ďťż

Dwa fronty...

BWmedia
Dwa fronty...
  Witam!
Jestem na tym forum nowy, ale mam zamiar zostać tutaj na dłużej, więc byłbym wdzięczny za poważne traktowanie tematu.

Sytuacja ma się tak: jestem z dziewczyną w związku 4 lata. Poznaliśmy się jako gówniarze, jest ona moją pierwszą partnerką i z nią mam najlepsze wspomnienia z ostatnich kilku lat. Kocham ją(a przynajmniej tak myślę). Problem w tym, że przed nią nie miałem żadnych doświadczeń z kobietami i w pewnym okresie życia cholernie mi tego brakowało - nie brakowało mi seksu, uczuć czy czegoś w tym stylu, brakowało mi po prostu tych wyzwań, które wiążą się ze zdobyciem kobiety.
Dlatego też pod wpływem impulsu postanowiłem to zmienić - zagadałem do pewnej dziewczyny, później często gadaliśmy na gg i w końcu się spotkaliśmy. Na tym spotkaniu trochę nas poniosło i mimo, że nie skończyło się seksem to mało brakowało. Ta dziewczyna jednak już przed spotkaniem miała świadomość, że nie ma ode mnie oczekiwać związku i zobowiązań, bo jedyne, co do niej czuję to pociąg seksualny. Najgorsze jest to, że już zaplanowaliśmy kolejne spotkanie, a mnie nawet nie jest głupio, że tak się zachowałem wobec mojej dziewczyny mimo, że wiem, że kiedy by się o tym dowiedziała to zachwycona by nie była.
Nie chcę również kończyć swojego związku, bo tak jak mówiłem - kocham swoją dziewczynę, jestem z nią szczęśliwy i niczego mi nie brakuje, jeśli chodzi o sprawy emocjonalne.
Wnioskuję w związku z tym, że cała ta sytuacja jest spowodowana tym, że zdecydowaliśmy się na związek tak wcześnie - nie wyszumiałem się za młodu i teraz widać tego skutki. Myślę, że gdybyśmy zostali parą dzisiaj to nie zdecydowałbym się na takie akcje.

Jak myślicie, jestem w dupie czy jeszcze nie?


Wiesz co... to jest cholernie trudna sytuacja.

Z jednej strony masz kobietę która kochasz i z która prawdopodobnie chciałbyś spędzić przyszłość, a z drugiej chciałbyś jeszcze poszaleć jak reszta znajomych i "poruchać", "pozdobywać" inne panny. Pytanie brzmi czy warto ryzykować obecną partnerkę i wspólną przyszłość dla paru chwil zabawy które w rzeczywistości możesz skończyć już samotnie. Kuszące są te inne kobiety ale na tym między innymi polega związek - musisz być twardy :) A z tamtą babką lepiej od razu urwij kontakt. No chyba że tak kochasz swoją obecne partnerkę że możesz ją bez wyrzutów sumienia BARDZO DOTKLIWIE skrzywdzić.
A ile macie lat?
Niestety, taki problem może mieć wiele osób, które bardzo wcześnie wiążą się ze swoimi partnerami. Jak i innych, które pozostają długo w związku. Jednak uczciwie jest porządnie to sobie przemyśleć i wybrać: albo rozstajesz się i eksperymentujesz z wieloma kobietami albo wybierasz stały związek, opierając się pokusie. Ty jednak chcesz być ze swoją kobietą, ale oprócz tego nie zaszkodzi skosztować innych, prawda? Jeśli chcesz oszukiwać osobę, którą podobno kochasz, to pewnie będziesz tak robił, niezależnie od tego, co tu przeczytasz.
Zając ty świnio!!!
  Stary skoro swoją pannę kochasz i jesteś szczęśliwy to czemu ją chcesz zdradzić.

Polecam zabierz ją do sex shopu kupcie sobie jakieś faje gadżety np. kajdanki to wniesie jakiś świeży powiew do waszego związku.

Nie szukaj u innej uciech bo stracisz tą na której ci zależy.

A jak twoja jest za wstydliwa aby wejść do takiego sklepu to sam idź i poradź się sprzedawcy. Powiedz mu jaka twoja laska jest a on ci już pomoże wybrać coś fajnego dla urozmaicenia.


Cytat:
A ile macie lat? Dwadzieścia. Tzn. ja już, a ona jeszcze 19 ;)
Cytat:
Ty jednak chcesz być ze swoją kobietą, ale oprócz tego nie zaszkodzi skosztować innych, prawda? Prawda. Wiem, że tutaj trzeba by się zdecydować, ale po prostu boję się, że jeśli się nie wyszaleję to będę z nią szczęśliwy do momentu aż zacznę mieć ''do niej'' żal, że ''zmarnowała'' mi jakiś tam okres w życiu. Wtedy i tak się rozstaniemy, a na inne działania może być zbyt późno.

Cytat:
Jeśli chcesz oszukiwać osobę, którą podobno kochasz, to pewnie będziesz tak robił, niezależnie od tego, co tu przeczytasz. Problem w tym, że to moje zachowanie jest spowodowane bardziej młodzieńczym instynktem niż chęcią oszukiwania. Tak naprawdę nie zastanawiałem się nad tym, co robię tylko po prostu to zrobiłem.

Cytat:
A jak twoja jest za wstydliwa aby wejść do takiego sklepu to sam idź i poradź się sprzedawcy. Powiedz mu jaka twoja laska jest a on ci już pomoże wybrać coś fajnego dla urozmaicenia. Ale tutaj nie chodzi o to, bo pod tym względem jesteśmy dopasowani. Seks jest świetny i nie mamy w nim żadnej krępacji. Po prostu mam naturę zdobywcy, która została w pewien sposób uśpiona poprzez wczesne zaangażowanie się. Teraz działa z dwa razy większą siłą, bo zdałem sobie sprawę, że mi tego brakuje...
Cytat:
brakowało mi po prostu tych wyzwań, które wiążą się ze zdobyciem kobiety. Powiedz swojej dziewczynie, co się stało, a od razu będziesz miał wyzwanie i się będziesz musiał postarać, żeby jej nie stracić. :rolleyes: Widać, że za pewny jej jesteś i nie czujesz już potrzeby jej zdobywania.

Albo stały związek, albo inne dziewczyny.
Cytat:
Powiedz swojej dziewczynie, co się stało, a od razu będziesz miał wyzwanie i się będziesz musiał postarać, żeby jej nie stracić. Nie ma mowy, żebym jej powiedział. Jak odkryje sytuację to się przyznam i ostateczną decyzję zostawię jej.

Cytat:
Widać, że za pewny jej jesteś i nie czujesz już potrzeby jej zdobywania. Nie całkiem. Po prostu znam ją na wylot i ona niczym nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Pewny jej nie jestem, szczególnie teraz ;)
Szczeniackie to trochę...

Woodland, moje zdanie jest takie, że szczęśliwy długoletni związek z perspektywą na przyszłość ma szansę tylko wtedy, kiedy wszystko jest super nie tylko od strony emocjonalnej (kochamy się, rozumiemy się, jest nam dobrze ze sobą) ale i łóżkowej (jestem zaspokojony, spełnione są moje potrzeby i nie szukam alternatywy bo jest mi zajee**cie). Jeśli nie - to po co się męczyć.

Kobieta we mnie ma ochotę powiedzieć "ty draniu" :) ale jesteśmy tylko ludźmi, podejmujemy własne decyzje i mamy prawo być szczęśliwi w ten czy inny sposób. Haczyk w tym, żeby nie ranić innych dookoła nas. Jeśli chcesz się wyszaleć - zrób to, jesteś młody. Tylko się z nią rozstań najpierw, bo zdrada boli jak cholera, wiesz, i nikomu jej nie życzę. Ja na twoim miejscu zastanowiłabym się baaaardzo dobrze, czy jest to kobieta z którą widzisz siebie za 3-5-8-15 lat. Bo jeśli wyjdziesz z założenia że jest fajnie tak jak jest teraz ale i tak z nią przecież nie będziesz, to oboje marnujecie sobie czas.
Cytat:
Woodland, moje zdanie jest takie, że szczęśliwy długoletni związek z perspektywą na przyszłość ma szansę tylko wtedy, kiedy wszystko jest super nie tylko od strony emocjonalnej (kochamy się, rozumiemy się, jest nam dobrze ze sobą) ale i łóżkowej (jestem zaspokojony, spełnione są moje potrzeby i nie szukam alternatywy bo jest mi zajee**cie). Ale właśnie o to chodzi, że powyższe warunki są spełnione - kochamy się, rozumiemy i jest nam razem zajebiście rano i wieczorem. Brakuje mi jednak tego czegoś, czego ona już nie jest w stanie mi dać i nie zależy to od niej.
Gdybym mógł dzisiejsze doświadczenie wrócić do przeszłości to nie pakowałbym się w związek z nią i to nie dlatego, że bym nie chciał tylko, że miałbym nadzieję, że nasze drogi połączą się za kilka lat, kiedy już się wyciszę w tych sprawach.

Cytat:
Kobieta we mnie ma ochotę powiedzieć "ty draniu" ale jesteśmy tylko ludźmi, podejmujemy własne decyzje i mamy prawo być szczęśliwi w ten czy inny sposób. Ja mam świadomość tego, że jestem draniem, ale nic na to nie poradzę...

Cytat:
Ja na twoim miejscu zastanowiłabym się baaaardzo dobrze, czy jest to kobieta z którą widzisz siebie za 3-5-8-15 lat. Bo jeśli wyjdziesz z założenia że jest fajnie tak jak jest teraz ale i tak z nią przecież nie będziesz, to oboje marnujecie sobie czas. Tak jak mówiłem - widzę siebie z nią nawet i na łożu śmierci. Problem w tym, że boję się, że kiedyś będę ją obwiniał(oczywiście niesłusznie) za to, że zmarnowała mi życie, co doprowadzi do rozstania.
Woodland, skoro odpowiada Ci bycie 'draniem' i jest Ci bardzo dobrze ze swoją obecną dziewczyną - to jaki jest Twój problem?

Aha, i oświecę Cię:
Cytat:
Po prostu mam naturę zdobywcy, która została w pewien sposób uśpiona poprzez wczesne zaangażowanie się. Wszyscy mężczyźni mają naturę zdobywcy, więc nie jesteś tutaj żadnym wyjątkiem.
Skoro tak ci z nią dobrze, to przestań rozkminiać głupoty.
Młody jesteś i hormony buzują kiedy dziewczyny w krótkich spódniczkach w lato chodzą.
jak ci się uda to ukryc to czemu nie??? jezeli to tylko sex nie musi on przekreslac strony emocjonalnej i codziennej ze stalą partnerką-skoro ci z nią dobrze. a z 2 strny możesz ją rzucić i szalec otwarcie - na powazny zwiazek mlody jeszcze jestes. finał zaiste by miał kiedys miejsce w sadzie rozwodowym! ciekawosc nie bez powodu -pierwszy stopien do piekla:)

a ze tyle jest dupeczek zwłaszcza w lecie do nuch ciagnie .. cięzko się oprzec pokusie... ale cóż ja jestem swojej wierny jak pies juz długo!!!
nie ma i nie moze byc sytuacji typu: mam dziewczyne, ale jednoczesnie nadrabiam braki z mlodosci. to brzmi nawet smiesznie i glupio. to jest zdrada! i ja bym Twojego przypadku niczym innym nie usprawiedliwiala. kiedy widze jak ktos wypisuje powody, DLA KTORYCH MOGL TO ZROBIC to oczywistym jest, ze rozmyslal wczesniej jak to nie wziac odpowiedzialnosci. bo przeciez niewyszumienie sie za mlodu koniecznie trzeba nadrobic :rolleyes: powienienes powiedziec swojej dziewczynie wprost co zrobiles, jesli nie masz odwagi mozesz sie tlumaczyc tym co zawarles w swoim poscie. ale watpie zeby spojrzala na sprawe inaczej niz ja ;)
ja rowniez jestem w dlugim zwiazku ze swoim pierwszym, powaznym facetem. i na dodatek to on jest moim pierwszym lozkowym partnerem. i skoro go kocham (tak jak i Ty swoja dziewczyne) to nie wyobrazam sobie pisac do innego i szukac szalenstw bo zdecydowalam sie teraz na zwiazek.
przemysl to sobie raz jeszcze. przypadek nie jest oczywiscie prosty, wiaze sie w koncu z uczciwoscia i mozliwoscia utraty kochanej osoby. ale za wszystko trzeba brac odpowiedzialnosc.
czekam na wiecej szczegolow ;)
Cytat:
Woodland, skoro odpowiada Ci bycie 'draniem' i jest Ci bardzo dobrze ze swoją obecną dziewczyną - to jaki jest Twój problem? Czy ja napisałem, że mam jakiś problem? Po prostu jestem ciekaw opinii na ten temat, które mogą doprowadzić do tego, że uświadomię sobie, że rzeczywiście ten problem mam bądź nie.

Cytat:
nie ma i nie moze byc sytuacji typu: mam dziewczyne, ale jednoczesnie nadrabiam braki z mlodosci. to brzmi nawet smiesznie i glupio. to jest zdrada! No sorry, ale prosiłbym o jakieś bardziej merytoryczne argumenty. Bo równie dobrze ja mogę napisać, że ''może być taka sytuacja i to nie jest zdrada!''.

Cytat:
kiedy widze jak ktos wypisuje powody, DLA KTORYCH MOGL TO ZROBIC to oczywistym jest, ze rozmyslal wczesniej jak to nie wziac odpowiedzialnosci. Ale ja radzę czytać ze zrozumieniem - nie migam się od odpowiedzialności, bo wiem, że w razie czego spadnie ona na mnie i zgadzam się z tym - to ja zawaliłem.

Cytat:
powienienes powiedziec swojej dziewczynie wprost co zrobiles, jesli nie masz odwagi mozesz sie tlumaczyc tym co zawarles w swoim poscie. ale watpie zeby spojrzala na sprawe inaczej niz ja Niby dlaczego? Jeśli jest szansa, że ona się nie dowie to po co mam jej o tym mówić skoro spowoduje to u niej tylko ból? Łatwo ci mówić, jak znajdziesz się w podobnej sytuacji to chętnie udzielę ci tej samej rady ;)

Cytat:
czekam na wiecej szczegolow Spoko, jeśli moja dziewczyna mnie nie rozszarpie to będę informował na bieżąco ;)
Woodland kogoś mi przypominasz. Historia banalna. Rozwiązania dwa:
1- Zostawiasz dziewczynę i obrabiasz tą drugą "żeby się wyszumieć"
2- Zostawisz tą drugą i jesteś grzeczny.
Inne rozwiązania to ...
Cytat:
Woodland kogoś mi przypominasz. Czyżby ciebie, glizdziarz? Będę wdzięczny za opisanie mi tej historii - najlepiej przez pm.
....to poczekasz juz w związku małżeńskim i wyszumisz się po 30-40-stce, czego jestem pewna
bo kiedy 'głowa siwieje, to dupa szaleje', co w większości się zgadza...

podsumowując im prędzej Twoje dupsko sie wyszaleje-pozdobywasz sobie to i owo- tym lepiej, po co masz psuć potem dobre małżeństwo-rodzine, lepszym złem będzie popsucie dobrego narzeczeństwa:P
Wood nie rozmawiam z nieznajomymi na pm
prosze Cie w imieniu tej dziewczyny, powiedz jej prawde. gdyby role sie odwrocily wolalbys wiedziec czy zyc w niewiedzy, bo taka wiadomosc przynioslaby Ci bol?
Jeśli sytuacja miałaby to same podłoże, co moje, a w związku nic by się nie zmieniło(a mogło by się zmienić po przyznaniu) to wolałbym nie wiedzieć.
nie rozrozniasz szczerego zwiazku od takiego, w ktorym 'nie mowi sie calej prawdy, bo moze zabolec'? mam nie mowic swojej drugiej polowce, ze z kims flirtuje, potem sie spotykam bo to moze go zabolec? taka taktyke mozna sobie podciagnac rownie dobrze gdyby zdazyl sie pocalunek, a potem seks... jasne ^^
nie uwiera Cie fakt, ze nie postepujesz fer wobec swojej partnerki? na jej miejscu nie chcialabym miec z Toba do czynienia. ona rownie dobrze tez moglaby sie umowic z jakims kolesiem bo poczula, ze cos utracila bedac w zwiazku z Toba. nie boli Cie to? to nadal bylby zwiazek?
Cytat:
nie rozrozniasz szczerego zwiazku od takiego, w ktorym 'nie mowi sie calej prawdy, bo moze zabolec'? Przesadzasz. Jeśli zapyta lub się dowie to nie zaprzeczę, ale nie mam zamiaru jej o tym mówić, bo właśnie zdaje sobie sprawę, że jest to nie fair wobec niej. Tyle, że ta druga dziewczyna w żadnym stopniu nie ma zastąpić mojej dziewczyny - to zwykłe czyny bez uczuć.

Cytat:
nie uwiera Cie fakt, ze nie postepujesz fer wobec swojej partnerki? na jej miejscu nie chcialabym miec z Toba do czynienia. ona rownie dobrze tez moglaby sie umowic z jakims kolesiem bo poczula, ze cos utracila bedac w zwiazku z Toba. nie boli Cie to? to nadal bylby zwiazek? Tyle, że ja nie miałbym do niej żadnych pretensji. Dopóki nie angażuje się emocjonalnie to nie ma mowy o zdradzie. Samo pojęcie zdrady to kwestia umowna, więc ok - szanuję fakt, że dla ciebie już sam flirt jest powodem do focha i posądzania o zdradę, ale dla mnie to pojęcie znajduje się o wiele, wiele dalej niż sobie wyobrażasz ;)
Cytat:
Tyle, że ta druga dziewczyna w żadnym stopniu nie ma zastąpić mojej dziewczyny - to zwykłe czyny bez uczuć.


Tyle, że ja nie miałbym do niej żadnych pretensji. Dopóki nie angażuje się emocjonalnie to nie ma mowy o zdradzie. Samo pojęcie zdrady to kwestia umowna, więc ok - szanuję fakt, że dla ciebie już sam flirt jest powodem do focha i posądzania o zdradę, ale dla mnie to pojęcie znajduje się o wiele, wiele dalej niż sobie wyobrażasz ;)
No i znowu się usprawiedliwiasz!
Po co się w takim razie pytasz?
ale Ty patrzysz tylko na swoja osobe. moglbys dac jej prawo wyboru, moze wiedzac o tym co zrobiles nie chcialaby kontynuowac zwiazku... jesli dla Ciebie zdrada to cos wiekszego to Twoja sprawa. dla niej to moze byc powod do nieufnosci i jak dla mnie powinna o tym wiedziec. to ona decyduje o sobie, a nie Ty o niej bojac sie zakonczenia zwiazku.
Cytat:
No i znowu się usprawiedliwiasz! Nie usprawiedliwiam się - przedstawiam swoje stanowisko w tej sprawie.

Cytat:
Po co się w takim razie pytasz? Bo do tego służy forum, prawda? Pomijając fakt, że jak na razie parę osób przedstawiło tutaj swoje sensowne stanowisko to nie usłyszałem tutaj żadnych konkretów - tylko oskarżenia i zawężone spojrzenie na sprawę.
Z drugiej strony jeśli nie dotrzecie do mnie to może dotrzecie do innych osób, które borykają się z podobnymi problemami.

Cytat:
ale Ty patrzysz tylko na swoja osobe. moglbys dac jej prawo wyboru, moze wiedzac o tym co zrobiles nie chcialaby kontynuowac zwiazku... jesli dla Ciebie zdrada to cos wiekszego to Twoja sprawa. dla niej to moze byc powod do nieufnosci i jak dla mnie powinna o tym wiedziec. to ona decyduje o sobie, a nie Ty o niej bojac sie zakonczenia zwiazku. No, gratuluję! To jest pierwszy twój konkretny post w tym temacie ;)
Zgadza się, myślę w tym wypadku o sobie(ale też o nas), bo kocham tą dziewczynę i nie wyobrażam sobie na dzień dzisiejszy życia bez niej. Gdybym zaangażował się emocjonalnie w ten drugi front to nie ma o czym mówić, bo wtedy ciągnięcie obecnego związku byłoby bezsensowne. Ale to jest, kurna, tylko głupi wybryk, który spowodowany jest brakiem wyzwań w tym temacie - w końcu mi przejdzie. Tak więc nie widzę sensownego powodu dla którego miałbym to oficjalnie zniszczyć - jeśli ktoś by mnie zapytał, co jest dla mnie ważniejsze to bez wahania odpowiedziałbym, że związek. Jednak jeśli odpuszczę drugi front to ten związek też najprawdopodobniej się rozsypie z powodów, które wymieniłem tutaj już parokrotnie.
stary to tak jakbys przeszedł na vegetarianizm bo niby zdrowo. 2 -3 lata trzymasz sie twardo a tu nagle widzisz najlepiej wypieczony stek na świeci - wciągasz go z niebagatelna przyjemnością - i 2 kolejne lata jesteś vegetarianinem.

Czy wciągniecie tego steka zmienia fakt ze jestes vegetarianinem. Pojawia sie wątpliwości ale wciąż nim jeste:) tak samo z dupą :) hahaha
Rimmingator, czytając twoje posty w innych tematach uznałem cię za co najmniej dziwnego. Ale tym porównaniem naprawdę trafiłeś w sedno, dzięki ;)
Cytat:
Ale tym porównaniem naprawdę trafiłeś w sedno, dzięki ;) Jeśli traktujesz swoją dziewczynę przedmiotowo, to, owszem, trafił.
Cytat:
kocham tą dziewczynę i nie wyobrażam sobie na dzień dzisiejszy życia bez niej Chyba mylisz pojęcia słonko, bo:

Cytat:
Jednak jeśli odpuszczę drugi front to ten związek też najprawdopodobniej się rozsypie z powodów, które wymieniłem tutaj już parokrotnie. Jeśli się kocha, to się nie zdradza, a jak się zdarzy jak ty to nazwałeś 'wybryk', to wskazany byłby moralniak i obietnica głównie samemu sobie, że to się już nie powtórzy. Ty jednak chyba nie żałujesz, skoro już ustawiłeś się z 'drugim frontem' na kolejne spotkanie w wiadomym celu. To oczywiste, że swojej dziewczynie o niczym nie powiesz, bo jesteś tchórzem i zwyczajnie boisz się zostać sam jak już się wyszumisz. Współczuję tylko tej biednej dziewczynie. Życzę ci, by się o wszystkim dowiedziała.
Gayka, sporo racji, ALE to stanowisko i życzenia w połączeniu z sygnaturą robi z ciebie hipokrytę. Mam nadzieję, że masz tego świadomość ;)
Nie mój drogi, nic nie robi ze mnie hipokrytki ;) Raz, racz dostrzec emotę na końcu sygny, dwa, że mi zawsze wystarczało grzeszenie ze stałym partnerem tudzież innymi facetami, gdy akurat nie byłam z nikim związana ^^
Nigdy nie zdradziłam i wątpię, bym była w stanie kiedykolwiek to zrobić. Raz, ładnych parę lat temu, poznałam innego faceta gdy byłam w związku. Zakończyłam związek, bo poczułam, że ciągnie mnie do tego drugiego. I mimo, iż z tym drugim na dłuższą metę nic nie wyszło, to niczego nie żałowałam, bo postąpiłam uczciwie.
Cytat:
Jak myślicie, jestem w dupie czy jeszcze nie? Nie :redface:
Trudno tu cokolwiek radzić, ale... może twoja dziewczyna ma podobne rozkminki?
Cytat:
Nie :redface:
Trudno tu cokolwiek radzić, ale... może twoja dziewczyna ma podobne rozkminki?

YEAH!

I co teraz?
Cytat:
Trudno tu cokolwiek radzić, ale... może twoja dziewczyna ma podobne rozkminki? Chodzi ci o fakt, że coś podejrzewa czy że ma ten sam problem, co ja? Pisałem - ja to rozumiem i jeśli ma ochotę na jakiegoś faceta to droga wolna. To, że jej zabronię niczego by nie zmieniło, a jeśli chodzi jej tylko o seks to czemu nie, mnie to nie szkodzi.

W kwestii mojej decyzji to sytuację uratował Kominek. Temat można uznać za zamknięty, bo rad(a w zasadzie oceniania, bo w większości to właśnie robiliście) już mi nie trzeba. W każdym razie proponowałbym zostawić ten temat jako pole do dyskusji w tej materii, a i o swojej sytuacji będę informował ;)
Cytat:
...czy że ma ten sam problem, co ja? Pisałem - ja to rozumiem i jeśli ma ochotę na jakiegoś faceta to droga wolna. To, że jej zabronię niczego by nie zmieniło, a jeśli chodzi jej tylko o seks to czemu nie, mnie to nie szkodzi... Więc może warto usiąść razem, i przedyskutować sprawę, na ile można otworzyć wasz związek...
Cytat:
(a w zasadzie oceniania, bo w większości to właśnie robiliście) już mi nie trzeba A czegoś ty się spodziewał? Pochwał za brak uczciwości? Poza tym typowe zachowanie, gdy brak sensownych argumentów :rolleyes:
Cytat:
A czegoś ty się spodziewał? Pochwał za brak uczciwości? Poza tym typowe zachowanie, gdy brak sensownych argumentów Eee, nie. Ja prosiłem o ocenę sytuacji, a nie ocenę mnie. Tak więc przestań offtopować, bo temat dla mnie zamknięty ;)
Napisałabym tak każdemu, kto tak postępuje, niezależnie od płci. I tak, była to ocena sytuacji, a ciebie przy okazji. Nie masz wyrzutów zdradzając dziewczynę, twierdzisz, że ją kochasz (cóż za nadużywanie tego słowa) i ona pewnie też tak uważa tkwiąc w błogiej nieświadomości. Taka sytuacja jest dla mnie nie do ogarnięcia.

I zamknijcie ten temat, bo autorowi brakuje już argumentów i każdego kto nie napisze nic na jego usprawiedliwienie będzie posądzał o offtop.
Cytat:
Nie ma mowy, żebym jej powiedział. Jak odkryje sytuację to się przyznam i ostateczną decyzję zostawię jej.

Po prostu znam ją na wylot i ona niczym nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Pewny jej nie jestem, szczególnie teraz ;)
co do pierwszego zadnia powiem tak: tchórz z Ciebie!

co do drugiego: zdecyduj się znasz na wylot czy nie jesteś pewny?

Cytat:
...kochamy się, rozumiemy i jest nam razem zajebiście rano i wieczorem. Brakuje mi jednak tego czegoś, czego ona już nie jest w stanie mi dać i nie zależy to od niej.
Gdybym mógł dzisiejsze doświadczenie wrócić do przeszłości to nie pakowałbym się w związek z nią i to nie dlatego, że bym nie chciał tylko, że miałbym nadzieję, że nasze drogi połączą się za kilka lat, kiedy już się wyciszę w tych sprawach.
jak ja nie cierpię ludzi którzy twierdzą że znają innych... skąd wiesz że nie jest w stanie Ci dać tego 'czegoś'?
rozmawiałeś z nią, powiedziałeś że chciałbyś doświadczeń z inną kobietą? nie mówię tu o deklaracji "kochanie jutro będę się bzykał z inną", tylko o szczerej rozmowie.
A można taką przeprowadzić - tak mówię na swoim przykładzie.

w mojej opinii małolat jesteś niedojrzały, nie mów że kochasz bo nie kochasz (może za kilka lat to zrozumiesz, albo szybciej jeśli Twoja obecna kobieta okaże się rozsądniejsza od Ciebie);
chyba że uważasz się za poligamistę, ale nie sądzę.
Myślę i myślę i nie wiem co Ci Woodland napisać.
Twoje życie, rób jak uważasz, też tak żebyś to Ty był szczęśliwy. Widzę, że doskonale całość sobie przemyślałeś, dobrze wytłumaczyłeś przed samym sobą przyczyny i skutki swojego zachowania. W zasadzie to dobrze bo na swój sposób odsuwasz od siebie ewentualne wyrzuty sumienia.
Sytuacja w której się znalazłeś jest wymarzona, zjadasz ciastko, ale jednocześnie masz ciastko, czyż to nie jest coś wspaniałego?
Musisz tylko być bardzo czujny, żeby samemu się nie pogubić w tym co robisz, tak naprawdę nie masz tak dużej kontroli nad wszystkimi puzzlami, które sobie teraz układasz. Teraz wszystko idzie gładko, ale grasz o dużą stawkę.
Życie w dużej mierze wymaga samoograniczania, tego w teorii wymaga od Ciebie również związek, godząc się na bycie z kimś teoretycznie rezygnujesz z bycia z innymi. W swoim zachowaniu jesteś o tyle nieuczciwy, bo nie pozwalasz swojej dziewczynie wybrać, bo jej nie uświadamiasz. Czy masz obowiązek jej powiedzieć co robisz? - nie, bo nic nie może Cie do tego zmusić, Twój wybór.
Wybierz, te wartości, którymi będziesz się kierował. Pamiętaj tylko, że kij ma dwa końce - kiedyś ktoś może zrobi Ci to samo, chociaż to czy sam tak będziesz robił czy nie nic nie implikuje w tej materii. Robisz coś co moralnie jest złe - przynajmniej wg ogólnie przyjętych standardów, dlatego nie dziw się, że dziewczyny z forum, by Cie najchętniej wykastrowały.
Podsumowując: Jesteś zwycięzcą, tylko czy aby na pewno takim się będziesz czuł?:) Ani Ty dojrzały ani niedojrzały, ani tchórzliwy ani bohaterski, ani bardziej samczy ode mnie czy choćby innych forumowych samców - po prostu jesteś Woodlandem.
Gdyby mnie nie gryzło sumienie pewnie robiłbym jak Ty.
Moze okaz troche szacunku swojej ukochanej? Wmawiasz sobie uczucie do niej, a jednak ja oszukujesz i nawet nie masz wyrzutow sumienia? Badz facetem i uszanuj godnosc swojej pani. Tragedia!

edit: Przez okazanie szacunku rozumiem szczera rozmowe z partnerka. Byc moze taka juz przeprowadziles, bo darowalem sobie czytanie dalszej czesci tej historii, w takim wypadku moj post nadaje sie do kosza.
Ale *******enie, ze jej nie kocha, bo chce pobzykac inna. Mentorzy i moralisci od siedmiu bolesci.
"everything you don't understand you want to damage"
Chlopie, jedyna madra rade dala Ci Rojza. Usiadz z kobieta na spokojnie, i porozmawiaj o otwarciu zwiazku. Jesli Ty jestes jej pierwszym partnerem, ona prawdopodobnie rowniez rozmysla, jakby to bylo z innym(moze juz nawet sprawdzila? Tego nie wiesz.) A jesli jeszcze nie, to kiedys zacznie. Mozna sprawe zalatwic tak, zeby nikt nie byl pokrzywdzony. Cholera, otwarcie zwiazku moze nawet go wzmocnic do poziomu, na ktory zwiazki gdzie nie ma mowy o czyms takim nie maja szans. Poruchacie na boku oboje i mozecie stwierdzic, ze nikogo poza soba jednak nie chcecie, wtedy macie pewnosc 100%. Moze sie tez okazac, ze sie wolicie rozejsc. Lepiej wczesniej niz pozniej prawda? A zatem - Twoj wybor, Twoje ryzyko. Tylko taka ewentualna rozmowe przeprowadz delikatnie, bo kobieta nie musi byc zachwycona.
A Kominka i jego rady olej, bo to albo biedny zakompleksiony i skrzywdzony chlopak, albo internetowy prowokator. Daj sobie spokoj i badz madrzejszy.
Co za wysyp konkretnych odpowiedzi - jestem zaskoczony;)
Daliście mi teraz powód do refleksji, dzięki wielkie.

Wczoraj zadecydowałem, że nie będę jej o niczym mówić, bo nie warto niszczyć czegoś, co budowaliśmy 4 lata przez głupotę. Po prostu byłbym skończonym idiotą przyznając się do zdrady z kimś kto dla mnie nic nie znaczy - gdyby było przeciwnie to przyznałbym się bez namysłu.
Obawiam się tylko, że moja dziewczyna propozycję otwarcia związku ujrzy w barwach ''zrobiłeś to albo niedługo zrobisz, draniu!'', bo ona jest dosyć uczuciowa. W każdym razie chyba jednak z nią o tym porozmawiam, bo rzeczywiście może się udać ;)

Wszelkie opinie w stylu Gayki i Sajany możecie sobie darować. Puszczam je mimo oczu i jeśli już się na nie natknę to mam więcej śmiechu niż wyrzutów sumienia tak więc byłbym wdzięczny za obiektywne spojrzenie na sprawę tak jak zrobił to Szopen i Greedo - dzięki wielkie!
...a co zrobisz jak ona zakocha się w innym, albo ty w innej?
Siłą się przy sobie nie zatrzymamy.
Jak dla mnie sytuacja niedopuszczalna i takie zachowanie w związku.
Ja nigdy nie zdradziłam i nie zamierzam.
Po prostu życie to sztuka wyborów i nie można mieć wszystkiego.

A jeśli chodzi o autora...to same nieprzyzwoite epitety mi się nasuwają.
Nie cierpię takich ludzi - dwulicowych, tchórzliwych, bez odrobiny szacunku dla innych często bardzo bliskich ludzi.
Cytat:
Obawiam się tylko, że moja dziewczyna propozycję otwarcia związku ujrzy w barwach ''zrobiłeś to albo niedługo zrobisz, draniu!'', bo ona jest dosyć uczuciowa. W każdym razie chyba jednak z nią o tym porozmawiam, bo rzeczywiście może się udać ;) Skoro uczuciowa to na bank na taki układ nie pójdzie. I co wtedy zrobisz? Oh wybacz, że zadaję głupie pytanie, skoro znam odpowiedź - dalej będziesz ją zdradzał, ale nie odejdziesz, bo przecież ją 'kochasz' (czytaj 'boisz się samotności tchórzu'). ciach!
Cytat:
Siłą się przy sobie nie zatrzymamy. jeśli jesteś zdecydowany poświecić wasz związek w imię czegoś niewiadomego/nowej miłości może innej, lepszej albo wręcz odwrotnie....możesz tego żałować.....to wchodź w to..
Żal mi Twojej dziewczyny.
ciekawa jestem jak byś zareagował gdyby ona cie zdradziła a Ty po kimś byś chciał w nią wejsc,dla mnie jest to głupota.Chcesz bzykac inne,zostaw dziewczyne bo tylko sprawisz jej ból nie rozumiesz tego???? Wybacz ale ja do takich osób nie mam ŻADNEGO szacunku
Cytat:
jeśli jesteś zdecydowany poświecić wasz związek w imię czegoś niewiadomego/nowej miłości może innej, lepszej albo wręcz odwrotnie....możesz tego żałować.....to wchodź w to.. Żałować to mogę wszystkiego. Jak wyjdę z domu i w wypadku samochodowym stracę czucie w połowie ciała to też będę żałować, że tego dnia wyszedłem z domu. W tej sytuacji żałować mogę w obu przypadkach: jeśli uznam, że jestem w związku i nie wypada to za 10-15 lat mogę mieć żal do swojej kobiety, że zmarnowała mi życie(co oczywiście nie miałoby nic wspólnego z rzeczywistością, ale psychika robi swoje) natomiast jeśli to zrobię to mogę tego żałować, bo rozsypie się mój związek. Jest to sytuacja bez wyjścia, która mnie gnębi.

Z drugiej strony nie mam zamiaru kontynuować tego typu praktyk, kiedy się wyszaleję. Pewnie któraś z was powie, że ''a skąd masz pewność, że nie zasmakujesz?'', więc przyszłościowo odpowiem, że znam się na tyle dobrze, że minie mi to prędzej czy później.
Brakuje mi tego, jak cholera bo jestem w młodym wieku i w jeszcze młodszym stale się związałem. W związku z tym nie miałem czasu na inne kobiety. Teraz czuję, że mi tego brakuje.

Stwierdzenie, że jestem tchórzem, bo boję się samotności jest idiotyczne(szczególnie, kiedy pada z ust hipokryty), bo o wiele bardziej boję się nieszczęśliwego związku. Z natury jestem samotnikiem i jeżeli zostanę sam to dam sobie radę. Jedyny powód dla którego nie powiedziałbym swojej dziewczynie prawdy to fakt, że naprawdę ją kocham. Egoistyczne i głupie byłoby gdybym obarczył ją jarzmem tych wydarzeń.

Nie wiem dlaczego tak wiele osób z was chciałoby znać prawdę. Bo skoro jesteście z facetem już jakiś czas, facet was kocha, troszczy się o was i możecie na niego liczyć w każdej sytuacji(bo nawet gdybym był w połowie ruchania, a dostałbym od niej smsa, że ją głowa boli to ''sorry, bejbe - kobieta wzywa''[tak, wiem, że to słodkie]) i nie ma żadnego objawu tego, że gdzieś tam uzupełniam braki młodości to po jaką cholerę miałbym jej mówić ? Jest to z mojej strony nielogiczne, bo nie ma tutaj mowy o żadnym oszustwie - wszak nie zaprzeczam, że to robię tylko po prostu o tym nie mówię, zapyta to się przyznam.

I z drugiej strony byłbym wdzięczny moderacji za usuwanie wszelkich zaczepliwych postów Gayki. Nie mam czasu na przepychanki z dziećmi.

Cytat:
ciekawa jestem jak byś zareagował gdyby ona cie zdradziła a Ty po kimś byś chciał w nią wejsc,dla mnie jest to głupota.Chcesz bzykac inne,zostaw dziewczyne bo tylko sprawisz jej ból nie rozumiesz tego???? Wybacz ale ja do takich osób nie mam ŻADNEGO szacunku Ekhem, a to stosunek płciowy poza związkiem dewastuje i uniemożliwia współżycie z partnerem? Poza tym chyba nie czytałaś moich postów, więc daruj sobie takie posty.

Jak mogę ranić swoją dziewczynę skoro ONA O TYM NIE WIE? Zranię ją dopiero wtedy, kiedy się dowie, a przecież to mi właśnie doradzacie - zranienie jej.
Zrozumcie, do jasnej cholery, że zdrada jest pojęciem umownym, a mnie nie interesuje wasza ocena mojego postępowania, a ocena tej sytuacji. Sam doskonale siebie znam i wiem, jaki jestem, więc nic nie da wasze wyzywanie mnie od drani(wychwalanie od za******ych też nie ;) ), więc szkoda klawiatury!

Cytat:
Żal mi Twojej dziewczyny. Świetnie, a mnie żal jest ciebie. Co z tym zrobimy ? :rolleyes:
zdrada jest pojęciem umownym

dla mnie zdrada to po prostu zdrada i nie byłabym z facetem który poleciał by jak szmata na inną (bez obrazy)
Cytat:
dla mnie zdrada to po prostu zdrada i nie byłabym z facetem który poleciał by jak szmata na inną (bez obrazy) No to świetnie, ale wyobraź sobie, że są ludzie żyjący w otwartych związkach, a nawet pary, które biorą udział w seksie grupowym i wymieniają się partnerami! A to dopiero szmaty! ;)
Cytat:
wyobraź sobie, że są ludzie żyjący w otwartych związkach, a nawet pary, które biorą udział w seksie grupowym i wymieniają się partnerami Jeśli wszystko odbywa się za obopólną zgodą, to wszystko jest jak najbardziej ok, ale ty zwyczajnie okłamujesz swoją dziewczynę i musisz być naprawdę nierozgarnięty, jeśli nie dostrzegasz tej subtelnej różnicy.
Cytat:
że są ludzie żyjący w otwartych związkach, a nawet pary, jest oczywiście coś takiego...
czyli twoja dziewczyna o niczym nie wie... a Ty masz ogromna ochotę poderwać panienkę... chcesz się przespać, zobaczyć jak to jest z kimś innym, czy może tylko samo zdobywanie cie rajcuje?
a dlaczego nie poszukasz sobie partnerki o podobnym podejsciu do sexu? nie sądzisz że mógłbyś zdobyc więcej doświadczeń?sex grupowy,3ty itp?
Cytat:
czyli twoja dziewczyna o niczym nie wie... a Ty masz ogromna ochotę poderwać panienkę... chcesz się przespać, zobaczyć jak to jest z kimś innym, czy może tylko samo zdobywanie cie rajcuje? Bo jeszcze nic konkretnego się nie wydarzyło i mam drogę odwrotu, ale zbliżam się do punktu zero...
Rajcuje mnie za równo jedno, jak i drugie - w każdym razie jest to coś, co mi przejdzie jak tylko to zrealizuję, więc proszę bardzo - nie wylatujcie z argumentami, że żonę też będę zdradzał :rolleyes:

Cytat:
a dlaczego nie poszukasz sobie partnerki o podobnym podejsciu do sexu? nie sądzisz że mógłbyś zdobyc więcej doświadczeń?sex grupowy,3ty itp? Ale po co? Mnie nie interesuje żaden inny związek w tym momencie, bo moja dziewczyna jest świetna pod każdym względem!
Cytat:

Ale po co? Mnie nie interesuje żaden inny związek w tym momencie, bo moja dziewczyna jest świetna pod każdym względem!

Widocznie nie pod każdym, bo Ci czegoś brakuje. Sam się oszukujesz. I ją przy okazji też.
kurze no ciężko jest połączyć te dwie sprawy
jeśli poderwiesz laseczkę, zaliczysz i nie daj Bóg dowie się o tym obecna, albo sam to wyjawisz, to uzna to jako zdradę jak nic...potem może nie być wesoło

jeśli ja zapytasz o zgodę, to tez się najprawdopodobniej nie zgodzi...i tez dupa blada

chyba najlepszym wyjściem będzie pogadać z nią o tym, mając na uwadze to, ze może być temu przeciwna i od tego momentu być bardziej czujna

najlepszą opcja to taka kiedy przyzwoli i się zgodzi...

podsumowując, pogadajcie sobie tak od serca ...
Cytat:
Widocznie nie pod każdym, bo Ci czegoś brakuje. Sam się oszukujesz. I ją przy okazji też. No ja pier....
Czy tak trudno jest przeczytać cały temat? Napisałem już co najmniej parę razy, że to, że mi czegoś brakuje to kwestia okoliczności powstania związku - młodego wieku. To czego mi brakuje ona mi nie da choćby się bardzo starała, bo nie zamieni się w kogoś innego, kogo będę musiał podejść czysto taktycznym, ekhem, posunięciem.

A związek jest za******y: jesteśmy dla siebie przyjaciółmi, możemy na siebie liczyć i na sobie polegać. W łóżku jest zajebiście poza nim też jest ok.
Tak więc byłbym wdzięczny, jeśli skończycie mi, cholera, coś wmawiać, bo znacie mnie tylko z tych 22 postów, które tutaj napisałem i nie macie wglądu w nasz związek. Albo napiszcie coś obiektywnego albo oszczędźcie sobie czas na pisanie posta.
powiedzmy sobie szczerze,chłopak chciał usłyszec uznanie w swoim przyszłym ewentualnym postępowaniem,niestety dostał po uszach.Ale tak na prawde jest wiele facetów którzy mają fajurskie dziewczyny,żony ale i tak szukają czegoś na boku,nie wiem co ich kieruje,adrenalinka?poczucie męskości?kolejna odchaczona w czarnym kajeciku? żal mi tylko tych dziewczyn,żon które nieświadome postępowania swojego ukochanego czekają na niego z utęsknieniem
bo kocham tą dziewczynę i nie wyobrażam sobie na dzień dzisiejszy życia bez niej. - ok, fajnie.

Jednak jeśli odpuszczę drugi front to ten związek też najprawdopodobniej się rozsypie z powodów, które wymieniłem tutaj już parokrotnie - a tego juz kompletnie nie ogarniam ^^ albo nie rozumiem, albo to Ty masz z soba problem. spojrz na te dwa cytaty i wyciagnij wnioski.
pomoze mu ktos inny? ten watek demotywuje mnie coraz bardziej... ja mowie Ci jedno, a Ty drugie. nie watpie w to, ze mam racje. ale to Ty nie chcesz zrozumiec niektorych rzeczy.
Cytat:
powiedzmy sobie szczerze,chłopak chciał usłyszec uznanie w swoim przyszłym ewentualnym postępowaniem,niestety dostał po uszach. No to powiedz sobie szczerze, że nie umiesz czytać i biegnij do biblioteki, a nie starasz się błyskać intelektem na forach internetowych :rolleyes:

Cytat:
Ale tak na prawde jest wiele facetów którzy mają fajurskie dziewczyny,żony ale i tak szukają czegoś na boku,nie wiem co ich kieruje,adrenalinka?poczucie męskości?kolejna odchaczona w czarnym kajeciku? No nie chciałbym się powtarzać(bo napisałem już coś w odniesieniu do poprzedniego cytatu), ale ja napisałem chyba w każdym swoim poście, co mną kieruje :rolleyes:

Cytat:
kolejna odchaczona w czarnym kajeciku? żal mi tylko tych dziewczyn,żon które nieświadome postępowania swojego ukochanego czekają na niego z utęsknieniem Biedne kobiety. Szlag z tym, że mają od swojego ukochanego wszystko, czego kobieta może chcieć od swojego mężczyzny - ważne, że mnie rani, bo żyję szczęśliwa... To jest dopiero chore podejście :rolleyes:

Cytat:
a tego juz kompletnie nie ogarniam albo nie rozumiem, albo to Ty masz z soba problem. spojrz na te dwa cytaty i wyciagnij wnioski.
pomoze mu ktos inny? ten watek demotywuje mnie coraz bardziej... ja mowie Ci jedno, a Ty drugie. nie watpie w to, ze mam racje. ale to Ty nie chcesz zrozumiec niektorych rzeczy.
No to wytłumaczę to jeszcze raz.
Bo BYĆ MOŻE jeśli odpuszczę ten - jak to nazwałem - ''drugi front'' to nadejdzie taki dzień za 10-15 lat, że spojrzę na nią i pomyślę ''kurna, ta to mi dopiero życie zmarnowała! Tyle dup mogłem mieć, a musiałem się w niej zakochać, a ona odwzajemnić moją miłość.'' co doprowadzi do ulotu szczęścia i w konsekwencji rozstania - z tym, że na kolejny związek może już być za późno. Oczywiście taki dzień równie dobrze może nie nastąpić, nic nie jest pewne. Natomiast jeśli nie odpuszczę to podziałam w tym temacie, dajmy na to, pół roku i mi przejdzie przez co za 10 lat spojrzę na nią i pomyślę ''Nie no, poszalałem swoje i to był jednak dobry wybór. Świetna kobieta, z którą chcę być do śmierci'', co też nie jest pewne, ale ma większe prawdopodobieństwo.

Od teraz odpowiadam tylko na merytoryczne posty. Jeśli nie odpowiem to możecie czuć się obrażeni ;)
Skoro jest ci z nią tak rewelacyjnie to po cholerę ci skoki w bok? Zacznij używać tej prawidłowej główki do myślenia.

PS. Elegancko ignorujesz moje wypowiedzi, bo są ci nie w smak. Tak samo zaczniesz ignorować resztę, która będzie cię negować. Ten temat nie ma sensu, bo ty już i tak decyzję podjąłeś, a od forumowiczów oczekujesz, że ci przyklasną popierając jakże fantastyczne wg ciebie postępowanie.

Cytat:
napisałem chyba w każdym swoim poście, co mną kieruje :rolleyes: Kutas?
Cytat:
Elegancko ignorujesz moje wypowiedzi, bo są ci nie w smak. Tak samo zaczniesz ignorować resztę, która będzie cię negować. Ten temat nie ma sensu, bo ty już i tak decyzję podjąłeś, a od forumowiczów oczekujesz, że ci przyklasną popierając jakże fantastyczne wg ciebie postępowanie. i do tego brak kultury
Cytat:
Biedne kobiety. Szlag z tym, że mają od swojego ukochanego wszystko, czego kobieta może chcieć od swojego mężczyzny - ważne, że mnie rani, bo żyję szczęśliwa... To jest dopiero chore podejście :rolleyes:
Zdrada - to jest dopiero zdrowe podejście?
ja mam dużo czasu, ja pisac mogę, na Twoje nieszczęście jak sądzę :)

"możemy na siebie liczyć" - co za hipokryzja! Ty możesz, Ona nie może - i jeśli nazwiesz to 'wmawianie' to będzie to kolejna hipokryzja, ponieważ to jedynie obiektywne spostrzeżenie.

"naprawdę ją kocham" :yawn: i użyłeś tego zwrotu w akapicie, w którym posądzasz innych o hipokryzję! rany!
człowieku ogarnij się choć trochę.

uważam że to iż nie mówisz jej otwarcie o swoich potrzebach to tchórzostwo, może być inne słowo jesli to cię kole w oczy - bojaźń? ;>
Cytat:
Zdrada - to jest dopiero zdrowe podejście? A tego to akurat chcę się dowiedzieć. Ale jak na razie byliście zdolni tylko do wmówienia mi czegoś, co ma z prawdą niewiele wspólnego. A no tak, oprócz tego jeszcze padło stwierdzenie, że ranię swoją dziewczynę - dziwna dziewczyna skoro okazuje mi to miłością :lol:

Cytat:
"możemy na siebie liczyć" - co za hipokryzja! Ty możesz, Ona nie może - i jeśli nazwiesz to 'wmawianie' to będzie to kolejna hipokryzja, ponieważ to jedynie obiektywne spostrzeżenie. No to proszę - wyjaśnij mi DLACZEGO ?

Cytat:
"naprawdę ją kocham" i użyłeś tego zwrotu w akapicie, w którym posądzasz innych o hipokryzję! rany!
człowieku ogarnij się choć trochę.
DLACZEGO?

Cytat:
uważam że to iż nie mówisz jej otwarcie o swoich potrzebach to tchórzostwo, może być inne słowo jesli to cię kole w oczy - bojaźń? ;> No jasne. Podejdę do niej i powiem ''No wiesz, kochanie. Myślę o tym, żeby przelecieć jakąś inną dziewczynę, a ty nie masz tutaj nic do gadania, bo nie zależy to od ciebie.''
Gdyby to były pragnienia spowodowane brakiem loda z połykiem, anala czy oziębłością i brakiem współczucia to rozumiem, że możemy o tym rozmawiać - bo MOŻEMY to zmienić. Ale tutaj mogę ją tylko zranić, a nie chcę tego, bo ją kocham.
Ale tutaj mogę ją tylko zranić, a nie chcę tego, bo ją kocham.

Wystarczy?
Cytat:
dziwna dziewczyna skoro okazuje mi to miłością Bo nie wie o zdradzie. Przyznaj jej się, na pewno ci wybaczy skoro tak cię kocha :lol:
ha ha ha

dobrze Ci idzie, trenuj rozmowy z ludźmi z netu, może kiedyś zdobędziesz umiejętność "szczera rozmowa z własną kobietą" - +5 :yawn:

dlaczego masz się ogarnąć? hmmm ;/ no może dlatego że to sie przydaje? ;>

a może to poziom czterolatka ... 'dlaczego, dlaczego..."?

aaa i jak tak tchórzysz to daj mi kontakt do tej kobiety to ja z nią pogadam, okaże się że mam większe jaja od twoich :yawn:

Gayka dobrze napisała wyżej: kocha to przeciez wybaczy.
Trud daremny. Mogę tłumaczyć i wytłumaczyć, ale męczy mnie wklejanie polskich czcionek (copy+paste).
Zdrada to zdrada.

No i poszedł sobie pan Woodland.
Cytat:
No i poszedł sobie pan Woodland. Nie każdy siedzi na forum cały dzień :P

Cytat:
Bo nie wie o zdradzie. Przyznaj jej się, na pewno ci wybaczy skoro tak cię kocha Więc nie ma mowy o ranieniu. Zranię ją, kiedy się o tym dowie.

Cytat:
dobrze Ci idzie, trenuj rozmowy z ludźmi z netu, może kiedyś zdobędziesz umiejętność "szczera rozmowa z własną kobietą" - +5 Nie mam problemów ze szczerą rozmową ze swoją kobietą, nie dodawaj sobie czegoś, co z tematu nie wynika. To jest jedyny temat, którego z nią nie poruszę - ale jeśli ona to zrobi to może liczyć na 100% szczerość z mojej strony. Nawet bym jej linka do tego tematu dał.

Cytat:
a może to poziom czterolatka ... 'dlaczego, dlaczego..."? Nie, to poziom człowieka, który w dyskusji wymaga merytorycznych argumentów. Mało mnie obchodzi, że ty sobie stwierdzisz, że ja powinienem zrobić tak jak ty uważasz. Musisz mnie do tego przekonać, a do tego zdanie bez argumentów nie wystarczy.

Cytat:
aaa i jak tak tchórzysz to daj mi kontakt do tej kobiety to ja z nią pogadam, okaże się że mam większe jaja od twoich Tym stwierdzeniem rzeczywiście udowadniasz, że jaja to może i masz większe, ale nie jest to skutek dojrzałości, a głupoty.

Cytat:
Zdrada to zdrada. No tak, dla ciebie zdrada to już jak facet pocałuje inną. Dla mnie zdrada następuje po zaangażowaniu się emocjonalnym. ''Zdrada to zdrada'' to pojęcie zbyt ogólnikowe. I ok, ja szanuję, że dla ciebie zdrada zaczyna się tak wcześnie(w odniesieniu do mojego postrzegania tego pojęcia), ale w takim wypadku ty również zaakceptuj moje podejście i wypowiadaj się w oparciu o mój punkt widzenia.
Cytat:
No tak, dla ciebie zdrada to już jak facet pocałuje inną. Dla mnie zdrada następuje po zaangażowaniu się emocjonalnym. (...)ale w takim wypadku ty również zaakceptuj moje podejście. człowieczku czy ty wszystko akceptujesz? co dookoła ciebie się dzieje? mylisz pojęcie akceptacji z tolerancją, dokształć się do tego.

ahhh i anioł nie człowiek z ciebie - z pierwszego zdania dość jasno wynika że twoja kobieta z analogii do ciebie może rżnąć się z kim popadnie, oczywiście bez zaangażowania emocjonalnego (!), a ty to uśmiechem skwitujesz i poklepiesz po plecach zadowolony że czas miło spędziła, prawda?
Cytat:
człowieczku czy ty wszystko akceptujesz? co dookoła ciebie się dzieje? mylisz pojęcie akceptacji z tolerancją, dokształć się do tego. Dziewczynko, daruj sobie marnej jakości zabiegi erystyczne. Jasno mówiłem, że to na mnie nie działa, więc po co próbować? Taką frajdę ci walka z wiatrakami sprawia ? :)

Cytat:
ahhh i anioł nie człowiek z ciebie - z pierwszego zdania dość jasno wynika że twoja kobieta z analogii do ciebie może rżnąć się z kim popadnie, oczywiście bez zaangażowania emocjonalnego (!), a ty to uśmiechem skwitujesz i poklepiesz po plecach zadowolony że czas miło spędziła, prawda? Nie jestem o nią zazdrosny w tej materii. Ma ochotę na seks z innym facetem? No, kurna, zabronię jej ? Zwykłe ludzkie pragnienia i dopóki nie spędza z nim czasu tak jak ze mną tylko zwyczajnie wykorzystuje go pieprząc go to jej sprawa. Tym bardziej, że przy okazji może to wnieść w nasz związek sporo świeżości i urozmaici nasze życie seksualne.
Jakby się okazało, że robi kolesiowi kolacje przy świecach, troszczy się o niego, wychodzi do kina i prowadzi drugi związek to jest to dla mnie zdrada. Ty masz inne wyobrażenie tego słowa ? Spoko, twój wybór.
Tak samo, jak jej nie mogę zabronić pieprzenia innego tak tobie nie mogę kazać zmienić zdania w tej kwestii.
Tonący brzytwy się chwyta.

Jeżeli ze strony autora jest chęć wymiany poglądów - zapraszam na PM. Nie chcę tu OT.

Don Quijote.... ech..... marne porównanie!
Cytat:
...Jasno mówiłem, że to na mnie nie działa, więc po co próbować?... a ja widzę co innego :P poza tym z nikim nie walczę, pisze tu sobie tak samo jak ty. obserwuj uważniej.

w takim razie może ona na innym forum załozyła podobny temat... albo do koleżanek jęczy że z ciebie taka konserwa
może ma takie samo zdanie jak ty,
powtórzę się i przy okazji innych ale p o r o z m a w i a j z nią na ten temat zamiast z obcymi.
reguły ustala się w jakimś celu a nie przy okazji, skąd ona ma wiedzieć że może bez szkody dla Ciebie dać się zdominować jakiemuś facetowi (bo a nóż o tym fantazjuje a ty jej tego nie dajesz), hmm?
dopóki będziesz się jej bał nic się wam nie ułoży.
Ale ja się jej nie boję. Ona zna moje zdanie w tej materii.

To, że robi coś podobnego do mnie - no znam ją tak dobrze, że nie ma na to większych szans. Są one niemalże zerowe, ale dla waszych potrzeb przyjmijmy 5% szansę na to, że ona również kombinuje coś na boku.
nie sądzę żeby ktokolwiek potrzebował tu tych 5 %...

czyli powiedziałeś jej "złotko możesz bzykać się z kim chcesz, ale bądź pewna że ja tego nie zrobię" tak?

jak sądzisz? czy ona również może powiedzieć że zna cię tak dobrze że jest pewna że nie rżniesz na boku?
Cytat:
czyli powiedziałeś jej "złotko możesz bzykać się z kim chcesz, ale bądź pewna że ja tego nie zrobię" tak? Nie, kiedy zapytała mnie czemu nie jestem zazdrosny to powiedziałem jej, że nie mogę jej niczego zabronić, bo nie jest moją własnością. Poza tym dopóki interesuje ją wyłącznie fizyczność to niech się nie ogranicza. Zna moje podejście i nigdy jej nie okłamałem - w tym wypadku też tak jest. Po prostu o tym nie mówię, a jeśli zapyta to nie mam zamiaru się wypierać tylko powiem prawdę.
uważam że brak zazdrości nie jest jednoznaczny z przyzwoleniem na uprawianie seksu z innymi osobami spoza związku. w związku z czym twierdzę że ona jednak nie zna Twojego zdania w tej materii.

wyznajesz zasadę że niewypowiedziane reguły nie obowiązują? dopóki ktoś mi nie zabroni mogę robić kupę w salonie, tak?
Cytat:
uważam że brak zazdrości nie jest jednoznaczny z przyzwoleniem na uprawianie seksu z innymi osobami spoza związku. w związku z czym twierdzę że ona jednak nie zna Twojego zdania w tej materii. Nie bądź śmieszna, czytasz tylko pierwsze zdanie z każdego wątku ?

Cytat:
wyznajesz zasadę że niewypowiedziane reguły nie obowiązują? dopóki ktoś mi nie zabroni mogę robić kupę w salonie, tak? Nie, w tym wypadku liczy się jej dobro. Wiem, że kiedy by się dowiedziała to ją zranię, więc po cholerę mam to robić ? Kłamstwo będzie dopiero wtedy, kiedy się wyprę, a nie mam zamiaru tego robić.
I żeby nie było: nie kieruję się tutaj egoizmem i obawą przed samotnością. Po prostu cholernie ją kocham, ale nie mogę inaczej postąpić.
czyli powiedziałeś jej "złotko możesz bzykać się z kim chcesz, ale bądź pewna że ja tego nie zrobię" tak?

Cytat:
Nie, kiedy zapytała mnie czemu nie jestem zazdrosny to powiedziałem jej, że nie mogę jej niczego zabronić, bo nie jest moją własnością. to nie ja jestem śmieszna i to nie jest pierwsze zdanie wątku, masz problem z prowadzeniem rozmowy gdy nie wiesz już jak masz atakować, sam się wpędziłeś w 'kozi róg' i próbujesz sobie zaprzeczać wmawiając mi że źle czytam....

to nt jej dobra... to było dopiero śmieszne.
Cytat:
to nie ja jestem śmieszna i to nie jest pierwsze zdanie wątku, masz problem z prowadzeniem rozmowy gdy nie wiesz już jak masz atakować, sam się wpędziłeś w 'kozi róg' i próbujesz sobie zaprzeczać wmawiając mi że źle czytam.... No mylisz się po raz kolejny. Bo ja wyraźnie napisałem, co jej odpowiedziałem. Znajduje się to zaraz za pierwszym zdaniem :)
''Poza tym dopóki interesuje ją wyłącznie fizyczność to niech się nie ogranicza. Zna moje podejście i nigdy jej nie okłamałem - w tym wypadku też tak jest. Po prostu o tym nie mówię, a jeśli zapyta to nie mam zamiaru się wypierać tylko powiem prawdę.''
Po przeczytaniu całości
--- powiedz jej prawdę i nie wymiguj się jej "dobrem". Naprawdę wszyscy nienawidzą kiedy robi się coś za ich plecami "dla ich dobra". Jest świetna - chcesz żeby cię kiedyś za to znienawidziła? Poważni ludzie ci radzą - porozmawiaj z nią. Na temat granicy wolności w związku i granicy zdrady. Jeśli tego nie zrobisz, to wszystkie inne twoje akcje będą tylko samolubną wymówką, jakbyś już podjął decyzję.

Woodland. Do cholery - pytałeś o zdanie, licz się z tym że puszczasz to w eter i odpowiedzieć ci (w sposób który ci nieodpowiada również) prawo mają wszyscy na tym forum. Daruj sobie proszę dobitne wytykanie czyja wypowiedź ci nie pasuje, bo jest za mało merytoryczna, i jej sobie nie życzysz. Forum to miejsce publiczne, i twoje zachcianki w kwestii odpowiedzi nie są uwzględniane. Uspokój się, słowem, bo wiele nie zdziałasz wojowniczym podejściem...
jest ryzyko, że jak przyzwyczaisz się do chodzenia na lewiznę to już potem nie będziesz inaczej potrafił. to się tylko wydaje "wyszumieć się" i koniec. Korzystanie z kilku cipek jednocześnie wejdzie w krew i potem w jakim związku byś nie był będziesz zdradzał bo po pewnym czasie będzie brakować drugiej i trzeciej szparki. oby innej niż ta podstawowa.
Na Twoim miejscu zakończyłabym związek z Twoją obecną dziewczyną.
Podaruj jej szanse na szczęście i na spotkanie normalnego faceta.

A Ty idź w świat szaleć...

Niedojrzała jest według mnie Twoja postawa.

Sama jestem w związku od kilku lat, z jednym i tym samym facetem, jestem bardzo szczęśliwa. Przed nim nie miałam chłopaka, nie miałam doświadczeń seksualnych i nie szalałam - jakoś nie czuję potrzeby nadrabiania "straconego czasu".

Moim skromnym zdaniem jednak to nie jest ta jedyna skoro szukasz czegoś u innych...

Poza tym jak dla mnie jesteś żałosny.
Ty tez jestes niedojrzala bo nie zdajesz sobie sprawy, ze mozg kobiety i mezczyzny dziala w inny sposob. To ze nie szalalas dowodzi TYLKO, ze jestes wierna.
Najlepszym przykladem tych roznic jest ten temat. Laski sie spazmuja jaki to autor zly, nie dociera do nich to co on napisze, wmawiaja mu ze mysli to i to. Niezla komedia :D

A Woodland wiecej dojrzalosci niz wy okazuje, majac w dupie wyzwiska. I bardzo dobrze.
Rozwazyles plusy i minusy, sam juz powinienes wiedziec co zrobic.
A ja Cie rozumiem, bo mam bardzo podobna definicje zdrady. Wyszalalem sie na szczescie przed aktualnym zwiazkiem, bo szczerze mowiac nie chcialbym miec Twojego problemu.
Nie sądzę, by można mówić tutaj o miłości. Po prostu jest Ci z nią wygodnie, więc nic dziwnego, że nie chcesz tego stracić. Rób, co uważasz za słuszne, tylko nie puszczaj takich tekstów, że robisz to dla jej dobra, bo w tym momencie myślisz tylko o sobie. Nie liczy się też to, co Ty uważasz za zdradę, tylko to co ona sądzi na ten temat.
Cytat:
Nie sądzę, by można mówić tutaj o miłości. Po prostu jest Ci z nią wygodnie, więc nic dziwnego, że nie chcesz tego stracić. Bzdura. Działanie na boku wcale nie jest dla mnie wygodne. Gdybym chciał być wygodny to nie byłoby o czym mówić, bo już dawno bym z nią nie był.

Cytat:
Rób, co uważasz za słuszne, tylko nie puszczaj takich tekstów, że robisz to dla jej dobra, bo w tym momencie myślisz tylko o sobie. Zależy, co interpretujesz jako ''jej dobro''. Ja mówiłem w kontekście informowania jej o tym. To, że mam ochotę na inną robię z instynktownego egoizmu, zgadza się.

Cytat:
Nie liczy się też to, co Ty uważasz za zdradę, tylko to co ona sądzi na ten temat. Nigdzie nie pisałem, że jest inaczej.
Jestem jednak innego zdania. Ona jest sprawdzona, wszystko gra pod względem seksualnym, charakteru, wyglądu, itd. Natomiast nowa osoba, to zawsze niewiadoma. Obecna partnerka jest dla Ciebie bezpieczną przystanią. Osobą, z którą mógłbyś się zestarzeć (Twoje słowa). Gdybyś odszedł, nie byłoby na to szans.

Wspominałeś o tym, że nie chcesz mieć za x lat do niej pretensji o zmarnowanie życia/młodości, a pomyślałeś o tym, że jeśli za te x lat wyjdą Twoje grzeszki, to ona może mieć do Ciebie pretensje o to samo?
pewnie pomyślał, ale że kieruje się 'jej dobrem' (czyt. własnym egoizmem) to mu to wisi co będzie za jakiś czas oraz to że zmarnował kobiecie szansę na szczęśliwy związek.
Cytat:
Jestem jednak innego zdania. Ona jest sprawdzona, wszystko gra pod względem seksualnym, charakteru, wyglądu, itd. Natomiast nowa osoba, to zawsze niewiadoma. Obecna partnerka jest dla Ciebie bezpieczną przystanią. Osobą, z którą mógłbyś się zestarzeć (Twoje słowa). Gdybyś odszedł, nie byłoby na to szans. O ile się nie mylę to napisałem również, że nie boję się samotności :rolleyes:

Cytat:
Wspominałeś o tym, że nie chcesz mieć za x lat do niej pretensji o zmarnowanie życia/młodości, a pomyślałeś o tym, że jeśli za te x lat wyjdą Twoje grzeszki, to ona może mieć do Ciebie pretensje o to samo? Nie pomyślałem, bo nie widzę tutaj żadnej logiki. Zmarnować życie komuś można jeśli mu się świadomie lub nieświadomie szkodzi, a ja po prostu nie widzę szkody w tym, że uprawiałem ileś tam lat temu zwykłą fizyczność na boku. Dlaczego nie postrzegam tego, jako ranienia i oszustwa również już napisałem.
Cytat:
Zmarnować życie komuś można jeśli mu się świadomie lub nieświadomie szkodzi, a ja po prostu nie widzę szkody w tym, że uprawiałem ileś tam lat temu zwykłą fizyczność na boku. Dlaczego nie postrzegam tego, jako ranienia i oszustwa również już napisałem.
Dopasowujesz sobie taką filozofię na własne potrzeby i wygody wiedząc, że ranisz tym partnerkę. Zwykły oszust jesteś.
Cytat:
Dopasowujesz sobie taką filozofię na własne potrzeby i wygody wiedząc, że ranisz tym partnerkę. Zwykły oszust jesteś. Świetnie, szkoda że mnie nie interesuje w jakim świetle ty mnie postrzegasz. Interesuje mnie, gdzie jest błąd w moim rozumowaniu, bo jakoś nikt jeszcze nie był łaskaw mi tych błędów wytłumaczyć. Ubzduraliście sobie, że ''tak jest i nie dyskutuj!''.
Tak więc przyjmijmy już, że mam świadomość, że jestem draniem, oszustem, wygodnickim infantylnym lamusem, co rani swoją partnerkę i sobie ubzdurał ideologię. OK, więc już nie trzeba wspominać o tej oczywistości :rolleyes:
Kolejne tego typu epitety będę zgłaszał do moderacji.

To tak, jakbym na forum samochodowym założył temat, gdzie rozważałbym zakup drugiego samochodu, a mądrale by mi wyrzucali, że zwiększę wtedy zanieczyszczenie środowiska...
I żeby nie było: nie, nie porównuję tej sytuacji do kupna samochodu :]
Więc powracam do Twojego pierwotnego pytania:

Cytat:
(...) więc byłbym wdzięczny za poważne traktowanie tematu.

(...) Najgorsze jest to, że już zaplanowaliśmy kolejne spotkanie, a mnie nawet nie jest głupio, że tak się zachowałem wobec mojej dziewczyny mimo, że wiem, że kiedy by się o tym dowiedziała to zachwycona by nie była.
(...) Myślę, że gdybyśmy zostali parą dzisiaj to nie zdecydowałbym się na takie akcje.

Jak myślicie, jestem w dupie czy jeszcze nie?
Jesteś, bardzo, bardzo głęboko....
No tak, tak, zostajesz z nią, bo ją bardzo kochasz i nie chcesz zranić :D
Cytat:
Nie pomyślałem, bo nie widzę tutaj żadnej logiki. Zmarnować życie komuś można jeśli mu się świadomie lub nieświadomie szkodzi, a ja po prostu nie widzę szkody w tym, że uprawiałem ileś tam lat temu zwykłą fizyczność na boku. Dlaczego nie postrzegam tego, jako ranienia i oszustwa również już napisałem. Myślałem, że już sobie wyjaśniliśmy, że to co Tobie się wydaje nie ma znaczenia :rolleyes: Ważne czy ona odbierze to jako zmarnowanie jej życia.

Nie żeby mnie obchodziło co zrobisz, ale takie głupoty popychasz, że słabo się robi.
Cytat:
Kolejne tego typu epitety będę zgłaszał do moderacji. A więc zaczynaj, bo mam ci coś do powiedzenia :lol:

Jak już przedmówcy wspomnieli - jesteś zwykłym egoistą, a tekst, że chodzi ci o dobro dziewczyny najlepszy :lol:

Jestem w stanie założyć się tu i teraz, że gdyby jednak cię spytała, wyłgałbyś się, bo przecież nie chcesz jej ranić :lol: Brak ci już argumentów na swoją obronę. Skoro wiesz, że wyznanie prawdy by ją zraniło i nie byłaby zadowolona, to czemu nie potrafisz dojść do tego, że jednak to co robisz jest już zdradą? Serio jesteś żałosny, i to ty jak do tej pory ubliżałeś wszystkim, którzy ci nie przytaknęli.
Rób jak chcesz, ale oby ci siarczystego liścia (tak na początek) sprzedała, jak już się dowie.

Ciekawe który mod usunie mój post 'nie na temat' :rolleyes:
Cytat:
Myślałem, że już sobie wyjaśniliśmy, że to co Tobie się wydaje nie ma znaczenia Ważne czy ona odbierze to jako zmarnowanie jej życia. A ja już wyjaśniłem, że to rozumiem. Tyle tylko, że byłbym wdzięczny, jakbyś mi wyjaśnił DLACZEGO ona by to miała tak odebrać? W końcu w naszym związku nic się nie zmieniło, więc rzeczywiście ktoś tutaj głupoty popycha, ale czy tylko ja ?
Cytat:
ktoś tutaj głupoty popycha, ale czy tylko ja ? Tak, tylko ty.

Cytat:
DLACZEGO ona by to miała tak odebrać? W końcu w naszym związku nic się nie zmieniło, więc rzeczywiście Może dlatego (surprise-surprise), że to ZDRADA? Ale co ja się tam znam, miałam przecież więcej niż jednego partnera :rolleyes:
Cytat:
DLACZEGO ona by to miała tak odebrać? może dlatego że nie jest tobą?
tak, to chyba podstawowa przyczyna.
Cytat:
ubliżałeś wszystkim, którzy ci nie przytaknęli.
Nie wszystkim. Mi np nie ublizal, a nie wiem gdzie tam widzisz potakiwanie. Opisal sytuacje, faktycznie jest w glebokiej dupie bo walczy miedzy natura a miloscia do dziewczyny (czy jak tam to sobie chcecie nazywac), szuka rozwiazania wiec staralem sie jakies podsunac. W motywy i konsekwencje nie wnikam bo, uwaga - nie moje zycie, NIE MOJA SPRAWA. Czemu was tak boli ta sytuacja, nic tylko sie pienicie? Zaangazowani jestescie? Przeciez nie pytal o moralna ocene swojego postepowania.
Coponiektorzy powinni dorosnac przynajmniej w jednym wzgledzie: moje definicje i moralnosc NIE sa jedynymi slusznymi, rozni ludzie, rozne podejscie. Przyjmijcie to do wiadomosci :rolleyes: I tak, ja np tez nie traktuje mechanicznego seksu jako zdrady(oczywiscie w pewnych okolicznosciach, nie ze ide z kobieta na impreze a ona tam sie bzyka z innym), chodzcie i mnie zjedzcie ^^
Sz0p3n, nie prowokuj offtopu, mamy temat Definicja zdrady.
Kata, powiedz mi jedną rzecz: Dlaczego nie przyszłaś tutaj z tekstem ''nie prowokuj offtopu'', kiedy cała chmara użytkowniczek pisała o tym, czego NIE DOTYCZY ten temat ? Szopen to jedna z nielicznych osób, które podeszły do tematu tak, jak chciałem: Pokazał mi ewentualne możliwości i konsekwencje, przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie i tak dalej. Milion razy w tym temacie pisałem, że mnie nie obchodzi moralna ocena tej sytuacji, bo nie o to tutaj chodzi.

Moje pojęcie zdrady jest zgoła inne niż wielu użytkowników i tylko ja mogę wpłynąć na zmianę postrzegania tego pojęcia. Inni ludzie oczywiście mogą na mnie wpłynąć, ale nie stanowiskiem ''tak jest, bo ja tak uważam i kropka!''. Tak więc śmieszne było zwrócenie uwagi Szopenowi, a wszelkie obelgi które zastosowali tutaj inni użytkownicy puściłaś płazem. Żałosne!
Woodland, offtop jest wtedy, gdy użytkownicy wypowiadają się zupełnie nie na temat. A to, co określiłeś jako "moralną ocenę sytuacji" nadal jest oceną Twojej sytuacji, tej sytuacji, która jest przedstawiona w tym temacie (powtórzenia celowe).

Poza tym, tak całkiem osobiście, zgadzam się z niektórymi ocenami, które Tobie nie odpowiadają. By się nie powtarzać, powiem, że podpisałabym się pod postami Dromadera i tym wyszczególnieniem:
Cytat:
Więc powracam do Twojego pierwotnego pytania:
Cytat:

Cytat:
Nie wszystkim. Mi np nie ublizal, a nie wiem gdzie tam widzisz potakiwanie. Może tu:

Cytat:
A ja Cie rozumiem Masz rację, to wasze życie i się wtryniać nie będę, ale zastanów się (biorąc pod uwagę sam fizyczny seks bez zaangażowania uczuciowego) czy nie miałbyś lasce za złe puszczenia się z innym, podczas gdy to z tobą jest w związku? Mało tego - przyzwalałbyś na to, bo przecież niczego jej nie możesz zabronić, bo nie jest twoją własnością? Jeśli tak, trudno, nie moja brocha, ja potępiam takie zachowanie jeśli nie jest za obopólną zgodą partnerów, a do tego potrzebna jest rozmowa, której autor nie przeprowadził ze swoją dziewczyną i raczej nie przeprowadzi, bo tchórz z niego.

Autor ewidentnie już kilka razy podkreślił swój egoizm w tym temacie i jeszcze śmie to nazywać miłością. Śmieszny jest jak widać w oczach wielu i zapewne w oczach partnerki przy takim tłumaczeniu się również by się ośmieszył, chyba że ona ma klapki na oczach i nie szanuje siebie i byłaby w stanie wybaczyć mu jego postępowanie, egoizm i cynizm.

Ja już napisałam w temacie chyba wszystko co mogłam, reszta to byłaby odpowiedź na prowokacje zarówno twoje jak i autora, a faktycznie takie wypowiedzi jak wasze mogą porządnie zirytować. Mi się ciśnie w tej chwili na usta jedynie szczery śmiech, gdy czytam: 'bo ja ją cholernie kocham' w kontekście całej opisanej sytuacji. I epitety odpowiednie w kierunku autora również mi się cisną.
Enyłej miło było ponabijać sobie posty w tym temacie :lol: by tylko wyrazić swoje zdanie na temat ;>
Cytat:
Tyle tylko, że byłbym wdzięczny, jakbyś mi wyjaśnił DLACZEGO ona by to miała tak odebrać? Powinno paść raczej odwrotnie pytanie, mianowicie dlaczego miałaby odebrać to inaczej? Na razie nic nie wskazuje na to, że ma podobne poglądy do Twoich, zatem należy przyjąć, że ma takie jak większość (na to też wskazuje fakt, że jednak nie masz odwagi z nią porozmawiać na ten temat). Naturalnym następstwem tego byłoby to, że kiedy w końcu dowiedziałaby się o Twoich wcześniejszych wybrykach, poczułaby się oszukana, mogłaby stwierdzić, że Wasz związek był przez te wszystkie lata zbudowany na kłamstwie. Poczułaby żal to Ciebie, bo w tamtym czasie też mogła szaleć, albo poszukać kogoś, kto by jej takich numerów nie wykręcił. Jednak byłoby już za późno. Uznałaby, że zmarnowałeś jej życie i młodość.

Sz0p3n, nikogo nie obchodzi czym jest dla danej osoby zdrada, chodzi wyłączenie o to, że w tej kwestii powinna być w związku zgoda, a jeśli jej nie ma, to należy przyjąć za obowiązujące te poglądy, które są bardziej konserwatywne lub się rozstać. Gdyby Woodland i jego partnerka postanowiliby żyć w wolnym związku, nie padłoby tutaj wiele złych słów.

Oczywiście można też zdradzać, jak chce to uczynić Woodland, wiedząc, że partnerka jest przeciwna. Tylko wtedy niech nikt nie gada takich bzdur, że robi to dla czyjegoś dobra czy z miłości, a nie dla własnej wygody.
Heh, tak się złożyło, że dzisiaj pokazałem ten temat dziewczynie... Stwierdziła, że takich głupot, jakie piszą co poniektórzy użytkownicy(ze szczególnym naciskiem na posty Gayki ;) ) w życiu nie czytała. Stwierdziła, że nie ma do mnie żalu, bo rozumie moje stanowisko i dopóki nie będę zakładał drugiej rodziny to mam szaleć bylem jej nie zaraził jakimś syfem ;)
Zapewniłem ją, że ją kocham i nie mam w planach szukanie drugiego związku. Ona stwierdziła, że mnie kocha, ale nie czuje potrzeby szaleństw i jest ze mnie dumna, że miałem jaja by ten temat jej pokazać na spokojnie i bez wyrzutów.

Szopen, jesteś przez nią zaproszony do nas na piwo, bo w gruncie rzeczy to właśnie twoje posty i moje stanowisko pozwoliły jej to zrozumieć(na początku było to zaskoczenie na granicy histerii, na szczęście w odróżnieniu od Sajany przeczytała calutki temat, a nie pierwsze zdanie z każdego posta ;) ).
A ja Ci powiem tyle:
Chlopcze, nie masz jaj.
Jeśli to prawda, gratuluję odwagi. Skoro tak się stało, to wszystko w porządku. Baw się dobrze i pozdrów dziewczynę :) Zamykam.

p.s. Jeśli jednak ściemniasz, to jesteś wyjątkowo marną kreaturą.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia