ďťż

Z kim mieszkacie?w jakim wieku wyprowadziliście się z domu?

BWmedia
Z kim mieszkacie?w jakim wieku wyprowadziliście się z domu?
  ^^Mam dylemat. I z racji tego, że żyję ostatnio w ogromnym stresie, nie potrafię się do tego zdystansować. Ciekawa jestem, jak to jest/było w Waszym przypadku? W jakim wieku wyprowadziliście się od rodziców i gdzie/z kim zamieszkaliście? Ja od zawsze mieszkam z rodzicami i zawsze dobrze czułam się w takim "gniazdku", chociaż z drugiej strony czasami miałam ochotę się uniezależnić. A teraz? Teraz skończyłam studia i naprawdę sama nie wiem, czego chcę i jaki krok zrobić. Z jednej strony mam dosyć sytuacji rodzinnej, bo ogólnie jest gnój i masakra, każdy sobie rzepkę skrobie, a z drugiej strony chciałabym zacząć wszystko na własny rachunek. Jeśli postanowię jednak się wyprowadzić nie wiem, czy lepiej byłoby na początek zamieszkać samej lub z koleżanką/studentami czy z chłopakiem? Mój chłopak cały czas liczy na to,że zamieszkamy razem,a ja nie wiem, czy jestem gotowa na taki krok:knockout: Kurcze dawno nie byłam w takiej kropce. Może Wy obiektywnie coś mi podsuniecie?;)


Mieszkam z rodzicami, bo jeszcze się uczę w LO.
Cytat:
Mieszkam z rodzicami, bo jeszcze się uczę w LO. Identycznie.
no ja skonczylam studia i niedlugo bede sie z moim facetem przenosic do naszego mieszkania :)


Mieszkam z Mamą, ale jeśli będę miała możliwości się ustatkować,znajdę dobrą pracę i mieszkanie na moją kieszeń to zrobię to : ) Choć z drugiej strony nie chcę Jej samej zostawiać.

Co do Twojej sytuacji. Myślę, że jeśli chcesz się wyprowadzić musisz przemyśleć wszystkie 'za' i 'przeciw'. Zastanowić czy to aby nie skok na głęboką wodę i czy dasz radę. Lepiej znaleźć najpierw dobrą pracę lub mieć odłożone trochę pieniędzy by na początku sobie radzić : ) Jeśli chcesz zamieszkać z facetem lub znajomymi, pamiętaj, że przebywanie z tymi osobami 24h na dobę może co nie co zmienić. Na lepsze czy gorsze.. ale na pewno nie będzie jak wcześniej ; ) Z tego co czytam nie jesteś zdecydowana, wręcz przeciwnie.. chcesz coś zmienić, ale nie wiesz dokładnie co. Pamiętaj, przemyśl dokładnie wszystko zanim podejmiesz tą decyzję. Utrzymywanie własnego mieszkania to nie prosta sprawa.
btw. Tak na marginesie, jeśli miałabym zamieszkać osobno, to tylko sama. Nie chciałabym dzielić z kimś mieszkania. Jeśli niezależność, to całkowita.
Jestem teraz na studiach i z racji studiowania w innym mieście nie mieszkam z rodzicami. Przez rok mieszkałem z kumplem, teraz już zaczynam drugi rok mieszkania samemu.
Teraz to mieszkamy już razem, na swoim z moją partnerką:D
ale wcześniej, jak tylko skończyłem studia i zacząłem pracować to zamieszkaliśmy u moich rodziców , bez ślubu, i tak przez 1,5 roku. Potem rodzice nam trochę pomogli, mały kredycik i mamy mieszkanie, potem ślub no i dwoje dzieci:D.
A kredycik już spłacony. Trza się ostro do roboty wziąć. :rockon:
hmm aktualnie z rodzicami i dziadkami..
a po studiach... hmm chłopak mieszka z rodzicami więc niezbyt duża różnica.. sama jeszcze nie wiem.. pożyjemy zobaczymy.
Ja mieszkam z rodzicami a co dwa tygodnie w Krakowie ale jeszcze nie znam swoich dwoch współlokatorek:). Choć z czystym sercem mogę stwierdzić, ze wolę mieszkać w swoim domu niż w jednym strasznym maleńkim pokoju.
Ja od zawsze mieszkam z rodzicami, nigdy się nie wyprowadzałam i nie mam zamiaru :) mamy spore mieszkanie, póki co żyjemy w zgodzie, nikt sobie nie wchodzi w paradę.
Od 20 lat na swoim. Najpierw samodzielny (belferski) pokój w internacie szkoły gdzie pracuję obecnie, potem wynajmowane po ślubie pół domku a od 16 lat na swoim.
a tak swoją drogą to troche dziwne ze majac chlopaka zastanawiasz sie czy wolisz mieszkac z nim czy z kolezanka.
No ale koleżanka nie jest jeszcze zdecydowana na ten krok by z nim zamieszkac, przynajmniej sama tak pisze. Ja pewnie zamieszkałabym z chłopakiem ale jesli autorka nie jest na to zdecydowana to lepiej niech sie sama zastanowi i nie słucha rad obcych jej ludzi, bo to ma być jej decyzja a nie jakiejś panny z BT(takie moje zdanie na ten temat).
kurcze no wiecie co, chodzi o to, że to mój pierwszy taki dłuższy i poważny związek i zdaję sobie sprawę z tego,że jak razem zamieszkamy to nie będzie to takie hopsiu:lol: i że wszystko się zmieni, może boję się trochę zaangażowania w takim stopniu, chociaż z drugiej strony mogłabym spędzać z nim całe dnie pod warunkiem, że miałabym COŚ swojego (w tym przypadku mieszkanie właśnie..). Jeśli natomiast chodzi o mieszkanie z rodzicami-strasznie!!! się przyzwyczaiłam do naszego domu, do okolicy,a ja strasznie się do wszystkiego przywiązuję i obawiam się, że jak zamieszkam sama to będę tęsknić:sick: myslalam,ze najlepszym wyjsciem byłoby gdybym zamieszkala sama,wtedy miałabym czas dla siebie,ułożyć sobie to wszystko w spokoju, qrcze qrcze qrcze:):):)
No wałśnie wiec jeśli sama nie jestes pewna czego chcesz to jeszcze daj sobie jakis czas na przemyslenia. Ja podobnie jak Ty przywiazuję sie bardzo do wszystkiego i nie nawidzę zmian jednak w moim wypadku nie wchodziłaby tesknota za rodzicami czy cos w tym stylu.Rob jak uważasz za słuszne byle Tobie było dobrze.
Nie z własnej woli, ale od matury w 100% na swoim (czyli ponad 2 lata). Od ponad 1,5 roku mieszkam z chłopakiem.
Wciąż z mamusią, lat 26, nigdzie się nie wybieram.
Od czerwca ub. r. mieszkam z bratem. Żyję za swoje.

A, mam niecałe 22 lata.
Aktualnie zaczęłam studia więc nie mieszkam już w domu rodzinnym. A mieszkam w pokoju z chłopakiem, dodatkowo w drugim pokoju mam 2 dobre koleżanki :). Plan jest taki, że usamodzielnimy się z chłopakiem na którymś roku studiów i wynajmiemy lub kupimy coś wspólnie.
ja wyprowadziłam się w wieku 25 lat. Może to dużo, może mało no ale jakoś wcześniej nie było okazji. Dokładnie rok temu nadarzyła się okazja z pracy przeprowadzenia się do innego miasta i całkowite zaczęcie od nowa. Przez pierwsze kilka miesięcy mieszkałam sama i dawałam sobie świetnie radę, mimo że dochodziły jeszcze studia i wyjazdy do Mojego lubego. Potem zamieszkałam przez pewien czas z koleżanką, którą defakto sprowadziłam z mojego rodzinnego miasta.Teraz ona poznała swojego obecnego chłopaka i znów zostałam sama, no ale jeszcze miesiąc i zamieszkam z moim Skarbem, czego doczekać się nie mogę:D Sądzę, że do decyzji wyprowadzenia się z domu trzeba dorosnąć i jeśli zdarzy się taka okazja to trzeba ją wykorzystać. bo do puki siedzimy u rodziców nie odczuwamy co to jest naprawdę dorosłe życie, kiedy musimy martwić się o rachunki, robić zakupy i gotować dla dwojga. Ja jestem jak najbardziej za zamieszkaniem ze swoim chłopakiem bo wtedy tak naprawdę poznajecie się i jeśli nie pozabijacie się po paru dniach to dalej będzie już tylko lepiej^^
Mieszkam sama, rodzinny dom opuściłam 6 lat temu.
ze słowakiem i jego panną i taką dunką

ale w niedługim (mam nadzieje) czasie bede mieszkal w starej willi mojej kobity :cool::cool::cool:

w jakim wieku? hmmm 17 lat? plus minus od tego momentu byłem gościem w domu, dom miałem we Wrocku albo kanciapy po kamienicach, ach to były czasy! ^^
Po maturze wybyłam 200 km od domu. Nie wpłyneły na to zadne tam kłótnie ze starymi tak po prostu. Chciałam się stamtąd wyrwać :) Mieszkam sama od ponad 3 lat. I wiecie co? jak czasem przyjezdzam do domu to stwierdzam ze nie potrafiłabym już wrócic i znów mieszkać z rodzicami.
wyprowadziłam się w wieku 19 lat, rok mieszkałam sama, potem w wynajmowanych mieszkaniach z różnymi fajnymi ludźmi :)
rodziców kocham, ale nie wyobrażam sobie wrócenia do rodzinnego gniazdka.

KsiężniczkoXenn wiesz mam dosyć mocne poglądy na ten temat, uważam że każdemu należy się przynajmniej rok mieszkania "na własną rękę". Sprawdzisz się jak sprawujesz w pojedynkę, czy kupujesz domestos jak się skończy, czy pamiętasz żeby wynieść śmieci zanim zaczną śmierdzieć, czy przez rok umyjesz okna chociaż raz :D pozatym dowiesz się jak smakuje wracanie późno w nocy i brak tego spojrzenia przy śniadaniu następnego dnia.
Ja na Twoim miejscu zamieszkałabym z koleżankami / studentkami. Przynajmniej za 20 lat nie wypomnisz mężowi że przeszłaś z rąk rodziców prosto do jego gniazdka, i że nie wiesz jak to jest być niezależną i że się nie wyszlalałaś.

powodzenia :-)
Cytat:
Mieszkam z Mamą, ale jeśli będę miała możliwości się ustatkować,znajdę dobrą pracę i mieszkanie na moją kieszeń to zrobię to : ) Choć z drugiej strony nie chcę Jej samej zostawiać.
też jestem w takiej sytuacji
Mam niemal 21 lat, w wieku 16 wyprowadziłam się od Mamy do babci, żeby się nią opiekować. Prawdopodobnie po jej śmierci to ja dostanę mieszkanie, ale wtedy i tak przyjmę u siebie brata/braci/kogoś, kto będzie to finansował, jeśli ja jeszcze nie będę samodzielna.
Od pół roku dla rozrywki pomieszkuję u rodziny czy znajomych, ale że koniec wakacji, to pewnie przestanę ;) Wiem, że w momencie w którym zacznę być samodzielna postaram się też o szybkie indywidualne mieszkanie - chyba, że z babcią będzie źle. Póki co studiuję, licencjat w tym roku, nie mam czasu na pracę.
Ja się wyprowadziłem w wieku 22 lat, gdy wziąłem ślub. Przeprowadziliśmy się do naszego mieszkania. To było między trzecim, a czwartym rokiem studiów.
Wyprowadziłam się po maturze, bo zaczęłam dzienne studia w innym mieście, ale finansowo wciąż byłam zależna. Teraz mieszkam z mężem, wynajmujemy kawalerkę.
miałam bodajże lat 22 jak się wyprowadziłam z domu na drugi koniec Polski do narzeczonego. Stety niestety nie wypaliło i na chwilę obecną można powiedzieć, że wynajmuję pokój u rodziny.

Gdybym miała możliwość to bym wynajęła mieszkanie, sama rzecz jasna.
Wyprowadziłam się z domu jako osiemnastolatka, ponieważ poszłam na studia. Obecnie wynajmuję pokój w mieszkaniu koleżanki, wcześniej "zaliczyłam" trzy inne mieszkania plus waletowanie u Ćwiartki w okresie przejściowym.

Mieszkania z facetem nie polecam, jeśli nie jesteś go pewna. Chyba, że z góry ustalicie, iż w razie rozsypki wyprowadza się winny. Mówię Ci, nie ma nic gorszego niż zostać na bruku, bo facet wymienia Cię na lepszy model.
Do irlandii przyjechalem dwa lata temu, wiec w wieku 23 lat a obecnie wynajmuje dwu-sypialniane mieszkanie w Dublinie i mieszkam ze znajomymi (para).
Ja się wyprowadzilam kilka miesiecy temu, mając 25 lat. Mieszkam z narzeczonym (wreszcie!) i nie wyobrazam sobie powrotu do poprzedniego domu rodzinnego. Od dawna chcialam byc na swoim, dusilam się tam..
Mam rocznikowo 21 lat, mieszkam z mamą, studiuję dziennie 40min SKM od domu, nie pracuję. Jak na razie jest mi dobrze tak jak jest. Z mamą się dobrze dogaduję i nie chciałabym zostawiać jej samej. Nie jestem w związku, więc perspektywa zamieszkania z partnerem wydaje się bardzo odległa-a byłaby jedyną alternatywą do opuszczenia gniazdka.
Kończę właśnie LO i jak tylko będę mogła wyprowadzam się do chłopaka...
Z domu wyprowadziłam się w wieku 24 lat, żeby dać do zrozumienia mamie ze nakaz powrotu do domu osobie potrafiącej samodzielnie myśleć już raczej nie jest normalny, najpierw mieszkałam przez kilka tygodni u znajomych, a potem z przeprowadzałam się do samodzielnie wynajmowanych mieszkań wraz z obecnym partnerem. Niedawno wróciłam tymczasowo do domu rodzinnego, bo wrzucanie co miesiąc kupy kasy i 2-godzinne dojazdy autobusem były mi nie w smak. na chwile obecna modlę sie tylko o ponowne szybkie wyfrunięcie z tego "gniazda szczęścia".
18 lat mialam, kiedy się wyprowadziłam. miałam okazję i z niej skorzystałam. rodzice troche pomagali do konca studiow, plus dorabianie od 17 roku zycia. a potem juz na swoim. po ślubie z mężem, teraz po rozwodzie sama z córką.

bardzo samodzielna zawsze byłam. lubię święty spokój.
Ja do 15 roku życia NIE spędziłem z rodzicami 3 dni (byłem wtedy z dziadkami). Żadnych kolonii czy takich tam. Potem zamieszkałem w internacie i od tej pory większość czasu spędzałem poza domem. Byłem wtedy potwornym maminsynkiem z zerową 'znajomością życia' i teraz jestem zdumiony kiedy widzę jak bezboleśnie to poszło. To, że nie zauważyłem zmiany wyprowadzając się pokazuje że chyba nie miałem zbyt silnych więzów z rodzicami.
24 lata. Mieszkam w domu rodzinnym. Dom na przedmieściu - jestem jedynym facetem, wpół-utrzymuję go z matką. W moim wypadku jest to najlepsze rozwiązanie - bo matka nie dałaby rady sama utrzymać domu.
Wyprowadziłem się w wieku 23 lat. Mieszkam razem moja dwa lata młodszą partnerką
Ja w sumie z podobnych powodów jak lawlessness zrobiłem to w wieku 22 lat.
w wieku 19 lat, kiedy wyjechałam na studia. od 4 miesięcy mieszkam z chłopakiem.
Utrzymywanie swojego własnego domu to pewna szkoła życia....z bardzo bliskiej rodziny mam mame kilometr od siebie..kocham ją bardzo ale dobrze,że każda ma swój osobny dom..
Teraz z rodzicami i pomieszkuję często u babci. Od października wynoszę się gdzieś daleko
Cytat:
Od października wynoszę się gdzieś daleko Ja tak samo :)
Od rodziców wyprowadziłem się w wieku 24,5 lat. Przeniosłem się do kawalerki w tym samym mieście - miałem jakąś tam pracę i mogłem sobie pozwolić finansowo na wyprowadzkę.
Później nastąpił szereg zdarzeń, między innymi praca za granicą, później pewne perypetie, aż (niestety!) byłem zmuszony wrócić na stare śmiecie do rodziców. Wytrzymałem (też z pewnych powodów) "aż" 2 miesiące. Wyprowadziłem się, sytuacja stała się nie zaciekawa, ale dzięki pomocy brata wyszedłem z powodzeniem z tej sytuacji, a później już wynająłem i wynajmuję sam lokum.:) I mieszkam sam, a obecnie kolejna przeprowadzka, ale też będę mieszkał sam.
wyprowadzilem sie z dnia na dzien w wieku 22 lat (rok temu) do mieszkania po babci ktore bylo w oplakanym stanie (grzyb, brud, smrod) nie mam kasy zeby wyremontowac calosc ale juz naprawde duzo zrobilem.

mieszkam sam i samemu mi dobrze.
19. Zamieszkałem z dziewczyną na stancji. Teraz jest moją żoną.
Wyprowadziłem się z domu jak tylko skończyłem technikum, mając niespełna 20 lat. Chciałem się usamodzielnić, uniezależnić, mieć swoja kasę i w końcu zacząć żyć jak mi się podoba. Wyjechałem za granicę i zacząłem zdobywać pierwsze doświadczenie zawodowe. Bawiłem się przy tym non stop, a mimo wszystko kasy było tyle by oszczędzić na samochód, potem na mieszkanie. W międzyczasie pomieszkiwałem z kolegami, koleżankami, w hotelach i pensjonatach.

Kiedy dojrzałem do związku, po czterech latach zakochałem się i zamieszkałem z dziewczyną. Na początku było trudno się nauczyć nowego, odpowiedzialnego życia, ale niczego nie żałuję. Na studia poszedłem dopiero, kiedy moje braki w wykształceniu zaczęły mi przeszkadzać :)
W wieku 19 lat wyjechałem na studia do Wrocka i tak już tu jestem 6 lat. Od tego czasu wynajmuje cały czas jakiś pokój, wcześniej z kimś, teraz sam. Na własne M mnie nie stać i chyba długo jeszcze nie będzie stać. Ale do rodziców też nie chce wracać.

Ciesze się z samodzielności jaką osiągnąłem. Boli trochę brak perspektyw na własne M.

Co dalej? Czas pokaże : ]
Ja mialam 15 lat jak sie pierwszy raz wyprowadzilam z domu i zamieszkalam z facetem. Mieszkalismy w tym samym miescie, wiec u rodzicow bywałam codziennie. Poźniej powrót do domu ;) Kolejny raz wyprowadziłam sie po 18 i rowniez mieszkalam z facetem dlugi czas i znow powrot do domu ;)
Teraz zamierzam sie wyprowadzic, ale na swoje.

Dla mnie to dziwne, ze sie zastanawiasz z kim zamieszkac, ale rozumiem to, ze sie boisz. Przemysl wszystko i zrob tak, zebys Ty byla szczesliwa
ze studentkami Trine (dunka) i Jelena (slowaczka) + jej chłopak Peter

no ale na gwałt szukam kwadratu, oczywiście takiego które za bardzo nie pociągnie mnie po kieszeni :D
od pół roku wynajmuję mieszkanie z kumplem. Od nowego roku akademickiego do mojego obecnego miasta przyjeżdża moja dziewczyna i też się zastanawiamy czy nie zamieszkać razem, jednak myślę, że lepiej będzie, jeśli ona zamieszka z jakąś koleżanką i z rok czy dwa poczuje trochę życia studenckiego, uniezależnienia od wszystkich ;)
cześć,
mieszkanie z rodzicami niestety jest na początku koniecznością, ale też bardzo wygodne, nie musisz się martwić o rachunki, o obiad czy o pranie...
Napisałaś, że przymierzasz się do zamieszkania z chłopakiem, uważam, że to doskonały pomysł.
Zobaczycie jak to jest mieszkać samemu, będzie to pewien rodzaj wolności bo możecie dosłownie wszystko i wszędzie ;). Minus jest taki, że przybędzie trochę obowiązków i trosk jak choćby płacenie rachunków.

Najważniejsze jest jednak to, że będziecie mieli sprawdzian życia we dwoje, na pewno wyjdą jakieś rzeczy i sprawy nad którymi warto popracować.
No a jeśli się okaże jest fatalnie to będziesz wiedzieć, że to nie jest ten facet i nie będziesz się o tym dowiadywać jako mężatka więc zawsze będziesz mogła znaleźć kogoś innego lub poprostu dotrzeć Wasz związek.
Zamieszkanie razem przed śłubem jak najbardziej wskazane.
PS Tylko nie pozwól nikomu wtrącać się Wam w wasze życie.
Pozdrawiam
W
ja wlasciwie niewiem gdzi emieszkam teraz
po smierci taty wszystko sie poszmerdalo.
moj brat pil(alkoholik od dawna),stracil prace..nie lubie tam przebywywac ale mam tam wszystkie swoje rzeczy.
pomieszkuje u mojej lubej razem z kilkoma wspolokatorami,2 razy wracajac dodomu sprawdzajac czy wszystko ok ze zwierzakami i czy mieszkanie nadal istnieje;/.
denna sytuacja-nie mam swojego kąta.mam nadzieje ze sprzedamy szybko z bratem mieszkanie i wynajme cosik sowjego ,ewentualnie kupie.
ja wyfrunąłem z rodzinnego gniazdka mając lat 20 w celu studiowania, teraz wynajmuje mieszkanie i pracuje .. jest zajebiście :D
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia