ďťż
BWmedia
Chce do bylego- POMOCY!!!
Totalne dno!!! Prosze o porade w swojej sytuacji (beznadzieja totalna). T. poznalam w wieku 21 lat (pierwsza milosc,pierwszy seks-wlasciwie to T. pokazal mi wszystko )Nasz zwiazek trwal 7 lat.Wchodzilismy w dorosle zycie razem,czasem czekajac na siebie dlugo (studia T. w innym miescie-400 km)ale przetrwalismy to wszystko i zdecydowalismy sie wyjechac do Anglii. T. z bieglym angielskim zaczal rozwijac skrzydla zdobyl bardzo dobrze platna prace(ze mna bylo troszeczke oporniej-pracowalam za minimum chociaz nie musialam).T. musial wyjezdzac na tydzien a tydzien byl w domu. Caly czas poznawal nowych ludzi a mial w sobie to cos co przyciaga ludzi do Niego.Zaczelismy spotykac sie z ludzmi z roznych krajow (znajomi T i czulam sie tam troche niezrecznie-bariera jezykowa przede wszystkim). T. byl zabiegany caly czas-coraz mniej czasu poswiecal Mnie-czasem mialam wrazenie ze jestem tylko od gotowania i seksu.Postawilam sprawe jasno albo zmiana pracy i trybu naszego zycia albo odchodze.Zrezygnowal-podjal prace duzo mniej platna prace ale codziennie mialam go dla Siebie.Wtedy cos zaczelo sie w Nim zmieniac przestal sie starac,dbac o nas,nawet o Siebie, codziennie wieczorem piwo w weekendy pijackie i narkotykowe sesje z nowymi polskimi kolegami.Wszystko bylo Mu obojetne.Przestalismy wychodzic gdziekolwiek-nuda i apatia.Do tego doszly rowniez problemy finansowe poniewaz zobowiazania ktore zaciagnelismy byly za duze na nas dwoje z nowym budzetem T. zarabial 3 razy mniej niz w starej pracy.Ja zmienilam prace i tam poznalam K. on mlodszy,pelen energii,rozrywkowy,zadbany.Od poczatku zaczal sprawiac wrazenie ze jest zainteresowany moja osoba-zaczelo sie od niewinnej kawy-potem nie wiem jak-spotykalismy sie gdy mialam tylko chwile czasu- zakochalam Sie.Po okolo 2miesiacach powiedzialam T. ze Chce odejsc-On na przemian plakal i blagal zebym nie odchodzila ze sie wszystko zmieni,czasem grozil tez ze sie policzy z K. jednym slowem zalamal sie strasznie.Probowalam dac mu szanse-widzialam ze sie stara-jednak w pracy caly czas K. nie dawal mi spokoju i nie dalo sie tego pogodzic.Gdy odchodzilam od T. powiedzial ze jesli wyjde to nie mam Wstepu juz do jego zycia pod zadna postacia i zebym nie probowala sie kontaktowac z Nim w zaden sposob.Wprowadzilam sie do K.(o seksie nie bylo jeszcze mowy) wtedy jednak juz drugiegio dnia probowalam skontaktowac sie z T. jednak bezskutecznie,pisalam smsy zebys Sie spotkac On zmienil nr telefonu,Mi brakowalo odwagi aby pojechac do Niego.Oczywiscie potem tragedia rodzinna obie rodziny probujace sie kontaktowac ze Mna i z Nim. Po tym co zrobilam stracilam naszych wspolnych znajomych nikt nie chcial ze mna rozmawiac-wszyscy zostali lojalni wobec T. a ja jestem ta najgorsza Z biegiem czasu K. zabieral mnie w rozne miejsca zebym ,,zapomniala,, jak on to mowil no i zaczelo sie kluby,alkohol,ecstasy.Stalismy sie para,po trzech miesiacach K. oswiadczyl mi sie. Nie wiedzialam co zrobic na poczatku ale przyjelam(z T.czekalam 7 lat i nic) teraz wiem ze zrobilam to po to by uspokoic sumienie.Caly czas mialam nadzieje ze T. sie odezwie... O T. wiem ze na poczatku alkohol i narkotyki pomagaly mu zapomniec spotykal sie z ,,latwymi,, dziewczynami(zreszta zawsze sie kolo Niego jakies krecily ale nie zwracal na nie raczej uwagi).Potem poznal swoja terazniejsza dziewczyne i wiem ze sa szczesliwi (podobno strasznie ,,dojrzal,, jak to jedna z dawnych znajomych okreslila). Moj sen prysl dosc szybko-wspolna praca 24 h na dobe razem,jego znajomi raczej nie przypadli mi do gustu, imprezy sie skonczyly sie dosc szybko-teraz po pracy obiad a potem tylko internet albo telewizja,oszczedzanie na sile po to by zmieniac samochody a imprezy to raczej posiadowki zakonczone upojeniem alkoholowym meskiej czesci towarzystwa.Moj facet ma 26 lat i spedza zycie ogladajac tvn Turbo ja mam 30 i nie wiem co ja tu robie. Minelo dwa lata od rozstania i coraz bardziej brakuje mi T. mysle o nim caly czas co u niego,sni mi sie po nocach,brakuje Mi jego filmow,muzyki,wspolnych znajomych,rozmow z nim ,poczucia humoru nawet jego zapachu.KOCHAM GO WCIAZ!! Ostatnio zmienili mi kierowniczke na sympatyczna Argentynke i ona powiedziala do mnie ze uwielbia Polakow poniewaz u niej w grupie na uniwerku jest jeden Polak i zawsze potrafi doprowadzic wszystkich do smiechu i jest ,,very hot,, ale kocha bardzo swoja dziewczyne i niestety nie moze sie do niego dobrac( beznadzieja co?) Pokazala mi zdjecie w komorce a tam ona i T. :( Widzialam go miesiac temu wysiadal z auta ze swoja dziewczyna-znowu szczuply,wysportowany,usmiechniety- poczulam znowu te motyle w brzuchu co kiedys.... Podgladam go na naszej klasie (wlasciwie to jego dziewczyne bo on ma tylko jedno zdjecie)i widze zdjecia z Wloch,Hiszpanii i Paryza :(zastanawia mnie tylko dlaczego ze Mna nigdzie nie podrozowal? w weekend spotkalam jego najlepszego kumpla po kilku glebszych na miescie,pogadalismy i On mi powiedzial ze niedawno T. mu powiedzial sie smiejac ze musze mu dac spokoj bo mu sie snie ciagle ze przychodze w nocy do Niego i molestuje go ze chce wrocic.... :( On zresszta zawsze mial takie sny jesli cos u mnie nie bylo tak..jakas wiez czy cos? WCIAZ GO KOCHAM !!! CO MAM ZROBIC??? Wtedy cos zaczelo sie w Nim zmieniac przestal sie starac,dbac o nas,nawet o Siebie, codziennie wieczorem piwo w weekendy pijackie i narkotykowe sesje wiem ze na poczatku alkohol i narkotyki pomagaly mu zapomniec spotykal sie z ,,latwymi,, dziewczynami też jestem po nieudanym związku (byłam żoną 7 lat) wyleczył mnie widok jego z inną kobietą,gdy ich zobaczyłam szlag mnie trafił,ją też zabierał praktycznie wszędzie Słowacja,polskie morze,góry...mnie nigdzie nie zabierał osobiście powiem ci żebyś sie nie pchała w ten sam związek,on ma ciągotki do alkoholu i narkotyków,z tego sie nie wychodzi zapewniam cie mówi sie że do tej samej wody sie dwa razy nie wchodzi zagryź zęby i daj sobie spokój,ulecz serduszko nową miłością życze szczęścia jesli chodzi o alkohol i inne uzywki to ja tez nie bylam swieta ale nigdy do przesady-tylko ze potem to zdarzalo sie czesciej niz zwykle po prostu-teraz wiem ze sobie nie pozwala na takie rzeczy Przegrałaś życie. A tak szczerze - nie doceniłaś tego co zrobił dla Ciebie, odeszłaś do innego. Daj mu spokój i żyj dalej. Czasami tak bywa po prostu. Może znajdzie się ktoś inny i zapomnisz kiedyś o nim. I z tym nowym nie popełnisz tamtych błędów. Są dosyć klasyczne. Pchając się na siłę do niego nic nie wskórasz, podobnie jak on płaczem, gdy probówał Cię zatrzymać przy sobie. Ściągnęłaś go w dół, zmusiłaś do poświęceń i na koniec zostawiłaś. Są rzeczy, których się nie wybacza i tyle. Daj sobie luzu. Nic z tego nie będzie. sorry, ale z tego jak to opisujesz to widzę więcej błędów po Twojej stronie. schrzaniłaś, w sumie oboje, ale Ty przegrałaś najwięcej, teraz naucz się czegoś i idż do przodu, jego zostaw, ma prawo do szczęśćia. Po prostu nie pozwoliłaś mu się realizować zawodowo, odebrałaś mu część sensu życia w ten sposób. Związek powinien być najważniejszy być może, ale nie wyobrażam sobie wegetacji w kiepskiej pracy, w której nie czułbym, że się rozwijam. Nie dość, że stracił szanse na rozwój, to jeszcze ta decyzja wpędziła was w kłopoty finansowe, więc wydaje się, iż była podjęta w sposób bardzo nieodpowiedzialny. A reszta kłopotów z tego wynikła... Nie można oczekiwać od partnera, że będzie się dla niego/niej całym światem. W życiu potrzebna jest i miłość, ale i rozwój intelektualny i zawodowy, jakieś hobby. Bez tego czuje się, że czegoś brakuje. Przegrałaś związek na własną prośbę... tak to krótko można podsumować. Kiedy coś nie gra czy powstają jakieś wątpliwości, nie stawia się żadnych ultimatum tylko trzeba rozmawiać. Mówisz co Cię boli, co Ci nie pasuje w związku, co nie odpowiada w zachowaniu partnera, czego oczekujesz itd. I dąży się do kompromisu. A Ty tymczasem postawiłaś sprawę w taki sposób: albo zrobisz to co ja chcę albo spadaj. Bardzo rozsądna(sic) i egoistyczna postawa. Facet pokazał, że mu na Tobie zależy, poświęcił wręcz wasz związek, żeby Ci to udowodnić. Takie radykalne posunięcie spowodowało, że się w tym zagubił, nie poradził sobie a Ty zamiast go wspomagać, choćby tylko dlatego, że zrobił to dla Ciebie, to przystawiłaś mu rogi. Teraz dziwisz się, że skończyło się tak, jak się skończyło. Możesz tylko płakać nad swoim rozsądkiem (którego Ci niestety zabrakło), a na przyszłość powinnaś wyciągnąć z tej sytuacji wnioski i wziąć je głęboko do serca. A na jego powrót nie licz, raz pokazał że mu zależy i dostał podziękowanie. Z tego co opisalas stracilas, jak to powiedzieli moi poprzednicy na wlasne zyczenie fajnego faceta, ktory Cie kochal. Jak bym byla na Twoim miejscu, zrobilabym ostatni krok, napisalabym do niego szczery list, to co napisalas tutaj. Jesli nie da Ci szansy na spotkanie ani na nic to ma do tego prawo, nie mozesz go do niczego zmusic. Zajmij sie swoim zyciem, jesli nie jestes zdowolona ze zwiazku z obecnym chlopakiem zostaw go i daj sobie troche czasu. Nie jest to fajna sytuacja gdy jestes z jednym a myslisz o drugim. Najlepiej zeby nowa milosc pojawila sie gdy zniknie stara. kestes egoistka. ty go kochasz? a gdzie byla ta milosc przez wasze bycie razem, przez ostatni 2 lata? tesknisz bo sie rozczarowalas, bo on odzyl przy innej, jestes zazdrosna bo ona mu dodaje to czego ty nie dalas, i on jej sie odwdziecza tym czym mogl odwdziecyzyc sie tobie, gdybys byla madra. nie niszcz mu zycia. jest szczesliwy, kochasz - to daj mu byc szczesliwym bez ciebie. masz to czego chcialas, przelknij to Po prostu prawo karmy...., a jeśli Ci to nic nie mówi to streszczając - każdy człowiek ponosi konsekwencje swoich poczynań, zarówno dobrych, jak i złych. Cytat: Przestalismy wychodzic gdziekolwiek-nuda i apatia. Do tego doszly rowniez problemy finansowe poniewaz zobowiazania ktore zaciagnelismy byly za duze ... imprezy sie skonczyly sie dosc szybko-teraz po pracy obiad a potem tylko internet albo telewizja,oszczedzanie na sile po to by zmieniac samochody a imprezy to raczej posiadowki zakonczone upojeniem alkoholowym meskiej czesci towarzystwa.Moj facet ma 26 lat i spedza zycie ogladajac tvn Turbo ja mam 30 i nie wiem co ja tu robie. Wyobraź sobie, że tak wygląda życie wielu ludzi, z tym może wyjątkiem, że nie każdy ma czas na posiadówy, telewizję i internet, bo jest zajęty wypełnianiem swoich obowiązków życiowych. Być może masz inne oczekiwania co do swojego życia, ale na życie, o jakim marzysz trzeba sobie zapracować (czasem koniecznością wyrzeczeń, więc może nie do końca można osiągnąć to czego pragniesz). Pomimo swojego wieku i nauk, które dostałaś od życia nadal jesteś wyjątkowo niedojrzałą osobą. Pytasz się co robić, a jak wyobrażasz sobie osiągnąć to czego pragniesz nie krzywdząc kolejnych osób (bo dwie już skrzywdziłaś – byłego i obecnego partnera)? Nie dałaś szansy byłemu partnerowi, nie oczekuj, że on Ci ją teraz da, zwłaszcza, że życie mu się obecnie układa. Może warto zastanowić się dlaczego po jakimś czasie Twoi partnerzy zamieniają się w leniwców spoczywających na kanapach przed telewizorem, bez celu w życiu? Podpowiem – odpowiedź znajdziesz w sobie. Mam nadzieje, że Twój były już do Ciebie nie wróci. Szkoda by go było. jeśli byłby na tyle głupi by to zrobić to oboje by byli siebie warci. Twoja wina! Facet był energiczny, pracowity, rozchwytywany, a ty nie byłaś w stanie mu dorównać. Kochał Cię i zrezygnował z marzeń, żeby być z tobą...w nagrodę go zostawiłaś. Naprawdę myślisz, że on chce twojego powrotu? Kobiety dla której był w stanie zrezygnować ze wszystkiego, a która go zostawiła...powodzenia Dać mu spokój.To w końcu przez ciebie się rozstaliście. Chłopak tyle dla ciebie poświęca a ty co... poleciałaś w ch*** i zostawiłaś go dla innego. Teraz gdy znów jest szczęśliwy, tobie się zachciało do niego wracać???? trzeba było go nie rzucać faceci takich rzeczy nie wybaczają, a nawet jeśli powiedziałby, że wybaczył to na pewno nigdy nie zapomni twoja wina i teraz pił piwo które sama sobie uwarzyłaś Przykro mi, ale muszę się zgodzić z przedmówcami. To nie miłość, kiedy skazujesz drugą osobę na, jak to ktoś tu ładnie ujął, wegetację, dla swojej wygody. A później rzucasz. A później znów chcesz. Może masz 30 lat, ale to zachowanie jest bardzo niedojrzałe. Wyciągnij wnioski, znajdź kogoś, komu warto więcej dawać a mniej brać. I proszę, nie rozwalaj związku swojego byłego faceta, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi. Nawet gdyby jakimś niewyobrażalnym cudem wrócił do Ciebie, to pewnie nie zabierałby Cię na wycieczki, a znów oglądał TVN Turbo i pił. Tego chcesz? Nie zgodzę się za to z Calibra16 jeśli chodzi o narkotyki. Sama paliłam trawkę przez kilka lat niemal dzień w dzień. Porzuciłam to i zaczęłam się obsesyjnie bać narkotyków, do tego stopnia, że każdy napój muszę sama otworzyć żeby mieć pewność, że nikt mi czegoś nie dosypał. A już myśl o ostrzejszych dragach przyprawia mnie o... Niedobre Samopoczucie. Sorki za OT
|
Tematy
|