ďťż

Moja sytuacja - slowo "Kocham" , "Zaufanie" i "Dystans"

BWmedia
Moja sytuacja - slowo "Kocham" , "Zaufanie" i "Dystans"
  Witam, chcialbym sie zwrocic do was poniewaz mam do siebie zal i jestem wsciekly bo czuje ze moglem to lepiej rozwiazac.

Pisalem wczesniej o moich problemach z przyszla dziewczyna - ludze pisali "nie ma szans, jestes tylko jej przyjacielem", ok spoko wiadomo sa rozne sytulacje i rozne rozwiazania - teraz jestesmy juz jakis 4-5 miesiace.

Nie chce narzekac, bo mam dobrze ale wiadomo zawsze cos nie pasuje nikt nie jest idealny. Na poczatku dziewczyna byla spelnieniem moich marzen, swietny charakter, piekny wyglad, wspaniale cialo. Jeszcze sie nigdy nie klocilismy, choc wiele rzeczy mnie irytowalo ale ja mam taki charakter ze trzymam to w sobie(no chyba ze to jest nie do wytrzymania). Teraz juz dokladnie wiem co mnie irytuje w jej charakterze, ale wg mnie to jeszcze nie czas aby o tym wspominac.

Jestem zly na siebie. Mianowicie wczoraj byla sobota, wiadomo impreza, znajomi ja bylem ze swoja dziewczyna poniewaz ja zaprosilem. Nie zabardzo chcialem z nia byc, wiecie impreza z klasa, fajni ludzie - chcialem sie porzadne upic tak jak oni. No ale musialem zaporosic dziewczyne poniewaz byla taka sytulacja ze nie moglem jej zostawic i nie to ze jestem pantoflem.
Przyznam ze mam te 18 lat ale mam bardzo mocna glowe, pilem rowno z kolegami nie to ze opuszczalem ale moglem wypic troche wiecej i miec taka sama faze jak oni, ale musialem pilnowac dziewczny (chodz z jednej strony to dobrze nizej wam napisze)

To ze sie wczoraj w****ilem poprostu to juz szczegol, bo zobaczylem ze mojej dziewczynie cos za bardzo dobrze sie rozmawia z moim kolega z klasy - "Karol chodz do nas", "karol chodz na foto" , "karol to karol tamto". Nie to ze mam jakies frajerskie zarzuty, tylko widzialem to ze "cos sie ****a dzieje" albo sobie uroilem nie wiem!
To niby nic takiego, ale ja bylem zdenerwowany i to bylo po mnie widac, z reszta glupio mi bylo bo kazdy sie "chyba" domyslil ze dlatego mam taka w****e. A ja juz taki jestem ze wstydze sie powiedziec dziewczynie ze jestem tak jakby zazdrosny, nie wiem mam takie uczucie ze jak bym to powiedzial to frajera bym z siebie zrobil.

Teraz przechodze powoli do rzeczy, wczoraj akurat tak sie zlozylo ze mielismy chwile z dziewczyna dla siebie, doszlo do naszego pierwszego razu (nie to ze bylismy pijani tylko normalnie eleganco) duzo sie oczytalem na forum o zabezpieczeniu i tak dalej. Mimo moich obaw ze wystrzele po 2 min, bylo dobrze, wytrzemalem dlugo jakies 20 min takze ok, dziewczyna tez swietnie pieknie elegancko.

Ale tutaj jest juz moj ten dlugo oczekiwany pkt 1

-Słowo "Kocham"

Gdy sie "kochalismy" moja dziewczyna powiedziala do mnie "Adam kocham Cie rozumiesz? Kocham Cie" i ja tak naprawde ... nie chcialem tego uslyszec, bo poprstu nie wiedzialem co odpowiedziec.
Słowo "Kocham" ma dla mnie wielka sile, to musi byc bardzo silna wiez, cos nie do opisania. Ja tak od siebie czuje ze potrzebuje poprostu CZASU albo to nie jest MIŁOSC. Nie chcialem tego powiedziec nie czujac tego! Moze nie to ze nie czujac, ale majac jeszcze watpliwosci.
Gdy uslyszalem te slowa od mojej kobiety lekko zbaranialem popatrzylem jej przez chwile w oczy ... nie chcialem jej sprawic przykrosci i odpowiedzialem "Ja Ciebie tez Kocham" ehhh i juz. Teraz mam straszny zal do siebie.

Tak nawiasem mowiac wtrace ze sam nie wiem czy chce zadac jakies pytanie typu "mieliscie tak samo" czy poprostu sie wygadac.

- "Zaufanie"
Wg mnie, nie wiem moze jestem malo doswiadczony, ale nikomu sie nie da zaufac tak jak przyjacielowi. Ja osobiscie chyba nigdy nie zaufam swojej dziewczynie ... tak poprostu nie wiem czemu.
Nie chodzi o to ze mam kobiete ktora sie nie szanuje, tylko wiem ze to jest dziewczyna i roznych rzeczy moge sie spodziewac.
Moze to jest taki uraz po wczesniejszym zwiazku gdzie bylem zdradzany.
Nie rozumiem jeszcze tego, jak mozna ufac komus od poczatku zwiazku? na slowo? Moja dziewczyna mi tak ufa ... pyta sie mnie czy ja jej ufam, a ja w prost mowie jej ze NIE, ale tlumacze ze to tylko z tego ze wg mnie do zaufania potrzeba CZASU i miedzy innymi roznych przezyc. Staram sie jej zaufac i powinienem wiedziec ze mnie nie zdradzi (widze ze jest we mnie bardzo zakochana) ale gdzies tam w swojej psychice mam zakodowane ze z kobietami to roznie jest.

Co do zdrady, to jest ostatni rzecz ktora byla by w zwiazku, mysle ze nawet gdybym bardzo kochal swoja dziewczyne a dowiedzial bym sie o zdradzie, to bylbym zdolny do tego ze bym ja rzucil chociaz bym bardzo zalowal i nie chcial jej opuszczac napewno bym to zrobil. Juz raz tak zrobilem ale to nie byla prawdziwa milosc.

- "Dystans"
Jak ja bym chcial posiadac ta ceche! Podchodzic do wszystkiego z dystasem. Tu mi bardziej chodzi o dystans typu:

"Mam dziewczyne jest fajne, jestem zakochany a z drugiej strony wiedziec ze w kazdej chwili wszystko sie moze zmieniec i zwiazku juz tego moze nie byc" moze wytlumacze troche, chcialbym zeby moj zwiazek istnial, zeby mi sie wszystko ukladalo, ale tez podchodzic do tego z takim DYSTANSEM ze jak by sie cos zepsulo, rozbilo ... nie cierpiec tak i poprostu wiedziec ze nie pierwsza nie ostatnia.
Ja tez po prostu za duzo mysle ... glowie sie co z nami bedzie "jak spotkamy sie na zakrecie" (hahaha to taki zart osobiscie nie lubie libera) no i juz robie maslo maslane, ale chcialbym miec ta ceche jaka jest dystans i nie przejmowac sie tak tym wszystkich tylko na luzie do tego podchodzic.

Teraz to napisalem i jest mi jakos tak inaczej, wscieklosc mi lekko przeszla, wczesniej juz kilka strzalow w sciane z piesci poszlo, nie jestem dresem, nie jestem wiesniakiem ktory jak ma jakis problem nie potrafi go inaczej rozwiazac tylko odrazu bijatyka, nie jestem agresywny, to jest poprostu moj sposob(wiem ze glupi) na to aby rozladowac prawdziwa zlosc.

Ok to tyle mojego "monologu" jesli macie jakies porady albo cos w tym stylu podobne sytulacje mozecie napisac, z checia skorzystam/przeczytam, ale przede wszystkim chcialem to z siebie wyrzucic.

Pozdrawiam was serdecznie


Wiesz, co.. Z tego, co przeczytałam, to mam wrażenie, że jej nie kochasz.. skoro tak na Ciebie podziałało jej wyznanie miłości.. A jeszcze bardziej mnie zdziwił fakt, że się przespaliście, chociaż (jak wnioskuje) nie jesteś pewny swoich uczuć do niej. ;/

Jak to możliwe, że dla Ciebie, aby wyznać miłość to trzeba do tego dojrzeć, musi być silna więź, itd., ale żeby się ze soba przespać to już to jest niekonieczne??? :angry:

Przeważnie dziewczyna, która jest z kimś w związku decyduje się na seks właśnie z miłości! To naturalna kolej rzeczy: najpierw miłość, potem seks. Czy mam rozumieć, że dla Ciebie seks to tylko rozrywka, tak samo jak ten związek? Jeśli tak, to powinieneś juz na początku to jasno powiedzieć swojej dziewczynie..

Myślę, że powinieneś nauczyć się otwarcie rozmawiać z dziewczyną o wszystkich sprawach, kłamstwa niszczą związek. Zastanów się w ogóle, czy chcesz z nią być? Co dla Cienie znaczy ten związek?

Jak się kogoś kocha, to chce się z nim być całe życie i angażuje się całego siebie, aby utrzymać związek i go doskonalić, a nie szuka dystansu...

A odnośnie zazdrości, to powinieneś jej powiedzieć, co czułeś, niekoniecznie przy innych. Powinna o tym wiedzieć, może była nieświadoma tego, że jej zachowanie wywoła takie uczucia u Ciebie. Ale jeśli tylko wołała go do zdjęcia, to przecież nic strasznego! :shifty:

Pozdrawiam
Cytat:
"Dystans"
Jak ja bym chcial posiadac ta ceche! Podchodzic do wszystkiego z dystasem. Tu mi bardziej chodzi o dystans typu:
no stary, świetna sprawa, mówię Ci! ;)

Jeśli powiedziała Ci pierwszy raz, że Cię kocha podczas stosunku, to pewnie emocje wzięły górę. Był kiedyś taki temat na BT. Wcale to dobrze nie wróży.

I nie nadużywaj w każdym akapicie formy 'Nie to że...', bo mi ciśnienie podskoczyło jak to czytałem.

pzdr
eh. od czego by tu zacząć...

punkt 1. miłość
Cytat:
Gdy sie "kochalismy" moja dziewczyna powiedziala do mnie "Adam kocham Cie rozumiesz? Kocham Cie" i ja tak naprawde ... nie chcialem tego uslyszec, bo poprstu nie wiedzialem co odpowiedziec. Nie znam twojej dziewczyny, być może naprawdę darzy cię uczuciem... ale pocieszę cię - wielu z nas wyrywa się "kocham cię" właśnie w łóżku, a potem tego żałujemy :] Fakt że jej odpowiedziałeś tym samym nie będąc pewnym - sam już doszedłeś do wniosku że to było niepotrzebne. Jedyne co mi przychodzi do głowy to nie powtarzaj tego więcej.
W odpowiedzi - nie, zresztą jak widać po moim wątku tutaj bardzo się pilnuję z wyznaniami co do których nie mam 100% pewności.

punkt 2. zaufanie
Cytat:
Nie chodzi o to ze mam kobiete ktora sie nie szanuje, tylko wiem ze to jest dziewczyna i roznych rzeczy moge sie spodziewac. Zła wiadomość. Kobiety będą się przewijać przez całe twoje życie, prędzej czy później będziesz musiał którejś zaufać. Dla mnie brak zaufania z racji płci to naprawdę szczeniacki wymysł - a jak dziewczyna by powiedziała że nie ufa bo jesteś facetem a z facetami nigdy nie wiadomo, to jakbyś zareagował? Przypadkiem nie - "a weź nie pierd.l, to stereotyp"?
Nie, nie ufa się "na słowo". Zaufanie buduje się na podstawie wszystkich zachowań partnera. Pomyśl, czy dała ci jakikolwiek sygnał, że mogłaby cię zdradzać. Zapytaj czy zdradzała w poprzednich związkach. Nie ufasz jej - to znaczy że wkurzasz się za wołanie Karola do zdjęcia (co jest raczej objawem zazdrości)? Nie pozwalasz jej samej chodzić na imprezy, a na drugi dzień szukasz jakiś śladów zdrady na jej ciele? Czym to się u ciebie objawia?
Cytat:
gdzies tam w swojej psychice mam zakodowane ze z kobietami to roznie jest. To sobie odkoduj. Nie znam żadnej dziewczyny, która zdradziłaby swojego chłopaka jeśli jest w nim zakochana a związek układa się dobrze. 1-2 przypadki na jakie się natrafiłam u swoich znajomych, to sytuacje w których facetowi przestało zależeć, alb ciche dni albo awantury, a one czuły się smutne, nieatrakcyjne i potrzebowały kogoś żeby znowu poczuć się dobrze.

punkt 3 - mój ulubiony hehe - dystans
Cytat:
moze wytlumacze troche, chcialbym zeby moj zwiazek istnial, zeby mi sie wszystko ukladalo, ale tez podchodzic do tego z takim DYSTANSEM ze jak by sie cos zepsulo, rozbilo ... nie cierpiec tak i poprostu wiedziec ze nie pierwsza nie ostatnia. Cytat:
nie przejmowac sie tak tym wszystkich tylko na luzie do tego podchodzic. Chryste panie, człowieku, to co napisałeś jest zaprzeczeniem zakochania. Sam napisałeś, że miłość jest dla ciebie więzią nie do opisania - więc gdzie tu miejsce na brak cierpienia po rozstaniu? Kiedy kogoś kochasz to łapanie do niego dystansu nie jest najpopularniejszym rozwiązaniem, wręcz przeciwnie - ona staje się dla ciebie coraz ważniejsza i ważniejsza. Niestety, kiedy coś się zepsuje to dostaniesz po dupie dosyć mocno - ale takie są konsekwencje związku z uczuciem w roli głównej. Jeśli chcesz tego uniknąć, to zadawaj się tylko dla zabawy z panienkami które będziesz miał gdzieś.

Wiesz co, Kadowu, na moje oko to coś do niej czujesz i to cię przeraża, bo tracisz niezależność ;]


O czym my rozmawiamy? Przeciez autor watku to jeszcze dziecko, ktore na imprezach zalewa sie w 3 dupy, by zaimponowac kolegom.

Moja rada: odpusc sobie powazne zwiazki z uczuciem i znajdz laske do ruchania (albo zbliz sie do pani raczkowskiej).

Eris
- dokładnie.. nic nie ma do dodania..
Eris, dziecko jak kto uwaza, nawet mnie nie znasz. Dobra zabawa pod wplywem alkoholu na jakiejs imprezie a "zalewanie sie w 3 dupy" to jest roznica. A poza tym ja nie bylem "zalany w 3 dupy" kolego.

Wiem wiem, glupio zrobilem ze to napisalem, trzeba sobie jakos radzic samemu.

TC pozdrawiam
Cytat:
Jestem zly na siebie. Mianowicie wczoraj byla sobota, wiadomo impreza, znajomi ja bylem ze swoja dziewczyna poniewaz ja zaprosilem. Nie zabardzo chcialem z nia byc, wiecie impreza z klasa, fajni ludzie - chcialem sie porzadne upic tak jak oni. No ale musialem zaporosic dziewczyne poniewaz byla taka sytulacja ze nie moglem jej zostawic i nie to ze jestem pantoflem.
Przyznam ze mam te 18 lat ale mam bardzo mocna glowe, pilem rowno z kolegami nie to ze opuszczalem ale moglem wypic troche wiecej i miec taka sama faze jak oni, ale musialem pilnowac dziewczny (chodz z jednej strony to dobrze nizej wam napisze)
zdania pogrubione wyraznie zaprzeczaja Twoim slowom a potwierdzaja to co napisala Eris.
Cytat:

I nie nadużywaj w każdym akapicie formy 'Nie to że...', bo mi ciśnienie podskoczyło jak to czytałem.
Spoko Mike!
Moja babcia pracuje w aptece. Polecała ostatnio świetne leki na nadciśnienie. Jak trzeba to daj znać :)
Pozdro
Jak na moje doświadczone oko, to nie bardzo wiesz czym jest "kocham", "zaufanie", więc dlatego masz problem.

Jak dla mnie jesteś jeszcze zielony jak trawka....
Świat kobiet chyba dopiero poznajesz... dopiero wszedłeś na wycieraczkę mieszkania "kobiety"... jeszcze nawet drzwi nie otwarłeś....

Zostaw narazie rozważania na tematy o których piszesz....

Tak mało widać jeszcze o tym wiesz i tak mało jeszcze rozumiesz z tych spraw... że narazie to tylko dymaj sobie spokojnie śliczne kobiety, ale zbytnio nie zastanawiaj się nad tymi sprawami o których piszesz.... bo nie bardzo je jeszcze rozumiesz.

Wystarczy przeczytać tego typu cyctat:
"No ale musialem zaporosic dziewczyne poniewaz byla taka sytulacja ze nie moglem jej zostawic i nie to ze jestem pantoflem.
Przyznam ze mam te 18 lat ale mam bardzo mocna glowe, pilem rowno z kolegami nie to ze opuszczalem ale moglem wypic troche wiecej i miec taka sama faze jak oni, ale musialem pilnowac dziewczny"

"Nie zabardzo chcialem z nia byc, wiecie impreza z klasa, fajni ludzie - chcialem sie porzadne upic tak jak oni."

i już wiadomo kim jesteś.... jesteś jeszcze kolego małym szczenięciem ^^....

baw sie
^^

ale z pewnością nie rób filozoficznych rozważań.

^^
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia