ďťż

Moja dziewczyna ma "ale" do naszego związku

BWmedia
Moja dziewczyna ma "ale" do naszego związku
  Hej.
Jestem ze swoją dziewczyną już blisko rok. do pewnego czasu był to wspaniały okres, romantyczne rozmowy, poczucie bliskości i widoczny blask w oku gdy się spotykaliśmy. Ale ostatnio zaczelo się coś psuć. Już nie ma czegoś takiego jak było wczesniej. moze dlatego ze już sie do siebie przyzwyczailiśmy itp. Ale mimo wszystko powinienem czuć ze wszystko jest dobrze i ze jej na mnie zależy. Ale tak nie jest. A na dodatek gdy zaczalem się dopytywać czy aby wszystko jest w wporządku między nami powiedziala mi ze tak ale.... (jak zawsze jest ale)... powiedziala mi ze mnie kocha ale nie moze sie tak dokońca na mnie otworzyć. Określila to słowami "może dlatego ze byłam wczesniej w długim związku". Ja moge zrozumieć ze są wspomnienia których nie jest łatwo zapomnieć. Ale skoro jestesmy już ze sobą jakiś czas (a rok to nie mało) to wydaje mi się, że jestesmy juz tylko dla siebie a nie dla wspomnien. Doradźcie mi co ja mam zrobić? Czy to przeczekać? ale z drugiej strony nie mogę się też tak poniżać i udawać że nic się nie stało. zaj..... ją kocham...


po pierwsze: uzyj szukajki, bylo mnostwo takich tematow, tu jest inny temat
po drugie: ona juz Cie nie kocha, szuka wymowki.
po trzecie: nie masz na co czekac, jesli po roku ona Ci rzuca taka marna wymowke, to znaczy ze czas uciekac, bo wspomnienia nie maja tu nic do rzeczy.

Jestem w stanie stwierdzic ze miłosc zaslepia ;)
Nie zakładałabym, że już Cię nie kocha. Czasem w związku zdarzają się momenty zawahania i nie muszą one świadczyć o wygaśnięciu uczucia, a zwyczajnie o jakimś problemie w związku, w głowie tej osoby...

Niewiele napisałeś o tym o jakie wspomnienia chodzi. Ktoś ją skrzywdził, dlatego twierdzi, że nie potrafi się otworzyć? A może wciąż tęskni za byłym? W ogóle sam nacisnąłeś na nią, żeby wyjaśniła konkretnie o co chodzi?
złe wspomnienia to raczej nie są. To był jej pierwszy chłopak z którym była 5 lat. ona na początku mi tylko powiedziała ze mnie kocha ale nie może jakoś się na mnie otworzyć w 100% Wydaje mi się że ona cały czas o nim myśli i przypominają jej się różne sytuacje i chwile spędzane z nim i zapewne porównuje je do tych spedzanych ze mną. A ze wtedy były to jej takie pierwsze chwile to może odrazu uznaje je za najlepsze.
Teraz jest już niby wszystko ok. tzn ona nie mówi nic o tej sytuacji, stara się zapomnieć albo omija temat. Ale wydaje mi się, że coś jest nie tak. nie czuję tego zeby ona mnie kochala tak jak wczesniej. A ja nie wiem co robić...


nic nie robić, czas pokaże najlepsze rozwiązanie..
IMHO
Cytat:
Hej.
Jestem ze swoją dziewczyną już blisko rok. do pewnego czasu był to wspaniały okres, romantyczne rozmowy, poczucie bliskości i widoczny blask w oku gdy się spotykaliśmy. Ale ostatnio zaczelo się coś psuć. Już nie ma czegoś takiego jak było wczesniej. moze dlatego ze już sie do siebie przyzwyczailiśmy itp.
Związek ewoluuje od pierwszego dnia do ostatniego więc musisz się przyzwyczaić że sytuacja się będzie zmieniać.

Cytat:
A na dodatek gdy zaczalem się dopytywać czy aby wszystko jest w wporządku między nami powiedziala mi ze tak ale.... (jak zawsze jest ale)... powiedziala mi ze mnie kocha ale nie moze sie tak dokońca na mnie otworzyć. Określila to słowami "może dlatego ze byłam wczesniej w długim związku". Daj mi jej maila 5 zł za nadużywanie słowa kochać ;) A tak poza tym to moim zdaniem nie mówi Ci całej prawdy.

Cytat:
Ja moge zrozumieć ze są wspomnienia których nie jest łatwo zapomnieć. Ale skoro jestesmy już ze sobą jakiś czas (a rok to nie mało) to wydaje mi się, że jestesmy juz tylko dla siebie a nie dla wspomnien. To jest żałośnie mało czasu więc się nie spinaj. Czemu ludzie po roku myślą wręcz czasami (niekoniecznie Ty), że to ta osoba i czas na ślub. Jak będziecie 10 lat razem ze sobą to pogadamy.

Cytat:
Doradźcie mi co ja mam zrobić? Czy to przeczekać? ale z drugiej strony nie mogę się też tak poniżać i udawać że nic się nie stało. zaj..... ją kocham... Zgadzam się z Julianną co do oczekiwania. Czas powinien Ci pokazać o co c'mon. Jeśli czujesz się poniżany (i nie kręci cię BDSM ;)) to daj sobie spokój już teraz. 5 zł za nadużywanie słowa kocham.
Outgoing ale nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. Nienawidzę jak ktos mówi "bedziecie ze soba X lat to pogadamy", nie kazdy zwiazek jest taki sam. Widzisz ja ze swoim facetem w ciągu pierwszych miesięcy zwiazku musialam przejść takie rzeczy, czego niejeden 10-letni zwiazek nie przeszedł. Nie masz pojęcia co ludzie czują do siebie, co przeżyli, jak było miedzy nimi.

Moim zdaniem Ona juz Cie nie kocha, ale przeczekaj to, moze dobrze sie to rozwiaze
Cytat:
Outgoing ale nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. Nienawidzę jak ktos mówi "bedziecie ze soba X lat to pogadamy", nie kazdy zwiazek jest taki sam. Widzisz ja ze swoim facetem w ciągu pierwszych miesięcy zwiazku musialam przejść takie rzeczy, czego niejeden 10-letni zwiazek nie przeszedł. Nie masz pojęcia co ludzie czują do siebie, co przeżyli, jak było miedzy nimi. No i...ja też miałem syf w życiu...miłość polega na tym że ten syf jesteś w stanie znosić na okrągło (do końca życia) dlatego piszę o czasie. Jak ktoś ma 10 lat związku sielankowego to jego szczęście...jak ktoś ma 10 lat syfu to jego pech...tyle i będę obstawał przy swoim że szafowanie pojęciem miłość po roku czy dwóch jest dla mnie śmieszne niezależnie od sytuacji...powiedzmy że jest lekko mniej śmieszne jak ktoś ma syf, ale tylko lekko bo ja raczej syfu w związku nie utożsamiam z miłością co raczej z cierpliwością i zrozumieniem. A jak ktoś ma permanentny syf to mu szczerze współczuję. Poza tym jak przeczytasz inne moje posty to zobaczysz że raczej jestem sceptykiem i realistą uczuciowym. Każde uczucie ma swoje egoistyczne drugie dno...nawet prawdziwi altruiści których podziwiam są troszkę egoistami z definicji.

Jedno sprostowanie 10 lat dawałem jako przykład...powinienem był raczej napisać ...* (* wstaw odpowiednią ilość lat dla siebie). IMHO nie znoszę nadużywania, a jak gdzieś już pisałem "kocham cię" vel "miłość" stały się obecnie synonimami "sexu" i to mnie mega w****ia. Natomiast będę się upierał że jak ktoś sobie odpuszcza związek bo się jebie albo mu się znudził to tak de facto nie kochał tej osoby a jedynie był nią zauroczony/podniecała go/cokolwiek innego co sobie wymyślicie jako wymówkę. Kiedyś słowo "miłość" miało dużo większą wartość niż teraz i to było jak gdyby w tle mojej wypowiedzi. Mnie nie chodzi o krytykowanie ludzi i ich postępowania, nie mnie to oceniać, a jedynie zaznaczenie mojej opinii, którą jak mniemam mam prawo posiadać. I nie uważam żebym tak bardzo generalizował, może troszeczkę. Poczytaj posty gdzie 19 latkowie mówią o miłości po 3 miesiącach, no c'mon ale wszyscy mieliśmy kiedyś 19 lat i wiemy jak to się kończyło. Widzisz mój związek przeszedł na serio przez mega syf, którego boję się nawet w moich myślach przytaczać, a rozpadł się po 3 latach z uwagi na moje preferencje do życia za granicą. Jedną z pierwszych rzeczy jakie zrobiłem było to że powiedziałem mojej eks że przepraszam ją za to że powiedziałem że ją "kocham" bo zwyczajnie nadużyłem tego słowa.
Co to znaczy "nie może się na ciebie do końca otworzyć"? Nie czuje się przy tobie komfortowo? Nie ufa ci? Nie może powiedzieć ci wszystkiego? Czy planując przyszłość z paroletnim wyprzedzeniem nie bierze cię pod uwagę?
Coś mi tu nie pasuje, posadź to swoje szczęście na wygodnym krześle i maltretuj dopóki nie powie o co chodzi.

@ outgoing chcę zauważyć że altruista właśnie z tej definicji nie jest egoistą :) I po drugie - czyli po 2 latach nie mam prawa używać słowa miłość niezależnie od sytuacji? Super. Dzięki że mnie uświadomiłeś haha.
Cytat:
@ outgoing chcę zauważyć że altruista właśnie z tej definicji nie jest egoistą :) I po drugie - czyli po 2 latach nie mam prawa używać słowa miłość niezależnie od sytuacji? Super. Dzięki że mnie uświadomiłeś haha. Altruizm ideologicznie polega na niesieniu pomocy innym bezinteresownie. Osoba taka czerpie użyteczność dla swojego "ja" z takiego działania ergo egoistycznie zaspokaja swoje potrzeby emocjonalne. Dlatego już gdzieś napisałem że niezależnie jak bardzo dobrymi czy pozytywnymi ludźmi jesteśmy każdy z nas z natury (z definicji) ma w sobie pierwiastek egoistyczny. Czasami trzeba zrobić krok wstecz żeby zobaczyć ukryte znaczenia. To po pierwsze.

Po drugie czy ja gdzieś, czegokolwiek zakazywałem bądź nakazywałem. Mogę co najwyżej sugerować bądź wyrażać swój pogląd. W tej kwestii chodzi mi o to żeby nie nadużywać słowa miłość. I c'mon chyba się ze mną zgodzisz że obecnie jest ono mocno zdewaluowane w porównaniu chociażby do znaczenia sprzed 50 lat. A moje prześmiewcze uwagi dotyczyły właśnie tego że dzisiaj wszyscy się kochają natychmiastowo i bezinteresownie, haha - do czasu, co uważam za błąd logiczno - leksykalny. Mam takie wrażenie że w dzisiejszych czasach słowo kocham cię to zwyczajnie taki wytrych pozwalający się dostać szybciej do narządów płciowych.
Ja rozumiem, tez nie lubie naduzywania słow "kocham". Zdarzają się jednak sytuacje w zwiazku, ktore tak zblizają ludzi, ktore tylko sila miłosci moze pokonac. Wyobraz sobie, że ja pokochałam człowieka, którego problemy tak nas zblizyły do siebie, że swiadomie mogłam mu powiedziec, że kocham, tak samo on. Szczerze mówiąc nawet po kilku pierwszych bzykaniach nie padły z naszych ust te slowa. Jednak przez to, na co ja musialam się nastawic, co ja musialam przezywac i znosic, to wiem, ze to miłość nas trzyma ze sobą. Jesli moja rodzina o tym by sie dowiedziala, zapewne kazaliby mi wybierac, bo nie zgodziliby sie by ich córka tkwiła w takim zwiazku. Teraz nikt mi nie wmówi, że nie wiem co znaczy kochac. Nienawidzę oceniaja zwiazkow na czas, nie wazne jest kto ile jest ze sobą, wazne jest co ludzie czują.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia