ďťż
BWmedia
Praca za granicą
To był wakacyjny wyjazd do pracy do Hiszpanii 3 lata temu. Początkowo miało mnie tam w ogóle nie być, miały jechać tylko 3 koleżanki. Nawet żartowaliśmy sobie z Martą przed ich wyjazdem, czy by mnie przygarnęła w razie potrzeby; ustaliliśmy, że zawsze znajdę miejsce w jej łóżku. Z Martą od początków liceum coś szczególnego mnie łączyło - choć nie jest w moim typie, to jednak mnie przyciągała i interesowała. W końcu kiedyś przelizaliśmy się na imprezie. Trochę zmieniło się po imprezie u koleżanki, gdzie spaliśmy w trójkę w jednym łóżku - wyszło tak, że spaliśmy z Martą na łyżeczki. Powiedziała mi rano, że bardzo miło śpi się w moich objęciach. Miałem wtedy dziewczynę, ona chłopaka, chodziliśmy do jednej klasy, więc nic ze sobą nie próbowaliśmy. Po kolejnej imprezie u tej samej koleżanki znów spaliśmy w tym samym zestawie razem. Tym razem zasnęliśmy normalnie obok siebie, jednak kiedy się nad ranem obudziłem, leżeliśmy twarzami do siebie, a Marta mnie obejmowała, więc i ja przytuliłem się do niej, rękoma błądząc w stronę jej pośladków. Dotykałem jej leciutko, żeby się nie obudziła, choć miałem wrażenie, że nie śpi. Po chwili obróciła się na drugi bok, wypinając lekko swój zgrabny tyłek w moją stronę - zaraz zbliżyłem się, żeby leżeć jak najbliżej niej. Nie mogła nie czuć mojej erekcji. Leciutko napierała na mnie, a ja na nią, widocznie obojgu nam się to podobało. Po długich „zapasach” Marta położyła się na plechach, miała otwarte oczy. Gładziłem jej brzuch i uda - na wiele nie mogliśmy sobie pozwolić ze względu na śpiącą tuż obok mnie drugą koleżankę. Marta znów położyła się na boku twarzą do mnie, patrząc na mnie dużymi, zielonymi oczami. Rękoma lekko się obejmowaliśmy. Uwielbiałem gapić się na jej tyłek, więc postanowiłem troszkę się z nim zapoznać; Marta początkowo nie była pewna, ale później moje delikatne pieszczoty chyba ją przekonały. Miała naprawdę fajne pośladki - jędrne, milutkie w dotyku, ani za duże, ani za małe. Resztę nocy i poranka spędziliśmy na takim właśnie delikatnym wspólnym macaniu i było przyjemnie. Później rzadko o tym rozmawialiśmy, nie wracaliśmy też do tego no i oczywiście nikomu - zwłaszcza jej chłopakowi (ja byłem po rozstaniu) - nic nie powiedzieliśmy. Jednak tak się moje plany wakacyjne ułożyły, że w końcu trafiłem do ich mieszkania w V. nad Morzem Śródziemnym. Z dworca odebrała mnie oczywiście Marta i pojechaliśmy do domu. Po mniej więcej dwóch tygodniach wspólnego mieszkania przyjechało w odwiedziny kilku znajomych. Ja codziennie pracowałem na rano, więc ich całonocne imprezy przesypiałem w swoim pokoju po drugiej stronie mieszkania. Dwie pozostałe koleżanki i chłopak jednej z nich zawsze mieli na popołudnie, a Marta różnie. Pewnego dnia poszedłem spać, zanim wszyscy wrócili. Spałem jednak bardzo krótko, bo obudziło mnie kładące się koło mnie w moim łóżku ciało. Kuszące ciało Marty. Próbowaliśmy spać, ale w jednoosobowym łóżku przy 30 stopniach ciepła jest to cholernie trudne. - Strasznie tu gorąco... - powiedziałem nie patrząc nawet, czy śpi. - No, zdecydowanie... - odparła udowadniając że nie śpi. - Masz coś przeciw temu, żebym zdjął koszulkę? - w mojej głowie powoli powstawał pewien plan. - Nie, co ty. Zrzuciłem z siebie zupełnie zbędny ciuch i zostałem w samych bokserkach. Znów spróbowaliśmy zasnąć, ale znów bez skutku. - A tobie nie jest za gorąco? - spytałem z troską. - No właśnie jest niestety... - odparła zgodnie z moimi przewidywaniami. - To możesz zrzucić koszulkę, i tak jest ciemno. Widziałem, że bije się z myślami. Kilka chwil się wahała, ale ostatecznie chwyciła dół bluzeczki i zdjęła ją. Szybko, żebym rzeczywiście nic nie zobaczył, zasłoniła piersi ramionami leżąc na plecach. Delikatnie skierowałem rękę na jej brzuch i zacząłem go gładzić. Powoli, ale stanowczo przesuwałem dłonie wyżej, dając jej do zrozumienia, że ramiona musi stamtąd zabrać. Kiedy lekko dotykałem jej piersi nagle obróciła się do mnie przodem i wtuliła się we mnie. Czułem jej małe piersi na swojej klatce. Postanowiłem więc skorzystać z tego, że seksowna laska sama wskoczyła mi do łóżka i przeniosłem ręce na moją ulubioną część jej ciała - pupę. Pozwalała mi na to bez żadnego sprzeciwu, wyraźnie ją to wręcz podniecało. Kiedy lekko się ode mnie odsunęła pozwoliłem sobie zaopiekować się jej piersią, tym razem nie miała nic przeciwko i oddawała się z lubością moim pieszczotom. Kiedy uznałem, że jest nam już odpowiednio przyjemnie, żeby przejść do śmielszych pieszczot, powolutku przemieszczałem dłoń w dół... Znów nie mogliśmy przesadzać, bo za ścianą spali koleżanka z chłopakiem, a dwie ściany i 3 metry korytarza dalej trwała imprezka i absolutnie nie zmierzała ku końcowi. Ja natomiast zmierzałem, a właściwie zamierzałem dać Marcie troszkę rozkoszy. Moja ręka dotarła do jej pępka i nie chciała się zatrzymać... Po dotarciu do majteczek okazało się, że są - zgodnie z moimi zamierzeniami - wilgotne. Kiedy leciutko przesunąłem palcem pomiędzy jej nogami spojrzała na mnie ze zdziwieniem i udawanym oburzeniem. - Olku, co robisz? - Nic nic... Po prostu daj mi chwilkę. Marta leżała już wtedy na plecach, więc położyłem się na niej i dałem całusa w czoło. Wiedziałem, że nie będzie chętna na całowanie w usta, więc od razu przesunąłem się na szyję. Ręką lekko, ale coraz śmielej dotykałem jej majteczek i czułem, że jest coraz wilgotniejsza. Szepnęła mi do ucha: - Jesteś pewny tego, co chcesz zrobić? Naprawdę nie musisz... Przyłożyłem wskazujący palec do jej ust - to musiało wystarczyć za odpowiedź. Długo zajmowałem się jej piersiami - to było moje pierwsze spotkanie z nimi, więc musiałem się zaprzyjaźnić. Czułem, że jej ciało długo już nie wytrzyma, więc pieszczoty brzucha ograniczyłem niestety do minimum. Marta coraz śmielej się pode mną poruszała, a i ja pieściłem ja już omijając materiał majteczek. Miała mokrą, prawie całkowicie wygoloną cipkę, do której wkładałem już drugi palec. Zsunąłem się, żeby znaleźć się z głową między jej udami; czułem już jej delikatny zapach. Miałem lekkie obawy kierując czubek języka w stronę jej łechtaczki - w końcu to koleżanka z klasy a teraz też współlokatorka, ma chłopaka... Ale moje rozterki przerwała Marta ręką lekko dociskając moją głowę do swojego skarbu. Ja więc też straciłem opory i zawzięcie ja lizałem, wciskałem język głęboko między jej wargi, wierciłem nim w środku. Dziewczyna coraz głośniej jęczała, więc jedną ręką zawzięcie macałem jej piersi, a drugą trzymałem na jej ustach, bo najwyraźniej miała ochotę krzyczeć. Po kilku minutach zwalniania i przyspieszania pieszczot Marta zaczęła odlatywać... Jej oddech z każdym wdechem robił się szybszy, lekko gryzła moją dłoń, miała zamknięte oczy a głowę co chwila odrzucała do tyłu. Wiła się pode mną, utrudniając mi zadanie. Jednak ja starałem się nie zwalniać, wręcz przeciwnie - przyspieszałem. W końcu Martusia opadła na łózko, rękoma lekko odsunęła moją głowę od swojej cipki i przytuliła ją do brzucha. - Olek, to było nieprawdopodobne... Jeszcze nikt nie zrobił mi tak dobrze... - Dziękuję. - odpowiedziałem całując ją w brzuch. - Wiesz, co cie teraz czeka? - zapytała z uśmiechem. - Nie mam pojęcia... - odpowiedziałem z pełną powagą, na jaką mogłem się zdobyć. - Więc ja ci powiem: najpierw ściągnę ci bokserki... - Marta? - Tak kochanie? - Hm, nie wiedziałem, że jestem „kochanie”... - Po tym, co dziś zrobiłeś - już jesteś. - Okej, ale chciałem Cie prosić, żebyś mi nic nie mówiła - zrób to, co chcesz. - To chodź tu na chwilkę. Przytuliliśmy się i Marta pocałowała mnie w usta - długo i namiętnie. Teraz to ona zaczęła powoli schodzić coraz niżej ze swoimi pocałunkami. Naprawdę fajnie całowała. Kiedy całowała moją szyję sięgnęła w dół, do moich bokserek. - Widzę, że ktoś tu ma na mnie ochotę... - powiedziała. - Nawet nie wiesz, jak wielką... Zaczęła go delikatnie masować, całując tors. Coraz szybciej zbliżała się do penisa aż w końcu dosłownie zerwała ze mnie bokserki. Wsunęła go do ust i coraz szybciej poruszała głową w górę i w dół, językiem pieszcząc główkę. - Wstań kochanie. - powiedziała. Wstałem tak, jak prosiła. Uklękła przede mną i złapała mnie za fiuta. Coraz szybciej ruszała ręką, po chwili wzięła go znów do buzi. Robiła to idealnie. Nie mam pojęcia, jak długo mi obciągała, bo absolutnie straciłem rachubę czasu. Kiedy widziała, że już jestem blisko, wzięła go w obie ręce i patrząc mi prosto w oczy powiedziała: - Chcę Cię... na piersi, na buzię, do ust - gdziekolwiek... Jeszcze bardziej mnie to podnieciło i czułem, że jestem na granicy orgazmu. Wziąłem penisa z jej rąk i po dwóch ruchach wytrysnąłem jej prosto na czoło. Później wsadziłem go do ust Marty i dalej się spuszczałem. Kiedy skończyłem, utworzyła usta i sperma wypłynęła jej na brodę i dalej na piersi. Wyglądała naprawdę niesamowicie seksownie. - Marta, a dlaczego w ogóle przyszłaś do mojego łóżka? - Właśnie po to... - Czyli nie tylko ja miałem niecne zamiary? - Nie wiem, jakie miałeś zamiary - ja chciałam zrobić ci dobrze... - Kochanie? - To ja jestem „kochanie”? - Po tym, co dziś zrobiłaś, jesteś bardzo „kochanie”. - Co będziemy robić dziś w nocy? - Dokładnie to samo, co robimy każdej, Olku, opanowywać świat! Troszkę szkoda, że od czwartego akapitu ("Kiedy uznałem, że...") to tylko moje fantazje... Jeśli ktoś ma ochotę coś doradzić, zaproponować, to słucham. proponuje dopisać coś jeszcze, bardzo fajnei się czyta;) Wspólna noc nie zmieniła jakoś bardzo naszych relacji, już wcześniej przecież były dobre. Czasem, kiedy oboje mieliśmy akurat chwilę wolnego chodziliśmy razem na plażę i kąpaliśmy się w morzu nie unikając kontaktu naszych ciał. W mieszkaniu często dotykałem jej dyskretnie, na co reagowała zawsze kuszącym spojrzeniem i leciutkim uśmieszkiem; ona zaś niby przypadkiem przeciskała się ocierając o mnie pupą. Ale nadal nie uprawialiśmy seksu, ani nawet nie powtórzyliśmy pieszczot oralnych. Chcieliśmy utrzymać wszystko w tajemnicy i chyba się udało. Rzadko, bardzo rzadko bywaliśmy sami w mieszkaniu - zdarzyło się to chyba tylko raz, kilkanaście dni po pamiętnej dla nas obojga nocy. Troszkę później niż zwykle wróciłem z pracy i kiedy wszedłem do mieszkania koleżanka z chłopakiem już zbierali się do wyjścia - Marta zaczynała prace godzinę później, więc jeszcze się nie przygotowywała. Leżałem na boku na sofie w salonie i kiedy para przyjaciół już wyszła Marta położyła się obok mnie na plecach. - Jeszcze nie wychodzisz do pracy? - spytałem. - Strasznie mi się nie chce... Pójdę pod prysznic za 15 minut, ubiorę się i muszę iść... - Ja się cieszę, że dziś już nigdzie nie muszę iść. - Nawet nie wiesz, jak bardzo chciała bym nie musieć iść do pracy... Zostać w domu... - Więc zostań ze mną. - Oj, nie kuś mnie kochanie... Musze iść... - Szkoda. Bo mam dziś na ciebie jeszcze większą ochotę niż zwykle. - Kochanie - powiedziała przewracając się na bok twarzą do mnie i kładąc rękę na moim kroczu - ja mam na ciebie wielką ochotę od dwóch tygodni. Sięgnąłem ręką do jej tyłka i przyciągnąłem ją bliżej do siebie. Włożyłem rękę pod jej króciutkie spodenki i okazało się, że nie ma majtek. - Kochanie, czemu nie nosisz bielizny? - zapytałem z udawanym wyrzutem. - Właśnie dlatego, że mam na ciebie ochotę... - odrzekła całując mnie w usta Dotykałem jej podniecających pośladków a ona powoli rozpinała mi guziki spodni. Kiedy ja dotykałem przez koszulkę jej piersi, ona wsunęła rękę do moich bokserek i chwyciła sterczącego penisa. - Martuś, najpierw zajmiemy się Tobą... - Hm, skoro nalegasz. Kochanie. - odpowiedziała namiętnie mnie całując. Położyłem ją na plecach i ciągle nie rozbierając rękoma błądziłem po jej seksownym ciele. Dotykałem bardzo delikatnie jej ramion, szyi i brzucha, bawiłem się sterczącymi lekko sutkami, gładziłem biodra i uda. - Zdejmij koszulkę kotku. - poprosiłem. Chętnie pozbyła się oddzielającego ją ode mnie materiału i z powrotem się kładąc pocałowała mnie przelotnie w usta. Nachyliłem się do jej piersi i chwilę je lizałem, całowałem i leciutko przygryzałem. Marta bardzo podniecająco mrużyła przy tym oczy. Moja ręka zawędrowała tymczasem do jej matek i coraz śmielej zajmowała się coraz wilgotniejszą cipką. Przeniosłem się między nogi i z przyjemnością podziwiałem ten widok. Na pierwszym planie rozgrzana, stęskniona cipka, dalej śliczny brzuszek, kształtne piersi i ładna twarz z wielkimi oczami. Poczułem dodatkowy przypływ krwi do penisa i ochoczo zabrałem się za lizanie. Znów świetnie smakowała, delikatnie i zmysłowo. Dziewczyna wiła się i rzucała na boki, jej plecy wyginały się w lekki łuk, dzięki czemu miałem jeszcze bliżej do jej cipki. Starałem się, za wszelką cenę chciałem dać jej orgazm większy, niż tamtej nocy, chciałem, żeby tą minetę wspominała latami. Moje ręce zajmowały się jej piersiami; tym razem mogła krzyczeć do woli i trochę z tej możliwości korzystała. Jej spazmy i jęki były dla mnie cudownym znakiem, że jest nam dobrze. Po orgazmie jeszcze przez kilka minut leżeliśmy, ja byłem wtulony w jej podbrzusze a ona z trudem łapiąc oddech głaskała mnie po głowie. - Kochanie, przez ciebie spóźnię się do pracy... - powiedziała w końcu. - Jak to? Przecież masz jeszcze 45 minut. - Ale chyba nie sądzisz, że wyjdę z domu nie robiąc ci dobrze? Chodź pod prysznic. Przynieśliśmy sobie ręczniki i weszliśmy do łazienki. Prysznicem była wanna z zasłonką, więc bez trudu mieściły się w niej dwie osoby. Marta kazała mi zrzucić koszulkę i uklękła przede mną i ściągając mi spodnie i bokserki; byliśmy nadzy. Włączyłem ciepłą wodę, a ona bez słowa schyliła się wciskając penisa do buzi tak głęboko, jak umiała. Jednocześnie bardzo płynnie wodziła po nim ręką i języczkiem drażniła główkę. Byłem bardzo napalony od tamtej nocy a i ona od początku narzuciła ostre tempo obciągania. Kiedy byłem tuz przed wytryskiem nagle przestała i jak gdyby nigdy nic zaczęła mnie namydlać. Chciałem zgłosić protest, ale kazała mi milczeć, więc też ja mydliłem, ze szczególnym uwzględnieniem piersi, tyłka i cipki. Kiedy już skończyliśmy się spłukiwać Marta usiadła na skraju wanny, rozłożyła nogi i wskazała mi palcem, że mam powtórzyć minetę. Chętnie się za nią zabrałem, bo bardzo to lubię. Znów całowałem i lizałem jej słodką cipkę, wiercąc w niej językiem tak głęboko jak mogłem. Szczególnie zajmowałem się łechtaczką, żeby jak najszybciej dać jej rozkosz. Smakowała naprawdę fajnie, była słodka. Cały czas trzymała mnie za głowę i dociskała delikatnie, żebym nawet nie pomyślał o przerywaniu. Podczas orgazmu głośno krzyczała i pojękiwała, a ciało wiło się na wszystkie strony. Po kilkunastu sekundach odpoczynku lekko mnie odepchnęła w stronę ściany, poprosiła, żebym wstał a sama uklękła przede mną. Szybko wzięła penisa do buzi i ssała go obciągając rękoma. Czułem się jak w niebie, cała chyba krew spłynęła mi do członka. Nie byłem wstanie wytrzymać długich pieszczot i bez ostrzeżenia trysnąłem w ustach Marty. Lekko się zakrztusiła i szybko wyjęła go z buzi, sperma kapała jej z brody a ja jeszcze kilka razy trysnąłem na jej szyję i dekolt. Oboje zasapani w milczeniu skończyliśmy się myć, wytarliśmy się nawzajem i poszliśmy do pokojów się ubrać. Kiedy Marta przechodziła koło mojego pokoju wychodząc już do pracy zatrzymała się w drzwiach. Zrobiła krok do przodu i pogłaskała mnie po głowie mówiąc: - Dziękuję kochanie. - Marta, było mi cudownie... - powiedziałem, z podziwem patrząc w jej śliczne oczy. - Niee, to mi było cudownie. - odparła. - Wieczorem powtórka? Ja postaram się do tego czasu namówić Olę, żeby się przyłączyła. Co ty na to? - Leć do pracy, bo się spóźnisz. - powiedziałem ze śmiechem, klepiąc ją lekko w tyłek. Powiem tak: Dobrze się to czyta i opowiadanie ma niezłą fabułę. Tylko takie małe pytanko - czy ta Ola musi się dołączać już teraz? Nie jest to trochę "wcześnie"? Ja wiem, że to już teraz Twoja fantazja ale chyba wyrwała Ci się spod kontroli. Ale to Twoje opowiadanie - zrobisz jak uważasz za stosowne. Cytat: Powiem tak: Dobrze się to czyta i opowiadanie ma niezłą fabułę. Tylko takie małe pytanko - czy ta Ola musi się dołączać już teraz? Nie jest to trochę "wcześnie"? zgadzam się..może faktycznie niech ta Ola poczeka?
|
Tematy
|