ďťż
BWmedia
Tęsknota czy tez nie.
Siemanko. Pisze po niewaz mnie ostatnio męczy pewna myśl. Od jakiegoś czasu jestem sam, spoko znosiłem to jakos całkiem normalne. Tylko od tygodnia czy 2 zaczołem się zastanawiać czy nie spotkać się moze z byłą która jak sama twierdzi zmieniła się , ale czy ludzie którzy dalej mają to same towarzystwo i szkołe tak O się zmieniają? no własnie... Najgorsze jest to ze nie mam pojęcia czy brakuje mi własnie `Tej dziewczyny` czy poprostu `kogoś`, musze się z nią poprostu spotkać i się przekonać na włąsnej skórze inaczej sie nie da. Spotykaliśmy sie 7miesięcy, po czym stwierdziłem ze się męcze (mozna o tym przeczytać w moim innym temacie, tak wszystko wyjasnione). No ale z 2 opcji zostałem z niczym. Co o tym wszystkim sądzicie? Moim zdaniem nie tęsknisz za nią tylko właśnie za tym "kimś", kto byłby obok. Nie wierzyłbym w to, że tak szybko się zmieniła. Jednak chyba nie szkodzi próbować, jeżeli nie boisz się, że to znów będzie strata czasu. IMHO wracanie do byłych często kończy się niezbyt ciekawie. Takie przynajmniej obserwacje poczyniłem w moim otoczeniu. A co do tęsknoty, to żeś się zwyczajnie przyzwyczaił że ktoś jest. Trochę czasu zajmuje odzwyczajenie się, podobnie jak w przypadku innych bardziej przyziemnych kwestii. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma... chyba tą drogą podązasz..spróbować można skoro nie masz nic do stracenia. Chcesz to próbuj. Ja nie widzę żadnej tęsknoty. Mysle, ze chcesz wrocic, zeby nie być sam. Nie wierzę też w to, że ludzie zmieniają swoje nawyki, coś co jest silniejsze od nich. Nie pamiętam o co chodziło w Twojej sprawie, jednak mam troszkę doswiadczen i zauwazyłam, że słowa "zmieniłam się" wypowiadaja osoby, które za wszelką cene chcą wrocic do partnera. Ja 5 lat temu zakonczyłam dwuletni zwiazek, z wielu powodow, a jednym z nich byla zazdrosc. Facet mnie "zamknał w klatce", zero znajomych, miał wszystkich nr, nie pozwalał sie nawet odzywac do facetow, raz dałam szanse, nie zmienił się. Znam przyjaciółkę jego obecnej dziewczyny, nadal jest tak samo zazdrosny, nic sie nie nauczyl. Chcesz to sprobuj, mysle, ze nic do stracenia nie masz. Jednak jesli chcesz wrocic tylko dlatego, żeby nie być sam to odpusc sobie, bo bedziesz sie meczył Ja będąc z kimś wierzyłam że go zmienię, ale to była jakaś iluzja, żyłam marzeniami i wierzyłam wierzyłam i wierzyłam i wiesz co? Wykończyłam się tym, zerwałam z nim i po jakiś czasie chciałam wrocić, ale on nie chciał. Poczułam ulgę i stwierdziłam że nigdy więcej nie bedę sie z nim użerać, chociaż szkoda mi że będąc ze sobą kupę czasu to wszytko obróciło się w jedno wielkie G. Ale teraz przynajmniej wiem czego unikać i czego mam nie robić. Nie powinno się wracać, będziesz się meczyć. Bo ludzie się nie zmieniają jeśli nie chcą. A wracanie do kogoś tylko dlatego, że człowiek się czuje samotny nie jest dobrym rozwiązaniem. Mówię Ci to wszystko, żebyś nie popełnił takiego błędu. Spójrz przed siebie a nie za siebie, rozejrzyj sie dookoła, wyjdz z domu, mało dziewczyn? Pogoda się robi, ochoty nabierają, może kogoś poznasz ;) Ale pamiętaj nic na siłe. jestem na nie mysle ze nie warto raz sprobowales i przekonales sie ze to nie ta chemia ktorej szukasz ludzie sie nie zmieniają tak szybko i tak nagle /kazdy moze napisac ze sie zmienil - bo zawsze zmieniajączlowieka sytuacje zyciowe - ale to nie są zmiany - to są wnioski/. POzatym mysle ze związki, które się rozpadły żadko mają szanse na przetrwanie - poamiętaj o tym co bylo i co Was dzielilo pozdrawiam:\ Moim zdaniem tęsknisz za "tym kimś" i za wyidealizowanym obrazem swojej byłej dziewczyny. Czy już zapomniałeś, jak miałeś jej dość i jak Ci działała na nerwy i jak się nie mogliście dogadać? Skoro nie wyszło wtedy, to teraz, po 2 miesiącach odstępu nic się nie zmieni. Ona na pewno się nie zmieniła przez ten czas! Ludzie się o tak nie zmieniają. Jakby co, to Ci przypomnę: Zachwiana emocjonalnie partnerka Pisałeś to 2 miesiące temu. Zejdź na ziemię i jeśli chcesz być z dziewczyną, to szukaj innej. zato włąsnie lubie to forum;) piszecie, stawiacie sprawe jasno, macie zapewne więcej wiosen i większy bagaż doświadczeń. dziękuje. Dwa razy podobno do tej samej rzeki się nie wchodzi:whistle: Lepiej spróbować i żałować, niż żałować, że się nie spróbowało - że tak zapodam mądrością ludową. Jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz. I wcale prawdą nie jest, że rozstania i powroty nigdy nie wychodzą na zdrowie. A ja powiem: Remember the Alamo! Ilekroć najdzie Cię myśl, żeby wrócić, przypomnij sobie wszystkie negatywne momenty, z rozstaniem na czele. Czas wygładza pamięć więc potem nie pamięta się jak było źle, tylko same miłe momenty, co tworzy iluzję, że one przeważały. Wiem, co mówię. Z panną N. rozstałem się 2 lata temu, do dziś się nie pozbierałem, samotność mocno mi dała w kość, wiele razy myślałem, by odezwać się do byłej, ale wówczas stawało mi przed oczami, jak się rozstaliśmy, co wówczas mówiła, jaki kijowy był ten związek i ile cierpienia mi przysporzył. Uwierz mi, szybko mija chętka na reunion :) Do swego wymiotu tylko pies wraca! Puściłeś pawia, widać nie przyjęło się, poszukaj czegoś smaczniejszego. Powodzenia! Cytat: Dwa razy podobno do tej samej rzeki się nie wchodzi:whistle: niby racja ale tylko raz można się w niej utopić .. IMHO warto spróbować, nawet jak się totalnie popsuje to lepiej żałować że coś się zrobiło niż gnębić się myślą, że nie zrobiło się nic :cool: A po co chcesz do niej wracać? Nie masz innych koleżanek na oku? Przecież autor podziękował już za rady, i zdaje się, że już ma jasną sytuację.:] dokładnie. mozna zamknąć;)
|