ďťż

Czy da sie kochac dwoch? C.d. pewnej historii

BWmedia
Czy da sie kochac dwoch? C.d. pewnej historii
  Witam Jakis czas temu opisywalem moj problem http://beztabu.com/showthread.php?t=18760 ale temat zamknieto wiec zalozylem nowy watek. Jesli komus nie chce sie czytac to w skrocie przestawie stuacje. Ja 26 lat ona 23, jest w kilkuletnim zwiazku z facetem ktorego zna pol zycia. My poznalismy sie w pracy i po pewnym czasie bardzo polubilismy mimo, ze strasznie sie roznimy. Spedzialismy ze soba duzo czasu, chodzilismy razem palic. Po kilku miesiacach zaczalo mi na niej zalezec ale z powodu tego ze jest zajeta staralem sie zabijac takie mysli. Wydawalo mi sie, ze Ona tez cos moze czuc do mnie ale sadzilem, ze prawdopodobnie sam sie oklamuje. Poza tym Ona miala w tym czasie jakis kryzys w zwiazku i myslalem ze moze tylko z tego powodu, przejsciowo sie zblizylismy. Niedawno po roku znajomosci podczas rozmowy na gadu nieoczekiwanie wyszlo ze oboje cos do siebie czujemy. Pozniej rozmawialismy o tym juz w cztery oczy. Wyraznie powiedzialem, ze nie moge rozbic jej zwiazku. Ona powiedziala, ze spotkalismy sie w zlym momencie zycia.Zadne ze nas nie sadzilo ze cos do siebie czuejmy. Widujemy sie czesto i widze ze cala ta sytuacja mocno na nas sie odbila, nieprzespane nocy itd. Ostatnio odprowadzilem ja do domu, po imprezie na ktorej nie bylo jej chlopaka. Oboje bylismy wstawieni ale ona bardziej.W pewnym momencie powiedziala, ze nie moze byc z chlopakiem, ktorego pokochala. Ja na to, ze nie nie chce rozwalic jej zwiazku bo jesli nam sie nie uda to nie wybacze sobie tego, ze przeze mnie mogla stracic szanse na szczescie. Nie mam pojecia co bedzie dalej, oboje nic sensownego nie wymyslilismy. Powiedzcie mi czy naprawde mozliwe jest zeby kochala nas obu? Czy po prostu po tylu latach wspolnego, ulozonego zycia boi sie ryzykownych zmian? W zasadzie sam nie wiem na co licze zakladajac taki temat. Musialem to z siebie wyrzucic bo mnie to wykancza a leki i wodka nie pomagaja


Jest wiele takich osob, ktore bedac w dlugotrwalych zwiazkach, pewnego dnia zaczynaja uswiadamiac sobie, ze kolega/kolezanka staje sie dla nich kims waznym. Czy to milosc? Nie, raczej zakochanie, zafascynowanie druga osoba oraz podekscytowanie, ktore temu towarzyszy. Czesto zdarza sie, ze te osoby odnajduja w drugiej osobie to, czego nie umieja odnalezc w partnerze. Wtedy zaczyna sie porownywanie, rozdarcie pomiedzy tym co juz znane, stabilne, bezpieczne, a tym, czego sie pragnie...
Co do Twojego pytania czy mozna kochac dwie soby na raz na raz, uwazam , ze nie. Wydaje mi sie, ze ludzie myla stan zakochania od dojrzalej milosci. Oba uczucia roznia sie od siebie. Zakochanie pojawia sie szybko, opadaja bariery istniejace pomiedzy dwojgiem prawie obcych sobie osob. Owe uczucie naglej zazylosci moze byc niestety krotkotrwale. Czasami bywa tak, ze osoba zbliza sie do drugiej osoby, aby zapomniec o problemach obecnego zwiazku, zatracic sie choc na chwile i pozwolic cieszyc chwila...

Musisz wiedziec, ze jezeli jej zwiazek jest dojrzaly, to nie bedzie to latwe dla Ciebie, a tym bardziej dla niej... Nie wiem co Ci poradzic, moim zdaniem nie powinienes naciskac, ani oczekiwac jakiegos ruchu z jej strony. Ona decydujac sie na rozstanie, nie powinna miec do Ciebie zalu, w przypadku, gdyby Wam jednak nie wyszlo...

edit: przeczytalam wlasnie Twoj porzedni temat, ktory zostal zamkniety i pozwole sobie napisac.
Moim zdaniem nie powinienes sluchac ludzi, ktorzy pisza: daj sobie z nia spokoj, ze naciagaczka, ze humory...
Rzeczywiscie sytuacja nie jest klarowna, ale nie jest zle. Nie wiem na jakim etapie jestescie obecnie, do jakich wnioskow doszliscie, ale musisz byc z nia szczery. Jestes gotow byc z nia, ale to ona najpierw musi pozegnac sie z przeszloscia, nie dla Ciebie, ale dla siebie. Jezeli jest jej tak zle jak pisales, to nie powinno byc jej az tak bardzo ciezko zakonczyc zwiazek, w ktorym nie umie byc szczesliwa i spelniona. Niestety lata mieszkania razem oraz lata zanajomosci nie ulatwiaja tego... Ciezko jest rozstac sie przeszloscia, zakonczyc zwiazek, z ktorym ma sie tyle wspomnien zarowno zlych jak i dobrych. Ona musi wiedziec czego chce, nie czy chce Ciebie czy tamtego... Ona musi widziec czego oczekuje od zycia...
Nie pozwol, aby to trwalo dluzej, bo bedziesz cierpial zarowno Ty jak i osoby trzecie, ktore moze nie zasluguja na to... Jezeli ona nie umie rozstac sie z nim z takich czy siakich powodow, to daj sobie spokoj, bo w innym przypadku bedzie traktowala Ciebie jak cukiereczka, ktorym mozna oslodzic sobie zycie, kiedy jest jej zle. Ty zas bedziesz cieszyl sie kazda chwila, ktora Ci daje, nie majacc nawet najmniejszych nadzieji, na to, ze moze byc cos wiecej. Ani Tobie, ani jej to do niczego nie jest potrzebne. Nie pozwol jej manipulowac soba. Jezeli ona nie umie zaczac nowego etapu w zyciu, odpusc ja sobie i uswiadom ja o tym, ze nie chcesz zyc obok niej, usychajac z pragnienia i tesknoty, ze swiadomoscia, ze ona teraz jest z Toba, a pozniej z nim...
Moim zdaniem pokochała wcześniej tego kolesia, a teraz jest z nim tylko dlatego, że nie chce stracić tego co z nim było, a z drugiej strony kocha ciebie i sama nie wie co zrobić. Według mnie Ona nie zrobi żadnego ruchu, jeśli ty go nie zrobisz to po prostu to uczucie do niej gdzieś tam zginie.
Dzieki za odpowiedzi. Jesli chodzi o jej humory i nasze kłotnie to w rozmowie przynala, ze spowodowane było to tym, ze zaczęło cos sie miedzy nami dziac. Przyznala, co zreszta zauwazylem juz wczesniej, ze jej agresywna postawa ma ją chronić przed kopniakami. Co sie zaś tyczy jej związku to kryzysową sytuację miała w listopadzie i chyba udalo im wyjsc na prostą. Wiem tez ze to jemu bardziej zalezy na utrzymaniu ich zwiazku. Pozniej przez dwa miesiące nie pracowalismy razem i widywalismy sie okazyjnie lub na gadu. Teraz pracujemy znowu razem i wszystko wybuchlo ze zdwojoną siła. Wlaściwie to nie wiemy na czym stoimy. Prawodopodobnie poprawa w jej zwiazku zbiegla sie w czasie z nasza rozmowa. Mozliwe ze oboje potrzebujemy troche czasu, moze cos sie wyklaruje. Nie powiem jej zeby wybierala miedzy nami dwoma. Jesli bedzie dalej trwac w zwiazku to znaczy, ze nie jest jej az tak zle zeby cos zmieniac. Poza tym otwarcie jej przyznalem, ze nie jestem w stanie powiedziec co moze sie znami dalej stac. Tyle przemyslen na dzisiaj, jutro pewnie bedzie sto kolejnych i jeszcze wiecej watpliwosci...
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia