ďťż
BWmedia
Dziewczyna mailuje z niedoszlym chlopakiem...
witam wszystkich forumowiczow , jestem tu nowy jak widac :P i mam pewien problem , jestem z dziewczyna juz 5miesiecy a znamy sie prawie 3lata a zeby bylo smieszne poznalismy sie na gygy :P no i od tamtego czasu ona mi sie zwierzala ze wszystkiego ja jej i bylo super i niestety chcac nei chca ja wiem wszystko o jej przeszlosci a ona o mojej z tym ze denerwoje mnie ciagle to jak wspomina mi cos o swoich bylych chlopakach albo to ze utrzymuje kontakt ze swoim "niedoszlym "chlopakiem ktorego poznala na wakacjach i mieli ze soba kontakt tylko przez 2 tyg. a ostatnio zauwazylem ze pisze do niego maile ( niestety mam dostep do jej poczty) i nie wiem co mam zrobic teraz ;/ jak o tym zaczynam myslec to sie strasznie denerwoje i nie mam ochoty z nia pogadac nawet ;/ nie wiem co mam zrobic , czy z nia o tym pogadac? jak tak to jak ? wiem ze jej na mnie zalezy bardzo i mi na niej , i niechcial bym zeby to jakos popsulo nasz zwiazek ;/ czekam na jakies dobre rady Co znaczy ze masz dostep do jej poczty? Czytasz jej korespondencje? Jesli chcesz ja przylapac to musisz wejsc w temat (imho) zeby nie bylo ze ja szpiegujesz. Np zapytac ja gdzie pisze gdy złapiesz ja na pisaniu... jestem studentem informatyki 3roku i z nudow wlamalem sie jej na poczte i od czasu do czasu patrze jakie dostala maile ;/ wiem ze to chamskie itp ale z drugiej strony boje sie ze cos mogloby wyniknac z tych maili , jednak ona mi mowi ze dostala od bylego maila i to mnie wlasnie denerwoje ;/ ze z nim koresponduje pozatym neidlugo ma wycieczke na okolo 10dni do grecji i tam tez bedzie jej byly jezeli by do czegos doszlo to bym chyba polamal mu nogi ;/ ciagle mnie zapewnia ze nic nei bedzie nei mam sie o co martwic itp ale ja ciagle sie o to martwie To rzeczywiscie nieciekawie troszke... Moze polam mu nogi przed wyjazdem? :P probowalem to mi uciekl a dziewczyna zrobila mi jazde :P :angry: :angry: :angry: nie wyobrażam sobie, żeby mój facet przeglądał (bez mojej wiedzy) moją pocztę!!!!!!!!!!!!! :angry: :angry: :angry: nic nie usprawiedliwia takiego zachowania... :angry: :angry: :angry: nom wiem ze to zle ale postaw sie w mojej sytacji ? co Ty bys zrobila ???? bym się denerwowała ale z pewnością nie przeglądałabym prywatnej korespondencji swojego faceta!!!!!! mam nadzieję, że Twoja dziewczyna o wszystkim się dowie... :D nom pewnie lepiej nic nie wiedziec nigdzie nie zagladac nic sie tym nei interesowac udawac ze jest OK a pozniej spotka ja z bylym czy kims innym na jakims spacerku nie ? a Ty nigdy nei bylas ciekawa z kim koresponduje twoj facet? i czy np. pisze z byla dziewczyna ? i o czym? heheh to jest jak zawsze ciakwa sytuacjia bo jak sie okarze żę Azyl miał sie o co denerwować to nie bedzie już ważne że przeczytał maile a jak sie okarzę że piszą o kulturze starożytnej grecji to bedzie miała prze****ne delikatnie mówiąć. Zależnie od uczciwości jednej osoby uczciwość drugiej jest oceniana!! mój ostatni ex utrzymywał kontakty ze swoimi byłymi dziewczynami... sam mi o tym mówił :D nie powiem - troszkę mnie to kłuło... jeden z wcześniejszych moich facetów od czasu do czasu spotykał się ze swoją byłą - ale często pod moją obecność :) zresztą to ona wpadała bez zapowiedzi (1-2 razy w roku) a poza tym co to za układ, skoro nie ufasz swojej dziewczynie? i naprawdę nie interesuje mnie Twoja zazdrość, podejrzliwość itd. - nie wolno czytać cudzej korespondencji!!!!!!!!!!!!!!!!! gdybym dowiedziała się, że mój facet ma takie chore jazdy, to kopnęłabym go w d**ę... :angry: Jeśli sama jesteś uczciwa to możesz tak twierdzic ale jeśli byłabyś nie w porządku to o co chodzi jakim prawem mogła byś mówić o uczciwości?? A różne podejrzenia są bardzo czesto i nie zaleznie od tego czy sie ufa czy nie!! Każdy wątpi i każdy ma prawo tp sprawdzić a jaki sposób wybierze to już jego sprawa!! najlepsze podejscie z tego co pamietam na Bender (jesli nie o Ciebie chodzi to przepraszam) na poczatku sie martwic, przejmowal... a teraz wszystkie go *******i z gory na dol ;-) a Ona niech robi co chce ! skoro do czegos dojdzie to nie jest warta Ciebie ani tego ze czytasz jej maile zgadzam sie w 100% z Exile chociaz znajac zycie pewnie po tej wycieczce wszystko sie wyjanis a cos mi sie nie wydaje zeby bylo ciekawie ...... no ale coz takie zycie wszystko ma swoj koniec predzej czy pozniej ale nie ma prawa włamywać się na czyjegoś maila!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :angry: to tak jakby ktoś zabrał Ci list ze skrzynki, rozkleił kopertę nad parą, przeczytał, zakleił ponownie i jak gdyby nigdy nic z powrotem umieścił go w Twojej skrzynce... ale widać niektórzy nie wiedzą o istnieniu/mają głęboko w duuuuuszy tajemnicę prywatnej korespondencji... ktosia zaloze sie ze jak bys umiala wlamac sie na maila to bys zrobila to z ciekawosci na 100% na Twoim miejscu nie zakładałabym się... chociaż nie wiem jak znosisz porażkę... :P nigdy, przenigdy nie sprawdzałam choćby sms'ów jakie dostawali moi faceci... nie czytałam listów - nawet, gdy były na widoku :D najzwyczajniej w świecie - nie jestem świnią... a jeśli nie mam 100% zaufania do faceta - to nie tracę dla niego/z nim czasu... :D a poza tym gdybym miała tego rodzaju "nawyki", to nie powinnam uczyć się tam, gdzie się uczę... a ja jednak wierzę w uczciwość (przynajmniej swoją własną) :D skoro znają się tylko 2 tygodnie to czym się przejmujesz? no ja neistety jestem po 3 zwiazkach ktore skonczyly sie zdrada ;] i napewno nie jestem swinia poprostu boje sei ze to bedzie taki zwiazek i moja dziewczyna o tym wie i troche zaluje ze sie wlamalem na jej poczte bo gdyby nie to to moze mniej bym sie martwil no ale co sie stalo to sie nie odstanie u nas jest tak, ze moja poczta to moja poczta, jej poczta to... no wlasnie, na jej poczte wchodzą: -moja ukochana -jej siostra -chlopak jej siostry -jej tata... dla mnie to jest ogolne dziwactwo, ale dla niej normalne, bo mowi, ze nie ma u nich tajemnic miedzy (np. ) jej siostra/chlopakiem siostry i moja dziewczyna... gucio nie rozumiem twojej wypowiedzi Cytat: nie wolno czytać cudzej korespondencji!!!!!!!!!!!!!!!!! gdybym dowiedziała się, że mój facet ma takie chore jazdy, to kopnęłabym go w d**ę... :angry: Zgadzam się z ktoosią. Mój mężczyzna powiedział mi coś takiego kiedys: że u niego nie ma pojęcia zazdrość, bo ufa osobie , z którą jest, a jeżeli dochodzi do zdrady to po prostu przestaje z nią być. Nie ma tu miejsca na wątpliwości co do wierności tej drugiej osoby. ktosia tak samo nie ma prawda jak druga osoba mówić że cię kocha i cię zdradzać też nie ma prawa a czesto to robi!! i co?? to jest właśnie przykłąd że jej ufa i jak coś podejrzewa to chce sie upewnić a nie odrazu przestć jej ufaći budować swojego zdania na domysłach!! a od czego jest rozmowa??????????? Azyl - skoro 3 Twoje poprzednie zwiazki zakończyły się zdradą - to coś tu jest nie tak... czy wobec wszystkich dziewczyn zachowywałeś się tak samo? może tu leży problem - skoro i tak podejrzewasz (bezpodstawnie), to może jednak zdradzić... w takim przypadku - nie dziwię się im... (co nie znaczy, że pochwalam zdradę) no poprzednie zwiazki to nie bralem na powaznie tzn. jak juz wiedzialem ze zdradzila to byl koniec i tyle , a tu z koleji zalezy mi na dziewczynie zangarzowalem sie troche w ten zwiazek ona tez no i mam teraz takie leki , mysli nom nie wiem jak to na zwac moze za bardzo sie tym przejmoje , nie wiem ;/ lęki czy obsesję? wiesz, że przez coś takiego rozpadł się nie jeden związek? obsesji nie mam napewno bo przeciez nie zagladam codziennie na jej skrzynke , nie wypytuje sie co robila kiedy mnie nie bylo przy niej , czy z kim gadala przez telefon jak do niej dzwonilem i bylo zajete itp i wiem ze przez cos takiego sie rozpadaja zwiazki Tak jak powiedział nemroth Ja to teraz zmienilem swoje podejscie na takie ze wszystko moze. Jej sprawa. Moze jestem troche malo w to wszystko zaangazowany, ale ona wie czego jej nie wybacze i mosi sie sama pilnowac. Ja nic nie mowie, nawet nie przeszkadzam :] Wszystko jest w jeje rekach. Ona decyduje o sobie i jest odpowiedzialna za swoje poczynania. Jedne fałszywy ruch i wymowienie ;] I tak anie ja sie nie stresuje, ani ona nie ma jazd. Jej to troszke gorzej wychodzi ale zawsze mam argument ze ona moze robic co chce i zeby dala mi spokoj jak ma jakies ale do mnie ;) A co do zdrady. No to jest jakis trop. Uwazasz ze wszystkie byly niedojrzałe, poprostu poszly za glosem ciała etc.? Czy moze byly jakies powody - brak twojego zainteresowania, wypalenie w lozku, czy co tam jeszcze. Zastanow sie - bo jesli wszystko jest ok to nikt nie zdradza... no moze wiekszosc, bo niektorzy traktuja to jak sport. Pozdrawiam :) IMHO jesli jestes z kims, to nie powinienes miec przed druga osoba tajemnic... albo mowicie sobie wszystko albo dochodzi do takich wlasnie, wg mnie podstawnych sytuacji. Dla mnie jest nie zrozumialo ze tak straszliwie mowicie ze nie wolno, a czy jakby np przez 3 lata go zdradzala to by bylo ok ? czy przeczytanie czyjejs korespondencji dla dobra zwiazku nie jest czyms mniej "zlym" niz to co mozna nawywijac ? jestem pewien ze wiekszosc z osob ktore tak zaparcie mowia ze nigdy prze nigdy by tego nie zrobily, majac dostep do telefonu,poczty albo czekolwiek tam innego zrobily by to... zajrzaly by, latwo sie mowi jesli nie jest sie do czegos takiego zmuszonym lub nie ma pokusy to wszystko jest IMHO wiec nie krzyczec na mnie xD Cytat: no poprzednie zwiazki to nie bralem na powaznie tzn. jak juz wiedzialem ze zdradzila to byl koniec i tyle , a tu z koleji zalezy mi na dziewczynie zangarzowalem sie troche w ten zwiazek ona tez no i mam teraz takie leki , mysli nom nie wiem jak to na zwac moze za bardzo sie tym przejmoje , nie wiem ;/ może koniec był dlatego, że tak je paranoicznie traktowałeś? paskudna sprawa, łamać tajemnicę korespondencji, szczególnie wobec kogoś kogo się... bo ja wiem... kocha? Z drugiej strony dziewczyna głupia, bo powinna pocztę trzymać na gmailu, szyfrowaną w PGP. Niekompetencja techniczna zawsze się na ludziach mści. nie należy mierzyć innych własną miarką... pomijając sprawę włamania na maila... Azyl - moim zdaniem powinieneś porozmawiać o tym ze swoją dziewczyną... powiedzieć (na spokojnie), że czujesz się zagrożony, niepewny... zapytać jaki jest jej stosunek do tej sprawy (czyli do tamtego chłopaka) :) bo przecież zaufanie i umiejętność rozmawiania (o wszystkim) powinny być fundamentami związku dwojga dorosłych ludzi... :) Juz na dzien dobry przegladasz jej maila hehe. Powiem tyle, biedna ta dziewczyna, ze trafil jej sie ktos taki. Oby Cie zdradzila i nie pakowala sie dalej w ta kiche z toba, bo co bedzie potem.. zalosne :/ Chce mi sie troszke smiac - w jednym temacie bronicie ze zdrada to cos okropnego, nie ma wagi zdradu, mniejszej czy wiekszej i ogolnie to pure evil :) A tu chlopak dostal wieksza zjebe za czytanie maili niz dziewczyna ktora z duzym prawdopodobienstwem dazy do zdradu...w jego mniemaniu. jak będzie miała ochotę, to i tak zdradzi... fakt faktem, że to dziwne - 4 dziewczyna z rzędu ma go zdradzić... albo facet ma wyjątkowego pecha do kobiet, albo... a cudzych wiadomości (listów, maili, sms'ów) - bez pozwolenia adresata - nie wolno czytać!!!!!!!!!!!! :P Cytat: Art. 49. Zapewnia się wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się. Ich ograniczenie może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony. a swoją drogą - czy w Konstytucji RP jest coś na temat zdrady partnera? ;) Nie wyobrażam sobie, żeby mój facet czytał moje emilki, smsy czy jakiekolwiek zapiski. To by znaczyło dla mnie koniec zaufania w związku. Ja również mam kontakt z moimi byłymi i niedoszłymi facetami, piszemy, gadamy, widujemy się. Normalna sprawa. hi ja tam czytam smsy mojej Kobiety , a Ona moje to chyba nic złego ;p czasem nawet siedze na Jej gy gy ;p Pozdro ;-) czy to jest brak zaufania ? blood_17 - za wiedzą i zgodą drugiej strony? jesli tak - to w tym nie ma niczego złego :) wlasnie zrobilem dzis tak jak mowila ktosia porozmawialem z nia na spokojnie no i powiedzialem jej ze mam dostep do jej maila za bardzo jej sie to nie spodobalo ;p powiedziala mi ze nie mam sie co martwic bo z tamtym bylym juz jej sie kontakt urywa bo zaczyna ja denerwowac itp troche jest na mnie zla ze bez jej wiedzy przegladalem jej maile no ale mowila ze predzej czy poznie by tak bylo , wiec chyba nie bedzie zle :P a co do wypowiedzi Owieczki to jestem ciekaw co ona zrobi jak bedzie w podobnej sytuacji kiedy , a nie zycze jej tego nom nic zawijam do pracy dziekuje wszystkiem za pojechanie mnie i popieranie przez niektorych ;] ja znam haslo i login na maila mojego kociaka i powiem szczerze, że przeczytałam jednego... i to na jego prosbe.. byl odciety od neta i czekal na maila od kumpla... nie zagladam i nie czytam zadnej jego korespondncji, nie wnikam... ufam mu.... nawet jesli mnie zdradzalby to wyjdzie to w inny sposob ... po za tym nie chce miec sobie nic do zarzucenia.. nie chcialabym zeby ktos czytal moja korespondencje niezaleznie od tego jakiej zawartosci mialaby byc... jesli jestem ciekawa to pytam :) prosta sprawa... a rozmowa, mailowanie z bylym to przeciez jeszcze nie grzech... szpiegowanie bliskiej osoby to juz chore!! aha i dodam tak jak ktooooosia takiego szpiega z krainy deszczowców kopnełabym w d....pę... zdrady tak jak i szpiegowania nie toleruje nie ma to jak szczera rozmowa... :D :lol: :clap: Zobaczymy, na ile szczera - kobiety mają coś takiego, jak "szczerość dwustronna". Ale miejmy nadzieję, że jakoś im się poukłada ten cały sajgon ;) A ja tylko powiem, ze ja i moj facet mamy oboje swoje hasla mailowe, i po prostu nie czujemy sie tym zagrozeni, bo nie mamy zupelnie nic przed soba do ukrycia. Ja oczywiscie nie czytam jego maili, ale poniewaz mam calo-dniowy dostep do netu, na jego prosbe sprawdzam, czy ktos nie napisal, zeby nie musial biegac bez sensu do kawiarenki. I tyle. Ale nie lubie i nie toleruje sprawdzania kogos po kryjomu, uwazam to za naruszenie fundamentalnych podstaw zwiazku i brak zaufania. A podejrzenie zdrady mozna sprawdzac na wiele innych sposobow...a jezeli ma sie szacunek do partnera, to wystarczy na poczatek porozmawiac, a nie weszyc. Cytat: lęki czy obsesję? wiesz, że przez coś takiego rozpadł się nie jeden związek? A naiwna ufność i nie sprawdzanie różnych sygnałów?? Ile związków sie przez to rozpadło?? Do tego przy dotkliwej krzywdzie ufającej stronie!!Oczywiście nie mówie o obesesyjnym śledzeniu tlyko jak ma sie wyraźne powody do tego!! A swoją drogą zabawnie jak dla mnie to brzmi "zrywa bo zaczoł ją wkurzać" A może jednak poprostu jej sie znudził i stwierdziła że Azyl jest ciekawszy a co może sie zdażyć jak najdzie następnego.... ktooosiu jeśli uważasz żę ufność równa sie siedzenie na tyłku jak ma sie sposobnosć coś sprawdzić to dla mnie jest to pozwalanie sie krzywdzić prawie na własną prośbę!! Wybacz ja nie nawidze bezczynności i wcale mu sie nie dziwie szczególnie że nie sprawdza jej maila codziennie!! A nie wszystkich jak widać stać odrazu na szczerą rozmowę może ty jesteś na tyle wspaniała że odrazu idziesz i mówisz ale właśnie nie mierz innych swoją miarką!! ktoosia tak , mam zgodę od mojego Miśka ;-) hihi co innego sprawdzać za wiedzą i zgodą partnera, a co innego bez... to o czym pisała MyszkaZ (ona i jej facet znają swoje hasła itd.) - to jest dowód zaufania i "czystości intencji" ;) Exile - ja jednak wolę porozmawiać... i nie widzę sensu bycia z kimś, komu nie wierzę, kogo muszę sprawdzać... jak dla mnie - bez sensu jest taki układ, gdzie nie jest się pewnym drugiej osoby... jeśli ma zdradzić - to i tak zdradzi, bez względu na to, czy będę go szpiegować, czy nie... to kwestia dojrzałości do bycia we dwoje... :D jeśli ktoś poważnie podchodzi do związku - to inne osoby (poza partnerem) są dla niego/niej aseksualne :) i wtedy nie ma możliwości zdrady... :) Cytat: jeśli ktoś poważnie podchodzi do związku - to inne osoby (poza partnerem) są dla niego/niej aseksualne :) i wtedy nie ma możliwości zdrady... :) z ust mi to wyrwałaś ktooooosiu!! po raz kolejny z resztą :) ;) Cytat: z ust mi to wyrwałaś ktooooosiu!! po raz kolejny z resztą :) ;) ale nie bolało? ;) :P mam nadzieję... :lol: :pray: Cytat: jeśli ktoś poważnie podchodzi do związku - to inne osoby (poza partnerem) są dla niego/niej aseksualne :) i wtedy nie ma możliwości zdrady... :) Dokladnie, ja rowniez zgadzam sie jak najbardziej :) Mysle, ze to jest wlasnie to, od czego trzeba zaczac, jezeli chce sie rozmawiac o kontroli w zwiazku i zdradach. Exile, sprawdzanie tak zwanych "sygnalow" to niebezpieczna gra, bo dla mnie np. sygnalem nie jest to, ze moj facet pisze z jakimis laskami maile, chodzi gdzies z kumplami, a dla kogos innego bedzie to pretekst, zeby zaczac go sprawdzac, bo nigdy nie wiadomo co on tam "tak naprawde" robi. I nie sprawdzanie tego nie jest sciaganiem krzywdy na samego siebie, to sie nazywa zaufanie. Takie gadanie jest wlasnie w moich oczach mierzenie innych swoja miara, bo jezeli zakladam, ze ktos moglby co zrobic, to przypuszczalnie dlatego, ze sam wykorzystalbym ta sama sytuacje w ten wlasnie sposob. Przykre jest to, ze dla wielu osob slowa o tym, ze najpierw nalezy porozmawiac, sa czyms wykraczajacym poza ich mozliwosci, ze traktuja to jako bycie "wspanialym" (oczywiscie z ironia). A ja nie rozumiem jak mozna mowic o zwiazku, jezeli nie potrafi sie ze soba komunikowac. A jedynym logicznym rozwiazaniem na zdobycie jakichkolwiek informacji jest sprawdzanie, weszenie i kontrolowanie, co powoduje rosnace watpliwosci, dziala destruktywnie na obie osoby i prowadzi w rezultacie do zaszczucia "ukochanej". :goth: bardzo ciezko jest oprzec sie pokusie przeczytania korespondencji gdy juz masz do niej dostep. zwykle zaczyna sie tak ze z ciekawosci sie logujesz, zobaczyc co tam jest, nie oczekujac niczego specjalnego. i nagle patrzysz i szok "mam na ciebie chrapke" od jakiegos nieznanego goscia, i co, nie zajrzysz? nie ma bata :P ja na szczescie dostepu do maila nie mam chociaz zadnym problemem dla mnie by to nie bylo bo domyslam sie ze pierwsza proba i haslo bym zgadl... ale nie chce. sam osobiscie boje sie mojego maila i gg. bo nic zlego nie robie, ale znajac moich niektorych znajomych nie zdziwilbym sie gdyby cos odwalili w momencie gdyby moja ukochana na moje gg zajrzala. ogolnie internet jest paskudny pod tym wzgledem. w sms nie zajrzalem nigdy podczas gdy moja komorka wlasciwie ciagle jest w jej rekach. ale niewiem czy kiedykolwiek zajrzala na moja skrzynke, nawet sadze ze nie. ogolnie to lepiej nie wiedziec, czasem moze zabolec gdy ktos zauwazy nawet zwykle ":****" ktore nie znaczylo nic poza internetowym pozegnaniem. sam nie chcialbym gdyby takie nic nie znaczace dla mnie slowa wypisywane w necie okazaly sie byc zrodlem zazdrosci i podejrzliwosci wobec mnie. tak samo w druga strone, wystarczy mi, ze raz przypadkiem pomagajac odczytac jakis plik na dysku zobaczylem nazwe innego, zapewne list milosny, byc moze "rozstaniowy" do innego. ciezko sie oprzec pokusie dlatego dla wlasnego dobra lepiej nie lamac hasel. gorzej gdy dostep jest wolny bo wtedy naprawde ciezko sie powstrzymac. dlatego ja dla wlasnego dobra zabezpieczam mojej ukochanej dostep tak zebym nie wiedzial jak sie dostac do jej korespondencji :) nigdy bym nie przeczytała poczty mojego partnera:/ Ufam mu.. A co do zazdrosci, to ja chyba tez powinnam umierac z zazdrosci, bo moj facet ma przyjaciółki, ktore na niego leca, pisze z nimi itd . a nic takiego sie nie dzieje :) a nie pomysleliscie o tym, ze skoro partner daje wam np pw i login do maila to jak najszybciej bedzie wywalal "nieporzadane" maile ? takie cos mozna nazwac zaufaniem ? :> Nie, podejrzewam, ze w ogole to zalozyl sobie drugie konto, o ktorym nie wiem, tylko po to, aby takie "nieporzadane" maile otrzymywac, a poza tym to podejrzewam ze jak idzie do sklepu to pewnie skreca do jakiejs lafiryndy po drodze, a w ogole to dziwnie pozno z pracy wraca, wiec pewnie lazi tez do niej wtedy, a w ogole to tylko szuka okazji do tego, aby mnie oszukac, bla bla bla.... Nie, nie podejrzewam. Wiem, ze nie. I ciesze sie, ze moge powiedziec to z taka pewnoscia, bo on mi taka daje. I ja daje taka sama jemu. Ja mialam mozliwosc wlamania sie na poczte mojego chlopaka - moi koledzy to potrafia a pomimo to nigdy sie nie skusilam - bo ufam mojemu chlopakowi. Nie powinienes byc z kims komu nie ufasz, bo to jest bez sensu. A co do czytania jej listów sieciowych to naprawde jestes swinia pewnie w przyszlosci bedziesz czytallisty sieciowe swoich dzieci.Oducz sie tego, dobrze ci radze. :) juz nei wiem co napisac ;] najlepiej nic nie bede pisal bo wszyscy maja mnie teraz za swinie i najgorszego chlopaka na swiecie i zycza mi tylko zle zeczy ;] Azyl nie wszyscy mimo że tego nie pochwalam rozumiem cię i szczerze wogóle ci nic nie życze bo cię nie znam!!:) MyszkaZ twój ostatnio post jest wielki wyolbrzymieniem!! ktoosiu wybacz ale stwierdzenie że inni są aseksualni jak sie jest z kimś dla mnie jest troche zabawne.To normlanie że ktoś sie komuś podoba ale trzeba wiedzieć że to tylko powierzchowność.Jak byłem w moim ostatnim związku to było na porzadku dziennym dyskutowanie na temat innych bo wiedzieliśmy że żyjemy wśród ludzi i nie oddetniesz sie od nich nijak.!! A zaufanie to śliski temat jak chyba każdy wie jak już pisałem nie pochalam ciągłego szpiegowania ale też nie pochwalam ślepego stwierdzenia że ufa i bedzie dobrze albo źle.Bo to już jest bierność. Z tego co piszecie to wiele ludzi naprawde powinno wam zazdrościć że z potraficie o wszystkim mówić ale pomyślcie że nie każdy jest wstanie przyjąć takie stanowisko chociażby z powodu strachu że szczerosć zostanie źle odczytana więc lepiej samemu sprawdzić niż narazić sie że pytanie zostanie odczytane jak jawne stwierdzenie tego!! Exil - wyolbrzymiam, bo dla mnie takim samym absurdem jest szperanie w cudzych rzeczach, czytanie cudzych maili bez zgody tej osoby, czy podejrzewanie o romans, gdy wychodzi do sklepu. To jest tylko moja opinia, i to jak widze swoj zwiazek. Rozumiem, ze kazdy postrzega swoj inaczej, ma wlasne powody na robienie konkretnych rzeczy. Nie zmienia to jednak faktu, ze wyrazajac opinie pisze o tym, co znam z swojego zycia (zwiazku) i na tym sie opieram. A moja rzeczywistosc wyglada wlasnie tak, ze albo ufam (bez ukrytych znakow zapytania), albo nie marnuje czasu. Taka jestem, to samo dostaje od partnera, i nie mam watpliwosci w to, ze cos zostanie mi z tego powodu odebrane albo cos przeocze. Jezeli mialabym zakladac z gory, ze moj facet jest gotowy mnie zdradzic, to po cholere mialabym z nim siedziec, planujac przyszlosc, malzenstwo..? Oceniam go wedlug siebie, a ja nie bylabym w stanie wyrzadzic mu krzywdy, podwazyc calego naszego zwiazku - dlatego nie daje mu zadnych powodow, aby mi nie ufal i vice versa. I odwolam sie do Twoich slow o aseksualnosci, bo zgadzam sie z Ktooooosia pod tym wzgledem. Nie oznacza to slepoty i udawania, ze przedstawiciele innej plci nie istnieja; klapek na oczach. Dla mnie oznacza to, ze nie bylabym w stanie wyobrazic sobie siebie z innym facetem, jego dotyku, pocalunku...dla mnie to wlasnie jest aseksualnosc pozostalych mezczyzn, gdy jestem w zwiazku. Moze Ktooooosi chodzilo o cos innego, ale ja tak to rozumiem i tak to widze. A mi się wydaje, że to takie nienaturalne - i celowo stawiacie się obie na miejscu 'niedotykalskich' - więc zapewniam Ciebie, że odpowiednio bystry facio, odpowiednia atmosfera -- i Twoje poczucie przekonania o sile własnej lojalności zostałoby poddane brutalnej weryfikacji ;) Inna sprawa, że zazdrość potrafi tylko szkodzić. Ale w pojedynkę cholernie ciężko z nią walczyć. To nie jest problem, który pozostawiony sam sobie prędzej czy później zniknie. Raczej: na odwrót... Pod pewnym względem rozumiem zatem Azyla, chociaż na pewno nie pochwalam takiego zachowania. Ale nie mówię, że sam nigdy, przenigdy... będąc w podobnej sytuacji -- kto wie? Nie lubię słów typu 'nigdy', 'zawsze' - one po prostu nie pasują do naszej ludzkiej natury ;) Cytat: :angry: :angry: :angry: nie wyobrażam sobie, żeby mój facet przeglądał (bez mojej wiedzy) moją pocztę!!!!!!!!!!!!! :angry: :angry: :angry: nic nie usprawiedliwia takiego zachowania... :angry: :angry: :angry: To właściwie chyba jest na osobny wątek. Czy w związku obowiązuje tajemnica korespondencji? Ja nie mogę tego pojąć. Dwoje kochających się ludzi na pewno ma przed sobą jakieś tajemnice, jednak są to sprawy o wiele bardziej intymne i głębokie niż korespondencja. Stały związek żyje wspólnie, wspólnym życiem i jest to coś dla danej pary naturalnego, że nie dzielą się tylko łóżkiem, ale całym życiem. Jeśli chodzi o takie rzeczy jak SMS-y, poczta, e-mail, komunikatory, są to właśnie elementy wspólnego życia, wspólnych spraw, nawet, jeśli pozornie dotyczą one tylko jednej ze stron. Oczywiście niemoralnym jest włamywanie się na pocztę, GG itp. Ale jeśli w ogóle dochodzi do sytuacji, w której jedna ze stron związku czuje, że nie wie wszystkiego o partnerze, a mogłaby się dowiedzieć z jego poczty, to już jest coś nie w porządku, zły znak. Zaufanie polega również na naturalnym braku obaw. Bardzo np. spodobał mi się pomysł mojej ex, która dziś już jest mężatką. Otóż ona i jej mąż posiadają wspólny adres e-mail i wspólny numer GG. Gdy dostaję od niej mail'a, w nagłówku widnieje "Joanna i Wiesław". Podobny opis znajduje się pod ich numerem w katalogu publicznym GG. Takie rozwiązanie może nie jest wygodne pod względem technicznym, ale jakże mocno oddaje ich dwoje jako jedność. Swój przykład również tutaj podam. Dla mnie i mojej Dziewczyny jest zupełnie naturalnym, że ona zna moje hasła a ja jej, zarówno na e-mail'a jak i na GG i inne rzeczy. I nie chodzi tutaj o jakiś pakt czy układ. To wynikło dla nas naturalnie i nawet nie wiadomo kiedy. I wcale się nawzejem nie szpiegujemy. Ona np. dzwoni, żebym sprawdził jej pocztę, bo ważny mail miał przyjść, a ona akurat nie ma dostępu do sieci. To samo tyczy się GG, kiedy to Ona prosi mnie, abym zostawił komuś z Jej znajomych ważną informację. To były tylko przykłady. Według mnie tak wygląda zdrowy, stabilny związek. Jeśli tych elementów brakuje, jeśli któraś ze stron robi przed partnerem "top secret" ze swoich listów, rozmów itp., to chyba coś jest nie tak. W filmie "Nigdy w życiu" główna bohaterka miała takie dziecinne zasady, że nikt, nawet jej facet, nie mógł dotykać jej laptopa. Miała na tym punkcie, podobną jak Ty ktooooosiu, obsesję, co doprowadziło do tego, że omyłkowo posądziła swojego ukochanego o przeglądanie jej poczty, w wyniku czego zerwała z nim. dzieki Exile za zrozumienie =) i reszcie tez dziekuje No to ja, drogi e-rotmantic jestem nienormalna i mam nienormalny związek. Mam bardzo silne poczucie prywatności i szanuję również prywatność innych... także mojego faceta. Przeglądanie emilków, sms-ów, prywatnych rzeczy, zapisków w ogóle nie wchodzi w rachubę. Myślę, że gdybym miała laptopa, również nie chciałabym, żeby ktoś go dotykał. Nie znoszę takich zachowań i reaguję bardzo nerwowo. I sama również respektuję jego osobiste terytorium. Nie wyobrażam sobie znać haseł mojego faceta. Po prostu nie wyobrażam. Jesteśmy razem, ale nie jesteśmy jedną osobą. rojze, mój stosunek do tych spraw jest może dosyć "małżeński". Dopóki w związku obowiązują zasady prywatności wyznawane przez Ciebie albo ktooooosię, dopóty partnerzy w związku nie są sobie w pełni oddani. Wy obie nie wyobrażacie sobie przekroczenia pewnych zasad prywatności. Nie wyobrażacie sobie dopóki nie dopadnie Was najprawdziwsza, bezwarunkowa, szaleńcza miłość. Jak już mówiłem, przełamanie tych barier przychodzi samo, spontanicznie, i gdy dopadnie również Was, same będziecie zszokowane, że tak radykalnie zmieniłyście swoją postawę. Jeśli chodzi o Ciebie, rojze, to przecież Ty do relacji damsko-męskich podchodzisz z właściwym dla swojej psychiki (BPD) dystansem, dlatego w Twoim przypadku wyraźne zakreślenie granic autonomii w związku jest nawet bardzo porządane. :) Braciszku - ale co innego jest włamywać się na pocztę partnera, a co innego, gdy jest wzajemne zaufanie i partnerzy wymieniają się hasłami... :D a ta szaleńcza miłość o której piszesz - mi nie grozi :D :P Cytat: A mi się wydaje, że to takie nienaturalne - i celowo stawiacie się obie na miejscu 'niedotykalskich' - więc zapewniam Ciebie, że odpowiednio bystry facio, odpowiednia atmosfera -- i Twoje poczucie przekonania o sile własnej lojalności zostałoby poddane brutalnej weryfikacji ;) Problem w tym, ze bedac w zwiazku nie szukam sytuacji, w ktorej inny facet moze przelamac moje poczucie lojalnosci stwarzajac odpowiednia atmosferke ;) A takich bystrych facetow to juz sie wielu przewinelo swego czasu przez moje zycie - i juz mnie nie ruszaja ich podchody. Eee, tam. Ja też kiedyś mówiłem "na zawsze" i "nigdy"... a później życie rozwinęło się w zupełnie nieprzewidywalny sposób :) Co nie znaczy, że życzę Ci źle - wręcz przeciwnie :) No, ale zjeżdżamy z tematu, więc proponuję uciąć rozmowę ;] Ja takze mowilem NIGDY i sie grubo przejechalem, to ja zakladalem maila mojej kobiecie wiec mialem jej konto na moim komputerze, przez 4 lata NIGDY na nie nie zajrzalem, ktoregos dnia sciagalem poczte i niechcaco ( NAPRAWDE NIECHCACO ) sciagnalem jej poczte i wyobrazce sobie moje zdumienie gdy naglowek poczty mowil "sorry naprawde nie moge do Ciebie dzisiaj przyjechac" Nie wiem czy dobrze zrobilem czy zle nie obchodzilo mnie czy to bedzie moralne czy nie w tym momencie i wszedlem w jej GG, to co tam zobaczylem zmienilo mnie juz na zawsze, bylem czlowiekiem ktory zawsze ufal i NIGDY PRZENIGDY nie kontrolowal kobiety, jestesmy wciaz razem, nie latwo jest sie rozwiesc po 4 latach tym bardziej jesli wciaz sie kocha ta druga osobe, ale ja juz nigdy nie bede taki sam. Z jednej strony zaluje i przeklinam ten dzien gdy sciagnalem ta glupia poczte, ale z drugiej mysle sobie ze gdybym wtedy jej przypadkiem nie sciagnal to rogi by mi juz sie w drzwi nie miescily :( Przykre, nie? ;) Tu niby wszystko gra, całuski, cukiereczki, ciasteczka - a później jakby Ci ktoś wiadro zimnej wody na łeb wylał ;) Pozostaje mieć nadzieję, że podniosłeś się po tym ciosie - chociaż domyślam się, jak bardzo musi być Ci trudno żyć z tą świadomością :7
|
Tematy
|