ďťż
BWmedia
Nadmierna wrażliwość: proszę poradźcie mi co mam zrobić
Moj mąż jest wspaniały, ale jedna rzecz bardzo mi w nim przeszkadza. Przed ślubem tak tego nie zauważałam ale teraz (pare miesięcy po ślubie) zaczęło mi to przeszkadzać. Zawsze podobali mi się twardzi faceci, ale oczywiście jak to w życiu zawsze trafiałam na ich przeciwieństwo. No i taki jest mój mąż. Jest łagodny, wrażliwy itp. Ja wiem że to dobrze ale może ktoś potrafi zrozumieć o co mi chodzi. Brakuje mu takiej stanowczości, twardości która właśnie mnie pociąga. Kompletnie nie wiem co z tym zrobić, ostatnio obsesyjnie wręcz o tym myślę. Proszę poradźcie mi coś. po pierwsze jak moglas wychodzic za czlowieka ktory w gruncie rzeczy cie nie pociaga???Wedlug mnie lepiej zeby byl spokojny wrazliwy i inteligentny niz zeby byl twardym facetem ktory bedzie cie bil w twarz na dziendobry i ciagnal za wlosy do kuchni...wrazliwy facet czasem jest 100 razy bardziej meski niz mezczyzna ziejacy testosteronem wiem, ja wcale nie chciałabym faceta który by mnie bił, chciałabym po prostu żeby czasem mi stanowczo powiedział że mam coś zrobić, trochę pokierował naszym związkiem, naszymi decyzjami. On nawet nigdy nie podniósl na mnie głosu. Nie zrozumcie mnie odrazu że ja chcę męża który będzie na mnie krzyczał bo w żadnym wypadku. Chciałabym żeby był po prostu bardziej stanowczy, może trochę taki bardziej oschły; tacy faceci mnie pociągają. Wiem że to wspaniałe że on np płacze na filmach i potrafi się wzruszyć, ale czasem nawet bardziej niż ja, rozumiecie? cięzko bedzie zmienić twojego męża. Z tym się po prostu trzeba urodzić. popieram poprzednika...musisz sie do tego przyzwyczaic chociaz calkiem mozliwe, ze w waszym zwiazku nie bylo jeszcze takiej sytuacji, ktora by pokazala czy twoj luby potrafi byc stanowczy przed ślubem byliśmy ze sobą ponad 5 lat więc myślę, że wszystkie sytuacje już zaistniały :( kompletnie nie wiem co mam zrobić. /z jednej strony go kocham a z drugiej ciągle wyobrażam sobie siebie z innym facetem , z takim o jakim pisałam. Ale ogólnie on jest wspaniałym człowiekiem, dlaczego zawsze musi pojawić się jakieś ale? gdzieś głęboko wiem że on się nie zmieni, jaka ironia, niektóre dziewczyny piszą - co mam zrobić zeby byl bardziej czuły, opiekuńczy, wrażliwy, a ja odwrotnie. Może stąd się to bierze że zawsze marzyłam miec spokojną , stabilną rodzinę i po prostu spokój bo w dzieciństwie sama tego nie miałam , ale teraz widzę że spokój to jednak nie wszystko. Ale to tez nie do końca prawda bo ja go kocham, rozumiemy się świetnie tylko że cały czas marzę o takim kimś co wcześniej opisałam.... Nie zmienisz charakteru dorosłego człowieka. I pozwól sobie powiedzieć, że nie jesteś fair wobec niego. Nie kupiłaś przecież kota w worku, wiedziałaś jaki on jest. Zastanów się: czy jesteś gotowa przymknąć oko na niektóre jego cechy... czy wolisz rozejrzeć się za innym partnerem, który spełni twoje oczekiwania. 5 grubych tłustych otyłych lat, a Ty dopiero po ślubie się zorientowałaś ze Ci to przeszkadza????????????? HJUSTON, mamy problem :( niektorym sie po prostu nie da dogodzic, zawsze sobie cos nowego wymysla Luk swiete slowa, kobiety juz takie sa... raz chca tego a za chwile czego innego. Nie chce byc chamem ale imo camilla zycze Ci zebys trafila na prawdziwego twardziela, i wtedy przekonasz sie za jaki skarb wyszlas i zatesknisz za nie obita buzia... Niech się zapisze na kurs dominacji głosem, czy na coś w tym rodzaju.. powiedz, że mu sie to w pracy przyda itp... to pomaga nabrać pewności siebie i może go uczynić twardszym. Może da jakiś efekt zapisanie go na kurs walki.. Krav Maga.. nie chodzi o to aby kopał Cię z półobrotu w twarz ale o pewność siebie, wewnętrzną złość.. to trzeba jakoś obudzić.. Cytat: Przed ślubem tak tego nie zauważałam ale teraz (pare miesięcy po ślubie) zaczęło mi to przeszkadzać Jakoś nie potrafię uwierzyć, że po ślubie człowiek jest w stanie się zmienić o 180 stopni.... Trzeba było pzred ślubem uważniej na niego patrzeć. Dlatego właśnie jestem za pomieszkaniem razem przed ślubem kilka lat, żeby uniknąć takich pomyłek.... Może trzeba uderzyć w jakiś właściwy punkt? Hm. Spróbuj zachowywać się w bardziej uległy sposób. Chwalić zachowania, które w jego wykonaniu są męskie. O tym wszystkim pisał już Pawłow - a my przecież niewiele bystrzejsi od psiaków ;) Mężczyznę możesz sobie wychować - chyba, że to 'niedaradny' przypadek - ale wierzę, że jesteś w stanie wpłynąć na jego zachowanie. Najpierw trzeba mu jednak uświadomić, że oczekujesz od niego żeby czasami traktował Ciebie w bardziej zdecydowany sposób :) Kupna lateksowego gorsetu na dobry początek nie polecam, ale jest wiele sposobów na wzbudzenie u faceta agresji - piwo i futbol, przykładowo :D Może powiedz mu przed snem, że miałaś fantazję z nim w roli dominatora? (Wiem, że nie masz na myśli tylko seksu, ale od czegoś przecież trzeba zacząć ;) ) Że podnieca Ciebie myśl, jak bierze Ciebie jeszcze nie w pełni gotową, mrucząc do ucha świństwa? To powinno go trochę wziąć. Mnie wzięłoby jak cholera ;) Raine dziękuję ci strasznie, bardzo mnie pocieszyłeś i masz naprawdę super pomysły ;) Napewno je zastosuję :) Może jednak uda mi się go troszkę zmienić :) Hehehe, słyszałem (oczywiście w formie żartu) że kobieta jak ma za dobrze, to też jest jej nie dobrze. Musi być przynajmniej raz w tygodniu w******* i wtedy kobieta jest szczęślia :yawn: Oczywiście jest to w formie żartu... nie brac poważnie:) Nie ma sprawy :) Jakiś szósty zmysł mi mówi, że w Twoim wypadku to sprawa do naprawienia - a kto ma go nie zmienić, jeśli nie kochająca go kobieta? ;) W razie czego - z chęcią jeszcze Ciebie powspieram, na wypadek potrzeby :] Camillo, utozsamiam sie po czesci z Twoim "problemem", bo gdy poznalam mojego faceta, tez uwazalam, ze troche brakuje mu tej...hmmm...stanowczosci. Zdecydowanie stawial mnie na pozycji osoby dominujacej w zwiazku, i zreszta wcale tego nie kryjac mowil, ze zawsze marzyl o kobiecie silnej i zdecydowanej. Ale wynikalo to tylko i wylacznie z jakiegos wewnetrznego poczucia braku wlasnej wartosci i sily przebicia. Dzis jest nadal kochajacym, czulym facetem, ktory czesto pozostawia decyzje mi. Ale nauczylam go, ze jego slowa i mysli znacza dla mnie bardzo wiele. Zaczelam od rozmowy, gdy najglupsza nawet decyzje uczulam go podejmowac wspolnie, a przynajmniej argumentowac. Teraz wiem, ze gdy trzeba, to jest odpowiednia osoba do zalatwiania rzeczy, i potrafi byc stanowczy wobec mnie. I akceptuje to, ze tak miedzy nami jest, bo go kocham. I wlasnie swoja miloscia przekonalam go do tego, aby wyrazal siebie w slowach i gestach. Tez kiedys uganialam sie za "twardzielami" - wiekszosc z nich to zwykli pozoranci, a jezeli nie, to rownie czesto okazuja sie osobami zawzietymi i niezdolnymi do kompromisu. Na koniec pozwole sobie dodac - szkoda, ze nie analizowalas takich rzeczy zanim podjelas decyzje o slubie...mialas na to bardzo duzo czasu, a teraz jestes troche niesprawiedliwa. Zycze Ci, abys docenila charakter meza, czasem prawdziwych skarbow trzeba odkrywac w swoim sercu. Musisz zakasać rękawy i popracować nad nim:) Może uda Ci się namówić go na ostry seks?:) Wtedy pokażesz mu jakiego chciałabyć czasem widzieć w nim zwierzaka;) A może powinnaś pozwolić, aby jakaś inna dziewczyna go doceniła? Bo z pewnością niejedna doceni taki skarb... Baby to nigdy nie są zadowolone.. Ja w pełni rozumiem camille i udzieliłabym jej takich samych rad jak Raine... wydaje mi się, że można to troszke zmienić.. przykładem na to byłby mój facet... ja po prostu momentami zaczynałam się zachowywać bardzij ulegle... poza tym czesto prosiłam by to on dokonywał wyboru (jeśli chodzi o niektóre sprawy) i teraz jest całkowicie inaczej.... o wiele łatwiej wyraża swoje zdanie... wydaje mi się, że popełnił postępy przy czym nie stracił swej opiekuńczości i czułości... To że dziweczyna chciałaby żeby jej facet był troszkę twardszy nie znaczy że chciałaby żeby ją bił, poniżał i nieszanował... chodzi o to by był bardziej zdecydowany i potrwafił ją poprowadzić przez życie Rojze, to co opisujesz jest moim zdaniem pójściem po najmniejszej linii oporu. Czy jak robisz obiad i będąc mniej-więcej w połowie drogi czujesz, że coś jest nie tak - wywalasz wszystko w cholerę? Czasami w grę wchodzą jakieś kompleksy, poczucie niższości ("moje zdanie i tak jest błędne") i w efekcie mamy faceta o miękkiej psyche. Ale wierz mi, da się nad tym pracować. Chyba, że partner zbliża się już powoli do emerytury i jego przypadek jest nieuleczalny, w co jednak śmiem powątpiewać :D Amarantine - nie sądzisz, że facet, który zawsze służy Ci pomocnym ramieniem a jednocześnie potrafi wzruszyć się na filmie to fajna sprawa? :) Przynajmniej na mnie macho nie robiliby żadnego wrażenia, gdybym była kobietą :D Dobrze, powiem to inaczej. Ja mając takiego faceta jak Camilla czułabym się jakbym złapała Pana Boga za jaja (pardon za mocne wyrażenie, ale to właśnie takie uczucie). Szczerze mówiąc, mam takiego faceta i tak się czuję. Więc nie rozumiem, po co manipulować dorosłym człowiekiem i zmieniać jego charakter? Może on wcale tego nie chce i dobrze się czuje ze swoją subtelnością? Wbrew pozorom, dość łatwo jest nieprzemyślanym zachowaniem zrujnować komuś psychikę. Po co więc wiązać się z człowiekiem, którego charakter nam nie odpowiada i kształtować go (żeby nie powiedzieć tresować) według własnego widzimisię? Sam jestem dosyć emo, wiec się znam... Powiem tylko tyle - taki facet to skarb. Też rzadko krzyczę na moją ukochaną (właściwie to nigdy ;p ), nie śmiałbym na nia podnieść ręki (nawet sobie nie wyobrażam :/), często pytam ją o zdanie "Co chce robić", "Jakie masz plany" etc. A faceta nie zmienisz pod tym względem.. ale jeśłi abrdoz Ci zlaezy to pogadaj otwarcie z nim.. tymbardziej, ze jstecie małóżeństwem.. podobnie jak poprzednik - nigdy nie podnioslem na kobiete ani ręki ani głosu, po prostu czułbym sie źle / nie bylo takiej sytuacji, ktora by wymagala takiej interwencji, jezeli jest jakis problem, wole go omowil, zapytac, dowiedziec sie, co kobieta mysli o tym i owym. Staram sie rozumiec kobiety poprzez czytanie (jak sie trafi) kobiecych pism, w ktorych jest napisane co kobiety robia w roznych stuacjach, ale jak wiadomo życie jest najlepszym nauczycielem Cytat: Staram sie rozumiec kobiety poprzez czytanie (jak sie trafi) kobiecych pism, w ktorych jest napisane co kobiety robia w roznych stuacjach... Wiesz, to chyba nie jest dobry pomysł... Mam o 5 lat starszą partnerkę. Na początku czułem się w tym związku przez to nieco dziwnie, nie wiedziałem jak się zachować. Jednakże wziąłem ją na bok, okazało się że moje obawy były niepotrzebne - jest uległa wobec mnie i oddała mi lejce osoby dominującej w związku. W pełni dobrze się z tym oboje czujemy (wiem, bo rozmawiamy ze sobą o wszystkim, nie mamy tajemnic etc). To oczywiście wymaga jaj u faceta i rozum także byłby mile widziany, bo jak już ktoś ma rządzić (w sensie - dokonywać wyboru czasami gdy trzeba, gdy obydwa wyjścia wydają się tak samo dobre/złe) - to spoczywa na nim także duża odpowiedzialność, a nie jak mogłoby się komuś wydawać - władza. Trafiła mi się panna na całe szczęście która zna swoje miejsce w związku, jest kobieca i uległa (choć czasem potrafi oczywiście pokazać pazur). Zdaje sobie sprawę z tego że sama reaguje często zbyt emocjonalnie, bo taka już jest natura większości kobiet, ale jest również inteligentna, przez co wie że dla dobra związku lepsze jest gdy jednak facet kierujący się głównie własnym intelektem i zdroworozsądkowym szybkim rozeznaniem sytuacji - podejmuje ważne decyzje. Zanim naskoczą na mnie feministki napiszę jedynie że na ogół dyskutujemy o wszystkim ze sobą, o tych ważniejszych sprawach i tych mniej ważnych, więc moja lady ma również wpływ na decyzję które podejmuję w jakimśtam stopniu. Jednakże pierwsze skrzypce gram ja i co się z tym wiąże - biore na siebie przez to pełną odpowiedzialność. IMO takie rozwiązanie jest najzdrowsze. Faceci zdominowani przez swoje kobiety to dla mnie przykry widok. Precz z feministkami , takie odchyly od normy jak Kaziemiera Szczuka trzeba usuwac - wyrwac chwasta :headbang: Cóż, jestem feministką i jakoś chwastem się nie czuję. A jeśli chodzi o pana Rozporka, to do jego związku nic nie mam... jesli dwoje ludzi ustala jakieś zasady wspólnego życia, to innym wara od tego. A granie pierwszych skrzypiec faktycznie jest przyjemne. Pojecie feministka jest wzgledne , ale mniejsza oto . Smiesza mnie te haselka , ze kobiety czuja sie gorsze , nie moga w pracy miec wyzszego stanowiska , chca byc samodzielne :yawn: Chetnie bym sie zamienil z nie jedna , w domu siedze , dziecko chowam . Praktycznie caly czas mam dla siebie , kumpli zaprosze , malego uspie :P Meskie poludnie ^^ Ful wypas :> A kobiety rowy beda kopac i drylowac wieliczke ^^ Podoba mi sie kobieta 21 wieku :D :lol: Podejsc z jajem do tego ;) Raine ależ mój facet właśnie taki jest, tyle że czasem przeszkadzało mi, że nie potrafi jasno i bez skrupułow wyglosic swojego zdania, bardziej sprecyzowac czego on chce, przez co nie wiedziałam czy jest mu dobrze czy nie. Zanadta uległość faceta wcale nie jest niczym fajnym. Super jest móc oprzeć się na silnym, a jednocześnie czułym i delikatnym męskim ramieniu... Tylko jak można czuć tą męską siłe jeśli facet zachowuje się jak rozpusczona przez słońce czekolada, wiecznie przytakuje, facet czymś od kobiety różnić się powinien ( i nie mam na myśli jedynie wyglądu) Kiedy trzeba powinien twardo stąpać po ziemi abym mogła wiedzieć że w nim mam oparcie. No nie wim tak mi sie wydaje. Mam dość silną osobowość i ciężko mnie zdominować ale zawsze marzyłam o facecie, który w skrajnych sytuacjach będzie potrafił to zrobić.. I takiego właśnie mam :-) Ciezko Cie zdominowac ? To nie trafilas na odpowiedniego faceta :> Jak bedzie ten odpowiedni to zdominuje :> Ale to zalezy , pod pantoflem nie bede , ale dziewczyna tez nie moze byc :P Cytat: wiem, ja wcale nie chciałabym faceta który by mnie bił, chciałabym po prostu żeby czasem mi stanowczo powiedział że mam coś zrobić, trochę pokierował naszym związkiem, naszymi decyzjami. On nawet nigdy nie podniósl na mnie głosu. Nie zrozumcie mnie odrazu że ja chcę męża który będzie na mnie krzyczał bo w żadnym wypadku. Chciałabym żeby był po prostu bardziej stanowczy, może trochę taki bardziej oschły; tacy faceci mnie pociągają. Wiem że to wspaniałe że on np płacze na filmach i potrafi się wzruszyć, ale czasem nawet bardziej niż ja, rozumiecie? Mam ten sam problem.;( Czasami jast ok ale czasami takie zachowanie przyprawia mnie o mdłości.
|
Tematy
|