ďťż

Jak powiedzieć rodzicom o tym, ze chcemy razem mieszkac?

BWmedia
Jak powiedzieć rodzicom o tym, ze chcemy razem mieszkac?
  Mam problem. Jestesmy w związku ponad rok, ja mam 22 lata moj chlopak 26. On pracuje, ja studiuje. Chcielibysmy razem zamieszkac. Teraz jest dogodna sytuacja, gdyż moje wspollokatorki maja focha i mnie opuszczaja.
Niestety problem tkwi w moich rodzicach, a szczegolnie w mamie, ktora jest nadopiekuncza, zaborcza i jak sie wydaje zazdrosna. Gdy jedziemy do mnie do domu, nie pozwala nam spac razem. Ostatnio nie pozwolila nam na wyjazd podczas dlugiego weekendu, pod pretekstem tego, ze jestem niedoswiadczonym kierowca a to dluga i trudna trasa. Nigdy sie nie pytala o nic w zwiazku z naszych zyciem erotycznym, chopc podejrzewam ze wie, ze nie tylko rpowadzimy interesujace rozmowy i sie przytualmy.
Mam niezlego zgryza bo zamieszkanie z moim chlopakiem byloby spelnieniem moich marzen. Boje sie jednak zapytac o to mame, nie wiem jak moglabym to zrobic.
Wiem ze pewnie zaraz posypia sie komentarze w stylu, ze jestem dorosla i moge robic co chce, i czemu sie tak obawaim. Sila rzeczy, jako ze to moja bliska krewna zalezy mi po prostu na jej zdaniu.
Opcja zatajenia wspolnego mieszkania nie wchodzi w gre.

Doradzcie mi prosze jak wg was najlepiej to powiedziec, na co sie przygotowac, jakich argumentow uzyc.

A moze ktos byl w podobnej sytuacji?


Hmm przedstaw sytuacje powiedz ze wspollokatorki sie wprowadzaja i ze myslicie o zamieszkaniu razem.. powiedz ze to ma byc dla was proba i ze dlugo sie nad tym zastanawalas.. przedstaw jej wszystkie za... powiedz ze jestes odpowiedzialna, wiesz co robisz ale ze zalezy ci na jej opinii... jesli wyrazi sqwoja dezaprobate musisz miec przygotowane odpowiedzi na kazde pytanie tak by ja przekonac ze mieszkanie razem przed slubem to nic zlego.... mama moze zmartwic sie ze wszystko dzieje sie za szybko ale uspokoj ja ze to tylko wspolne mieszkanie a nie zakladanie rodziny i podkreslaj ze bardzo wazne jest dla ciebie aby ona byla po twojej stronie i ze zalezy ci na jej akceptacji

Powodzenia bede trzymala kciuki!!!
A co ty masz 10 lat ze sie o takie cos pytasz?

Raz Nie rozumiem jaki zwiazek na mieszkanie twoj z kims majo twoi rodzice?
Dwa Z chwilo pelnoletnosci odpowiadasz sama za siebie.
Trzy Mieszkanie razem moze i spelnienie marzen ale uwarzaj, nie zawsze wyglada to kolorowo. Wiec sie zastanow napewno czy tego chcesz. Wypisz plusy i minusy. Ludzie bedac ze soba tak poprostu, chodza ze soba, a mieszkac ze soba dwie rozne sprawy. Wczesniej z druga osoba nie spedzalas tyle czasu teraz zycie sie zmienia po zamieszkaniu razem. Kazdy ma swoje zasady i kazdy sie przy nich trzyma ustepstwa sa a po starciach hehehe. Zastanow sie. A pozniej podejmij sama decyzje, nikt nie powinien miec na taka decyzje wplywu.

Tak byl ja bylem mam tylko matkie opiekuncza. Ale moje zdanie wiedziala ze jestem uparty i ja sie ucze jedynie na swych bledach. Zawsze stawialem ja przed faktem dokonanym. Chociaz wiedzialem ze ona tego nie akceptuje nigdy nic nie powiedziala i zachowywala sie idealnie w stosunku do mych kobiet. Jak sie przejechalem na czyms ona zawsze mowila sam wybrales mnie nie sluchales. Ale ja sie tak ucze. I jak ktos mi mowi ze ma inne zdanie wyslucham ale zrobie po swojemu jezeli uwazam ze to sluszne. I to nei tylko w stosunku do mych partnerek ale ogolnei zycia.

Ale ja nigdy nie bylem poddany zadnym regulom nie lubie byc zamkniety w klatce lubie robic to na co mam ochote. Jesli popelnie blad to wiem ze zle wybralem i nie mam do nikogo pretensji oprucz siebie tak najlepiej.
Ja być może niedługo będę miała podobny problem... Chociaż jestem o 2 lata starsza od Ciebie, ale moja matka jest bardzo wierząca i dla niej mieszkanie razem = sex przed ślubem = zło :| Chociaż ja i mój facet mieszkamy w różnych miastach i zamieszkanie razem oznaczałoby wreszcie koniec jeżdżenia do siebie i tęsknienia za sobą przez parę miesięcy, czyli też spełnienie naszych marzeń... Moja siostra mieszka z facetem już kilka lat i tyle się nasłuchała od matki, że aż jej współczuję. Kiedy on ostatnio był u mnie to też musieliśmy spać w oddzielnych pokojach, bo spanie razem to dla niej od razu oznacza sex...


DMTN - jak dla mnie troche bladzisz...Skoro jestesmy tak rozni, tylko o tym nie wiemy spotykajac sie raz na tydzien, to czy nie jest warto wlasnie jak najszybciej przekonac sie, czy nasz zwiazek jest naprawde tym, czego chcemy, zamiast marnowac sobie nawzajem czas? Bo z punktu 3-go Twojej wypowiedzi przebija przestroga, a dla mnie to wlasnie jest jak najbardziej powod do tego, zeby sie zdecydowac na ten krok...

Belleteyn, jezeli naprawde Cie to obchodzi, postaraj sie zaangazowac swoja mame w podjecie tej decyzji, spraw ze ona sama zacznie to widziec jak najlepsze rozwiazanie. Ale w razie niepowodzenia nie daj sie splawic. Pamietaj ze rodzice moze i Cie wychowali, ale Twoja przyszlosc nalezy tylko i wylacznie do Ciebie! I bedziesz ja wiazala ze swoim partnerem, a nie z mama - wiec musisz robic to, co dla was najlepsze, nawet jezeli na poczatku wzbudzi to jej oburzenie.

Gdy my zamieszkalismy razem moi rodzice napewno byli troche zdziwieni, bo bylo to juz po miesiacu zwiazku i na dodatek byl to pierwszy facet z ktyrm dzielilam dach nad glowa. Ale powiedzialam im jasno - ze chce wiedziec na czym stoje i ze nie chce wchodzic w zwiazek, ktorego nie bede pewna. Zaufali mojemu rozsadkowi i wspierali mnie w tej decyzji.
Zycze tego samego :)
Belletyn, z zaborczymi i zazdrosnymi rodzicami zawsze jest problem, ale na kazdego jest sposob. My tutaj nie doradzimy Ci, lub nie przedstawimy naszych stanbowisk w tej sprawie najrzeteleniej, bo nie znamy charakterow i podejcia, Twoich rodzicow i Twojego.
Ale mysle, ze rada Enei jest dobra, i chyba sama bym taka wystosowala.

Belletyn, ja mam 21, a moj chlopak to rowisnik Twojego, i zamieszkalismy ze soba w tym rokuale bylo tak, ze zamieszkanie z moim partnerem odbylo sie, z jednym problemem, pod haslem " Jak przekonac tate do studiow zaocznych". No i po wylozeniu mu wszytskich za i przeciw takich studiow, jak i zapewnienie go przez mojego chlopaka, o tym ze bedzie mnie pilnowal, wspieral i pomagal, pomoglo.
Dzis po 4 miesiacach mieszkania razem rodzice sie przyzwyczaili do mojej nieobecnosci, i jak przyjezdzam na zjazdy to tata mowi przyjechala ta krzykaczka" bo wtedy ciagle mowie i mowie, by nagadac sie z mama do woli. i wlasciwie po 1 dniu juz chce wracac do mojego nowego domu, w ktorym czeka na mnie moj mezczyzna.
Rodzice przywykna do takiej sytuacji, w koncu kiedys z gniazda oni tez wyfruneli.
Muisz porozmawiac z mama, ale nie zapomnij jej powiedziec ze ja kochasz i bedziesz odwiedzac ;) to ja troche uspokoi i podmniesie na duchu [jak mysle]
zycze powodzenia :)
Belleteyn, a skąd ty bierzesz pieniądze na życie? Sama je zarabiasz?
robic swoje i nie trzesc portkami
Cytat:
Belleteyn, a skąd ty bierzesz pieniądze na życie? Sama je zarabiasz? Chcialabym , ale niestety nie. Studiuje dziennie i niestety nie moge pracowac etatowe. Daje troche korkow, ale to na pewno nie starczy na utrzymanie.
po Twojej wypowiedzi stwierdzam jedno, masz ogromną cierpliwość(której mi brakuje) za co naprawdę Cię podziwiam. Ja już dawno bym powiedział rodzicom, żeby się odpie.... bo także mam nieco nadopiekuńczych. A co do twojego problemu to ekipa BT w 100% Ci pomoże :)
Twister - Dziekuje, ale powoli dochodze do wniosku ze to nie cierpliwosc ale tchorzostwo. Po kazdej awanturze mam ochote powiedziec co mi lezy na zoladku, ale pasuje i zawsze wychodzi na zdanie mojej mamy.

Cytat:
Jak powiedziec; Mame,Tate,wyprowadzam sie ! Niech zyja merytoryczne i pomocne posty. Gdybym miala tyle do powiedzenia, nie wypowiadalbym sie.
Cytat:
Po kazdej awanturze mam ochote powiedziec co mi lezy na zoladku, ale pasuje i zawsze wychodzi na zdanie mojej mamy. Prawdziwy wojownik wie, kiedy należy się wycofać, niestety Rolanda poniosła ambicja :P

Moim zdaniem to nie tchórzostwo, a jedynie strach przed negatywną opinią twoich rodziców nie pozwala Ci z nimi na ten temat porozmawiać. Prędzej czy później uda Ci się to osiągnąć i dopiero będziesz szczęśliwa.
Cytat:
DMTN - jak dla mnie troche bladzisz...Skoro jestesmy tak rozni, tylko o tym nie wiemy spotykajac sie raz na tydzien, to czy nie jest warto wlasnie jak najszybciej przekonac sie, czy nasz zwiazek jest naprawde tym, czego chcemy, zamiast marnowac sobie nawzajem czas? Bo z punktu 3-go Twojej wypowiedzi przebija przestroga, a dla mnie to wlasnie jest jak najbardziej powod do tego, zeby sie zdecydowac na ten krok...

Tak to jest przestroga. Zeby z kims szybko zamieszkac trzeba miec ustabilizowane swoje zycie. Jesli ktos nie pracuje na siebie, nie utrzymuje sie samemu, tym samym nie ma stabilnego gruntu to jest zaleznym od kogos. Jesli on chce z chlopakiem zamieszkac a studiuje za kase starych a nie swoja, jest tym samym od nich zalezna. Mieszkanie razem to nie wyglada tak kolorowo, gdy nie sie stabilnego gruntu. Facet pracuje zapewne wprowadza sie do niej, ona studiuje braki czasu na niego a bedzie zapewne chciala zeby bylo idealnie wiec czas na gotowanie, jedzenia wspolne, wypady na miasto, znajomi wspolni, ktorzy beda albo do niego przychodzili albo do niej jesli obojetnie do kogo przyjda nie powinno siesiedziec w pokoju. Studia dzienne i mieszkanie razem a nie zarabianie dla siebie?? Nie daje wiary, ze to przetrwa. A jak przetrwa to kosztem czegos, wiesz czego, zapewne studiow. A jak studiow to i rodziny.

Ja mialem taka sytuacje wiec wiem. Ale w moim przypadku bylem troche dluzej z kobieta i byly plany na przyszlosc. Mialem mieszkac i pracowac, rzucilem studia a tym samym rodzina sie od mnie odwrocila bo wpadlem w klopoty finansowe ktore zrobilem przez olanie studiow. Pracowalem zeby wszystko nadrobic i stracilem znajomych bo praca i kobieta pochalanialy mi czas. A wiesz co najlepsze? W koncu wkroczyla jej rodzina do gry i kazali jej wrocic do meza. Bylem bez studiow i mialem klopoty finansowe cale moje zycie leglo w gruzach.

Teraz wiem zeby mieszkac z kims musze miec stabilno sytuacje swoja. I tak jest teraz mieszkam z kobieta swoja i pracuje. Jestem niezalezny. I sie nie martwie o nic. Nawet moja starsza nie miala nic przeciwko. Wiem ze teraz jak sie skonczy(zakladajac taki scenariusz ) nic sie nie stanie, przejde sobie normalnie do dnia nastepnego. Mam kase zeby wynajac sobie kolejne mieszkanie, mam prace wiec sie utrzymuje sam. Nie wpadam w dlugi. Ja sobie moge pozwolic na bycie z kims, mieszkanie razem pod jednym dachem, kiedy chce.

Ona moim zdaniem nie.

Maly chaos mysli ale wybacz zdeka jeszcze jestem zmulony po jaraniu. Ale powiedz mi czy nie mam racji?

Czy mozna pogodzic studia dzienne i bycie z kims. A tym samym zycie na koszt rodziny?? Chyba zarty jak to przejdzie.

Chce niech sie decyduje na to, ale pozniej jak beda klopoty zobaczymy co sie stanie z nia. Zapewne jak studia bedzie olewala rodzina nie bedzie zadowolona jak bedzie olewala faceta to facet nie bedzie zadowolony. A jak jedno i druge to zycze powodzenia szukania pracy za marne grosze w naszym kraju. Nigdy z dlugow nie wyjdzie.

Cytat:
Masz 22 lat i jeszcze u matki mieszkasz?! Czy nie jest to troche pasozytnicze? Zgadzam siue dlatego mysle ze najpierw, zeby skonczyla studia z korzystala z szansy i przedluzenia mlodosci. Pozniej znalesc prace i dopiero wspolne mieszkanie.

Albo rzuc, studia idz do pracy(za kasa za 600zl) i mieszkaj z facetem pod jednym dachem. Jak sie domyslisz rodzina nei bedzie zadowolona.

W kraju takie zycie nie przejdzie. Lepiej studiuj zamiast glowic sie nad wspolnym mieszkaniem. A pomysl sobie jak bys wpadla czego nei zycze szybko. Ale rzucasz studia facet nei bedzie zadowolony bo na jego utrzymaniu nie pracujesz a rodzina sie odrwaca.

Jak to mowia nie dla psa kielbasa.
Cytat:
Masz 22 lat i jeszcze u matki mieszkasz?! Czy nie jest to troche pasozytnicze? Nie bede sie tlumaczyc bo uwazam ze bzdety gadasz. U matki nie mieszkam ok 19 r.z., tylko sie wlocze poronych stancjach, bo studiuje kupe drogi od swojego rodzinnego miasta. Poza tym mam cholernie absorbujace studia (prawo) i zeby miec na nich wyniki takie jakie mam musze poswiecic sporo czasu.

@DMTN
Wiem, że takie wlasnie argumenty uslysze od rodzicow. Ale znam sporo par (nawet wsrod znajomych), ktore mieszkaja razem i jakos daja rade. Choc boje sie troche ze twoje racje, maja sens, choc chyba nie jest az tak czarno jak to rysujesz. Tak naprawde mieszkajac sama od paru lat, robie wszystko (gotowanie, poranie, sprzatanie) i jakos mi to mnostwa czasu nie zajmuje. Poza tym, my też planujemy wspolna przyszlosc - chcemy sie zareczyc w nejblizszej przyszlosci (i niech mi nikt nie mowi, ze to za wczesnie).

Zostaly mi 2 lata studiow, z czego 1 rok to juz bedzie pisanie i obrona pracy. Wydawalo mi sie, ze jest to niezly moment.
Ale dzieki za wypowiedz.
Tu nie chodzi o pranie czy gotowanie a o czas. A to co xena mowila, szczerze mowiac ja to inaczej odbieram, poki jestes na utrzymaniu kogos musisz robic to co on mowi. Pasozytnicze jest skoro studiujesz i utrzymujesz sie z tego co rodzice ci daja.

Moim zdaniem skoncz studia bo masz szanse juz nie dlugo je skonczyc, jak pisalas.
Uszanuj to, ze rodzice daja ci lepsza przyszlosc, lepszy start.

Ja dwa razy sobie olalem na kolejne musze sam zapracowac. No a po za tym zamierzam skonczyc za granica jak dobrze pojdzie i sam musze zapracowac na to.
Cytat:
A to co xena mowila, szczerze mowiac ja to inaczej odbieram, poki jestes na utrzymaniu kogos musisz robic to co on mowi. Pasozytnicze jest skoro studiujesz i utrzymujesz sie z tego co rodzice ci daja.

Sytuacja jest jeszcze torsze bardziej skomplikowana, bo u mnie tylko ojciec pracuje, a to matka jest głównym "opornikiem". Uważam, ze to nie ona powinna decydować, bo pasożytuje na ojcu tak samo jak ja.
Kurcze Xena ja do ciebie nic nie mam. Jesli moi rodzice uwazaja za wlasciwe mi pomagac to co ci do tego? Jak wg ciebie mialabym sie inaczej utrzymywac? Dostalam sie na studia dzienne, co wg mnie jest sporym osiagnieciem, tymbardziej ze pochodze z zadupia. <b>Moim problemem nie jest to, ze rodzice nie pozwalaja nam mieskzac razem, tylko ze nie wiem jak im to powiedziec</b>.
Zobacz ile osob na stuidach dziennych jest w mojej sytuacji, poza tym problem jest nie tylko w tym ze chce mieszkac z chlopakiem, ale tez w tym, ze moja matka opgranicza mnie na kazdym kroku, jest zazdrosna. Na poczatku mojego zwiazku powiedziala ze mam zerwac z "tym" chlopakiem bo i tak nicz tego nie bedzie ( a jest to zupelnie normalny, madry, wyksztalcony chlpak, zaden margines). Zreszta pisalam kiedys juz na ten temat na forum. Czy wg ciebie mam sie zgadzac na wsyztsko dlatego, ze moj ojciec lozy na moje utrzymanie. Poza tym ja wychodze z zalozenia, ze teraz to ja potrzebuje pomocy, a kiedys ja pomoge swoim rodzicom, i w ten sposob im sie odwdziecze. Zarabiam korkami, ale nic wiecej nie dam rady zrobic.
Poza tym jak zdefinuijesz mi dojrzalosc i doroslosz? Jesli jest to wg ciebie zarabianie na siebie, to moja bezrobotna od 20 lat matka nie jest dorosla, mimo to ze zbliza sie do 50 - ojciec utrzymuje ja tak samo jak mnie.

Uwaza, ze niesprawiedliwei mnie atakujesz. Ale pewnie dlatego, ze twoi rodzice nie mogli ci czegos takiego zapewnic.
Ja powiem tyle. Moja siostra wyprowadziła się od rodziców w wieku 29 lat mając od 2 lat męża i roczne dziecko. Pracować zaczęła jak miała ok 20 lat. Dlaczego przez te 9 lat pracując mieszkała z rodzicami? Była niedorosła, niedojrzała? Nie. PONIEWAŻ ZA MAŁO ZARABIAŁA. I co? Miała iść mieszkać na dworzec i żywić się zawartością śmietnika? Czy może iść żebrać? A może nasi rodzice ją kochają, dlatego dawali jej dach nad głową? Ja mam podobnie. Owszem pracuje. Ale czy mogłabym mieszkać sama zarabiając 450 zł miesięcznie??
Kiedyś były inne czasy. Wtedy iść do pracy, dostać mieszkanie ze spółdzielni i iść na swoje było banalnie proste. Teraz jest to prawie nadludzki wyczyn.
Z tego co piszesz, decydując się na zamieszkanie razem z chłopakiem możesz popaść w konflikt z rodzicami. A to może w twojej sytuacji skończyć się niezbyt przyjemnie. W najgorszym wypadku zerwaniem kontaktów z rodzicami i przerwaniu dopływu gotówki. Mogą wyjść z założenia, że jeśli chcecie mieszkać razem to jesteście do tego przygotowani i on zapewni ci utrzymanie. Wiem, że to mało romantyczne i trochę cyniczne ale najpierw skończ studia, usamodzielnij się a dopiero później myśl o poważnej decyzji jaką jest zamieszkanie z mężczyzną.
DajMiTęNoc i eroticon mądrze prawią.

Zamieszkać ze swoim partnerem pod jednym dachem można wtedy, gdy jest się dorosłym, a dorosłym jest się wtedy, gdy jest się niezależnym od prawnych opiekunów, którymi w Twoim przypadku są Twoi rodzice. Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Można mieć 50 lat i nie być dorosłym. Jesteś materialnie zależna od rodziców, co oznacza, że wciąż musisz żyć na ich warunkach. To jest prosty układ.

Fakt dostania się na dzienne studia nie jest tutaj żadnym argumentem. To nie jest żaden wyczyn, nawet, jeśli pochodzisz z Głuchej Dolnej. I śmiem twierdzić nawet, że jako osoba światła, doskonale o tym wiesz. Uprzedzając Twój ewentualny kontrargument, dodam, że to, iż utrzymałaś się do tej pory na studiach, również nie jest wielkim osiągnięciem, zważywszy, że przez cały okres studiów rodzice zapewniali Ci byt, a tym samym, święty spokój do nauki. Wiem, co mówię (piszę), gdyż w podobnych warunkach sam ukończyłem studia. Pochodziłem z zadupia, dostałem się na trudny kierunek i skończyłem go w trybie dziennym. A wszystko dzięki temu, że rodzice mnie utrzymywali przez bite cztery lata (na piątym roku byłem już niezależny).

Ale odbiegłem nieco od tematu. Reasumując, dopóki nie jesteś dorosła, musisz zacisnąć zęby i być posłuszna rodzicom. Zważ, że nie tylko jesteś na ich utrzymaniu, ale wręcz na ich łasce. To brutalne, ale takie jest życie.
Ehhh e-romantic i eroticon, ja widze ze naprwde mnie nie zrozumileiscie, ja raczje nie pytam sie was co mam zrobic, tylko JAK. I tak doszliśmy do wniosku z moim chłopakiem do wniosku, że poczekamy chyba jeszcze z rok. A moi rodzice, moze i byliby przeciwni ale po pierwsze nie sadze zeby zerwali ze mna kontakt, a po drugie ja bym na sile tego nie forsowala -jesliby sie nie zgodzili uznalabym, ze tak musi byc.

Powiem szczerze, ze dziwi mnie troche wasze zdanie. Ludzie mieszkaja ze soba i jakos nic sie nie dzieje. Problemem u mnie jest to, ze matka udaje ze nasze zycie erotyczne nie istnieje i juz.Ale mniejsza z tym, napisze wam ewentualnie jak mi poszlo ju zpo.
Cytat:
Szlajfka/nie musisz na mnie krzyczec. Jestem wychowanka innego kraju,urodzona w PL i dla mnie kolektywna forma rodziny jest nie do zrozumienia. Myslalam ,ze jak macie demokracje to jest zmiana na lepsze. Przykro mi ,ze tak jest. Xena, nie krzyczę. Mówię tylko jak to jest tutaj, tym bardziej, że piszesz, że nie wychowałaś się w Polsce, więc być może miałaś łatwiej. Dlatego tym bardziej zapoznanie się z sytuacją jaka niestety tutaj panuje może pomóc zrozumieć innym parę rzeczy...
Kolektywna forma rodziny?? Bo ja wiem, dla mie jest naturalne, że w rodzinie i to nie tylko najliższej pomagamy sobie. Łączy się to z czymś takim jak miłośc rodzinna, więzi itp.
Moje zdanie jest takie, że skoro rodzice cię utrzymują to naturalną rzeczą jest że musisz się dostosować do ich wymagań. Skoro uważają, że nie jest stosowne, żebyś mieszkała ze swoim chłopakiem to z jakiej racji mają za to płacić?
Mnie też utrzymują rodzice i uważam ża zupełnie normalne, że dostaję pieniądze od nich na to, co uznają za stosowne (na przykład obiady i lekarstwa).
Cytat:
Moje zdanie jest takie, że skoro rodzice cię utrzymują to naturalną rzeczą jest że musisz się dostosować do ich wymagań. Skoro uważają, że nie jest stosowne, żebyś mieszkała ze swoim chłopakiem to z jakiej racji mają za to płacić?
Mnie też utrzymują rodzice i uważam ża zupełnie normalne, że dostaję pieniądze od nich na to, co uznają za stosowne (na przykład obiady i lekarstwa).
Ale zrozum, ja nie wiem JAK moi rodzice zareaguja, bo jeszcze im o tym nie powiedzialam. Pytalam was o rade nie CZY tylko JAK mam to zorbic.

@XENA- Wczytaj sie dobrze w moj posty, nie mieszkam z rodzicami od 3 lat i nie zamierzam zyc na ich rachunek ani chwili dluzej, niz bedzie tto potrzebne.

W moim przypadku, chodzi o to, ze zmieniam mieskzanie i wpollokatorki, nie berdzo mam z kim zamieskzac i zamiast dokwaterowywac sie do kogos obcego chcialam zamieszkac ze swoim chlopakiem w mieszkaiu jako wspollokatorem. W sumie odp. Enei (jesli mnie pamiec nie myli)najlpeiej trafia w to, o co mi chodzilo.
Wiem, dokladnie. Niestety tu jest sedno sprawy.
A co do dania w dupe, owszem moze nie. Ale w twarz byc moze, jak juz calkiem niedawno.
Ale nie ma oczym mowic.
Dzieki za porady, ale i tak zdecydowalismy poczekac rok.
oj współczuje Ci Belleteyn . Sama powiedzialam niedawno mojej matce ze sie wyprowadzam, czy ona sobie tego zyczy czy nie i sie zgodzila.

Nie ma co czekac , za rok bedziesz sie bala tak samo jak teraz. Szczerze? Co Ci matka moze zrobic jak sie wyprowadzisz? Odepchnie Cie i stracicie kontakt? Wątpie . Pogada, pogada i skonczy.

Jestes pełnoletnia i mozesz robic co chcesz.
Po prostu ze rok bede a 5. roku i bede miala mniej zajec (w sumie tylko praca magisterksa) i odpadnie argument, ze zawale studia. Zreszta zobaczymy.
Cytat:
oj współczuje Ci Belleteyn . Sama powiedzialam niedawno mojej matce ze sie wyprowadzam, czy ona sobie tego zyczy czy nie i sie zgodzila.

Nie ma co czekac , za rok bedziesz sie bala tak samo jak teraz. Szczerze? Co Ci matka moze zrobic jak sie wyprowadzisz? Odepchnie Cie i stracicie kontakt? Wątpie . Pogada, pogada i skonczy.

Jestes pełnoletnia i mozesz robic co chcesz.


hehehe ta sie na sluchala i mysli, ze gory moze przenoscic. :yawn:

Wyprowadzasz sie na swoje? I bedziesz utrzymywala sie ze swojego?
Od rodzicow nie bedziesz brala kasy? :yawn:

A co takiego zamierzasz robic? Ze bedzie cie stac na mieszkanie wyzywienie i oplacenie rachunkow:yawn: Zycze ci powodzenia.

hehehehehehe dzieci ktore nie znaja realiow, tak mnie rozsmieszaja, ze malo sie nie posikalem ze smiechu jak przeczytalem, ze sie wyprowadzasz.

Wyprowadzic sie to prosta sprawa wystarzy wziasc w torbe albo plecak kilka rzeczy i wyjsc. Ale pozniej znalesc prace utrzymywac dom i zyc za pensje to dwa.

Powiedz mi ile razy w zyciu zalatwilas sobie sama prace, ile dni przepracowalas i za ile? Zeby zdobyc prace to trzeba miec pewne umiejetnosci. Wiec nastepne pytania to co potrafisz? Co mozesz zaoferowac pracodawcy oprucz ciala. I jakie masz doswiadczenie, bo teoria a praktyka to dwie rozne sprawy.

Bedziesz miala odp czy bez pieniazkow i garnuszka mamusi sobie poradzisz w zyciu.
Tu Cie rozczaruje. Mieszkam z rodzina, ale za wszystko : internet, jedzenie, rachunki za telefon i inne rzeczy place sama , wiec tym bardziej jak sie wyprowadze utrzymywac sie bede sama.

Uczepiles sie mnie , mimo ze nie masz o mnie zadnej wiedzy : na podstawie paru postów , dotyczacych tylko zycia sexualnego bynajmniej ja nie umiem i nie chce oceniac kogos .
A co to jest internet max 100zl, tel rachunki napewno nie masz takich jak ja. Ja potrafilem dostac rachunku po 3 tys i splacic go. Ja potrafilem ze swojo kobieto siedziec od 23 do 6 rano na tel kom, tez sobie mozesz na takie rzeczy pozwolic? Co jeszcze placisz sama jedzenie?? A ile czasu je wybierasz, ja wychodze do sklepu i moge sobie pozwolic na co mam ochote nie stoje jak wiekszosc polakow z karteczka w hipermarkecie i zastanawiaja sie co kupic i za ile.

Cos mi sie zdaje ze wyciagasz 462zl za stazowe<lol> Chyba ze masz lepsza prace, pochwal sie ja ci moge napisac ile zarabiam.
a co za roznica ile place za jedzenie i rachunki ? : wazne ze place sama a nie siedze w domu, nic nie robie a za wszystko placi moja matka.

Stac mnie na to by zjesc to na co mam ochote, dzwonie tyle ile razy mam ochote , stac mnie na to by sie ubrac, wyjechac gdzies /bawic sie i to sie dla mnie liczy.

Patrzac na to, ze wiekszosc moich znajomych , nawet tych majacych 25 lat nic nie robia, na nic nie maja , jestem zadowolona.

Wyprowadzic sie chce bo musze i chce .

Mówic ile zarabiam , nie bede bo po co? Powiem , a ty rzucisz ze zarabiasz pare tysiecy i co to pokaze?
1. Jestes starszy, pracowales nie jeden raz a wiele wiec masz wieksze doswiadczenie.
2. masz lepsza prace
To nie moja wina, ze mam tyle lat co mam ;) Ok, moze nie zarabiam tyle co ty, nie mam takiej pracy itd ale ja tez chce cos osiagnac w zyciu , nie chce zyc tak jak moja matka ktora od 25 lat pracuje w LSS i zarabia 500zł , nie ukonczyla studiów i nie ma nic .

Chce skonczyc studia , miec prace ktora bedzie tez moja pasja, ktora da mi tyle pieniedzy by sie nie martwic o nic tak jak moja matka sie martwi .

Prosic o nic nie lubie , spedzilam na wozku wiele lat i moze nie zasmakowalam zycia , ale znam jego wartosc. Nigdy o nic nie prosilam , radzilam sobie a wszyscy mi sie dziwili ze sie jeszcze nie załamałam , ze chce zyc bo oni na moim miejscu dawno by sie zabili.
Pisze o tym nie po to bys kto kolwiek sie litowal nade mna, ale bys zrozumiał ze nie jestem pusta 20latka ktora tylko sie bawi i nic nie wie o zyciu.

Widzisz ty szedłes ta droga ktora sobie wybrales a ja musialam isc taka jaka wybrala mi matka i wypadek .
DMTN - uważam że krzywdzisz swoimi wypowiedziami Aske, bo po jej wypowowiedziach na pewno nie widze niedojrzalosci.Dobrze ci sie powodzi, super, ale tak naprwde zadnego z nas tu nie interesuje. Za 5 lat ja bede sedzia, adwokatem czy radca prawnym a ty bedziesz nadal robolem na budowie. I co z tego? I nic, ja cie szanuje, nie wypowiadam sie na twoj temat niemilo. I ty nie rob tego komus innemu.
Czuc w tobie kompleks, taki ze musisz wykrzyczec o tym wszystkim co ci sie udalo osiagnac, bo chcesz poczuc ze wszyscy cie podziwiaja.

Nie moge kajac sie przed toba, ze moi rodzice zapewnili mi tyle, a tobie nie. Nie jest tez moja (ani Asiulka wina ze ojciec was zostawil). Kazdy z nas cos przeszedl w zyciu, ale akurat o tym nie zamierzam rozpisywac sie na tym forum, bo cenie sobie swoja prywatnosc i anonimowosc. Poza tym nie widze powodu dla ktorego mialabym pisac tu ile zarabiam, czy zarabialam.
mam nadzieje ze mnie zrorumiesz a nie zaatakujesz.
Cytat:
mam nadzieje ze mnie zrorumiesz a nie zaatakujesz. Nadzieja matka glupich.. Z niecierpliwoscia czekam na post DMTN :yawn:
Twoje metody, zycie i twoja praca to Twoja sprawa, nie zycze sobie zebys mnie obrazal.
Zyj sobie jak chcesz. Ja nie musze nikomu, niczego udowadniac, zanm swoja wartosc bez tego. Ty widac ty musisz.
Zaczynasz mnie rosmieszac myslalem, ze po studiach prawniczych bedziesz miala wiekszy szereg argumentow by odeprzec to co ci na pisalem. Ale cienki z ciebie bedzie prawnik skoro nie potrafisz na zwykle zarzuty dac kontrargumentu. Dobry adwokat czy prawnik musi byc agresywny bo inaczej przegra tego nie uczyli. No chyba ze zamierzasz byc adwokatem tylko z urzedu dla ktorego sie nie liczy czy wygra czy przegra odbebni swoje.
Po prostu nie widze sensu we wdawanie sie w pyskowke z kims kto stosuje chwyty ponizej pasa. Ja sie nie znizam do tego poziomu. A to kim bede i co bede robila to moja sprawa.

Aha a wokol moich ordzicow na pewno bede skakac, bo ich kocham ponad wszytsko. Niezaleznie od tego jacy dla mnie sa. Kocham ich i szanuje, miedzy innymi za to co mi daja, ale tez za to czego mnie nauczyli.
Oczywiscie mam wobec nich dlug, ale ten pieniezny jest namniej wazny, bo sa rzeczy, ktorych sie nie przelicza na pieniadze. Widze ze ciezko ci to zrozumiec.

Nie orientujesz sie w tematyce moich studiow, wyjezdzam na rok i wracam do zupelnie innego stanu prawnego, bez kontaktu z tym, nie istnieje jako prawnik.

Ale co ja ci bede tluamczyc, tak twardoglowy facet jak ty nie pojmie tego.
Nie zycze sobie tylko zebys mnie wiecej obrazal.
A poza tym pisz sobie co chcesz.
Wiesz co oznacza sformulowanie mami synek? Dla mnie jestes, zenskim przykladem czego takiego.

A jak sie boisz chwytow ponizej pasa to zmien kierunek.
Bo jeszcze kiedys broniac kogos sie rozplaczesz na rozprawie;)

A co do zmian prawnych to chyba norma, ze sie zmienia. Ty chyba nie zamierzasz skonczyc tego jak najszybciej i pozniej si ena tych samych paragrafach opierac.

Powiem ci ze dziesiony juz nie ma w kodeksie;) Ciekawe czy chociaz wiesz co to dziesiona. O tym chyba kazdy slyszal.
Ososbistych chwytow ponizej pasa.

A ty wiesz ze maminsynek sie pisze razem. Facet z ambicjami na studia! Najpierw polecam program podstawowki.
hehehehehe ja nie ucze sie teori, a praktyki ;) Slownik przestudiowalas, ale zobaczymy jak z praktyka wiec co to dziesiona? To samo mi kiedys powiedzial jeden sedzia, ze chce jezyka poetyckiego, jak go obrazilem. A pozniej sam mnie przepraszal.
Tiaaa, myslisz ze mi zaimponujesz grypsera? (jesli to w ogole ona jest). Ja nie bylam nigdy karana i szczycesie tym. Jesli pobyt w wiezieniu uwazasz za powod do dumy, to juz rozumiem czemu nie mozesz pojac tego co mowie.
Cytat:
Powiem ci ze dziesiony juz nie ma w kodeksie;) Ciekawe czy chociaz wiesz co to dziesiona. O tym chyba kazdy slyszal. Z tego co się nie mylę, to jest to wyrok za złamanie art. 210 - czyli krótko mówiąc za napad?

Powiesz mi może, po jaką cholerę prawnik ma podklepywać bajerę? ;) Oni mają własną, równie niezrozumiałą terminologię. Aż uszy więdną :D

Ale jak już ktoś chce zapoznać się z elementami grypsery - voila...
[quote=DajMiTęNoc]

A co do zmian prawnych to chyba norma, ze sie zmienia. Ty chyba nie zamierzasz skonczyc tego jak najszybciej i pozniej si ena tych samych paragrafach opierac.

QUOTE]
Wlasnie te paragrafy sie zmieniaja.Ale ja widze ze ty nie masz najmniejszego pojecia o czym mowisz. Ja nie wiem co to jest 'dziesiona' a ty nie wiesz nic na temat prawa. Nie wchodz wiec w nieznana tematyke, bo ugrzezniesz.

Ta dysusja jest totalnie bez sesnu.
Kiedys ktos mi ladnie powiedzial, ze rodzice maja obowiazek placi do czasu az sie bede uczyl(taki jest zapis w konstytucji czy cos takiego). Maja placic i koniec bez gadania, prawda jest taka ze to My sie mamy ich sluchac dopoki nie bedziemy na wlasnym utrzymaniu.

Tak naprawde wszystko tutaj sie rozbija o szacunek do staruszkow, kto go nie ma to bedzie mowil, "co oni maja do gadania, jestes pelnoletnia".
Zgadzam sie, tylko ja wciaz usiluje wytlumaczyc, ze ja i tak sprobuj to zrobic, ale nigdy nie bede usilowala przeforsowac na sile. A pytalam sie, bo myslalam ze ktos juz mial taka rozmowe z parentsami i weijak do tego podejsc.

@ Nepon - w kodeksie rodzinnym i opiekunczym, nie w konstytucji.
Tak czytam sobie wymianę zdań z DajMiTęNoc i Belleteyn, i taki wniosek przychodzi mi do głowy:
DajMiTęNoc ty jesteś ostro popierniczony! Ja nie wiem, ty chodzisz do psychologa czy coś? Kurna blada, już sadzisz te kilometrowe posty z taką zawiścią (złością, nienawiścią), jak by cię ktoś tam kroił. Straszne, normalnie straszne :|
DMTN jestes chamowaty agresywny zarozumialy,non stop sie chwalisz iles to ty nie przeszedl w zyciu jaki to we wszystkim jestes doswiadczony i wogole.a pewnie wiekszosc tych problemow ktore miales wpakowales sie sam wiec przestan sie ciagle zalic,w koncu to byla twoja wina i juz ch ciales problemy to miales.po zatym potrafisz tylko obrazac innych tkz polewe sobie uzadzac a co do tej polewy to pisales w jakims poscie ze w metro jakis arab puszczal oczko do twojej i pozniej zescie sie z niego nabijali.zaROWNO TY JAK I TWOJA k jestescie nienormalni dawno dorosli a zachowanie jak u przedszkolakow.a twoja k to juz wogole stara dupa a tak GLUPIA
Cytat:
Ale zrozum, ja nie wiem JAK moi rodzice zareaguja, bo jeszcze im o tym nie powiedzialam. Pytalam was o rade nie CZY tylko JAK mam to zorbic. Mam nadzieję, że nie wziąłaś mojej wypowiedzi za złośliwość.
Jeśli sytuacja wygląda jak opisałaś, to moim zdaniem ABSOLUTNIE nie możesz oznajmić rodzicom, że zamierzacie razem zamieszkać.
Powinnaś raczej zapytać o to, lub poprosić. I na pewno nie tonem roszczeniowym.
Coś typu: "Mamuś, co byś na to, żebym zamieszkała z takim to a takim?"
No ba, nawet nie miałam namniejszego zamiru tak to przedstawic. I nie wzielam Twojej wypowiedzi za zlosliwosc, nie mam w zwyczaju obrazac sieo jakies drobnostki. Zamierzam przedstawic sytuacje (mimo, ze postanowilismy to przelozyc na przyszly rok, kiedy juz bedziemy zareczeni) w taki sposob "bardzo chcaialbym zamieszkac z T., ale bez Twojej zgody niczego nie zrobie". A teraz bede miala czas na wybadanie, bo w sumie wszytsko (wyprowadzka wspollokatorek) spadlo na mnie znienacka. Znowu rok sie bede musiala z kims obcym przemczyc :lol:.
No i taka postawa rulez.
Łeb w górę, dziołcha. Będzie dobrze! :)
Hmm.... U mnie było nieco łatwiej, bo byliśmy ze sobą 3 lata a nie rok. Inną kwestią było to, że akademik zdrożał a stancje są tańsze, że nie mam chętnych do mieszkania na stancji, tylko moją dziewczynę, że w akademiku jest głośno i nie można się uczyć (to dobre!!!!!!!). Zresztą w zasadzie nikt nie robił nam z tego powodu problemów (a może tylko ja nic nie wiem??), więc pewnie dlatego poszło łatwiej.
Życzę powodzenia i pisz co i jak poszło.
yyyy ty masz 22 lata eheeee przeca całe zycie na garnuszku rodzicow nie bedzie poprostu powiedz ze sie kochacie i ze chcecie wreszcie wprobowac i zamieszkac razem.. ja tez sie niedługo wyprowadzam ale u mnie z tym problemow nie ma........... powiedz wprost po co jakies udziwnienia. pozdro!!
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia