ďťż
BWmedia
Sylwestry, bale i inne takie
Jak można ładnie wytłumaczyć partnerce, że nie mam ochoty iść na imprezę sylwestrową itd? Nie lubię tańczyć, źle się przy tym czuję, więc to jest bardzo na siłę z mojej strony, a przecież nie na tym powinna polegać dobra zabawa. Zanim napiszecie, że mógłbym zaproponować coś innego, od razu napiszę, że nie ma alternatywy. Znajomych brak, więc odpada domówka, a na wyjazdy itd. nie mam pieniędzy ;/ Help. Mówisz prosto: ''Kochanie, wybacz, ale nie mam ochoty iść na imprezę sylwestrową. Nie lubię tańczyć i źle się z tym czuję, więc poszedłbym tylko na siłę, a to jest bezcelowe. Proponuję ci, abyś poszła na imprezę sama, a ja w tym czasie zajmę się sobą i o nic się nie martw''. Proste?;) Mi dziś rzucono możliwośc Sylwestra we dwoje w romantycznej scenerii. Dlaczego nie? Kolacja, świece i szampan. To przekona Twoją kobietę ;) Mnie nie przekonało :P Ja też nie lubię imprez. Odkąd jestem z obecną partnerką to sylwestry spędzamy we dwoje (w domu) - podobnie jak u brzoskwineczki - kolacja, świece, dobre wino. Takie to skomplikowane, że nie można samemu wpaść? Cytat: Mówisz prosto: ''Kochanie, wybacz, ale nie mam ochoty iść na imprezę sylwestrową. Nie lubię tańczyć i źle się z tym czuję, więc poszedłbym tylko na siłę, a to jest bezcelowe. Proponuję ci, abyś poszła na imprezę sama, a ja w tym czasie zajmę się sobą i o nic się nie martw''. Proste?;) A Ty byś puścił swoją partnerkę samą na imprezę? Cytat: Ja też nie lubię imprez. Odkąd jestem z obecną partnerką to sylwestry spędzamy we dwoje (w domu) - podobnie jak u brzoskwineczki - kolacja, świece, dobre wino. Takie to skomplikowane, że nie można samemu wpaść? Nie skomplikowane. Po prostu niespecjalnie mam warunki, żeby takową kolację urządzić. Cytat: A Ty byś puścił swoją partnerkę samą na imprezę? Aha, czyli oprócz tego, że nie masz warunków, kasy, nie lubisz tańczyć to jeszcze jesteś pieprzonym egoistą? Nie wiem, co ona w tobie widzi, facet:) Albo pijaństwo partnerki albo jej *****two... Innych przeciwskazań puszczenia jej na Sylwestra samej nie widzę. Ładne masz o niej zdanie. Thomas, chcesz żeby ona się poświęciła i ewentualnie zrezygnowała - no bo rozważasz, czy puścić ją samą na imprezę, anie lepiej,byś to Ty się poświęcił? Od tańca możesz się wymigać- partnerka Cię zna, to pewnie wie, że nie lubisz, ale za to będziesz miał ją na oku i sprawisz jej tym ogromną radość. Cytat: Nie skomplikowane. Po prostu niespecjalnie mam warunki, żeby takową kolację urządzić. Ale jakieżto warunki są potrzebne? Dach nad głową masz? Swój pokój masz? Kuchenkę (jakąkolwiek) masz? Starszy. Wystarczy jeszcze tylko kupić świece, produkty do jedzenia, zapałki, żeby świece zapalić. Posprzątasz pokój, ustawisz niewielki stolik na środku pokoju, postawisz 2 krzesła, zrobsz jedzenie. I gotowe! Mam podobny problem, więc na wszelkie imprezy chodzę sama, a sylwestra spędzamy we dwoje - przy kolacji, muzyce i w łóżku. Partnerka na pewno nie będzie zachwycona Twoją odmową, ale raczej wykombinuj dobrą alternatywę. I gdybyś zdecydował się na taki wieczór we dwoje, zadbaj o to, byście się nie nudzili, przygotuj małe atrakcje i przyjemności. Czyli nie chcesz nigdzie z nią wyjść, nie możesz niczego zorganizować u siebie i nie chcesz, żeby sama szła, tak ? To jak chcesz spędzić sylwestra? Mój partner też nie lubi imprez, ale albo się przełamuje i idzie ze mną, albo puszcza mnie samą. Coś za coś ;) Nie bądź jak pies ogrodnika. Jeżeli nie chce Ci się wykombinować nawet alternatywnego planu to puść ją samą na imprezę... może pozna jakiegoś ciekawego mężczyznę który okaże się bardziej pomysłowym Dobromirem od Ciebie;) Albo idź z nią... to jedna, jedyna taka noc w roku... zbytnio wielkim poświęceniem nie powinno to być dla Ciebie, w końcu i tak nie masz lepszych planów. Cytat: Albo pijaństwo partnerki albo jej ku*estwo... Innych przeciwskazań puszczenia jej na Sylwestra samej nie widzę. Ładne masz o niej zdanie. Nawet nie komentuję. Cytat: Thomas, chcesz żeby ona się poświęciła i ewentualnie zrezygnowała - no bo rozważasz, czy puścić ją samą na imprezę, anie lepiej,byś to Ty się poświęcił? Od tańca możesz się wymigać- partnerka Cię zna, to pewnie wie, że nie lubisz, ale za to będziesz miał ją na oku i sprawisz jej tym ogromną radość. I to jest pewnie jedyna opcja. Ale już widzę, jaka ona będzie zadowolona - nie móc potańczyć ze swoim facetem. Cytat: Ale jakieżto warunki są potrzebne? Dach nad głową masz? Swój pokój masz? Kuchenkę (jakąkolwiek) masz? Starszy. Wystarczy jeszcze tylko kupić świece, produkty do jedzenia, zapałki, żeby świece zapalić. Posprzątasz pokój, ustawisz niewielki stolik na środku pokoju, postawisz 2 krzesła, zrobsz jedzenie. I gotowe! Uwierz, że to nie takie proste. Cytat: Nie bądź jak pies ogrodnika. Jeżeli nie chce Ci się wykombinować nawet alternatywnego planu to puść ją samą na imprezę... może pozna jakiegoś ciekawego mężczyznę który okaże się bardziej pomysłowym Dobromirem od Ciebie;) Albo idź z nią... to jedna, jedyna taka noc w roku... zbytnio wielkim poświęceniem nie powinno to być dla Ciebie, w końcu i tak nie masz lepszych planów. Nie rozśmieszaj mnie z tą jedną, jedyną nocą w roku. Akurat w ogóle mnie nie podnieca, że to koniec roku itd. Zawracanie D. i nic poza tym. Ps. Mam lepsze plany, ale pewnie jej by się nie spodobały. thomas, też nie cierpię tańczyć. ale wiedząc, jak żonie zależy na tańcu (bo ona uwielbia) przemagam się i od paru ładnych lat zaliczamy większe i mniejsze imprezy sylwestrowe. wyjątkiem był rok świeżej żałoby (wtedy znajomi z kolei poświęcili się dla nas i przyszli dotrzymać nam towarzystwa w domu) oraz ostatni sylwester, który dla odmiany spędziliśmy w domu, we dwoje, niezbyt ubrani ;) a kiedy jesteśmy na imprezie - trochę z nią podrepczę w kąciku (dużo zależy od ilości procentów we krwi), a przede wszystkim - patrzę jak ona świetnie się bawi z innymi, lepiej tańczącymi. i robię zdjęcia, co pasuje więszości obecnych, bo mają pamiątkę z imprezy zapewnioną. związek to sztuka kompromisów. ... Pieprzony egoista.... może dla niej to jest ważne święto mimo ze masz to w d... akurat moge robić za tą drugą stronę bo mój chłopak nie chciał iść na imprezę nawet w wąskim gronie bo nie lubi ale pomysłu na spędzenie czasu we dwoje też nie miał.. sądził że pójdziemy do mnie i coś wymyślimy (a raczej ja wymyśle ) a on mi pomoże.. A co to za przyjemność siedzieć w domu i to WE WŁASNYM. Cóż dał sie przekonać ale za rok bede mieć pewnie ten sam problem.. więc: * wynajmijcie pokoj w hotelu (i spędzcie upojną noc w łóżku z lampką szampana xD o ile was stać) * puby/kluby itp. organizują przyjęcia sylwestrowe dla par * iść na impreze sylwestrową organizowaną przez miasto (ubrać sie ciepło i można iść) * wygonić rodziców i zrobić sobie romantyczny wieczór w domu * jesli rodziców wygodzić sie nie da - spędzić sylwestra z TVP 2 PS. : Jesteście po ślubie? Bo jak nie to na własnym weselu też będziesz sie tłumaczył że ty nie lubisz tańczyć? Cytat: thomas, też nie cierpię tańczyć. ale wiedząc, jak żonie zależy na tańcu (bo ona uwielbia) przemagam się i od paru ładnych lat zaliczamy większe i mniejsze imprezy sylwestrowe. wyjątkiem był rok świeżej żałoby (wtedy znajomi z kolei poświęcili się dla nas i przyszli dotrzymać nam towarzystwa w domu) oraz ostatni sylwester, który dla odmiany spędziliśmy w domu, we dwoje, niezbyt ubrani ;) a kiedy jesteśmy na imprezie - trochę z nią podrepczę w kąciku (dużo zależy od ilości procentów we krwi), a przede wszystkim - patrzę jak ona świetnie się bawi z innymi, lepiej tańczącymi. i robię zdjęcia, co pasuje więszości obecnych, bo mają pamiątkę z imprezy zapewnioną. związek to sztuka kompromisów. Jak pisałem wcześniej, pewnie to najmniej ch.... opcja ze wszystkich, chociaż już widzę tę zabawę. Siedzący ja przy stole, zerkający na zegarek i kombinujący, jak by stamtąd uciekać. Cytat: Pieprzony egoista.... może dla niej to jest ważne święto mimo ze masz to w d... akurat moge robić za tą drugą stronę bo mój chłopak nie chciał iść na imprezę nawet w wąskim gronie bo nie lubi ale pomysłu na spędzenie czasu we dwoje też nie miał.. sądził że pójdziemy do mnie i coś wymyślimy (a raczej ja wymyśle ) a on mi pomoże.. A co to za przyjemność siedzieć w domu i to WE WŁASNYM. Cóż dał sie przekonać ale za rok bede mieć pewnie ten sam problem.. więc: * wynajmijcie pokoj w hotelu (i spędzcie upojną noc w łóżku z lampką szampana xD o ile was stać) * puby/kluby itp. organizują przyjęcia sylwestrowe dla par * iść na impreze sylwestrową organizowaną przez miasto (ubrać sie ciepło i można iść) * wygonić rodziców i zrobić sobie romantyczny wieczór w domu * jesli rodziców wygodzić sie nie da - spędzić sylwestra z TVP 2 PS. : Jesteście po ślubie? Bo jak nie to na własnym weselu też będziesz sie tłumaczył że ty nie lubisz tańczyć? Po kolei: 1. Licz się ze słowami. Proszę. 2. Nie stać nas na żadne wynajęcie pokoju. Impreza w pubie/klubie to to samo, co inne bale. Miasto - może być, ale pewnie ona nie lubi. Ostatnie dwa odpadają, bo rodziców nie da się wygonić, a tvp2 to najgorsze wyjście z możliwych (dla niej, bo dla mnie bomba). 3. Temat ew. ślubu i wesela był wałkowany tyle razy, że jej już się nie chce gadać. Aczkolwiek łatwo jest kogoś opieprzać, ale spójrzcie na to z mojej strony: nie lubię i nie umiem tańczyć, zupełnie mnie to nie rajcuje, nie kręci itd. Próbowano mnie już nauczyć - z marnym skutkiem. Czy to od razu powód do skreślania kogoś? Cytat: (...) Próbowano mnie już nauczyć - z marnym skutkiem. Czy to od razu powód do skreślania kogoś? ja Cię dobrze rozumiem :) ale i Ty zrozum kobietę i jej potrzeby. a druga sprawa: znajdź sobie zajęcie (może podidżejujesz, może porobisz zdjęcia ?) poza tym, to test na elokwencję: nie ma tak, że 100% luda tańczy, a Ty jesteś sam, zawsze ktoś siedzi, coś je, odpoczywa. można pogadać. no i kwestia przełamania się: parę kielonków i nie przytulisz dziewczyny w czymś wolnym, gdzie właściwie ledwie się nogami porusza ? :lol: mały wysiłek, a jej będzie błogo, że ją przytulasz, tak jak wszyscy dookoła tulą swoje panny. Cytat: Zanim napiszecie, że mógłbym zaproponować coś innego, od razu napiszę, że nie ma alternatywy. powiedz że w tym roku masz ochote oglądać polsat a jak nie to idź że na ten balet, przybij gwoździa o 22-ej, nic nie stracisz, kobita pohula sobie z innymi, ufacie sobie? :cool: Masz strasznie egoistyczne podejście, spróbuj spojrzeć na siebie z dystansem. Frodo ma rację - jak wypijesz troszkę alkoholu na pewno poczujesz się lepiej. Nie jesteś chyba totalnym mrukiem, który w ogóle nie potrafi rozmawiać z nikim prócz swojej partnerki i, który czekałby z grobową miną przez dwie godziny aż ona się wyszaleje na parkiecie, po czym oznajmiał, że jest do dupy, jestem niezadowolony i psuł jej całą dalszą część wieczoru zaciągnięciem jej do domu? W dodatku jesteś strasznie nastawiony na "nie". Ja też nie umiem tańczyć, ale wcale nie trzeba tego robić według jakiegoś kanonu - można tylko powłóczyć nogami, można się powygłupiać (czemu sprzyja alkohol), a co z tego, że nie do rytmu? Cytat: Nie rozśmieszaj mnie z tą jedną, jedyną nocą w roku. Akurat w ogóle mnie nie podnieca, że to koniec roku itd. Zawracanie D. i nic poza tym. Ps. Mam lepsze plany, ale pewnie jej by się nie spodobały. No super. Szkoda, że nie pomyślałeś o tym, że dla Twojej partnerki (i wielu innych ludzi) sylwester to nie jest zawracanie dupy itp. bo niby po kiego ch**a chciałaby iść na imprezę sylwestrową? Skoro dla Ciebie jest to zwykły dzień to spędź go jak zwykle spędzasz poniedziałki, czwartki czy inne środy... a osobie dla której ten dzień jest ważny pozwól spędzić go wyjątkowo... niech sama pójdzie sobie na imprezę albo z kolegą jakimś co umie się bawić. Bo w sumie jak Kata napisała nie ma sensu byś tam z nią poszedł z litości i truł jej dupę jak Tobie jest beznadziejnie i chcesz do domu. Ja też nie lubię i nie za bardzo umiem tańczyć. Chodzę jednak na takie imprezy... po to żeby poznwać nowych ludzi i rozmawiać z nimi. zawsze możesz sie zabawić ahtungami rakietami itp może komuś palce urwie, idź, na pewno sie spodoba :cool: wszyscy kochamy sylwestra..... o tak bardzo.... Chciałbym mieć taki problem jak Ty... dziennikarz do kobiety na ulicy: - jak pani spędziła sylwestra ? - nie musiałam spędzać, sam zlazł jak skończył ! Cytat: ja Cię dobrze rozumiem :) ale i Ty zrozum kobietę i jej potrzeby. a druga sprawa: znajdź sobie zajęcie (może podidżejujesz, może porobisz zdjęcia ?) poza tym, to test na elokwencję: nie ma tak, że 100% luda tańczy, a Ty jesteś sam, zawsze ktoś siedzi, coś je, odpoczywa. można pogadać. no i kwestia przełamania się: parę kielonków i nie przytulisz dziewczyny w czymś wolnym, gdzie właściwie ledwie się nogami porusza ? :lol: mały wysiłek, a jej będzie błogo, że ją przytulasz, tak jak wszyscy dookoła tulą swoje panny. Cytat: Masz strasznie egoistyczne podejście, spróbuj spojrzeć na siebie z dystansem. Frodo ma rację - jak wypijesz troszkę alkoholu na pewno poczujesz się lepiej. Nie jesteś chyba totalnym mrukiem, który w ogóle nie potrafi rozmawiać z nikim prócz swojej partnerki i, który czekałby z grobową miną przez dwie godziny aż ona się wyszaleje na parkiecie, po czym oznajmiał, że jest do dupy, jestem niezadowolony i psuł jej całą dalszą część wieczoru zaciągnięciem jej do domu? W dodatku jesteś strasznie nastawiony na "nie". Ja też nie umiem tańczyć, ale wcale nie trzeba tego robić według jakiegoś kanonu - można tylko powłóczyć nogami, można się powygłupiać (czemu sprzyja alkohol), a co z tego, że nie do rytmu? Niespecjalnie piję. Właściwie w ogóle nie piję alkoholu. Cytat: wszyscy kochamy sylwestra..... o tak bardzo.... Chciałbym mieć taki problem jak Ty... To nie jedyny problem. Cytat: Należę do tych osób, które czują się najszczęśliwiej na własnym terytorium i nie potrzebują, by się dobrze bawić, tłumu obcych osób. Rozumiem Autora tematu, nie rozumiem jednak postawy oczekującej, że partnerka dostosuje się do Jego preferencji. Może kompromis jakiś ? Do północy Ty towarzyszysz jej w tym tłumie, a resztę nocy spędzacie na wyciągnięcie ręki swojej, bez postronnych świadków ? :) Znałeś jej upodobania do imprez , gdy związek się rozpoczynał ? Czy wyszło to później na jaw ? Pogrubione, to też jakaś opcja. Tak. Raczej znałem, ona moje też. Pod tym względem jesteśmy cholernie niedobrani. No, tak jak mówiłam, praktycznie wszystkiemu mówisz "nie". Otwórz się może trochę na świat, co? Chyba, że uważasz, że ludzie gryzą. Cytat: No, tak jak mówiłam, praktycznie wszystkiemu mówisz "nie". Otwórz się może trochę na świat, co? Chyba, że uważasz, że ludzie gryzą. Po prostu nie piję i nie tańczę. Czy to jest wg Ciebie zamknięcie się na świat? No mógłbyś przynajmniej pić. A rozmawiasz z innymi ludźmi, lubisz ich poznawać czy się ich boisz? Bo o tym w ogóle nie wspomniałeś. Cytat: No mógłbyś przynajmniej pić. A może ćpać od razu? Czy tak ciężko jest zrozumieć, że ktoś nie pije? Cytat: A rozmawiasz z innymi ludźmi, lubisz ich poznawać czy się ich boisz? Bo o tym w ogóle nie wspomniałeś. Nie boję się, ale nie rzucam się na szyję każdej poznanej osobie i nie nazywam jej "fajną" itd. po godzinie rozmowy. Jesteś AA? Rozumiem, że tacy nie piją. A zwykły, zdrowy mężczyzna, bez nałogów... no wypada od czasu do czasu wypić (codziennego picia nie wymagam;)aczkolwiek to takie męskie:cool: )... a jak jest specjalna okazja to tylko kluczyki od auta chronią. Tu nie chodzi o to czy się z kimś zaprzyjaźnisz po godzinie, będziecie sobie prawić komplementy itp. chodzi o to by po przebywać w towarzystwie.. najzwyczajniej w świecie. Ja również nikomu nie rzucam się na szyję... czasem nawet odchodzę bez słowa ale przynajmniej przebywam w tym towarzystwie. Pogawari się trochę i wystarczy... nie trzeba się z nikim zakuplowywać... a fajnie można spędzić tak czas. Całe życie samemu czy tam tylko z partnerką to to się tak nie da. A może by urządzić jakieś małe spotkanie z najbliższymi przyjaciółmi w czyimś domu? Coś dobrego do jedzenia, filmy, bez tańców. Ewentualnie niech idzie sama, przecież nie ma 13 lat, a ty nie jesteś jej kuratorem. Mówiłeś jej że nie chcesz? Co powiedziała? Czy jesteś z tych co dopiero na miejscu patrzą na zegarek, marudzą, a dziewczyna się zastanawia o co chodzi, przecież z własnej woli przyszedłeś? Jesteś po prostu cholernym egoistą i niech to do ciebie dotrze. Myślisz tylko o sobie i mimo, że nie masz lepszych alternatyw to musi być po twojemu. Jesteś żałosny i nie mam zamiaru liczyć się ze słowami, bo chyba jesteś ślepy skoro nie potrafisz tego zauważyć. Weź się lepiej do roboty, facet, bo jak będziesz siedział na dupie i ciągle mówił ''nie'' to ona w końcu znajdzie sobie kogoś ciekawszego, a ty spędzisz resztę życia siedząc na dupie i tłumacząc, że nie masz chęci ani forsy na zrobienie czegoś ciekawszego. Też nie umiem tańczyć i również tego nie lubię. Jednak mojej partnerce albo proponuję jakąś alternatywę albo po prostu niech idzie sama. Ufam jej na tyle(w przeciwieństwie do ciebie) żeby wiedzieć, że nie puści się na imprezie pod wpływem procentów;] Cytat: Jesteś po prostu cholernym egoistą i niech to do ciebie dotrze. Myślisz tylko o sobie i mimo, że nie masz lepszych alternatyw to musi być po twojemu. Jesteś żałosny i nie mam zamiaru liczyć się ze słowami, bo chyba jesteś ślepy skoro nie potrafisz tego zauważyć. Weź się lepiej do roboty, facet, bo jak będziesz siedział na dupie i ciągle mówił ''nie'' to ona w końcu znajdzie sobie kogoś ciekawszego, a ty spędzisz resztę życia siedząc na dupie i tłumacząc, że nie masz chęci ani forsy na zrobienie czegoś ciekawszego. zgadzam się w całej rozciągłości i dziękuję Ci topek, że napisałeś to za mnie. Mam za sobą czas tego typu imprez i zdecydowanie nie lubie... Temat zaszycia się gdzieś w hoteliku ze wskazaniem na łóżko i jakieś winko,drink do tego..bardzo polecam...a data typu sylwester...jak to data...nie wiem czym się ludzie tak cieszą z tej okazji.. Cytat: nie wiem czym się ludzie tak cieszą z tej okazji Oni się nie cieszą. To jest bardzo dołujący dzień, okazja do róznych podsumowań i przemyśleń. No i ludzie próbują zapić i zawrzeszczeć te przykre myśli... taka prawda. się utarło, że to powód do zabawy. a bawić się większość narodu lubi. proste. zresztą - lepiej bawić się niż nadmiernie przeżywać te posumowania i wpadać w depresję i myśli samobójcze. Z mojej strony to wygląda trochę podobnie. Tańczyć nie umiem, nawet uczyłem się, ale z marnym skutkiem. Nie czuje rytmu, jak wychodzę na parkiet to jeszcze bardziej cały sztywnieje, nawet po alkoholu nie dam rady. Sylwestra nie lubię, bo dla mnie jest to impreza jak każda inna, ot tylko z tą różnicą, że szampana więcej i fajerwerki. Źle się czuję kiedy otaczają mnie tłumy ludzi, do tego nieznanych. ALE Chodzę na sylwestra i inne tym podobne imprezy. Nie tańczę co prawda, ale chociaż moja partnerka sobie potańczy, a ja mam cały czas ją na oku ;) Parę piwek czy setek i jakoś udaje mi się nawiązać kontakt z innymi na imprezie, i może to oni więcej mówią niż ja, ale zawsze jest ok, trochę się pogada, trochę pośmieje, fajeczkę zapali, partnerka przyjdzie z parkietu to i mamy czas dla siebie, i zawsze jakoś leci. Najgorzej jest wyjść, i ta godzinka po przyjściu, a potem z górki. I dlatego ona potrafi mnie zrozumieć, i czasem spędzamy sylwestra bądź ten czas który ona chciała poświęcić na imprezę, po mojemu. Dlatego ludzie dobrze piszą, związek wymaga kompromisów. Ale tego trzeba się nauczyć, zaakceptować siebie jakim jesteś, no i kompromis, kompromis. Jak kobieta widzi, że się starasz, to doceni to Cytat: Jesteś AA? Rozumiem, że tacy nie piją. A zwykły, zdrowy mężczyzna, bez nałogów... no wypada od czasu do czasu wypić (codziennego picia nie wymagam;)aczkolwiek to takie męskie:cool: )... a jak jest specjalna okazja to tylko kluczyki od auta chronią. Ja też nie piję, a jednak AA nie jestem :| Ma chłopak (tomas) prawo nie pić jeśli nie chce i nic nikomu raczej do tego. I nie, nie wypada od czasu do czasu wypić, ani nie jest to specjalnie męskie. Oczywiście, że ma prawo nie pić. Nikogo namawiać ani tym bardziej do paszczy gorzały wlewał nie będę. Wasza wola drodzy abstynenci;> Mnie tylko zastanawia skąd bierze się ta niechęć do tych umilających radość życia używek które są powszechnie i legalnie dostępne. A odnośnie zdania czy wypada czasem się napić i czy jest to męskie...to cóż... dla mnie tak, dla Ciebie nie i niech tak już po prostu zostanie;) ale panowie tu nie chodzi o picie, a raczej o zachowanie pana thomasa. No to problem thomasa jest prosty... są kwestie w których on nie idzie na kompromis (może i chwalebna zasada), ale niestety związek to ciągłe szukanie kompromisu we wszystkich aspektach wspólnego pożycia. No chyba, że jest się w 100% zgranymi ze sobą ale to inna historia;) thomas... przypominasz mi mojego chłopaka... nie pijący stroniący od imprez bardziej domator.. i nie dziw sie że tak reaguje bo wiem jakie batalie przechodziłam z moim.. by go na cokolwiek namówić.. i już nie oczekuje u niego Bóg wie czego.. chce poprostu by ze mną był i moze ty też tak na to spojrzyj.. Czy najistotniejsze będzie dla niej to czy bedziesz tam z nią tańczył? Robiła ci kiedyś z tego powodu wyrzuty? Jeśli nie to może zbytnio dramatyzujesz? Z moim wytańcze sie co najwyżej na weselach bo to oboje lubimy albo gdy są wolne piosenki.. a tak to biore kolezanki i z nimi baluje w kółeczku a on robi swoje i tyle.. Nie bądź psem ogrodnika... jak ty nie lubisz tanczyć to nikt nie moze sie bawić.. Twój powód jest chyba najbardziej błahym by nie iść i tobie prościej będzie pójść na kompromis niż jej. Cytat: Ps. Mam lepsze plany, ale pewnie jej by się nie spodobały. Czy mógłbyś zdradzić jakie to są plany? Może da się do nich dodać coś co, by się spodobało Twojej dziewczynie. Na razie widzę: 1) spędzenie wspólnie Sylwestra w domu (z tego jak rozumiem również z rodzicami - ale może nie być źle, wszystko zależy jaki masz kontakt z rodzicami). Twoja dziewczyna też nie będzie miała wolnego domu w ten dzień? 2) wyjście na miasto - tu jest kwestia przekonania dziewczyny, może jednak są jakieś rzeczy, które w tym planie, by ją przekonały. Może ktoś z Waszych wspólnych znajomych też nad taką opcją się zastanawia. 3) puszczenie dziewczyny samej na imprezę - tu oczywiście zależy to od zaufania itp. Od razu odpowiadam na pytanie, gdybym nie miała ochoty iść na taką imprezę, bądź nie mogła to puściłabym partnera. Ale każdy ma inne podejście i każdy związek jest inny, a jak rozumiem nie chcesz tego robić, więc nie przekonuję ;) 4) pożyczenie od kogoś pieniędzy i zorganizowanie wyjazdu np. na dwa dni, czy innej alternatywy, gdzie pieniądze są potrzebne. Opcji nie jest dużo i nie są idealne - ciężko tu doradzić, bo nie wiem co lubisz i co lubi Twoja dziewczyna (problematyczne zwłaszcza, że jak napisałeś macie inny punkt widzenia w tej sprawie). Bez względu na to co wymyślisz, porozmawiaj z dziewczyną, na spokojnie, wyjaśnij jej po prostu, że nie lubisz tańczyć i myślisz, że ona przez to nie będzie się dobrze z Tobą bawić. Być może wcale jej nie będzie to przeszkadzać. Może wspólnie wymyślicie jakąś alternatywę, tylko taka rozmowa musi być na prawdę spokojna, na luzie, bez wylewania żalów, bez ciśnień - bo wtedy ciężko i o kompromis i o znalezienie rozwiązania. Być może czujesz się sfrustrowany sytuacją, brakiem pomysłów, ale postaraj się o trochę więcej optymizmu, być trochę mniej na "nie" - to pomoże w rozmowie z dziewczyną i być może pozwoli Ci podejść bardziej na luzie do tego problemów, może wymyślisz coś fajnego. Też nie bardzo lubię imprez, Sylwester to dla mnie dzień jak każdy, ale też wiem z własnych doświadczeń, że gdy się jest negatywnie nastawionym nie widzi się wielu aspektów i na pewno ciężko jest wtedy rozmawiać z drugą osobą, tak, by nie doszło do kłótni ;) Cytat: Zanim napiszecie, że mógłbym zaproponować coś innego, od razu napiszę, że nie ma alternatywy. Znajomych brak, więc odpada domówka, a na wyjazdy itd. nie mam pieniędzy ;/ Help. Hmm jak to "brak znajomych" ? Cytat: pożyczenie od kogoś pieniędzy i zorganizowanie wyjazdu np. na dwa dni, czy innej alternatywy, gdzie pieniądze są potrzebne. do sylwestra to on moze spokojnie zarobic pracujac dorywczo dajmy na to te 400zł, które spokojnie starcza na pokoj szampana/wino jakas kolacje, wiec po prostu thomas jest malkontentem. Cytat: Oni się nie cieszą. To jest bardzo dołujący dzień, okazja do róznych podsumowań i przemyśleń. No i ludzie próbują zapić i zawrzeszczeć te przykre myśli... taka prawda. Otóż to. Chociaż ja niespecjalnie mam co podsumowywać, więc, mówiąc wprost - mnie to wali. Nie lubię Sylwestra, wymuszonej zabawy itd. Nie mam najmniejszej ochoty wbijać się w garnitur, bo ktoś tak sobie wymyślił. Grzeje mnie to, że to koniec/początek roku, dla mnie to jest kolejny zwykły dzień. Cytat: Oczywiście, że ma prawo nie pić. Nikogo namawiać ani tym bardziej do paszczy gorzały wlewał nie będę. Wasza wola drodzy abstynenci;> Mnie tylko zastanawia skąd bierze się ta niechęć do tych umilających radość życia używek które są powszechnie i legalnie dostępne. A odnośnie zdania czy wypada czasem się napić i czy jest to męskie...to cóż... dla mnie tak, dla Ciebie nie i niech tak już po prostu zostanie;) Już tłumaczę: jak nie masz powodu, by się napić (nie w znaczeniu: schlać), jak nie masz towarzystwa, by się napić i jeśli po prostu najzwyczajniej w świecie nie ciągnie cię do picia tak samo jak do palenia, ćpania itd. to po prostu tego nie robisz. Tak samo, jak nie ścigam się samochodami, nie skaczę ze spadochronem i nie jeżdżę na desce. Nie bawi mnie to. Czy to naprawdę takie dziwne? Cytat: Czy mógłbyś zdradzić jakie to są plany? Może da się do nich dodać coś co, by się spodobało Twojej dziewczynie. ;) Plany? Olanie i spędzenie jak zwykły dzień, tak jak robi to masa ludzi. Cytat: Hmm jak to "brak znajomych" ? Proste: porozjeżdżali się po kraju. Cytat: do sylwestra to on moze spokojnie zarobic pracujac dorywczo dajmy na to te 400zł, które spokojnie starcza na pokoj szampana/wino jakas kolacje, wiec po prostu thomas jest malkontentem. Może w Warszawie jest to możliwe. Malkontent thomas od pół roku szuka pracy. [quote]Malkontent thomas od pół roku szuka pracy.[/quote[ I nie znajdziesz jej, bo skoro wszystko cię wali, grzeję cię kolejny dzień, ani nie masz żadnych zainteresowań(bo wykluczyłeś już wszystko) to pozostaje ci tylko czekać, aż ktoś charyzmatyczny zajmie się twoją dziewczyną. Tego jej życzę, bo przy takim nudziarzu nie będzie szczęśliwa i długo już to nie potrwa. Jesteś po prostu samolubnym leniem, a na domiar złego nie chcesz zdać sobie z tego sprawy... Cytat: Plany? Olanie i spędzenie jak zwykły dzień, tak jak robi to masa ludzi.. A jednak myślisz tylko o sobie... Boże Narodzenie też tak spedzasz? Dzień jak codzień. A twoje urodziny lub najbliższych? Masz to gdzieś nie..? To jest tylko twoje glupie wytłumaczenie by nieudzielać sie towarzysko... i nie tańczyć. A tak na marginesie... Ktoś napisał że ludzie na siłe zapijają swoje smutki w tym dniu że to nie powinien być dzień radosny. Wręcz przeciwnie..jest wersja że za pontyfikatu Sylwestra II w dniu 31 grudnia w roku 999 miał nastąpić koniec świata którego nie było stad to świętowanie Nowego Roku. Więc to nie jakiś współczesny wymysł a tradycja. Więc sylwestra trzeba spedzać tak jakby to miał być ost dzień w twoim zyciu.. w gronie ukochanej osoby, rodziny, przyjaciół a nie samemu zaszywając sie w domu.. POPROSZĘ KOGOŚ Z MODERATORÓW O ZAMKNIĘCIE, A NAJLEPIEJ USUNIĘCIE TEGO TEMATU. Dziękuję. Cytat: Więc sylwestra trzeba spedzać tak jakby to miał być ost dzień w twoim zyciu.. w gronie ukochanej osoby, rodziny, przyjaciół a nie samemu zaszywając sie w domu.. Jakie trzeba? Kto tak powiedział? Gdzie tak napisali? Co za bajki? Nic nie trzeba. Olac konwenanse i robić to co uważa się za słuszne. Z mojej strony pełne poparcie dla Thomasa :) Nie chcesz, by Ci doradzić? Proszę bardzo. Zgodnie z życzeniem zamykam.
|
Tematy
|