ďťż

Bardzo pobożna dziewczyna...

BWmedia
Bardzo pobożna dziewczyna...
  Jestem z dziewczyna od miesiąca (ja mam 20 lat ona 18 lat) wszystko fajnie pasujemy do siebie... Powolutku rozwijamy swój związek nie zależy mi na seksie, dla mnie liczą się uczucia.
Tylko jest jedno ale. Ona jest bardzo wierząca a ja niestety nie. Zbliżają się święta więc powiedziała że idzie do spowiedzi i wszystko było by ok gdyby nie to że po spowiedzi ma się skończyć to co robiliśmy do tej pory a co wytłumaczę za chwilę.

Wiadomo jak to w każdym związku poznajemy siebie i powoli zaczynamy być ciekawi swoich ciał delikatnie się pieścimy przez ubrania itp... Narazie mi to wystarcza i jeszcze spory czas wystarczy tylko że ona powiedziała że po spowiedzi koniec z tymi pieszczotami itp i będziemy mogli się tylko przytulać i całować.

I tutaj moje pytanie jak powinienem się zachować? Nie chce stawiać sprawy tak że od tego czy będą te pieszczoty czy nie będzie zależało to czy będziemy razem bo to NIE ZALEŻY OD TEGO. Ona mówi że to jest fajne i w ogóle ale tym co powiedziała teraz że po spowiedzi się to skończy sama sobie przeczy...

Co o tym myślicie?


Dziewczyna MA zasady. Super. Seks dopiero po ślubie :-) Więc raczej pytanie do Ciebie: zniesiesz związek bez sexualnych dotyków czy doświadczeń ?
Cytat:
Ona jest bardzo wierząca Wyślij ją na kolanach na pielgrzymkę do Częstochowy albo Lichenia (nie wiem gdzie dalej masz) to jej się odechce do spowiedzi chodzić.

Fanatyczka Rydzyka ****a jego mać. :nerd:

Seks rozumiem dopiero po ślubie? Ja to bym ją zostawił, pare dni temu się przekonałem na własnej skórze, że miłości to nie ma, trzeba się kierować mózgiem a nie hormonami. Wtedy wyjdzie się na ludzi!
Mike aż się dziwię, że nie kazałeś Jej do egzorcysty wysłać :P


Na głupotę nie ma rady. :P
Raczej wytrzymam tylko co jest złego czy może lepiej sprzecznego z religią w pieszczotach?
.. Szatan wiedzie na pokuszenie !
Dotykanie cycków czy ciporki może spowodować, że Ona ulegnie.. i cała nauka religi pójdzie w ff pisdu wraz z błoną dziewiczą :)

Zresztą.. Maryja była wieczną dziewicą..
Cytat:
co jest złego czy może lepiej sprzecznego z religią w pieszczotach? Widać, że na religie to chodzisz tak jak ja. Piwo masz za to.

Ano sprzecznego jest to, że Bóg został przecież poczęty w jeden, jedyny słuszny sposób - niepokalanie! Gdyby oni się pieścili to byśmy ****a 15 innych ras na świecie mieli. Wyobraź sobie, że ewolucja była tak rozwinięta jak teraz i po kazdym razie wycierali by się w ręczniki a następnie szorowali tym miejsca intymne... Byliby pewnie jeszcze tacy którym plemniki chowałyby się pod paznokciami... Nie było BezTabu i nikt im by nie powiedział 'j****j się w łeb, dzieci z tego nie będzie'.
Hmm widzę że nabijacie się z mojego pytania...
Liczyłem na bardziej normalne odpowiedzi...
Dziewczyna przynajmniej nie jest hipokrytką - jako jedna z niewielu rozumie, że spowiedź nie jest po to, by grzeszyć do nowa, tylko po to, by wyczyścić konto i mieć motywację do utrzymania tego stanu. Jeśli uznasz, że potrafisz żyć jak ona, powinieneś ją wspierać w tym postanowieniu.

Ale... No właśnie, jest jedno ale. Jako osobie o wiele mniej zaangażowanej religijnie będzie Ci w tym związku trudno (ale to pewnie sam wiesz). Ona ma jasne wyznaczniki postępowania, w które wierzy. U Ciebie nie ma filaru w postaci wiary, więc będziesz wiele rzeczy traktował w kategoriach po części wymuszonego poświęcenia. Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie: ile takiego poświęcenia wytrzymasz? Parę lat trzymania się za ręce, lub szybki ślub i stres związany z naturalnymi metodami antykoncepcji, które w Waszym wieku są szalenie nieskuteczne (zakładam, że nie planujesz dzieci tuż po osiemnastce).
Ja bym tu widziała dwie opcje:
- spróbować "zaprzyjaźnić się" z jej poglądami i przynajmniej po części uznać za warte wyznawania, a nie tylko tolerowania
- zrezygnować ze związku

Edit:
Co do pieszczot, to według nauki Kościoła wszelkie zachowania o charakterze erotycznym są zarezerwowane dla małżeństwa. Tak jak tylko kapłan może odprawiać mszę, tak tylko małżonkowie mogą pozwolić sobie na fizyczną bliskość.
Jesteśmy poważni jak kac po udanej weekendowej imprezie. ;)
Hagath dziękuję za konkretną odpowiedź.
Cytat:
Dziewczyna MA zasady. O tak. Fajnie tylko, że sobie te zasady określa już PO tym;)

Cóż robcio@, jesteś w dupie. Kiedy jedna z osób w związku jest fanatykiem religijnym(a inaczej tego nie da się nazwać) nastają ciężkie czasy dla tej drugiej osoby. Ja w obliczu takiej deklaracji najzwyczajniej w świecie bym się rozstał z tą dziewczyną jeżeli poważna rozmowa nie przyniosłaby skutków. Nie chodzi tutaj o to, że liczy się tylko seks, skądże. Po prostu ludzie potrzebują intymnych kontaktów, a szczególnie kiedy te kontakty zaczęło się już stosować. Myślisz, że nie można żyć bez seksu? Jak zaczniesz go uprawiać to się przekonasz. Chociaż w tym przypadku tak prędko do tego nie dojdzie.

Porozmawiaj z dziewczyną, a jeśli to nie przyniesie skutków to uciekaj, jak najdalej. Nigdy z tą dziewczyną nie będziesz szczęśliwy w łóżku, a jeśli wyjdzie to dopiero po ślubie to będziesz bardzo nieszczęśliwym człowiekiem;)

Pobożne cnotki niewydymki lepiej zostawić pobożnym ciotkom niedymkom ;)
Cytat:
fanatykiem religijnym(a inaczej tego nie da się nazwać) ona nie jest fanatyczka, nie pali nikogo na stosie, nie lazi w moherze nie pluje na ludzi innego wyzwania. On ma po prostu do czynienia z mloda (jakby nie bylo ma 18 lat), przestraszona dziewczyna, ktora pewnie wychowana w duchu, ze cielesne=sie zle, ucieka w cos pewnego. Jej wiare. I wiesz co jesli tak jest, to ma do tego swiete prawo.
Ale nie wiem tego, tylko dumam.
Tak czy inaczej, nie znajac jej powodow ani Ty ani ja, nie mozemy jej oceniac.
Troche tolerancji.

autorze watku po prostu porozmawiaj z nia, skad ta nagla zmiana, czy czegos sie nie boi, co nia kieruje.
Jeśli ona jest mocno wierząca, a ty totalnym ateistą to najprawdopodobniej nie będzie z tego udanego związku. W trakcie bycia ze sobą napotkacie wiele „wysokich gór ” , które was mogą mocno poróżnić.
Dziękuję za wasze rady i wnioskuje z nich że mam z nią porozmawiać o tym żeby jej wiara nie była taka radykalna...
Cytat:
wnioskuje z nich że mam z nią porozmawiać o tym żeby jej wiara nie była taka radykalna... Nie licz na to, że przekonasz ją do tego. Jeśli dziewczyna jest katoliczką i wyznaje zasady KK w sposób wyraźny i zdecydowany - Twoja siła przebicia na tej płaszczyźnie jest baaaardzo nikła.
Pamiętaj, że za nią stoi rodzina i Kościół - czyli instytucje, z którymi jest bardzo związana - od najmłodszych lat.

Z doświadczenia mojego, mogę Ci napisać to, co napisała Ci Hagath:
- albo "zaprzyjaźnisz się" z wiarą swojej dziewczyny i bardzo możliwe, że samemu zaczniesz asystować jej w praktyce tej wiary.
- albo uznasz, że to zawsze będzie wbrew Tobie, będziesz się stale męczył : ingerencja KK w Twój związek, w Twoje życie, w tym i życie seksualne - i zerwać związek (na co teraz pewnie Cię nie stać).
Tak czy inaczej - jestem ciekaw jak przebiegnie rozmowa i co Twoja dziewczyna Ci powie, :cool:
Cytat:
Jeśli ona jest mocno wierząca, a ty totalnym ateistą to najprawdopodobniej nie będzie z tego udanego związku. W trakcie bycia ze sobą napotkacie wiele „wysokich gór ” , które was mogą mocno poróżnić. Podobno przeciwstawne bieguny się przyciągają.
Robcio646 jak zaczniesz rozmawiać z nią o wierze i tej radykalności na mur beton odbierze to w ten sposób: "Chce mnie tylko przelecieć i cześć" Moim zdaniem nic złego nie robi będąc osobą głęboko wierzącą. Zostaje ci tylko pogodzić się z tą sytuacją. A może hormony wezmą górę nad wiarą. :)
Jest jeszcze jedno wyjście , trochę drastyczne. Weź z nią ślub. W końcu pełnoletni jesteście :yawn:
Rozmowę będę mógł przeprowadzić dopiero w piątek mam nadzieje że przyniesie jakiekolwiek skutki...
Cytat:
Nie chodzi tutaj o to, że liczy się tylko seks, skądże. Po prostu ludzie potrzebują intymnych kontaktów, a szczególnie kiedy te kontakty zaczęło się już stosować. Zgadza się... jeśli zaczęliście już w stosunku do siebie jakieś zabawy cielesne to bądźcie konsekwentni. Rozumiem, że po spowiedzi może nie chcieć grzeszyć jednak po jakimś czasie znowu pewnie będziecie tak robić... A człowiek to taka istota, że jeśli zaczyna się w to bawić to po jakimś czasie chce więcej... Ucinanie tego w pewnym momencie nie jest dobre...

Cytat:
Nigdy z tą dziewczyną nie będziesz szczęśliwy w łóżku, a jeśli wyjdzie to dopiero po ślubie to będziesz bardzo nieszczęśliwym człowiekiem;) Ja również jestem zdania, że "edukację" seksualną w związku powinno się zaczynać wcześniej... lepiej poznać się przed związaniem na stałe niż później ma się okazać, że coś jest nie tak i będziecie się męczyć... albo gdy poznacie przyjemności życia erotycznego, żałować, że nie zaczęliście jednak wcześniej.

Cytat:
Jeśli ona jest mocno wierząca, a ty totalnym ateistą to najprawdopodobniej nie będzie z tego udanego związku. W trakcie bycia ze sobą napotkacie wiele „wysokich gór ” , które was mogą mocno poróżnić. A tu się nie zgodzę... ja jestem totalnym ateistą, nawet można powiedzieć, że w pewnym sensie niereformowalnym ;) [ kiedyś wierzyłem i straciłem tą wiarę ], i jestem w szczęśliwym związku z dość mocno wierzącą dziewczyną :) dajemy sobie radę, czasem są różne przeszkody, ale kochamy się bardzo i to nam pomaga :) Ale ona i ja rozumiemy to, że jeśli się kogoś kocha i chce się z nim być na zawsze to nie ma na co czekać, bo to jest i tak nieuniknione... i małymi kroczkami do przodu ;)
Jaka rozmowa? O czym Ty pleciesz? Jeśli jej zasady faktycznie wynikałyby tylko i wyłącznie z presji rodziny, to ok, może coś byś wskórał, ale jeśli ona faktycznie wierzy, to wyjdziesz na skończonego idiotę. Bo przesłanie wyjdzie Ci mniej więcej takie: "Kotku, czy mogłabyś trochę mniej wierzyć w Boga i lżej podchodzić do kwestii swojego zbawienia, bo chciałbym do czasu do czasu pomacać?".
Grajam, przecież napisałem „najprawdopodobniej”. Ja wybiegam myślami trochę dalej w przyszłość i nie chodzi o macanie teraz czy za miesiąc. Niech nawet poczekają ze współżyciem do ślubu, tu nie ma problemu, bo na razie jest fascynacja drugą osobą. Mi bardziej chodziło o fakty typu : chrzcić dzieci czy nie, mają chodzić na religię czy na etykę. Jak będą obchodzić święta kościelne żyjąc razem, czy jej rodzina zaakceptuje ateistę, czy może będzie udawał wielce wierzącego przed teściami i łamał się opłatkiem itd... Przykładów można wymienić wiele i to są te góry do pokonania, a nie czy pozwoli mu myszkę pomacać po spowiedzi;)
No Hagath myślę że trochę się mylisz bo rozmowa zawsze pomaga w mniejszym lub większym stopniu...
Ale czego Ty po tej rozmowie oczekujesz? Jak się jest dobrym wyznawcą jakiejś religii, to nie ma opcji "trochę sobie odpuszczę". Równie dobrze mógłbyś poprosić ją, by obcięła sobie stopę, bo Cię to kręci. Przykład może drastyczny, ale jeśli nigdy w nic z całego serca nie wierzyłeś, to inaczej Ci tego nie wytłumaczę.
Cytat:
Jeśli ona jest mocno wierząca, a ty totalnym ateistą to najprawdopodobniej nie będzie z tego udanego związku. Tyle, że on nie jest ''totalnym ateistą'', a jest najzwyklejszym leniem;) Co prawda dobrze, że na pokaz nie robi z siebie wierzącego człowieka, ale ateizm nie poparty wiedzą(a to autor udowodnił pytając dlaczego to wbrew zdaniu kościoła) to żaden ateizm tylko olewactwo.

Cytat:
ona nie jest fanatyczka, nie pali nikogo na stosie, nie lazi w moherze nie pluje na ludzi innego wyzwania. Ale opis autora na temat tej dziewczyny wyraźnie wskazuje na typ człowieka, który stwierdzi, że dinozaurów nie było tylko Bóg podrzucił kości, żeby sprawdzić naszą wiarę :lol: .

Według mnie nie ma tutaj, co działać. Dziewczyna jest stracona dopóki sama sobie nie uświadomi, że to czysta manipulacja, a nie wiara;)
...Tudzież znajdzie sobie wierzącego partnera i będą żyli długo i szczęśliwie.
Jeśli Ci na niej zależy to licz się z pójściem na ustępstwa. Możesz też byćpewien, że im dłużej będziecie ze sobą tym większa szansa, że razem z nią będziesz z jej rodziną i właśnie ci ludzie będą mieli wpływ na to co będzie między Wami. Będą ustalać zasady i warunki pod jakimi ich córka może być wydana za mąż i takie tam. Ja coś takiego też już mam za sobą. Nie było źle choć byłego rodzice mieli wątpliwości co do dalszego związku i dzieci bo ja przecież nie chodzę do kościoła. Z drugiej strony taka głęoko wierząca dziewczyna też ma większą potrzebę stabilizacji.

Cytat:
Ale opis autora na temat tej dziewczyny wyraźnie wskazuje na typ człowieka, który stwierdzi, że dinozaurów nie było tylko Bóg podrzucił kości, żeby sprawdzić naszą wiarę . bo nie chce seksu z powodów wyznaniowych? no proszzzzzz...
Cytat:
Nie chce stawiać sprawy tak że od tego czy będą te pieszczoty czy nie będzie zależało to czy będziemy razem bo to NIE ZALEŻY OD TEGO. To bardzo ładnie, że Twój mózg jest znacznie powyżej krocza, ale koniec końców i tak się mylisz. Ten brak pieszczot to jest tylko kropla w morzu konsekwencji, jakie niesie ze sobą tak znaczna różnica w podejściu do religii. Religijność i duchowość to takie sfery życia, które są krytyczne dla związku. Teraz chodzi tylko o pieszczoty, potem przyjdą poważniejsze zgrzyty jak chociażby kwestia antykoncepcji. Zbyt drastyczne różnice na tej płaszczyźnie potrafią znacznie zachwiać związkiem, a najczęściej go rozpieprzają. Powinieneś porządnie przemyśleć, czy nadajesz się do związku z tak religijną dziewczyną. Możesz próbować zmienić jej światopogląd, ale szanse na powodzenie są tutaj fifty-fifty.
Cytat:
No Hagath myślę że trochę się mylisz bo rozmowa zawsze pomaga w mniejszym lub większym stopniu... Nie, rozmowa nie zawsze pomaga i nie jest panaceum na wszystkie bolączki w związku. Ale nie będę się rozwodził na ten temat, bo w Twoim przypadku akurat może pomóc. Od razu uprzedzę, że rozmowa z nią o religii w kontekście tych pieszczot momentalnie zamknie ją na wszelkie argumenty, bo na wszystko będzie miała jedną odpowiedź, że Tobie chodzi tylko o jedno. Proponuję rozmowę o wierze i religii bez osadzania jej w jakimkolwiek kontekście.
Cytat:
Ale opis autora na temat tej dziewczyny wyraźnie wskazuje na typ człowieka, który stwierdzi, że dinozaurów nie było tylko Bóg podrzucił kości, żeby sprawdzić naszą wiarę po wypowiedziach autora moge sadzic, ze jest kiepsko kumaty i nie umie czytac ze zrozumieniem. a Twoje wnioski to nadinterpretacja.

Hagath na dobra sprawe wyrazila moje zdanie w tej kwestii, nie widze sensu sie powtarzac.
Związek jest sztuką kompromisów. Jeśli ona jest tak pobożna i ma takie zasady to zapomnij o porządnej antykoncepcji, seksie oralnym etc. etc. Odpowiedz sobie na pytanie czy stać Cię na takie ugięcie się w jej stronę?

A z drugiej strony może ona nie jest odpowiednio wyedukowana, nie zna własnej cielesności, boi się jej i ucieka w zasady moralne. Ma w końcu dopiero 18 lat i może niewiele wiedzieć o własnej kobiecości. Co jak co ale edukacja seksualna w Polsce stoi na bardzo niskim poziomie.
Co do antykoncepcji to rozmawiałem z nią na ten temat i tutaj mówiła że nie będzie problemu czy to prezerwatywa czy tabletki w tej kwestii jest otwarta, a przynajmniej tak twierdzi.

A co do tej edukacji seksualnej tutaj jest problem bo jestem jej drugim chłopakiem z pierwszym była 4 miesiące i do niczego poważniejszego nie doszło nawet nie robili tego co teraz ze mną robiła i wydaje mi się że w tych sprawach jest kompletnie zielona. Uprzedzę pytanie tak jest dziewicą. Zadaje dużo pytań, interesuje ją sfera seksu i zupełnie nie rozumiem tej zmiany z jej strony...
po Twoim poscie widze, ze moglem miec racjemowiac, ze sie boi. po prostu sie boi doszlo do czegos, czego wczesniej nie robila i sie boi, daj jej czas.*

jsli to bylaby kwestia wiary to nie byloby mowy o jakichkolwiek zabezpieczeniach.

*liczba powtorzen celowa.
chlopaki wyzej maja racje. dziewcze sie boi, ze jesli pozwoli Ci sie dotykac, to bedziesz parl na wiecej, a ona tego jeszcze nie chce. Odpusc na troche, ogranicz sie do pocalunkow, daj jej czas. Jesli CI na niej zalezy, to na pewno jestes w stanie to zrobic. Z czasem sama zapragnie czegos wiecej. A jesli nie, to Wasze drogi naturalnie sie rozejda.
Chłopie w Twoim wypadku pasuje określenie- zakazany owoc smakuje najlepiej :)
Dziękuję za pomoc wszystkim forumowiczom :)
Cytat:
Według mnie nie ma tutaj, co działać. Dziewczyna jest stracona dopóki sama sobie nie uświadomi, że to czysta manipulacja, a nie wiara;) Topku.. mamy już Ojca Rydzyka. Zostań kontrateistą i załóż też własną rozgłośnię radiową :)

Moja koleżanka jest Wierzącą osobą, wyznaje zasadę "seks po ślubie" i jest ze swoim chłopakiem 3 lata, w czerwcu ślub.. Świetnie się dogadują itp itd.
Totalne brednie i uprzedzenia niektórzy tu szerzą, a wynika z agresji w stosunku do wiary ?
Żałosne.
Zasada jedna. Albo zaakceptujesz Jej wiare i będzie czekał ze swoimi wzwodami, aż Ona bedzie gotowa, albo zmień model :)
Cytat:
Moja koleżanka jest Wierzącą osobą, wyznaje zasadę "seks po ślubie" i jest ze swoim chłopakiem 3 lata, w czerwcu ślub.. Świetnie się dogadują itp itd. najlepszy sposob, zeby zaciagnac faceta do oltarza.
Cytat:
Topku.. mamy już Ojca Rydzyka. Zostań kontrateistą i załóż też własną rozgłośnię radiową Ja bym ci polecał jakąś dobrą książkę facet, bo czytanie to zdecydowanie nie jest twoja najmocniejsza strona...
...pobądź z nią pól roku, rok - czas jest najlepszym weryfikatorem :nerd:
Ale jak z Nią zostaniesz masz ułatwione sprawy związane z prezzentami :))
A to krzyżyk, a to obrazek świętego, to jakaś gromnica :)

Topek wiem, że niektórym logiczne myślenie sprawia wiele trudności więc nie musisz się wysilać i udowadniać tego :)

Poniższym dowodzisz więc chylę czoła i współczuję :F
No skoro zdajesz sobie sprawę ze swojego problemu to nie mam zamiaru ci go udowadniać.
Seks tylko po ślubie to dramat. Człowieka przed deklaracją na całe życie trzeba poznać dokładnie. Także pod względem temperamentu w łóżku.

A Ty kolego nie denerwuj się Twoja dziewczyna dojdzie do porozumienia ze sobą i wróci do "normalności". Trochę cierpliwości. :D
...właśnie, trzeba być obojga z tego samego świata, by móc w takowym żyć razem - nawet po ślubie....
Fajna ta jej wiara skoro twierdzi, że do czasu spowiedzi można sobię użyć ile się chce, a potem koniec. A co tam szkodzi, i tak się wyspowiada
Słuchaj robcio ja byłem w takiej sytuacji co Ty teraz kilka lat temu. Ona była świętojebliwa a ja ateista. Co z tego wyszło : ona zaczęła traktować mnie jak osobę gorszą złą. Twierdziła że bóg i kościół jest najlepszy na świecie a gdy ja zaczołem pokazywać jej dowody wskazujące na to że kosciół jest zły to chowała głowe w piasek i nic nie chciała słuchać. Nasz zwiazek tak naprawde skończył się nim się wogóle zaczoł. Ogólnie z pieszczotami było słabo i jak mówisz po spowiedzi było z tym najgorzej. Ja bym Ci doradził jedno, postaw jej ultimatum albo ja albo twój bóg, wtedy się przekonasz czy naprawde jej na Tobie zależy.
Takie osobniki należy omijać szerokim łukiem nie tylko jeśli chodzi o bycie parą.
Nie trzeba być świętojebliwym, by przy ultimatum "ja lub bóg" wybrać to drugie. Dla wielu kobiet sam fakt postawienia ich pod ścianą w takiej kwestii sprawia, że facet jest skreślony. I słusznie, bo tak się nie robi, niezależnie, czy chodzi o religię, hobby, kontakty ze znajomymi i wiele innych dziedzin życia.
Cytat:
Zadaje dużo pytań, interesuje ją sfera seksu i zupełnie nie rozumiem tej zmiany z jej strony... bo baby tak mają, mówią jedno a robią drugie. Ile to ja razy mówiłam "koniec z seksem" a i tak sama się pierwsza na niego rzuciłam ;)
Chica, jeśli "seks dopiero po ślubie" to najlepszy sposób na zaciągnięcie faceta do ołtarza, to dziwne, że mój mi się oświadczył, bardzo wcześnie, mimo uprawiania seksu...
cwercnuta takie rzeczy czesto zmieniaja sie po kilku miesiacach.
Co się zmienia po kilku miesiącach, bo nijak w kontekście mojego posta to stwierdzenie nie pasuje?
Cytat:
A tu się nie zgodzę... ja jestem totalnym ateistą, nawet można powiedzieć, że w pewnym sensie niereformowalnym ;) Jeszcze się okaże czy tak niereformowalnym ;>;>;>

A dziewczynę postaraj się zrozumieć. W końcu chyba wiedziałeś, że jest wierząca i że z jej wiarą łączą się jakieś zasady.
Cytat:
Co się zmienia po kilku miesiącach, bo nijak w kontekście mojego posta to stwierdzenie nie pasuje? podejscie przez dziewczyne do zdania "seks po slubie".
Cokolwiek o czym innym pisałam...
fakt, aczkolwiek po czesci sie zgadza jedynie swoja wypowiedz powinienem odniesc do zdania chici, bo predzej jest tak, ze dziewczyna testujac faceta, a moze tez nieco ze strachu, mowi, ze seks po slubie. kiedy pewne bariery sie przelamuja z czasem to do tego dochodzi. "seks dopiero po slubie" i zaciaganie faceta w ten sposob do oltarza to dosyc rzadkie przypadki.
No więc przeprowadziłem z nią rozmowę i wcale nie było tak jak mówiła Hagath że wyjdzie to tak:
Cytat:
Jaka rozmowa? O czym Ty pleciesz? Jeśli jej zasady faktycznie wynikałyby tylko i wyłącznie z presji rodziny, to ok, może coś byś wskórał, ale jeśli ona faktycznie wierzy, to wyjdziesz na skończonego idiotę. Bo przesłanie wyjdzie Ci mniej więcej takie: "Kotku, czy mogłabyś trochę mniej wierzyć w Boga i lżej podchodzić do kwestii swojego zbawienia, bo chciałbym do czasu do czasu pomacać?". Mówiła że to nie ona wymyśliła te zasady i nie chce wybierać co jest jej na rękę a co nie. Ale na sam koniec przyznała mi rację że kościół coraz bardziej zaczyna wtrącać się w życie ludzi i to jej się nie podoba. Twierdzi że nie zrezygnuje ze swojej wiary ale będzie do tego inaczej podchodziła bo skoro oboje mamy ochotę to robić to nic złego w tym nie ma.

Swoją drogą musiałem się nieźle produkować żeby osiągnąć taki skutek...
Cytat:
Twierdzi że nie zrezygnuje ze swojej wiary ale będzie do tego inaczej podchodziła bo skoro oboje mamy ochotę to robić to nic złego w tym nie ma. To zdanie, w porównaniu z tym:

Cytat:
Mówiła że to nie ona wymyśliła te zasady i nie chce wybierać co jest jej na rękę a co nie. Brzmi jak HIPOKRYZJA!!!
Aczkolwiek to dowodzi tylko tyle, że jej wiara jest tak naprawdę słaba lub po prostu - jak większość Polaków - tak naprawdę nic nie wie o swojej wierze;)
W tej sytuacji masz jeszcze szanse wyprowadzić ją na zdrowo myślącego człowieka, więc do roboty!
To, że zdanie Hagath się nie potwierdziło to nic nowego. Bardzo rzadko się sprawdzają rady ludzi w internecie, więc sam traktuję je z przymrużeniem oka;)
Ty masz u niej budowac zaufanie bo w tym momencie sa dwie opcje: albo je nadszarpnales pokazujac, ze jednak zalezy Ci na seksie bardziej niz na niej samej skoro chcesz tak bardzo z tego powodu ja przekonywac do swoich racji a obrazajac jej wiare (chocby i fasadowa), a przytaknela Ci od niechcenia albo jakims cudem ona swoja bojazn opanowala, przelamala. jesli to drugie nie nastapilo to bedziesz mial powtorke z rozrywki za jakis czas.
Powraca wielki pokrzywdzony i specjalista w tej tematyce.

Przez Kościół, wiarę w bóstwo i ludzi w czarnych sukienkach wyznaczających samych siebie za wysłanników tegoż bóstwa i posiadających absolutną wiedzę na temat życia ziemskiego i pośmiertnego, prawie popadłem w chorobę psychiczną. Pojawił się we mnie nawet gniew wobec Kościoła, ale powstrzymałem go wiedząć, że gniew jest źródłem zła... Ale po kolei...

Dziewczyna moja zawsze trochę wierzyła, ale bardziej kierowała się pragnieniami. Jednak indoktrynacja gorsza niż w przypadku świadków Jehowy zrobiła swoje. Psychika nie wytrzymała. Samodzielne myślenie i podziw świata zanikł. Moja dziewczyna stała się zaprogramowanym robotem służącym władzom Kościoła, którego centrum dowodzenia znajduje się w Watykanie.

Nie stała się przez to złym człowiekiem. Przecież chrześcijaństwo niesie wiele wartości wartych przemyślenia i wprowadzenia w własne życie. Ale sfera seksualna dla większości ludzi jest inaczej odbierana niż przez tych arcybiskupów i księży.

Twoja dziewczyna inaczej to odbiera niż ty. Możesz ją nakłonić do wielu rzeczy, ale w okresie świąt w czasie spowiedzi będą ją dręczyć wyrzuty sumienia. I będziesz jej tylko szkodzić. Jeśli ją kochasz, tobie będzie także przykro, że przez Ciebie ona cierpi, martwi się i czuje winę za grzechy nieczystości. Ale zrozum jedno:

Kościół leczy choroby (grzechy), które sam tworzy.

Seks może prowadzić do skrzywdzenia ludzi, zatracenia miłości i uprzedmiotowienia człowieka. Ale nie musi. Wszystko zależy od ludzi. I odwrotna sytuacja. Brak seksu może spowodować zatracenie miłości, stracenie sensu życia, doprowadzenie do nerwicy lub depresji. Więc dla każdego coś innego jest dobre. Trzeba tylko wszystko zrozumieć, poznać siebie i używać rozumu.

Do czego zmierzam? Jeśli masz z tym problem, sam będziesz robił tej dziewczynie problemy. Nie wybijesz jej z głowy tej religijności i wiary, że jakiś ksiądz wysłuchując tego co nas głębi, poprzez Boga odpuszcza nam te winy.

Możemy księdza przecież okłamać, a Duch Święty jakoś mu tego nie powie. Gdy okłamiemy księdza w spowiedzi, odpuszczenie grzechów jest nieważne. Skoro tylko my znamy samą prawdę, po co nam ksiądz do utracenia poczucia własnej winy, skoro on niczego nie wie?

Nie wierz w też te bajki w stylu: "po ślubie Ci wynagrodzę ten celibat". Gówno prawda. Dojdą sprawy antykoncepcji, spuszczania się tylko w pochwie, ilości dzieci, chodzenia do kościoła, chrztu, przyjmowania kolędy (ksiądz chodzi po domach, kropi wodą, trochę pogada i dostaje za to kasę).

Postawienie Twojej dziewczyny ultimatum sprawi, że powie ona, że jej nie kochasz, nie szanujesz jej poglądów. A ona szanuje Twoją osobowość i poglądy? Nie bo uznaje, że są grzeszne i gorsze od jej poglądów. I na tym polega religia. Wolność wyznaniowa zamyka się w ramach wyznaczonych przez dominującą religię. Popieprzone to, ale niestety taka jest prawda.

Wiec w przeciwieństwie do mnie, bądź twardy. Nie bądź zły na swoją dziewczynę, bo to niej jej wina, że tak została wychowana i takie odziedziczyła skłonności religijne. Ale bądź wyrozumiały jednocześnie szanując siebie i myśląc o przyszłości.
No oczak, powróciłeś niczym feniks z popiołów !
Fajnie Cię widzieć znowu na forum, no ale dałeś czadu z tą wypowiedzią. Wiemy, że jesteś antagonistą Kościoła i po której stronie się opowiadasz w kwestii seks a KK. Poza tym-już nie jesteś z tą dziewczyną? ;)
oczak dobrze gada.
Przedstawiciele różnych religii chcą zebyśmy modlili się/cierpieli/pościli/wysadzali się/uprawiali nudy seks/zamartwiali się/wstaw swoje :), a wszystko to w ramach złudnej obietnicy że kiedyś, gdzieś tam zostanie to nam wynagrodzone. Chcą tego, bo nieszczęśliwy, zastraszony i sfrustrowany człowiek będzie szukał odpowiedzi u tych co mają na wszystko gotową i zazwyczaj tą samą odpowiedź.
Racja z tym że niczego Ci po ślubie nie wynagrodzi. Nagle w cudowny sposób obrączka sprawi że z dziewicy stanie się demonem seksu !? A może się okaże że jesteście pod tym względem totalnie niedopasowani ? Będziesz przez kilkanaście lat powoli brnął do przodu i powoli ją otwierał na różne urozmaicenia.
Zamiast korzystać z życia będzie poddawany emocjonalnym szantożom, na zmianę płacz albo groźby odejścia, wysłuchiwał że nie szanujesz jej poglądów (jej? czy aby napewno), ale jak się bardzo postarasz i będziesz dobrze zarabiał i troszczył się o dzieci i to może koło 30ki zrobi Ci nawet loda :) Oczywiście jest jeszcze tak opcja że po paru latach nie wytrzyma ciśnienia, da dupy koledze i powie Ci na odchodne że nie pasujecie do siebie :)
Zacznij już teraz wybijać jej ten katolicki program z głowy to masz jeszcze szanse że będą z niej ludzie.
Powodzenia w walce z siłami ciemności, pamiętaj że jesteś po dobrej stronie mocy i nie jesteś sam ;)

PS: sam mam na koncie jedną duszyczkę wyrwaną siłom ciemności, moim orężem były rozmowa i cholernie dobre minetki :P
Cytat:
moim orężem były rozmowa i cholernie dobre minetki :P Z tymi minetkami to całkiem dobry patent. ;)
Cytat:
Już nie jesteś z tą dziewczyną? Jestem człowiekiem na prawdę o małym poczuciu wartości. Muszę przejść jakąś terapię psychologiczną, aby się dowartościować i stać się bardziej asertywnym.

Ta dziewczyna nie daje mi spokoju. Na prawdę mnie kocha, ale bardziej kocha Boga katolickiego. I nic na to nie poradzę.

Podobno wstąpił we mnie szatan. Fakt, wiele złego robię, ale jeśli już mamy mówić o wierze, to wierzę w psychologię. Mam wiele wad, ale jestem człowiekiem, który jakoś nie ma ochoty mieć na razie dzieci, obiecywać bycia z kimś na dobre i na złe (bo nie jestem pewien dotrzymania obietnicy). Chcę przygód, chcę radości a nie sztucznych reguł kulturowych i religijnych ograniczających w sumie poczynania człowieka.

Może i coś czuję to tej dziewczyny. Porzucając indoktrynację sekty, to dobry człowiek, który nie zasłużył na skrzywdzenie. Obecnie sprawa z tą dziewczyną jest neutralna. Chcę wierzyć w miłość, ale tak na prawdę idę na łatwiznę i przyzwyczajenie. A ona to wie, ale oczywiście stworzy sobie model lepszej sytuacji, niż jest w rzeczywistości.

Wracając do tematu... słowa do autora tego wątku.
Na to wszystko niewiele poradzisz. Albo się stajesz taki jak Twoja dziewczyna, albo wycofujesz się delikatnie, ale konsekwentnie. Wszystko tłumaczysz, ale nie wyzywasz i nie krytykujesz poglądów swojej dziewczyny.

Jest takie coś jak psychologia religii. Nawet tacy ateistyczni fundamentaliści jak Richard Dawkins mówią, że religia jest wynikiem ewolucji. Walcząc więc z religią, walczymy z samą naturą człowieka. To bez sensu więc.

Jest wiele kobiet ateistek, deistek, agnostyczek lub pseudokatoliczek, które troską i moralnością prześcigają nieraz jakąś gorliwą katoliczkę. Ludzi jest wiele. Znajdziesz więc swą miłość.
Z tą minetką to nie wiem czy to jest dobry pomysł bo rozmawiałem z nią na ten temat i stwierdziła że nie chce żebym to robił a co się z tym wiąże nie będzie loda no ale chyba da się to jakoś przeżyć...
Cytat:
nie będzie loda no ale chyba da się to jakoś przeżyć... Bez loda nie da się przeżyć, no chyba, że jesteś hardcorem. ;)
Cytat:
Z tą minetką to nie wiem czy to jest dobry pomysł bo rozmawiałem z nią na ten temat i stwierdziła że nie chce żebym to robił a co się z tym wiąże nie będzie loda no ale chyba da się to jakoś przeżyć... Chłopie... Spie**laj, jak najdalej...
@robcio646 przeżyć to można na suchym chlebie i wodzie.
Ale czy to Cię satysfakcjonuje?
Cytat:
Z tą minetką to nie wiem czy to jest dobry pomysł bo rozmawiałem z nią na ten temat i stwierdziła że nie chce żebym to robił a co się z tym wiąże nie będzie loda no ale chyba da się to jakoś przeżyć... Hmmm, a próbowałeś zrobić zamiast rozmawiać? Nie mówię że na siłę, ale rozgrzej ją jakoś pieszczotami i delikatnie dobierz się do jej cipki, będzie jej dobrze to może nie będzie protestować, z Twoim językiem w szparce jej poglądy mogą ewaluować w dobrym kierunku :P
Obawiam się, że ona spojrzy na niego i rzeknie:
''Skarbie, przecież wiesz, że Jezus nie byłby zadowolony z tego, co próbujesz zrobić. Odpędź od siebie te brudne pokusy, które podszeptuje Szatan w twoją podświadomość i pomyśl o uczuciach Boga. Krzywdzisz Go, a On cię kocha.''

I tak by zrobili, bo było dobre...
:lol:
nie kopcie leżącego :) ona jest jeszcze młoda i moim zdaniem do wyprostowania, pracuj jeśli jest tego warta
No więc nie jesteśmy (teraz przejściowo byliśmy) na tym etapie żebym mógł bez problemu dobrać się do jej cipki, tylko na tyle zdążyłem ją już poznać że myślę iż nie powiedziała by nic w trakcie ale po tym już by miała wyrzuty sumienia że dała się namówić na to...
A co do tego czy jest warta wysiłku to powiem że jest i to największego...
No to se chłopie możesz poczekać. Mój kolega pierwszy raz bzyknął swoją żonę po ślubie a chodzili ze sobą 7 (słownie siedem) lat. Po trzech latach "chodzenia" pozwoliła mu trzymać ją za rękę.
No i co z tego że będzie mieć wyrzuty sumienia ? Z powodu jakiś urojeń natury moralno-religijnej ? Olej to i rób swoje, z czasem wyrzuty będą mniejsze.
Czy uważasz że to co robicie jest złe ? Czy ktoś tutaj tak uważa ? :) ... Nie sądze, więc demokratycznie jesteś zobowiązany do wymacania jej cipki czym się da :)
Cytat:
I tutaj moje pytanie jak powinienem się zachować? Nie chce stawiać sprawy tak że od tego czy będą te pieszczoty czy nie będzie zależało to czy będziemy razem bo to NIE ZALEŻY OD TEGO. Ona mówi że to jest fajne i w ogóle ale tym co powiedziała teraz że po spowiedzi się to skończy sama sobie przeczy... upocone jajka odpuścił by temat pieszczot, co najwyżej klepał sie only przy redtube, a małolatkę podkręcał na każdym kroku rożnymi romantyczno-stadionowymi sztuczkami tak że prędzej czy później puściłyby jej hamulce i sama wsiadłaby na kora :whistle:
Dziewczyna ma zasady i bardzo dobrze. Poszła do spowiedzi więc chce święta przeżyć tak jak powinno się przeżyć co w tym złego? Przynajmniej wiesz że to konkretna dziewczyna i nie dowiesz się po jakimś czasie że daje dupy w centrum handlowym i że ma sponsora. Jeśli Ci się podoba to poczekaj kiedyś się otworzy. Przecież w związkach nie chodzi o to kto pierwszy kogo wyrucha.
danny: sugerujesz że wszystkie czytelniczki forum które nie są praktykującymi katoliczkami robią lody za baterie do iphona w kiblach galerii handlowych ? :)
Noooo, to sobie chyba przyjaciółek tu nie zrobiłeś ;)
Wracam więc do mojego tematu z prośbą o rade od was drodzy forumowicze.

Wczoraj rozmawiałem ze swoją dziewczyna i zapytałem ją czy jeśli już zaczniemy uprawiać seks to co będzie jak ona pójdzie do spowiedzi? A ona mi na to odpowiedziała że będziemy musieli na jakiś czas się powstrzymać od seksu. No to ja pytam na jak długo a ona powiedziała że na tydzień lub dwa a nawet trzy tygodnie. Zaznaczę że chodzi do spowiedzi co miesiąc a widzimy się tylko w weekendy.

We wcześniejszych moich postach pisałem że nie zależy mi na seksie. To prawda nie zależy mi ale jeśli człowiek już spróbuje czegoś przyjemnego to ciężko mu będzie z tego rezygnować.

I tutaj moja prośba możecie mi podpowiedzieć jak delikatnie z nią na ten temat porozmawiać żeby nieco zmieniła tok swojego myślenia?

Dla wyjaśnienia nie mam zamiaru próbować wmawiać jej że wiara w boga jest zła bo ma takie zasady jakie ma. Tylko że wielu naprawdę wielu ludzi uważa podobnie jak ja że kościół nie ma prawa wtrącać się do życia prywatnego ludzi będących w związku.

Moim zdaniem kościół powinien próbować przyciągać ludzi do siebie a nie odpychać takim zachowaniem i zasadami jakie teraz istnieją. No ale nie będziemy rozmawiać na temat kościoła...
IMHO musisz być cierpliwy. Poczekać aż jej pożądanie weźmie górę nas zasadami moralnymi. Spróbuj ją podniecać na każdym kroku. Powinni pomóc.:twisted:
Robcio, przyznaję się, że nie czytałam całego wątku.
Natomiast z tego co piszesz, wynika, że Twoja dziewczyna zaraz po spowiedzi nie zamierza grzeszyć (pewnie dlatego, by móc pójść parę razy do komunii) i oświadczyła, że będziecie się mogli kochać dopiero tuż przed następnym wyznaniem grzechów. O to właśnie chodzi?
Cytat:
Moim zdaniem kościół powinien próbować przyciągać ludzi do siebie a nie odpychać takim zachowaniem i zasadami jakie teraz istnieją. Akurat Twoje zdanie jest w tej kwestii najmniej ważne, podobnie jak i zdanie wielu innych ludzi. Nikt nie stoi z batem i nie wpędza do kościoła, sam sobie wybierasz, czy idziesz, czy nie. Nie pasują Ci zasady, to odejdź.
Cytat:
Natomiast z tego co piszesz, wynika, że Twoja dziewczyna zaraz po spowiedzi nie zamierza grzeszyć (pewnie dlatego, by móc pójść parę razy do komunii) i oświadczyła, że będziecie się mogli kochać dopiero tuż przed następnym wyznaniem grzechów. O to właśnie chodzi? Tak o to chodzi...
Widziały gały co brały.
Cytat:
Widziały gały co brały. Właśnie nie widziały, ale to tutaj nie ma nic do rzeczy bo mi na niej cholernie zależy...

Chodzi tylko o to żeby zmieniła swoje nastawienie...

Poza tym prosiłem o rady na temat tego jak z nią delikatnie porozmawiać a nie o takie wypowiedzi...
Prosić to Ty możesz, ale czy Twoja prośbę wysłuchamy to już tylko i wyłącznie nasza wola. ;)

Jej nastawienia pewnie nie zmienisz, jest mocno wierząca żeby nie powiedzieć przesadnie i tyle w temacie.
Cytat:
Tak o to chodzi... A jednak.

Sorki Robcio, że to napiszę, ale jak dla mnie Twoja dziewczyna jest po prostu hipokrytką. Zgrywa na strasznie pobożną pannę, a swoimi słowami/czynami sama sobie zaprzecza. Jak ją przekonać? Może spróbuj ją uświadomić, że jej obecna pobożność jest guano warta. Gdy już zrozumie, jak bardzo błądziła w ciemności, to oświadcz się i czym prędzej bierzcie ślub. No bo co innego można zrobić, kiedy ona ma takie żelazne zasady moralne? :lol:

Wkopałeś się po uszy i w sumie nie widzę innego rozwiązania, bo albo zaakceptujesz taką "cnotliwość" albo dasz sobie z tą panną spokój. Ewentualnie jeszcze sam możesz przyjąć jej styl życia, będziecie się razem spowiadać, powstrzymywać od seksu, potem się pukniecie parę razy i do konfesjonału. I tak w koło Macieju...
Cytat:
Dla wyjaśnienia nie mam zamiaru próbować wmawiać jej że wiara w boga jest zła bo ma takie zasady jakie ma. Tylko że wielu naprawdę wielu ludzi uważa podobnie jak ja że kościół nie ma prawa wtrącać się do życia prywatnego ludzi będących w związku. Tak jakbyś miał coś do gadania :lol: .

W przypadku twojej dziewczyny trzeba zagrać stanowczo. Powiedz jej to, co tutaj napisałeś i zapytaj, czy dla niej twoje potrzeby mają jakąkolwiek wartość, bo mnie się wydaje, że to trochę egoistyczne podejście. Później jej powiedz, że spowiedź podczas której wyznaje się grzechy ma doprowadzić do zaprzestania dążenia do grzechu, więc jeśli wyznaje grzech seksu przedmałżeńskiego, a później robi to mimo wszystko to spowiedź jest nieważna. A później daj jej ultimatum i jeśli go nie spełni to szukaj szczęścia gdzie indziej - szkoda czasu.
Cytat:
Później jej powiedz, że spowiedź podczas której wyznaje się grzechy ma doprowadzić do zaprzestania dążenia do grzechu, więc jeśli wyznaje grzech seksu przedmałżeńskiego, a później robi to mimo wszystko to spowiedź jest nieważna. Nieprawda.
Prawda.

Spowiedź służy wyznaniu grzechów, których się żałuje. A jeśli czegoś żałujesz i robisz to znowu tzn. że sam sobie zaprzeczasz.
Cytat:
Prawda.

Spowiedź służy wyznaniu grzechów, których się żałuje. A jeśli czegoś żałujesz i robisz to znowu tzn. że sam sobie zaprzeczasz.
Warunki ważnej spowiedzi to:
1. Rachunek sumienia
2. Żal za grzechy
3. Mocne postanowienie poprawy...postanowienie poprawy, nie poprawa...
4. Szczera spowiedź
5. Zadośćuczynienie Bogu i bliźniemu.
Ale dziewczyna (z tego, co rozumiem) z góry zakłada, że przed następną planowaną spowiedzią nagrzeszy. Czyli jest dupa a nie postanowienie poprawy.
Cytat:
Ale dziewczyna (z tego, co rozumiem) z góry zakłada, że przed następną planowaną spowiedzią nagrzeszy. Czyli jest dupa a nie postanowienie poprawy. A przeczytaj pierwszy post w tym temacie...
Wyobraź sobie, że nie mam w zwyczaju wypowiadać się w tematach, w których nie przeczytałam pierwszego posta. Ba! Przeczytałam nawet więcej, na przykład to:

Cytat:
Cytat:
Napisał Nilieth Zobacz post
Cytat:

Hagath, ale ważność spowiedzi istnieje w momencie tej spowiedzi. Nie przed czy po. Jeśli podczas spowiedzi żałowała i chciała się poprawić to spowiedź była ważna.
Ja to rozumiem. Ale jesteś w stanie uwierzyć, że w momencie klęczenia w konfesjonale dziewczyna szczerze chce się poprawić, a tuż po odejściu od niego już zakłada "od tego do tego dnia żadnych macanek, a pod koniec miesiąca już można, bo na początku następnego znów idę do spowiedzi"? Ja nie. Chyba, że cierpi na schizofrenię.
Cytat:
Ja to rozumiem. Ale jesteś w stanie uwierzyć, że w momencie klęczenia w konfesjonale dziewczyna szczerze chce się poprawić, a tuż po odejściu od niego już zakłada "od tego do tego dnia żadnych macanek, a pod koniec miesiąca już można, bo na początku następnego znów idę do spowiedzi"? Ja nie. Chyba, że cierpi na schizofrenię. Nie wiem, nie jestem katoliczką. Ale z tego co widuję na wiara.pl... to jestem w stanie uwierzyć.
Oczywiście, że spowiedź będzie ważna. Zresztą spowiadamy się z czynów które popełniliśmy w przeszłości, nie ważne co zrobimy w przyszłości, po spowiedzi.
Tylko to trochę bez sensu spowiadając się obiecywać poprawę a później świadomie grzeszyć. A później znowu to samo i tak do za****nia... Chyba nie o to chodzi!
Cytat:
3. Mocne postanowienie poprawy...postanowienie poprawy, nie poprawa... Dziewczę z góry zakłada, że seks będzie jakiś czas po spowiedzi, co dowodzi, że podczas takiej spowiedzi nie ma postanowienia poprawy, co czyni ją nieważną.
No więc moja dziewczyna była dzisiaj u spowiedzi powiedziała księdzu co robimy itp (nie będę mówił co dokładnie robimy bo nie w tym rzecz).
No a ksiądz jej na to taki tekst:
Że tak znajomości się nie zaczyna i że mamy zająć się zaletami, wadami, uczuciami a nie tak że zależy nam tylko na łóżku bo to do niczego nie prowadzi.
Później dodał jeszcze że moja dziewczyna ma mi to przekazać i jak zrozumiem to znaczy że mi zależy a ja nie to ma ze mną zerwać...

Co wy na to?
powinna w takim razie przekazać wielebnemu żeby ją wyręczył w tych sprawach :) tylko nie wiem czy Tobie by taka opcja odpowiadała :D
Szczerze wątpię w to że odpowiadała by mi taka opcja...
No bo sory nie będzie mi tutaj mówił jakiś klecha co ja mam robić z dziewczyną skoro on sam nie wie nic o byciu w związku z kobietą...

Kolejna rozmowa z moją dziewczyną z której dowiedziałem się tyle:

cyt. "To powiem prosto z mostu nie chce robić nic po czym nie będę mogła przystępować do komunii."

I bądź tu mądry i zrozum kobietę...

Robcio, już przestań jęczeć, bo to się monotonne robi. Zewrzyj jajka i zrób wreszcie coś konkretnego, czyli albo się żeń albo poszukaj sobie innej kobietki. :P
robcio im dalej w las to tym bardziej zenujaco sie Ciebie czyta. nie chce mi sie wierzyc, ze temat ma juz 5 stron...
Może i jęczę... A może szukam cholernej odpowiedzi co mam zrobić...

Bo nie umiem wyśmiewać i szydzić z problemów innych osób a kiedy ktoś szuka pomocy to pomagam mu jak tylko potrafię...
I tutaj też liczyłem na taką pomoc ale widzę że się przeliczyłem...
Ja widzę w tym wątku wiele rad. Ty najwyraźniej nie chcesz ich widzieć. Niech do Ciebie dotrze, że nikt Ci nie napisze, "o tej i tej godzinie zrób tak i tak, powiedz jej to i to, a dzień później wszytko już będzie po Twojej myśli". Równie dobrze możesz mieć do nas pretensje, że nie potrafimy Ci podać numerów jutrzejszego totolotka.
Cytat:
Może i jęczę... A może szukam cholernej odpowiedzi co mam zrobić... Jęczysz. Bo rad dostałeś w pip i trochę. Weź Ty mi napisz, jak można przekonać taką dziewczynę, jak Twoja? Przecież ona twardo obstaje przy swojej wizji chrześcijańskiego żywota, dla niej jest jasne, jak chce żyć i nie widzi w tym żadnego problemu. To Tobie nie odpowiada ta sytuacja, więc albo się do niej dostosujesz albo rzucasz to wszystko w ch****. Sorry za wyrażenie...
Cytat:
Bo nie umiem wyśmiewać i szydzić z problemów innych osób a kiedy ktoś szuka pomocy to pomagam mu jak tylko potrafię... A czy ktoś z Ciebie szydzi? Ten temat ma już pięć stron, a to już sporo. Lecz Ty najwyraźniej czekasz nie wiadomo na jaką radę. Co możemy jeszcze Ci napisać oprócz tego, co już jest? Może wysłać delegację z BT, żeby pogadała z Twoją dziewczyną? Robcio, naprawdę nie widzisz, że nie masz zbyt wielkiego pola manewru?
robcio646, to ja mam inny pomysł, z zupełnie drugiej strony. Skoro ona się nie chce zmienić, a tak cholernie Ci na niej zależy, to może Ty się zmień. Mam dla Was taką propozycję - pojedźcie razem na jakąś oazę. :D Jeśli to nic nie da, to już jest naprawdę ściana i nie ma dla Was absolutnie żadnej nadziei.
Proszę o zamknięcie tematu. A jeśli się da to o usunięcie...
Zgodnie z życzeniem zamykam. Usuwać chyba nie ma po co, może innym przydadzą się podane tutaj rady.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia