ďťż
BWmedia
Moja irytacja...(co o tym sądzicie)
Mieszkam z dziewczyną na jednym osiedlu,5 minut drogi od siebie :) Ale w czym problem,irytuje mnie czasem to że co druga no może co trzecia osoba na tym osiedlu zna moją dziewczyne.Nie było by nic w tym nienormalnego,ale co dzień dowiaduje sie o tym ze ktoś ją zna,tak jakby ona jakaś "sławna" na tym osiedlu była.Wiadomo ze fajnie jest miec duzo znajomych ale wedlug mnie to juz jest troche przesada.Jestem fanatykiem sportu,lubie czasem sobie pograć.Np gram jakis czas temu z kumplami(niektórych nieznalem),a pozniej sie dowiaduje od mojej dziewczyny ze bylem widziany gdzieś tam że gralem,bo gral ze mną jej kolejny znajomy.Jak dla mnie bywa to dośc irytujące.Może potępicie moje podejscie do tego ale naprawde przeszkadza to czasem... :pray: Zmien sobie dziewczyne na inną, nie z Twojego osiedla ;) :D Dla mnie to głupota , nie masz sie co wkurzac, w koncu mieszkacie na tym samym osiedlu wiec ludzie moga znac i ją i Ciebie. Jej znajomi Cie nie sledza i nie sprzedaja co robiles wiec ? Nom rozumiem,ze jak mieszkamy na jednym osiedlu to znajomych jest duzo.Tylko że czasem brakuje tej prywatności,ja nie lubie sie jakos afiszować ze wszystkim co robie,ale chyba pozostaje mi sie pogodzić z tym,jak to wczoraj moja dziewczyna mi powiedziała : "taką sobie wybrałeś,że kazdy mnie zna"... ;) A powiedz mi, czemu az tak bardzo cie to denerwuje? Może dlatego ze niechciałbym zeby moja dziewczyna była "na ustach" wszystkich... Hm, ale dlaczego? Masz jakieś podejrzenia. Moze po prostu jest fajna, sympatyczna osoba i dlatego ja zna wiele osob. może powiem inaczej,niektórzy jej znajomi niebardzo mi sie podobają,oczywiscie ma tez znajomych bardzo okej,ale niektorzy przyprawiają mnie tylko o irytacje...,kiedy jej jeszcze nieznałem to ona obracała sie w mało pozytywnym towarzystwie,i mam teraz też troche uprzedzeń... Nie rozumiem w czym tkwi problem. W moim przypadku wychowaliśmy się z A. na tym samym osiedlu, większość moich znajomych to także jego znajomi. Ja tam się cieszę z tego, bo wolę wiedzieć z kim się zadaje A. A to, że ją wszyscy znają to źle??? poprostu zna ją pare nieodpowednich osób,chyba niechcialabys na moim miejscu zeby moją dziewczyne znali ludzie rozprowadzjący zioło naprzykład,albo kolesie po poprawczakach... To, że ją znają nie znaczy, że jest ich dobrą kumpelą. Ja też znalam kolesia po poprawczaku i byl to w sumie rowny kolega (mam na mysli luzne kolezenstwo). Raz nawet uratowal mnie dajac po gebie komu trzeba, w zamian za to, ze dawalam mu sciagac od siebie. Ona nie moze odpowiadac za to, kto ja zna. Ciesz się że tylko tak znają a nie że jest jak grypa:) Każdy ją miał. To poprostu powiedz jej którzy jej znajomi ci sie nie podobają i zapytaj czuy nie może z nimi ograniczyć kontaktu. Nie bedzie mogła nle udać że ich nie zna ale możę tylko przejść do "cześć" "cześć" dzięki za wasze opinie :) jak bede mial kiedys jeszcze jakis problem,to tez sie tutaj zwróce ;) pozdrawiam Ejjj, no zupełnie normlna sprawa. Ja mieszkałem w małym miasteczku gdzie prawie wszyscy się znali i to nawet z dilerami zioła (ja też ich znałem) i normalni byli. Czy t jest jakieś dziwne.. Nie sądzę. Ja wcale nie mieszkalam na osiedlu, raczej ok 4km od miasta powiatowego w ktorym sie uczylam... i dla mnie dziwne nie jest ze wszyscy mw w moim wieku sie znaja... kiedy jade do rodzicow i po drodze sie tam na chwilke zatrzymuje czekajac na kolejne polaczenie autobusowe , to wrecz nie przejde ulicy nie mowiac nikomu "czesc!" :) Heh no cóż znajomych tej drugiej osoby się nie wybiera.Dla wszystkich zastanawiających się o co chodzi scenka rodzajowa z życia wzięta.Idziecie sobie na romantyczny spacer po jakimś dobrym jedzonku przez dajmy na to Starówke w swoim mieście...i co 10 minut słyszycie "O czeeeeeeść" i wasza dziewczyna/chłopak już gada z jakimś znajomym którego pierwszy raz na oczy widzicie. Nie mówie że to źle ale przyznajcie że czasem się to robi irytujące...szczególnie jak ktoś ma setke znajomych w danym mieście :razz: Jedyna opcja jeździć na spacery daleko za miasto ;) Ja chłopaka rozumiem...ot cienie i blaski wspólnego życia. Jestem w podobnej sytuacji co ty bo zna mnie mnustwo ludzi ktorych ja nie znam i wcale mi sie to nie podoba bo chcial bym miec tez troche prywatnosci a tu sie nie da po prostu. Kiedys np. bedac z kumplem po ziolo przez przypadek kupilismy pixy, poszlismy pobazowac po Wroclawiu, a kiedy bazki nam zeszly on poszedl na chate a ja zawinalem sie do Olesnicy. Nie bylo by tutaj nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt ze kiedy poszedlem do kumpla z osiedla jakas godzine po tym jak sie rozeszlismy on juz wiedzial ze pierwszy raz zarzucalem pixe, wiedzial tez o ktorej bylem u dilera z kim bylem itp. Takich sytuacji jest w moim zyciu calkiem sporo i zazwyczaj sa one bardzo irytujace. Nie pasuje mi to ze ludzie w********ja sie za przeproszeniem w moje zycie i opowiadaja jeden drugiemu ze mnie widzial i ze robilem tamto-siamto. Najchetniej zminil bym calkowicie otoczenie - zmiana miasta, moze nawet wyjazd za granice. ciekawe z jakiej strony znaja twoja dziewczyne ;) macie racje znajomych sie nie wybiera,ale dokładnie kolego przytoczyłeś podobna sytuacje z mojeog zycia,kiedys szedlem z moja dziewczyna po miescie,przeszlismy kolo jakis kolesi,i oni do mnie z wielkim entuzjazem ze ich zna,a nie mowila im "czesc" chyba tylko dlatego zeby mnie nie zdenerwowac,ja rozumiem ze ma sie znajomych,mozna miec ich duzo nawet bardzo duzo,ale z tym jak ze wszystkim "co za duzo to niezdrowo"... dobrze ze niejestem sam z takim klopotem w tym Wrocku... ;) hehe jeszcze wyjdzie wyjdzie na to ze sie znamy i co bedzie? :D a z jakiej jesteś dzielnicy :> hehe Jesteś osaczony....jak Józef K. Ty sie Kafka smiejesz a to naprawde wqrwia.. :| Ja bym tak nie mógł..... Mam dziewczyne która mieszka dalej ode mnie ale nie wyobrażam sobie jakby ona mieszkała w mojej klatce schodowej np Tu pół Wrocławia siedzi chyba ;)
|
Tematy
|