ďťż
BWmedia
Jak sie zabrac za dziewczyne, ktora mi sie podoba?
Witajcie, Tradycyjnie mam problem. Wyjechalem na oboz i poznalem tam zaj****** dziewczyne. Na poczatku spodobala mi sie fizycznie, pozniej okazala sie inteligentna i sympatyczna. Najdziwniejsze bylo to, ze caly czas miala u boku albo jedna, albo druga kumpele z pokoju kolo siebie- nigdy nie moglem jej wyhaczyc samej - ot np. dla samej nonsensownej gadki. W pozniejszym czasie kumpel sie jej wygadal, iz mi sie podoba i w jej zachowaniu sie nic nie zmienilo. W nastepnym tygodniu jest spotkanie poobozowe, co mam zrobic, aby przelamac pierwsze lody? Pozdrawiam, Mistrz320 Zaproponuj jakieś spotkanie! Jesli się zgodzi, to bedzie oznaczało, że nie jesteś jej zupełnie obojętny. Kup browarki, wypijcie - pozniej juz wiesz co robic. pogadaj z nią parę razy, tylko nie z taką nieśmiałością jakbyś miał sie spalić. potem na któryms spotkaniu parę piwek i jedziemy, jak da rade to ok a jak nie to masz lipe Mówisz, że w jej zachowaniu się nic nie zmieniło? A na co tak naprawdę liczyłeś? Może na to ze ona zaproponuje Ci randkę? To jest działka mężczyzny. I naprawdę dziwię się, że się z nią nie umówiłeś. Hmm skoro jak piszesz kumpel sie Jej wygadal, znaczy sie ze Ja zna tak?? Wiec niech zalatwi Ci do Niej numer telefonu, zadzwon i umow sie na kawe czy lody :P ewentualnie jedno i drugie :) Tizio, po kawie nie mozna jeść lodów ani na odwrót xd Chyba że chcesz nosić protezy zębowe na starość :D Hmm, jeśli nic się nie zmieniło, to albo uznała to za żart, albo czeka, aż wykażesz inicjatywę ;) Hrater, a kto tu mowi o jedzeniu?? :P To była bardzo subtelna ironia :D Który 17sto latek mysli o stomatologicznych przypadłościach? :D Skoro ciężko pannę ''wyhaczyć'' jak to napisałeś spod opieki koleżanek to zróbcie tak: Niech Twój szanowny kolega podejdzie do koleżanek, zagada je i weźmie pod łapki na mały spacerek, a Ty podejdź do swojej wybranki i zagadaj do niej. A jeśli kolega jest wredota (a jest, bo się wygadał, choć nie powinien), to po prostu podejdź, przeproś jej koleżanki i powiedz, że masz do swojej wybranki sprawę nie cierpiącą zwłoki, że chodzi o ludzkie życie i chciałbyś pogadać z nią na osobności. Potraktuj to właśnie tak - na wesoło, a ona na pewno to doceni i od razu będzie wiedziała, że nie ma do czynienia z zakompleksionym ponurakiem. Cytat: co mam zrobic, aby przelamac pierwsze lody? Dobrze wyszoruj napleta. Nieśmiałość jest kwestią względną. Pamiętam mój pierwszy raz... To zależy od podejścia, trzeba powiedzieć samemu sobie, że chce się przeżyć coś z tą dziewczyną. Bo jeśli nadal będziesz tylko siedział i marzył to tak naprawdę nie chcesz mieć z nią więcej wspólnego niż spojrzenia. Nie będę opisywał techniki w stylu pseudo-macho, wystarczy podejść, pewnie zapytać i już. Jeśli się nie zgodzi to podziękuj że poświęciła Ci chwile czasu, jeśli odpowiedź będzie dla Ciebie zadowalająca to... już wszystko zależy od Ciebie. Bez pierwszego kroku z Twojej strony nic nie zdziałasz - musisz wiedzieć na czym stoisz :) tearz twój post nie mal przedstawił mój punkt widzenia. Dzięki wszystkim za porady. Jakby mi się udało ją zaprosić to co dalej? Nie będę pytał o czym rozmawiać, raczej prosze was o napisanie jak to było z wami ;p Pozdrawiam, Mistrz320 Ekhem ja miałem tak też poznałem fajną dziewczynę z obozu i zaproponowałem jej spotkanie(oczywiście ja przyjechałem). No kupiłem jej różyczkę przytuliłem do siebie jak się zobaczyliśmy i ją pocałowałem w policzek. Potem poszliśmy na lody chodziliśmy po mieście rozmawialiśmy i potem wszystko przyszło tak samo i zaczęliśmy się lizać:P Hehe, ja pamiętam jak to było ze mną :D... Zaprosiłem moją lubą do kawiarni... Do dzisiaj się śmiejemy z tej sytuacji :D było fajnie, choć troszkę sztywno jak na początku, krótkie rozmowy o szkole, o muzyce, filmach, TV, takie tam... Wszystko się zmieniło jak przysiadła się bliżej mnie, objąłem ją. Zaczęliśmy czule rozmawiać i nagle opuściła mi głowę na ramię. Zareagowałem spontanicznie, przysuwałem usta coraz bliżej niej i (nigdy tego nie zapomnę) zapytała się mnie "Na pewno tego chcesz?:)", ja trochę zmieszany odparłem "Oczywiście". I skończyło się na długim pocałunku... Ach... stare dobre czasy... :D i tak to było :) Najglupsze i najzalosniejsze jest to, że cały czas mam wrażenie iż nasza znajomość jest na zbyt niskim poziomie, zeby ja zaprosic. Poza tym to by byla moja pierwsza randka i jest to dla mnie mega stresujace :s. Beztabowicze jakies rady?
|
Tematy
|