ďťż

Co się stało z naszym małżeństwem - pytanie do kobiet

BWmedia
Co się stało z naszym małżeństwem - pytanie do kobiet
  Witam wszystkich.
jestem tu nowy więc nie wiem czy sprawy o których napisze powinny się znaleźć w tym dziale. temat ten kieruje głównie do kobiet.
mam 31 lat i od 4 lat jestem żonaty. Powiem krótko jeśli chodzi o seks to w moim małżeństwie z każdym rokiem jest coraz gorzej. Jestem sfrustrowany ponieważ wcześniej tzn. przed ślubem i pierwszy rok po ślubie wszystko było ok i nic nie zapowiadało, że moja żona zmieni sie niemal o 180 stopni. Zanim się pobraliśmy spotykaliśmy się ze sobą ponad 2 lata. Nasz seks był rewelacyjny. Kochaliśmy się bardzo często (czasami nawet 2 razy dziennie) w różnych miejscach i o różnych porach, często z inicjatywy mojej żony . Problem w tym, że po ślubie sytuacja zaczęła się zmieniać. kochaliśmy się coraz rzadziej i to zawsze ja wychodzę z inicjatywą. Do naszej sypialni zaczęła zakradać się nuda. Ja bardzo lubię eksperymentować, kochać się w różnych pozycjach itp. Moja żona najchętniej kochała by się tylko w jednej-klasycznej pozycji. Ja najbardziej lubię pozycję od tyłu ale z moją żoną kochałem się tak tylko raz - jeszcze przed ślubem. Stwierdziła że troche ją bolało i to był pierwszy i ostatni raz.Często zdrza się, że żona nie chce się ze mną kochać tłumacząc się np że jest za późno i chce jej się spać albo że jest za wcześnie i wejdzia nasza córeczka. Jeśli chodzi o mie to jestem facetem o dużym temperamencie i moje potrzeby seksualne się nie zmieniły. W chwili obecnej częstotliwość naszych stosunków spadła do 1x w tygodni a czasami 1x na dwa tygodnie. Nie mogę sobie z tym poradzić ponieważ nie rozumię co sie stało i dlaczego moja żona aż tak się zmieniła. Kilka razy próbowałem z nią porozmawiać ale nie przyniosło to żadnego skutku. Podczas naszej ostatniej poważnej rozmowy powiedziałem jej że jest mi z tym bardzo ciężko i nie daję sobie z tym rady.poprosiłem żeby wyjaśniła mi o co chodzi dlaczego tak się zmieniła. I co usłyszałem- że ona sama nie wie dlaczego tak się zmieniła. Jestem sfrustrowany i nie wiem co robić. żadne rozmowy nie przynoszą skutku. Nie chcę się chwalić, ale jestem facetem przystojnym, bardzo o siebie dbam i jeśli chodzi o seks to nie uważam się za don juana ale myślę że jestem nie najgorszy. bardzo kocham moją żonę i wiem ,że mnie nie zdradza więc nie sugerujcie że kogoś ma. z drugiej strony ja też nie chce jej zdradzić ale nie ukrywam że seks jest dla mnie bardzo ważny i obecna sytuacja jest nie do przyjęcia. nie wiem co robić. Spróbujcie mi wytłumaczyć co się stało.


Nie wiem, co Ci powiedzieć....
Może to problem emocjonalny, może blokuje/stresuje ją obecność dziecka...
A może bierze tabletki antykoncepcyjne i od tego aż tak znacząco spadło jej libido?
Przyczyn może być wiele:
- antykoncepcja hormonalna
- zmiany hormonalne po urodzeniu dziecka
- nawał obowiązków i przewartościowanie życiowych celów

Ludzie wchodząc w związek małżeński, powinni być świadomi tego, że możliwe jest, iż w pewnym momencie ich wspólnego życia, wkradnie się rutyna i nuda. Dobrze jest porozmawiać o sposobach na walkę z nią, chociaż z drugiej strony nie uważam jej już, za tak straszną jak kiedyś. W pewnym sensie może dawać wiele satysfakcji. O ile jednak w sferach pozaseksualnych, może być sprzymierzeńcem związku, tak w seksie może doprowadzić do rozpadu. Czy Twoja partnerka jest tego świadoma?
Kobieta, która nagle staje się odpowiedzialna za życie i zdrowie małego człowieka, przez skupienie na tym, by spełniać się w roli matki i strażniczki gniazda - zapomina o przyjemnościach, lub zaczyna je traktować jak jeden z obowiązków. Tak bardzo absorbują ją sprawy domu, pracy, szkoły, przyszłości, że igraszki z mężem schodzą na drugi lub trzeci plan.
Na pewno nie obędzie się bez rozmów. Ale to nie może być rozmowa, która ma na celu wytknięcie jej błędów i zaniedbania. Raczej coś z zakresu przypomnienia sobie tego, co było kiedyś i co dawało Wam tyle radości. A może czas najwyższy oddać córkę pod opiekę dziadkom i wyjechać gdzieś we dwoje.
kylo12 jezebel dobrze mówi. Pozatym Ty jesteś atrakcyjny, a jaka jest twoja Pani? Jest równie atrakcyjna? W jakim stopniu ciąża zmieniła jej ciało? Moze Twoja zona nie poraddziła sobie psychiczne ze zmianami ciała. zastanów się jak ja traktujesz, czy dajesz jej do zrozumienia ze jest dla Ciebie piękna? Podchodź co niej z ciepłem, szepcz do ucha ze jej pragniesz zamiast klepac po tyłku. jedna kobieta chwycenie za piersi czy klaps odbierze jako erotyczną zaczepkę i się podnieci a inna pomyśli ze "znowu chcesz ja zerżnać..." i wytworzy w głowie awers. Przemyśl, moze w tym co napisalam tez jest przyczyna takiego a nie innego stanu rzeczy.


sorry, dorzucę nieco wątpliwości:

równie dobrze Twoja żona może być przypadkiem kobiety, która do momentu ślubu i urodzenia 1.go dziecka gra erotycznego wampa, aby przyciągnąć i zatrzymać faceta przy sobie. dziecko jest końcem tej gry - teraz jest mamusią i finito. seks ją zainteresuje gdy poczuje potrzebę drugiego dziecka.

to nie musi być ten akurat scenariusz. ale może być.
oby nie był.
Wiesz kylo - ja miałam dokładnie takie same doświadczenia - tylko że z facetem. Przez kilka lat kochaliśmy się co najmniej raz dziennie. Potem - właściwie przyszło to niepostrzeżenie jakoś - co dwa dni, co trzy. Później coraz rzadziej i rzadziej. Na pytania moje - co sie dzieje - usłyszałam " po kilku latach w związku namiętność wygasa", "ja nie mam takich potrzeb" itd. Dałam spokój - no i niedawno się rozstalismy. To znaczy - on odszedł mówiąc " zakochałem się". Poniewaz bardzo zależało mi na wyjaśnieniu kwestii tego hm ... zmniejszenia częstotliwości seksu - spytałam o to po prostu i usłyszałam "juz cię nie kochałem"
Nie twierdzę, ze tak jest w Twoim przypadku - opisuje tylko swój. My zreszta nie byliśmy małżeństwem i nie mielismy dzieci, całe rozstanie przebiegło szybko i w miarę bezboleśnie.
myślę że jezebel ma dobry pomysł z tym żeby oddać córkę pod opiekę dziadkom i wyjechać gdzieś we dwoje.Może musicie sobie przypomnieć jak to było zanim byliście małżeństwem i obudzić tą namiętność która wam gdzieś po drodze wygasła, przypomnieć sobie dlaczego zdecydowaliście się spędzić ze sobą resztę życia jako małżeństwo. Po prostu wyjechać zostawiając problemy za sobą i cieszyć się sobą.
również popieram jezebel wyjazd jest ok.ale proponuje wizyte u sexuologa bo może problem jest w psychice u małżonki,pomyślałeś o tym?
Dziękuję wam za wszystkie odpowiedzi, ale mimo wszystko dalej mam mętlik w głowie. Próbuję sobie to wszystko jakoś poukładać i nic z tego nie wychodzi. Tak nawiasem mówiąc to w weekend znowu "nic nie było". Zamiast tego wczoraj była kolejna bezskuteczne rozmowa a raczej próba rozmowy z moją żoną. Był to raczej monolog z mojej strony. Myślę, że najtrafniej sytuację określiła jezebel. Faktycznie w naszym życiu przybyło obowiązków. Obydwoje z żoną pracujemy a nasza praca zawodowa bardzo często wiąsze się ze stresem. Do tego dochodzi opieka nad naszą 2 letnią córeczką i budowa domu którą zaczęliśmy ponad 2 lata temu i która wykańcza nas psychicznie i finansowo. Faktycznie czasami nie mamy zbyt wiele czasu dla siebie, nie chodzimy na romantyczne spacery, do kina czy na kolacje. Wiem że to nie jest żadne wytłumaczenie ale te zaniedbania wynikają z nadmiaru innych obowiązków. Obydwoje ustaliliśmy jako priorytet wykończenie naszego nowego domu. Może wykańczając dom powoli wykańczamy siebie (śmieszne ale chyba prawdziwe).
Tez tak sobie tłumaczyłam - kupowanie mieszkania, urządzanie, mało pieniędzy, on piszący doktorat - to nie będę przeszkadzać, jak skończy - to wtedy ... itd Musicie rozmawiać teraz. Ale nie wiem jak spowodować żeby Twoja zona chciała rozmawiać. Mojego ex nie udało mi się "zmusić" do takiej rozmowy. Życzę powodzenia i trzymam kciuki !
odpowiadając na inne wasze pytania powiem, że żona stosuje antykoncepcję hormonalną (mercilon) a jeśli chodzi o zmianę figury po urodzeniu dziecka to uważam, że nic się nie zmieniło. Jest szcupłą i atrakcyjną kobietą. Może rzeczywiście wspólny romantyczny wyjazd by coś poprawił. Ostatni raz na wspólnych wakacjach byliśmy chyba ze 3 lata temu (było rewelacyjnie). Boję się też, że sytuację trafnie ocenił Frodo Baggins. Jeśli miało by tak być to moje małżenstwo tego nie przetrwa. Dla mnie seks jest bardzo ważnym elementem w życiu i dlatego tak trudno jest mi sobie z tym poradzić. Chociaż mamy wiele obowiązków to wieczorami kiedy nasza córka już śpi mamy sporo czasu dla siebie i moglibyśmy go wykorzystać. Niestety moje próby palą na panewce. Tydzien temu powiedziałem mojej żonie, że moje potrzeby seksualne są takie same jak przed ślubem i że ja chciałbym się z nią kochać codziennie. Uważam, że mając tego świadomość moja żona jest w bardzo komfortowej sytuacji bo wystarczy najmniejszy znak z jej strony żebym był do jej dyspozycji. Niestety ona tego nie wykorzystuje:(( Jest mi ciężko ponieważ z moją żoną nie da się przeprowadzić poważnej rozmowy. Kiedy zaczynam mówić o problemach ona zamyka się w sobie i przynosi to jeszcze gorszy efekt. Z drugiej strony wiem, że problem sam się nie rozwiąże a jeśli sytuacja będzie się pogłebiać to moje małżeństwo nie przetrwa tej próby.
fajnie było wam o tym napisać i wyrzucic to z siebie bo tak na dobrą sprawę nie mam z kim o tym porozmawiać. Pozdrawiam wszystkich.
ja tez uzywałam mercilonu. po prawie dwóch latach moje libido było na poziomie poniżej zera, dlatego zmieniłam środek antykoncepcyjny na NuvaRing http://beztabu.com/showthread.php?t=12291 i jestem baardzo zadowolona. sytulacja twojego małzeństwa bardzo przypomina mi mój związek....

-pomyślcie nad zmianą pigułek
-rozmawiaj z nia i uświadom ze potrzebujesz seksu, ale rób to tak zeby nie pomyslała ze tylko seks Ci w głowie a nic poza nim sie nie liczy.
-przypomnij sobie co ja rozczulało jak nie byliście jeszcze małzeństwem, wykorzystaj to, jak dotrzesz do jej emocji to i seks sam sie nawinie.

życze powodzenia. :)
Jeszcze zanim się pobraliśmy moja żona też stosowała mercilon i wszystko było ok. tzn demonem seksu nigdy nie była ale mimo wszystko było mi dobrze. Z drugiej strony jeśli zmiana antykoncepcji miałaby zmienić obecną sytuacje to warto spróbować. Po wielu próbach z mojej strony uświadomiłem sobie, że rozmowa nic tu nie pomoże.
kylo, a nie możesz zwrócić się o pomoc do rodziny, jej bliskich, przyjaciółki? Powiem tak - znasz tylko jedną stronę medalu, tak naprawdę ona może czuć dokładnie to samo, ale nie ma śmiałości o tym rozmawiać. Być może zwierza się komuś. Nie musisz tego robić wprost, jeśli nie chcesz rozmawiać o waszym wspólnym życiu, ale napomknij np że marzy Ci się coś w rodzaju drugiej nocy poślubnej czy podróży romantycznej, by zbliżyć się do żony. Ktoś może podchwycić temat i wie np coś, czego Ty nie wiesz.
kylo, ja stosowałam mercilon dwa lata zanim libido zaliczyło glebę. radze pomysleć o tej zmianie środka antykoncepcyjnego.

Przeczytałam temat jeszcze raz.... widzisz my z mezem tez remontujemy dom, kiedyś podczas jednej z kłótni mąż mi powiedział tak" Po co ja mam budować ten dom sokro itak nie mam co liczyć na szczęśliwe mieszkanie w nim z Tobą!?".
Rozumiesz, poświecanie teraz dla wyższych celów swój czas, ubozeje wszystko co was łączyło zanim zdązycie sie wprowadzić nie bedziesz miał ochoty przenieść żony przez próg, a ona wejsc Ci na ręce.
Tylko spędzanie razem czasu moze sytuacje uzdrowić, wychodźcie na spacery z córeczką, rób z nią kolacje zamiast czekać aż ci poda, pozmywaj z nia naczynia zaczepiając połozeniem pianki na nos, gadajcie w każdej wolnej chwilce o bzdetach takich jak piosenki w radiu czy polityka. Drobiazgi, niewiele by sie zdawać mogło ale znacza wiele. Co do stricte seksu, rzucaj na jej widok zaczepne "fiu fiu" "mmmm" "ehhh" z rozmarzeniem nad jej urodą, odgarniaj włosy z jej Twarzy, głaszcz po szyi, czasem daj klapsika, nie mów nic, tylko dawaj jej sygnaliki, niech sie czuje porządana- tylko uwazaj rób to delikatnie zeby nie pomyślała ze ja za dziwke masz. ^^ przypomnij sobie jak ja podrywałeś jak zaczynaliscie sie spotykać. Nie zniechecaj sie, w końcu ją kochasz!!!! Walcz chłopie!!!!
Cytat:
kylo, ja stosowałam mercilon dwa lata zanim libido zaliczyło glebę. radze pomysleć o tej zmianie środka antykoncepcyjnego.

Przeczytałam temat jeszcze raz.... widzisz my z mezem tez remontujemy dom, kiedyś podczas jednej z kłótni mąż mi powiedział tak" Po co ja mam budować ten dom sokro itak nie mam co liczyć na szczęśliwe mieszkanie w nim z Tobą!?".
Rozumiesz, poświecanie teraz dla wyższych celów swój czas, ubozeje wszystko co was łączyło zanim zdązycie sie wprowadzić nie bedziesz miał ochoty przenieść żony przez próg, a ona wejsc Ci na ręce.
Tylko spędzanie razem czasu moze sytuacje uzdrowić, wychodźcie na spacery z córeczką, rób z nią kolacje zamiast czekać aż ci poda, pozmywaj z nia naczynia zaczepiając połozeniem pianki na nos, gadajcie w każdej wolnej chwilce o bzdetach takich jak piosenki w radiu czy polityka. Drobiazgi, niewiele by sie zdawać mogło ale znacza wiele. Co do stricte seksu, rzucaj na jej widok zaczepne "fiu fiu" "mmmm" "ehhh" z rozmarzeniem nad jej urodą, odgarniaj włosy z jej Twarzy, głaszcz po szyi, czasem daj klapsika, nie mów nic, tylko dawaj jej sygnaliki, niech sie czuje porządana- tylko uwazaj rób to delikatnie zeby nie pomyślała ze ja za dziwke masz. ^^ przypomnij sobie jak ja podrywałeś jak zaczynaliscie sie spotykać. Nie zniechecaj sie, w końcu ją kochasz!!!! Walcz chłopie!!!!
jeśli chodzi o to co powiedział ci twój mąż to zabawne bo ja wczoraj to samo powiedziałem mojej żonie. Tzn nie dosłownie, ale sens był ten sam. Powiedziałem jej że jeśli nasze życie w nowym domu ma wyglądać tak jak teraz to wolę sprzedać ten dom i zamieszkać z nia w szałasie byle by wróciło to co było między nami kiedyś.
Jeśli chodzi o ta walkę to brakuje mi już sił, ale walczę.
bardzo mądre to co napisałaś - pozdrawiam
a tak szczerze, załoze się ze nieraz Twoja Pani idzie na łatwizne i zasłania się zmęszeniem przy dziecku. nieraz kobiety to wykorzystują i jak też tak robiłam :rolleyes:. Nie radze ci tego wprost wyganiać bo strzeli focha poprostu, musisz jej na inne sposoby uświadomić jeszcze sporo seksualnych podbojów przed wami... ona sama musi odnaleźc w sobie chęć na to. Ja miałam dokładnie tak jak ona i mój mąż tez miał taki dylemat jak ty, ale dałam się zreformować- nie jest to jeszcze seks codziennie ale... robimy postępy.
Cytat:
a tak szczerze, załoze się ze nieraz Twoja Pani idzie na łatwizne i zasłania się zmęszeniem przy dziecku. nieraz kobiety to wykorzystują i jak też tak robiłam :rolleyes:. Nie radze ci tego wprost wyganiać bo strzeli focha poprostu, musisz jej na inne sposoby uświadomić jeszcze sporo seksualnych podbojów przed wami... ona sama musi odnaleźc w sobie chęć na to. Ja miałam dokładnie tak jak ona i mój mąż tez miał taki dylemat jak ty, ale dałam się zreformować- nie jest to jeszcze seks codziennie ale... robimy postępy. Przynajmniej miałaś świadomośc problemu - a to dużo.
Tak ja juz powiedziała jezebel...dziecko do dziadków, a wy wyjedźcie gdzieś razem. Może coś w niej odżyje ;)
wyjazd we dwoje i zmiana pigułek - w tym moja nadzieja
Cześć, pozwole soe dokleić do tematu, ponieważ niechce zakładać w zasadzie bardzo podobnego.
Otóż, jestem ze swoją dziewczyną już półtora roku, mam lat 20 ona 21. Od samego początku związku zaczelismy sie kochać, w zasadzie w pierwszych dwóch tygodniach. Ona miała wcześniej długo poprzedniego partnera 9ale to chyba nieistotne). W każdym razie nasze życie seksualne do ok miesiąc dwa temu wygladało bajkowo. Całe weekendy razem od piątku po pracy do puźnej niedzieli a w tygodniu zawsze 2, 3 spotkania krótsze zazwyczaj na filmek do siebie a kończyło sie dłuższym seksem. Nie powiem, robiliśmy to nie tyle że często (bo to normalne) ale potrafailiśmy spędzać przy tym 2, 3 godziny na wszelskiego rodzaju zabawach i mizianiach aż dojde któryś tam raz i wyczerpani zazwyczaj do przytulania i odpoczywania. Od tak jak pisze ok. 2 misięcy zaczeło sie troche pogarszać, robimy to zazwyczaj raz ale dosłownie nieraz na odwal żeby drugiego nie urazić, albo wogóle bo każdy zmęczony po pracy itd., a co najwyżej góra dwa razy. Wcześniej w weekendy zawsze bawiliśmy sie w seks analny, teraz wogóle (wymówki że nie rozluźniona itd), co do loda.. sytuacja jest taka że jak opisałem w poście z innego działu, jakiś czas temu zrobiła mi dobrze z rana z połykiem i było tego dużo i ciepłe, i prawie zwymiotowała, od tamtej pory robi niechetnie a jedynia naślinia przed seksem 2 seundy i tyle.
Problem w tym że nie mamy jakiś potajemnych upodobać napewno, co do kłótni, powiedzmy przeciętnie jak w związku ale raczej o kompletne głupotki. Pytanie moje brzmi czy może być to znudzenie?? (wiem że można być w małżeństwie przez 20 lat i nie czuć rutyny) ale ja właśnie tak to odczuwam, że wyczerpało sie te pragnienie siebie nawzajem i dosłownie seks to do ofajkowania i tyle.
Cytat:
Cześć, pozwole soe dokleić do tematu, ponieważ niechce zakładać w zasadzie bardzo podobnego.
Otóż, jestem ze swoją dziewczyną już półtora roku, mam lat 20 ona 21. Od samego początku związku zaczelismy sie kochać, w zasadzie w pierwszych dwóch tygodniach. Ona miała wcześniej długo poprzedniego partnera 9ale to chyba nieistotne). W każdym razie nasze życie seksualne do ok miesiąc dwa temu wygladało bajkowo. Całe weekendy razem od piątku po pracy do puźnej niedzieli a w tygodniu zawsze 2, 3 spotkania krótsze zazwyczaj na filmek do siebie a kończyło sie dłuższym seksem. Nie powiem, robiliśmy to nie tyle że często (bo to normalne) ale potrafailiśmy spędzać przy tym 2, 3 godziny na wszelskiego rodzaju zabawach i mizianiach aż dojde któryś tam raz i wyczerpani zazwyczaj do przytulania i odpoczywania. Od tak jak pisze ok. 2 misięcy zaczeło sie troche pogarszać, robimy to zazwyczaj raz ale dosłownie nieraz na odwal żeby drugiego nie urazić, albo wogóle bo każdy zmęczony po pracy itd., a co najwyżej góra dwa razy. Wcześniej w weekendy zawsze bawiliśmy sie w seks analny, teraz wogóle (wymówki że nie rozluźniona itd), co do loda.. sytuacja jest taka że jak opisałem w poście z innego działu, jakiś czas temu zrobiła mi dobrze z rana z połykiem i było tego dużo i ciepłe, i prawie zwymiotowała, od tamtej pory robi niechetnie a jedynia naślinia przed seksem 2 seundy i tyle.
Problem w tym że nie mamy jakiś potajemnych upodobać napewno, co do kłótni, powiedzmy przeciętnie jak w związku ale raczej o kompletne głupotki. Pytanie moje brzmi czy może być to znudzenie?? (wiem że można być w małżeństwie przez 20 lat i nie czuć rutyny) ale ja właśnie tak to odczuwam, że wyczerpało sie te pragnienie siebie nawzajem i dosłownie seks to do ofajkowania i tyle.
Powiem ci kolego, że po 1,5 roku bycia ze sobą raczej nie powinniście się sobą znudzić ani wpaść w rutynę Chyba że działasz bardzo schematycznie. Myślę, że przyczyna jest inna. Może przegiąłeś z jakimś seksualnym numerem coś ją zabolało i się zraziła. Zastanów się też czy zawsze o siebie dbasz tak jak należy (higiena to podstawa). Próbowałeś z nia pogadać?? Jeśli nie to musicie poważnie porozmawiać. Zakładam, że twoja panna nie obrabia nikogo na boku ani nie odżyła jej dawna miłość bo gdyby tak było to mogła by być przyczyna waszych problemów.
Nigdy nie sprawiłem jej bólu, niejestem aż tak hojnie obdażony przez nature, a nawet jeśli by sie stało, to by mi powiedziała. Co do higieny to w na 10 pkt dałbym sobie skromne 11, niejestem jakimś czyściochem pantoflażem, ale tu nie ma żadnych zastrzezeń (częste mycie, perfumy itd).
Skoro zwymiotowała to znaczy, że zbyt głeboko go brała do ust.. Nie dziwię się, że się zraziła po czymś takim.. Musisz jej powiedzieć, żeby niczego nie robiła na siłę, bo to się mija z celem. Przecież może zajmować się samym czubkiem, a nie od razu takie połykanie na całego.. lepiej stopniowo..
Może zafunduj jej czasem jakaś romantyczną kolację.. masaż, wspólną kąpiel.. właśnie dla rozluźnienia.. wyręcz ją może w jakiś obowiązkach?
Nie można tak od razu rzucać diagnozy: znudzenie.. Raczej zbyt intensywne i szybkie życie ;) A zresztą wypadało by też z nią porozmawiać, o czym marzy, czy jest coś, co chciałaby wypróbować, może standardowo jakieś pobudzające wyobraźnię smsy, gdy jest w pracy?

A co do sprawy kylo12- to może po prostu dużo takiej zwykłej czułości, przytulania.. może tego jej brakuje?
Pozdrawiam i powodzenia ^^
już wszystko oki, pogadaliśmy troche i chyba bedzie dobrze:-)
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia