ďťż

Wścibska mama

BWmedia
Wścibska mama
  Witam Wszystkich (Mam 18 lat)I spory problem który nie daje mi spokoju.Trochę głupio pytać i prosić o radę,ale nie wiem już co robic i czy się na to zgadzać.Przejdzmy do rzeczy.Chodzi o moich rodziców.Moja mamuśka wszystko by chciała wiedzieć,nawet do zeszytów mi zagląda,plecaka,nie mówiąc już o przeglądaniu mojej komórki jednak na to sie już nie zgadzam.Uważam że jest to moja prywatna rzecz.Ale nie to jest najgorsze,pomijam to ze o dyskotekach mogę sobie tylko pomarzyć,wyjścia mam tylko w piątek na 3 godziny,jak chcę sobie gdzieś wyjś w tygodniu to mi mowi: że to jest za piątek:(;/ Ale ostatnio przeszła samą siebie umówiłam się z facetem a nie wzięlam swojej komorki i nie wiem gdzie i jakim cudem ale siedzimy sobie rozmawiamy a tu nagle jego komorka dzwoni,odbiera a tu ktoś prosi mnie do telefonu:mad: okazało sie że to moja mamuśka.Kazuje mi wracać do domu.A minęło może od mojego wyjazdu 15 minut.Facet ,,wywalil oczy''skad ona ma jego numer komorkowy , a ja oczywiście nie miałam zielonego pojęcia.Jeszcze dowiedziałam się że poszła do ciotki się pozkarżyć na mnie, i wiem że płakała tam u niej tylko o to ze pojechałam z kolegą na pizzę:mad: I to nie zdarzyło sie już pierwszy raz.Za każdym razem jest tak samo,dzwoni do moich kolegów jeśli ja nie mam komórki,a jeśli mam to mnie zamęcza telefonami i sms.Zdażyło się też parę razy że mnie śledziła np jechała za mną w niedzielę i sprawdzała czy ide do kościoła.Nie wiem jak sobie mam z tym radzic czasami juz nie daję rady.Ale przecież każdy ma prawo do swojego życia,nie tylko obowiązki i szkoła,myślę ze zabawić sie też można tylko ze moi rodzice są innego zdania;/ Może się to dla kogoś wydawać śmieszne ale z nia nie idzie się dogadać,nie mam sił żeby się ciągle z nią spierać,a jest tak że często kłótnia jest o ,,nic'':mad: pomóżcie ,co radzicie i co o tym myślicie. Z góry dziękuje i pozdrawiam :)


;/ beznadziejny przypadek.. ;/ wes ja na jakas terapie :shifty: nie ma prawa aż tak Cie ograniczać.. poza tym jestes już dorosła ;/
To, ze mama nie ma do Ciebie kompletnie zaufania, absolutnie nie jest smieszne. Sprobuj moze porozmawiac z nia, powiedz jej to co tu, ze chcesz miec prywatnosci troche, bawic sie itp itd. W koncu masz 18 lat juz, to troszke przesada jest...
Znam z autopsji. może moja nie była aż tak ekstremalnym przypadkiem, ale jednak. Nic nie pomoże (optymistyczne, nieprawdaż?), ani rozmowa, ani kłótnia, anie żalenie się do innych osób.
Sytuacja zmieni się dopiero gdy się usamodzielnisz.


no własnie ale z nią się nie da rozmawiać i właśnie w tym momencie mi mówi że moj czas na kompie dobiegł końca i muszę spadać;/ prubuję jej wytłumaczyć ale ona mi mowie że wie co robi..;/

dokladnie tak mi mówi że jak pójde na swoje i bedę zarabiać swoje pieniądze to wtedy będę mogła robic co mi się podoba ;/ jestem przerażona:mad: nawet jest krzyk o to ze jak sie kąpie to za dużo wody leje echh szkoda gadać..;/ Pozdrawiam
A probowalas sie buntowac?
Oja/ bunt powoduje dalsze represje. Wiem co mówię.
No a jesli tak czy siak mama jej na nic nie pozwala, to co moze stracic? Bunt rozumiem jako-niech sobie gada, ja robie co mi sie podoba.
Widać Oja, że tego nie przeżyłeś. A jak matka mówi ci - dziś wyjdziesz to możesz nigdy nie wracać do domu, co byś zrobił?
To wszystko zależy od tego jak się ten bunt przeprowadzi.
wow....az mnie zamurowalo.....Ja nie moge
@Belleteyn

Co za kochajaca matka tak powie, a potem to spelni?

Fakt, nie przezylem tego, z moimi na szczescie nigdy nie mialem problemow z dogadaniem sie.
Zeby było śmieszniej kochająca. Tylko aż za bardzo.
to juz nie jest normalna nadopiekunczosc jaka sie zdarza matkom nastolatkow to jest chorobliwa i nienormalana nadopiekunczosc.....sorry ze spytam a co z tata??
Wspolczuje, Ci sam mam to ale jak widzie Twoj przypadek, to wiem, że w niewielkim i tylko upierdliwym stopniu, ale dajacym ei zniesc.

tak jak Belleteyn powiedziala, nic niestety sie chyba nie da zrobic dopoki sie nie usamodzielnisz. chociazby czesciowo np. studia.
hmm pomogą ale muszą być na prawdę ostre i stanowcze dla obu stron. Przykro mi ale większość z was pewnie by tak nie potrafiła no ja miałem może w nieco mniejszej formie to samo ale udało mi się tego pozbyć. Kosztowało mnie to wiele łez i mnóstwo nerwów ale wreszcie zrozumieli że nie jestem ich "zabaweczką" albo "domowym zwierzątkiem" które powinno się bezwzględnie podporządkować. Mam tylko jedną radę na to bądź silna.
Moje bunty były bardzo stanowcze i ostre, kończyło się zawsze tak samo.
czyli???
Cytat:
dokladnie tak mi mówi że jak pójde na swoje i bedę zarabiać swoje pieniądze to wtedy będę mogła robic co mi się podoba ;/ jestem przerażona:mad: nawet jest krzyk o to ze jak sie kąpie to za dużo wody leje echh szkoda gadać..;/ Pozdrawiam A czemu o tacie nie wspominasz? Jestes jedynaczką?

Na Twoim miejscu powiedzialbym mamie, ze niszczy Twoją młodość i najlepsze lata idą sie paść. Wspomnij, ze jest wyjątkowym przypadkiem w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Oczywiscie nie musi postępować tak jak inni rodzice, ale to co robi to czysta przesada i czujesz sie jak w więzieniu- przepustki itp.

Mozesz troche agresywniej- spytaj sie czy na pewno chce, zebys mieszkanie z wlasną matką wspominała jak katorge i czy normalnym jest marzyć o opuszczeniu jej.

się post zdublował
Cytat:
czyli??? Szantażem mojej matki nt jej zdrowia, grożeniem, że mnie wyrzuci z domu itp.
takie zachowanie matek to sie do liczenia kwalifikuje :D
@Belleteyn

Konczylo sie na tym, bo mieklas.

A jakbys Ty szantazowala zdrowiem, to by stwierdzila, ze nie umrzesz jak posiedzisz w domu.
Moja matka jest chorą osobą i miękła mi rura. Ty byś nie zmiękł?
Wyprowadziłam się jak miałam 19 lat (na studia) i od tego czasu było stopniowo lepiej.
Szczerze to nie mam pojecia co bym zrobil. Latwo mowic co sie zrobi w takiej a takiej sytuacji, poki sie w niej nie znajdzie..
Bunt nie ma sensu. Należy raczej budować swoim postępowaniem coraz większe zaufanie mamy do ciebie. Proces ten jest długotrwały a efekt może ulec zniszczeniu w ciągu kilku sekund.
Nie oceniem zresztą nikogo, ale przypomnisz sobie całą sytuację za x lat gdy sama będziesz mieć nastoletnią córkę.
Byc moze Twoja mama przyzyla cos bardzo dotkliwego gdy byla w Twoim wieku, prawdopodobnie stad ta wrazliwosc na Twoje wyjscia i ta cala nadopiekunczosc. Przede wszystkim rozmowy, rozmowy i jeszcze raz rozmowy : > Bunt nie bedzie tu chyba dobrym wyjsciem, pamietam gdy ja sie buntowalem i uciekalem z domu tudziez robilem to co mi sie podoba wah ; x konsekwencje nie byly mile ( chociaz czasami warto bylo 'o' ) Moze warto porozmawiac z kims zaufanym w rodzinie, kims kto ma wplyw na Twoja matke, moze dziadkowie, ewentualnie jej rodzina : > Jestem pewien, ze Cie zrozumia i byc moze beda w stanie w jakis sposob wplynac na Twoja mame.
mam podobnie. tzn może trochę mniej, bo jestem starszy, ale też nie jest lekko. u mnie to chyba przez to, że mieszkam tylko z mamą. nie mam rodzeństwa, ojca nawet nie poznałem. jestem jedyną osobą jaką moja mama ma. ale k*rwa czy to znaczy, że mam nie miec zycia? :| sam sobie odpowiem : widocznie tak..
i u mnie nie ma za bardzo mowy o wyprowadzce, bo jak o tym wspominam, to matula panikuje ;/ a muszę jeszcze brac pod uwagę, że jest cięzko chora i nie mogę jej stresować. także chyba wpędzi mnie w zalamanie nerwowe, bo niczego innego nie można się spodziewać przy takiej wizji przyszłości.

kolezanko developed - spróbuj pogadać ze swoją rodzicielką i powiedziec jej, że jesteś już duża i chcesz mieć trochę swojego życia. u mnie to troszkę pomogło

sorki, był problem i mi sie podwójnie wysłało :P
Rozmowa... tylko to moze, choc nie musi, pomoc...

Uspokoj mame.. Opowiedz jej troche o swoich znajomych, gdzie lubisz bywac i co robic.. powiedz, ze nie robisz nic zlego. Popros o odrobine zaufania

Stawanie okoniem do niczego dobrego nie prowadzi... Dla rodzica buntujace sie dziecko jest oznaka tego, ze cos jest nie tak wtedy rodzic stawia jeszcze wiecej zakazow, zaczyna sie walka

Mow mamie o swoich planach, postaraj sie nie spozniac...
Jesli chodzi o dyskoteki zawsze mozesz o tym z mama pogadac, powiedziec z kim idziesz, poprosic mame zeby moze odebrala cie z pod klubu (zaoszczedzisz na taxie), przyprowadzaj kolezanki do domu, rodzic lubi wiedziec z kim zadaje sie jego dziecko

Drobnymi krokami.. w taki sposob ja wygralam z nadopiekunczym tata...
nie spoznialam sie, spelnialam jego warunki (zawsze lepiej isc na disco na 3 godziny niz wcale nie isc) kiedy chcialam czegos wiecej w wieku 17 wyjazd pod namioty z chlopakiem i znajomymi mialam caly sznureczek argumentow za, a jednym z nich bylo "przeciez nigdy cie nie zawiodlam, wiesz z kim jade, wiesz ze nie jestem glupia i mam leb na karku"
Enea ma rację. To jedyna rozsądna droga. Rozmowy z rodzicami. Powinni jak najwięcej wiedziec o twoich sprawach- to ich uspokoi.
Dobrze tez byłoby, jak juz ktos wspominał znależć sobie sprzymierzeńca wśród dorosłych.
Małymi kroczkami powinnaś zbudować sobie, i stopniowo powiększac obszar swojej niezależności.
A ja jako osoba, która to przeszła mówię wam "etam!".
to ja widze, że moja jeszcze nie jest najgorsza :)

trzymaj się dziewczyno, współczuje Ci z całego serca bo wiem co to znaczy choć w mniejszym stopniu. jedyna rozsądna droga to usamodzielnienie się bo jej raczej już nie zmienisz. tzn. może zmienisz na krótki okres czasu ale nie wierze w długofalowe efekty.

pozdrawiam ciepło i życzę powodzenia!
U mnie jest podobnie jak u założycielki tego tematu tylko że ja jestem starszy. Matka też tak świruje i bunt nie pomaga wiem to po sobie. Jedyne wyjście to sie usamodzielnić. Ja mam taki zamiar już bo nie wydalam nerwowo i jak tego szybko nie zrobie to może stać sie coś strasznego. Też mi mięknie rura bo moja matula jest dość poważnie chora ale kurde przez to niemam praktycznie życia prywatnego. W ojcu to oparcia niemam tyle powiem że jest jaki jest ale jeżeli mi nie szkodzi to napewno nie pomaga.
Cytat:
Sytuacja zmieni się dopiero gdy się usamodzielnisz. Cytat:
dokladnie tak mi mówi że jak pójde na swoje i bedę zarabiać swoje pieniądze to wtedy będę mogła robic co mi się podoba Niestety, tak nie będzie. Będzie jeszcze gorzej, bo Ty będziesz niezależna, a Twoja matka dalej będzie wtrącać się w Twoje życie, w Twój związek, małżeństwo i w końcu w wychowywanie dzieci. Już teraz musisz się przygotować na to, aby w przyszłości, gdy osiągniesz niezależność, być skrajnie asertywną w stosunku do swojej mamy, co nie jest wbrew pozorom proste, przynajmniej nie dla każdego.

Teraz nie pozostaje Ci nic innego jak zacisnąć zęby i dążyć ku jak najszybszej niezależności materialnej i lokalowej. Jak sama słusznie zauważyłaś, takim ludziom nic się nie da przetłumaczyć. Twoja mama być może zrozumie swoje błędy, jak sama już będziesz matką. Co gorsza, pomimo, że zrozumie, jej postawa niewiele się zmieni.

Według mnie, taka postawa rodzica względem dziecka niewiele ma wspólnego z miłością rodzicielską. Śmiem twierdzić, że to w ogóle nie jest miłość do dziecka, a do samego siebie. Takie postępowanie rodzica jest objawem skrajnie egoistycznej chęci posiadania kogoś bezwględnie oddanego, kto będzie pasował do jego wzorca idealnego człowieka, kto w końcu zaopiekuje się nim na starość. Teksty w stylu "to dla twojego dobra" mają tu charakter obłudny i daleki od prawdziwej troski.

Takie moje zdanie jest, a wyrobione na podstawie autopsji. Moi rodzice doprowadzili do tego, że ich nienawidzę. W moim przypadku chodziło z goła o inne kwestie, jednak zasadniczy problem pozostaje ten sam - egoizm rodzica.
szrzecze dziekuję za Wasze rady:)piszecie że rozmowa i jeszcze raz rozmowa tylko że jak dla mnie rozmowa nie ma żadnego sensu bo z moją Mamuśką się nie da rozmawiać skoro ona twierdzi że na dyskoteke chodzą same dziwki,uważa że na dyskotece mogę nauczyć się palić i pić a ja jej tłumaczę że do zapalenia sobie fajki nie potrzeba dyskoteki...:(moge to zrobic w każdym innym miejscu.Tak mnie ogranicza że jest to poprostu strzaszne ,czasami juz nie daję rady :(jak zapoznam jakiegos faceta chodzi i wypytuje się wszystkich kto to jest,jaki jest itd, ale przeciez ona nie ma prawa wybierać moich znajomych,przyjaciół.. prawda? :(jak wychodzę gdzieś sprawdza mnie a dokładniej mówiąć jeżdzi za mna :( czasami udaję że jej nie widzę, no bo co mi pozostaje:rolleyes: przytoczę w tym momencie jaka sytuacja zaszła ostatnio:rolleyes: Wyszłam z domu z koleżanką o godzinie 18 na zawody organizowane w moim mieście powiedziała mi ze to się kończy o 21 i żebym zaraz po tym wróciła do domu:rolleyes: tylko jakoś się tak złożyło że nie skończyło się o 21 tylko o 22 wiec oczywiście jak zbliżała się godzina 21 moja mamuśia na rowerze dawaj za mna :angry: mówię jej że powiedziała że jak się skończy mam przyjśc a ja jej mówię że nie moja wina że nie skończyło sie tak jak ona przypuszczała o 21 tylko o 22 więc nie dała sobie przegadać że przyjde o 22 tylko dotrzymywała mi kroku nawet przy moich znajomych zrobiła scene:rolleyes: że mam iść do domuJak dla mnie coś nienormalnego:rolleyes: jak ja się miałam przy nich czuć:rolleyes: szczerze powiedziawszy nie wiedziałam gdzie oczy podziać i w które miejsce się patrzećA co sobie pomyśli facet z którym sie umawiam jeśli ona bedzie non stop do mnie wydzwaniać jak sie z nim umówię.Wydaje mi sie że sobie odpuści taką znajomość:rolleyes: a to wszystko przez niby moja kochajaca mame ktora niszczy moje życie zabiera mi najpiękniejsze lata mojego życia.W jaki sposób ja mam wytlumaczyć tą niezreczną sytuację kiedy ona dzwoni do mnie lub do niego:rolleyes: bo już sama nie wiem:rolleyes: czasami sie zastanawiam czy ona mnie wogóle kocha skoro mi robi krzywde swoim zachowaniem czuje się jak zamknięta w klatce lub w wiezieniu.Mam dość takiego zycia:( ale żeby wiedzieć jak to jest to trzeba byc w takiej sytuacji i przeżyc to na swojej skórze nawe w moich najczarnijszych snach nie wyobrażałam sobie że bede mieć takie życie z nia.
Widzisz moim zdaniem rozmowa nie pomoże - przecież w tym przypadku zakładasz racjonalność rozmówcy, a zaborcze matki takie jak Twoja (i moja :) )nie są racjonalne.
W moim przypadku wyjazd na studia do miasta oddalonego o 120 km pomógł. Początkowo były jeszcze próby kontrolowanie np. telefony na stacjonarny, gdy wyszłam ze znajomymi a potem na komórkę i mówienie " dzwonię na stacjonarny za pół godziny, o jak mnie boli serce, nie wiem gdzie jesteś co robisz, do zawału mnie doprowadzisz" - pozbyłam się więc telefonu stacjonarnego.
Wszystko się dość raptownie skończyło, gdy poznałam swojego narzeczonego. On mnie bardzo wspiera i pomagał mi w takich sytuacjach. Teraz takich zdarzeń już nie ma, a ostatnio nawet (ku mojemu bezbrzeżnemu zdziwieniu) matka zgodziła się na zamieszkanie przeze mnie z moim narzeczonym (jesteśmy rok przed ślubem)...
jeśli chodzi o mojego ojca to nie ma go obecnie ale Tato jest jeszcze gorszy Twierdzi że na facetów przyjdzie jeszcze czas i że teraz mam siedzieć w książkach tylko moje zdanie jest takie że nie można ciągle siedzieć w książkach trzeba sie rozerwać,gdzieś wyjść bo inaczej człowiek by zgłupiał:rolleyes: sory ale taka jest prawda :( ale sprawa taty nie jest ważna bo jak narazie i dzieki Bogu nie ma go w kraju:rolleyes: najgorsza jest moja mama:rolleyes: ale najlepsza sytuacja jest taka że pewnego razu sie spóżniłam i zadzwonila do mojej ciotki żeby zdac relację jaka to ja jestem niedobra nieposłuszna itd:rolleyes: narobiła schiz aż ciotka do niej przyleciała (mieszka niedalko nas) i na jeden moment zemdała:( ciotka się do mnie czepia co ja robię jak tak można robić ze swoja matką ale co ja takiego robię? że sobie wyjdę gdzieś się rozerwać,To co bede grzeczna córeczka jeśli bede siedzieć w domu zamknięta w czterech ścianach wtedy bedę super,:rolleyes: za takie życie to ja dziekuję:( boże nie mam słów aż wstyd mi w tym momecie to wszystko pisać,ale jak sie tu nie spóżniać jak mam wyjścia tylko raz w tygodniu i to w dodatku na 3 godziny ,a jesli umówię się z facetem to wiadomo że nie zawsze można się wyrobić tym bardziej w 3 godzinach nie twierdze że to jest mało ale w niektorych sytuacjach stanowczo za krótko:rolleyes: nawet robi mi awanture o to że chce się po mieście przejśc po kościele załóżmy:rolleyes: czy idę po kościele z koleżanka po zakupy wydzwania za mna ,do koleżanki pisze że ja mam przyjść do domu:rolleyes: alebo twierdzi ze ludzie z kościoła juz przeszli dawno i mi pisze smsa gdzie jestem:rolleyes: a jak napisze że po zakupy to mi pisze że koleżanka ma zakupy a nie ja wiec nie muszę z nią iść:rolleyes:ale skoro jest moja przyjaciółką to chciałbym jej dotrzymać towarzystwa nawet podczas kupowania skoro mnie o to prosi a nie ciągle myślec o mamie czy tak czasem nie bedzie mdlała że mnie nie ma zaraz po kościele... tragiczna sytuacja:\

dzwonię na stacjonarny za pół godziny, o jak mnie boli serce, nie wiem gdzie jesteś co robisz, do zawału mnie doprowadzisz" -

dokładnie tak samo mi mówi moja mama^^ ale jak można dostać zawału przez to że ktos poszedł załóżmy na pizze:rolleyes: boże przecież nie bedę bez przerwy patrzeć na zegarek bo co sobie pomyśli osoba która jest ze mna:rolleyes:
Jasne, że nie może dostać, ale od razu robi ci się głupio, czujesz się jak wyrodna córka i pokornie wracasz - no przynajmniej ja tak robiłam.
tak panikuje że to jest poprstu chore a to ją serce boli a to zawału dostanie a to twierdzi że ją do grobu doprowadzę:rolleyes: mam zrezygnować ze spotkania z facetem,z pójścia na zakupy z przyjaciółka czy pójścia na 18-stkę tylko dlatego że moja mama schizuje:rolleyes: tak jak bede siedzieć w domu nie bede wychodzić nigdzie,to powie że jestem super wtedy bede ok:rolleyes: tylko że ona mi w taki sposób wyrząca krzywdę czy ona sobie sprawy z tego nie zdaję:rolleyes: jest straszną egositką,patrzy tylko na siebie:rolleyes: a nawet smie ona twierdzić że jestem latawicą tylko po mieście łażenia mi pasuja,pizzy,dyskoteki.itd wydaje mi się że chyba myli pojęcia skoro tak głupio do mnie rozmawia:rolleyes:
Twoja mama powinna odwiedzić psychologa. Zaproponuj jej to i do cholery postaw sie kiedys, ja swego czasu potrafilem podwojna szybe w oknie wybic jak bylem zdenerwowany.

Z podkulonym wiecznie ogonem nic nie osiagniesz.
Tak, tylko, że to nic nie zmienia.
Jak jej będziesz usiłowała to wyjaśnić to zacznie się histeria i stosowanie argumentów poniżej pasa. Jak już mówiłam od kogoś takiego nie ma co oczekiwać racjonalności.
ja tez tak robie bo mi się jej żal robi jak mi płacze do telefonu żebym przyszła więc sie zbieram i niezaleznie od niczego wychodę ale to coraz bardziej staje się uciązliwe i mnie poprostu przytłacza jeśli jestem raz na rok na imprezie a ona co dopiero sie rozkręca a ja mam cała skrzynke odbiorczą zapełnioną sms od mamuski i 20 połączen nieodebranych i dalej dzwoni no to przepraszam bardzo...wychodze i ide do domu:rolleyes:
Dlatego trzeba sie postawić zwykła gadka nic nie da. Nie z kazdym da sie rozmawiac.
Wrzasnij kiedys zacznij plakac histeryzowac, walic piesciami w stol. Jak tego nie zrobisz to nic sie nie zmieni.
Cytat:
Twoja mama powinna odwiedzić psychologa. Zaproponuj jej to i do cholery postaw sie kiedys, ja swego czasu potrafilem podwojna szybe w oknie wybic jak bylem zdenerwowany.

Z podkulonym wiecznie ogonem nic nie osiagniesz.

tez zdażyło mi się tak trzasnąć drzwiami że szyba poszła:rolleyes: ręka rozcięta krew się leje a ja chcę iśc na dyskotekę:rolleyes: a to mo mówi że dzwoni po ojca i moment przyjdzie i się będe zachowywac jak człowiek w końcu:(
To ucieknij z domu i powiedz ze wolisz byc bezdomna niz mieszkac z wariatami.
Wcale nie zartuje, w ostatecznosci posunąłbym sie do tego.

Powiedz matce ze myli swoje dziecko z samochodzikiem na sterowanie.
developed, skoro jest tak, jak piszesz, to podpisuje sie pod tym, co napisał e-rotmantic. To niewłaściwe podejście do rodzicielstwa, egoizm. Musisz nauczyć sie być asertywna, i musisz zacząć już teraz. Nie pozwól się zniszczyć.
tak jest jak pisze ,ale to nie są wszystkie beznadziejne sytuacje w wykonankiu mojej mamy:/ ale nie bedę tutaj wszystkich wypisywac bo to nie o to chodzi ,ale we wszystckih chodzi o jedna: zebym już wracała.Wstydze sie za nią.Nie pozwolić się zniszczyć tylko w jakis sposób?:( Ale jak tak mozna traktować człowieka jakbym nie miała jakichkolwiek uczuć, chce żebym chodziła jak marionetka,twierdzi że daje mi jeść i mam robic tak jak ona chce:rolleyes: nie mam żadego życia jak narazie:rolleyes: jak się buntuje to ona płaczei mi się jej żal robi i w koncu zostaje w domu:rolleyes: i nie ide nigdzie..
Po prostu musisz sie nieco uodpornic na jej żale. Wiem,że to niełatwe. Też mogłabys spróbowac udać sie do psychologa( jesli masz taką mozliwość). Za parę lat pewnie bedzie Ci łatwiej, jeśli sie usamodzielnisz finansowo, ale nie licz na to,że mama sie zmieni. Musisz nauczyć sie byc odporna na jej manipulacje. Wiem,ze to wszystko ogólniki, ale trudno poradzić coś konkretniejszego, nie znając Ciebie i mamy. Spróbuj jakimis małymi kroczkami poszerzyć swoja swobodę, np. mimo płaczów wyjdż kiedyś, zobacz, jak bedzie. jeśli poza tym wszystko inne, tzn nauka i obowiązki domowe beda ok, to po iluś takich razach moze pogodzi sie z tym,ze czasem potrzebujesz zrobic cos dla swojej przyjemności.
Na Twoim miejscu po kolejnej takiej sytuacji zostawiłabym jej kartkę, że zanim nie wybierze się do psychiatry to nie wrócisz do domu i zaszyłabym gdzieś na dwa, trzy dni. Ważne, żeby nie wiedziała gdzie Cię szukać i miała czas, żeby się zastanowić bnad swoim zachowaniem. To takie bardziej radykalne rozwiązanie. Pokaż jej, że mogłabyś być dużo gorsza to może wtedy zacznie Cię doceniać.
Eufemia!!! i ty na prawde myslisz, ze taka matka spelni rzadania dziecka i pojdzie do psychiatry??? Pierwsze co zrobi to zacznie szukac corki i nie przestanie dopoki nie znajdzie... Jesli twoja corka ucieknie z domu co zrobisz???? Pojdziesz do psychiatry czy zaczniesz jej szukac i sprowadzisz ja do domu????
W świecie graczy funkcjonuje tekst "pierd*li mnie twój whine", ale tu go nie możesz zastosować, bo wpierw musiałabyś mamuśce przetłumaczyć co to ten "whine" jest...

A tak bardziej na serio, to beznadzieja :/
Jedyne co pozostaje, to przecierpieć swoje i jak najszybciej zwiać, czy to do własnego "gniazdka", czy właśnie gdzieś na studia, byle jak najdalej...
mialem podobna sytuacje w domu- no moze nie az tak zla ale jedyne co pomoglo to klotnie i stawianie na swoim
-Matka mi mowi ze nie moge isc do dziewczyny
odpowiadam
-rob co chcesz ja i tak pojde i koniec rozmowy
to tylko przyklad ale chodzi mi o to zebys nie pozwolila sobie narzucic presji i poczucia winy " ze ja do grobu doprowadzisz"wez odnajdz jej komorke i wykasuj wszystkie numery twoich znajomych
sama tez nie zawsze mow jej dokladnie dokad idziesz pokaz jej ze stajesz sie samodzielna i masz dosc jej przesladowania traktuj ja troche "obco" da jej to do myslenia
Cytat:
dzwonię na stacjonarny za pół godziny, o jak mnie boli serce, nie wiem gdzie jesteś co robisz, do zawału mnie doprowadzisz Cytat:
jak się buntuje to ona płaczei mi się jej żal robi i w koncu zostaje w domu To klasyczny przykład szantażu emocjonalnego. Ludzie z zaburzeniami psychiki mówią to z wyrachowaniem i specjalnie żeby wzbudzić w drugim poczucie winy i postawić na swoim. Te osoby doskonale wiedzą, że nic im nie będzie, ale uznały ze to super metoda na posiadanie władzy i posłuchu. Taka zabawa czyimiś uczuciami i sumieniem. Prymitywny, godny potępienia, perfidny i totalnie niedojrzały sposób manipulowania drugim człowiekiem. Takie osoby wymagają pomocy psychologa, może nawet psychiatry, bo osoba stosująca szantaż nie zrezygnuje z niego dopóki nie uporządkuje swojej psychiki. Tylko największy problem stanowi tutaj doprowadzenie takiej osoby do specjalisty... Na to niestety nie znam sposobu, bo nigdy nie wiadomo co myśli taka zaburzona osoba. Ale wiem jedno - trzeba próbować, wszystkimi sposobami.
Normalne moja matka robiła tak samo w koncu nie wytrzymalem i przestalem zwracac na nia uwage. Opamietala sie na szczescie i zajela mlodszym bratem :) ale kiedy to bylo dobre pare lat temu ;) ach to byly piekne czasy
jakoś nie na wszystko wystarcza mi sił:( gdziekolwiek bym nie szła moja mama jest za mną:shifty: jak jej mówię jedżdo domu ja bedę za godzinę to ona dalej swoje i nie odstępuje mnie na krok:rolleyes: a przedewszystkim jej sposobem jest szantażowanie ze sie jej coś stanie,że dostanie zawału i jeszcze inne wymyslone przez nią nierealne to co sie niby może stać przezemnie:shifty: tylko najgorsze jest to że ona dziwnym trafem opowiada wszystkim jaka to ja jestem nieposłuszna itd:rolleyes: tylko chodzenie po mieście mi pasuje,włóczenie sie(bo u niej włóczenie się oznacza pójście na pizzę czy do klubu)i mam tylko w głowie facetów.:( No to przepraszam bardzo ale raczej dziewczynami się nie bedę interesować:(

ale mam pytanie co ja mam odpowidać na pytania moich znajomych z którymi sie spotykam z facetem z którym się umówię załóżmy jeśli siedzimy dobre 15 minut a ona wydzwania do mnie na komórkę:rolleyes: zadrecza mnie non stop sms i telefonami ,a jeśli nie do mnie dzwoni to do znajomych z którymi własnie jestem:rolleyes: po takiej sytuacji banjamniej ja czuje sie strasznie glupio.Co ja mam im mówic opowiadać jaka jest moja mama czy nie wiem już sama:evil:

Cytat:
Normalne moja matka robiła tak samo w koncu nie wytrzymalem i przestalem zwracac na nia uwage. Opamietala sie na szczescie i zajela mlodszym bratem :) ale kiedy to bylo dobre pare lat temu ;) ach to byly piekne czasy
no Moja mama to się raczej nie opamięta poniewaz ja jestem jedynaczką i nie bedzie miała się kimś innym zająć więc pewnie nie da mi spokoju echh:(

spotykałam się jakieś pół roku temu z facetem,ale teraz juz z nim nie jestem ,to zawsze robiła takie sceny że masakra.Ale pewnego pięknego dnia poprostu go zwyzywala zaczeła od tego że jest głupi i takie tam a zakończyła na tym że jest chujem(sorki za to słowo)

zastanawiam się teraz nad jednym dlaczego zawsze jak sie spotykam z facetem potrafi mi go tak obrzydzic ze masakra opowiada mi jaki to on nie jest co ja z nim bedę mieć opowiada to poprostu nie znając go zasatanaiwam sie dlaczego mi to robi

Edytuj posty bo zaczne je kasowac

a w tym momencie jestem jednym kłębkiem nerwów,denerwuje się o byle co,nawet błache sprawy w moich oczach rosna do mega problemów takich nie do rozwiazania,jak wracam ze szkoły do domu to nie chce mi się żyć bo wiem że bedzie kłótnia o byle co.A jak wychodze z domu to życie tak jakby staje się piękniejsze, nikt mnie nie ogranicza,nie mówi że lubie to i tatmo:( a co nie zawsze jest prawdą:( nie wiem dlaczego ale czasami nie chce mi się żyć poprostu mi się nie chce:( znajomi zauważyli że nie jestem już taka jak dawniej,często chodze zamyślona,patrze w jeden punkt i mogłabym tak godzinami patrzeć.Nie wiem co sie ze mną czasami dzieje.prawdą:( nie wiem dlaczego ale czasami nie chce mi się żyć poprostu mi się nie chce:( jakieś 2 miesiące temu razem z koleżanką chciałyśmy pójśc na dyskotekę tyle się oprosiłam,poprostu to było chore ale skończyło się na tym że w końcu po 2 godzinach proszenia o pozwolenie na wyjście poszłysmy ale z tego wszystkiego tak mnie bolał brzuch że przesiedziałam całą dyskotekę i tyle za takie co ś to ja dziękuję

powtarzam po raz ostatni EDYTUJ POSTY
Hmmm... A może po prostu Ty pójdź do psychologa po radę? Może on Ci powie, co zrobić, albo jak wpłynąć na mamę. Dobrze, żeby to był jakiś dobry specjalista, polecony przez kogoś...
pomyśl racjonalnie tak na dobra sorawe czy twoja matka może ci coś zrobic? wydaje mi się że nie więc poprostu zaskocz ją tym razem i zamiast się z nią kłucić jak się nie zgodzi powiedz że wychodzisz i wyjdz
przemoos ma dużo racji, jednak w ten sposób podejmiesz prawdziwą walkę z żywiołem. Taki jednorazowy wyskok to za mało. Musiałabyś tak postępować notorycznie, a jakie byłyby skutki?... Zanim tak zrobisz, dobrze oszacuj siebie, swoją psychikę, czy dasz radę, gdyż pewnie nie jest Ci łatwo stawiać się rodzicom.
no ciężko mi się jest jej buntować, ale czasami nie wytrzymuje nerwowo i zdażyło się parę razy że ja sprzeklinałam przez co pózniej miałam spore wyrzuty sumienia.Ale jak do mnie głupio rozmawia to mnie tak wyprowadzi z równowagi że juz nie daję rady poprostu:evil: i wtedy jest zle bo nie wiem nawet co robię
Cytat:
ale mam pytanie co ja mam odpowidać na pytania moich znajomych z którymi sie spotykam z facetem z którym się umówię załóżmy jeśli siedzimy dobre 15 minut a ona wydzwania do mnie na komórkę:rolleyes: zadrecza mnie non stop sms i telefonami ,a jeśli nie do mnie dzwoni to do znajomych z którymi własnie jestem:rolleyes: po takiej sytuacji banjamniej ja czuje sie strasznie glupio.Co ja mam im mówic opowiadać jaka jest moja mama czy nie wiem już sama:evil: Po prostu powiedz im prawdę. Jeśli sa mądrzy, to zrozumieją. Będzie Ci wtedy znacznie łatwiej.
Komórkę mozna wyłączyć, bądź nie odbierać telefonów. Oni też nie musza odbierać telefonów od Twojej mamy.
developed przedstawie ci mniej wiecej jak to wygladalo u mnie:
- jestem 3 synem mojej matki i pierwszym zywym jest to dosc specyficzna sytacja bo jak nie trudnos ie domyslec jestem tym wymazonym dzieckiem
- moja matka ma stymulator chore serce i jest czlowiekiem nerwowym ma to poprostu w genach

Ja nie pilem alkoholu nie palilem papierosow srednia w szkole najmniejsza jaka udalo mi sie uzyskac to 3,8 jedyne co robilem nagannego to ...

no wlasnie przez frustracje i nerwy za kazdym razem jak ja mialem zapytac czy moge gdzies wyjsc i sluchanie przez caly czas jak to jest zle na swiecie narastala we mnie agresja

za kazdym razem wracalem i mialem awanture i szloch ze sie spoznilem 10 minut a ona sterczala w oknie bo nie wiedziala co sie ze mna dzieje

sprawdzala mi szafki, szuflady nie moglem kupic sobie nawet niczego bez jej zgody

sprawa tak wygladalal do momentu kiedy w ostatniej klasie liceum przed matura postanowilem zrobic sobie 3 tygodniowe wakacje od szkoly (razem z feriami zimowymi 5)

przechodzilem wtedy dosc silny okres buntu i byl to moment kiedy na wszystko juz reagowalem agresywnie

kiedy moja matka dowiedziala sie ze nei bylo mnei w szkole oczywiscie byla awantura krzyk zgrzytanie zebow no normalnie reka noga mozg na scianie

zagalopowala sie bardzo w slowach ale powiedziala cos co ja zgubilo "masz chodzic do szkoly bo ..." a ja tylko zapytalem "bo co?" w tym momencie matka zglupiala nie miala dobrego argumentu

nad moja glowa pojawila sie zaroweczka, uswiadomilem sobie ze tak naprawde matka sprawiala ze nie moglem zrobic tego czy tamtego tylko i wylacznie szantazem od tej chwili nie mogla mnie zatrzymac w domu

oczywiscie na poczatku byl placz awantury mowila ze sie zle czuje jak ja sie zachwouje ze mam mature ze co ja robie i wogole zrujnue sobie zycie

GÓWNO PRAWDA na swoj sposob byla o mnie zazdrosna nie docieralo do niej ze jestem na tyle dorosly ze moge w pewnych kwestiach sam o sobie decydowac

zaczalem wychodzic pbralem klucze do domu wracalem kiedy chcialem oczywiscie w granicach rozsadku bo szkola to szkola, jednak nigdy nie zachowywalem sie na tyle zle by musiala sie za mnei naprawde wstydzic

srednia z matury 4,5 uswiadomila ja ze niekoniecznie moje wybory sa niesluszne i zaczela liczyc sie z moim zdaniem

kosztowalo mnie to troche czasu dosyc duzo nerwow no i oczywiscie jednak serduszko bolalo ze robie wbrew wlasnej matce ktora sie tak o mnie martwi ale jednak chec odpepnienia sie od niej wziela gore a moja psychika okazala sie na tyle silna by udzwignac to wszystko i pozwolic mi na "reborn" bo tak naprawde dopiero wtedy zaczalem zyc pelna piersia

a co do komorki ... nie wylanczaj jej tylko ja wycisz jak zobaczysz 12 polaczen nei odebranych i zalozmy juz z godzine czy dwie bedziesz poza domem zadzwon do matki i bez zbednych wyjasnien powiedz jej o tkorej wrocisz (tylko wywiazuj sie z tego) a przed wyjsciem nie mow do kogo ale mow gdzie idziesz

powinno pomoc

Pozdrawiam ps
Hehehe albo podejdź do tego z humorem i kpij sobie z jej w żywe oczy. A skoro tak często ma zawały to ma już wyrobioną odporność na nie. Albo odeślij ją do lekarza żeby wytłumaczył na czym zawał lub udar polega -.-' bo coś mi się zdaje że ona raczej nie wie -.-' albo ty jej wytłumacz: http://pl.wikipedia.org/wiki/Zawa%C5%82_serca o i jeszcze jedno do zawałów dochodzi częściej u mężczyzn niż u kobiet :P Ale nie powinna tego mylić z nadciśnieniem. Ech po prostu niech sobie gada pogada pogada i przestanie. W końcu jej się znudzi.
ja mialam z matka niesamowite problemy. Moze nie az do tego stopnia ale terroryzowala mnie psychicznie. ja sie ostro buntowalam bo nie pozwalalam zeby ktos mna rzadzil az do tego stopnia kiedy ja juz jestem dororsla i jakies tam pieniadze na siebie zarabiam. To mi mowila ze za duzo wody zuzywam bo przychodze w srodku nocy i sie nie myje wieczorem to ze jedzenie nawet.. Wiele razy byla gadka ze jak mi sie cos nie podoba to mam wy********c z domu - doslownie. Awantur bylo wiele. Ale po jednej mam spokoj.
Tak bywa ze moja matka nie znosi mojego faceta - tak sobie ubzdurala na podstawie paru domyslen i juz. No i u nas jest tak ze on do mnie wogole nie przyjezdza a to ja nocuje u niego 2 razy w tygodniu. Najpierw byly straszliwe o to oczywiscie awantury bo jak to wypada zeby dziewczyna nocowala u chlopaka. Lecialy niezle wyzwiska: ****y, szmaty dziwki.. ze mnie **** swedzi, ze ja jezdze do niego tylko na seks, ze ona sie mna brzydzi. Kiedys przegiela, znokałtowala mnie i drze sie na mnie (gadka standard) ze mam wy********c z domu i poszla. Pozniej patrzy ja sie pakuje do torebki i chce wychodzic a ona do mnie gdzie idziesz. Mowie jej ze wyprowadzam sie z domu. Pochowala klucze, dostalam jeszcze i powiedziala ze nigdzie nie pojde dopoki wszystkich swoich rzeczy nie zabiore. Ja juz skolowalam transport na wszystkie moje rzeczy a ona do mnie ze i tak sie nie wyprowadze dopoki sie nie wymelduje z domu i kazala mi isc do swojego pokoju.

Od tamtego czasu mam inna matke..
Ani razu nie uslyszalam juz od niej ze mam wy********c, ani razu mnie nie uderzylo a zdarzalo sie to dosc czesto.
No i teraz juz nie dzowni i nie wyzywa mnie od ***** i dziwek tylko prosi zeby jej dac znac jak nie wroce na noc do domu..
dzieki:) sprubuje tylko nie wiem czy będę miała na tyle siły żeby tak robic jak piszesz:(nie wiem czy potrafie się jej zbuntować.Robi awanture nawet o to że za duzo wody leje albo jak przyjde z dyskoteki to narobie tylko halasu ze ona spac nie moze.Tylko że jest tak że ona stoi cały czas w oknie i patrzy za mną kiedy bedę szła.NAwet jak wychodzę do szkoły moja mamuska jak zwykle w oknie :/ boze;/
sluchaj albo teraz albo nigdy tak to jest

matka bedzie coraz starsza i ty rowniez

zauwaz ze jej zachowanie ma na ciebei wplyw wez to pod wage ze to co ty robisz najczesciej w zlosci jest jej kopia

zastanow sie nad tym jak ty bedziesz traktowala swoje dzieci, porozmawiaj ze znajomymi, przedstaw sprawe jasno facetowi i po Primo nie poddawaj się

P.S. tylko pamiętaj że musisz byc uczciwa w tym co robisz. bedziesz musiala zbudowac w matce cos takiego co sie nazywa zaufaniem i postaraj sie go nie podwazyc by nie uslyszec "a nie mowilam" albo "zawiodlam sie na tobie" bo i jej i tobie bbedzie potwornie zle i ciezko
dziekuje wszystkim za rady jestem Wam bardzowdzięczna
Ależ nie ma sprawy na Forumowe towarzystwo zawsze można liczyć ^^
developed , tylko musisz być konsekwentna. T chyba najwazniejsze wg mnie. Musisz działac w sposób przemyslany, i nie dać ponieśc sie emocjom.
a przyszłas kiedys ze szkoly i z usmiechem powiedziałas "mamo dostałam piątke ze spawdzianu z matematyki". Ja mam jedna zasade ze ostatnim wrogiem jakiego moge miec to jest moja mama, nie miałem takich problemów w rodzinie z mama ale mam ojca alkoholika. I porozmawiaj z nią o tym dlaczego tak ci nie ufa? a i jeszcze moze pogadaj z babcia o tym jezeli mozesz:)
dziękuje Wam za rady:)a jeszcze jakbyście mogli powiedzicie co myślice o tym.Niedawno poznałam faceta,spotkalismy sie jak narazie jeden jedyny raz.Zasatanawiam sie nad tym że teraz on zadko sie do mnie pierwszy odezwie napisze sms itd,ja musze robic pierwszy krok co nie świadczy jednak o tym że sie wogóle nie odzywa żebyście żle nie zrozumieli:)odzywa się ale nie tak często jak dawniej. Tylko teraz się zmienilo na początku znajomości częściej się odzywał pisał smsy itd i widzę teraz zmianę i sie nad tym zastanawiam.:| mam takie wrażenie że tak jakby czekał żebym to ja teraz przejeła inicjatywę,ale może się mylę.Nie wiem.Co o tym myślicie:)
Bo kobiety to sobie marzą, żeby ich faceci non-stop wokół nich skakali i nadskakiwali. Takie rzeczy to tylko w Erze.

Pewnie, że czas najwyższy, abyś przejęła inicjatywę. Dopiero gdy po tym kroku okaże się, że facet dalej nie jest zbytnio zainteresowany, wówczas zacznij się martwić.
no właśnie to zrobiłam tzn zrobiłam pierwszy krok.Chciałam sie z nim umówić to nie miał czasu bo jechał do szkoły tak mi powiedział i nie wie jak sie wyrobi.Już z 2 razy sie go pytałam czy wpadnie do mnie i zawsze mówił ze nie ma czasu bo cos tam robi itd.zawsze mu cos wypadło;/ więc się zastanawiam czy dalej mu proponowac czy czekać na nuego teraz:evil:
moja tez jest wscibska, ale nie do tego stopnia :D tylko pyta sie gdzie wychodze, kiedy wroce, co kolezanka napisala w SMSie itp. ograniczen nie mam w wyjsciach bo i tak malo wychodze, ale czasem mnie to denerwuje.

wspolczuje :d
ech...

też miałem jakiś czas temu takie zajawki z mamą... dzwoniła jak nie porzyjechbałem pierwszym autobusem ze szkoły, nawet jak mówiłem że wracam później, były przypadki 10 telefonów pt: za ile będziesz podczas godzinnego spotkania z dziewczyną, rzeczy typu "dziś masz siedzieć w domu" choc anonsowałem tydzień wcześniej za wychodze w piątek czy sobotę, ale miałem o tyle lepiej że ja się nie przejmowałem i nie dzwoniła do moich znajomych całe szczęście.

Zakończyłem ta farse po maturze bo stwierdziłem że albo ja albo ona...

Ewakuowałem się do amsterdamu do pracy na wakacje, zarobiłęm troszke ojro, kupiłem sobie samochód o któy było tyle płaczu "bo przecież mamy już lepszy samochód, a to yle opłat przecież" którym mogłem pojeździć jak musiałem mamuśke do fryzjera zawieść. W miedzyczasie farsa pt:"dlaczego nie poszedłeś z twoimi ocenami na dzienne studia" - a ja wole sobie pracować i być niezaleznym i nie prosić "mamo daj dyszke po ide na piwo". Niby dalej mieszkam z rodzicami ale z mamuśką jest teraz taki piękny spokój. Wydaje mi sie że w dużej mierze pomogło te kilka miesięcy przez ktore mnie nie było a po powocie przeszedłem do ostrej ofensywy:
- gdzie idziesz
- do knajpy
- masz siedzieć w domu (i w tym momencie wychodziłem)
Sprawa nie była prosta ale jakoś sie udało...
i teraz mam wolność przez duze 'W"

Jadnak tobie radziłbym uciekać na studia do innego miasta...
przychodzi mi na myśl leż taki radykalny środek ale to nie... to nie jest dobre...

Ale opowiem w wielkim skrócie....
Znajoma mojej dziewczyny miała jeszcze gorsze obostrzenia w domu niż ty. Bo nie wiem czy wobrażacie sobie studentke którą rodzice zawożą codziennie na zajęcie, odbierają po i wogle straszna patologia. Nie było mowy o żadnych wyjściach, imprezach a jak już to pamiętam na urodzinach koleżanki jak jej tauś stanął w dżwiach o 21:55 i powiedział że ma pięć minut(impreza zaczeła się około 20:30) i jeszcze dużo innch przygód.
Aż w koncu jeden nasz wspólny znajomy wpadł na genialny pomysł.
Siedzieliśmy 4 czy pięć dni i pisaliśmy "pożegnalny list samobójczyni" i jakimś dziwnym trafem rodzice dziewczyny znaleźli ten list bo mieli znaleść bo przecież przeszukania jej żeczy to były na pażądku dziennym. Może i nie przyznali się że go czytali ale przez jakieś 2 tygodnie pilnowali jej dalej a później szok! kupili jej bilet miesięczny i zaczeli normalnie traktować.
W liście napisaliśmy jako to mi cieżko, jak to nie moge nigdzie wyjść i wogle był szalony wywód na 3 strony A4...
dziekuje za wszystkie wypowiedzi;)
masz przechlapane-wyrazy wspołczucia, można oszalec czytając to-okropna sytuacja
Ehh...nie wiem jak ci poradzić skoro nie da się z nią porozmawiać... to może spróbuj napiśmie ?? Albo pokaż jej jakoś że jesteś już dorosła spróbuj jej to POKAZAĆ, powiedz komuś z rodziny żeby jej wkońcu wbił do głowy, że jesteś już dorosła, zaczynasz samodzielne życie... nie jestes przecież dzieckiem że ona Cię ciagle kontroluje... trzymam za Ciebie kciuki !! Oby sytuacja się zmieniła !
god damn it! :D
za******ych macie rodziców niektórzy
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia