ďťż

Jak sobie poradzić? :( Zostawił mnie facet z którym byłam prawie 2 lata

BWmedia
Jak sobie poradzić? :( Zostawił mnie facet z którym byłam prawie 2 lata
  Zostawił mnie facet z którym byłam prawie 2 lata ;( i nie umiem sobie z tym poradzić... Całą noc przepłakałam w poduszke, chciałam z nim porozmawiac ona nawet nie odbiera telefonu.... Już nie wiem do czego mam ręce wsadzic bo mnie najnormalniej w swiecie nosi ;(
Poradźcie mi co ja mam zrobić bo mam wrażenie jakby mi sie świat na głowe zawalił... Chce z nim to wyjaśnić, ale nie mam nawet jak bo wiem ze nawet jeśli do niego pójde to to i tak nic nie da ;(

(Jeśli temat był to przepraszam) :(


Pomyśl ile wniósł do twojego życia przez te 2 lata, jak było fajnie. Jak dojdziesz do wniosku, że ostatnie lata związku były szczęśliwe, przestań się nad sobą użalać, i zacznij patrzeć w przyszłość.

partnerzy to nie chomiki, nie zatrzymasz go przy sobie na siłę.

btw. analogiczna, wyśpiewana sytuacja do twojej :>
http://beztabu.com/showthread.php?t=8904
Ech, współczuję Ci. Ale nie Ty pierwsza i nie ostatnia przeżywasz rozstanie z ukochanym. Dwa lata związku rodzi silne uzależnienie emocjonalne. To, co Ty przechodzisz, to mniej więcej coś takiego jak detoks i niewiele ma wspólnego z miłością. W końcu to minie, ale do tego czasu musisz zacisnąć zęby. Najlepszym na to lekarstwem jest rzucenie się w wir zajęć, najlepiej takich, które lubisz. Z czasem zaczniesz otwierać oczy na świat i zauważać, że wokół Ciebie kręci się wiele innych fajnych facetów (tzw. "ciacha"). Wytrwałości i powodzenia.
Widzę, że mamy sezon na piskorza - czyt. wszystko się nam wyślizguje ;)

Oj, baby, baby. Każdy związek niesie za sobą jakieś doświadczenia, z których można wyciągnąć naukę na przyszłość :)


Ewidentnie widać, że wiosna się zbliża :clap: Koniec zimowania.
To u mnie odwrotnie:lol: pierwszy raz zaczyna się coś tworzyć:D ale na efekty trzeba będzie jeszcze poczekać;)
Cytat:
To u mnie odwrotnie:lol: pierwszy raz zaczyna się coś tworzyć:D ale na efekty trzeba będzie jeszcze poczekać;) witam w klubie :D

a co do tematu to jesli twierdzisz, ze cos do Niego czujesz i nie jest to przyzwyczajenie to jak najbardziej mozesz walczyć, natomiast tego, że wygrasz Ci nie zagwarantuje... niektórzy z góry sobie zakładają, ze zrywam i nie ma odwrotu. W takiej sytuacji chocbyś góry przenosiła to i tak to nic nie da.
trafny komentarz i w pelni się z nim zgadzam..
A czy mozesz powiedziec czy rostał sie bo to niebyła miłośc czy poprostu robiłaś mu jakieś jazdy czasami i wkońcu niewytrzymał?
Powiem tak chyba mam prawo wiedzieć po co jakaś dziewczyna puszcza mojemu facetowi o 6:30 rano w niedziele kiedy leżymy i śpimy sobie fajniutko w łóżku sygnałki.... :(
No i był jeden esemes za duzo na ten temat. Kiedy ktos nie umie szczerze rozmawiać problemy narastaja i potem jest właśnie takie bum :(
kurcze ciezka sprawa.. sama niedawno przechodzilam solidne kryzysy i plakalam wieczorem zanim usnelam, w nocy przebudzenie i wylam jak durna, rano wstawalam i plakalam.. nie moglam sie opanowac. Przywiazanie emocjonalne to straszna rzecz jesli mamy sobie zdac sprawe ze tego kogos juz nie ma. Z czasem sie zahartujesz, bol minie zostanie tylko zal i zlosc. A pozniej minie wszystko i bedziesz go tylko mile wspominac.

Na szczescie sa jeszcze inni faceci wiec..
ja sobie zawsze powtarzam ze najlepszym lekarstwem na faceta jest nowy facet.
@Asiulek
Wspolczuje.:( Gratuluje nastawienia/postawy.
ja też Cie podziwiam Asiulka. Jestem histeryczką i nie byłabym taka dzielna.
Aska, przerazilas mnie. Twoj zwiazek byl strasznie podobny do mojego, co wynikalo z twoich opisow. I tez na odleglosc. Tym bardziej mnie przeraza to, ze pisalas, ze macie zamiar zamieszkac razem, slowem planowaliscie przyszlosc a tu trach, wszystko poszlo sie jeb....ć. Chociaz moze do siebie wrocicie. Jednak dotarlo do mnie ze moja bajka tez kiedys sie moze skonczyc i nie ma nic pewnego. Twoja postawa jest godna podziwu, bo ja niestety ryczalabym tydzien non stop i dlugo nie wyszlabym z rozpaczy.
Cytat:
To u mnie odwrotnie:lol: pierwszy raz zaczyna się coś tworzyć:D ale na efekty trzeba będzie jeszcze poczekać;) Trzymam kciuki, wiesz o tym na pewno.
Myślę, że nie powinnaś do niego dzwonić, prosić go o rozmowy, błagać, zeby do Ciebie wrócił etc. Jak się rozstawałam z moim facetem, myślałam, że pęknie mi serce. Ale jestem silna. Przepłakałam cały tydzień, a potem pojechałam na wakacje. Po powrocie przeprowadziłam z nim rozmowę, poprosiłam go, żebyśmy sie jakiś czas nie spotykali. Było mi bardzo, bardzo trudno. Byliśmy ze sobą połowę życia, kochałam go jak nigdy nikogo. Od tamtego czasu minął ponad rok. Kocham go, tęsknię, ale już o nim nie marzę. Wciąż jestem sama. Trudno mi sobie wyobrazić inną miłość od tej, którą miałam i która była idealna. Nie zmuszam się do bycia z kimś tylko po to, żeby nie być samotną. Przeżyłam coś pięknego i tych wspomnień nikt mi nie odbierze. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę szczęśliwa. Brakuje mi bardzo jego śmiechu, spojrzenia, dotyku. Tylko kłótni mi nie brakuje - nie potrafimy ze sobą normalnie rozmawiać. Umiemy się tylko drzeć, wrzeszczeć na siebie. I to jego ostatnie zdanie: "przepraszam, że nie jestem tak doskonały jak ty!"... Przykro mi, że zniszczyliśmy coś tak pięknego.
Cytat:
Trzymam kciuki, wiesz o tym na pewno. Dziękuję:), w sumie to się nie spodziewałem ale skoro tak mówisz to Ci wierzę:)...trzymanie kciuków jest męczące;)
przeżywałam jakiś czas temu podobną sytuację. powoli otrząsnęłam się już z tego, nie płaczę. przepłakałam dwa miesiące... przeszło. pozostał ból, wspomnienia i pytanie 'dlaczego'?
'podobno najgorszą zbrodnią jest zabić miłość' ;>
Tobie życzę wytrwałości i głowki do góry, wiosna się zbliża!
nie mowie o pocieszycielu czy zastepstwie na sile..
tylko o tym ze poznajac kogos nowego latwiej jest zapomniec. tyle

chociaz ja bym chyba umarla z bolu gdyby mnie teraz moj facet zostawil.
ja też się własnie rozstałam:\ nie mogę powiedzieć, że nie miałabym ochoty teraz na jakąś krótką przygodę, ale myślę, że nie warto. Zgadzam się z Asiulkiem, że byłoby to egoistyczne, a poza tym trzeba też się szanować ;)
Takze sie wypowiem,z racji ze niedawno(2 miesiace temu) zakonczylem prawie 3 letni zwiazek.Wlasciwei to nie ja zakonczylem tylko Ona- z dnia na dzien,tak nagle wyskoczyla z tekstem ze : "oddalila sie ode mnie". Mysle-ok ale co ja mam zrobic,czy moge cos zrobic.No i pogadalismy i ustalilismy plan awaryjny.Niestety bylo tylko coraz gorzej(jak slyszy sie co dzien : "jestem raczej na nie" to czlowiekowi sioe cierpliwosc konczy),wiec postanowilem z nia pogadac jeszcze raz.Rozstakismy sie po tej ropzmowie,z tym ze powiedzialem ze moze do mnie wrocic jak uzna ze zrobila blad(jaki ja glupi bylem).Byly dni ze nic mi sie nie chcialo,ciagle lazilem ze lzami w oczach(bardzo ja kochalem..).Ale to sie zminilo po jakims czasie.Zaczalem inaczej na to patrzec i nasi wspolni przyjaciele nawet,uswiadamiali mi ze nie jest tego warta,ze nie bede z nia szczesliwy.Codziennie odnajdywalem coraz wiecej roznic miedzy nami,a dzis juz moge powiedziec ze zostala czysta nienawisc i ogromny zal do niej.Jest wiosna,zycie toczy sie dalej..Bylo ciezko-ale nie da sie tego uniknac..Na Twoim miejscu raczej bym nie probowal juz "powrotow" bo z czasem sama zobaczysz,ze dobrze sie stalo.Czas leczy rany-duzo w tym prawdy i tego sie trzymaj.Ja mam teraz faze na nienawisc,ktora kiedys przejdzie,sa takie wlasnie "fazy".Raz sie kocha,raz nienawidzi osobe ktora nas zostawila.Ale w koncu wszystko przechodzi.Sam nie wierzylem :) Pzdr
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia