ďťż

Samotność, rozważania 23-latka na sensem egzystencji w samotności.Problem z kobietami etc.

BWmedia
Samotność, rozważania 23-latka na sensem egzystencji w samotności.Problem z kobietami etc.
  Witam, na wstepie chciałbym przeprosić za to, że każdy mój temat jest jak skomlenie zbitego psiaka. Otóż od pewnego czasu dość dotkliwie zaczyna doskwierać mi straszna samotność. Od dzieciństwa nie należałem do osób chudych, zawsze byłem przy kości. Potem gdy nadszedł okres dojrzewania, zachorowałem na tarczycę (niedoczynność), samo przez się można zrozumieć, że moja tusza nie zmalała a wręcz przeciwnie jeszcze się powiększyła. Jakby tego było mało, przysadka zgłupiała i zaczęła stymulować nadmierną produkcję testosteronu, co spowodowało między innymi problemy z owłosieniem zwłaszcza na głowie. Jednym słowem zaczęły wypadać mi włosy w wieku 15 lat. Nie trudno jest sobie wyobrazić reakcję 15-to letnich rówieśników. Powiem tylko tyle, że nie miałem łatwego życia towarzyskiego. Chodziłem do specjalistów, można powiedzieć, że produkcja hormonów tarczycy została w miarę uregulowana. Jednak włoski już nie odrosły. I właśnie w tym okresie, dołowany przez rówieśników, koślawo próbowałem poznać jakąś dziewczynę. Jednak można łatwo się domyśleć, że 15-16 to letnie dziewczyny czasami mogą być bardzo niemiłe. W ten oto sposób nabawiłem się jeszcze większych kompleksów, oraz zacząłem bać się dziewczyn (rozmowy z nimi ich towarzystwa etc). Potem nadeszły czasy technikum, nowi ludzie nowe znajomości, moje relacje międzyludzkie troszeczkę się poprawiły. Można powiedzieć, że byłem akceptowany przez społeczeństwo. Po technikum zdecydowałem się podjąć pracę oraz studia zaoczne. Aktualnie pracuję w zawodzie oraz studiuję na 3 roku inżynierię budowlaną. Dopiero gdy poszedłem na studia, tak naprawdę postanowiłem coś zmienić. Praca między ludźmi wyrobiła u mnie większą pewność siebie i pozwoliła w znacznym stopniu pozbyć się wrodzonej nieśmiałości, jednak co do kobiet dalej pozostawała blokada. Natomiast na studiach, poznałem wielu naprawdę fajnych ludzi, w tym kobiet. Byłem bardzo zdziwiony gdy okazało się, że poznane panie normalnie ze mną rozmawiają itd. Itd. To mi dało jakiegoś swego rodzaju kopa do przodu. Zawziąłem się w sobie schudłem ze 105 kg do 88, wiem, że przy wzroście 175 cm jest to i tak zdecydowanie za dużo i chce dalej kontynuować zbijanie wagi. Zacząłem się lepiej i bardziej gustownie ubierać etc. Ale przede wszystkim otworzyłem się na ludzi. Pozwoliło mi to zaskarbić sobie sympatię nowych ludzi. Ludzie z tego co wiem to mnie lubią, nie jestem głupi, umiem się wypowiadać, mam ciekawe tezy na niektóre sprawy, nawet powiedziałbym lubię się spierać i udowadniać słuszność swoich myśli (oczywiście jeżeli naprawdę są słuszne). Jednak problem pozostał dalej, mianowicie jeżeli już poznam jakąś kobietkę to co najwyżej pozostaniemy tylko dobrymi znajomymi, kumplami. Mam nadal bloka i nie wyobrażam sobie, żebym tzw. zapolował na kobietę, boję się odrzucenia, wyśmiania. Kiedy widzę piękną dziewczynę nie myślę jak ja poderwać, tylko że jest zbyt fajna, za ładna jak dla mnie i na pewno nie zwróci nawet uwagi na takiego gościa jak ja. Aktualnie jestem 23- letnim lekko łysawym facetem, który w życiu nie miał dziewczyny, nigdy żadnej nie całował. I nawet nie wie co to znaczy mieć kogoś. Co z tego, że się kształcę? Powiecie, że po to aby dostać lepszą pracę. Ok. zgadzam się ale po co? Powiecie: po to aby zarabiać więcej pieniędzy. Ok. z tym się też zgadzam, ale dalej pytam się po co? Powiecie: po to aby godnie żyć. No dobra ale ja nie mam dla kogo tego robić. Moje życie jest monotonne nudne, i przede wszystkim samotne. Co mogę w takim razie zmienić, w swoim wyglądzie (gdzieś na forum walają się fotki do oceny), w swoim charakterze, a przede wszystkim w swoim życiu, żeby było inaczej niż jest?? Dziękuję za opinie i przepraszam za przydługawy post! POZDRAWIAM!!!! :) Jeżeli to niewłaściwy dział to proszę wsaniałych modów o przeniesienie tematu !!!:)


początek był straszny, ale z tego co piszesz pod koniec, już jesteś na prostej więc w czym problem?

jakość Twojego życia zależy od jakości Twoich myśli

Twoje ciało jest jak pojazd, a Twoje myśli jak paliwo, więc logicznym staje się, że jeżeli paliwo będzie do dupy, to daleko nie pojedziesz

nudne życie? to je rozwesel, nikt nie zrobi tego za Ciebie, poznawaj nowych ludzi, umawiaj się chociażby przez internet, nawet jeżeli będziesz trafiał na ludzi nieciekawych zdobywasz ciągle doświadczenie w kontaktach

co z tego, że się kształcisz? a co z tego, że żyjesz skoro i tak umrzesz? :)

żyj dla swoich marzeń, rozwijaj się, a wszystko przyjdzie z czasem, jeszcze nikt do niczego nie doszedł użalając się nad sobą

studia nawet jeżeli dadzą Ci mało praktyczną wiedzę i nawet jakbyś nie pracował w zawodzie, pozwalają rozszerzyć światopogląd, poznać ludzi i konfrontować z nimi swoje poglądy

jeżeli chodzi o kontakty z kobietami, to przeczytaj sobie np. "Alchemia uwodzenia", książka nie poda Ci magicznych przykładów jak uwodzić kobiety, ale z pewnością pozwoli Ci zmienić swoje podejście do tych spraw, doda pewności siebie i nauczy tego, jak rozwijać się w kontaktach damsko-męskich

wygląd? nie wiem gdzie są fotki, ale zadbane, czyste buty, dłonie, obcięte paznokcie (u dłoni na okrągło - a nie tak jak to niektórzy tną w kanty jak u stóp ), niepoobgryzane skórki, czyste ubrania (modne, ale to nie oznacza, że drogie - a przede wszystkim takie, które podkreślają Ciebie i Twoją osobowość ), mowa ciała, to jak idziesz i jak się zachowujesz, sposób w jaki patrzysz

sensem życia jest ogólnie pojęta miłość do ludzi, przyjaźń i umiejętność cieszenia się tym wszystkim

zadaj sobie pytanie, czym jest dla Ciebie sukces, a do tego polecam książkę "Odrodzenie feniksa" (dotyczy podejścia ogólnie do życia i uczy jak przyjmować właściwie postawy aby osiągać sukces zamierzony), te dwie na początek i jesteś na cacy jak nowo narodzony

samotność jest stanem w jaki sam się wprowadzasz, to nie istnieje nawet fizycznie, bo wszędzie jest natura, ludzie, zwierzęta, wystarczy chcieć być komuś potrzebnym i coś w tym kierunku robić

kto szuka odpowiedzi ten je znajdzie : )

aaaaaa... i coś jeszcze

za każdym razem kiedy rano wstajesz, idź przed lustro i powiedz do swojego odbicia: "kurde stary, niezły jesteś, z każdym dniem zaczynam Cie lubić coraz bardziej" ;) ;D
KSU, bez bicia się przyznam, że nie pamiętam innych Twoich postów, ale ten, wbrew temu co myślisz, nie jest żałosny.

Dokładnie zdiagnozowałeś swoje problemy. Większość z nich rozwiązałeś dzięki swojej i tylko swojej pracy i samozaparciu. Kobiety zaś są tą sferą, z którą nie potrafisz poradzić sobie samodzielnie i rozpaczliwie (jeśli to nadużycie, to mnie popraw) szukasz pomocy, między innymi na BT.

Jak na inżyniera przystało, twardo stąpasz po ziemi i ani nie lewitujesz w obłokach, ani też nie dramatyzujesz jak kobieta z PMS. Obiektywnie oceniłeś siebie i sytuację.

Cytat:
Co z tego, że się kształcę? Powiecie, że po to aby dostać lepszą pracę. Ok. zgadzam się ale po co? Powiecie: po to aby zarabiać więcej pieniędzy. Ok. z tym się też zgadzam, ale dalej pytam się po co? Powiecie: po to aby godnie żyć. No dobra ale ja nie mam dla kogo tego robić. Takie Twoje podejście do życia, wbrew pozorom, teraz nie stanowi problemu, ale będzie przyczyną dużych kłopotów w przyszłości, kiedy w końcu zaczniesz obcować z kobietami. A zaczniesz na pewno. Masz syndrom "życia dla kogoś". Wygląda na to, że przez większość dzieciństwa i okresu dorastania Twoją misją było sprostowywanie oczekiwaniom i wymaganiom rodziców lub jednego z nich. (Jeśli się mylę, to możesz z czystym sumieniem o*******ić mnie za nieudolne bawienie się w psychoanalityka. ;)) Taka postawa życiowa będzie dramatyczna w skutkach, gdy zakończy się Twój pierwszy związek z kobietą, a prawie na pewno kiedyś znajdziesz się i w takiej sytuacji. Przy tym, w jakim stanie będzie Twoja psychika wówczas, Twoje obecne samopoczucie to pikuś. Każdy kolejny związek będzie dla Ciebie druzgocący. Dlatego już dziś musisz wbić sobie do głowy, że po pierwsze, primo (cytując klasyka), żyjesz dla siebie. Twoje serce pompuje krew, Twoje płuca pompują tlen i to Ty żyjesz, a nie ktoś żyje Twoim życiem i to Ty masz z tego życia korzystać, Ty masz się cieszyć z pobytu na ziemskim padole. A odnosisz konkretne sukcesy, masz osiągnięcia, i możesz się z nich cieszyć, możesz być z nich dumny, nikt nie musi robić tego za Ciebie. Owszem, wiem, że sukces daje co najwyżej płytką i krótkotrwałą radość, gdy nie ma się nią z kim podzielić. Nie mniej, kolejność powinna być odwrotna - odnosisz sukces dla siebie, a potem dzielisz się radością, nie na odwrót. Ale Ty i tak pewnie zapytasz - i po **** to wszystko. Ano dla Twojej kobiety, której jeszcze nie masz, ale będziesz miał. Nic co robisz, nie pójdzie na marne. Ta inwestycja się opłaci i zwróci się z nawiązką (o ile nie trafisz na jakąś sukę ;)).

Masz bloka na kobiety i ja przynajmniej Cię doskonale rozumiem. W prawdzie nieco krócej niż Ty, ale też miałem taką blokadę - do 21-ego roku życia.

Z tego co piszesz, jesteś już odpowiednio dowartościowany, więc jesteś naprawdę blisko osiągnięcia upragnionego celu - kobiety. :) Twój problem polega na Tym, że całe poczucie Twojej wartości spada do zera, gdy tylko spojrzysz na fajną laskę. Musisz uświadomić sobie, że kobieta to też tylko człowiek - podobny do Ciebie. Tak naprawdę, różni się od Ciebie detalami - może ma fajną dupę, nogi do ziemi, jędrne cycki... ale to jeszcze nie czyni z niej kogoś lepszego od Ciebie. Ta sama kobieta pewnie tak samo jak Ty jej, boi się skręcić w lewo na skrzyżowaniu kolizyjnym albo gdy strzeli bezpiecznik, czuje się bezradna jak dziecko, i chociaż zna 87 marek ciuchów, to nie odróżni Matiza od Smarta. Więc też ma zupełnie ludzkie słabości, tak jak i Ty. Nie jest żadną nadprzyrodzoną istotą. Powtarzaj i uświadamiaj to sobie codziennie. :)

Gdy podchodzisz do kobiety, rozmawiasz z nią, nigdy nie stawiaj sobie za cel nic wielkiego. Ot, po prostu, Twoim celem ma być tylko nawiązanie kontaktu. Nie obiecuj sobie, nie mów, że teraz to jest ta jedyna i ja ją muszę... W stosunku do kobiet rozwijaj się małymi kroczkami. Zabawiaj po prostu rozmową, ciesz się z tego, że umiliłeś komuś czas. Na początek tyle wystarczy. To powinno przełamać pierwszą blokadę. :)
Cytat:
Co z tego, że się kształcę? Powiecie, że po to aby dostać lepszą pracę. Ok. zgadzam się ale po co? Powiecie: po to aby zarabiać więcej pieniędzy. Ok. z tym się też zgadzam, ale dalej pytam się po co? ja sie ucze bo lubie. tzn nie lubie sie uczyc polowy ******* jakie mam an studiach, ale lubie poznawac, odkrywac, rozwijac sie, dazyc do celu, tworzyc. po to sie ucze, nie dla pieniedzy. one sa tylko dodatkiem, owszem istotnym, ale dodatkiem.
no i nie zyj dla kogos, tylko dla siebie, dla swoich wlasnych nie cudzych celow.


Nie szukaj swojej wartosci w oczach kobiet, bo zawsze skonczysz zle. Nawet jesli jakims cudem z takim podejsciem z jakas sie zwiazesz to skonczysz jako jej podnozek albo zalamiesz sie kiedy ona odejdzie.

Szukaj wartosci w swoim zyciu, w tym co robisz, w swojej pasji, w celach jakie osiagnales, w tym kim jestes, w tym, ze po prostu jestes ludzka istota, ktora jest inna od innych.

I wtedy kobiety same przyjda, zobacza, ze jestes ciekawy, wartosciowy. Bedziesz mial fajne zycie i one beda chcialy stac sie jego czescia.

I nie mysl desperacko o kobietach (wiem, latwo sie mowi). Badz otwarty, miej nadzieje, ale nie za wszelka cene. I to sie tyczy kazdego obszaru w zyciu, podejdz do czegos na luzie, otwarty, chetny, ale bez desperacji. I wtedy osiagniesz sukces.

A co do bloka to musisz sie powoli przelamywac, isc do przodu. Nie rzucaj sie odrazu na dziewczyne, nie mysl o niej jak o partnerce seksualnej. Spokojnie podejdz pogadajcie, moze uda sie ja gdzies zaprosic, wtedy wyczujesz atmosfere, moze zlapiesz ja za reke, obejmiesz. To jest zawsze ryzyko, bo nigdy nie masz 100% pewnosci co ona bedzie czula. Ale bedac romantycznym, postepujac swobodnie i widzac ze ona np. chce sie z toba spotkac itd masz szanse. Tak jak kazdy przez to przechodzi.
Witam, widzę że bardzo ciekawie radzicie. Mam nadzieję, że będzie więcej stwierdzeń dotyczących mojej osoby. Dziękuję za odpowiedzi! Niektóre z nich dały mi do myślenia. Kolego resbit, to nie jest tak, że nie widzę sensu w zdobywaniu wykształcenia. Tak nie jest, studiów nie wybierałem pod kątem żeby tylko były. Byłby to w moim przypadku samobij finansowy jak i egzystencjalny. Jeżeli pójść tą drogą, mogłem złożyć podanie np. na jaki bądź profil gdzieś w ****ziółkowie dolnym. A nie męczyć się na polibudzie studiując ten kierunek i jednocześnie pracując. Mam już wykształcenie techniczne w tym kierunku i chciałbym kontynuować, ponieważ lubię to co robię. I właśnie to robię na studiach, poszerzam światopogląd, poznaje ludzi i konfrontuje z nimi swoje poglądy. Zgadzam się z Tobą co do tego, że jakość swojego życia zależy od mojego nastawienia. Ale pewne przyzwyczajenia do postrzegania świata trudno zmienić. Co do tego, że chodzę czysto ubrany, czysty i nie śmierdzący to chyba oczywiste. Jednak nie oszukujmy się, wiadome jest, że czasami to nie wystarcza. Nikt mi nie powie, że ładnie ubrany czysty brzydal staje się nagle atrakcyjny. Z bajek o pięknej i bestii to ja wyrosłem dawno temu. Dzięki za tytuły książek poczytam, ocenie czy mi w czymś pomogły (nie wierzę w kursy uwodzenia). A wracając to sensu egzystencji w samotności to chodziło mi o to, że brak mi jakichś perspektyw na przyszłe życie. Na razie zanosi się na to, że moje życie będzie polegało na pracy, nauce i śnie. Tak więc wybacz, jak tu zachować optymizm?? Pozdrawiam!!
Kolego e-rotmantic, dzięki za zrozumienie mnie! Co do tego, że mam Cię jakby co opier….ć, to Ci powiem, że nie będę tego robił ponieważ, możesz zostać moim psychoanalitykiem! Po prostu trafiłeś. Wiem doskonale o tym, że jeżeli człowiek spotyka się na swojej drodze życiowej z coraz to większymi problemami, poprzednie stają się błahostką w porównaniu z nowym. Wiesz co, powiem Ci tak, masz rację, że żyję dla siebie. Ale powiem także, że guzik z tego życia nawiasem mówiąc mam. Wiem, że sam wybrałem taką drogę a nie inną, dlatego nie jojczę z tego powodu. Praca, nauka, domowe obowiązki etc., wolnego czasu praktycznie nie zostaje wiele. Mówisz o sukcesach zgadza się, są malutkie ale co to za sukces jak sam powiedziałeś, który oprócz mnie nie jest przez nikogo zauważony, doceniony, nie ma się z kim nim podzielić?? Właśnie. Co do kobiet, też masz rację, uważam je za luksus dla mnie nie dostępny (można tak to najkrócej ująć). Moja niziutka samoocena, która powoli się odbudowuje, za każdym razem gdy spotykam jakąś kobietę według mnie wartą uwagi (nie mam wysokich wymagań, wręcz przeciwni można to określić jako branie co leci :P „desperacja”)rozpada sie, tak i znowu masz rację, w akcie desperacji i braku rozwiązania problemu siedzę na BT. Jestem człowiekiem o bardzo złożonej psychice, w towarzystwie przybieram maskę, tryskającego humorem gawędziarza. Powiedzmy doszedłem do perfekcji, w rozmowach towarzyskich, na tematy dwuznaczne. Tzn. kiedy widzę, że towarzycho łapie dwuznaczne inteligentne sformułowania, się rozkręcam i prawię opowiastki, dogaduję co najmniej jakbym połowę miasta przeleciał, lubię żartować. Ale gdy jestem sam lub z osobą na której mi zależy włącza mi się albo milczek, albo jak kto woli zbiera mi się na refleksje i przemyślenia. Posiadam wiele „twarzy”.
Kolego piterx, tak masz rację szukam swojej wartości w oczach kobiet. Tak wiem, że robię błąd. Wiem, że muszę jeszcze dużo zmienić w swoim życiu. Dlatego między innymi napisałem na BT, może inni dostrzegą to co ja pomijam. Pozdrawiam wszystkich!!!!!
:D
pragnę jedynie zaznaczyć, że pod nazwą, której użyłeś, czyli "kursy uwodzenia" nie kryje się dosłownie kurs uwodzenia, a "kurs bycia sobą, bycia szczęśliwym samym ze sobą i budowanie własnego świata, którego ludzie pragną być częścią, bo wydaje on im się atrakcyjny"

"Alchemia uwodzenia" jest jak biblia jeżeli chodzi o pozytywne myślenie w stosunku do kobiet, oczywiście nie można jej traktować dosłownie i stosować tekstów z niej, ale wierz mi, że znajdziesz w niej zapewne całą masę błędów jakie popełniałeś, a nawet nie byłeś świadomy, chociażby jak syndrom zbyt miłego faceta, tak często popełniany błąd, który szufladkuje jedynie w ostateczności jako przyjaciela :)

ta książka została napisana na podstawie najbardziej popełnianych błędów, widziałeś kiedyś dresa jak sobie idzie z za******ą laską, źle ją traktuje, ona się żali Tobie dla przykładu, a mimo wszystko on ją pociąga, a nie Ty? temat rzeka

jest jeszcze kilka dobrych pozycji książkowych, i pamiętaj, na kursie uwodzenia uczą, nie tyle co samego uwodzenia, a tego jak zaakceptować samego siebie i jak pokazać innym, że jesteś kimś kogo oni chcą znać

to właśnie dlatego te kursy odnoszą tak wielkie sukcesy, wierz mi, że ignorując ten szeroki temat wiele stracisz

nie chodzi o to aby się bawić kobietami ani innymi ludźmi, ale, żeby umieć dawać radość sobie i innym z samego przebywania ze sobą, rpzy pomocy pomysłowości, spontaniczności

natomiast "Odrodzenie feniksa" zawiera informacje o tym, jak należy wziąć życie w swoje ręce, uczy cieszyć się życiem i osiągać sukcesy zawodowe jak i osobiste

uwodzenie źle się kojarzy, a to dzięki pseudo uwodzicielom, którym zależy jedynie na dupie, podczas gdy PUA, to sztuka dawania radości sobie i jej z flirtu

z tego co piszesz jesteś inteligentnym facetem, dlatego po prostu zaznaczam sprawy, których nie powinieneś ignorować, nawet jeżeli w to nie wierzysz w tym momencie. Ty już jesteś bardzo wartościowym człowiekiem, teraz jedynie musisz nauczyć się to innym pokazywać :)

bo cóż z nauczyciela, który posiada wiedzę, a nie potrafi jej przekazać? ; )

skoro piszesz, że dbasz o siebie, jesteś zawsze zadbany, to teraz pytanie, czy to co nosisz podkreśla Twoją urodę bez względu na to jaka jest, jaka fryzura itd. ale oczywiście wygląd jest dobry na pierwsze wrażenie, później bez pewności siebie i obycia z kobietami, nie ma szans na dłużej ją zainteresować, no chyba, że trafisz na rzadki przypadek, że pokocha Cie od zaraz, czy tam zauroczy i wykrzyczy "mój ci on!" ;) ale ja tam wole nie liczyć na przypadki, tylko sam wybierać jaka kobieta mi odpowiada
resbit, z całym szacunkiem, ale nie namawiaj kolegi do PUA itp., które polega na stosowaniu dość prymitywnych sztuczek psychologicznych względem siebie i socjotechnicznych względem kobiet, podczas gdy takim osobom jak KSU w gruncie rzeczy potrzebna jest gruntowna psychiczna przemiana.

PUA jest dobre jako sport, dla ludzi bez większych problemów psychologicznych, którzy mają doświadczenie z kobietami i chcą z jakości przejść na ilość. PUA na pewno nie jest dobrą metodą, żeby pomóc samemu sobie.
Dokladnie to co mowi e-romantic..
PUA to sa czesto rozne efektowne bajery, pomyslowe zagrania, ale nic z tego nie przyda sie osobie jesli ma podstawowy, gleboki problem z kontakcie z kobietami. Co najwyzej zacznie to stosowac, sztucznie, bez przekonania i wyjdzie na kompletnego idiote. To jest dobre do zabawy, na impreze, dla kogos kto bawi sie flirtem.

Ja pracuje z pacjentami i nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak glebokie moga to byc uwiklania, ktore nie pozwalaja wejsc w relacje intymna z druga strona. Czesto wyniesione z domu, tkwiace w podswiadomosci czlowieka mechanizmy, ktore naprawde wymagaja ogromnej pracy, wysilku, walki i pracy nad soba aby mogly zostac zmienione.
Oczywiscie nie mowie, ze tak jest w przypadku osoby, ktora zalozyla ten watek, ale warto pamietac, ze takie ksiazki moga byc jedynie drogowskazem, pewna pomoca, ale same nie rozwiaza problemu.
Jak napisal kolega wyzej to czesto jest proces dlugotrwalej przemiany, wzorow myslenia, zachowania, postrzegania siebie w kontakcie z otaczajaca rzeczywistoscia. I pierwszym krokiem jest zawsze zdefiniowanie problemu i temu taka lektura moze na pewno pomoc. Ale przestrzegalbym przed slepym korzystaniem z instrukcji zawartych w takich ksiazkach. Jesli bedziesz w konflikcie z samym soba stosujac podane tam rozwiazania, a na pewno bedziesz, to niczego dobrego ci to nie przyniesie.
poza tym, co piterx napisał o PUA, to święta prawda

PUA to owszem wyższa szkoła jazdy, ale nie ma nic wspólnego z przechodzeniem jak to zostało napisane "jakości na ilość", gdyby tak było nikt by nie wdawał się w psychologie kobiecych umysłów, tylko chodził na balety gdzie pijanych i łatwych lasek jest cała masa,

PUA to sztuka, niestety jest jak widać przez większość źle kojarzona za sprawą kobieciarzy, którzy za każdym razem z każda kobietą prowadzą rozmowę w taki sam, schematyczny sposób i chodzi im wyłącznie o dupę

nie ma niczego złego w poznawaniu wielu kobiet, bo to pomaga porównać je i wybrać najlepszą DOSŁOWNIE,

JEŻELI KTOŚ TRAKTUJE KOBIETY RPZEDMIOTOWO - chce zaliczyć i cześć, to nie ma to wiele wspólnego z PUA, bo nie o to w tym chodzi, pua pozwala znaleźć najlepszą z najlepszych kobiet i umieć ją przy sobie zatrzymać do śmierci z jej własnej woli nie licząc na cuda i przypadki, a dokładnie wiedząc co i dlaczego

"Alchemia uwodzenia" z pewnością pozwoli koledze spojrzeć na to wszystko z innej strony i odpowiedzieć sobie na wiele pytań

cóż, każdy z nas ma inne podejście do ludzi, ja co prawda nie mam papierów psychologa, ale na żywo, nie jedną "ofiarę" wyprowadzałem na drogę bez kompleksów i kompromisów w pozytywnym tych słów znaczeniu, zdarzyły się osoby z naprawdę wieloma, trudnymi przejściami i na pierwszy rzut oka przypadki "za trudne"

co do przemian.. nie uda się zrobić wszystkiego na raz, to jest oczywiste, nawet jak przeczytasz te książki lub posłuchasz audiobooków, to mimo zrozumienia przyswoisz i zaczniesz wprowadzać w życie niewielki procent, ale pozytywne jest to, że wystarczy codziennie coś zmieniać chociażby o 0,1% i szybko, a nawet bardzo szybko da się zauważyć u siebie pozytywne myślenie, co jest podstawą wszelkiego działania
Cytat:
mam ciekawe tezy na niektóre sprawy, nawet powiedziałbym lubię się spierać i udowadniać słuszność swoich myśli (oczywiście jeżeli naprawdę są słuszne).

Co z tego, że się kształcę? Powiecie, że po to aby dostać lepszą pracę. Ok. zgadzam się ale po co? Powiecie: po to aby zarabiać więcej pieniędzy. Ok. z tym się też zgadzam, ale dalej pytam się po co? Powiecie: po to aby godnie żyć. No dobra ale ja nie mam dla kogo tego robić. Moje życie jest monotonne nudne, i przede wszystkim samotne. Co mogę w takim razie zmienić, w swoim wyglądzie (gdzieś na forum walają się fotki do oceny), w swoim charakterze, a przede wszystkim w swoim życiu, żeby było inaczej niż jest?? Dziękuję za opinie i przepraszam za przydługawy post! POZDRAWIAM!!!! :) Jeżeli to niewłaściwy dział to proszę wsaniałych modów o przeniesienie tematu !!!:)
nie udawadniaj słuszności swoich tez, albowiem problem polega na tym, że każdy ma swoją tezę, prawdę, każden ma swój rozum i doszedłem onegdaj do wniosku, że przekonywanie kogoś do swych racji mija się z celem.
Sam uwielbiam dysputy i spory, jednak z biegiem lat utwierdzam się w przekonaniu że nie ma to najmniejszego celu. Natomiast sprawia mi satysfakcję poszerzanie swej wiedzy i jasności umysłu dla samego siebie... no powiem szczerze że moja małżonka jest doskonałą partnerką do rozmów filozoficzno politycznych, więc z nią jako jedyną uwielbiam rozmawiać i dyskutować, bo jej widzenie spraw jest jakby uzupełnieniem moich poglądów, a co ważniejsze jej rozumienie świata i powściągliwość jakby reguluje mój czasem nazbyt optymistyczny lub pesymistyczny pogląd.

Zaniechałem od jakiegoś już czasu poważniejszych rozmów ze znajomymi, bo czasem odnoszę wrażenie, że gdy mówię i używam słów typu "komplementarny" lub "Sokrates" widzę pustkę w oczach rozmówców... więc wolę pić piwo.

Po co uczysz się?
dla siebie. Dla swego "ja", po to aby rozwijać intelekt. Aby wznieść się wyżej na drabinie rozwoju, tak abyś przestał wierzyć w gusła i zwidzenia. Po to abyś gdy pada deszcz nie cytował przysłowia "jak na świetego Jana lyje dysc łot rana, to na świętego Hieronima jest pogoda abo nima".
Po to abyś mając 30 pare lat widział świat szerzej i pełniej.....

kształcenie się dla lepszej pracy nic nie daje - sam zauważyłeś słusznie - że nie ma to sensownego celu... zarabianie kasy? można to robić bez kształcenia.

Aby godnie życ nie trzeba zarabiać kasy - z reguły zbyt duże zarabianie kasy odbiera w pewnym sensie godność życia... przyglądnij się żywotom bogatych z twego otoczenia... z pewnością utracili część godności i honoru....

A na koniec zapytam retorycznie: a kto powiedział że życie trzeba przeżyć z kimś? w dzisiejszym świecie pielęgnuje się zabobon, który każe nam wszystkim być stadnymi bydlętami.... co niby takiego dobrego w posiadaniu zgrai przyjaciół, znajomych etc?
to że się wyjdzie z kimś bredzić o bredniach i pić piwo?
cywilizacja ajpodów i komórek wmawia nam że trzeba codzień *******ić telefonicznie o byle gównie... tylko po to aby biznes sie kręcił....

wielcy ludzie, którzy coś osiągnęli, byli często samotnikami.. co nie znaczy że byli samotni.

jesteś samotny bo wmówiłeś sobie, albo pozwoliłeś sobie wmówić że musisz koniecznie z kimś być.

Rozwijaj sie, kształć, ćwicz, pracuj, zarabiaj pieniądze... reszta sama przyjdzie....

A na koniec ironicznie stwierdzę... zobaczysz jak zaczniesz zarabiać kasę... kup auto.... zobaczysz ... czar pryśnie i cipka sama wskoczy na kutasa.
Nie wiem, czy kiedykolwiek doświadczyłeś takiego odczucia, ale bywa, że widzimy na ulicy parę, zakochani w sobie po uszy, świata poza sobą nie widzą, przy czym jedna ze stron urodą nie grzeszy i wtedy myślimy: "Co on(ona) w nim/niej widział(a)?!". Bywa, ze laska jak z obrazka, a facet o głowę niższy, albo miśku, albo chudzielec, niepozorny... Albo on jak młody bóg, a ona szerokodupna i niskopienna okularnica z mysim ogonkiem. A jednak!
Uczucie jest ślepe. Mam na myśli prawdziwe uczucie, a nie lansowanie się u boku super laski lub mega przystojniaka tylko aby koleżanki/koledzy zazdrościli.
Ciebie też to czeka! Nie ma to tamto - nie wywiniesz się, spotka Cię to, nawet nie wiesz kiedy. Ja zdaję sobie sprawę, że dobija Cię właśnie to, że nie wiesz kiedy, ale w tym cały urok :D
Mała rada z mojej strony - jestem kobietą, cholerną estetką jeśli chodzi o włosy - jeżeli jesteś łysiejący to na litość boską ja Ciebie proszę - nie hoduj na głowie resztek włosów za wszelką cenę - to naprawdę żałośnie wygląda - lepiej ogol głowę całkiem - lepsze to niż zakola lub kilka włosów na krzyż - estetyczniej i seksowniej wygląda. Do tego gustowny ubiór i naprawdę możesz być intrygujący! Uwierz mi, wiem co mówię. A jak nie wierzysz, to na PW Ci napiszę pewną historię ze swojego życia, która Cię może oświeci, ale raczej mi uwierz :)
Cytat:
jestem kobietą, cholerną estetką jeśli chodzi o włosy - jeżeli jesteś łysiejący to na litość boską ja Ciebie proszę - nie hoduj na głowie resztek włosów za wszelką cenę - to naprawdę żałośnie wygląda - lepiej ogol głowę całkiem Koleżanka dobrze prawi.
Ale ja Cie proszę, ogol nie tylko głowę, ale jądra i całe prącie z podbrzuszem - i wcale tu nie żartuję.

Zobacz jak chłopaki w pornosach dojeżdżają sunie i często grama włosów na głowie i jajach nie posiadjęcy.

A często jakoś tak się składa że tacy łysi we 3 laske dymają...

więc coś w tym jest.
a czemu nikt koledze jeszcze nie polecił wizyty u psychologa? W końcu to specjalista w rozwiązywaniu podobnych problemów. Jasne, że kolega prędzej czy później wyjdzie z dołka ale skoro można to przyspieszyć to...

3maj się i powodzenia;)
Cytat:
Zawziąłem się w sobie schudłem ze 105 kg do 88, wiem, że przy wzroście 175 cm jest to i tak zdecydowanie za dużo i chce dalej kontynuować zbijanie wagi. Ja mam 90kg przy wzroście 170. Nie narzekam, jestem zadowolonym facetem.

Miałem to samo co Ty, ale w wieku 16-17. Potem mi przeszło.

Moja rada: spisz sobie swoje zalety, a później w nie po prostu inwestuj :)
Cytat:
a czemu nikt koledze jeszcze nie polecił wizyty u psychologa? W końcu to specjalista w rozwiązywaniu podobnych problemów. Jakbyś się porządnie wczytał we wszystkie wypowiedzi, a nie tylko przeczytał tytuł tematu, to wiedziałbyś, że jemu nie jest potrzebny psycholog, tylko trochę wiary w siebie. Ten człowiek jest poukładany i nie ma poważnych problemów ze sobą, ma jedynie blokadę (i to moim zdaniem niezbyt skomplikowaną do pokonania) w relacjach z kobietami.
Jemu nie jest potrzebny psycholog, tylko wpojenie samemu sobie, że piękna kobieta to nie jest jakieś zjawisko nadprzyrodzone, przed którym trzeba się kłaniać, ani bóstwo, któremu na kolanach trzeba oddawać cześć, a taki sam człowiek jak każdy inny. Czasami wręcz gorszy - bo bywa, że pusty, tępy i rozpuszczony przez tą urodę i wieczne ochy i achy rozpływających się z zachwytu samców :P
angelina no wlasnie, szkoda, ze nie raz one same o sobie maja takie mniemanie, ze czlowiek sie zastanawia skad to to tak mysli i jest wrecz pelne podziwu dla jej nieograniczonego samouwielbienia :D
Cytat:
Co z tego, że się kształcę? Powiecie, że po to aby dostać lepszą pracę. Ok. zgadzam się ale po co? Powiecie: po to aby zarabiać więcej pieniędzy. Ok. z tym się też zgadzam, ale dalej pytam się po co? Powiecie: po to aby godnie żyć. To akurat jest- moim zdaniem- strasznie głupie podejście. Przeczytaj i przemyśl:

Pewien bogaty amerykański biznesmen wybrał się na urlop do małej wioski rybackiej. Sporo czasu poświęcał na obserwowaniu miejscowych ludzi. Pewien rybak, którego spostrzegł, był wyjątkowo zadowolony i szczęśliwy. Biznesmen podszedł do rybaka i zapytał czym zajmuje się na co dzień.
- Rano wstaję, spożywamy wspólne śniadanie. Gdy dzieci idą do szkoły, moja żona maluje, a ja wypływam łowić ryby. Później jemy wspólny obiad i wieczorem podczas gdy dzieci kąpią się w oceanie, spacerujemy z żoną brzegiem – odparł ze szczerym uśmiechem rybak.
- Czy zdarza Ci się czasami złowić więcej ryb, niż jesteście w stanie zjeść? – zapytał biznesmen
- Tak, oczywiście. Bardzo lubię łowić ryby. Gdy złowię ich za dużo, wypuszczam je do oceanu.
- Dlaczego? Mógłbyś przecież sprzedać te ryby na targu. Za zarobione pieniądze po pewnym czasie kupić drugi kuter, zatrudnić innego rybaka, by łowić jeszcze więcej ryb i więcej sprzedać. Po 2-3 latach zostałbyś szefem firmy handlującej rybami, a za następne 5 lat mógłbyś zostać liczącym się dostawcą na rynku międzynarodowym – emocjonował się biznesmen
- Tak? A dlaczego miałbym to zrobić? – zapytał ze stoickim spokojem rybak
- Jak to dlaczego? – zapytał podenerwowany już biznesmen – dla pieniędzy! Po 15-20 latach miałbyś już sporą sumę i mógłbyś już nigdy więcej nie pracować!
- I co wówczas robiłbym?
- Cokolwiek, co sprawiałoby Ci przyjemność!
- Czyli na przykład mógłbym zjeść rano wspólne śniadanie, potem wypłynąć złowić kilka ryb dla przyjemności, a po obiedzie iść na spacer brzegiem oceanu z żoną, tak?


Warto się kształcić, czy to na studiach, czy we własnym zakresie chociażby po to, zeby odczuwać z tego przyjemność. Traktowanie każdej jednej rzeczy w kategoriach "co ja będę z tego mieć" nie jest dobre. Jeszcze gorsze jest robienie czegokolwiek dla kogoś, ażeby się przypodobać!
Rojza Genedel, ta historyjka nie jest wbrew pozorom mądra, bo wypacza obraz świata biznesu. Biznesmeni na ogół nie stają się nimi dla pieniędzy, ale dlatego, że mierzi ich pracowanie pod dyktando, według czyichś zasad, które najczęściej im nie odpowiadają. Są żądni sukcesu, chcą stworzyć i kierować czymś samodzielnie, chcą być kreatorami, są wizjonerami. Pieniądze są tutaj miernikiem ich osiągnięć i paliwem niezbędnym do podtrzymywania i rozwijania biznesu, ale nie są celem samym w sobie. Przykładem może być Tadeusz (Tad) Witkowicz, który opisuje swoją karierę w książce "Od nędzy do pieniędzy". Autor wciąż para się biznesem, chociaż już kilkanaście lat temu mógł przestać pracować i zapewnić luksusowy byt swojej rodzinie oraz przyszłość swoim dzieciom z samych tylko odsetek. Ech, ale to tak na marginesie. :)
Resbit, właśnie do tej pory wydawało mi się, że jestem inteligentnym facetem, nawet niejednokrotnie słyszałem to od innych. Mam pracę w, której muszę reprezentować sobą jakiś poziom intelektualny, bardzo często prowadzę różne rozmowy z wszelkiego rodzaju kierownikami, inspektorami nadzoru. A z nimi trzeba umieć rozmawiać. Poza tym sprawuję funkcję w, której jestem przełożonym co najmniej sześciu pracowników. Są oni o wiele starsi ode mnie, to też musiałem w jakiś sposób wyrobić w nich jako taki szacunek do mojej osoby. (tak wyszło, że gówniarz mówi im co mają robić) Tak jak mówiłem, zaznajomię się z tytułami jakie mi poleciłeś. Z góry zaznaczam, że moim celem nie jest, wyrywanie lasek. Chciałbym po prostu znaleźć jakąś miłą kobietę z, którą w przyszłości będę mógł dzielić życie, ot co. Co do ubioru, to może i do końca nie jest tak, że są one w 100% dopasowane do mojej osoby. Ale stawiam przede wszystkim na wygodę i jako taki wygląd. W mojej pracy, niestety nie mogę paradować non stop elegancko, ponieważ jak to na budowach bywa nie pozostawały by one dość długo w czystości. Co do tego, aby dojść do takiego, stadium w którym to ja będę wybierał kobietę, to daleka droga przede mną. W ogóle zastanawiam się czy uzyskam taki poziom wtajemniczenia.
Piterx właśnie z efektownymi bajerami, oraz podświadomym kierowaniem umysłami kobiet kojarzą mi się takie tytuły, jak te podane przez kolege. A nie chciałbym w ten według mnie niezbyt uczciwy sposób zaskarbiać sobie w tym wypadku sztucznie wyrobioną sympatię kobiet. Jest to według mnie oszustwo, dobre dla kolesia który nie ma problemu ze zdobyciem panny i tak jak ktoś tu napisał chce uzyskać większe osiągi. Ale może tak być, że się mylę. Dlatego nie mówię stanowczo nie, tylko postanowiłem troszkę poczytać tejże literatury.
Christophero, wiem o czym piszesz. Nieraz spotkałem się z ludźmi, z którymi dyskusja była co najmniej bezowocna. Wiem doskonale, że żeby godnie żyć nie trzeba posiadać dużej ilości pieniędzy. Zależy jeszcze jak kto postrzega definicję godnego życia. Wiem doskonale, że zdobywam wiedzę dla siebie, ale czasami po prostu brak mi już sił i jakiejkolwiek motywacji. Oczywiście zgadzam się z Tobą, że nikt nie powiedział, że życie trzeba przeżyć z kimś. Ale powiedz mi czy takie, życie nie byłoby puste, nie pełne????
angelina_lips, widziałem nieraz takie pary, i powiem Ci szczerze, że nie myślałem w ten sposób, za to byłem zazdrosny :P. Zapewniam Cie, że moim celem nie jest lans. Tak zgadza się, przez tą pierdzieloną tarczycę tak się porobiło, że znacznie utraciłem owłosienie. I to jest jeden z głównych powodów, braku jakiejkolwiek pewności siebie. Może i dobrze prawisz, z jednej strony ciekawe jakbym wyglądał zgolony na zero. Hmmm

Ogólnie to mam straszny mętlik w głowie. Dużo róznych dziwnych myśli plącze mi się po głowie. Jedno jest pewne, że zanim to wszystko poukładam minie jakiś czas. Może jeszcze poczekam, z tym wszystkim? Ale z 2 strony, jeżeli dalej nie będę nic robił w tej sferze mojego zycia, w przyszłości będzie mi jeszcze trudniej zacząć.
Kolego, jak masz rzadkie włosy, to opier*l się na łyso, tylko nie rób zaczesek;). Po za tym masz 23 lata, to wcale niedużo, masz kupę czasu na "wyrwanie lachona". Powodzenia w poszukiwaniach 2. połowy.
Masz całkiem fajnie poukładane w głowie i jako kobieta radze ci zrzucić nas natychmiast z piedestału. Mysle, ze nie jesteś z natury nieśmiały tylko paraliżuje cię własne nastawienie. Popieram pomysl ogolenia głowy, bo cię to widzę nurtuje. Dopiero wchodzisz w wiek poznawania normalnych dziewczyn, bo młodzież nastoletnia jest z natury pusta ;) Wrzuć na luz, ale nie szukaj cycków, tylko przyjaciółki. Będzie ci łatwiej.

Ja bym na ciebie poleciała, jakby chemia podziałała.
Itikka, dziękuję za miłe słowa! :D Nie tak łatwo jest zmienić postrzeganie świata i kobiet samych w sobie. Nie wyobrażacie sobie jakie wewnętrzne konwulsje przeżywa mój mały umysł w trakcie rozmowy, przebywania z kobietą. Porównam to do stanu mocnego zatrucia pokarmowego… heehhe jak to zabrzmiało. :P Ale taka jest prawda odczuwam tak jakby jakiś wewnętrzny ból brzucha. Do tego ten jakże upierdliwy, paraliżujący strach, oraz myśl typu „żebym tylko czegoś nie spier…, żebym się nie wygłupił, na pewno nie będzie chciała ze mną gadać” itd. Itp. SICK straszne. (Jeju z jednej strony sobie myślę, że dla człowieka czytającego moje posty pewnie mam nieźle zrytą psychikę). Napisałaś o chemii? Szczerze uważam, że ta cała chemia, jest to wygodnie nazwany, odpowiedni wygląd, odpowiednia atrakcyjność. Oczywiście w dużej mierze zależna od gustu, estetyki tej drugiej strony. Mylę się?? Nie sądzę :) Pozdrawiam!!! Ahaaa bym zapomniał tak w dużej mierze masz rację, częściowo paraliżuje mnie moje własne nastawienie.
Cytat:
Szczerze uważam, że ta cała chemia, jest to wygodnie nazwany, odpowiedni wygląd, odpowiednia atrakcyjność. Oczywiście w dużej mierze zależna od gustu, estetyki tej drugiej strony. Mylę się?? Mylisz się. Wygląd owszem, jest jedną z wielu składowych chemii. Styl ubierania, język ciała, sposób mówienia, spojrzenie, uśmiech, poczucie humoru, podobne zainteresowania, feromony ;) I można wymieniać dłuuugo. Na chemię mogą się składać przeróżne czynniki w zależności od sytuacji i osób. Zaryzykowałbym tezę, że bardzo rzadko chodzi o sam wygląd.
A mi się wydaje, że spinasz się, bo Ci po prostu za bardzo zależy.
Podchodzisz pewnie do każdej laski z nastawieniem, że musi być Twoją dziewczyną i nie wychodzi.

BTW - masz już skończone te 23 lata??
Witam. Na wstępie chciałbym przeprosić, za moją długą nieobecność. Spowodowane to było po prostu brakiem czasu. Otóż nie wydaje mi się abym posiadał takie nastawienie o jakim pisze jkjkkkt. A odnośnie wieku to tak zgadza się mam 23 lata. Ale powiedzcie mi co to ma do rzeczy? Według mnie chyba każdy człowiek bez względu na wiek ma prawo do rozważań nad własną egzystencją, zarówno jak i do posiadania problemów postrzeganych przez niego jako trudne, bądź nie do rozwiązania. Pozdrawiam!!

PS. Na razie postanowiłem się opitolić troszeczkę i aktualnie na głowie posiadam przy dłuższego jeżyka. Muszę stwierdzić, że lepiej mi w krótszych włosach. Może następnym krokiem będzie totalne zero na głowie?? Się zobaczy :)
Cytat:
PS. Na razie postanowiłem się opitolić troszeczkę i aktualnie na głowie posiadam przy dłuższego jeżyka. Muszę stwierdzić, że lepiej mi w krótszych włosach. Może następnym krokiem będzie totalne zero na głowie?? Się zobaczy :) I o to chodzi. Masz się dobrze czuć w tym co nosisz etc. Wtedy diametralnie słupek samooceny wzrasta do góry :)
Cytat:
Witam. Na wstępie chciałbym przeprosić, za moją długą nieobecność. Spowodowane to było po prostu brakiem czasu. Otóż nie wydaje mi się abym posiadał takie nastawienie o jakim pisze jkjkkkt. A odnośnie wieku to tak zgadza się mam 23 lata. Ale powiedzcie mi co to ma do rzeczy? Według mnie chyba każdy człowiek bez względu na wiek ma prawo do rozważań nad własną egzystencją A owszem, każdy ma prawo, tylko tak to jakoś jest, że skłonności do takich rozważań są objawem tego, że komuś jest w życiu po prostu za dobrze. ;)
e-rotmantic nie jest mi za dobrze, zapewniam Cię. Nie należę do takich ludzi. Zresztą to przydługawy wywód. Musiałbym opowiedzieć Ci, połowę mojego życia :P Jednak przychodzi jednak kiedyś taki czas w którym mówimy sobie w duchu „chwila, chwila!! STOP!! Co jest??” i analizujemy nasze dotychczasowe osiągnięcia jak i porażki. Próbując znaleźć alternatywne rozwiązanie. Postanowiłem, że będę postępował, według zasady no stress. Zobaczę jak takie podejście sprawdzi się w moim życiu. A co do blokady to hmmm. Ktoś tym starym kawalerem musi zostać :D
Cytat:
e-rotmantic nie jest mi za dobrze, zapewniam Cię. Nie należę do takich ludzi. Luz, za parę, może paręnaście lat przyznasz mi rację. ;)
Witam aktualnie, jestem w fazie studiowania ebooka pt „Tajemnice Uwodzenia”. Jeżeli założymy, że materiał w nim zawarty jest prawdą, to faktycznie nie dziwne, że nie mam kobiety. Fakt jest jeden, duża ilość materiału tam zawartego sprowadza się to psychicznego oddziaływania na podświadomość kobiety. Jest to trochę, niezgodne z moją etyką. Ale byłbym kłamcą twierdząc, że wiadomości te nie otworzyły mi oczu na pewne sprawy i podpowiedziały co jak zmienić. Poniekąd kolega proponujący mi na początku tematu, takowe twory miał rację. Na razie postanowiłem, podszlifować samego siebie, co by jak to mówią z kamyczka stać się oszlifowanym diamentem. :D (jak to fajnie zabrzmiało). No i trzeba przetestować w realnym świecie taktyki tam opisane. Niektóre wydają się dość sensowne i rokujące jakieś nikłe szanse sukcesu. Zobaczymy, postanowiłem przyjąć luźną postawę do tych spraw. Pozdrawiam!!!! Aha bym zapomniał, niedowiarkom jednak polecam tego ebooka. Mogę go w razie W przesłać na maila.
e-rotmantic być może masz rację, czasami pewne sprawy doceniamy dużo później.
Fakt, ten e-book "Tajemnice Uwodzenia" jest ciekawą lekturą - dla osoby która nigdy nie miała do czynienia z flirtowaniem z kobietami. A taką, jak widzę, osobą jesteś Ty, KSU.
Jednak, wracając do meritum sprawy.
Twój problem z kobietami polega faktycznie na tym, że stawiasz je na piedestale, robisz z kobiet superpiękne, atrakcyjne istoty boskie, niedoścignione, które są poza w ogóle Twoim zasięgiem. To napiszę otwarcie: To w końcu kto ma mieć jaja w tej relacji? Ty czy dziewczyna?
No wiadomo że Ty! Dopóki będziesz traktował kobiety jak półboginie, dopóty będzie Ci trudno przełamać się. Zapewniam Cię, że dziewczyny są normalnymi istotami, ze swoimi problemami, ze swoimi troskami, ze swoimi obawami.
Zapewne zdajesz sobie z tego sprawę, ale i tak wciąż drzemie w Tobie ta uciążliwa blokada, wkurzająca, upierdliwa - prawda?
Napisałeś, i słusznie, że ta blokada wynika z obawy przed odrzuceniem. Ale skąd ta obawa się wzięła? Czy kiedyś odrzuciła Cię jakaś kobieta? Jak się z tym czułeś, bardzo to przeżyłeś?
Jeśli znajdujesz się w sytuacji intymnej z kobietą, jeśli Ci jakaś kobieta się podoba i zależy Ci na niej - to celem jest wyzbycie się tego stresu, który Ci wszystko pierdzieli. A jak się pozbędziesz tego felera i będziesz miał jasność i świadomość własnych reakcji, to będzie Ci lepiej w sytuacji z kobietą, prawda?
Jeśli już jakaś kobieta zacznie Ci się podobać i zaczniesz czuć do niej miętę: po prostu ubieraj się lepiej, zadbaj o swój wygląd, oraz..... zacznij ją traktować - wiem, to jest cholernie trudne - jak swojego kolegę(i nie chodzi mi o przeklinanie i pierdzenie w miejscach publicznych). Bo jak wychodzisz z kumplem, to się swobodnie czujesz, nie stresujesz i nie boisz się odrzucenia, prawda? To czemu nie spróbować zastosować tej metody do spotkań z dziewczyną?
Poza tym ŚWIĘTA RACJA - nie traktuj każdej podobającej Ci się kobiety jak materiał na żonę, lub na laskę do rżnięcia. To jest bardzo zgubny punkt wyjściowy - przynajmniej dla Ciebie. Jeśli tak będziesz traktował każdą kobietę - to wyobraź sobie jak będziesz przeżywał każdego kosza ( a na pewno parę takich będzie;) - w końcu stawiasz pierwsze kroki, co nie?).
I to co napisał e-rotmantic, jest i moim zdaniem bardzo ważne. Pamiętaj: Ty nie żyjesz DLA kobiety, tylko DLA SIEBIE - a to dlatego, że właśnie każda porażka czy każdy rozpad związku będzie Cię kosztował więcej niż sobie teraz wyobrażasz.
I odnośnie Twojego zdjęcia, które widziałem na BT - naprawdę nie wyglądasz tragicznie - tak, żeby wygląd Cię dyskwalifikował i przysłaniał inne atuty, które na pewno posiadasz.
Ja rozumiem, że na kogoś to może działać, ale przykłady tekstów z "Tajemnic uwodzenia" przyprawiły mnie o łzy i spazmy i to bynajmniej nie podniecenia.. Więc radzę nie testować tego bezkrytycznie.
Tajemnice uwodzenia to ciekawa lektura, ale też trzeba podejść do niej z dystansem. Kilka sztuczek z tej książki wykorzystałem i naprawdę działają, co nie oznacza że gwarantują sukces.
Witam :)
Otóż Sexy_man tak się składa, że zostałem dość dotkliwie potraktowany przez parę dziewczyn. Co prawda było to dość dawno. Głównym powodem, tego prawdopodobnie był właśnie mój wygląd. Wykreował się on taki a nie inny, z powodu choroby. Pisałem o niej z resztą, na początku tematu. Czułem się okropnie. Nie dość, że dołowała mnie choroba to na domiar złego zostałem w sposób bardzo ostry olany przez nastoletnie „kobiety”. Wtedy właśnie moja psychika zmieniła się diametralnie. Stwierdziłem, że po co się starać jak i tak efekty nie będą współmierne co do wysiłku. Przez dłuższy czas tak sobie egzystowałem. Jak już wcześniej napisałem, przyszedł później czas tzw. „odrodzenia feniksa” i trwa on do dzisiaj. Pokonałem już dużo przeciwności oraz blokad. Pozostała jeszcze ta jedna, z którą nie mogę sobie poradzić. Może bym i jej nie ruszał i tak sobie dalej żył. Tylko zacząłem odczuwać dość mocno samotność. Mam dość bycia samym. Wiem, że posiadam ogromny zapas nieskażonego uczucia. Chciałbym po prostu kogoś nim obdarować. (może romantykiem jestem?). A co do „Tajemnic uwodzenia” zgadza się fajny e-book. Dał mi dużo, zwłaszcza co do zrozumienia działania kobiecej psychiki.
RedJane, ale ja nie napisałem, że będę wręcz cytował tekst tam zawarty. Jak wcześniej napisałem, uważam generalnie za nie uczciwe działanie na podświadomość kobiety w zamierzonym celu. Jest to dobre dla lowelasów do podbicia statystyk zaliczeniowych. Fakt, faktem niektóre teksty mną samym dogłębnie pierdyknęły o glebę. Mam na szczęście na tyle inteligencji, aby nie walić takimi tekstami. Mam umysł dość kreatywny, trzeba mu tylko takiego przykładu. Jak zaskoczy to sam produkuje dużo ciekawsze intelektualnie stwierdzenia zapewniam Cię. Zresztą, teksty podane jako przykładowe, dobre są na bezmózgie plastikowe lale. A mnie na szczęście takie kobiety w zupełności nie interesują.
Xenon właśnie, dystans zwłaszcza w tym przypadku jest nie tyle co zalecany ale nakazany. Teksty jedynie mogą służyć jako podkład bazowy, do tworzenia czegoś głębszego przez naszą kreatywną wyobraźnie. Nie można na blachę wklepać a potem recytować jak wierszyk w podstawówce.

Reasumując, do edukowany jestem. Teraz potrzeba jeszcze przemiany umysłowej i dużo, ośmieliłbym się stwierdzić bardzo dużo odwagi aby podjąć działania. Pewnie prędzej mi pikawa siądzie ze stresu. :P
"Tajemnice uwodzenia" - proszę przestańcie . Dobra lektura ? Gówno i bełkot . Pieprzone sztuczne techniki , jakieś manipulacje .
Uwodzenie musi być naturalne i płynąć z własnej chęci .
KSU dopiero teraz przyjrzałem się temu tematowi , napisz do mnie prywatną wiadomość . Przekażę Ci odrobinę wiedzy .
Każde zachowanie jest na swój sposób manipulacją. Ta książka daje pewne wytyczne jak czynić to bardziej świadomie i poprawić efektywność komunikacji a na tym przecież uwodzenie polega.
Jeśli ktoś nie jest artystą, to zawsze może próbować być solidnym rzemieślnikiem.
Cytat:
Wiem, że posiadam ogromny zapas nieskażonego uczucia. Chciałbym po prostu kogoś nim obdarować. (może romantykiem jestem?). I w tym sęk: zapewniam Cię, że faceci, którzy właśnie mają duże pokłady uczucia i chcą koniecznie nim obdarować kobietę - stają się dla tych kobiet mniej atrakcyjni.
Bo jaki to daje sygnał dla kobiety? Ano po pierwsze taki, że zostanie zasypana czułościami, sentymentami, słodkościami - tak, że jej się niedobrze zrobi albo że zrobi się to nudne.
A po drugie daje to sygnał kobiecie, że facet który bardzo potrzebuje uczucia i jest sentymentalny - może robić różne nieciekawe akcje i w razie zerwania z takim facetem - sprawi mu dużo cierpienia i bólu. A nikt tego robić nie lubi. I dlatego już zawczasu jej "instynkt" daje czerwone światełko przy takim facecie.

Cytat:
A co do „Tajemnic uwodzenia” zgadza się fajny e-book. Dał mi dużo, zwłaszcza co do zrozumienia działania kobiecej psychiki.
Mam na szczęście na tyle inteligencji, aby nie walić takimi tekstami. Mam umysł dość kreatywny, trzeba mu tylko takiego przykładu. Jak zaskoczy to sam produkuje dużo ciekawsze intelektualnie stwierdzenia zapewniam Cię. Zresztą, teksty podane jako przykładowe, dobre są na bezmózgie plastikowe lale. A mnie na szczęście takie kobiety w zupełności nie interesują.
Reasumując, do edukowany jestem. Teraz potrzeba jeszcze przemiany umysłowej i dużo, ośmieliłbym się stwierdzić bardzo dużo odwagi aby podjąć działania. Pewnie prędzej mi pikawa siądzie ze stresu. :P
Stary, wydajesz się być naprawdę sympatycznym gościem. Ale jednak z Twoich wypowiedzi przebija jeszcze taka naiwność:). Mam nadzieję, że dojrzejesz w najbliższym czasie i że życie da Ci jak najmniej po tyłku. :)
[quote=Stary, wydajesz się być naprawdę sympatycznym gościem. Ale jednak z Twoich wypowiedzi przebija jeszcze taka naiwność:). Mam nadzieję, że dojrzejesz w najbliższym czasie i że życie da Ci jak najmniej po tyłku. :)[/QUOTE]

Fajnie mnie podsumowałeś. :clap: spoko, spoko:razz: powiem Ci, że masz rację jestem naiwny! Powiem, że pomimo tego iż wiele razy zawiodłem się na ludziach, to nadal w nich wierzę. Moja naiwność po części bierze się również z braku doświadczenia, dlatego nie dziw się. Sprawy będące dla Ciebie oczywiste widać nie dla wszystkich takie są. Mam świadomość tego, że wiele muszę się nauczyć. Nie koniecznie będą to miłe lekcje. Pozdrawiam!!
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia