ďťż
BWmedia
Przesada czy uzasadniony niepokój?
Hej.. Zatem postaram się wszystko skrócić i nie pominąć ważnych szczegółów. Jestem ze swoim chłopakiem już prawie 10 miesięcy.. na początku było świetnie.. potem zaczęło się psuć.. głównie to z mojej winy. Mało się spotykaliśmy, robiłam fochy o byle co itd. Mówił że się nie staram ani nic. Potem sie sytuacja diametralnie zmieniła.. było wszystko dobrze. Ja się zaczęłam starać co też zauważyli nasi wspólni znajomi że się zmieniłam na lepsze. Ale ostatnio zaczęły mnie "interesować" niektóre Jego zachowania. Coraz mniej rozmawiamy, już mniej do mnie pisze, coraz częściej dowiaduje się od inncyh osób gdzie jest, dziś poświęcił trochę czasu lasce o którą jestem cholernie zazdrosna bo oboje kiedyś ze sobą kręcili [ale jak on powtarza: to tylko koleżanka i jest ze mną i nie z nią i to mnie kocha], zrywa nawet kontakty pomału ze swoimi przyjaciółmi, bo stwierdził że się zmienili, kiedy idziemy razem obejrzy się za jakąś laską i powie; ale miała stringi. Rozmawiałam już z nim na ten temat.. raz powiedział że za dużo marudzę a za drugim razem powiedział że się poprawi... Nie wiem czy robię coś źle czy co.. Ale czuję taki wewnętrzny niepokój że jest coś czego nie wiem... Zaznaczę że on kiedyś taki nie był. Był strasznie kochany, starał się co było widać. Nasi wspólni znajomi przychodzą do mnie i pytają się dlaczego on się tak zmienił.. Czy wina lezy po mojej stronie? Czy po prostu się mną znudził czy cos? Sama już nie wiem co mam robić. Znajomi radzą żebym miała taki sam olewniczy stosunek do naszego związku jak on... Myślę, że znajomi dobrze Ci radzą. Może nie tyle chodzi o olewanie, lekceważenie, ale nabranie dystansu. Mniej się staraj. Szukanie winy jest trochę bez sensu. Przyczyny tkwią gdzieś pośrodku. Może on odgrywa się na Tobie za wcześniejsze Twoje zachowania. Radziłabym póki co zachować spokój i zimną krew. Gdy już będziesz całkowicie spokojna, zapytaj go po prostu o przyczyny tego stanu. powinnaś nabrać lekkiego dystansu do tego związku,ja mam teraz podobną sytuacje i jakoś wszystko traktuje z większym dystansem nie narzucając się mu ale też nie olewając go za bardzo. i masz tak zamiar się bawić z nim w kotka i myszke cały czas? raz ty olewasz raz on? bez sensu. Podstawą związku jest rozmowa usiądź z nim i porozmawiaj na spokojnie, bez pretensji i wytykiwania, powiedz że czujesz że coś się zmieniło miedzy wami i chciałabyś wiedzieć co się dzieje. może po prostu się zmienił. z ludźmi tak bywa, szczególnie, gdy dorastają. prawda jest taka, że w związku emocje z czasem opadają i jak nie ma więzi, przyjaźni, wspólnych wartości to ludzie zaczynają się od siebie oddalać. miałam tak. 3 lata w związku w którym przy końcu została tylko niechęć i przyzwyczajenie/nuda. Jak czytam tego typu opowieści o związkach to jedyna rada jaka przychodzi mi do głowy to stwierdzenie "rozejść sie!" ... jak w wojsku. Po co ciągnąć coś takiego, co stale nastręcza problemów, trudności... "zmienie sie dla ciebie, zmień sie dla mnie, poprawie sie, będe lepszy, nie będe gorszy... co mam zrobić żeby mnie kochał jak przedtem.." przecie to bez sensu. Daj sobie spokój jeśli nie odpowiada Ci taki związek.... Wiem wiem... "miłość miłość" tralalala..... Ona tak ****a wszystko komplikuje. Cytat: Wiem wiem... "miłość miłość" tralalala..... Ona tak ****a wszystko komplikuje. Bo miłość jest ku**a przereklamowana. :rockon: miłość jest ślepa ........małżenstwo wzrok przywraca,związek ma się ku końcowi....poznasz innego on inną,a życie będzie toczyło się dalej
|
Tematy
|