ďťż

Niefart do facetów; nie wiem co robić =(

BWmedia
Niefart do facetów; nie wiem co robić =(
  Hello
Od dłuższego czasu jestem sama i jest mi z tym bardzo źle. Często trafiam na facetów którzy mnie okłamują co mnie bardzo rani. Podoba mi się jednak pewien mężczyzna starszy o jakieś 11-13 lat ode mnie. nie wiem co mam robic gdyż to mój wykładowca. ;( Jak myślicie czy to miałoby jakikolwiek sens??


Nie wydaje mi sie ze to jest dobre wyjscie... o ile mozna to nazwac wyjsciem. Wg mnie nie ma to zadnego sensu. Nie powinno sie wiazac ze srtarszymi osobami az o tyle lat... no ale serce nie sluga! Moze poczekaj jeszcze troche... zacznij randkowac, zycie w singlu nie jest zle a napewno trafisz na kogos! Nie nastawiaj sie negatywnie do chlopakow... nie wszyscy sa tacy! poradzisz sobie... powodzenia!
Ale ty sama w jakim jesteś wieku?
Wykładowca- uczeń, podobnie jak szef- podwładny to bardzo śliska sprawa.
Nie utrzymasz tego w ukryciu przecież... a grupa, czy tam klasa będzie na ciebie patrzeć na pewno inaczej.
Ja już studiuję i mam 22 lata. Wydaje mi się że to ze jest starszy to jeszcze nie jest tam jakis problem bo mam koleżankę młodszą o rok która w sierpniu wjdzie za 32 (bodajże) letniego chłopaka i są szczęśliwi. A co do grupy to staram się zachowywać tak "jak gdyby nigdy nic" i wie o tym wszystkim tylko jeden kolega. ;(


Wiesz... kiedy studiowałam, miałam w grupie koleżankę, która była związana (w tajemnicy poliszynela) z jednym z asystentów z którym mieliśmy ćwiczenia. Niby miła dziewczyna i jego też lubiliśmy... ale ciągle przewijał się temat, czy on jej zawyża oceny.
Cytat:
Podoba mi się jednak pewien mężczyzna starszy o jakieś 11-13 lat ode mnie. nie wiem co mam robic gdyż to mój wykładowca. ;
Hmmm...a wiec jak sama stwierdzilas podoba ci sie. Mi sie kiedys podobal Brad Pitt i Jud Law...wracajac do kwesti chyba nie uwazasz ze podobanie sie to poczatek zwiazku. Moze zle zrozumialam ale nie dalas nam znaku ze w jakikolwiek sposob zaczynasz flirt z tym panem.

Moja znajoma ma znajomą ktora jest z wykladowcą w jej szkole. Mlody chlopak a dziewczyna tez mloda. Wszystko w niby tajemnicy chociaz i tak wszyscy inni wiedza.
Nie możlewe ze to trochę źle ujełam bo nie tylko mi się podoba. Moze to niewiele ale zaczełam chodzić w spódnicach na jego zajęcia (a u mnie spódnica to świeto), często się uśmiecham i spokgldam, jak jest okazja to porozmawiam zażartuję.... :redface: i tak dalej.
Jeśli o niego chodzi to teżjakoś tak sympatycznie bywa. Dość czesto spogląda patrząc co robię, uśmiecha się do mnie i też czasem zagadnie jak jest okazja.
Była np taka sytuacja zewyszedł na chwilę a ja usiadłam na chwilę kolegów i nie było mnie widać i kiedy wrócil i mnie nie zobaczył to zapytał się odrazu gdzie sie podziałam. To np moze swiadczyć o tym ze zwraca w jakiś sposób na mnei uwagę
Uważaj lepiej z tym spoglądaniem, to widać na pierwszy rzut oka - mówię z pozycji lektora ;>

Osobiście raczej nie wiązałbym się (terminologia w sumie dowolna) z osobą z pracy czy z tej samej szkoły.
Mam wstręt :) No, ale ja to przecież nie Ty, prawda?
Z pracy - tak.
Ze szkoly - nie, moze obrocic sie to przeciwko Tobie. Jeden przyklad podala Rojze. Poza tym jezeli sprobujecie i nie wyjdzie, bedzie Ci bardzo ciezko. Na dodatek on rowniez moze miec z tego pelno problemow, jezeli info o "was" wpadnie w niepowolane, zawistne rece...
Moze przez to, ze czujesz sie samotna, wybralas sobie na cel kogos kogo czesto widujesz i kto jest dla Ciebie jakims autorytetem?
Nie szukaj na sile - im wiecej luzu bedziesz miala, tym wiecej Cie spotka.
a moze on Ci sie podoba bo ma kase?? - z całym szacunkiem.
Z całym szacunkiem ale ja nie jestem nędzną imitacją kobiety, innymi słowy kasa mnie nie interesuje :angry:

Cytat:
Ze szkoly - nie, moze obrocic sie to przeciwko Tobie. ... Na dodatek on rowniez moze miec z tego pelno problemow, jezeli info o "was" wpadnie w niepowolane, zawistne rece... oczywiście rozumiem cała sytuacje i wiem co moze z niej wyniknąć, ale nie jestem osobą która lubi sprawiać problemy i gdyby coś miało zaistnieć to albo bym to naprawde w wiwlkiej tajemnicy trzymała, albo chcialabym poczekać do zakończenia tego semestru (to jest ostatni w którym mam z nim zajęcia)
Wkońcu oboje jesteśmy dorośli, i nie da sie rozkazywać dla serca.
PanienkoMisata albo jestes wybredna albo masz z*****y gust
ja na Twoim miejscu dalabym sobie spokó! Pomysl ile zyskasz a ile stracisz wiążąc sie z owym Panem.
Samym swoim zachowaniem na pewno zwracasz uwage nie tylko Jego, ale osob z grupy, a to , ze wykladowca jest mily, usmiecha sie i zagaduje nie znaczy , ze sie z Tobą związe;)
Czesto jest tak, ze okazywana sympatie ze strony osoby plci przeciwnej odbieramy jakos cos wiecej;)

Co do wypowiedzi Taki_jeden ze nie powinno wiazac sie z osoba duzo starsza to sie nie zgodze. Ja mialam faceta 14lat starszego ode mnie i bylismy szczesliwi
Cytat:
PanienkoMisata albo jestes wybredna albo masz z*****y gust No nie powiedziałabym że jestem wybredna :rolleyes: choć nie powiem że chciałabym być z kimś inteligentnym, przystojnym i uczciwym i co ważne starszy (ale oczywiście nie o 20 czy 40 lat), w sumie gust jak gust nie mam określonego jakiegoś typu faceta bo różnie to bywa. Nie jestem ideałem ale nie jestem też jakąś paskudą nie rozumiem wiec dlaczego faceci omijają mnie szerokim łukiem :(

Zastanawia mnie także podejście ludzi do różnicy wieku. Nawet jak jest róznica ponad 10 lat to jakoś wydaje sie to normalne, ale kiedy dochodzi do tego zę jest to studentka i wykładowca to wszyscy sie bulwersują Strasznie to zakręcone :knockout:
Dlaczego tak jest???
Poprostu taki uklad w zdecydowanej wiekszosciprzypadkow sie nie sprawdza... albo sie wszyscy naogladali "M jak milosc" :D
A ja doszłam do wniosku że lepiej być z trochę starszym wykładowcą, który ma już trochę w zyciu, niż z kimś o podobnym wieku jak ja któremu ciągle głupoty w głowie. I to się wg mnie bardzo czesto sprawdza bo wielu facetów traktuje dziewczyny jak zabawki. Choć nie powiem że nie ma dziewczyn które nie są takie same okropne jak niektórzy faceci ;) całe szczęście ja się do takich nie zaliczam :)
a zadam jedno pytanie, ktore moze sprowadzi cie na ziemie...
A co na ten wykladowca?
Nie sadze zeby ten wykladowca nawet jesli sie z Toba zwiarze liczyl na cos wiecej niz tylko na sex z nastolatka. A to ze zwraca na Ciebie uwage nie jest niczym nienormalnym - wszyscy nauczyciele kiedy tylko na chwile znikalem od razu to zaowarzali - hmm moze sie we mnie kochali?... O ja glupi <glupek> pani od matematyki byla calkiem sexi, to nic ze miala jakies 60 lat, chwile moglem z nia posmigac :yawn: A teraz co? znajde sobie dziewczyne z mojego przedzialu demograficznego, zakochamy sie w sobie, pobierzemy, kupimy dom, bedziemy miec dzieci ect. :(
Widzę ze tu wszyscy mają jakieś dziwne podejście do tematu :(
W przeszłości w Polsce takie związki były na miejscu np.

"Jadwiga zgodziła się wyjść za mąż za starszego od siebie o 20 lat wielkiego księcia Litwy Jagiełłę. ^^ "

Jakoś się temu nikt nie sprzeciwiał a teraz takie czasy i nagle wielka bulwersacja :angry: Co jest grane???

Cytat:
Nie sadze zeby ten wykladowca nawet jesli sie z Toba zwiarze liczyl na cos wiecej niz tylko na sex z nastolatka. A to ze zwraca na Ciebie uwage nie jest niczym nienormalnym - wszyscy nauczyciele kiedy tylko na chwile znikalem od razu to zaowarzali I proszę nie zapominać ze nie jestem już nastolatką ale ja juz mam 22 lata i jestem w pełni świadoma swoich wyborów. Czy nikt nie jest na tym świecie po mojej stronie ;(

Cytat:
A co na ten wykladowca? na czy ma ????
Widzę, że jest ankieta, ale nie udzieliłam odpowiedzi, ponieważ nie wyznaję żadnego "powinno". Ja akurat lubię, jak facet jest ode mnie młodszy, ale spotykałam się także ze starszymi, a moja obecna lepsza połowa jest w moim wieku.
Cytat:
na czy ma ???? Jakis mi wyszedl skrot myslow. Chcialem poznac jaki jest poglad faceta o ktorym mowa.
często tak już jest, że wykładowcy zmieniają "swoje" studentki... ;) mój wujek jest wykładowcą na UG i wiem (wiele razy słyszałam) o jego romansach z różnymi studentkami... a w domu żona i 2 dzieci...
z punktu widzenia faceta/wykładowcy - studentki są fajne :D młode, ładne, zadbane "dupcie" :P panowie mogą się dowartościować... a później zmieniają obiekty zainteresowań na "nowsze" ;)

moim zdaniem - powinnaś dać sobie spokój... nic dobrego z tego nie wyniknie... a tak w ogóle (przyznaję, że pobieżnie przejrzałam temat i mogłam nie wyłapać) - czy on jest wolny? nie ma żony, dzieci???

moja koleżanka z L.O. 2 lata temu rozwiodła się ze swoim nauczycielem od angielskiego... byli ze sobą 3 lata, w tym rok po ślubie...

a poza tym - nie martw się :D nie Ty jedna nie masz szczęścia do facetów... ;) ja też cierpię na ową "przypadłość" :P

a co do ankiety - zaznaczyłam 10 lat :D :lol:
Ankieta - zaznaczam ze nie ma znaczenia, bo z roznymi sie spotykalam i bylo ok.

Co do tematu, to bez obrazy Panno Misato, ale w Twoim ostatnim poscie pokazalas, ze wcale nie zalezy Ci na opiniach reszty, tylko szukasz kogos, kto da Ci motywacje do dzialania i napisze, ze wszytsko bedzie pieknie i rozowo, i ze po co marnujesz czas - lepiej juz sie za niego bierz. Prosilas o opinie, uzyskalas je. Jezeli chcesz, zeby ktos dal Ci do reki powod, dla ktorego wdepniesz w romans z wykladowca, to jest to dla mnie conajmniej dziwne..
Zrozum, zadne z nas nie bedzie w Twojej skorze, gdy okaze sie, ze bylas kolejna studentka na jego koncie, gdy kolezanki beda sie z Ciebie ukradkiem podsmiewaly, a inni oskarzali o zawyzone oceny...
I nikt z nas nie bedzie obok Ciebie, gdy okaze sie, ze jestes szczesliwa bo wszystko ulozylo sie po Twojej mysli.
Takze skoro pytasz- to zaakceptuj nasze odpowiedzi nawet jezeli nie sa tym, co chcialabys uslyszec :)

A tak poza tym, to widze ze skoro doszlas downiosku, ze lepiej byc ze starszym wykladowca, bo ma poukladane w glowie, to wiesz juz co robic. Pozwole sobie jednak zauwazyc, ze na wykladowcach swiat sie nie konczy, i starszego faceta mozesz znalezc tez poza kregami swojej uczelni.

Powodzenia.
Cytat:
czy on jest wolny? nie ma żony, dzieci???
A wiec chyba nie pisąłam tego nigdzie wcześniej dosłownie=>Tak jest wolny :)

Cytat:
Panno Misato, ale w Twoim ostatnim poscie pokazalas, ze wcale nie zalezy Ci na opiniach reszty, tylko szukasz kogos, kto da Ci motywacje do dzialania Co do tej wiadomości to zależy mi na opinii ludzi, poprostu lubię wiedzieć co ludzie myślą o niektórych rzeczach i sprawach. To jest dość istotna dla mnie sprawa wiec postanowiłam dlatego zacząć ten temat. Oczywiście nie twierdzę, że se nie wezmę zdania innych do serca, ale też nie musze.
Dużo nad tym myśle i mam dużo "za" i dużo "przeciw". Ale i tak narazie mam zamiar się powstrzymać od wszelkich działań związanych z rozpoczęciem czego kolwiek....

;)
Wszyscy tutaj pierniczą takie głupoty...

Nie zwiąże się z nikim z klasy/szkoły/pracy... też tak sobie mówiłem, a jak zobaczyłem mojego Kociaczka to reguły przeszły weryfikację:)

Niby dlaczego masz z nim nie spróbować?? bo jest wykładowcą?? NO I CO Z TEGO jest też człowiekiem. Ma jakiś charakter, osobowość czy nawet wygląd, a sam fakt,że jest wykładowcą nie może odbierać Tobie szansy na szczęście.

Powinnaś zachować ostrożność ale tylko tak, aby nikt Ci nie zarzucił,że dałaś d... za dobrą ocenę (sorki za dosłowność ale takie właśnie opinie mogą Cię spotkać). Nie musisz koniecznie ukrywać tego co was łączy ale nie zostawiaj żadnych wątpliwości co do tego, że Twoje oceny są zdobywane uczciwie.

Może on wcale nie jest taki "stary". Wykładowcy, przez samą swoją pozycję zawodową, wydają się studentom starsi niż w rzeczywistości. Chociaz jakie to ma znaczenie?? Rok w tą czy w tamtą nie zadecyduje o Twoim wyborze...

Co do ważenia za i przeciw - to nie jest matematyka.
Połóż po jednej stronie miłość, a po drugiej całą resztę. I tak wiadomo co przeważy. To jest jedyna rzecz dla której warto wszystko zaryzykować. Jeśli nie spróbujesz to zawsze będziesz żałować. Jeśli spróbujesz i się nie uda to chociaz będziesz mądrzejsza na przyszłość. A jeśli się uda to będziesz szczęśliwa.

Zauważyłem tutaj typową dla badań na niektóre tematy cechę:
ja to akceptuję ale na pewno inni nie - skoro wszyscy tak twierdzą to znaczy, że wszyscy to akceptują tylko kryją się za fasadą moralności. Takie nasze wspólne kołtuństwo.
Moj partner byl moim szefem gdy sie poznalismy. Rezultatem naszego zwiazku bylo to, ze musialam odejsc z pracy, aby nie narobic nam obojgu klopotow.

Czy bylo warto- oczywiscie, bo prace znalazlam lepsza, no i faceta mam przy sobie.
Ale czy Misato ma taka sama gwarancje? Ja bylam pewna jego uczuc, ona nawet nie spotkala sie z nim poza szkola (tak przynajmniej zakladam)...

Bardzo latwo jest sie zakochac w wykladowcy, przeciez to takie typowe - widzi sie go codzinnie, jest autorytetem, starszy, taki inny od tych chlopcow co stoja na korytarzu i gadaja o kolejnej imprezie. Pytanie brzmi jednak - ile jest w tym jej subiektywnego uczucia, a ile realnej oceny sytuacji?

Kurcze, gdybym za kazdym razem gdy ktos sie do mnie usmiechnie albo podczas mojej nieobecnosci spyta, gdzie jestem, miala sie zakochiwac, no to dajcie spokoj, non-stop chodzilabym bujajac w oblokach.

Zycze Misato jak najlepiej, bo czemu nie? Milo bedzie stwierdzic, ze sie myle. Niech bedzie dziewczyna szczesliwa.
Ale na podstawie faktow przez nia podanych stwierdzam, ze jest to wytwor jej wyobrazni, ktory moze przeistoczyc sie w niebezpieczna dla niej gre....Czasem warto dmuchac na zimne.
Cytat:

Ale czy Misato ma taka sama gwarancje? Ja bylam pewna jego uczuc, ona nawet nie spotkala sie z nim poza szkola (tak przynajmniej zakladam)...

Bardzo latwo jest sie zakochac w wykladowcy, przeciez to takie typowe - widzi sie go codzinnie...
Po pierwsze musze zaznaczyć że on jest na uczelni tylko raz w tygodniu (a czasem co 2tyg) wiec nie widzę go codziennie ;( A szkoda wielka.

po drugie cieżko byłabym mi się z nim umówić biorąc pod uwagę że przyjeżdza o 8 rano i wyjeżdza tuż po naszych zajęciach a i nie jeżdzi sam tylko z jednym jeszcze magistrem

A co do uczuć?! To przykro mi ale nie umiem czytać w myślach Jedynym co mogę zauważać to jego zachowanie w stosunku do mnie, a ono różni sie od tego jak traktuje inne dziewczyny.

Ludzie są jacy są i ich nie da sie zmienić i nie da sie wpłynąć na to co bedą myśleć i mówić bo zawsze się znajdzie ktoś kto wymysli jakąś głupotę...
A to inne zachowanie... czy ktos inny tez to dostrzegl? Mam namysli pytanie czy to nie autosugestia...
Aj tam a ja wczoraj balowałam ze swoim wykładowcą od kulturoznastwa USA.. taki przyjemny amerykaniec... i na stracie powiedzial mi na uczelni jestem panem doktorem a tu mozesz mi mowic Josh :) a potem dodal ze jesli moja praca bedzie do kitu to mnie obleje :) :P

Nie widze najmniejszego problemu w rozpoczeciu zwiaku tyle ze uwazam ze twoj obiekt daje zdecydowanie za malo sygnalow i z tego co wyczytaam to ty o wiele bardziej zaangazowalas sie niz on
Witam już dawno nie pisałam :) ale tak w Święta trzeba się było oderwać...

Dostałam ostatnio od mojego obiektu zainteresowań przemiły komplement. Ja źle znoszę komplementy, jednak ten był tak zaskakujący i niespodziewany a zarazem prosty i tak przemiły ze aż spuściłam wzrok i się zaczerwieniłam. Za tak drobne rzeczy można kochać do końca życia i nic wiecej nie trzeba.

Dlaczego faceci niewiele starsi odemnie tak nie potrafia, czemu nie umieja mówić w tak suptelny sposób komplementów...
Sorry za brutalność, ale kto w epoce konsumpcjonizmu będzie tracił czas na komplementowanie... ? ;)

Ta sztuka umarła. Obecne pokolenie już nawet nie wie, co to jest komplement...

Co do różnicy wieku zaś, jest mi to szczerze obojętne o ile chodzi o dysproporcję na moją niekorzyść. Ale na panny znacznie od siebie młodsze (powiedzmy, 5 lat różnicy i więcej) patrzę jak na siksy.

Trudno mi prorokować, jakie masz szanse. Z obserwacji własnych - zajechałoby Ci fatalizmem. Ale może będziesz chwalebnym wyjątkiem od reguły?
Czego Ci/Wam szczerze życzę, zresztą :)
hmmm Coraz cześciej ten Świat mnie zaczyna niemiło zaskakiwać, a mówię o moim koledze z roku, którego uważałam za normalnego a tu z nienacka zdjecie "100%-go Lachociąga" pokazuje i mówi że mu się podoba. ;/ ŻENADA!!!!!

Teraz to juz jestem zupełnie wybita z rytmu
Może najlepszym wyjściem jest zostać jednak starą panną :|

Choć ostatnio w czasie zajęć trochę sobie pożartowaliśmy z moim Panem doktorem drogim :) i zapowiada się jeszcze raz taki miły dzionek juz niedługo. Cieszę się bo nawet jeśli mnie uważa za "dziecko" (choc nim nie jestem) to jednak mnie bardzo lubi i coraz cześciej moge się o tym przekonać :) a przecież do zakochania jeden krok ;)

Czuje się fatalnie od ponad miesiąca go nie widziałam ;( a dziś się wydażyła przykra rzecz i mi sie go bardzo szkoda zrobiło, i do tego znowu go nie widziałam i nie mogłam z nim słowa zamienić.

Czy nademną jakaś klątwa wisi ;( to jakieś fatum złowieszcze odciaga mnie od tego wszystkiego i wszystkich na których mi najbardziej zależy ;(
jak ja nie lubię jak ktoś się nad sobą użala :angry:
dziewczyno - albo coś zrób, albo daj sobie spokój... i przestań biadolić jak "stara panna" - bo stara z pewnością nie jesteś ;)
a poza tym to forum, nie blog... ^^

podobnie jak Bender jestem ciekawa, czy ktoś jeszcze zauważył, że ów facet traktuje Ciebie inaczej od reszty studentów... może widzisz to, co chcesz widzieć? wkręcasz coś sobie?
to, że ktoś mi powie jakiś komplement nie oznacza, że jest mną zainteresowany... :P
O właśnie. Chyba każda z dziewczyn, a pewni i wielu facetów przechodziłó ten etap platonicznego zainteresowania nauczycielem/wykladowca itp. Ja też 2lata temu, sam ćwiczeniowiec był wtedy rok po studiach, zatem ode mnie tylko 5 lat starszy. Z tym, że jego zainteresowanie nigdy wżyciu nie przerodzilo się w jakiekolwiek sprawy osobiste. Lubil mnie jak wygadana i zawsze przygotowana (czyms w koncu trzeba zaimponowac) studentke.
Bez obrazy Panna Misato, ale zachowujesz sie jak zadurzona nastolatka. Nie bede owijać w bawełnę, wg mnie ten związek, nawet jeśli on jest w jakiś sposob toba zainteresowany ( a tak naprawde jeden komplement i ogolna sympatia w oczach twoich kolezanek nie jest jakakolwiek podstawa zeby sazic ze jest).

Trzeba sie z tego 'wyleczyc' i isc dalej a nie tkwic w szczeniackim zauroczeniu. Moze to brutalne, ale takie jest moje zdanie.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia