ďťż

Czy ja nie wymagam za dużo???

BWmedia
Czy ja nie wymagam za dużo???
  Jestam w tak zawnym "związku na odległość". Wiem , że to równa się z wieloma wyżeczeniami, ale ostatnio zaczełam zastanawiać się nad tym czy ja za duzo od Niego nie wymagam. Wiem, że ta odległośc jest wilekim utrudnieniem.:( Ale ciągle domagam sie od Niego kwiatów, róznego typu wypadów, komplementów i wielu innych rzeczy, których przez ta odległość nie zawsze może mi zapenic :(
A gdy P. zrobi cos nie tak jak ja sobie to zaplanowałam lub wyobraziłam (lub gdy nie zauważy moimch aluzji) robie mu z tego powodu piekielna awanture :\ Lecz gdy on zrobic coś o czym mu powiedzialam (np.kupi mi rożyczke) zaczynam miec myśli, że to jest bardziej wymuszone niz szczere.
Dochodze do wniosku że za dużo od niego wymagam, ponieważ i tak P. bardzo się stara. Jak moge to w sobie zmienic, żeby juz wiecej nie powielac takiego zachowania ?
Dziekuje za każdą rade :)


Jak możesz to zmienić? Odpowiedź jest prosta. Nie mówić mu co ma robić, nie domagać się kwiatów, ani nie robić mu awantur, że nie zrobił tego co zaplanowałaś.
Faceci nie lubią, jak się im mówi co mają robić. Zwłaszcza kiedy chodzi o sprawy związku. Ja też chciałam, żeby moj chłopak (pierwszy) kupił mi kwiatka na dzień kobiet, a kiedy tego nie zrobił, zrobiłam mu awanturę. I oczywiście reakcja była taka, że zaczął się bronić, dość ostro, mówiąc, że wymuszam na nim takie rzeczy, chcę go zmieniać. A w efekcie robił mi na złość. Po pierwsze był niedojrzałym gówniarzem i aż dziwię się sama sobie, że wytrzymałam z nim tak długo, ale po drugie mimo to, mam teraz do takich spraw większą rezerwę. Więc taka moja rada, żeby nie doprowadzić do sytuacji, w której facet będzie się czuł osaczony i bał się, że nie będziesz zadowolona. Doceń go i to co robi, bo i tak macie trudną sytuację z razji odległości, a przecież on się stara. Pochwal go czasem, a jesli chcesz coś zrobić, np. gdzieś pojechać, a on na to nie wpadł, to zwyczajnie mu to zaproponuj. Nie wierzę, że byłby Ci w stanie odmówić. Bo takie gniewanie się o coś o czym on nawet nie poyślał, bo skąd miał wiedzieć, że chciałabyś gwiazdkę z nieba do niczego nie prowadzi ;) A z kwiatami to inna sprawa. Osobiście wolę, kiedy chłopak zrobi mi niespodziankę, bo wiem, że jest to dla niego coś z głębi serca. Tak samo jak nie wyznaje mi uczuć codziennie. Troszkę źle bym się czuła dostając wyżebrane kwiaty i słuchając wymuszonych wyznań.
Niby jestescie najwazniejsze w zyciu swoich chlopakow , ale nie zawsze mowimy o swoich problemach , tzn nie kazdy. Czasem lepiej nie mowic , nie robic klopotu swoimi jazdami i lepiej to przemilczec w ciszy . A co to ma do sprawy tematu ? No tyle , ze nie zawsze sie jest w stanie pamietac o tych kwiatach i zdarzy sie zapomniec o rocznicy czy cos w tym stylu , jak aktualnie na glowie sa inne problemy - o ktorych wy nie wiecie i nie zdajecie sobie sprawy .I wymuszanie jest bezsensu , bo osoba ktora wymusila czuje sie zle , ze wymusila ,a chlopak czuje sie zle, ze dal dupy i dopiero po namowie zaprosil do kina , kupil kwiata itp . Z cala pewnosca po jakims czasie bez Twojej interwencji sam by na to wpadl .
I Ty masz radoche ze cos Ci dal sam od siebie , a on bedzie happy , bo Ty jestes Happy i ogolnie kazdy jest wtedy Happy.
W twoim przypadku on ma na glowie np jak skolowac kase zeby do Ciebie wleciec , pozalatwiac sprawy jakies , ze jak wyjedzie do Ciebie , to zeby zaraz nie musial wracac do chaty , bo cos musi zrobic itp itd. Ja np bylem tak zalatany zeby zalatwic sobie odroczenie do wojsa z powodu nauki , ze zapomnialem o 2 letniej rocznicy LOL . Taki LOL , bo nawet jak mi suszyla glowe , ze dalem dupy to i tak myslami bylem we WKU i szykowalem gadke LOL

Edit:
Tak BTW , strasznie jest czuc czasami takie napiecie wew , ze jak nie kupisz tego glupiego kwiata np w dniu rocznicy iles tam miesiecy razem , to znowu bedzie niezadowolenie , po jakims czasie to jest kupowaie "dla swietego spokoju" .Lepiej przemilczec , na 100% sam kupi , bez Twoich slow.
Cytat:
I Ty masz radoche ze cos Ci dal sam od siebie , a on bedzie happy , bo Ty jestes Happy i ogolnie kazdy jest wtedy Happy.
.
:D:D:D Fajnie to ująłeś :D
Ale masz rację. Poza tym jak się dostanie kwiatka raz na jakiś czas, to towarzyszą temu większe emocje, niż kiedy by się dostawało za kazdym razem.

Ale z tymi rocznicami to się nie do końca zgodzę :/ Wiesz, poprzez pamiętanie o rocznicach facet pokazuje, że mu zależy na dziewczynie. A jak zapomni, to jest to conajmniej przykre. Bo co mam sobie pomyśleć? Że dla niego ten dzień nie miał żadnego znaczenia, skoro o nim zapomina? I w ogóle, czy nie chciałby się przynajmniej spotkać w ten dzień? Nie musi mi od razu kupować bukietu kwiatów, ale miło jest przeżyć ten dzień jeszcze raz. Ale jestem w stanie zrozumieć to, ze mężczyźni myślą inaczej :] i że te argumenty są dla nich śmieszne. Ja jednak swoje wiem i bym się poryczała chyba, gdyby moj facet zapomniał o rocznicy i przesiedziałabym ten dzień w domu sama :(

Niech mi ktoś w takim razie wyjaśni, dlaczego mężczyźni tak dyskryminują rocznie i o nich zapominają. Bo taki argument, że jest wiele rzeczy, o których my sobie nie zdajemy sprawy i trzeba je załatwić do mnie nie trafia. Ponieważ ja sama mam na głowie mnóstwo problemów, a mimo to pamiętam o urodzinach, o świętach, o rocznicach, o dniach chlopaka, o jego wizycie u dentysty, o tym, że ma przyjechać jego ciocia albo, ze ma wyjść z psem na spacer. A przecież nie przesypiam całego życia i robię mnóstwo rzeczy o których On tez nie ma pojęcia ;)


Mi w dniu 2 lat powiedziala na dworze , ze wlasnie sa dwa lata lol i nic z tego sobie nie zrobilem . Mialem wazniejsze rzeczy na glowie , niz dwa lata razem . I nie swiadczylo to czy mam ja w dupie czy nie, po prostu , wazniejsze byly sprawy na glowie na aktualny czas .
I pamietajcie , na 1 miejscu To mamusia , pozniej to sie zmienia i wyglada to tak :
1.Auto
2.Mamusia - i nigdy nie bedzie gotowac tak jak mamusia :P
3. o , teraz Wy

:lol:
;)
Jestescie wazne , ale sa momenty w zyciu , kiedy musicie chcac czy nie ,zejsc na 2 plan . Np ostatnie tygodnie szkoly , gdzie czas sie poswieca na edukacje i wyksztalcenie , czasami tydzien bez slowa moze wiele zmienic :lol: Wiem cos o tym :whistle:
Eeeee Łukasz. Widzę u Ciebie cynizm, który jest chyba spowodowany tym, że zostałeś sam i bronisz się sam przed sobą wypisując i wmawiając sobie takie...rzeczy. Nie można być takim egoistą. Ciekawe jak Ty byś się czuł, gdyby Twoja dziewczyna na przykład zapomniała o Twoich urodzinach i nic by sobie z tego nie robiła. Przecież to ponoć nie świadczy o tym, że ma Cię w dupie. Po prostu są wazniejsze rzeczy:
1) Edukacja
2) spotkania z koleżankami
3) potem dlugo dlugo nic
4)a potem Ty
Na pewno byś to zrozumiał i nie byłoby Ci ani trochę przykro, prawda? ;) Oczywiście pewnie mi zaraz odpiszesz, że nie poczułbyś się urażony, ale tak sam sobie odpowiedz szczerze na to pytanie. Każdy ma jakieś uczucia, zwłaszcza związane z własną osobą. Zresztą może w Twoich związkach takie postępowanie jest normalne, ale w moich zdecydowanie nie.

Poza tym na pierwszy rzut oka widzę, że mamy trochę inną hierarchię wartości. Mój chłopak nigdy by sobie nie pozwolił na to, żeby dać mi do zrozumienia, że jestem na drugim planie. I ja robię to samo. Poświęcam mu maksymalnie tyle czasu, jak to mozliwe w czasie sesji na przykład. Szanuj innych,a inni będą Ciebie szanować. Taka jest moja dewiza ;) Wiesz, jakoś nie mogę sobie wyobrazić, żebym się nie odezwała ani słowem przez tydzień, bo się uczę :| Przynajmniej starałabym się mieć z nim jakiś kontakt niepersonalny, żeby chociaż się zapytać co u niego. Nie wytrzymałabym tyle bez przynajmniej rozmowy z nim :| Zresztą to działa w drugą stroną. A Ty z tego co widzę, masz podejście mojego byłego chłopaka. Ciekawe czemu ten związek się rozpadł. Jak myślisz?
A ja zwrócę uwagę tylko na to, że czasami znacznei więcej zyskujemy jednym dobrym słowem niż setką kłotni... Jeżeli chłopak zrobi coś co jest dla Ciebei miłe i w odpowiedni sposób dasz mu to do zrozumienia to on to z pewnościa to zapamięta i kiedyś powtórzy, a po kłótni może być różnie...
lepsze wymagac niz nie wymagac niczego.
ja zawsze tlumaczylam sobie to tak ze on nie jest idiota i sie domysli ale jesli chodzi o facetow czasem latwo sie przeliczyc. A jesli sie go o cos prosi to jeszcze bardziej irytuje, a klotnie dopiero sa meczace.. chyba nie ma na to zadnego sposobu. bo ile mozna probowac rozmawiac, prosic i tlumaczyc?
Cynizm jest rzeczą jak najbardziej poprawną - o ile dawkować go w odpowiedni sposób, rzecz jasna.

Osobiście też nie zwracam większej uwagi na rocznice etc. Ważne jest dla mnie tylko to, że z kimś jestem, nie będę zrywał codziennie kartek z kalendarza i roztkliwiał się w stylu "ach, to już dwa lata, czujesz bluesa?" - to ma sens chyba tylko w kłótni ("patrz, wytrzymaliśmy (sic!!) ze sobą cztery lata, to dla ciebie nic?!!") ;D

Faceci i baby są z innych planet. Love it or leave it...

PS. Poparcie dla Cezara - bardzo ładnie to ujął, w końcu zgoda buduje, niezgoda - rujnuje...
Bingo - odeszla , bo sie czula niekochana i w ogole .
Ale teraz spojrzmy na to z mojego pkt widzenia :]
2 lata razem , jak ten dzien mozna milo spedzic . Jasne ,ze mozna .Ale ja w glowie mialem jak tutaj na jeden rok ucieknac przed wojskiem i skonczyc edukacje . Gdybym o tym nie myslal , a skupil sie na tym , ze jestem z panna 2 lata ,to teraz zapewne bym wychodzil z wojska i bym szedl do szkoly zeby ukonczyc ostatni rok .
Jezeli by mnie ktos postawil w syt , dziewczyna - edukacja , wybieram edukacje , jezeli nie mozna pogodzic 2 naraz , dlaczego ? Mam 21 lat , zycie przedemna , ja jej nie obiecywalem domku z widokiem nad morze ,ze drzewko posadze i w ogole co ja to nie bede , nie jest nigdzie powiedziane , ze bede znia do usranej smierci , a edukacja jest wazna , bo dzieki niej bede mial dobra prace i kase na utrzymanie rodziny , a wybierajac rocznice 2 letnia moje losy mogly by sie potoczyc inaczej i skonczyl bym na szpchlowaniu kosciola . Sa czasem wazniejsze rzeczy niz dziewczyna , ale jak dla mnie , a nie bede slodko pierdzial, ze jest ok . Trudno , musze pisac prace dyplomowa mam na to czas do konca tyg, latalem po poznaniu w poszukiwaniu ksiazek porad od innych itp , nie mialem czasu napisac sms , jak jej mija dzien . Nie zrozumiala , poczula sie niekochana itp , trudno ......dzis mam papier w rece , ale jestem sam . Moglo byc inaczej , bymbyl znia teraz , ale bez papierka . Sa rozne syt i opcje , moje zycie sie tak potoczylo .

10 lipca mialem 21 ur, mi rodzice nie zlozyli zyczen , bo zapomnieli zwyczajne w swiecie , jedyna osoba ktora pamietam o moich urodzinach co roku , to moja kuzynka . I nie czuje sie z tego powodu gorszy , dla mnie dzien jak dzien . Dla innych imieniny to okazja zeby sie na****c ze znajomymi , dla mnie to zwykly dzien . Dzis jest 2 lata , za miesiac bedzie 2 lata i jeden miesiac ........... nie trzeba obchodzic okraglych rocznic , 25 miesiecy wyglada ladniej niz 24 -2lata ;)
Masz całkowitą rację jeśli chodzi o to, że edukacja jest ważna. Popieram. Tylko widzisz, ja godzę wszystko. A jestem na takich studiach, gdzie nie da się obijać, tylko trzeba uważać, zeby nie wylecieć. A mimo to mam czas dla chłopaka, dla znajomych. I zawsze mam czas na rozmowę z nim, kiedy tego potrzebuje. Jeszcze nigdy nie powiedziałam, że mam coś ważniejszego do roboty. Mimo, że miałam dużo nauki. Widocznie jestem w stanie to nadrobić później. A edukacja jest dla mnie bardzo ważna. Nawet nie wiesz jak bardzo. Bo też chcę być w życiu kimś. Ale równie wazne jest dla mnie szczęście osobiste. I tego się będę trzymać ;)
Codziennie sie znia spotykalem , my sie mijalismy , ona wracala z budy , ja jechalem do szkoly . Ona miala dla siebie czas od mniej wiecej 15 do 21 ....... Chyba , ze ja ucieklem :P Ale generalnie miala 6 godzin ,zeby cos porobic , isc do kumpeli , pouczyc sie itp . Godzine , dwie mielismy dla siebie kazdego dnia . Nagle po 9 miesiacach - rok szkolny trwa 10 , musialem troche nadrobic , bo ogolnie ja sie ucze raz w roku :lol: w kwietniu i maju ..............chodzilem do technikum wiec mialem zdziebka na glowie wiecej niz inni w LO np . I robia debili z tych w technikach ,ze obnizaja srednia zdawalnosci matury , tylko nikt mowi glosno ,ze w LO masz miesiac wolnego zeby uczyc sie do matury - ja uczylem i chodzilem do szkoly do konca ,mialem sie przygotowac do matury i na to wszystko pisac prace dyplomowa . Oprocz pracy dyplomowej jest model do pracy . W glowie bylo zalatwienie czesci do tego , ze to byly czesci od samochodu uzywanego , a nie nowe z salonu , to troche mi zajelo pucowanie tego wszystkiego + pisalem prace na 70 str ....... Nie odzywalem sie , bo nie myslalem o niej , bo nie mialem jak ,w glowie mi byla ta praca . Ona nie zrozumiala , przejrzala na oczy i ostatni dzien szkoly - ****A MAC OSTATNI !!! dostaje sms , ze nie mamy o czym gadac .........wystarczylo godzine poczekac - sms dostalem na przedostatniej lekcji ...............zamiast rozmowe ze mna wybrala dyskoteke , bo miala dosyc . Ogolnie nie ma co juz tego przezywac , ale troche bezsensu to wszystko . Trudno to zrozumiec ;)
A wrocic nie wrocimy do siebie , bo ona musi sie zajac praca albo szkola , a przy mnie sie nie skupi - to tylko skomentuje jako LOL , pomiajac fakt , ze ide do wojska , wiec bysmy sie widzieli raz na tydzien moze dwa - ale ok , trudno , szanuje ta decyzje , widocznie nie kochala , albo przestala , albo ktos inny jej zaswirowal w glowie . Anyway , time is out .

Nowe info z bylego frontu . Po 4 latach lacznej znajomosci stwierdzila , ze nie umiemy sie dogadac i jestesmy z innej bajki .
Tutaj warto wspomniec , ze z kolegami sie dogaduje . Eh. zycie bez tych kumpli bylo by z****ne . Pozdro szacun dla kumpli. Tymczasem ,czas zaczac weekend smierci , zwany pozegnaniem lata .

P.S
Jarus , co sie z Toba dzieje ? ;( So sad ..........

:lol:

;)

Ogolnie nie warto juz komentowac ;)
Dziękuje za każda odpowiedz, ale pytałam sie Was jak się zmienić i przestać wymuszac na chłopkau rózne sprawy, a tu zaczęto porusząc inne tematy :(
ale i tak dziękuje
To juz jest napisane wczesniej , po prostu nic nie mow , ze chcesz kwiata czy batonika ?! hehe Proste , nic nie mow , a jak dostaniesz powiedz , ze Cie to b.cieszy . To tyle .
Ale ja sie pytam po co pisac nie na temat? Chciałam posłuchać tego jak moj problem postrzegaja inni, a nie tego , że na przykład " I robia debili z tych w technikach ,ze obnizaja srednia zdawalnosci matury"...z czym sie nie zgadzam bo sama ucze sie w technikum :P
Cytat:
Ale ciągle domagam sie od Niego kwiatów, róznego typu wypadów, komplementów i wielu innych rzeczy, których przez ta odległość nie zawsze może mi zapenic :( To moze zamiast porady pytanie: A ty jestes z nim dla prezentow, kwiatow i komplementow, czy dlatego ze jest Ci z nim dobrze, czujesz sie przy nim szczesliwa i spelniona?
Bo jesli ja mialabym nie widziec sie z moim Kochaniem przez dluzszy czas to ostatnia rzecz jaka przyszlaby mi do glowy to prezenty, chcialabym jego, chcialabym znow poczuc jego perfumy gdy mocno sie do niego przytule, ciepelko bijace od niego gdy lezymy obok siebie, uslyszec jego glos gdy opowiada mi co sie u niego przez ten czas wydarzylo, a nie jakies kwiatki.
Oczywiscie taki maly drobiazg od czasu do czasu jest niesamowicie sympatyczny, o ile, oczywiscie, nie jest wymuszony.

Podsumowujac: tak, wedlug mnie, za duzo wymagasz
Zmęczona i zniecierpliwiona...
  Też ostatnio zadaję sobie pytanie, czy nie jestem zbyt wymagająca względem mojego T.

Jesteśmy ze sobą od 8 miesięcy, to jak na razie mój najszczęśliwszy związek, ale jest kilka rzeczy, które mi przeszkadzają. Moje kochanie poświęca większość swojego czasu pracy... Pracuje na własny rachunek, we własnej firmie, zdaję sobie sprawę z tego, że czuje się za nią odpowiedzialny i jak wiele to wymaga od niego wysiłku... Staram się być wyrozumiała, ale choćbym bardzo nie chciała czuję się zaniedbywana... Usiłuję prosić o różne rzeczy, o to, żeby przyjechał, żeby spędził ze mną więcej czasu... Niestety moje prośby bardzo często pozostają bez echa. On nie może sobie pozwolic na kilka dni wolnego, żeby ze mną gdzieś wyjechać; jeśli ja do niego nie pojadę, to niestety mogłabym czekać tygodniami na spotkanie z nim. To nie kwestia kilku godzin w pociągu, jedynie 20-30 minut podróży tramwajem... Boli mnie, że to na mnie spoczywa cały ciężar utrzymywania związku... Kiedy jesteśmy razem jest wspaniale, ale ciężko mi się pogodzić z tym, że o każdą taką chwilę muszę prosić, najczęściej przez kilka dni...

Jak na razie T. mieszka z rodzicami, nie ma na tyle stabilnej sytuacji materialnej, by móc zamieszkać sam. Ja nadal studiuję, mieszkam ze współlokatorkami w mieszkaniu studenckim... Przyzwyczaiłam się już do tego, że kiedy spędzam z nim noc muszę wrócic do domu zanim wstanie rano jego matka... Kiedy ja jestem u niego, wszystko jest wspaniale... A mi to przychodzi tak łatwo, dużo łatwiej niż jemu... Kiedy pojawia się u mnie mam wrazenie, że jest skrępowany... Nawet jak jesteśmy zupełnie sami w domu i nikt nie ma prawa nam przeszkadzać... Nie chce zostawać u mnie na noc, tłumaczy się, że nie chce później słuchać komentarzy matki i że musi wrócić do swojego domu, bo tam znajduje się jego komputer-centrum zarządzania firmą... A nie może zostawić tego samopas na dłużej niż kilka godzin...

Cała sytuacja sprawia, że czuję się coraz bardziej sfrustrowana... Nie chcę się na niego złościć, ale ostatnio coraz częściej nie wytrzymuję. Wczoraj zrobiłam mu karczemną awanturę, oczywiście przez gg, bo gdyby był u mnie to praktycznie nie byłoby problemu... Staram się mu wytłumaczyć jak cenny jest dla mnie czas, który ze mną spędza, a w odwecie słyszę tłumaczenie jak wiele trzeba jeszcze pracy z jego strony, żeby firma działała... Już nie wiem co mam z tym zrobić, nie chcę czuć się samotna w związku... Może ktoś ma jakieś sugestie jak można rozwiązać ten problem?
Teteo świetnie Cię rozumiem, miałem podobnie, to ja cały czas jeździłem, starałem się, a jak zapraszałem do siebie to moja ex zawsze znalazła wymówkę, żeby nie przyjechać. Na dłuższą metę to strasznie męczy. Natomiast dziwi mnie podejście Twojego chłopaka w kwestii komentarzy matki, skro prowadzi własną firmę to znaczy, że pare latek ma i chyba może matce powiedzieć, że to jego życie... Nie ma chyba nic gorszego niż "życzliwi" rodzice, ja dziękuje Bogu za swoich, bo im wystarczy wiedzieć gdzie jestem, i że cały i zdrowy, a co i z kim robie to już tylko moja sprawa:)
Cytat:
To moze zamiast porady pytanie: A ty jestes z nim dla prezentow, kwiatow i komplementow, czy dlatego ze jest Ci z nim dobrze, czujesz sie przy nim szczesliwa i spelniona?
Bo jesli ja mialabym nie widziec sie z moim Kochaniem przez dluzszy czas to ostatnia rzecz jaka przyszlaby mi do glowy to prezenty, chcialabym jego, chcialabym znow poczuc jego perfumy gdy mocno sie do niego przytule, ciepelko bijace od niego gdy lezymy obok siebie, uslyszec jego glos gdy opowiada mi co sie u niego przez ten czas wydarzylo, a nie jakies kwiatki.
Oczywiscie taki maly drobiazg od czasu do czasu jest niesamowicie sympatyczny, o ile, oczywiscie, nie jest wymuszony.

Podsumowujac: tak, wedlug mnie, za duzo wymagasz
DOKŁADNIE!! Też jestem w związku na odległość i największym prezentem i komplementem dla mnie jest to że on do mnie przyjeżdża, że jest obok. Nie musi mi nic kupować ani gadać 3 razy na godzinę jakie to mam ładne oczka i włoski. Ostatnio spotkaliśmy się w jego urodziny, chciałam mu kupić jakiś prezent, ale on mi nie pozwolił, bo stwierdził, że ja jestem dla niego najpiękniejszym prezentem i że to były jego najlepsze urodziny, bo spędziliśmy je razem. Ja na jego miejscu powiedziałabym to samo.
A co do rocznic, to ja nawet nie pamiętam w jakim my dniu zaczeliśmy być razem, więc byłby problem z obchodzeniem :P Co innego rocznica ślubu, ale rocznica bycia razem to według mnie pierdoła niewarta uwagi. Ale ja taka mało romantyczna jestem :P
cezar27 - Dzięki za odpowiedź :) Nie kontynuowałam pisania wczoraj, bo spędziłam wieczór z moim kochaniem :) Jednak moje wyjaśnienia docierają do niego i stara się chłopak ;) Z matką T. sprawa jest skomplikowana. Niestety jest kobietą nieobliczalną. Najlepiej nie prowokować konfliktów z nią i T. zależy raczej na tym, bym niepotrzebnie nie stawała się przedmiotem jej niechęci, stara się mnie w ten sposób chronić... Dopóki z nią mieszka musi się liczyć z jej zdaniem, a ja również nie chcę stać się dodatkowym powodem konfliktów T. z nią...

A co do istoty tematu... Zgadzam się z Meg i Szlajfką, że kwiaty i komplementy to tylko ułamek bycia z kimś. Najważniejsze jest właśnie bycie razem, wzajemne obdarzanie się ciepłem i wsparciem... Do takiej miłości się dojrzewa z czasem, tak tak, tego też trzeba się uczyć ;) Ale rozumiem, że w związku na odległość jest to bardzo trudne, poświęcać swój czas i uwagę, kiedy dzielą dziesiątki bądź setki kilometrów, a inne życie toczy się tuż obok i gonią inne obowiązki. Jednak odpowiedzialność za uczucia drugiej osoby, docenianie tego co łączy dwoje ludzi powinno być motorem do dbania o te wzajemne relacje, przynajmniej na miarę własnych możliwości...

Pozdrawiam wszystkich :)
Teteo, skoro się stara to bardzo dobrze:) Moja ex się nie starała i wszystko się skonczyło. Co do matki jestem w stanie zrozumieć to, że chce Cię chronić, tylko co będzie jak jego matka będzie się wam wtrącać cały czas? Czasam warto się postawić, ja nie mówię, ze o drazu iśc na wojnę, ale tak powolutku małymi krokami pokazać, że w końcu jest się już dorosłym człowiekiem ,który ma do pewnych rzeczy prawo:) Życze powodzenia:)
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia