ďťż

Probowala zrobic ze mnie najgorszego... teraz popadam w depresje i czekam na alimenty...

BWmedia
Probowala zrobic ze mnie najgorszego... teraz popadam w depresje i czekam na alimenty...
  Na poczatku byla wielka milosc. Jak to zwykle bywa w zwiazkach. Mieszkalem ok 500km od niej. Jednak bylem z nia niemalze co dziennie, gdyz bylem w delegacjach. Przez jakis czas mieszkalem wraz z moimi wspolpracownikami u jej rodziny, gdyz mielismy tam wynajete pokoje. Poczatki byly trudne. Musielismy sie ukrywac, poniewaz ojciec jej zakazal spotykac sie z klientami (czyli ze mna). Jednak tak mocno zaiskrzylo miedzy nami, ze nie pozwolilismy na to zeby nas rozlaczyli. Kupowalem jej prezenty, pisalismy do siebie listy milosne. Wszystko robilismy w ukryciu. Pewnego dnia z jej kieszeni wypadl pozytywny test na ciaze, wiec zapytalem co to? Zapytalem bo jeszcze nie spalismy ze soba. Powiedziala ze to kolezanki. Ktoregos dnia przeniesli nas do innego lokum 11 km od niej. Byl to duzy problem dla nas, nasze spotkania sie ograniczyly do minimum. Spotykalismy sie w innym miescie w pokoju hotelowym, ktory wynajmowalem na weekendy. Wtedy tez zaczelismy sypiac ze soba. Po paru miesiacach zaczela mnie wrecz namawiac do wynajecia tam mieszkania dla nas, usprawiedliwiala sie tym, ze boi sie, ze ja zostawie. W tym samym czasie dowiedzialem sie od niej, ze znalezli w moim pokoju test ktorego ponoc zapomniala stamtad zabrac. Bylem tak w niej zakochany, ze ze strachu przed jej utrata wynajalem to mieszkanie, chociaz uwazalem, ze to duzo za wczesnie. Jakims cudem ojciec jej zgodzil sie na to, zebysmy zamieszkali razem ( byc moze myslal, ze jest w ciazy). Roznie bylo miedzy nami, ale to jak w kazdym zwiazku, byly wzloty i upadki, ale wszystko zaczelo sie powoli psuc. Jej dziwne zachowanie doprowadzalo mnie do szalu, choc caly czas bylem opanowany. Bardzo mi na niej zalezalo, nie podnosilem na nia glosu. Traktowalem ja jak ksiezniczke. Moze nie mielismy w tym mieszkaniu luksusow, bo tylko ja na nas pracowalem, ale przynajmniej staralem sie. Powoli zaczalem tracic do niej zaufanie, przez jej dziwne zachowanie. Przyklad: Poszlismy do marketu po zakupy. Chcialem jej zrobic mily gest i kupic cos slodkiego. Wtedy mnie odepchnela i udala ze mnie nie zna ( wygladalo to raczej jakby kogos zauwazyla) oddalila sie a gdy do niej podszedlem, nie zdazylem zapytac sie o co jej chodzi, krzyknela glosno ze ja ciagam za wlosy. W domu niemalze codziennie na mnie sie wydzierala, wygadywala dziwne wymyslone rzeczy, wygladalo to tak jakby chciala zrobic ze mnie najgorszego przed wszystkimi sasiadami w bloku. Nie bylem dla niej zly, caly czas zastanawialem sie o co dla niej chodzi. Zaczalem kojarzyc pewne fakty i zastanawiac sie czy mnie przypadkiem nie zdradza. Jednak trzymalem to w sobie. Milczalem i udawalem, ze wszystko jest w porzadku mimo, ze nie bylo. Cierpialem przez nia, gdyz swoimi slowami, bzdurami, ktore mi wykrzykiwala na caly glos ranila mnie i to bardzo. Mialem dostep do jej konta na naszej klasie. Czasem siedzielismy sobie i przegladalismy siebie nawzajem. Nie bylo to z zazdrosci, nie znalem jej znajomych wiec przegladalem z ciekawosci na naszej klasie. Dziwnie zachowywala sie jak otwieralem stronke, zawsze chciala byc przy tym. Zachowywala sie jakby cos ukrywala. My faceci wiemi kiedy sie nas oszukuje. Ktoregos dnia gdy jej nie bylo natrafilem na zdjecie na ktorym byla przytulona i wpatrzona w jakiegos goscia, wygladalo to jakby byla w nim zakochana. Miala na sobie sweterek, ktory jej kupilem na gwiazdke. Jednak gdy jej zapytalem donosnym i wkurzonym glosem co to ma byc, zaprzeczyla, ze to nie ten sweterek i zdjecie bylo zrobione bardzo dawno. Wraz z tym zniklo moje zaufanie do niej (dodam, ze jej mamusia byla prostytutka i nie zyla z ojcem a sama ona miala bardzo ciekawa przeszlosc, ponoc kiedys byla w ciazy i poronila, miala tez doczynienia z sadem dla nieletnich). Po krotce dowiedzialem sie, ze jest w ciazy. Jednak nie usprawiedliwialo to jej zachowania, poniewaz dzialo to sie jeszcze przed ciaza. Bardzo sie cieszyla z ciazy, ja bylem w szoku choc tez sie bardzo cieszylem. Ojciec jej od samego poczatku byl wrogo do tego nastawiony i naklanial ja na usuniecie tego dziecka. Zdecydowalismy razem, ze nie usuniemy tego dziecka. Problemy sie nasilaly z kazdym dniem, a ja coraz bardziej bylem zaangazowany w to wszystko. W glebi duszy wybaczylem jej wszystko. Staralem sie jak moglem. Latalem jej po soczki, odciazalem ja od jej obowiazkow domowych o ktore w zasadzie nie dbala od samego poczatku, dbalem o nia jak tylko moglem. Ona byla bez pracy, wciaz sie uczyla, wiec postanowilismy, ze wyjedziemy do mojego miasta. Tu przynajmniej mialaby szanse skonczyc szkole i mialaby opieke mojej rodziny. Na poczatku bylo wszystko pieknie, plany itd. Z czasem dziwnie byla na to nastawiona. Do wyjazdu bylo duzo czasu gdyz chciala zakonczyc rok szkolny. Mniej wiecej na przelomie pierwszego a drugiego miesiaca ciazy zaczela robic wszystko, co mogloby zaszkodzic dziecku. Bylem w szoku... Nie wiedzialem juz co mam o tym wszystkim myslec. Dostalem pare dni wolnego postanowilem na 3 dni wyjechac do swojej rodzinki. Bylo wszystko fajnie miedzy nami, czasem zachowywala sie normalnie. Przed wyjazdem podlozylem w fotelu podsluch (tak wiem, ze to nie moralne ale co wy byscie zrobili gdybyscie juz stracili zaufanie do osoby na ktorej wam bardzo zalezalo). Gdy wrocilem zabralem to z fotela, jednak nie przesluchalem tego. W zasadzie pozniej zapomnialem juz o tym, starajac sie caly czas wybaczyc jej to co robila i nie podejrzewac jej o nic. Jednak caly czas cos sie dzialo, ze rozne podejrzenia wchodzily mi samoistnie do glowy. W 3 miesiacu ciazy zadzwonila do mnie pod koniec mojej pracy i powiedziala mi, ze jedzie usuwac ciaze (jakby sztylet mi wbila w serce). Zaczalem sie blaznic przed kolegami z pracy, ucieklem gdzies dalej zeby mnie nie widzieli jednak lzy same mi splywaly, nie moglem tego zatrzymac. Zaczalem dzwonic do niej i rozmawiac z nia, jednak na marne. Jak przyjechalem do domu powiedzialem, ze jesli usunie ciaze to bedzie z nami koniec. Czekala wtedy na tatusia, ktory mial jej zalatwic ta aborcje. Gdy wyjechali spakowalem swoje najwazniejsze rzeczy a torby schowalem. Gdy przyjechali zaczeli mi mowic, ze nie usuneli jeszcze tego dziecka i ze mam szczescie, ze pojechali i zrobili badania. Ponoc dziecko, zle sie rozwija, urodzi sie chore, ciaza zagrozona i ze cos moze dla niej przez to sie stac, trzeba je usunac. Powiedzialem, ze jesli faktycznie tak jest to chyba nie ma wyboru. Zostala kwestia pieniedzy, ponoc w 3 miesiacu to juz ryzyko i kosztuje bardzo duzo. Nie mialem tyle pieniedzy ( w myslach zastanawialem sie czy to nie jest przypadkiem klamstwo, bo sprawa zaczela nabierac dziwnych ksztaltow). Ojciec rzekl wtedy, ze moze mi pozyczyc ale mam mu dac cos w zastaw. Zapytal sie ile moj laptop jest wart i stwierdzil, ze na to moze sie zgodzic. Nie wierzylem w to wszystko. Gdy odjechal jej ojciec powiedzialem jej, ze w to nie wierze i ze chce jechac z nia do lekarza ale nie tego, u ktorego byl jej ojciec i zrobic badania by sie upewnic czy to prawda. Bardzo przezywala to wszystko ( albo bardzo udawala ) nie chciala, ze mna rozmawiac i nie chciala isc do tego lekarza. Po chwili nie wiedziala co zrobic i wpadla w furie ( mowie wam czasem byla nie do zniesienia, nawet przed ciaza, czasem mialem wrazenie, ze cos bierze bo normalny czlowiek tak sie nie zachowuje) zaczela mnie wyzywac, drzec sie i wy********c z mieszkania ( haha za ktore ja placilem), powiedzialem: ok ale mnie juz nigdy nie zobaczysz, przemysl to. Wiec wyprowadzilem sie do hotelu 11 km od niej, jeszcze wtedy nie przekreslilem tego zwiazku. Zabralem, ze strachu przed tym, ze zechce zabic to dziecko jej wczesniejsze badania usg, na ktorych dziecko bylo zdrowe i prawidlowo rozwiniete. Jednak nadal przyjezdzalem z nadzieja, ze cos mozemy jeszcze naprawic, ciagle pytajac czy zastanowila sie chociaz raz nad swoim zachowaniem. Na 3 dzien stwierdzila, ze ojciec ja oszukal i przekupil lekarza. Dziecko okazalo sie nagle normalnie rozwijac. Zostala tylko kwestia nas obojga. Konczyla sie umowa najmu mieszkania. Mielismy zaplanowany wyjazd do mojego miasta, chcialem jej ponownie wybaczyc wszystko i zabrac ja do siebie, gdyz od ojca nie miala zadnego wsparcia. To bylo jedyne wyjscie. Wzialem urlop na dzien, w ktorym mieslismy wyjechac, jednak nagle sie okazalo, ze ona nie moze bo ma jakies klasowe spotkanie. Kolejny raz zawiodlem sie na niej, juz nie wiedzialem co mam zrobic, nie wiedzialem jak do niej dotrzec. Stwierdzilem, ze jesli teraz to dla niej jest najwazniejsze to najwyrazniej jej wcale na mnie nie zalezy. Nadal mieszkalem w tym hotelu i gdy zbilzal sie dzien mojego wyjazdu, dostalem sms-a, nagle jej sie cos odmienilo. Zaczela pisac, ze mnie pragnie itd. Gdy zajechalem do niej w dzien wyjazdu byla napalona i rozebrana, nagle jej sie zachcialo seksu. Myslala, ze to jest teraz najwazniejsze i ze tym mnie zatrzyma. Jeszcze raz zapytalem sie czy jedzie, powiedziala, ze nie. Okazalo sie, ze chciala tam mieszkac za wszelka cene. Nie bylem do tego przekonany. Po pierwsze nie mielismy sie juz gdzie podziac, po drugie bez wsparcia rodziny nie dalibysmy rady wiec uznalem to za aburd. Jej ojciec znalazl jakas stancje dla nas. Mialem to przemyslec. Bedac w swoim miescie dzwonilem do niej, jednak w czyms jej przeszkadzalem, bo nigdy nie miala czasu rozmawiac. Bylem juz prawie zmuszony do tego, zeby zgodzic sie na jej warunki, jednak caly czas zastanawialem sie czy jest tego warta skoro nigdy nie liczyla sie z moim zdaniem i nigdy mi za nic nie podziekowala ( bylem dla niej chyba za dobry). Przed wyjazdem zostawilem dla niej swoja prywatna karte platnicza ( mialem wtedy dwie) i przeslalem jej pieniadze. Kolejny raz mnie oklamala. Gdy dostalem sms-a z banku, ze wlasnie zostaly pobrane pieniadze. Napisalem do niej sms-a z zapytaniem co w tej chwili robi. Odpisala, ze siedzi w domu ( niby nic a jednak kolejne klamstwo ). Wiec postanowilem do niej zadzwonic i z nia porozmawiac na temat jej klamstw. I wtedy kolejny szok, swoimi slowami przekreslila wszystko. Zaczela mnie wyzywac od roznych ( kolejny sztylet w serce ) nie dalo sie z nia rozmawiac. Stracilismy ze soba kontakt. Na poczatku mialem kontakt tylko z jej matka. Dowiedzialem sie roznych ciekawych rzeczy o niej ( nie pozytywnych ). Probowalem jakos zlapac z nia kontakt, ale za kazdym razem mnie wyzywala bez powodu. Skontaktowalem sie z jej bylym chlopakiem, z ktorym ponoc byla kiedys w ciazy, okazalo sie ze jej historyjka nie byla prawda, skrzywdzila prawdopodobnie tamtego chlopaka rowniez. To juz 3 miesiac jak z nia nie jestem, caly czas myslalem o niej i o dziecku. Gdy zepsula sie komorka stracilem wszystkie kontakty. Caly czas staralem sie dowiedziec co u niej i jak sie ona czuje (myslalem sobie, w koncu nosi moje dziecko). Zal mi jej bylo i to bardzo. Przez ten caly czas popadalem coraz bardziej w depresje, caly czas myslalem o niej, w glebi serca caly czas pragnalem to naprawic i widziec jak to dziecko sie rozwija. Wiem to glupie zwlaszcza po tym co mi zrobila, jednak uwazam, ze to dziecko zasluguje na godne zycie. Nigdy nie myslalem, ze cos takiego moze mnie spotkac i na prawde nikomu nie zycze aby przezyl cos podobnego to koszmar. 3 dni temu przypomnialo mi sie o nagraniu z podsluchu, ktory jej zostawilem, przesluchalem 36 godzin nagrania i uslyszalem cos co zmienilo moja milosc do niej w nienawisc. Uslyszalem jak sie po cichu (zeby sasiedzi nie slyszeli) *******i z jakims frajerem. Posklejalem wszystko do kupy i stwierdzilem, ze mnie wykorzystywala. Jak bylem w pracy *******ila sie z innymi a ja za********lem na nia jak wol. Teraz czekam na alimenty i zastanawiam sie czy to faktycznie moje dziecko. Nie wiem jak to wyglada w sadzie, zastanawiam sie czy jesli przedstawie swoja jak najbardziej prawdziwa wersje wydarzen i calego naszego zwiazku, zrobia badania na ojcostwo, i czy w przyslosci jak znajde godnego partnera bede mogl odebrac jej to dziecko... Nienawidze jej, nawet nie wiem czy moglbym na nia spojrzec po tym co dla mnie zrobila, jednak uwazam, ze to dziecko zaslugiwac bedzie na cos wiecej niz na chora matke, ktora wpoi nienawisc do swojego ojca i jak dorosnie bedzie myslalo, ze to przeze mnie i ze to ja wlasnie zostawilem mamusie... : ( To jest na prawde koszmar panowie... ( Odpowiedzcie sobie na pytanie: Czym jest zycie? I czy usuwanie ciazy to nie zabojstwo? Czy Wy pozwolilibyscie na to swojej kobiecie? Osobicie rozumiem decyzje usuniecia w pierwszym tygodniu ale pozniej to juz przesada, trzeba byc odpowiedzialnym, niestety niektorzy nigdy nie beda )Nie zycze nikomu tego i pozdrawiam wszystkich tych zranionych i szczesliwych.


Cytat:
Nie wiem jak to wyglada w sadzie, zastanawiam sie czy jesli przedstawie swoja jak najbardziej prawdziwa wersje wydarzen i calego naszego zwiazku, zrobia badania na ojcostwo, i czy w przyslosci jak znajde godnego partnera bede mogl odebrac jej to dziecko... Smutna historia, dałeś się wykorzystać i to maksymalnie. Nie jestem prawnikiem, ale z tego co mi wiadomo możesz albo uznać dziecko, albo domagać się ustalenia ojcostwa. Jednak takie badanie jest kosztowne (w sieci na pewno znajdziesz cenniki oraz rodzaje badań) i opłaca je zlecający, czyli Ty. Przepisy prawa dotyczące ustalania ojcostwa

O odebraniu dziecka raczej zapomnij, gdyż muszą zaistnieć ku temu odpowiednie okoliczności, czyli znaczące uchybienia ze strony matki w stosunku do dziecka np. zaniedbywanie potomka, nienależyta troska itp. Ogólnie sądy przychylają się bardziej ku matkom, niż ojcom. Jeżeli okaże się, że to jednak Twoje dziecko, to czekają Cię alimenty i na dokładkę odwieczne kłótnie, spory i zatargi, gdyż z tego co opisałeś, kobieta jest straszna. Być może będzie Ci utrudniać widzenia z dzieckiem, wtedy też rozstrzygasz sprawę sądownie, ale czasem nawet mimo sądowego nakazu i tak jest problem z egzekwowaniem wyroku, bo matka wykręca się np. chorobą dziecka. Ogólnie czeka Cię ciężka przeprawa, lecz jeszcze cięższa czeka dziecko, które będzie egzystować między dwojgiem skłóconych rodziców.

W sumie najlepiej byłoby, gdybyś zasięgnął fachowej porady prawnej już teraz w celu rozwiania wszelkich wątpliwości.
W żadnym wypadku nie zgadzaj się na alimenty i żądaj badań na ojcostwo(nawet jeśli sam będziesz musiał za nie zapłacić). Jeśli sąd będzie chciał uzasadnienia to ja na twoim miejscu wyciąłbym z tego nagrania fragmenty, gdzie wszystko słychać i przekazał do odtworzenia.

Co do całej tej historii to wcale nie jest mi ciebie żal. Dałeś się owinąć wokół palca tej idiotce, zachowywałeś się jak ci*a, kiedy trzeba było podjąć drastyczną decyzję i z uporem romantyka miałeś nadzieję, że wszystko się ułoży, a jej kłamstwa mają jakieś uzasadnienie...

Bardzo wątpię, że to dziecko jest twoje i niby po co miałbyś się nim zajmować? Naważyła piwa, więc niech teraz płaci za wszystko, co jest jej sprawką. Naprawdę wrzuć na luz i przemyśl to sobie w obiektywny sposób.
aleś Ty naiwny i głupi... :whistle:


Dziewczyna pewnego dnia zauwazy ze jest sama, a ludzie, ktorzy ja otaczaja serdecznie jej nienawidza. Wtedy popadnie w gleboka depresje, albo sama sie zabije albo trafi do szpitala dla oblakanych.

Absolutnie nie zgadzaj sie na jakiekolwiek alimenty, zrob badania bo to pewnie nie twoje dziecko skoro znalazles test zanim poszliscie do lozka - test kolezanki? A co test kolezanki u niej robil? Nie masz sie o co martwic, jestes dobrym czlowiekiem, naiwnym ale o wielkim sercu.

Jak to sie mowi jak sie ma miekkie serce to trzeba miec twarda dupe...z czasem bol minie, znajdziesz odpowiednia kobiete, z ktora bedziesz mogl dzielic swoje zycie i w koncu bedziesz na prawde szczesliwy - tego ci zycze
Ehhhhh......wątek jest przykłądem na to jak zakochana osoba może być ślepa.

Niemniej radzę Ci ustalić ojcostwo, bo wątpię, żeby dzieciak był Twój.

Cytat:
A co test kolezanki u niej robil? To Ty nie nosisz testów koleżanek w kieszeniach???????????? :O :O :O :O :O
Cytat:
... trzeba było podjąć drastyczną decyzję ... Odpowiedz sobie na pytanie, czy pozwolilbys kobiecie na usuniecie 3 miesiecznego plodu? Dla nieswiadomych sugeruje obejrzec np " niemy krzyk" http://video.google.com/videoplay?do...83940830370080. Mialem nadzieje, ze sie ulozy i dazylem do tego, bo w gre wchodzilo nienarodzone dziecko. Dziecko, ktore mialo mialo rozwiniete serce, mialo nozki, raczki... Nawet jesli nie byloby moje, bronilbym tego zycia. I nie moglbym spokojnie spac, ze swiadomoscia, ze ona zabila moje moze nie moje dziecko ( to nie ma znaczenia). Dziecko nie jest niczemu winne. Dziecko to nie zabawka... Tak wiem, jestem naiwny, ale staralem sie... Chcialem zbudowac normalny zwiazek, chcialem dac jej jeszcze szanse. Chcialem zeby to przemyslala. Czy jest w tym cos nie normalnego?

Cytat:
Absolutnie nie zgadzaj sie na jakiekolwiek alimenty, zrob badania bo to pewnie nie twoje dziecko skoro znalazles test zanim poszliscie do lozka - test kolezanki? A co test kolezanki u niej robil? Nie masz sie o co martwic, jestes dobrym czlowiekiem, naiwnym ale o wielkim sercu. Chcialbym wyjasnic ze po znalezieniu tego testu zaszla w ciaze dopiero po miesiacu, moze dwoch. Nie mniej jednak dziwi mnie sam fakt, ze zostawila go w moim pokoju...
kamil, edytuj posty, bo nie może być jeden pod drugim.

Cytat:
Chcialem zbudowac normalny zwiazek, chcialem dac jej jeszcze szanse. Chcialem zeby to przemyslala. Czy jest w tym cos nie normalnego? Przede wszystkim chciałeś na siłę uczynić z niej dobrą partnerkę, lekceważyłeś ewidentne sygnały, że coś jest nie w porządku, tłumiłeś w sobie wszelkie wątpliwości, aż wreszcie znalazłeś się tam, gdzie jesteś, czyli pod przysłowiową rynną. A czy jest w tym coś nienormalnego? Nie mnie oceniać Ciebie i Twoje postępowanie, najlepiej sam sobie odpowiedz na to pytanie.

Najbardziej ze wszystkiego żal dzieciaka, bo dorośli się wyliżą i pójdą dalej a mały zostanie między młotem a kowadłem, jeżeli oczywiście twardo będziesz chciał uczestniczyć w jego wychowaniu. Powyżej dobrze radzą, koniecznie należy ustalić ojcostwo dziecka. Aczkolwiek znam przypadek podobny do Twojego, gdy domniemany ojciec nie wyrzekł się malucha po tym, jak okazało się, iż nie jest jego biologicznym tatą. Ale to tylko taka mała dygresja, nic więcej.
Cytat:
Odpowiedz sobie na pytanie, czy pozwolilbys kobiecie na usuniecie 3 miesiecznego plodu? Dla nieswiadomych sugeruje obejrzec np " niemy krzyk" http://video.google.com/videoplay?do...83940830370080. Zdałeś to pytanie niewłaściwej osobie, chłopie;) Ten film to radzę traktować, jak science-fiction, bo obiektywizmu w tym nie ma żadnego i jeśli twoje poglądy opierają się na takich filmach to radzę zabrać się za czytanie książek(tylko nie takich, które dostajesz od ruchu przeciwników aborcji) i ukształtowanie ich na nowo.

Cytat:
Dziecko nie jest niczemu winne. Dziecko to nie zabawka... Chłopie, ale jaka jest logika w odbieraniu jej dziecka, które NIE JEST twoje? Jestem niemalże całkowicie pewien, że to dziecko, któregoś z twoich - nazwę to pieszczotliwie;) - zastępców.

Cytat:
Chcialbym wyjasnic ze po znalezieniu tego testu zaszla w ciaze dopiero po miesiacu, moze dwoch. Nie mniej jednak dziwi mnie sam fakt, ze zostawila go w moim pokoju... Jak dotrze wreszcie do ciebie, że ta dziewczyna jest patologicznie pierd**nięta to przestaniesz się dziwić. Miejże jaja chłopie, bo jak czytam, co tutaj wypisujesz to szczerze mówiąc aż prosiłeś się o taki wpie**ol od życia...

Cytat:
Aczkolwiek znam przypadek podobny do Twojego, gdy domniemany ojciec nie wyrzekł się malucha po tym, jak okazało się, iż nie jest jego biologicznym tatą. Ale to tylko taka mała dygresja, nic więcej. Głupi ludzie się zdarzają. W tej sytuacji nie należy używać twierdzeń typu ''wielkie serce'' tylko ''wielka głupota''.
Cytat:
Głupi ludzie się zdarzają. W tej sytuacji nie należy używać twierdzeń typu ''wielkie serce'' tylko ''wielka głupota''. :yawn::yawn::yawn:

Oto Szanowni Państwo kolejny worek made by ,,imć Topek Klasyfikator - Znawca Wszystkich Ludzi i Motywów Kierujących Ich Postępowaniem." Trza uważać, bo chwila nieuwagi i <sru!> można zostać wpakowanym do jakiegoś miecha. ;)
Cytat:
Jeśli sąd będzie chciał uzasadnienia to ja na twoim miejscu wyciąłbym z tego nagrania fragmenty, gdzie wszystko słychać i przekazał do odtworzenia. pod żadnym pozorem nic nie wolno wycinać z takiej taśmy. Dowód byłby do obalenia przez adwokata/ów tej dziewczyny.

poza tym, generalnie, koledzy i koleżanki już wszystko powiedzieli.
Moze i jestes glupi i naiwny jak to juz wyzej wymienili ale po chu** mu to piszecie mysle ze on juz to zrozumial i wie co zle zrobil
teraz powinnienes za wszelka cene ustalic kto jest ojcem tego dziecka jesli okaze sie ze jednak jest to twoje dziecko powinnienes zabrac tej niezrownowazonej psychicznie kobiecie i dazyc do tego jesli udowodnij bys w sadzie jaki tryb zycia ona prowadzi mysle ze mialbys szanse wygrac sprawe o przyznanie dziecka tobie jesli jednak okaze sie ze to nie jest twoje dziecko to mozesz ja totalnie olac i zostawic piwo do wypicia jej

pozdrawiam
Cytat:
Zdałeś to pytanie niewłaściwej osobie, chłopie;) Ten film to radzę traktować, jak science-fiction, bo obiektywizmu w tym nie ma żadnego i jeśli twoje poglądy opierają się na takich filmach to radzę zabrać się za czytanie książek(tylko nie takich, które dostajesz od ruchu przeciwników aborcji) i ukształtowanie ich na nowo. Skoros taki obeznany(a) w tej dziedzinie, nakieruj mnie na jakas sensowna lekture, a byc moze zmienie swoje poglady na ten temat. Jak narazie zdanie moje na temat aborcji nie zmienia sie. Aborcja = zabojstwo. Tylko wpatrzone w siebie feministki podejmuja sie takiej zbrodni. Jest tez cos takiego jak ruch feministek w Polsce. Bez obrazy ale nie mam pojecia czy jestes kobieta czy mezczyzna?

Cytat:
Chłopie, ale jaka jest logika w odbieraniu jej dziecka, które NIE JEST twoje? Jestem niemalże całkowicie pewien, że to dziecko, któregoś z twoich - nazwę to pieszczotliwie;) - zastępców. Nie mowie tu o odbieraniu nie mojego dziecka. Jest to bardzo prawdopodobne, ze to nie moje ale co jesli tak nie jest?

Cytat:
Jak dotrze wreszcie do ciebie, że ta dziewczyna jest patologicznie pierd**nięta to przestaniesz się dziwić. Miejże jaja chłopie, bo jak czytam, co tutaj wypisujesz to szczerze mówiąc aż prosiłeś się o taki wpie**ol od życia... To akurat do mnie dotarlo. Ciezko jest sie z tym pogodzic, bo to trudna sytuacja. Ciagnalem ten zwiazek od kiedy dowiedzialem sie, ze jest w ciazy. Staralem sie to na sile naprawic to fakt, nie mialem zielonego pojecia, ze tak sie to skonczy, nie zawsze bylo zle miedzy nami, teraz dopiero wiem ze to bylo udawane. Nie mialem 100% pewnoscil, ze mnie zdradza. Pewnosci nabralem dopiero 3-4 dni temu jak przesluchalem to nagranie. Skojarzylem sobie wszystkie fakty. Wyszlo jak wyszlo... Gdyby, ktorys z was mial podobna sytuacje ciekawe jak byscie sie zachowali. Latwo jest ocenic i wystukac latwa i pozorna tylko odpowiedz... Ale jakby bylo w rzeczywistosci? To nie jest takie proste niestety, gdy w gre wchodza uczucia i dziecko (serce miekknie)...

Cytat:
Głupi ludzie się zdarzają. W tej sytuacji nie należy używać twierdzeń typu ''wielkie serce'' tylko ''wielka głupota''. Czy uwazasz, ze adopcja to tez glupota? Twoja wypowiedz mozna by do tego porownac. Jesli Cie urazilem to wybacz tak mi sie to skojarzylo...

Natasz dzieki za wyrozumialosc...
Cytat:
Skoros taki obeznany(a) w tej dziedzinie, nakieruj mnie na jakas sensowna lekture, a byc moze zmienie swoje poglady na ten temat. Jak narazie zdanie moje na temat aborcji nie zmienia sie. Aborcja = zabojstwo. Tylko wpatrzone w siebie feministki podejmuja sie takiej zbrodni. Jest tez cos takiego jak ruch feministek w Polsce. Bez obrazy ale nie mam pojecia czy jestes kobieta czy mezczyzna? Polecam chociażby podręczniki dla Liceum... Jestem facetem, a moje poglądy opierają się na realizmie. Filmik, który polecałeś to z kolei propaganda nakręcona przez przeciwników aborcji. Zapytaj chociażby jednego ginekologa czy płód może uciekać przed igłą;)

Cytat:
Nie mowie tu o odbieraniu nie mojego dziecka. Jest to bardzo prawdopodobne, ze to nie moje ale co jesli tak nie jest? Jeśli twoje to rób jak uważasz. Jednak jak mówiłem jestem niemalże pewien, że nie jest twoje.

Cytat:
Czy uwazasz, ze adopcja to tez glupota? Twoja wypowiedz mozna by do tego porownac. Jesli Cie urazilem to wybacz tak mi sie to skojarzylo... Jeśli ktoś chce wychowywać czyjeś dziecko, bo nie może mieć własnego to jest to ok. Jeśli ktoś wychowuje czyjeś dziecko, a może zrobić swoje to coś tu wg. mnie nie działa.

Nilieth, zastanów się nad swoim poczuciem humoru, bo tak czytam te twoje bzdury i jakoś nie trafia do mnie ta twoja umyślna śmieszność.
[quote]To Ty nie nosisz testów koleżanek w kieszeniach???????????? :O :O :O :O :O[quote]

Nie, ja nosze zuzyte tampony a nie testy ;p;p
Kamilu, okropna historia, współczuję. Można napisać, że powinieneś wcześniej przejrzeć na oczy, ale teraz to absolutnie niczego nie zmieni. Kochałeś ślepą miłością i wierzyłeś w cudowną odmianę tej dziewczyny. Tak niestety bywa.

Teraz pozostaje Ci sprawdzić, czy dziecko jest Twoje, jeśli tak, to z pewnością zachowasz się odpowiedzialnie.

Zastanawia mnie tylko to, czy Twoja była partnerka nie usunęła ciąży? Jeśli nie masz z nią kontaktu, a wiesz o tym, że miała takie zamiary, to nie masz chyba pewności, że tego nie zrobiła?
Cytat:
Zastanawia mnie tylko to, czy Twoja była partnerka nie usunęła ciąży? Jeśli nie masz z nią kontaktu, a wiesz o tym, że miała takie zamiary, to nie masz chyba pewności, że tego nie zrobiła? Kontaktu z nia nie mialem. Ostatnio zaczela pojawiac sie na gg. O tym, ze nie usunela ciazy dowiedzialem sie od jej macochy na naszej klasie.

Najgorze w tym wszystkim jest to, ze mimo mojego niezbitego dowodu, o ktorym jej niedawno napisalem, dziewczyna nadal probuje ze mnie zrobic idiote, nie wierzac, ze posiadam to nagranie, nadal probuje mi wmawiac klamstwa i twierdzi, ze nigdy mnie nie zdradzila. Uwaza mnie za chorego czlowieka, mowi, ze mam chora wyobraznie i robie to tylko dlatego, zeby sobie ulzyc na sercu. A gdy wspomnialem, ze chwilowo nie mam pracy i nie wiem jak dlugo to bedzie, wpadla w panike i stwierdzila, ze to dziala na moja nie korzysc i pieniadze sciagna z moich rodzicow... Chwile pozniej nagle stwierdzila, ze pieniadze na dziecko bedzie miala i ze ich nie potrzebuje i ze za ojca bedzie uznawalo innego czlowieka a o kontakcie z dzieckiem mam zapomniec i na to nie liczyc. Powiedzcie mi jak mozna byc tak zimna suka. Nadal probuje mi wmowic, ze to ze mna jest cos nie tak... Zdjecie, o ktorym kiedys wspominalem szybko skasowala, bo nie chciala, zebym mial jakiekolwiek dowody. Co byloby ze mna, jesli nie mialbym, zadnych swiadkow ani dowodow na to jaka ona byla?
czytałem z pewnym zainteresowaniem aż do momentu w którym napisałeś że to córka ****y....

potem już było wszystko jasne.

Zostałeś ot normalnie wrobiony i alimenty.

Jak do tego na koniec dasz się w to wrobić toś głupek.

Zrób niezależne badania na ojcostwo, a najlepiej załatw sobie zaświadczenie że jesteś bezpłodny
:-)

ewidentnie zrobiła Cie w ***** córka dziwki.
Cytat:
a najlepiej załatw sobie zaświadczenie że jesteś bezpłodny :-) genialne. :clap:
Cytat:
a najlepiej załatw sobie zaświadczenie że jesteś bezpłodny :-) Ciekawe rozwiazanie, tylko jesli dojdzie do badan DNA i okaze sie, ze jakims cudem jestem ojcem tego dziecka, to mi sie dostanie a prawdziwa historia, ktora przedstawie, przerodzi sie automatycznie w wielkie klamstwo i probe ucieczki od odpowiedzialnosci. Nie znam sie na prawie, ale wydaje mi sie, ze taka proba moze rowniez prowadzic do pozbawienia mnie wolnosci.
no to poczekaj jak sie dzieciak urodzi i wtedy zarzadaj badan na ojcostwo, jako powod swoich watpliwosci przedstawisz tasme, przy ktorej nie wolno Ci sie bawic. Z reszta nawet powodu miec nie musisz, po prostu ich zarzadaj i tyle.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia