ďťż
BWmedia
Dziewczyna mnie przytłacza
Jestem z moją dziewczyną ponad 3 miesiące. Mamy po 18 lat. Jest to dla mnie o tyle nietypowa sytuacja że to raczej ja się jej spodobałem i nie musiałem za nią ganiać, "zarywać", tylko związek jakoś sam się rozkręcił. Spędzam z nią bardzo dużo czasu, wychodzimy kiedy możemy po szkole oraz obowiązkowo w kazdy weekend. W ferie też widzielismy sie prawie codziennie. Ostatnio jednak, myśląc o swojej przyszłości, zapisałem sie na kurs pewnego programu, prawo jazdy, do tego dochodzi angielski, na który chodzilem juz wczesniej. A więc w dni powszednie wracam do domu przeważnie po 19, mam po szkole tylko chwilke żeby gdzieś zjeśc na mieście. Odkąd zacząłem takie intensywne nauczanie, nie mam już tyle siły ani czasu dla mojej dziewczyny. Po prostu po całym tygodniu harówy, w piątek (wyjątkowo kończe o 15) mam ochote tylko wrócic do domu, zjeść i się przespać. I tu się pojawia problem. Moja dziewczyna, przyzwyczajona do częstych kontaktów odczuwa widocznie brak czułości. Uprzedziłem ją że przez nastepne półtora lub 2 miesiące bede chodził tydzień w tydzien na te zajęcia, więc żeby brała to pod uwagę że w szkole jestem pół żywy i pod koniec tygodnia padam z nóg. Już 3 piątek z rzędu następuje konflikt. Wczoraj np nie miałem ochoty przyjechac do niej po lekcjach bo jedyne czego pragnąłem to ciepły obiad i łóżko. Powiedziałem żebysmy sie spotkali jutro (czyli dzis, w sobote) a ta sie zgodzila. Potem, kiedy sie przespalem i napisalem jej na gg ze jak chce to moze do mnie wpaść bo wieczór mam wolną chate to mnie zbeształa że nie chce mi sie dupy ruszyc do niej, ze ją olewam itd. Dziś nie odbiera tel. ani nie odpisuje. Logika nakazuje mi myśleć że jutro, kiedy się z nią spotkam, wszystko sobie wyjaśnimy i bedzie dobrze ale dzis chodzę cały struty i zdołowany. Potrzebuje po prostu się wyżalić. Jak mam jej powiedzieć żeby dała mi troche luzu i żeby nie zrozumiała tego źle (że juz jej nie chcę, że mi sie znudzila)? Postaram się jakoś to załatwić, a pon-śr mamy rekolekcje więc 3 dni wolnego, oby spędzonych razem i szczęśliwie. Widzisz. Rozbestwiła się i teraz warczy, jak się jej zabiera. Z dziewczynami trzeba krótko ;) Tłumacz jak krowie na rowie, po wiele wiele razy, że naprawdę nie możesz i naprawdę nie dasz rady. Ale zapewniaj, że Ci zależy. I staraj się uatrakcyjniać Wasze rzadsze spotkania. Niech rzadziej nie znaczy gorzej. Masz wolną chatę? To zaproponuj wspólne gotowanie i kolację przy świecach (bo przecież samemu Tobie nie będzie się chciało zrobić ;)). Nagraj dla niej swoje ulubione filmy, żeby czuła, że poznaje Cię lepiej, nawet mimo Twojej nieobecności. Zróbcie sobie dużo zdjęć, żeby mogła oglądać, jak Cię nie ma. Nagraj jej miks romantycznych piosenek, żeby myślała o Tobie ciepło przy nich. Dziewczyny to bierze ;) A wcale nie zajmuje dużo czasu. A z angielskiego czy innych zajęć puść gorącego smska typu "rany, jak tu nudno... chciałbym się do Ciebie przytulić, Słonko" ;) Dzięki. No gotowanie razem kolacji to już było, ale dzięki za pomysł z tymi fotkami. Mam taką świetną z balu, ja w koszuli ona w sukience, oprawie jej w ramkę czy cos. Przyznam się że jako umysł ścisły a nie humanistyczny, cięzko mi wykrztusić takie słowa jak wlasnie zaproponowalas w smsie, raczej wole takie spontaniczne teksty. I ona troche narzeka że jej mało komplementów mowie. Dzięki daj_mi Tak jak Ci mówiłam wcześniej ;) weź się z nią kiedyś umów i zrób z nią takie rzeczy że nie będzie mogła siedzieć przez tydzień to pewnie już nie będzue tak prędko chciała się znowu spotkać :D Możesz ją też namówić na jakieś zajęcia dodatkowe - niech też się pouczy jakiegoś języka ("tak bardzo chciałbym, żebyś mówiła po francusku..."), może zapisze na jakiś sport, pomóż jej zająć czas, który przedtem poświęcała Tobie. A komplementy trzeba mówić. Bo są jak woda dla kwiata, którym jest kobieta ;) Pamiętaj o pewnej świętej zasadzie: "Jeśli kobieta w nocy nie jęczy, to w dzień warczy" Dziewczyna po prostu czuje się zaniedbana, opuszczona. Tłumacz jej spokojnie za każdym razem jak robi wyrzuty, że to przejściowa sytuacja spowodowana dużą ilością zajęć. I posłuchaj rad daj_mi, dobrze kobitka prawi ;) Za bardzo przyzwyczaiłeś ją do tamtego stanu rzeczy i teraz dziewczyna przyzwyczajona do częstych spotkań strasznie się męczy obecnym stanem rzeczy. A znając życie wszelakie tłumaczenia jak krew w piach. Ja mysle sobie tak, ze sa dwie szkoly: 1. Oczywiscie kazdy potrzebuje miec czas dla siebie i swoich zainteresowan, i to trzeba uszanowac 2. Jak bedziesz za bardzo poblazliwy, to nikt Cie powaznie nie potraktuje. Zawsze bedziesz dodatkiem. Trzeba umiec znalezc zloty srodek.
|
Tematy
|