ďťż

Chyba z Nią zerwę... (dalej mnie strasznie pociaga, ale strasznie sie sprzeczamy)

BWmedia
Chyba z Nią zerwę... (dalej mnie strasznie pociaga, ale strasznie sie sprzeczamy)
  Witam.

Ciągnie mnie dalej do Niej (po 2 latach związku), pociąga mnie fizycznie, dalej czuję ze trwa to zauroczenie z pierwszego spotkania, nie wyobrażam sobie życia bez Niej, zeby ktoś inny mógł Ją przytulać, całować, kochać się z Nią...

Ale z drugiej strony, bardzo częste kłótnie, coraz bardziej daje się we znaki to, że nadajemy na innych falach, jak bardzo się różnimy ( w wychowaniu , z charakteru), nie ma prawie dnia żeby się nie pokłócić, ciągłe Jej krzyki jak się zdenerwuje, a często się zdenerwuje, Ona mnie dodatkowo drażni swoimi zachowaniami, mową, tym że nadaje na innych falach, Ja ją swoim zachowaniem. Nerwowo już mnie zaczyna wykanczac-bo ja jestem nerwowym introwertykiem, a Ona wybuchową choleryczkiem, już mam dosyć jak się do mnie odnosi, dosyć ciągłych rozmów na ten temat, obietnic poprawy, Jej wymagań, krytyki, uwag. Od miesiąca zamieszkaliśmy razem...- moze to i lepiej bo zobaczyliśmy naprawdę co to jest wspólne życie, i co to by było razem żyć.

Kocham Ją, to oczywiste, ale za dużo jest na "nie", za dużo trzeba wysiłku wkładać w ten związek, za bardzo nam się nie układa etc...
I dlatego szykuję się do dojrzałej, acz trudnej decyzji-do zerwania.
(Mieliśmy niedawno rozmowę, że jesli tak dalej nie będziemy się dogadywać, to trzeba się będzie rozejść.)

Wiem, że będzie mi cięęęężko;/ że będę się zastanawiał czy dobrze zrobiłem etc, ale jak patrzę na nasz związek-to mimo, że Ją nadal kocham, to widzę, że nie tak ma wyglądać mój związek


Zakochanie w końcu wygasa i pozostaje rzeczywistość. Trzeba się wzajemnie akceptować i wspierać. To że jesteście inni, nie znaczy że nie jesteścia dla siebie stworzeni. W końcu możecie się wzajemnie uzupełniać, ale do tego trzeba dobrej woli z obu stron. A że trzeba w to wkładać wysiłek... Obiecywać kiedyś ktoś co za darmo?
Po co się kłucicie? Nauczcie się ze sobą rozmawiać! Nagnijcie się do siebie. Trzeba sie nauczyć osiągać kompromisy (te mniejsze i te większe).
czy ty czasem nie chodzisz z moja byla? :D idealnie opisales moj poprzedni zwiazek :D
Truciak hehe byłby niezły przypał jakby tak było :P


Ahm... kompromis. Ty idź pierwszy na niego, niech potem idzie ona i tak w kółko. Aż wreszcie zrozumiecie, że kłótnie do niczego nie prowadzą. I nie denerwuj się- powiedz, że coś cię frustruje i że prosisz, by tego nie robiła. Jeżeli ona ci odpowie "twój problem"... cóż, z takiego materiału już nic nie uszyjesz.
Cytat:
To chyba musiałby stopami pisać ;) haha :D

jeszcze jak by napisal ze ona ciagle lubi imprezowac w kazdy wekend to bylbym pewny ...

odnosnie tematu , tacy ludzie z takim harakterem nie zmieniaja sie , jesli cie wyzywa bedzie to robila dalej :) jesli jest wybuchowa , bedzie wybuchowa . trafi sie okres kiedy bedzie cisza i spokoj a potem bedzie eksplozja ;] przerabialem to :)
Jeśli ją kochasz i zależy Ci na niej to nie odejdziesz. Znam takie powiedzenie: Bóg stawia przed nami przeszkody.Jeśli je pokonacie, jest to miłość. Jeśli w końcu zrezygnujecie-nigdy nie była. Ja też mam częste kryzysy. Ale nie ma związków idealnych. A mieszkając ze sobą nie da się żyć jak w bajce.
"Jeśli coś kochasz, puść to wolno. Jeśli wróci - jest Twoje. Jeśli nie, nigdy tego nie było."
Cytat:
"Jeśli coś kochasz, puść to wolno. Jeśli wróci - jest Twoje. Jeśli nie, nigdy tego nie było." Uwaga w dzienniczku: wyrzucił koledze czapkę za okno ze słowami - jak kocha to wróci :)
hmmm...
jeśli lubisz życie w podporządkowaniu to nie rzucaj jej...
ale chyba jednak nie o taką relację ci chodzi....
rzuć ją,bo między wami napewno nigdy nie będzie lepiej...za to napewno będzie gorzej...
będzie bolało ;) ale to tak jak wyrwanie zainfekowanego zęba ;) po usunięciu jakiś czas boli-gwarantuje jednak,że pozostałe zęby nie zostaną zainfekowane...zniszczone...
;)
Nie zrywaj! krzycz, drap, targaj (meble) :P Ale nie zrywaj...
Powiedz jej wszystko co lezy Ci na sercu. Mow do niej i mów, zeby w końcu do niej dotarło co robi źle (bo widocznie nadal tego nie rozumie) i ty przemyśl swoje zachowanie (z jakich powodow sie kłócicie etc...)
Powiedz, że dajesz Waszemu związkowi ostatnią szanse i więcej ich nie będzie-może to ją zmobilizuje do poprawy tak samo jak i Ciebie...
Ja miała to samo z chłopakiem. Kłotnie o byle co i ciche dni... No i koniec. On sie poddał-nie zawalczył o naszą miłość i już nie jesteśmy razem :( Chciaż ja zrozumiałam co robiłam źle (poczułam sie chyba zbyt pewnie w naszym związku) i chciałam to poprawić...
Daj OSTATNIĄ szanse i powiedz jej to głośno i wyraźnie.
Zmiany najlepiej zacząć od siebie ;)
Całkowicie się z Tobą zgodze. Ale nie można tylko siebie zmienać, bo to nic nie da. Partner/partnerka też musi sie starac :))
Cytat:
Nie zrywaj! krzycz, drap, targaj (meble) :P Ale nie zrywaj...
Powiedz jej wszystko co lezy Ci na sercu. Mow do niej i mów, zeby w końcu do niej dotarło co robi źle (bo widocznie nadal tego nie rozumie) i ty przemyśl swoje zachowanie (z jakich powodow sie kłócicie etc...)
Powiedz, że dajesz Waszemu związkowi ostatnią szanse i więcej ich nie będzie-może to ją zmobilizuje do poprawy tak samo jak i Ciebie...
Ja miała to samo z chłopakiem. Kłotnie o byle co i ciche dni... No i koniec. On sie poddał-nie zawalczył o naszą miłość i już nie jesteśmy razem :( Chciaż ja zrozumiałam co robiłam źle (poczułam sie chyba zbyt pewnie w naszym związku) i chciałam to poprawić...
Daj OSTATNIĄ szanse i powiedz jej to głośno i wyraźnie.

Rozumiem Twoje rady shauni. Ale, niestety, to już BYŁO PRZERABIANE!
Już tyle razy mówiłem co mi leży na sercu. Mówiłem tyle do Niej czym robi mi krzywdę etc etc etc.............. (nie wiem czy dokładnie czytałaś mój watekm jak i inne wczśniejsze tematy).
Już blo tyle rozmów w srod ktorych Ona tez powiedział ze tego nie wytrzyma, że jak bedzie tak dalej-to Ona nie chce tego dłuzej ciaganc-to było 2 tygodnie temu!

I wiesz-najwazniejsze-to nei jest moj kaprys, ze ot tak-ze nie przemyslałem tego-to jest głeboko przemyslana decyzja, z obserwacji, rozmów, zachowań! Primo-jej ciągłe złe zachowania,krzyczenie i pretnesje. I secudno-co wyszło w praniu-nadaje na innych falach, inny swiatopogląd, nawet po filmie nie można z NIą podyskutować o wrazeniach, bo lepiej pojsc do pubu i tanczyc i saczyć piwo. Inne potrzeby intelekutalne, INNE CHARAKTERY!

To przemyślana i dojrzała decyzja. Za bardzo jest "nie" niż "tak"... niestety...
Cytat:
Ja miała to samo z chłopakiem. Kłotnie o byle co i ciche dni... No i koniec. On sie poddał-nie zawalczył o naszą miłość i już nie jesteśmy razem :( Chciaż ja zrozumiałam co robiłam źle (poczułam sie chyba zbyt pewnie w naszym związku) i chciałam to poprawić... zaczynam się zastanawiać shauni ... czy oby to nie o mnie chodzi ... ale to nie może być możliwe prawda
Hehe nie o Ciebie. Mój były nie udziela sie tu na forum...

Zakochany napisz potem jak Ci poszlo z Twoją panną :(
Trudno orzekać stanowczo przy tak skrótowym opisie sytuacji, ale wygląda mi to na związek zbudowany wyłącznie w oparciu o wzajemną fascynację erotyczną. Najczęściej takie związki kończą się właśnie gdzieś po dwóch latach. Jeżeli obojgu Wam zależy na kontynuacji (to znaczy, że nie tylko jest Wam dobrze w łóżku, ale że chcecie być razem, razem jadać posiłki, razem chodzić do kina, razem jeździć na wakacje itp), to sugerowałbym wspólną wizytę u psychoterapeuty.
Cytat:
Trudno orzekać stanowczo przy tak skrótowym opisie sytuacji, ale wygląda mi to na związek zbudowany wyłącznie w oparciu o wzajemną fascynację erotyczną. Najczęściej takie związki kończą się właśnie gdzieś po dwóch latach. Jeżeli obojgu Wam zależy na kontynuacji (to znaczy, że nie tylko jest Wam dobrze w łóżku, ale że chcecie być razem, razem jadać posiłki, razem chodzić do kina, razem jeździć na wakacje itp), to sugerowałbym wspólną wizytę u psychoterapeuty.
Co!!!!!8)
Ona zawsze była przeciwna moim wizytom u psychologa! Były zakazy, groźby zerwania etc... abym tylko zrezygnował z wizyt..
Tak więc już widziałbys Jej reakcję na taką porpozycję (notabene dla mnie ta propozycja jest niepotrzebna)
Cytat:
Co!!!!!8)
Ona zawsze była przeciwna moim wizytom u psychologa! Były zakazy, groźby zerwania etc... abym tylko zrezygnował z wizyt..
Tak więc już widziałbys Jej reakcję na taką porpozycję (notabene dla mnie ta propozycja jest niepotrzebna)
Innymi słowy oboje uważacie, że jesteście bez winy a zmienić powinna się ta druga strona.

Szczerze? Jestem pesymistą.
A kto powiedzial Ci ze zawsze bedzie pieknie? nie ma takiego zwiazku , w ktorym nie bylo by klotni ...ja zamieszkalam z mezem i przez dlugi czas byly klotnie nie do zniesienia...myslalam juz o wyprowadzce ..ale po jakims czasie czlowiek sie uspokaja i dochodzi do wniosku ze klotnie sprawy nie rozwiazą...wydaje mi sie ze decyzja o rozstaniu bylaby zbyt pochopna...najpierw musiecie nauczyc sie ze soba rozmawiac i wspolnie zyc....ulozy wam sie;) trzeba sie tylko postarac:)
Nie, nie , nie !

Oczywwiscie ze kazda ze stron chciałby aby druga strona sie zmieniła-i nie chodzi tutaj o rzeczy typu: zostawianie sczoteczki na zliewie a nie na półce, zostawianie podniesionej klapy od sedesu.
Tu chodzi o ROZNICE CHAKRATKERU I WYCHOWANIA I NADAWANIA NA INNYCH FALACH- to sie widzi ze człowiek sie nie dogaduje.

Kłotnei sprawy nie rozwiaża??? Nparawdę?? Spoko tylko nie mnie tomowic-tylko Jej,bo nei ma dnia zeby o coś nme ropczeła kłotni czy nei przczyepiła sie do czgos.
moja decyzja jesto konsekwencja tych wszysktich zdarzen na przełomie ostatnich paru miesięcy! i moich przemyslen w ciagu ostatnich paru tygodni i miesiecy.

Czuje ze nei nadajemy na innych falach.-czy z tkaą soboą chcielibyscie zyć? Przy ktorej nie mozecie sie posmiac i ponabijac tak jak to lubicie?
Zakochany, mój drogi, kwestia wyrzeczeń. W każdym związku są kłótnie. Czy chciałbym żyć z taką dziewczyną, która jest ode mnie zgoła inna? Ależ ja właśnie z taką żyję, kłótnie były, nieporozumienia, niesnaski. Czemu więc nie dałem sobie z nią spokoju? Bo to moja dziewczyna. Zawsze brzydziłem się ludźmi, którzy w obliczu zagrożenia lub problemu dają nogę zostawiając swoją dotychczasową "drugą połówkę" samą sobie. Dla mnie to pójście na łatwiznę. Rozmowa często bardzo boli, ciężko jest czasem się wyrazić. Jednak ciągle jesteśmy razem, wiemy o swoich problemach, przeżyciach (często dramatycznych, nie piszę tu pustych słów) i staramy się nawzajem siebie wspierać. Czy można z taką osobą pomówić o książce, kinie etc.? Oczywiście, że tak. Trzeba jednak brać tą różnicę pod uwagę i nie obruszać się, gdy ta druga osoba wyrazi opinię inną niż twoja czy nawet skrytykuje coś, co ci się bardzo podoba.

Jeżeli nie możesz przy niej wyrazić siebie- powiedz jej to. Jeżeli, jak to piszesz, on traktuje to na zasadzie "no to masz problem" i to olewa... Różni ludzie są różni. Niektórzy mniej, niektórzy bardziej wyrozumiali. Twoja natomiast klasyfikuje się do tej pierwszej grupy- tej, która albo będzie miała kogoś o podobnych poglądach, albo wcześniej czy później powie ci "pa, pa".
no, czyli... na moje wychodzi

Życie z osoba, która, tak jak piszesz:
"Twoja natomiast klasyfikuje się do tej pierwszej grupy- tej, która albo będzie miała kogoś o podobnych poglądach, albo wcześniej czy później powie ci "pa, pa"."

-to dla mnie za męczące. I ja TEŻ mówie to zwłasnego -dwuletniego-doświadczenia!

Pozdrawiam

Na pewno musimy od siebie odpocząć.
Kolega trafił właśnie w sedno! Chcesz zerwać czy odpocząć? Sprawy, z pozoru różne jak dwie krople czystej wody, w rzeczywistości zaś jest to zderzenie czerni z bielą. Mówisz ciągle o zerwaniu. I dobrze, jeżeli mimo starań nie potraficie dojść do porozumienia. Proponowałeś jednak jej "spojrzenie na wasz związek z innej perspektywy"? Rozejdźcie się na kilka miesięcy, przeanalizujcie sprawę. Postawcie się na miejscu tej drugiej osoby bez konieczności patrzenia jej w twarz. Jeżeli nie pomaga- niech kolega robi wedle własnego uznania. Ból minie a nie będzie palił od środka.
Cytat:
To przemyślana i dojrzała decyzja. Za bardzo jest "nie" niż "tak"... niestety... jeśli tak, to działaj. Życie płynie
Cytat:
Zmiany najlepiej zacząć od siebie ;) dokladnie tak.
jak chcesz zeby ona cos zmienila najpierw zmien sie sam.

czy wy wogole rozmawialiscie o sobie, waszym zachowaniu..

wiesz kiedy ja ostatnio mialam awanture z moim facetem przez przypadek wpadlam na pomysl zeby mi spisal na kartce w punktach co mu sie nie podoba, co powinnam zmienic zeby bylo lepiej i dlaczego. Ja zrobilam to samo. O dziwo - wiekszosc naszych punktow sie pokrywala.
Widze teraz ze on sie stara zadbac o to zeby bylo lepiej i ja tez tak robie. tylko ze to wymaga wysilku - od obojga i to niemalego
No Bruk tejlor podsunela Ci super pomysł!
Ufff.... cięzko bylo

Ropcozałem rozmowę od oceny naszego związku, gadałem ok. 5 minut...
Powiedziąłem co mi leży na sercu i....
wyprzedziła mnie, bo wstała odeszła i powiedział:"Ok, czyli od soboty sie
wyprowadzam"...
Az musiałem isc do Niej do łazienki i powiedzieć, że właśnie, że to chcę,
żebyśmy od siebie odpoczęli.

A Ona że definitywnie, że nie bedzie bawiła sie w rozstania i powroty. ze nie
bedzie robiła z siebie pośmiewiska.

Ot, co....
Tyle, że mnie sama wyprzedziła, nie dała mi dokończyć, ach, jednak wybuchowa, jak zawsze

Tak więc, ja chcę "odpocząć od siebie", powiedziąłem Jej to otwarcie. A Ona najwyrazniej tak nie chce, chce zerwać definitywnie.
Myślę że temat nie klasyfikuje się do kategorii "Związek" ani nawet do tego forum, bardziej by pasował "Wojny XXI wieku".
Kolega stosował różne metody pojednania, negocjacje, pertraktacje, wszystko co znalazł w kalendarzyku gospodyni domowej. Wróg natomiast przypuszczał ataki raz za razem, skutecznie osłabiając naszego dzielnego kolegę. Wróg stosował najprzemyślniejsze rodzaje broni: krzyki, wrzaski, kłótnie o byle co (czyli broń opartą na falach dzwiękowych) Po wielu bezowocnych eksperymentach, jak np umieszczenie zwaśnionych stron w ciasnej przestrzeni, nasz kolega zbiera resztki dumy i honoru i jest gotów do posunięć ostatecznych. Podczas gdy używa półśrodków (wprowadza embargo na widzenie się) wróg ucina wszystko bronią masowego rażenia i pozostawia naszego kolegę w nuklearnej zimie smutku, rozpaczy i totalnego unicestwienia.
Dzisiejszy ranek w ogóle si enie chciał odzywac. Chce juz sie wyprowadzac,
dzwonic po ojca zeby przyjechał po rzeczy i po Nią.

W ogóle nie dała sobie nic powiedizec, a jak dał, to łzy w oczach etc.

Mi tez strasznie cięzko bylo podjać decyzję.

Zaczałem ja namawiac zeby nie dzwoniła po ojca, zeby mieszkąła tutaj poki nie
znajdzie czegoś.

No zła na mnie jest, nie dało sie z Nią rozmawiać.

A ja patrząc jak cierpi to serce mi sie kraja, ale rozsadek mowi, że skoro tak
midzy nami jest duzo napięć-to czy to ma sens??? Ze tyle kłotni, nie nadawnia na
tych smaych falach etc...

Ale co robić... czyż prawdziwa Miłość nie pokona takich przeszkód???
A było powiedzieć prawdę ... "zaproponowałem rozstanie bo cały czas zachowywałaś się tak jak teraz" ...
Może błędem było, że nie dokończyłeś jej swojego zdania? Nie powiedziałeś jej, że nadal Cię pociąga, nadal czujesz do niej miłość tylko nie możesz wytrzymać tych kłótni i braku porozumienia. Z tego co piszesz to nie chcesz do końca żeby ona się wyprowadziła. Będąc na jej miejscu też bym nie czekał(w jej mniemaniu NARZUCAŁ osobie która tego nie chce) tylko zadzwonił po kogoś żeby zabrał rzeczy i jak najszybciej wyniósł bym się. Być może sytuacja byłaby inna jeżeli znałaby twoje zdanie do końca?

P.S Rozwydrzony - Widać, że Ci się nudzi w domu. ;) Tak poza tematem: związek nie powinien być wojną... ;) A twoja abstrakcja chyba lekko przeistoczyła sprawę. Pzdr
Raczej dawałem Jej to do zrozumienia, ale może widocznie nie wyraźnie i dobitnie.

Kurcze, jestem w baaaaaaaaaardzo kiepskim nastroju.
Chciałem "tylko" odpocząć od siebie, a Ona chce rozstania jak tak definitywnego, nie chce "odpoczywać".

Teraz jestem rozbity, w kiepskim nastroju.
I chcę z Nią porozmawiać jeszce. Kocham Ją nadal!

Kurna mać!: nabroiłem, powiedziałem, co powiedziałem, a gdy zobacyzłem znowu Jej reakcję, łzy etc.-to się przestraszyłem ze mogę Ją stracić na amen! A tego nie chcę!

Czy da się to jeszce jakoś odkręcić??? Jak porozmawiać z NIą tego popołudnia, jeśli to bezie możliwe???

A teraz-nie chcę zeby dzwoniła do ojca, żeby przyjezdał! Zadzwonić do Niej i jeszcze raz powiedziec ,ze chce z Nią porozmawiać, i niech nie dzwoni po tate. Czy napisać Jej sms???
Dzwoń, a jeśli Cie nie wysłucha, to wyślij kilka smsów. Ktoregoś w końcu przeczyta...

Czy da się to odkręcić...?? Hmm wg mnie nawet jeśli to odkręcisz, to wrócisz znów do tego "piekła". Ciągłych awantur itd...
z jednej strony introwertyk, a z drugiej strony ekstrawertyczka...
taki związek to wieczne kompromisy, bo jeżeli nie... to kończy się jak w tym przypadku.
hmmm nie daj sie nabrac na lzy to sama wredna ,wybuchowa baba ktora cie wyzywa :)

nic nie rob , niech wyprowadza sie ... jesli macie byc razem to po jakims czasie spotkacie ise i pogadacie ... podjales decyzje a teraz sie chcesz wycofac .... trzymaj sie jej dalej , takie cos wam dobrze zrobi uwierz mi ;]
Już sam nie wiem stary.

Bo Ona chce się rozstać deifnitywnie, a nie odpocząć!
A ja na chwilę obecną nie moge znieść myśli, że mialbym Ją stracić, nie zobaczyć Jej już więcej... to mi nie przechodzi przez głowę

Mimo, że tak zadecydowąłem w rozmowie-to byłem otwarty na to co Ona powie. A Ona zareagowała tak jak zareagowała...

Wysłałem jej sms, ze chce z Nią pogadać dzisiaj jeszcze!

Nie wiem czy dobrze robię, ale czuję, ze Ją Kocham i pragnę Jej - i pragne też dobra dla nas.

Oj, ale mi się mętlik zrobił w głowie...
A co ty sobie myślałes?Kobieta to nie siłownia,że można sobie od niej odpocząć,a potem znowu sobie "w niej pobyć".Czasem bycie z kimś wymaga wiekszej kondycji,nad którą trzeba pracowac jak sie kocha a nie robić z uczucia jakieś wyświechtane słowo.
mowie ci zaryzkuj .... i zgodz sie na ten koniec ;]

mnie laska zostawila dla innego 4 miechy temu .. po 1,5 misiaca do tej pory pisze ze chce byc ze mna , itp itd , po czasie zaczyna sie rozumiec pewne rzeczy i inaczej sie mysli ;]
Truciaczku!

I co? Zgodzisz się waszmość? ;)

Mój drogi Zakochany, wszedłeś na drogę więc nie zawracaj. Powiem tak (bez urazy): ona ma za dużo w dupie.( I bez aluzji, moi mili ;E ). Wymaga dużo a sama nie idzie na nic.
Cytat:
Truciaczku!

I co? Zgodzisz się waszmość? ;)

.
ja sie nie zgodze ;]

masz 2 wyjscia blagac ja i znow udowodnic jej ze moze robic z toba co chce a ty slabeusz jestes i i tak sie nie sprzeciwisz ;]

albo trwac w swojej decyzji i czekaz moze ona zmadrzeje

wybor opcja 1 - spolczuje twojej przyszlosci ;)

opcja 2 - moze sie uda , jesli nie , to i tak nic by z tego nie wyszlo , rozlecialoby sie wczesniej czy pozniej ;]
Kurde no!

Dzwonię do Niej. Chciałem sie dowiedzieć, kiedy wychodzi z pracy.
A Ona już mnie zdenerwowała,bo.... powiedizała,ze nie wraca,bo wychodzi w koleżanką.
Na moje pytania, gdzie i z którą, nie chciała powiedzieć.Że nie wie tez kiedy
wróci etc.
A ja dopytuję się i dopytuję, a Ona nic nie chce powiedziec.
Dodała, "odpoczywaj, odpoczywaj ode mnie" :/

Yyyyyyyyyyyyy :|

No i kurna weź z Nią coś rób! I teraz co mam robić,kurde?! Czy zadwonić do Niej
za jakiś czas? Czy czekać
aż wróci? Czy spytać się gdzie jest na miescie i pojechać po Nią? Czy samemu gdzieś wyjsć...

Mi się tu nudzi...
Kurde ale terroryzm emocjonalny :P cóż takie są baby nic na to nie poradzę. A teraz wracając do tematu: ee może poczuła się urażona tym co powiedziałeś??? Bo mogłeś to nie chcący ująć tak że wyszło że jest wredną ,wkurzającą babą. No ale moim zdaniem jeśli już coś postanowiłeś to trzymaj się tego.
A może...
  ... zadzwonić do Niej? I się spytać gdzie jest.

Bo siedzi w jakims pubie czy klubie, i się bawi.
A ja tutaj sam jak kołek siedzę...
I może by pojechać do Niej...
martwię się co Ona teraz robi... i brzuch już mnie boli :(

JUŻ PO ROZMOWIE!

Była rozmowa, 2 godziny, łzy, przepraszanie, szczera rozmowa aż do bólu,
i na koniec "Kocham Cię " :)

Doszliśmy do wniosku, że się obydwoje kochamy i musimy cos zrobićz tym zeby sie
dogadać. Że obydwoje nie lubimy się kłócić-dlatego bedziemy starać sie bardzo
zeby sie nie kłocic.

MIŁOŚĆ JEST WIELKA :)

Pozdrawiam wszytkich tych, ktorzy radzili nam zebysmy ze soba nie zrywali ! :)
no to gratuluje ze sie "dogadaliscie" ;) napisz za jakis czas czy cos sie zmeinilo ;]
... a za jakiś czas znów zobaczymy "chyba z nią zerwę" :P. Okrutny jestem ... no ale życzę powodzenia może faktycznie coś z tego wyjdzie :)
Może się Wam uda... :) Życze wszystkiego najlepszego
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia