ďťż

Nakryć żonę na zdradzie czy powiedzieć jej, że wiem, że mnie zdradza?

BWmedia
Nakryć żonę na zdradzie czy powiedzieć jej, że wiem, że mnie zdradza?
  Nie wiem czy trafnie sformułowałem temat. Jeśli nie, to proszę kogoś kompetentnego do przerobienia tytułu. Pytanie zadaje w imieniu brata. Co byłoby lepsze, nakryć żonę na zdradzie, zrobić jakieś fotki, nagrać jak się obściskuje z innym, mieć niezbite dowody na zdradę, czy powiedzieć, że już wie o jej spotkaniach z innym gościem jednak dowody ma tylko w głowie i oczach?


Cytat:
Pytanie zadaje w imieniu brata. Co byłoby lepsze, ? W imieniu brata a piszesz jak o sobie.

Jeśli to o brata idzie to rada jest jedna, lepiej sie nie mieszać,.....

niech brat sam zadecyduje co robić....

ja do zdrady mam taki stosunek: 'jak chce to no problem... byle bym nie wiedział'

... a jak bym sie dowiedział... no to sprawa załatwiona
Cytat:
zrobić jakieś fotki,
:yawn::lol::yawn:

i jeszcze na BT ankietę założyć, niech internauci rozstrzygną :lol:

co do tematu to są w miłości ważniejsze cnoty niż wierność małżeńska, oczywiście nie to co zdradzam ^^ czy tam oglądam sie za innymi ^^ ale co niektórzy to mają PiSowskie podejście do życia ;)
To zależy od zamiarów. Na rozwód bym nakrył i zrobił dowody.


Bawienie się w dowody - tylko jeśli zamierza się rozwodzić.
Jeśli chce się dogadać, dojść do porozumienia - niech porozmawia. Co ma jej udowadniać, skoro jest pewien tej zdrady? I po co ma oglądać, jak ją inny zapina?
Wydaje mi sie, ze jesli chce z tego powodu wziac rozwod to lepiej jest najpierw zebrac dowody.
Mówienie o tym bez dowodów nie jest dobrym pomysłem. Kobiety są przebiegłe i jeżeli nie postawi się takiej pod ścianą i nie pomacha przed oczyma twardymi dowodami, to gotowa jest odwrócić wszystko do góry nogami i oskarżyć faceta o brak zaufania, o szpiegowanie, o bezpodstawne oskarżenia itd. I to brat wyjdzie na idiotę.
A pokazanie fotek na gorącym uczynku nie spotka się z oskarżeniem o szpiegowanie?
Ale będzie miał dowód na własną obronę. W przypadku braku jakichkolwiek dowodów każde oskarżenie może zostać podważone a atak skierowany w drugą stronę. Poza tym jeżeli są dowody to znaczy, że szpiegowanie i brak zaufania były zasadne.
To chyba logiczne, że jeżeli tracę zaufanie do bliskiej osoby to przestaję jej wierzyć. Chcąc zweryfikować jej wiarygodność po prostu ją sprawdzam, a przyłapując na kłamstwie czy zdradzie, gromadzę dowody.
Poza tym, jeżeli dochodzi już do takich konfrontacji, to najczęściej związek nie ma już racji bytu i wtedy oskarżenia strony winnej o szpiegowanie są po prostu śmieszne.
chrostophero - zadałem pytanie to odpowiedz na temat, jeśli nie chcesz mi pomóc, to nie zabieraj głosu. To brat mnie poprosił o umieszczenie tego tematu tutaj. I to ja i moja matka jesteśmy jedynymi osobami, które "utrzymują go przy życiu".

Może przybliżę nieco sytuację. W ich związku nie istnieje pojęcie 'rozmowa'. Ona go wręcz nienawidzi i ich związek praktycznie nie istnieje od paru lat (2-3). Jedyne co ich łączy to dzieci i wspólny dom. Ona każdego dnia wieczorami wychodzi z domu, sam byłem świadkiem, jak dziecko płakało i prosiło ją żeby została a ona wychodziła na dyskotekę. Brat ciągle starał się do niej dotrzeć, ciągle próbował jakoś ratować ten związek. A ona była ciągle obojętna, oschła i niedostępna. On ciągle miał nadzieję, że będzie lepiej, mimo tego, że było beznadziejnie, a ona już od dawna go olewała. Każdy jej uśmiech do niego (co było bardzo rzadkie) wprowadzało nadzieję do jego serca. Cieszył się, że może będzie lepiej, że może coś zrozumie, przemyśli. Kiedy było gorzej chciał, żeby ona się określiła. Albo w lewa albo w prawo. Ale z nią rozmowy nie było. Ciągle od niej uciekała. Denerwował się, kiedy ona ciągle wychodziła na te dyskoteki. W miare jej ufał, że bawi się z koleżankami. Ale w końcu przestał ufać. Zaczął podejrzewać, węszyć. No i wywęszył. Wie z kim się spotyka. Nie będę się na ten temat rozpisywał, ale zabawił się w detektywa i wie o nich dużo więcej niż mogliby się tego spodziewać. I zrobienie fotek czy nagranie może nie seksu, ale tego jak ona wsiada do niego do samochodu nie jest dla niego problemem.

No i właśnie chodzi teraz o to, że doszliśmy z nim do wniosku, że ona nie chciała się określić, ponieważ tak jest jej wygodnie. Ona się z kimś spotyka a w tym czasie dzieci mają zaufaną opiekę. I właśnie brat się waha, czy robić dowody i iść z tym do sądu, czy może powiedzieć jej że już o wszystkim wie i wtedy może ona się opamięta, bo rozwód nie będzie dla niej korzystny.
hmm... biorąc pod uwage ostatni akapit Twojej wypowiedzi:
niech brat zbierze dowody na zdradę. Potem niech zacznie rozmawiać(tylko o dowodach jej nie mówi), bo wtedy ona może nie zechce rozwodu dla własnej wygody( jak wiadomo rozwód był by za porozumieniem stron, albo co gorsza z winy brata). Dowody mogą się przydać, przy rozwodzie jeśli do niego dojdzie, bo jeśli to taki tym kobiety o jakim myślę, to może sobie jeszcze na siebie alimenty zażyczy :/
Inna sprawa co oboje chcą. Na siłę nie uda się utrzymać związku, a męczyć się całe życie? Jeśli jednak jedna ze stron jak piszesz jest zaangażowana a 2 nie myśli o związku należy zrobić to delikatnie by doprowadzić do nieszczęścia.
Rozwód ze wskazaniem jej winy może dopomóc w uzyskaniu prawa do opieki nad dziećmi. Do udowodnienia winy potrzebne są namacalne i niepodważalne dowody. Bez tego na 100% opiekę dostanie matka dzieci a brat na otarcie łez będzie musiał płacić alimenty.
Z tego co opisałeś to nie przypomina rodziny, to chory układ a kobieta w tym wypadku jest zwykłym pasożytem.
Jeśli ta sytuacja tak wygląda, to tylko dowody i do sądu... :|
Baba się nie opamięta, jeśli nie zrobiła tego ze względu na dzieci. Udowodnić jak najwięcej i zabrać dzieci od takiej "matki"...
nie opamieta sie!! jak nie ma w zwiazku kominikacji to tak naprwde nie ma związku! niech jej zrobi foty, pojdzie do sąu, wezmie rozwod z orzekaniem o winie-jej oczywiscie- i zacznie zycie na nowuw bez 'kuli u nogi'! moim zdaniem ona ma na niego wy****ne i nic tego nie zmieni, jak zacznie z nia rozmowe i powie ze wie o zdradach tylo pogorszy sytuacje bo ona albo sie wyprze i tak jak pisala Ćwiercnuta zacznie go oskarzac o szpiegowanie, albo bezczelniu powie mu ze tak..i co z tego, skoro on znosi jej karygodne zachowanie to czemu ma nie zniesc tego?? i nawet jak jej wtedy pogrozi rozwodem, to nie bedzie mial dowodów, a ona wiedzac ze on wie bedzie sie tak ukrywac z tym ze juz nie bedzie szans na zrobienie jakis fot.
chyba wszystko już zostało powiedziane powyżej - w takiej sytuacji brat powinien na zimno wykorzystać wszystkie środki, jakie ma dostępne by rozwieść się w korzystny dla siebie sposób i mieć prawo do opieki nad dziećmi.
Sytuacja jest przedstawiona tylko z jednej strony...
Zakładam więc, że prawda może wyglądać nieco inaczej.
Niedawno sama zmuszałam koleżankę, żeby zostawiła płaczące dziecko z ojcem, bo jesli nigdy tego nie zrobi, to nigdy nie będzie mogła mieć chwili dla siebie i po paru latach zwariuje!

Jednak jasne jest, że to małżeństwo już nie istnieje.
Najlepiej zacząć myśleć o rozwodzie i zbierać dowody, żeby szybciej móc to rozwiązać.
Mi sie wydaje, ze ona juz sie nie opamieta. Skoro piszesz, ze miedzy nimi jest juz tak od 2-3 lat to nie wydaje mi sie, aby po ''nakryciu'' jej z kochankiem cos sie zmienilo... Obawiam sie, ze ta kobieta jest z Twoim bratem juz tylko na ''papierku''. Przykro mi, bo sa dzieci...
Nawet nie wiecie jak mi jest z tym źle...

szarotka - sytuację opisałem ze swojego punktu widzenia, ale każdy kto by popatrzył z boku na to wszystko stwierdziłby to samo. Mój brat ją kocha, mimo jej beznadziejnego zachowania od dłuższego czasu na każde jej czy ich święto wymyśla co raz to inne prezenty, stara się jakoś z nią porozmawiać, robi jej niespodzianki, ostatnio jak była w USA na urlopie na 3 tyg. wyremontował mieszkanie. A dziećmi zajmuje się praktycznie cały czas więc to nie jest tak, że ona nie ma czasu dla siebie... Ostatnio ich starsze dziecko powiedziało mi, że nie wie, czy go mama kocha bo w ogóle jej nie ma w domu... :|
ktos69, znam taka pare... Ona od zawsze miala w glowie kolezanki, spotkania na kawke i imprezy, dzieci w domu z ojcem, lub u babci... Maz slepo zakochany... tak jest do dzis i nic sie nie zmienilo od paru lat. Niestety tak bywa, ze w zyciu nie zawsze sie uklada tak jak bysmy tego chcieli.
Dorosli ludzie powinni radzic sobie w takich przypadkach sami bez ingerencji osob 3-ch.Smutna to historia ale takie bywa zycia,na poczatku jest milo,wesolo i wspaniale a z biegiem czasu wszystko sie wali.Ty nic nie poradzisz a mozesz tylko dolac oliwy do ognia .Z tego co czytam to matka z niej slaba skoro zostawia dzieci i pedzi na disco ,miedzy nimi wszystko skonczone niech twoj brat idzie sie upic a na drugi dzien zaczyna zycie od poczatku, ma przeca dla kogo zyc.
Cytat:
Dorosli ludzie powinni radzic sobie w takich przypadkach sami bez ingerencji osob 3-ch... Pobożne życzenie. Gdyby tak było to nie potrzebne by były poradnie małżeńskie, psycholodzy, kuratorzy, sądy rodzinne itd. Pół biedy kiedy dwoje ludzi traci ze sobą kontakt, uczucie wygasa i po prostu rozstają się. Gorzej gdy zaczynają robić sobie na złość, dogryzać wzajemnie, byle tylko mocniej zranić.
Cytat:
Pobożne życzenie. Gdyby tak było to nie potrzebne by były poradnie małżeńskie, psycholodzy, kuratorzy, sądy rodzinne itd. I komu to pomaga,te instytucje to przedluzenie agonii zwiazku.
Ja się tylko zastanawiam, czy facet może pozwać babę o alimenty?
Bo nad sytuacją brata Ktosia w ogóle nie ma sensu snuć refleksji. Już po ptokach.
Skoro sad rodzinny jemu przyzna opieke nad dziecmi to dlaczego nie?
Cytat:
Ja się tylko zastanawiam, czy facet może pozwać babę o alimenty? A niby dlaczego nie? Jeżeli facet będzie utrzymywał dzieci, to ma prawo do wsparcia od drugiego rodzica, jest przecież równouprawnienie.
Żeby przyznał mu opiekę nad dziećmi musi mieć niepodważalne dowody, że to ona zawiniła- więc powinien zebrać te dowody przed rozmową o rozwodzie i o tym, że to ona go zdradza. W sumie myślę, że może Twoj brat zaczął by prowadzić jakiś dziennik/pamiętnik. Coś co opisywało by jak wyglądają stosunki rodzinne, jak dzieci odbierają matkę. Takie rzeczy często pomagają w takich sytuacjach. Poza tym musicie mieć świadków jej zachowania- nie tylko rodzina, ale również znajomi.
Z tym równouprawnieniem to w polskim kodeksie bywa różnie. Z reguły sądy przyznają opiekę nad dzieckiem matce, chyba że zostanie udowodnione, że jest niewydolna wychowawczo lub stanowi zagrożenie dla dzieci. O alimenty występuje strona, której przyznano opiekę nad dzieckiem. W przypadki udowodnienia kobiecie winy za rozpad związku, czyli zdrada, zaniedbanie obowiązków małżeńskich itd jest to podstawą do rozwodu, ale nie jest podstawą do ograniczenia praw rodzicielskich. Polskie sądy stosują zasadę, że dzieci powinny pozostać przy matce. Żeby uzyskać inny wyrok trzeba mieć naprawdę mocne argumenty świadczące na niekorzyść kobiet.
kobiety zawsze sa w uprzywilejowanej pozycji
Był u prawnika i oczywiście, że może otrzymać alimenty. Nawet jeśli dzieci zostaną z nią to może, o ile po rozwodzie (z jej winy) jego sytuacja materialna bardzo się pogorszy.
Własnie dlatego potrzebny jest ktoś kto poświadczy jaki jest jej stosunek do dzieci.
Cytat:
Ale będzie miał dowód na własną obronę. (...) :lol:
- Kochanie, przepraszam, że ci przeszkadzam, ale wiem, że od 2 miesięcy obciągasz innemu, tylko się nie złość...

:)
taki lajf...
a babę u*******ić i zabrać jej dzieci
To proste. Kiedy zawieraliście małżeństwo, przysięgaliście sobie: miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Twoja żona złamała przysięgę w jednym punkcie: wierność. Prawdopodobnie złamała ją również w punkcie: miłość. Jeśli ty (lub brat) będziesz ją szpiegował, czy nagrywał to złamiesz przysięgę w punkcie: uczciwość małżeńska. Nie wahaj się jednak - i tak będzie 2:1 dla niej. Gdyby zarzuciła Ci szpiegowanie itp. to znaczy tylko, że ma podwójną moralność zwaną także moralnością Kalego. Olej więc jej oburzenie.
Cytat:
Mój dobry znajomy (...) wbija się do domu a tam jego najdroższa dyma się z jakimś gnojem w pokoju. Ogarnął się szybko za****ł im ciuchy, zamknął pokój na klucz i zadzwonił do jej rodziców żeby ja zabierali. Przyjechali rodzice i zobaczyli swoja córunie z fagasem, oboje nadzy. Miał pokój zamykany na klucz od zewnątrz, czy zamknął się razem z nimi w pokoju?
:lol:
sytuacja rozwinęła się w ten sposób, że brat w napływie złości wykrzyczał jej że wszystko wie. Jednak dowodów nie ma. Z jej strony zero skruchy, sytuacja bardzo się pogorszyła w domu, nienawidzi go jeszcze bardziej i oczywiście upiera się, że spotykała się z kolegą żeby porozmawiać. Brat ich nie złapał na gorącym uczynku więc jest lipa.
no to po ptokach
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia