ďťż

Uzależnienie od gier online.

BWmedia
Uzależnienie od gier online.
  Witam.
Być może dla większości z Was problem wyda się nie tylko dziecinny, ale także banalny jednak dla mnie przybiera on zupełnie innego wymiaru. Otóż mój chłopak maniakalnie wręcz gra w różnego typu gry online, zaniedbując tym nie tylko związek, ale przede wszystkim studia (już raz zawalił rok z powodu swojego uzależnienia, teraz nie jest lepiej bowiem ma poprawkę z każdego możliwego egzaminu). Niesamowicie męczy mnie to, próbuje odciągnąć go od komputera, podawać racjonalne argumenty na to jak wiele złego w nasz związek wnosi jego uzależnienie, jednak on niczym alkoholik nie widzi w tym żadnego problemu (a chyba jest coś nie tak gdy zaraz po przebudzeniu zaczyna grać i kończy ok. północy). Zależy mi na nim dlatego tak bardzo walczę o to, żeby przejrzał na oczy.
Mieliśmy razem zamieszkać jednak nie chce, aby nasze wspólne życie wyglądało tak, iż on ciągle spędza czas przy komputerze a wszystkimi obowiązkami obarczona jestem ja.
Gdy próbuje z nim rozmawiać o tym, podawać konkretne przykłady z życia (jak np to, że nie kochamy się zbyt często, czy to, że nigdzie razem nie wychodzimy - bo on musi grać) on wybucha złością tłumacząc mi, że nie rozumiem jego hobby i tego, że on relaksuje się w taki sposób.
Nie wiem czy jest sens dalej ciągnąć ten związek, w którym czuje się tylko dodatkiem, który mu ugotuje obiad czy zrobi pranie.

Co byście zrobili na moim miejscu?


Może powinnaś nie robić mu obiadów, nie prać i niech zarośnie tym brudem i będzie głodny - wtedy może Cie doceni? Wiem, że łatwo dawać takie rady a trudno jest się do nich zastosować - kochasz go i chcesz mu pomóc, ale może to właśnie otworzy mu oczy. Jak pokażesz mu co robi z nim komputer.
Nie mieszkacie razem więc on mieszka albo z rodzicami albo sam. Jeśli mieszka z rodzicami to niech oni z nim pogadają i posuszą mu głowę o studia itp. A jak mieszka sam to obrośnie w brud bez Twojego prania i gotowania - pewnie też mu "ogarniasz" mieszkanie więc przestań to robić...sam się w końcu zorientuje - w końcu coś ma w tej głowie jak dotarł na studia.
Yokumi, ja się zgadzam z hefalumpką. Przestań usługiwać mu, gotować, prać, prasować itp. Wtedy nagle zobaczy, że nie ma podstawionego jedzenia, nie ma posprzątanego pokoju i że nikt nie biega wokół niego. Bo jeśli nie działają spokojne metody i próby rozmowy, to trzeba przejść do bardziej radykalnych środków.

Nie możesz w związku czuć się jak dodatek, jak maszyna do robienia dobrze swojemu facetowi i zabiegająca o jego uwagę. Związek to wymiana miłości, szacunki i uwagi.

Mam pytanie: od kiedy to tak wygląda: od początku Waszego związku? Czy nie? I ile to już tak trwa?
Twój chłopak też może być uzależniony od gier komputerowych. Jest to uzależnienie - a uzależnienie powinno się leczyć, walczyć z nim. No a Ty postawiłaś sobie za cel wyciągnięcie go z tego nałogu, bo Ci na nim zależy. Bo chcesz mu pomóc. Cel godny pochwały. Ale moim zdaniem - do pewnego momentu.
Na początku znajomości było tak cukierkowo - różowo, że nie miał czasu grać. Gdy utwierdził się w przekonaniu, że nie musi juz mnie adorować przykleił się do kompa.


Mój mąż też gra w gry online ale chyba nie aż tak często. Zresztą ja go szybko ustawiłam - tuż po ślubie pewnego wieczora miałam chęć na "małe conieco" ułożyłam się w seksownej piżamce w łóżku czekam a on zmierzył mnie wzrokiem i nic. więc pytam czy do mnie przyjdzie a on odparł że tylko wyśle żołnierzy na misję i zaraz przyjdzie. Ja się obróciłam na bok i poszłam spać. Gdy przyszedł i zaczął się do mnie dobierać to mu grzecznie oznajmiłam żeby się poszedł bzykać ze swoimi żołnierzami skoro poświęca im więcej czasu niż mnie.

Od tamtej pory gra mniej... a część kont usunął. Zauważył chyba że mnie to irytuje.
rzuć go. A jak się nazywa Tomek to rzuć go bo Cię w dodatku zdradza :>
Cytat:
tuż po ślubie pewnego wieczora miałam chęć na "małe conieco" ułożyłam się w seksownej piżamce w łóżku czekam a on zmierzył mnie wzrokiem i nic. więc pytam czy do mnie przyjdzie a on odparł że tylko wyśle żołnierzy na misję i zaraz przyjdzie. Ja się obróciłam na bok i poszłam spać. Gdy przyszedł i zaczął się do mnie dobierać to mu grzecznie oznajmiłam żeby się poszedł bzykać ze swoimi żołnierzami skoro poświęca im więcej czasu niż mnie. Dzieki za radę, ale juz próbowałam. Widocznie nie jestem tak podniecająca jak te potwory w grach ^^
Hmmmm... znam ten problem po części z włąsnego doświadczenia, sam gram w MMO (Lineage II to przekleństwo) i etap maniakalnej (aczkowliek nie do tego stopnia) gry też mam za sobą. Dopóki nie dostanie solidnego kopa (jak autor niniejszego postu), który mu pokaże, że grając traci o wiele więcje cennych rzeczy, niż na tym zyskuje, to rozmowy raczej nie pomogą. Może też być pzrypadkiem beznadziejnym, w stylu najpierw gra, potem cała reszta, wtedy poprostu czas zmienić "model"... I nie będzie to pierwszy związek, który rozpadnie się dzięki tego typu grom.
Z doświadczenia powiem, ze bzdurne są rady typu nie gotuj, nie pierz, nie ruchaj się z nim, bo to rady (najprawdopodobniej) osób których problem uzależnienia od gier nie dotknął. Mnie dotknął w dużo większym stopniu niż twojego chłoptasia, od rana do wieczora to nic, ja grałem przez całą dobę, nie raz prawie 48 godzin bez snu, ale mnie to złapało w liceum, obecnie już gram tylko kilka godzin dziennie, w zasadzie z nudów, a jak nie mam czasu to wcale.
Powiem tak, jeżeli rzeczywiście jest uzależniony, to takie śmieszne gierki o których wspomniałem wyżej nic nie dadzą, nie będzie mu to przeszkadzało, że ma brudno, że nie zjadł ciepłego itp. za to ty zaczniesz być jego kulą u nogi i tyle z tego wyjdzie.
W moim przypadku musiało minąć w zasadzie około 3 lat, abym się cofnął od nałogu w moim przypadku nic ani nikt nie miał na to wpływu, po prostu jakoś samo mi to przyszło. Przez ten okres straciłem bardzo wiele, czego skutki odczuwam do dziś i przez wiele, wiele lat będę je jeszcze odczuwał.
W mojej ocenie, musisz do sprawy podejść delikatnie, bez radykalnych środków, może coś zdziałasz.
Moim zdaniem od ludzi z takimi lub silniejszymi uzależnieniami powinno się trzymać z daleka, no ale serce nie sługa... Przy takim uzależnieniu gość prawdopodobnie po prostu nie widzi, że prawdziwe życie jest fajniejsze od tego wirtualnego. Jak zagrozisz że od niego odejdziesz to może się tym nawet nie przejmie, bo wtedy będzie miał więcej czasu na granie niestety... Ja ogólnie jestem optymistą, ale w osobą tak uzależnioną od czegokolwiek bym jednak nie widział szans na przyszłość.
Podejrzewam, że to typ maminsynka, który w domu nie miał żadnych obowiązków, a wszystko podtykano mu pod nos. Teraz, kiedy sam za wszystko odpowiada, nie potrafi sobie z tym poradzić, dorosła rzeczywistość go przytłacza. Ciągłe przesiadywanie przed komputerem jest dla niego ucieczką przed prawdziwym życiem, które nie składa się tylko z przyjemności. Tyle, jeśli chodzi o diagnozę przyczyny.

Przychyliłbym się do tego co napisał Neverminder. Nie sądzę by zmiana Twojego zachowania cokolwiek rozwiąże. Po prostu zarośnie brudem, będzie jadał raz dziennie (najchętniej coś zamawiał), a niedługo potem pod biurko podstawi sobie wiadro, żeby toaleta też stała się zbędna. Leczenie uzależnienia zawsze przebiega w podobny sposób. Początkiem terapii jest przyznanie tym dotkniętego, że rzeczywiście ma problem. Radziłbym jeszcze raz poważnie się z nim rozmówić, że to niszczy Wasz związek, a Ty nie masz już do tego sił. Nie sądzę, by to pomogło, ale przynajmniej dasz mu ostatnią szansę.
Dromader, trafiłeś w sedno opisując go!

Mimo wszystko nie chce się z nim rozstawać, ale nie chce też niszczyć swojego młodego życia siedząc z nim w domu i patrząc jak gra. Jeśli powiem mu, że odejdę uzna, że nie zaakceptowałam jego hobby (i co w jego przypadku bardzo możliwe powie, że mam kochanka a wykręcam się argumentem z grą) i w oczach jego i jego znajomych stanę się bezdusznym potworem, który go ograniczał i odbierał radość życia (tak bo nie raz stwierdził, że gra sprawia mu szczacie).
Cytat:
Jeśli powiem mu, że odejdę uzna, że nie zaakceptowałam jego hobby. Jak zaakceptujesz to i tak nie masz gwarancji, miałem taka koleżankę, bardzo dobra dziewucha, miała właśnie chłoptasia który był ostro uzależniony, lecz jej to nie przeszkadzało i zawsze za nim stawała, lecz on znalazł sobie młodszą i dla niej z grania zrezygnował :P

Cytat:
i w oczach jego i jego znajomych stanę się bezdusznym potworem, który go ograniczał i odbierał radość życia (tak bo nie raz stwierdził, że gra sprawia mu szczacie) Bo to jest ogromna radość, typ radości i satysfakcji której w realnym życiu nic nie jest w stanie ci dostarczyć, dlatego tak uzależnia.
Chcesz być z kimś, kto na Twoje zarzuty będzie stosował tak proste wykręty jak ten z kochankiem? Co z tego co będą myśleć jego znajomi?

Masz wybór pomiędzy własną młodością (+ udaną resztą życia) a uczuciem do niego. Zdecyduj co jest dla Ciebie ważniejsze. Egoizm czasem popłaca.
A mnie zastanawia z czego ów chłopiec się utrzymuje...
A od czego są rodzice? ^^
Acha :S A może porozmawiaj z rodzicami? Nie jako kabel, ale w dobrej wierze. Jeśli dają mu kasę a on zawala studia i resztę życia to przyczyniają się do jego porażki. To uzależnienie jak każde inne. Ilu to już zeszło przy kompie z wycieńczenia i niedożywienia? Najwięcej przypadków w Korei Płd. Brutalna prawda jest chyba taka, że musi poczuc, że możesz odejśc. Jeśli mu zależy to się ogarnie, a jeśli nie.. to po co marnowac na niego życie? Racja na pewno jest po Twojej stronie, jeśli jego znajomi uznają Cię za potwora to są durni.
Sama dobrze wiesz, ze jedynym ratunkiem przed tym bys nie marnowala swojego zycia i czasu jest rozstania, ale tego nie chcesz. Mam do Ciebie pytanie. Przyszlas tu po narzekac i nic z tym nie zrobic czy utwierdzic sie w przekonaniu, ze zrobisz dobrze jesli z nim zerwiesz?
Cytat:
A od czego są rodzice? ^^ Od utrzymywania, oporządzania, opierania, karmienia i ubierania dorosłego chłopa, któremu nie chce się pracować?
Cytat:
Przyszlas tu po narzekac i nic z tym nie zrobic czy utwierdzic sie w przekonaniu, ze zrobisz dobrze jesli z nim zerwiesz? Nie, przyszłam szukać innego rozwiązania niż rozstanie. Nie chce wybrać najprostszej drogi, gdy jestem pewna swoich uczuć względem niego. Najłatwiej jest powiedzieć "odejdź i nie rób z siebie męczennicy".

Cytat:
Od utrzymywania, oporządzania, opierania, karmienia i ubierania dorosłego chłopa, któremu nie chce się pracować? Wg. niego tak.
Więc to rodzice powinni dać mu kopa w dupę, nie ty.
Yokumi, pytanie elementarne: Ile Twój facet ma lat????
Z innego tematu wynika, że autorka ma lat 21 a facet 24.
Sam w sumie dużo siedzę przed kompem i gram (choć nie za często), ale jedzenie sobie sam zrobię podobnie jak posprzątam gdy trzeba. Nie mówię jednak, że takie uzależnienie nie jest na dłuższą metę niezdrowe. Najlepiej znaleźć sobie jakieś zainteresowania poza komputerowe ;).

A co do tego chłopaka. hmm, jeśli sprawy jasno nie postawisz, nie zagrozisz czymś ale dobitnie, to nic się nie zmieni. Z uzależnienia czasem może wyrwać (lub choć je zmniejszyć) jakaś gwałtowna zmiana, lub obawa, że coś się posypie.
Witam jestem W. mam 23 lata w powód mojego zmartwienia 25 Mam ten problem. Jesteśmy razem już długo. 7 lat a od 3 mieszkamy razem... Na początku było super,nie miał czasu na gry wiecie początek związku itp... W ogóle był dla mnie wielką podporą, pojawił się w czasie kiedy nagle jak miałam 16 lat zaginęła moja mama i już się nie pojawiła..Potem już zaczęłam wychodzić na prostą a on jak już poczuł że nie musi się starać to wsiąkł na dobre. Wstaje i od razu logowanko do gry Lineage II lub WOW. Ma zajęcie , szkołę i prace ale mimo to jeszcze gra do bardzo późna przez co rano ma kłopot ze wstaniem. Już nie wspomnę że czuję się zaniedbywana... Walczyłam z tym ale widać nieskutecznie i w tym momencie nie mam już siły.. Nagle okazało się że zawalił ostatnio rok studiów i wylądował na dziekance... Więc dostał ode mnie ostatnią szanse, zagroziłam odejściem i już nawet byłam gotowa spakować się i wyjść tak mnie nosiły nerwy. Takiej awantury w naszym związku albo raczej mojego monologu jak wtedy nie pamiętam.. Na domiar złego z tydzień po tym okazało się że będziemy mieć dziecko... Obecnie jestem w 3 miesiącu. Był oczywiście zszokowany ale zaraz potem wydawało mi się że pogodził się z tym faktem, cieszył się i nawet imię już wybrał. Ale wczoraj słyszę że z czego ma się cieszyć jak ma teraz całe życie z******. Niby jest też mowa o ślubie i właśnie w weekend mamy ustalać z rodziną co i jak robimy ale ja już sama nie wiem. A chcę żeby dziecko miało ojca i miało dzieciństwo a nie tak jak ja... Nie wiem co robić, źle się czuje fizycznie a jak słyszę te jego narzekania to już sama nie wiem. I te moje humorki oczywiście... no chyba zwariuje zanim urodzę.... Oj wiem żałosna ta sytuacja jednak muszę z tego jakoś wyjść a Wam to piszę ku przestrodze... pozdrawiam smutna W
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia