absolutna rację, ja wiem, że popełniłam błąd i załuję. Napewno nigdy więcej nie dopuszcze do takiej sytuacji, człowiek uczy się na błędach. Błąd popełnisz dopiero, jak pozwolisz mu siebie przebłagać i do niego wrócisz. W chwilach słabości poczytaj posty Daj_mi z tego wątku i nie daj się zmanipulować. A to, że poskarżył się mamusi, że mu zrobiłaś kuku, a on robi awanturę, jest argumentem na jego niekorzyść. Chociaż z drugiej strony - może matka go wychowała na takiego tyrana, ale to tak poza tematem. Krew się we mnie gotuje jak sobie przypominam wczorajszą rozmowę z jego mamą. A o postach daj_mi nie zapominam ;) Flea, uciekaj z tego zwiazku jak najdalej. Po tym, co napisałas o mamusi, wygląda na to, ze to z mamusią byś żyła, nie z nim. Przemyśl to. Jak najbardziej zgadzam się z tym, że teraz nie możesz pozwolić mu wrócić. Moja koleżanka myślała, że wszystko się jakoś ułoży, wyszła za mąż a taki własnie "facet" zaczął ją bić, pić, wyzywać i zastraszać, więc nie daj sobie mówić 15 raz. Odejdź póki jeszcze możesz. A na twoim miejscu zapytałabym się tej "mamusi" czy ona go nauczyła mówić do swojej dziewczyny "s********j" itp. Cytat: bede o niego walczyc bo go kocham to powiedzial abym wypier*** No i w tym momencie chyba podziękowałabym Bogu, ze wreszcie wyszło szydło z worka i okazało się, z jakim to facetem byłam. Po co Ty chcesz do niego wracać? Facet pozwala sobie na takie teksty do kobiety, którą rzekomo kocha i której rzekomo nie da nigdy skrzywdzić. Wiesz co? Dla mnie nie ma miłości bez szacunku, a on właśnie tym tekstem pokazał, jak bardzo Cię szanuje. Jak dla mnie, nie warto. Zresztą przeczytałam wypowiedzi daj mi i jeszcze bardziej się w tym utwierdziłam. :-) Witam wszystkich... Chciałbym na poczatku tego co pisze ostrzec ty ludzi ktorzy sa w zwiasku i maja cos do ukrycia przed swoim partnerem by im to poprostu powiedzeli odrazu nie bali sie niczego bo czas tylko pozniej spoteguje cala sytuacje.... Jestem narzeczonym "Fley"I wbyaczyłem jej to co zrobiła bo ja bardzo kocham wiem ze nie powinna ale jednak stało sie... Jestesmy juz ze soba troche czasu i flea opowiadała mi o swoim byłym chciałem z nia o tym porozmawiac bo wiedziałem ze ja bardzo skrzywdził....Flea tak jak i ja jestesmy bardzo uczuciowymi ludzmi i bardzo sie kochamy:)Gdy zaczelismy rozmawiac na jego temat powiedziała mi wszystko zawsze mi mowiła wszytki co jej pisze lecz gdy usłyszałem ze ja wyzywa od Dz****Szm***i ze sie Ku*** na prawo i lewo cos mnie ruszyło Flea bardzo płakała on jej bardzo jechał a ona z nim rozmawiałą dla czego mi tak piszesz ja ci nic nie zrobiłam itd:(Porozmawialismy na jego temat znow obiecałą mi ze nie bedzie z nim nigdy wiecej rozmawiac bo to burak i na tym myslałem ze bedzie koniec jednak nie sytuacja powtorzyła sie kolejne 2 razy gdy ja weidziałem jak on ja traktuje a flea rozmawiała z nim jakby nigdy nic a przeciez obiecała....;(Nigdy jej niczego nie broniłem nigdy nie sprawdzałem bo jej ufam w 100% nieczego nie jestem bardziej pewien jak miłosci do niej lecz to zostało podwarzone parde dni temu tak myslałem az do wczoraj puki nie porozmawialismy noramlnie szczerze....Flea ma bardzo duzo czasu dla siebie bo skonczyłą szkołem ja pracuje do pozna nasz zwiazek jest na odległosc prawie 300 kilometrow mieszkamy od siebie i ufamy sobie naprawde nie potzrebujemy sie sprawdzac nawet o tym nigdy nie myslałem nigdy nie wchodziłem na jej nk/gygy by ja sprawdzac z kim rozmawia....A wiec cały ten temat na tym forum zaczoł sie gdy Flea przedstawiła swoja wersje ja teraz chciałbym przedstawic swoja.... Od paru dni musze zostawac jeszcze dłuzej w pracy bo pomagam ojcu i zawsze gdy wracam mam przerwe rozmawiamy wtedy byłem zmeczony bo byłem dopiwero co po chorobie i rozmawialismy lecz nie byłem w 100% skory do rozmowy ale rozmawialismy i tak do konca dnia. Nastepnego dna znow siedziałem dłuzej w pracy wracajac z niej rozmawialismy rozmowa cos nam nie szła...stwierdzilsimy ze zjem obiad i zadzwonie do niej i wtedy sobie normalnie porozmawiamy..... Zjadłem obiad dzwonie do niej raz drugi mysle pewnie poszła do dziadkow na kolacje wiec jak wroci sie odezwie....Usiadłem do komputera porobiłem cos i tak mi mineło 20min nie wiedziałme co sie dzieje pierwszy raz cos takiego praktycznie wystapiło....Flea miała u mnie swoje gygy na jednym jak i na drugim kompie patrze u siebie nie mam pytam brata mowie ze usuneła mysle sobie dla czego los tak chciał ze pamietałem jej chcasło na gadu/n/k wchodz na jej gygy patrze pisze "burak"nie wierzyłem własnym oczom az nie wiedziałem co mam ze soba zrobic zaczełęm powtarzac sam do sibie to nie jest prawda ja w to nie wierze ja w to nie wierze....Zaraz patrze Flea wlazla na swoje gadu tak ze mnie wywaliło pobiegłem do swojego pokoju i nadal powtarzałem te słowa stałem jak wryty gdy nagle patrze dzwoni telefon "flea"słowa ktory usłyszałem były takie"Juz jestes normalny?!!!!!!!!!!!!!!!"Te słowa brzmiały tak jak sprawdzian czy to ja wlazłem na jej gygy......Zaczełem mowic jej do słuchawki słowa ktore sam sobie ciagle powtarzałem rozłaczyłem sie powiedziałęm ze mnie mnie zostawic samego i ze mogła zniszczyc cos tak pieknego....Mysle sobie kazdy kazdy tylko nie on co ja zrobiłem za mało czasu poswiecałem nam?!Gdy tylko jak mogłem rozmwialismy przez tel lub eski.Nie odzywałem sie do niej płakałem nie wiedziałem co mam ze soba zrobic gdy tylko obierałem słyszałem kochanie odpowiadajac nie nazywaj mnie juz tak wszytko wszystko powarzyła kazde słow ktory do mnie kiedys mowiła udezało we mnie z dziesiatkowana siła ze mnie kocha ze z nikim nie była tak szczesliwa jak ze mna wszystko zniczyło jedno kłamsto nie piewrsze bo przed naszym zwiazkiem zapytałem ja o cos i mnie skłamała nie powiedziała mi tego lecz to samo wyszło gdy siedzielismy razem i kolezanka przyszła przez przypadek sie wygadała....To była naprawde błachostka....POszedłem z jej kolezanko z fajke zaczelismy sobie z tego zartowac gdy wrociłem do domu zastałem ja w łozku z płczaem ze nie chciała ze bałą mi sie to powiedziec podeszłem do niej przytuliłem ja mocno i powiedziałem ze ja kocham....I to wszystko do mnie wrociło czołem sie zle poprostu jak frajer i uwazam ze zle osadzacie ludzi czytajac ksiazki z jednej strony.....Zatkały mnie komentarze ktore tutaj zobaczyłem ze ja ja ograniczałem w jakis sposob?Dzen przed ta cała sytuacja usłyszałem od nej ze zachwuje sie jak Taki koles ktory na kazym kroku kontrolowa swoja dziewczyne jak dla mnie Poj*****....Nie kontrolowałem jej nigdy i tego robic nie bedze bo to jest zaufanie po co mam byc z kobieta ktorej nie ufam na to wszystko usłyszałem ze ja ja okłamałem bo ja chce zostawic ze nie dorosłem do tego zwiazku ze to jest dla nas proba to zapytałem a jaki nastepny sprawdzian dasz temu zwiazkowi zdradzisz mnie z kims i powiesz ze to był sprawdzian?Robiło mi sie coraz gorzej uzywałem coraz ostrzejszych słow bo brakoweało mi siły juz na to wszystko gdy tylko słyszałem ze ja jeszcze mam o niego walczyc walyc o co o kłamstywo?...Powedziałem ze nie chce jej widziec znac ze wszystko co jej odesle jej spowrotem bo jeszcze słyszałem oszczerstwa na swoj temat gdy ja brzydze sie kłamstwem i nigdy jej nie okłamałem szkoda tylko ze ktos tez tak mi to wmawiał....Powiedziałem ze to koniec lecz w głebi serca tego nie chciałem sam w to nie wierzyłem bo to nie mogła byc prawda zwiazku idealne istnieja a my nim jestesmy....Nastepnego dla znow sie sprzeczalismy ja swoje a ona swoje nie moglismy dojsc do porozumienia nasza złosc była od nas silniejsza przestalismy ze soba rozmawiac na pare h(Ostatecznie napisałem ze jak sama zrozumie co ona zrobiła wtedy porozmawiamy a teraz nie chce jej znac)Byłęm wtedy w pracy nie wiedziałęm co mam ze soba zrobic jakos ten czas minoł do godziny 20 gdy dostałem eske od jej kolezanki ze to co zrobiłem to ku*** najwiekszy bład mego zycia nie wziełem tego do siebie bo była pijana...POwiedziałęm ze ma sie do tego nie mieszac bo to nie jej sprawa.....Wrociłem do domu z piwa nigdy nie pije nie lubie pic bo nie widze w tym niczego lecz wtedy chłopaki mnie wyciagneli z domu opowiedziałęm im to sytuacje to moj przyjaciel nie wiezył w to co mowie jak to mozliwe....Wrociłem do domu dostałem eske od niej "dobranoc:*"Nie odpisałem złosc byłą silniejsza odemnie poszedłem do swojej mamy i opowiedziałem jej cało sytuacje tak samo nie wierzyła pierw raz powiedziała ze chce z nia rozmawiac bo nie mogła na mnie patrzec powiedziałą pare przykrych słow za co mi wstyd teraz....Zaczelismy rozmawiac znow była wymiana słow kto co zrobił pwiedziałem ty sie nigdy nie zmienisz i znow to samo skonczyło sie na rzuceniu słuchawko przez nia...Napisałem jej by zadzwoniła bo chc eporozmawiac porozmawiac o nas ze chce poprostu wywalic z siebie to co mnie boli.....Tel miałą wyłaczony lezał na łozku lecz w głowie miałem tylko ja.....Gdy po 1 zadzwoniła poprozmawialismy ja powiedziałem co mnie boli ze ja bradzo kocham ze ja bardzo przepraszam za to wszystko ze obydwoje zrobilismy bład ktorego nie powinnismy nie dlalismy sobie poprostu zrozumienia....Zachowałem ja jak nie dojzały mezczyzna ktory nie dojzał do zwiazku bo mnie rozszarpywało od srodka a ja fakt ze mnie okłamała.Wspolnie sobie to wytłumaczylismy wiemy ze sie kochamy nad zycie i nigdy nic ani nikt nas nie rozłączy bo teraz jestesmy silniejsi:)))Miłosc to wygrało i niech tak juz zostanie a teraz przepraszam bo zaazr mam pociag do mojego słoneczka:)) ****a człowieku pisać się naucz, bo to co tu widzę to jeden wielki bełkot z maśa błędów, przez który przebić się nie idzie :? dla mnie jest ważne, że powiedziałeś do niej "wy********j" i że zaangażowałeś w to wlasna matke (sic) - temu nie zaprzeczasz, i gdybym byl na miejscu Twojej dziewczyny to bylbys skreslony. Widzę, że zaczyna się rozdział pod tytułem farsa :) Biedna Flea. Cytat: ......... Próbowałam kilka razy podejść do tej wypowiedzi, ale nie jestem w stanie jej przeczytać i zrozumieć. Może mi ktoś streścić? Pomijając sprawę kłamstw to gdyby moja baba tak pisała jak Sammm to bym pogonił jak najszybciej :D Sammm, używaj czasem przecinków i używaj jakiegoś programu do sprawdzania pisowni. Bo Twojej wypowiedzi zwyczajnie czytać się nie da No ja piernicze.... jak można wyzywać swoją dziewczynę za to, że rozmawiała z byłym chłopakiem na GADU GADU :D :/ Czyli, że ja też muszę swojemu chłopakowi zabronić rozmawiania z "byłymi" itp. A to może mi odpowiesz dlaczego nie jesteś lepszy od tego jej byłego? Dlaczego własnie tak traktujesz swoją dziewczynę skoro wiesz, że cierpiała własnie z tego powodu. Jak dla mnie jesteś żałosny, a twoje "tłumaczenia" w ogóle do mnie nie docierają. Flea - uciekaj. kurde no, nie udalo mi sie tego przeczytac do konca ;( A ja tak lubie sensacje ;( Powiedzcie mi prosze, o co chodzi? Bredzi cały czas o tym, że jak ona mogła to zrobić, że z byłym na gadu gadała.. ;/ Gadu Gadu to w ogóle narzędzie szatana :) Zgadzam się z Dromaderem. Żal patrzeć na tę parę. Ale przybycie na bt partnera i wyrzyganie z siebie 100 bełkotliwych słów w finale wątku zawsze mnie śmieszy. Groteska, którą streścić można : "Najpierw szmata, potem słoneczko". Cytat: Miłosc to wygrało i niech tak juz zostanie a teraz przepraszam bo zaazr mam pociag do mojego słoneczka:)) Myslę,że z całego tego bełkotu, to własnie zdanie zasługuje na uwagę, bo dowiadujemy sie z niego, ze miłosc jestrodzaju nijakiego..:D A pociąg? przy tak wielkiej miłosci, to pociag powinien byc nieustanny..:D ja też raz okłamałam swojego chłopaka (błachostka ale jednak) i gdyby on mnie nie kochał to by nie dał mi drugiej szansy ale jednak dał mi drugą szanse po pierwszy dając jakiejkolwiek dziewczynie tą szanse blackangel - tylko podtrzymujesz "chłopaka" floe w przekonaniu, że dobrze robi, że jej błahostek zakazuje. Nie rozumiem.. to tak jakby mi chłopak zabronił jeść śniadanie.. czy chodzić na basen. Lub włączać gadu do 12.. Nie rozumiem was. Życie z taką osobą prędzej czy później zamieni się w horror. Nie myślmy, że jesteśmy własnością drugiej osoby. Flea, mówiłam, że wróci. Uprzedzałam. I te słowa "to był największy błąd mojego życia" i "kocham Cię jak nikogo innego" - noż kurczę, przecież mówiłam. Trzymałam za Ciebie kciuki. I nadal trzymam, bo teraz będzie jeszcze ciężej. Śmiechu warte,nie lubie jak ktoś opowiada swoją wersje wydarzeń tak , że nigdy nie było winy po jego stronie w tym co zrobił i jest tylko nieszczęsną ofiarą tej sytułacji:angry:Jak ją nie ograniczał i był kur... taki kochany to czemu chole... bała się mu powiedzieć?????!!!! Jeszcze dziad ją tak zwyzywał,też mi miłosć.:angry: Śmiać mi się chce ja pomyśle ,że ten imfantylny DUPEK poszedł wyżalić się mamuśi i dał jej suchawke by powiedziała jaka ona(Flea) jest niesprawiedliwa względem jej syna. (Pytania ret.do narzeczonego Sammm )Ty masz wogle jaja,? Ze wszystkim latasz do mamuśi:lol:??????????Dziewczyno nie wiem co ci doradzić(a na pewno nie napisze żybys go żuciła) ,poniewaz nie przezyłem takiego problemu jak ty lub "daj mi",ale wiem,że jak się kogoś kocha to nie wali sie tekstów "twoje marne życie"(jakos tak)lub przezwiska typu "kur..."czy"dziw..."Czasami może nam się coś wymsknąc z ust w złosci,ale wszystko ma swoje granice!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! I dziwić sie tu,że kobiety nazywają nas egoistycznymi,trywialnymi,impertynęckimi,bezduszny mi świniami i.t.p. Mam czasami ochote ućiąć sobie jaja jak słysze lub czytam coś takiego!!!!!!! PS> przepraszam za bledy jak jakieś są,ale troche sie zdenerwowałem Asaga, ja Cię popieram na całej linii - jak facet raz wyzwał, to to już się będzie ciągnąć i wracać. Zedytuj posty nim jakiś mod się Tobą zainteresuje :) Jak można budować związek na kłamstwie i tajemnicach? No jak? Cytat: Jak można budować związek na kłamstwie i tajemnicach? No jak? Nie można... Słuchajcie, ale gdzie wy tu widzicie kłamstwa i tajemnica? ... Przecież ona nawet chłopaka nie okłamała... Dla mnie i tak nigdy ten związek nie będzie chyba normalny. Zachowanie Sammma było niedość że zupełnie nie adykwatne do zaistniałej sytuacji to jeszcze zupełnie nie dopuszczalne. Takie jest moje zdanie. Jeśli jeden z partnerów boi się mówić o wszystkim drugiemu to wina leży w tym drugim. I jeśli ktoś jeszcze kogoś powinnien przepraszać to Sammm Flee. Cytat: Słuchajcie, ale gdzie wy tu widzicie kłamstwa i tajemnica? ... Przecież ona nawet chłopaka nie okłamała... Cytat: (...)moj narzeczony wszedl na nk, zapytal o jedno z zaproszen wyslanych i przyjetych do znajomych na moim kontcie...byl to moj eks z tym ze ja go nie przyjelam do znajomych (byla to osoba z rodziny ktora rowniez uzytkuje z mojego konta na nk ) wowczas pierwszy raz ujrzalam zaproszenie na oczy...balam sie ze narzeczony mi nie uwierzy i pomysli ze to ja przyjelam zaproszenie wiec sklamalam ze to stary kolega(...) Powiem Ci Madziu, że też bym zaczął być podejrzliwy jakbym się dowiedział, że moja partnerka rozmawia z kimś innym i okłamuje mnie w sprawie tożsamości rozmówcy. Inna sprawa, że nie zachowałbym się tak jak Sammm. Niemniej nie cała wina leży po jego stronie. Cytat: Zachowanie Sammma było (...) zupełnie nie dopuszczalne. Takie jest moje zdanie. Zgadzam się w zupełności Cytat: Jeśli jeden z partnerów boi się mówić o wszystkim drugiemu to wina leży w tym drugim. Bałbym się takiej generalizacji, bo różnych przypadków mogą być miliony. Jeśli np. dziewczyna chłopaka zdradza (bo dajmy na to na wyjeździe można) i będzie się bała z przyczyn oczywistych o tym powiedzieć partnerowi to chyba nie powiesz mi, że 100% winy jest po stronie chłopaka? Przede wszystkim to zawsze uważam, że portale w stylu nasza-klasa, epuls czy gg dla ludzi, którzy mają ze sobą jakieś problemy jest nieodpowiednia. Nie zrozumiem.. jak można się kłócić o naszą klasę, jakieś kontakty na niej, czy rozmowy gg... Jeżeli nie rozumiesz sensu naszej klasy to jej po prostu nie używaj. No, ale cóż. Nie usprawiedliwiam Flei, bo bądź co bądź po co kłamać na temat naszej klasy, ale inną sprawą jest, że jej chłopak to drań.. po prostu nawet w złości osoby, której się kocha po prostu się nie wyzywa. A zagrywka z mamusią.. - PRYMITYWNA! Flea, to prawda, że jesteście znów razem? Zachowanie Sammma jest żałosne, niestety. Przyszedł się tu usprawiedliwiać, tak naprawdę głównie przed samym (sammmym) sobą. Ja również sądzę, że takie zachowania z jego strony się powtórzą. Jest to, moim zdaniem, człowiek niezrównoważony emocjonalnie. teraz to juz chyba masz dwóch ex, ale wiesz co jak dla mnie to nie byl to powod zeby cie tak traktowac ... obstawiam, że autorka tematu już tu więcej nie zajrzy Ej.. on Cię po prostu.. ma w D*pie .. =/ albo ma kogoś innego .. nie marnuj się.. !! Jedno warte drugiego - ona robi z siebie świętą i kłamie w głupich sprawach, on jej gg sprawdza... Zagrywka z mamusią rozłożyła mnie na łopatki :D Może pisze to troszkę po czasie, ale uważam, że powinnaś odetchnąć od niego. Jeżeli mu naprawdę na tobie zależy, to sam się odezwie, a jeżeli nie, to widać ile jest wart. Nie narzucaj mu się, daj czas by pomyślał. Owszem, postąpiłaś nie ładnie, jednak sama rozmowa to nie grzech. Uważam, że twój facet przesadził. Dziś kłótnia o rozmowę z byłym, a za tydzień pewnie podbite oko bo zupa była zasłona... Może troszkę przesadzam, jednak sama wiem, że taka zazdrość prowadzi do nieszczęść. Twój partner ma być cząstką twojego życia, połówką, ale nie jego całością. Nie możesz pozwolić na to, by to on Tobą kierował, bo zatracisz samą siebie, a to największy możliwy błąd do popełnienia. Pozdrawiam i życzę ja najlepiej (z tym facetem lub innym :)) Cytat: blackangel - tylko podtrzymujesz "chłopaka" floe w przekonaniu, że dobrze robi, że jej błahostek zakazuje. Nie rozumiem.. to tak jakby mi chłopak zabronił jeść śniadanie.. czy chodzić na basen. Lub włączać gadu do 12.. Nie rozumiem was. Życie z taką osobą prędzej czy później zamieni się w horror. Nie myślmy, że jesteśmy własnością drugiej osoby. tylko że on mi niczego nie zabrania więcej właściwie ja mu zabraniam..;) tylko że okłamywałam go już od początku jak ze sobą byliśmy a potem wszystko wyszło na jaw..ale wszystko wyjaśniliśmy i jest dobrze ale na pewno nie jest tak że mi czegoś zabrania :) Dziewczyno uciekaj. Ja też miałam narzeczonego psychopatę i nie mogłam uciec. Tyle, że On taki dobry był przy moich rodzicach, że pozwolili mu zabrać mnie, żebyśmy mieszkali razem. Dopiero wtedy zaczęło się piekło. Musiał iść wszędzie ze mną, nawet do spożywczaka, odprowadzał do szkoły i pod szkołę przychodził, nawet jak chciał seksu to sobie mnie rozbierał i wykorzystywał. Koleżanek już nie miałam, wszyscy moi znajomi się odwrócili, każdy myslał, że ja jestem zaślepiona, a ja chciałam się uwolnić. Owszem kiedyś czułam coś do Niego, ale jak zorientowałam się, jaką krzywdę mi wyrządza, nie mogłam znaleźć ucieczki. Doszło do tego, że uciekałam ze szkoły przez płot z drugiej strony, a On i tak mnie znajdował, kiedyś rzucił mną o ziemię, bo sie mu sprzeciwiłam. Najgorsze było to, że On był cichy, grzeczny, zauroczył moich rodziców, którzy do tej pory nie wierzą w to, co mi robił. Uciekaj póki możesz, jak najdalej. Jesteś młoda, zostaw tego psychopatę.
|
Tematy
|