ďťż
BWmedia
Czy jestem zbyt dobry, miękki?
Witam, mam mały problem, sam nie wiem jak do niego podejść. Jestem z dziewczyną od 2 miesięcy. To dawna koleżanka z klasy, znamy się parę dobrych lat, od jakiegoś czasu kontakt się odnowił, zaczęły się wspólne wyjazdy ze znajomymi, jakieś wakacje w grupie kilku osób. Krok po kroku zbliżyliśmy się do siebie i szczęśliwie jesteśmy razem, chociaż na początku nie było łatwo, ona chyba nie była przekonana, pewnie tak jak ja bała się, że związek może zniszczyć znajomość, przyjaźń. Od początku zdarzało się jej zmieniać godziny i terminy spotkań, przekładać je. Były dwa momenty, kiedy myślałem, że to już koniec (chociaż bez żadnych kłótni). Szczęśliwie po rozmowach jesteśmy dalej, jesteśmy wręcz zdania, że to nas wzmocniło. Bardzo szybko (przynajmniej jak dla mnie) mogłem zabrać się za jej ciało (pieszczoty piersi, peeting bez okolic szparki). Znam jej rodzinę, zachęciła mnie do przyjazdu do niej kiedy była w sprawach związanych ze szkołą u swojej najlepszej przyjaciółki, spaliśmy razem (chociaż bez przechodzenia dalej). Ostatnio zabrałem się i za jej szparkę, chociaż wspólnie ustaliliśmy, że dzieje się to za często i nie chcemy, żeby było nam dobrze tylko fizycznie. Zdarza się jej jednak traktować mnie z góry, trochę obcesowo. Mówię jej wtedy, że jest jakaś dziwna, ale zawsze tłumaczę to sobie i jej (mówię jej o tym), że ma ciężki okres w pracy, w szkole, nawał egzaminów. Zawsze staram się ją pocieszać, pomagać jak tylko mogę. Dzisiaj po krótkim spotkaniu, gdzie zachowywała się tak znowu (ale ma kupę roboty do szkoły) dostałem dwa smsy traktujące z góry, lekko olewające. A potem kolejny z pytaniem, czy jej nie nawrzucam teraz. Odpisałem, ze rozumiem jej kiepski nastrój, ale teraz niech się zajmie tym co do weekendu najważniejsze. Czy jestem za dobry? Wiadomo - jedna potrzebuje, żeby się na nią wydzierać i ustawiać do pionu, inna chce żeby ocierać jej łzy i stale pocieszać. Boję się być stanowczym, żeby jej nie stracić. Bardzo mi na niej zależy... Przepraszam za tak długie wypracowanie, ale może komuś będzie się chciało czytać :) Cytat: Czy jestem za dobry? Wiadomo - jedna potrzebuje, żeby się na nią wydzierać i ustawiać do pionu, inna chce żeby ocierać jej łzy i stale pocieszać. A to nie najprościej zapytać się jej wprost, czy potrzebuje/oczekuje pocieszycielki czy ustawienia do pionu? Pozatym nie rozumiem czym są "smsy traktujące z góry, lekko olewające". Może rozjaśnisz? :-) Cytat: A to nie najprościej zapytać się jej wprost, czy potrzebuje/oczekuje pocieszycielki czy ustawienia do pionu? Pozatym nie rozumiem czym są "smsy traktujące z góry, lekko olewające". Może rozjaśnisz? :-) Piszę jej coś smiesznego zaraz po spotkaniu, po czym dostaję zdawkowe "to fajnie". Ciężko to opisać, ale tak to odbieram. A co do pytania - postawmy się wszyscy w jej sytuacji. Każdy odpowie szczerze? Przecież to zależy od nastroju, czasem trzeba ustawić do pionu, a czasem podać chusteczki. Wiem - każdy jest inny, czego innego potrzebuje. Sztuka to wyczuć intencje i nastrój drugiej strony. Moje pytanie jest takie - czy bycie zbyt miękkim to taka straszna rzecz? Po prostu na razie chyba nie umiem się na nią złościć, podnieść głosu czy powiedzieć przykrych słow. Z jednej strony z obawy przed jej stratą (bo można powiedzieć coś za dużo, a potem ciężko to odkręcić), a z drugiej strony wolałbym sam cierpieć niż ma to jej dotyczyć... Ogólnie jest nam dobrze, widzę że jej też zależy - ale nie rozumiem takich "humorów". IMO facet powinien być facetem, może być "miśkiem" do przytulania ale powinien w pewnych sytuacjach walnąć pięścią w stół i być stanowczym. W końcu od czegoś mamy ten testosteron. ;) Też tak myslę. Jeśli jeszcze raz coś takiego się powtórzy to powinieneś z nią po męsku pogadać. Na spokojnie ale stanowczo. Bo w końcu dojdzie do tego, że się o to pożrecie jak dwa wściekłe psy, a chyba chcecie uniknąć takiej ewentualności, prawda? Właśnie dlatego, że chcesz z nią być nie powinieneś być zbyt "miękki". Kobiety potrafią to wspaniale wykorzystać. Za kilka lat będziesz miał przechlapane. Ja zorientowałem się zbyt późno, że nie wolno do tego dopuścić. Ale lepiej później niż wcale. Znam kilku takich po ślubie wytresowanych przez żonki. Nawet nie mogą się wysikać bez pytania. I nie myśl sobie, że ona akurat jest inna. Nie jest. To kobieta. Na początku o wiele prościej jest zaznaczyć granice, których przekraczanie jest dla nas przykre. Zatem oznacz swoje. Bycie za miękkim wg mnie nie ma miejsca w związku. Jeśli jest to część naszej osobowości, tak się po prostu zachowujemy, taki mamy sposób bycia a w dodatku jest to wyraz naszej sympatii, miłości, uwielbienia dla drugiej osoby i objawia się przymykaniem oka, pobłażliwością, to nie powinniśmy mieć tego sobie za złe, lecz raczej osobie, która to wykorzystuje. Jeśli uważasz, że jesteś za miękki, to powiedz swojej partnerce, że nie chcesz tego zmieniać, bo po prostu ją uwielbiasz, ale za to niech ona tego nie nadużywa. Rezygnowanie jednak ze zdecydowanej postawy, wcale nie ratuje Cię przed utratą ukochanej - może jedynie wydłużyć czas, który będzie obfitował w upokorzenia. Może dobrze byłoby, gdybyś przejściowo ochłodził trochę swój stosunek do niej. I poczekał na jej reakcję. Stary, cokolwiek robisz NIE PRZEPRASZAJ ZA SIEBIE. W ogóle dobry chłopak jesteś, jeśli Ci nie odpowiada taki układ, to zrezygnuj - do poziomu niektórych osób nie warto schodzić. Dzięki za rady. Dzisiaj dzień ciszy, zero smsów, telefonów. Od niej dostałem tylko krótkie podziękowanie za pomoc przy projekcie. Najgorsze jest to, że ma teraz naprawdę przechlapane na uczelni, kupę zaliczeń w jeden weekend. I nie wiem jak się zachować. Z jednej strony milczeniem mogę tylko pogorszyć sytuację (bo sprawię jej przykrość, będzie myślała, że naprawdę się obrażam; nie będzie myśleć o szkole, uczyć się tylko myśli będą biegać wokół tego co powiedziała, jak reaguje). A z drugiej strony myślę żeby jutro poczekać na nią pod domem jak będzie wracać z pracy i pogadać - ale to znowu też zabiera czas, i także na pewno włączy się myślenie o tym. A czekanie do niedzielnego popołudnia to też kiepski pomysł. I jestem w kropce... Bo rzecz nie w tym, że ona taka jest. Są słowa i czyny pokazujące, że chce abyśmy byli razem. I nie są to jakieś młodzieńcze głupie zachowania, olewanie z jej strony bo ma 15 lat, oboje mamy prawie po 23 lata, odpowiedzialne prace, studia już bliżej końca niż początku. Ja nie mogę, Ty nie jesteś kobietą w ciele mężczyzny? Takie wątpliwości to widywałam tylko u kobiet (ale co on powie, ale jak to rozumieć, a moze tak, a może siak, a jak powinnam zrobić)... Straszne. Mam wrażenie, że za dużo myślisz nad tym, co się dzieje i co może znaczyć coś, co być może wcale znaczenia nie miało. Sms "to fajnie" nie jest olewczy - olewcze by było, gdyby w ogóle nic nie odpisała, a i to też nie zawsze. Są ludzie, którzy w ogóle nie lubią pisać smsów czy rozmawiać przez telefon i chociaż najczęściej to mężczyźni, to może się zdarzyć i taka kobieta, czemu nie. Przestań tak skakać wokół tego, co ona myśli, na co ma ochotę i czemu reaguje tak, jak reaguje. Nie macie po piętnaście lat, a studia są bardzo ważnym elementem waszego życia. Podczas sesji większość moich znajomych wykazuje zerową aktywność społeczną, przyjaciela widuję tylko dlatego, że studiujemy razem - jak się spotykamy, to każde bierze swoją książkę i spędzamy całe spotkanie w milczeniu, pogrążeni w nauce. I faceta traktowałabym zapewne tak samo, bo trudne studia zajmują mój cały wolny czas, a nawet ten przeznaczany na sen. Cytat: Mam wrażenie, że za dużo myślisz nad tym, co się dzieje i co może znaczyć coś, co być może wcale znaczenia nie miało. Sms "to fajnie" nie jest olewczy - olewcze by było, gdyby w ogóle nic nie odpisała, a i to też nie zawsze. No ok, ale potem dostałem pytanie dlaczego jej nie opieprzę. Za co? A jak jej odpisałem nieco żartobliwie, a w dalszej części z troską, z wyrozumiałością jej zachowania i kiepskiego humoru, dostałem odpowiedź że jestem beznadziejny, do bani i wogóle. Co dziwi tym bardziej, że w weekend było przyjemnie, normalnie, w moim odczuciu najlepiej jak do tej pory. EDIT: i to nie jest tak, że przejmuję się wszystkim. Ona jest osobą skrytą, nie o wszystkim mówi - ale powiedziała mi o tym na początku. Uszanowałem to. Dlatego muszę się wielu rzeczy domyślać, zastanawiać nad nimi itp. Rany gorzkie, facet... :rolleyes: Weź skończ tak smucić, bo się przykro robi. A jak myślisz, czemu ona tak Ci odpisuje, co? Właśnie dlatego, że jesteś taki jaki jesteś. Daj jej trochę spokoju, wycziluj. Jak będziesz za coś dziękował to krótko, zwięźle i po męsku. Nie zasypuj jej ciągle pytaniami czy wszystko ok i inne takie. Bądź obok, ale nie tak jak do tej pory bo w końcu kopnie Cię panna w tyłek i poszuka sobie lepszego. A skoro jest skryta to tym bardziej powinieneś jej dać trochę spokoju. Racja dla mojego przedmówcy....być blisko,służyć wsparciem,uczuciem ale nie zagłaskiwać kotka...:) Moim zdaniem jesteś za dobry. Związki budowane z przyjaźni są niepełne, pozbawione tego czegoś co sprawia, że się zakochujemy. Nie wiem oczywiście jak jest dokładnie w waszym przypadku, ale to z Twojego opisu nie wygląda dobrze. Kobiety wolą ****** i chamów - mniej więcej takie było przesłanie słów w jednym filmie, który ostatnio oglądałem. Sam też nad tym wiele razy myślałem. Oczywiście to generalizacja, czasem się sprawdza, czasem nie, takie życie. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć tyle, że za przyjaciół robią mili, dobrzy faceci. Za to chłopakami/partnerami zostają Ci, którzy: nie pocieszali, nie wysłuchiwali żalów, nie rozmawiali o życiu i innych takich pierdołach. Może być tak, że pojawi się właśnie taki facet na horyzoncie i pewnie Twoja królowa bez żenady pójdzie za nim a Ty zostaniesz na lodzie, jesteś substytutem, namiastką. Pewnie możesz to zmienić, może ona Ciebie tylko testuje. Pomyśl też sobie jakbyś Ty reagował na dziewczynę, która by ciągle przy Tobie skakała, gdybyś wiedział, że zawsze będzie przy Tobie, nie ważne co zrobisz, miła i słodka do przesady, zawsze ustępująca. Jeżeli patrzeć na związki z perspektywy rywalizacji, to taka kobieta to żadna zdobycz, nie czujesz się wtedy zwycięzcą i nie doceniasz tego - chociaż często to błąd, po prostu taka nasza natura. Teraz po całym tym wywodzie w którym się zapewne zapultałem :) dam Ci radę porozmawiaj z nią, powiedz co Ci leży na serduchu, tylko zrób to tak żeby nie wyszło, że przepraszasz że żyjesz Po tym, co przeczytałam odnoszę wrażenie, że albo bardzo humorzasta z niej babka, albo po prostu dziewczyna sama nie wie, czego chce. A Twoje zachowanie wydaje mi się jak być jak najbardziej w porządku. Chłopie kobieta mówi Ci że jesteś beznadziejny jak jej nie opieprzasz - czyli wymaga od Ciebie bycia kimś, kim nie jesteś. NIE AKCEPTUJE CIĘ. Po mojemu - jesli tak robi - powiedz jej, że nie masz zamiaru jej opieprzać, tylko dajesz czas (np miesiąc) na przejęcie odpowiedzialności za swoje zachowania i przez ten czas sprawdzisz sobie czy się stara. Jak nie to narazie. Wcale nie musisz się zmieniać, po prostu powiedz jej, że Ci to nie odpowiada. Jak narazie to ona nosi spodnie w zwiazku. Weź sobie znajdź jakieś koleżanki z którymi w razie czego mógłbyś być, bo wygląda na to, że jesteś zdesperowany... W związku jest pewien wyższy cel, który łączy dwoje ludzi - dbanie o siebie nawzajem, troszczenie się i okazywanie sobie miłości. Jeżeli się tego nie robi, albo 'nie jest się sobą' gdy się to robi, to po co być w związku? Czasy sa takie, że bzykać można się bez zobowiązań. Ja mówię "nie" manipulacji i patologii w związkach. może ona chce przez takie własnie zachowanie , sprowokować Cię do jakiś emocji ? Bo z tego co piszesz to jestes bez obrazy troche pierdoła . . sama kiedys byłam z podobnym facetem , był we mnie szaleńczo zakochany i kompletnie bezemocjonalny :P on nigdy mi się nie sprzeciwiał , zawsze było tak jak ja chciałam, nigdy sie nie kłócił czasem było tak ,że to ja sama chciałam sprowokować kłótnie ale on zawsze mi przytakiwał i poprpstu to wszytko było dla mnie nie do wytrzymania . . może jestem dziwną osobą ale lubie czasem sie pokłócić , wywrzeszczeć wszystkie żale , jakoś rozładowac swoje emocje z przy nim się nie dało ;| fajnie jest sie czasem pokłócić zeby się potem godzić :D i z tego co Ty piszesz jestes podobnym typem faceta i moze jest tak jak wczesniej napisałąm ,ze ona chce Cie sprowokować ?? pomyśl nad tym ;) Ja nie rozumiem - czy to znaczy, że kłócisz się dla zasady?:| nie , źle mnie zrozumiałes no może w sumie źle się w poprzednim poście wyraziłam ale chodzi mi o to ,że nie lubie takich facetów jak obser , takich bezemocjonalnych . . to jest na dłuższą metę frustrujące jak ktoś ciągle się z Toba zgadza , no najchetniej zagłaskał by Cie na śmierć . . nie kłóce sie dla zasady jeśli o to Ci chodzi , kłóce sie zazwyczaj jak mam powód ale bywają też kłótnie o nic, o byle pierdołe chyba jak u każdego ale kłotnia musi być chyba z dwóch stron ? bo co to za kłotnia jak ja bede wylewać swoje żale a on będzie milczał albo mówił ' tak kotku moja wina, tak masz racje itd. ' a w środku tak naprawde go ściska ;| i tak miałam jak byłam z A. dlatego to co było miedzy nami bardzo szybko się rozpadło . . zapewne dalej nie wiesz o co mi chodzi , no ale cóż trudno doris, może trudno Ci w to uwierzyć, ale w niektórych ludziach nie gotuje się kiedy widzą, że druga osoba wywala swoje żale w ich kierunku. Mnie na przykład w wielu sytuacjach to śmieszy gdy te żale są o jakieś drobne rzeczy. Bawi mnie gdy ktoś z pierdoły robi coś wielkiego (często ludzie wymyślają sobie problemy). Tak właściwie to jak sobie tak myślę, to większość kłótni obracam w żart :|. W moim przekonaniu facet to nie baba i raczej powinien być STANOWCZY i opanowany, niż kłócić się o drobiazgi, czy nawet o rzekomo poważne sprawy. Cytat: W moim przekonaniu facet to nie baba i raczej powinien być STANOWCZY i opanowany, niż kłócić się o drobiazgi, no właśnie STANOWCZY ! ja rozumiem bycie stanowczym i opanowanym ale nie bycie osobą całkowicie wyzbyta swojego JA ! Nie miejącą swojego zdania , żyjącą tylko po to by broń boże nie urazić tej drugiej osoby . . Coś mi sie wydaje ,że chyba Ty nie do końca rozumiesz o co mi chodzi . . Poza tym ja nie mówie ,żeja mam racje ,że dlatego ta dziewczyna zachowuje się tak a nie inaczej . podałam tylko jedną z możliwych wersji . . a swoją drogą ciekawa jestem czy Ty wytrzymał byś z taka kobietą ? (ulegającą Ci we wszystkim itd. ) chociaż w sumie Wam facetom to pasuje , tak by było najlepiej ;) : > :) co drugi koles ma takie problemy :) moze po prostu przewrazliwiony jestes... ??
|
Tematy
|