ďťż

Zerwałam z facetem a on chce przyjaźni

BWmedia
Zerwałam z facetem a on chce przyjaźni
  hej,
Pisaliśmy sie pól roku temu na liście dyskusyjnej zaproponował spotkanie.Od razu się zaprzyjażniliśmy. Szybko się zakochał, wyznał miłość.Ja mu jej nie odwzajemniałam więc dalej się przyjażniliśmy.On bardzo imponował mi swoją miłościa-chciał mojego szczęścia nawet z innym facetem(w między czasie się zakochałam), był bardzo na mnie otwarty. Mnie seksualnie przycisnęło i wylądowaliśmy w łóżku. Zaczeliśmy być razem, w łóżu było nam dobrze, 0 skrępowania. Po jakimś czasie zaczęło mi się wydawać, że go kocham, myślałam o wspólnej przyszłości. Potem to prysnęło,spałam obok niego i zastanawiałam się czy tego chce. Tydzień temu powiedziałm mu o wszystkim, on był zaskoczony a ja się rozkleiłam.On chce przyjażni, wymyśla zajęcia dla nas, mówi że wszystko zależy ode mnie. Codziene rozmowy przez telefon i wałkowanie tego. Spotkaliśmy się wczoraj u mnie, zaczął mnie przytulać,ja sobie popłakiwałam(chyba nie domyślił się tego) on coraz intensywniej mnie i zapytał się czy też jestem podniecona(!!). Nie wiem czy spotkania nasze mają sens- mnie ciągnie do jego ciepła- siedzenie metr od siebie będzie torturą,
z kolei przytulanie łatwo przechodzi w coś intesywniejszego.
On dalej mnie kocha, nie chce mnie zupełnie stacić, mówiłam mu o powyższych obawach a on na to że możemy to przekształcić i że wszystko zależy od mojej woli,i tego czy mi na nim zależy. Wygląda więc na to, że ja wymyślam problemy, być może coraz mniej mi na nim zależy, czuje się winna, że zabrałam mu szczęście(siebie), denerwuje mnie jego miłość. Z drugiej strony on zna mnie najlepiej, wspiera mnie.
Powiedziałam mu, że chce na jakiś czas zerwać kontakt.
Czy ktoś z Was był w podobnej sytuacji, jak sobie radziliście.
pozdr.


Nie byłem nigdy w podobnej sytuacji, ale z tego co wyczytałem, to z Jego strony Przyjaźń byłaby możliwa. Wszak napisałaś, że nawet jak miałaś innego nadal Cię kochał, chciał Twego dobra..

Już w ogóle nie wspominam o łóżkowym zajściu, bo jeśli dobrze zrozumiałam zdradziłaś najpierw swojego chłopaka z Nim, po czym dopiero zerwałaś.. Jeśli byłbym tego na 100% pewny nie odpisałbym w tym wątku.. No, ale cóż.. Wracając do tematu.

Problem z Przyjaźnią może być z Twej strony, gdyż tak jak napisałaś to byłoby pewnie dla Ciebie straszne. Dobrze, że zadecydowałaś o "odpoczynku od siebie". Może po tym okresie zupełnie przestanie Ci na Nim zależeć i przyjaźń będzie możliwa? Tak czy siak wątpię w to..

Jeszcze długo pewnie wiązałabyś z Nim owe ciepło, etc, etc.
To będzie wracać..

No nic, czas wszystko pokaże.
Powodzenia.
Nie zrozumiałeś dobrze. Jak pierwszy raz poszłam z nim do łóżka,
nie byłam w związku. Zresztą tamto zakochanie było porażką hehe
koleś też z listy dyskusyjnej spotkaliśmy się na zlocie, on 18 lat starszy ode mnie, napisałam mu maila że się zakochałam on że niby też ale ta różnica wieku, przez miesiąc mailowo mnie zwodził, a
jak miało dojść do spotkania to wycofał się.
wracając do głównego zagadnienia
Ja niewiem czy mi na Nim zależy, gdy jest obok czuje konflikt-
chce ciepła ale nie od Niego, bo to boli. To tak jakbym brała nie dająć. Prawdziwe ciepło może być wtedy gdy płynie od 2 osób. Ten związek uświadomił mi że zwiążek ma sens TYLKO wtedy jak DWIE osoby się kochają.
Moim mili uczcie się na cudzych błędach!!!
ON mnie zaskakuje chce mnie poznać ze swoimi co fajniejszymi kolegami bo nie chce żebym była sama(!).
Cytat:
Zresztą tamto zakochanie było porażką hehe
koleś też z listy dyskusyjnej spotkaliśmy się na zlocie, on 18 lat starszy ode mnie, napisałam mu maila że się zakochałam on że niby też ale ta różnica wieku, przez miesiąc mailowo mnie zwodził, a
jak miało dojść do spotkania to wycofał się.

Moim mili uczcie się na cudzych błędach!!!

Masz racje bedziemy się uczyć na twoich błędach i nie wyznawać miłości po 1 spotkaniu :clap: :clap:


Cytat:
Masz racje bedziemy się uczyć na twoich błędach i nie wyznawać miłości po 1 spotkaniu :clap: :clap: Oj Fluid. Niezły sarkazm ;P.

mini - myślę, że większość osób z tego forum wie, że miłość, aby istniała i by była czymś wspaniałym musi być obustronna...

Jednocześnie przepraszam za posądzenie o zdradę ;).

Poza tym - wolę jednak się uczyć na swoich, nie na cudzych, błędach.
Ale to tak off-topicowo.

Pozdrawiam.
To nie sarkazm. To taki skrót myślowy :D
gwoli wyjaśnienia, nie wiem czemu doszukujecie się wypaczeń
czyba trudno jest zrozumieć innych w tak złożonych sprawach.
Dla mnie zakochanie i miłośc to 2 różne sprawy. Nie wyznałam mu miłości, tylko że mi się podoba, a że podobał mi się bardziej niż przeciętnie stąd zakochanie(zauroczenie).
Heh.
No właśnie, kwestia w tym jak ktoś nazywa określone stany.
Według mnie jest zauroczenie, które z miłością nie ma praktycznie nic wspólnego, ot pożądanie..
No i miłość.. Wtedy jest się zakochanym, kocha się kogoś.. Wcześniej nie ma żadnego stanu "zakochania" ;).

BTW: Przypomniała mi się sprawa 'zakochania' pewnego osobnika po przeczytaniu kilku postów na forum ;) Cóż, miłość miłości nierówna.

Fakt, ciężko z boku ocenić jak to jest u Ciebie.
Mogłaś jednak brać pod uwagę to, że nie będziemy w stanie w 100% wczuć się w Twą sytuację.
Wszak to tylko forum internetowe..
Nie wiem czy miałam podobną sytuację, ale spotykałam sie z kolesiem, z którym świetnie mi się rozmawiało, nadawał - tak mi się wydawało - na moich falach, a poza tym dlugi, długi czas mi się podobał. Nie moglismy ze sobą wtedy być, bo i ja i on byliśmy z związkach. Postanowiliśmy, że nie bedziemy się w ogóle spotykać, bo tak bedzie lepiej dla wszystkich (tzn. dla nas i dla naszych partnerów). Spotkaliśmy się po trzech latach, on już był wolny, ja też. Zaczęliśmy się spotykać, było fajnie przez jeden miesiąc, a potem... czar prysł. Nie był już dla mnie taki wyrozumiały i tolerancyjny, robił zadymy o byle co, nawet o to, że kiedyś tam wspomniałam o moim byłym. Po trzech miesiącach tej "męczarni" (wiem, ze nie powinnam tak pisać, ale uwierzcie, ze inaczej się nie da) powiedziałam mu, że nie będziemy się więcej spotykać. I wtedy się zaczęło. Telefony, sms, łażenie za mną... Nigdzie nie mogę wyjść, bo terroryzuje mnie swoim zachowaniem i wiecznym patrzeniem się na mnie.
Napisałam to, bo miałam podobne odczucia leżąc obok niego w łóżku. Też zastanawiałam się co ja tutaj robię i czy na pewno tego chcę.
Teraz wiem, że nie można nic robić na siłę i z nikim się przyjaźnić na siłę. Jeśli czujesz, że spędzanie z nim czasu nie będzie Ci sprawiać pryjemności, po prostu mu to powiedz. Jeśli faktycznie jest Twoim przyjacielem - zrozumie.
Nie daj się. Pozdrawiam:)
Jeśli denerwuje Cię jego obecność, przyjaźń nie jest możliwa.

Z przyjacielem trzeba się dobrze czuć.
Zastanawiam się czemu ja teraz tak cierpię. Wiem, że po części wynika to z moich nieporozwiązywanych wewnętrznych konfliktów.
Chyba przez to, że uważam że go zraniłam(ja bym się tak czuła na jego miejscu)on tego tak nie odbiera, jest zdołowany ale twierdzi, że to jego problem. Gdy jestem z nim jest mi smutno bo nie ma tego co było, czymkolwiek to było. Nie wiem czy zerwanie kontaktu nie ukróci mojego bólu, on twierdzi, że to byłaby ucieczka. Chociaż dodaje, że nie chce się spotykać z litości.

Fluid..masz rację .. nawet jak na zauroczenie głupio się zachowałam.
Pokierowałam się intuicją i moimi wyobrażeniami. Póżniej się dowiedziałam jaki z niego niedojrzały facet.
pozdr.
a mnie sie wydaje ze nie masz sily go zostawic, niby dobrze Ci z nim fajnie cos razem robic "przyjaznic sie" ale milosc to juz za duzo dla Ciebie, oj niedobrze bawic sie cudzymi uczuciami, jezeli Ciebie kocha to nigdy nie zrobisz z niego przyjaciela tylko przydupasa a on i tak zawsze bedzie chcial wiecej a jak milosc to i zazdrosc i inne nieprzyjemne sprawy. okresl sie w koncu albo z nim jestes albo zostaw go w cholere
chyba nie może być przyjażni, gdy jedna strona kocha.
Może i jemu zrobiłoby dobrze zerwanie kontaktu. Mówiłam mu,
że ta jego miłość to strata energii, że wolałabym żeby mnie nie kochał. Mam wrażenie, że mu dobrze z tą miłością, ma nadzieje, że
będziemy się spotykać w ramach przyjażnii.

'' mnie sie wydaje ze nie masz sily go zostawic'',
ja nie mam siły się z nim spotykać, to za trudne
Daj sobie i jemu troche czasu, jesli on szczerze cie kocha a ty czujesz tylko pociag fiz to jak na razie kazde spotkanie bedzie istna meczarnia. Nie widze powodu dla ktorego nie mielibyscie sie potem przyjaznic. Jestem zdania ze jesli bylam z jakims facetem znaczy to ze osoba ta jest bardzo wartosciowa a to ze zwiazek nam nie wyszedl nie znaczy ze osoba wartosciowa byc przestal
Powiem tylko, ze na mysl przyszla mi tylko meska, szowinistyczna myśl...
ja już nie czuje do niego pociągu, już sama nie wiem co do niego czuje. Mówiłam, że chce na pare dni zerwać kontakt a on po 2 dniach zadzwonił, zaczął opowiadać o naszej przyjaźni w superlatywach, że będzie siedział metr ode mnie(mi chyba było trudno odmówić jemu czułości), że już się odkochuje. Że dla niego tragedią nie jest to, że nie jesteśmy parą ale zerwanie kontaktu.
Męczy mnie ta sytuacja, mój sposób jest nie myśleć o nim.
ale pewnie o nie myslisz pewnie chciala bys z nim byc ale nie jestes do konca pewna czy to ten na cale zycie:)
Heh - cholernie mu na Tobie zalezy. To fakt bezsporny.
Proponowalbym, zebys urwala z nim kontakt. Jezeli to mozliwe - wyjedz na dwa - trzy tygodnie i obowiazkowo zmien numer. Badz brutalna, ale skuteczna. To, ze jego zaboli.. Coz.. I tak nie chcesz sie z nim wiazac, nie traktujesz go jako przyjaciela.. Gdzie tu miejsce na rozterki?
Simple!
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia