ďťż

Dziwni teściowie

BWmedia
Dziwni teściowie
  Witam wszystkich. Chciałbym poznać Wasze zdanie na temat sytuacji w której się aktualnie znajduje... A więc tak: od prawie roku jesteśmy z moją ukochaną i bardzo się kochamy. Jednak jej rodzice chyba mają coś przeciwko mnie. Nie wiem dokładnie co i czemu. Ostatnio często dostaje kary w postaci zakazów spotykania się ze mną. Najczęściej za totalne bzdury (kiedyś niedokładnie dokurzyła pokój, bodajże ominęła jeden kont, i przez to nie mogliśmy się spotkać do końca miesiąca, a była wtedy chyba pierwsza sobota miesiąca) Ale to co jest teraz to dopiero jest wymysł: miała być o 22 w domu. Spóźniła się 7 minut... I teraz przez 7 tygodni nie możemy się widzieć. Ciekawe, nie? To ma na celu "nauczyć innych odpowiedzialności" bo to leży w moim interesie żeby ona wróciła do domu na czas. Wiem i ona też że jak by się zaczęła o to kłócić to mógł by być już koniec między nami- totalny zakaz na spotkania ze mną albo jakoś tak. Gdybyśmy mieszkali blisko siebie to te zakazy by nic nie dawały. Ale mieszkamy jakieś 24 kilometry od siebie i możemy się spotykać tylko w weekendy. No a teraz chwilowo wcale.... Dzisiaj mija mniej więcej połowa- 25 dzień kary. Jeszcze tak długo nie mieliśmy przerwy. Wcześnij też się zdarzały kary po 2 lub 3 tygodnie albo ogólnie tak wychodziło że się tyle nie widzieliśmy. Przed ostatnim spotkaniem przed karą była rozmowa... Nie wiedziała do końca czego chce a potem powiedziała że jak w tamten weekend nie uda nam się spotkać to już chyba koniec bo tak nie idzie dłużej. Wtedy się załamałem i modliłem o cud. Jednak się udało i od tamtej pory już wie jak bardzo mnie kocha i ja ją. Powiedziała też że nie da się swoim rodzicom tak łatwo. Kiedy mam kryzys powtaża że damy radę, że jest ciężko ale przetrwamy to jakoś a potem będzie dobrze...

Ale się rozpisałem. Mógł bym więcej ale chyba tyle starczy.

Czekam na rozsądne wypowiedzi i z góry dziękuję.


Teściów to chyba mają osoby pełnoletnie. Jeśli dziewczyna jest dorosła, to dlaczego z nimi mieszka ?
Wygląda mi to na ubezwłasnowolnienie.
Jeśli ją kochasz, wyrwij z tego więzienia. Chyba jesteś w stanie zapewnić jej dom, lepszy od tego, w którym jest teraz.
czy jest między wami duża różnica wieku? to często główny problem "dziwnego" zachowywania się rodziców.
ile wy macie lat?
moim zdaniem poniżej 18.


tentypgrzes: W przyszłym roku będziemy mieli po 18. Ja w lutym, ona w marcu.
sister lu: Tak tylko tutaj nazwałem ich teściami. Wspominałem jej że jak tak dalej przez długo będzie to to będzie jedynym wyjściem ale ja nie chce żeby z tego powodu to się stało bo by bardzo ciężko to przeżywała... Był by to trudny krok lecz z pewnością nie niewykonalny
Uważam, że jeśli dziewczyna jest w miarę rozsądna i poukładana, to kontrola rodziców jest przesadna. Oni nie tylko do Ciebie mają jakieś zastrzeżenia, ale nie ufają własnej córce, co wydaje mi się dosyć chore.
Ciekawe, jak sobie poradzą z faktem jej dorosłości już wkrótce.
mogą poradzić sobie argumentem "dopóki my cię utrzymujemy...".
Wiem. Wcześniej takich problemów nie było. Ona nie chodzi na dyskoteki, nie pali papierosów ani nie ćpa, alkohol to bardzo okazjonalnie i w małych ilościach. Grzeczna, miła, pracowita, zawsze w miarę możliwości pomaga w domu itd itp. Cudo nie kobieta. Hmmm...... Ostatnio nawet jak poszła się spytać czy może do mnie przyjechać to jej mama powiedziała: "Co? Do kolegi w odwiedziny chcesz jechać?" KOLEGI?!?! Ona chyba wcale nie akceptuje tego że jej córka już zaczyna mieć powoli swoje prywatne życie....
Mają problem, bo chyba chcieliby swojego aniołka na zawsze przy sobie trzymać, a widzą , że tracą ją przez Ciebie.
Oczywiście to tylko moje gdybanie, ale wiem , że ukochanym córeczkom tatusia jest bardzo ciężko wyrwać się spod rodzicielskiej władzy.
Cytat:
mogą poradzić sobie argumentem "dopóki my cię utrzymujemy...". Doskonale zdaje sobie z tego sprawe. Moi rodzice wiedzą że nie można ingreować w wolną wolę swojego dziecka. Rozumią to że jestem zakochany i szczęśliwy. Akceptują to najzupełniej i cieszą się moim szczęściem. Szkoda tylko że jej rodzice nie mają takiego światopoglądu jak moi....
Hmmmm, jej rodzice chyba nie traktują tego związku na serio, choć sprytnie chyba wykorzystują to przeciwko Wam - czyli kary w postaci zakazu spotykania się.
Rodzice też muszą dojrzeć do zmieniającej się rzeczywistości, jak narazie jest dla nich małą córeczką, więc jest potrzeba szczerej rozmowy Waszej i rodziców. Ale jeśli mają tak radykalne podejście i takie kary to nie wiem czy będzie łatwo. Życze powodzenia.
Ja uwazam,ze powinniscie obydwoje porozmawiac z jej rodzicami o tym,jak oni postrzegaja Was zwiazek i czego oczekuja od Ciebie.Jesli w rozmowie wykazesz sie odpowiedziallnoscia i rozsadkiem,masz szanse cos zmienic.A co do ich zachowania-po prostu boja sie o corke,w dzisiejszych czasach nawet nieuzasadnione obawy moga okazac sie uzasadnione.Powodzenia
Widać rodzice się naczytali artykułów i teraz pilnują jak mogą cnotki córeczki ^^

Nic z tym nie zrobisz, rozmowa z jej rodzicami będzie co najmniej śmieszna. Jeśli naprawdę Cię kocha to ona powinna mieć interes i to ona powinna z nimi porozmawiać na ten temat. Ty się w to nie mieszaj, bo wyjdzie tylko bigos.

Nie ukrywając, daje Wam jeszcze 3 miesiące góra i dołączysz do tematu 'jak zapomnieć o dziewczynie' ;) Na dłuższą metę tak się nie da, uwierz.

Trzymaj się, pozdro!
Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć. Myślałem już o takim rozwiązaniu ale ja bym musiał być przy tym bo moje Kochanie może się łatwo zdenerwować i będzie klops. Jednakże nie pali mi się tam narazie jechać. Po tym jak nas potraktowali mam dość choilowo wyjazdów w tamtym kierunku mimo iż spotkania u niej wychodzą troche ciekawsze. Chciałbym tam jechać ale nie mogę. Mam bloka. Już o tym z nią rozmawiałem- następne spoykanie u mnie. Potem zobaczę, może się przemogę. Jednak narazie planujemy już nie popełniać żadnych błędów. Będziemy chodzić jak w zegarku i na wszystko uważać bo to ponoć "ostatnia szansa".....
Cytat:
to ponoć "ostatnia szansa"..... W dodatku ultimatum... Ja bym tak nie potrafił, od razu by mnie ****ica wzięła i *******nąłbym w co tylko by się dało. ^^ Szacun dla Ciebie w tym miejscu.

Nie uważasz, że związek na cenzurowanym nie jest przyjemny? Wszystko robić jak roboty a każda najmniejsza pomyłka/pierdoła dyskwalifikuje...

Nazywając sprawę po imieniu, to jej rodzice s*******ili Wam związek, tyle. :shifty:
mike: zakład? Ja z Niej nie zrezygnuje i jestem zdolny dosłownie do wszystkiego. Nawet do najbardziej desperackich rzeczy. Wiem że mówię jak przeciętny młodo zakochany ale ja jestem inny od reszty (niektórzy znają mój wcześniejszy temat) Ona też tak szybko nie odpóści. Przetrwaliśmy już tyle to czemu mamy się już poddawać?

O jej cnotę nie mają się co martwić. Gadaliśmy o tym. Mimo iż istnieje wiele sposobów antykoncepcji wolimy nie sprawdzać czy będziemy tymi jednymi na milion co się nie udało... Najprędziej po ukończeniu szkoły. Wogóle nam się z tym nie śpieszy. Są inne równie ciekawe zajęcia razem, nie tylko seks.
Nie poddawaj się chłopie i walczcie o swoje... ale rozsądnie. Kim z zawodu jest jej ojciec jeśli można spytać bo to jakiś horror....
Cytat:
Są inne równie ciekawe zajęcia razem, nie tylko seks. fakt, ***** gięcie też zajęcie :yawn:

Zakładać się nie musimy, ja Ci życzę żebyś wytrzymał, ale po prostu wiem jak jest i jak może być przede wszystkim.
Hm... Sprostowanie. Nie wiesz jak jest i jak może być bo mnie nie znasz. Ja jestem cholernie upartą, zawziętą i zdeterminowaną osobą i nie powzolę nikomukolwiek znaszczyć mojego związku. A moje nastawienie wynika z tego kim jestem i co mi jest..... Poczytaj wcześniejszy temat o mnie
Doczytałem się informacji, że masz jakieś problemy z mięśniami. W Twoim profilu jest informacja, że piszesz wiersze itp. Na tej podstawie już wiem jakim typem człowieka jesteś i to samo mogę pomyśleć o Twojej dziewczynie. W takim razie wytrwałości i zawziętości życzę. ;)
Ja tam nadal uwazam,ze rozmowa z jej rodzicami moze pomoc.Wiem z wlasnego doswiadczenia... Ale w sumie rodzic rodzicowi nierowny... Ja tam az takich problemow nie mialam,ale jak zaczelam sie spotykac z moim pierwszym "chlopakiem na powaznie" w wieku 16 lat, moja mam nie byla zadowolona,bo byl ode mnie starszy (roznica 4 lat w tym wieku to naprawde duzo). Znacznie lepiej bylo po rozmowie z nim, kiedy po prostu zrobila z nim "wywiad"- opowiedzial o sobie, o pracy, rozmawiali o jego stosunku do mnie, a mama uswiadamiala go, zeby przypadkiem czasem nie probowal czegos ze mna "zmajstrowac". Rozmowa odbywalasie beze mnie, musze dodac. W kazdym badz razie na poczatku mama byla srednio nastawiona do tego zwiazku,ale w miare,jak poznawala mojego chlopaka, coraz bardziej sie do niego przekonywala. Oczywiscie zawsze jak do mnie przychodzil, szedl na pogawedke z moja mama (taka juz na luzie, jak to sie mowi- "o pogodzie"). Nic nie zaszkodzi danie szansy rodzicom ukochanej, by poznali Cie lepiej. Wtedy na pewno bedzie latwiej. Moj zwiazek co prawda sie rozpadl,ale nie przez mame;)
Cytat:
Ostatnio nawet jak poszła się spytać czy może do mnie przyjechać to jej mama powiedziała: "Co? Do kolegi w odwiedziny chcesz jechać?" KOLEGI?!?! Ona chyba wcale nie akceptuje tego że jej córka już zaczyna mieć powoli swoje prywatne życie.... Co do "kolegi", to bym się nie czepiała, moja mama tak zawsze mówiła o moich chłopakach, co wywołuje u mnie salwy śmiechu :D

A co do meritum, dziwna sprawa, rodzice jak dla mnie zdecydowania przesadzają. Czy to jest wojsko, że 7 minut spóźnienia jest przyczyną wielotygodniowej kary? Dziewczyna jak dla mnie powinna rzeczowo porozmawiać z rodzicami, spróbować dopytać się o powód ewentualnej niechęci do Ciebie, a przede wszystkim spróbować ustalić jakieś zasady, które nie przypominałyby relacji pan-niewolnik, ale powoli zmierzałyby do bardziej partnerskich układów. Wiem, że na szczere rozmowy z rodzicami kiedy się ma naście lat, mogą być trudne, ale to jedyne rozwiązanie jakie widzę.

powodzenia
exstasylove: U mnie wręcz na odwrót. Z początku było dobrze. Nic jej mamie nie przeszkadzało a teraz po jakimś czasie zaczęły pojawiać się kary. Co najciekawsze ona myślała że ja i Misiaczek już coś ten tego zanim jeszcze naprawdę zaczeliśmy ze sobą chodzić. No i właśnie wtedy nie miała nic przeciwko a teraz już tak. Ale to może być też wina pewnej osoby z mojej rodziny bo jej mama pracuje z moją ciocią i zawsze o wszystkim gadają. O nas też. I mogła coś dziwnego o mnie powiedzieć. Same nawet stwierdziły że po obu stronach to chyba coś poważnego. Tu nie ma nic logicznego przecież!

Chociaż... Sam już nie wiem. Może jej rodzice chcą po prostu wychować ją tak jak uważają to za słuszne. Jednak:
1. To nie jest dobra metoda.
2. Troche już za póżno na wychowywanie córeczki tym bardziej że na jej zachowanie chyba nikt nigdy nie nażekał ( może oprócz tego czasu jak była małym brzdącem i lubiła robić hałas czym się tylko dało ale z tego już wyrosła:) )

Ofelia: Zasady już mniej więcej są: jak ona wybiera się do mnie to musi być przed 22 w domu (a jak wyjdzie że się spóźni to musi o tym wcześniej poinformować żeby nie było kary) I ostatnio nowa zasada: nie mogę do niej przyjeżdżać gdy ona jest sama w domu. Nie wiem skąd ten pomysł bo nigdy nas na niczym nie nakryli... Już bardziej grzecznym się chyba nie da
Max, a może właśnie z ciotką o tym pogadaj. Powiedz jej w czym rzecz. Jeżeli to jest koleżanka matki Twojej dziewczyny, to może podczas "pogaduch" przy porannej kawce dowie się co ma przeciwko Tobie.
max.im666 pytanie z innej beczki, sorry za brutalnosc jesli tak to odbierzesz, ale moze jej rodzice boja sie Twojej choroby? Chca ja uchronic przed tym, ze (jak mowiles Twoj stan sie juz nie polepszy a pewnie pogorszy) bedzie swiadkiem Twojego cierpienia, bolu etc.?
wiem, ze to absurdalne sie moze wydawac, ale trzeba rozwazyc wszystkie opcje
Może też tak być jednakże oni nie znają szczegółów mojej choroby. A co do Twojej wypowiedzi to racja, pogorszy się, to jest pewne. Z tym że nie wiadomo jak bardzo. Może nieznacznie lub wręcz przeciwnie. Niewiadomo. Lecz bez operacji lepiej nie będzie. To jest pewne. Ale tak w ogóle to ona sama powinna o tym decydować z kim chce być a nie jej rodzice.
tak, masz racje, sama powinna decydowac. ale probuje zrozumiec co nimi kieruje, bo gdyby wiedzieli wiele, to moze chcieliby ja "uchronic" przed "zyciem z kaleka" - takie mysli moga sie u nich pojawiac.

ale jak mowisz, ze niewiele wiedza, to wyglada to na zwykly brak zaufania i nadopiekunczosc.
Naprawdę widzę, że Ci cholernie zależy i jestem pełen podziwu, że w takim wieku można już być taką osobą, jaką Ty jesteś. Jednak nie chodzi tu o wazelinę, a ...

Próbowałeś jakoś załatwić sprawę przez Twoich rodziców? Może oni by jakoś załagodzili tą całą sytuację?
Kamil Bizon: ja bardzo wcześnie pojąłem że życie to coś więcej niż zabawa, że trzeba brać odpowiedzialność za popełnione czyny, nie można żyć chwilą i trzeba myśleć co będzie jutro. To jest jeden z niewielu plusów mojej choroby- szybciej wydoroślałem niż przeciętny nastolatek. Dzięki temu mam już nawet pewne marzenie..... Dość nietypowe jeszcze na mój wiek: chciałbym już mieć własną rodzinę a szczególnie dzidziusia. Bo bardzo bardzo lubie dzieci a taki własny to dopiero by było cudo. Jednak trzeba z tym jeszcze poczekać. Na wszystko przyjdzie czas. Jak narazie to to jest tylko takie moje cichutkie marzenie...:)
Dzięki za słowa uznania:)

Hm.... Jednak moich rodziców lepiej w to za bardzo nie mieszać. Znają moją sytuację ale to tyle. Bardzo ich kocham i w ogóle ale wole żeby się do tego nie mieszali bo.... Mam dziwne przeczucie że nic dobrego z tego nie wyjdzie. A przeczucia mam zazwyczaj trafne. Więc nie. Sam się postaram uporać z tym problemem.
zycze Ci powodzenia : )
jak tylko bede mial jakies pomysly bede pisal ;)
Nie dzięki;)
Rozumiem, że rodzice mogą się martwić o córeczkę...
Ale czy rzucając jej kłody pod nogi ochronią ją przed złem całego świata??
Nie wiem jaki w tym widzą cel. Zakazany owoc smakuje lepiej, a dodatkowo powinni pamiętać, że "uszczęśliwianie" córki w taki sposób sprawia jej więcej bólu, niż sobie wyobrażają!
Moim zdaniem wytrwałość wytrwałość i wytrwałość...
Nie poddałabym się za żadne skarby.
Powodzenia
Mam taką samą inicjatywę. Prawdziwa miłość przetrwa wszystko...
Marzenie zeby miec dziecko? Bo je bardzo lubisz?! Chlopie, mam nadzieje, ze wiesz, ze dziecko to nie piesek, lubie pieski wiec sobie sprawie jednego siersciucha.. Uwazaj z marzeniami bo lubia sie spelniac. A zeby miec dzieci, po pierwsze wypadaloby byc w stanie zapewnic im dach nad glowa i godny okres dorastania. Nie wyobrazam sobie marzyc o dzieciach bedac na utrzymaniu rodzicow. Juz nie wspominajac o tym, ze chyba nie masz pojecia do jakiego stopnia dziecko przewraca zycie do gory nogami
Cytat:
Marzenie zeby miec dziecko? Bo je bardzo lubisz?! Chlopie, mam nadzieje, ze wiesz, ze dziecko to nie piesek, lubie pieski wiec sobie sprawie jednego siersciucha.. Uwazaj z marzeniami bo lubia sie spelniac. A zeby miec dzieci, po pierwsze wypadaloby byc w stanie zapewnic im dach nad glowa i godny okres dorastania. Nie wyobrazam sobie marzyc o dzieciach bedac na utrzymaniu rodzicow. Juz nie wspominajac o tym, ze chyba nie masz pojecia do jakiego stopnia dziecko przewraca zycie do gory nogami
autor wspomniał, że raczej teraz nie chce dzieci... Napisał tylko, że bardzo chce, ale nie teraz... To tylko jego "cichutkie marzenie".:knockout: Wystarczy czytać uważnie.
Uwaga shy girl jak najbardziej trafna. A poza tym bardzo się mylisz ponieważ mam brata który już załorzył rodzinę i półtorej roku dzieliłem z nimi pokój (małe mieszkanie a brat szukał nowego) Tak więc wiem jak dziecko potrafi wywrócić życie bo miałem takiego dosłownie pod nosem (jego łóżeczko stało przy moim wyrku) Dosyć często się nim zajmowałem aby dać innym chwilę odpoczynku (bawiłem się z nim, usypiałem, karmiłem itd.). Tak więc wiem na czym to wszystko polega i jak bardzo trzeba na takiego szkraba uważać. Zdąrzyłem już poznać definicję słowa odpowiedzialność...
A Tobie kolego doradzał bym okularki lub staraj się skupiać na jednym żeby nie było w przyszłości takich błędów;)
Dla mnie ta cała sytuacja jest dziwna. Kara na 7 tygodni? Zwykle każdemu złości przechodzą już po kilku dniach!
Jeśli ma szlaban tylko na Ciebie to niech "idzie do koleżanki" i idźcie na miasto lub niech przyjedzie do Ciebie.
Gdybym był w podobnej sytuacji to przewrócił bym niebo i ziemię by się z nią zobaczyć, kombinując jak się tylko da.

Być wujkiem a ojcem dziecka to ogromna różnica. Wujek nie musi się martwić skąd wziąć pieniądze na dziecko na przykład, a dzieciak wcale nie jest tani w utrzymaniu.
Napaleniec: była taka koncepcja ale za bardzo się boimy że się wyda. Gdyby takie spotkanie jakoś się wydało to to mógł by być już koniec...:( Jeśli chodzi o kombinowanie to to słowo jest częścią mnie. Były już tysiące pomysłów no ale teraz się po prostu nie da i już...

A co do dziecka to głupi raczej nie jestem. Doskonale sobie zdaje sprawę że wymaga dużej ilości gotówki. Pisałem o tym po to by pokazać że jednak wiem co to dziecko, jak zmienia życie i że już wiem mniej więcej jak się nim zajmować w co wątpił Sz0p3n
Cytat:
chciałbym już mieć własną rodzinę a szczególnie dzidziusia .
Uścislając - tak, wiem, ze "marzenie", blabla. Nie oskarzam Cie o to, ze sie starasz o dziecko, ja sie po prostu, delikatnie mowiac, dziwie takim 'marzeniom'. I nie 'watpil' a watpie nadal. Karmienie, zabawy.. dobre sobie. Ty pozwalales jego rodzicom odpoczac, przy swoim dziecku nie bedziesz odpoczywal w ogole, kombinacje jak tu pojsc do pracy kiedy malym nie ma sie kto zajac, o czasie wolnym raczej mozesz zapomniec, plan dnia pod dziecko. W nocy nie spisz a czuwasz z jednym okiem otwartym, a na glosniejszy dzwiek w ciagu pol sekundy jestes na nogach.
Takis strasznie dojrzaly, a ciezko sie oburzasz jak ktos Cie uswiadamia, juz pomijam to, ze nie potrafisz wykombinowac jak sie spotkac z dziewczyna, co tu w ogole mowic o wychowywaniu dziecka..
EOT
i to się nazywają "super wyrozumiali rodzice" wiesz współczuje twojej dziewczynie..
Sz0p3n: Ty dostrzegasz tylko negatywne tego strony. A skąd to niby wiesz że nikt mi w przyszłości przy dziecku nie pomoże, he? A może przebywanie z własnym synem będzie dla mnie największą przyjemnością i będzie rekompensowało mi wszystkie trudy? A skoro Ty jesteś taki mądry to czemu nie wpadłeś na to że mógłbym mieć dobrzepłatną pracę i wtedy tylko ja bym pracował a dziecko miało by mamusie przy sobie. Co do wstawania w nocy to to może jest męczące ale da się znieść. Tutaj widać że Ty jeszcze do tego nie dorosłeś. Widzisz tylko negatywy. Przy Twoim założeniu dziecko to czyste złooo i nikt przy zdrowych zmysłach nie może czerpać radości z posiadania potomka. Dziecko nie jest takie straszne. Wręcz przeciwnie: to największy cud życia dwóch kochających się ludzi. Nie wiem co Ci tu jeszcze napisać żeby Ci pokazać że dla mnie pozytywne tego strony są o wiele większe..... Ja się burzę tylko dlatego że tak na to patrzysz. I kolejna mądra rada. Mam się spotkać z moją dziewczyną, tak? A co jak się wyda? Tylko dlatego się nie spotykamy bo to "ostatnia szansa" Wolimy się nie spotkać te 7 tygodni niż siebie stracić.... Ciekawe czy Ty byś tak ryzykował w mojej sytuacji. Lepsze 7 tygodni niż zakaz na zawsze... Wtedy by było tylko po kryjomu i bardzo żadko....

blackangel: Wiesz co? Bez komentarza. Szkoda pisać
Cytat:
dwóch kochających się ludzi. "dwoje" nie "dwoch" ;p

i czemu czepiasz sie blackangel, przeca Ciebie nie krytykowala?
Nie? Jak tak to przepraszam. Źle zrozumiałem:) Mylić się rzecz ludzka;)
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia