ďťż
BWmedia
Juz nie wiem co myslec...
Pierwszy post wiec witam :) Chodzi o pewien problem... z dziewczyna, wiadomo ;] Otoz jestem z nia od dwoch miesiecy, na poczatku wszystko bylo zajebiscie, ciagle mowila jak jestem dla niej wazny, jak bardzo jej zalezy... gdzies tam przewinelo sie "kocham", jakkolwiek mysle ze ciut za wczesnie ale o sam fakt chodzi. Jesli sie nie widzielismy akurat danego dnia(co bywalo bardzo rzadko) to non stop bylismy w kontakcie przez smsy, gg itp. po ponad miesiacu wyjechala na tydzien do Hiszpanii... Jeszcze bylo okej, przez caly jej pobyt tam dalej do siebie pisalismy, rozmawialismy, ciagle widzialem ze jej zalezy. Po tygodniu wrocila. No i sie zaczelo... Najpierw jakos tak odczuwalnie mniej pisala, kiedy proponowalem spotkania to odmawiala, mowila ze ma zaleglosci w szkole. Okej, rozumiem to ze musi nadrobic, bo akurat przerabany okres itd. Rozumiem bo ja mam mature w tym roku.(Ona druga kl. liceum, 17 lat) Tyle ze ja zawsze jak chciala znajdywalem czas zeby sie spotkac, po prostu poswiecalem na to godziny przeznaczone dla normalnego czlowieka na spanie ;] znaczy uczylem sie do rana praktycznie... Zeby wieczorem zobaczyc sie z nia. No w kazdym razie, malo pisala, malo czasu dla mnie miala i generalnie przestalem zauwazac zeby jej zalezalo. Pytalem sie czy cos nie gra, czy w Hiszpanii nie wydarzylo sie cos, czy ktos jej czegos nie naopowiadal o mnie np. co by moglo zmienic jej stosunek do mnie. Odpowiadala ze wszystko jest okej, dalej jej zalezy i nie mam sie czym martwic. Tak bylo pare razy, a ja ze jej ufam dalem sobie spokoj. Ale ostatnio bylo takie male spiecie... No i wyszlo szydlo z wora. Powiedziala ze nie wie co myslec, nie wie co czuje, ze raz mnie chce i w ogole nie ma opcji zebysmy sie rozstali, a zaraz pozniej dokladnie odwrotnie. Tak bylo pare dni temu. Wczoraj sie spotkalismy i zaczela mnie przepraszac za swoje zachowanie, powiedziala ze jej zalezy, ze chce ze mna byc, ja ja upewnilem co do swoich uczuc, no i bylo dobrze. A dzisiaj rano, ledwo oczy otworzylem a tu sms... Znowu ze nie czy dobrze zrobila wczoraj, bo teraz jej zalezy ale za jakis czas znowu moze cos jej strzelic do glowy itp. ;/ I teraz pytanie... Co ja mam z nia zrobic? Olac? Zostawic? Olac cala sytuacje i sie nie przejmowac? Kopnac w dupe? Dac jej czas? Bo juz kurna nie wiem... Duzo ludzi mi doradza, ale chcialbym zobaczyc opinie ludzi ktorzy sa "bezstronni". Dodam ze mi bardzo na niej zalezy. Dzieki jesli ktos to przeczytal i mi odpowie. Pzdr Trudno powiedzieć. Nie mi oceniać Twoją sytuację. Powiem tylko tyle, że ja w podobnej po prostu "wyłączyłbym się". Przestawiłbym się na tzw.tryb stand-by i zostawił praktycznie całą inicjatywę drugiej stronie. Mówiąc brutalnie - przestałbym się przejmować całą sprawą ;) heh no chetnie bym sie przestal przejmowac, tylko mam watpliwosci czy takie olewanie da efekty w postaci Jej "ogarniecia sie" czy tez skutki beda zupelnie odwrotne... ;/ Musisz się pogodzić że kobiet nigdy nie zrozumiesz, a nastolatki to już w ogóle mają swoje emocjonalne stany;) Tak jak mówi @Raine tryb stand-by będzie najlepszym wyjściem;) Tak ja móił przedmówca czy nawet dwóch. udawaj że sie nie przejmujesz. najlepiej wyłącz telefon ka kilka dni ;) Podpowiem że miałem całkiem niedawno podobna sytuacje. Tak poznałem się z dziewczyną jakieś 2 tygonie później spotkalismy się ale później ajkoś te kontakty z jej strony zobiły się mniej więcej takie jak w twoim przypadku i tak kminiłem o co biega no ale w koncu przestałem dawać jakichkolwiek znaków życia i skonczyło się na tym że po niecałym tygodniu sama napisała i spytała czy ta propozycja spotkania jest nadal aktualna... To jest włąsnie ten wiek-byłam taka sama mając te naście lat. Wtedy naprawdę kobietę ogarniają straszne huśtawki nastrojów i po prostu sama nie wie czego chce. Proponuję przeczekać...samo jakoś się wszystko ułoży, jeśli zależy Ci na niej to daj jej czas. Bo jestem pewna że jesli teraz się rozstaniecie to ona potem będzie tego żałowała i może być tak że będziecie rozchodzić się i znów do siebie wracać-w zależności od jej danego nastroju, dlatego radzę poczekać, zostawić wszystko tak jak jest, nie zwarac uwagi na jej fochy. Wszystko na pewno jakoś samo się rozwiąże, kwestia czasu Stary nie ma co ciągnąc związku. Miałem to samo, jeszcze 2 miechy temu pisałem na forum jak mi z moją dobrze i w ogóle, później niby nie miała czasu, zapominała tel albo jej sie rozładowywał. Potem nie miała czasu się spotykać a jak już to przyłaziła z koleżankami. Ogólnie przestała być miła, czóła itd. A dzisiaj dostałem smsa ze nie ma sensu się spotykać bo ona ma motylki w głowie. Fajnie? Ależ ona nie postępuje jak dorosły człowiek, tylko jak dziecko. I ty się z kimś takim chcesz wiązać? Jesteś masochistą? Cytat: Fajnie? No właśnie nie fanjnie i miałem podobne przypadki i powiem krótko, ze przestałem się przejmować bo jak jej nie zależy to choćbym ja nie wiem jak bardzo chciał być dalej z nią to i tak nie da rady więc najlepiej odsunąć się na bok i poczekać na dalszy razwój sytuacji. A jeszcze lepiej daj sobie z nią spokuj od ręki bo jesli ona sama nie wie czego chce to skąd do cholery Ty masz wiedzieć??? Stand-by [haha, dobre ;P] na jakiś czas, pokaż że potrafisz bez niej żyć szczęśliwie a za jakiś czas wróci z podkulonym ogonem. Ta myśl ze Cię straciła będzie tak jej wiercić w głowie że w końcu pęknie. Jak nie wie sama czego chce to trzeba niestety brutalnie :) To może ja wytłumacze "stand-by" bardziej obrazowo. Pomyśle że jeśli przestaniesz dawać jej znaki życia to ona poczuje się tak jak Ty teraz. I wszystko jasne..... hmmm powiem ci taka mała ciężka sytuacja ale dziewczyny w tym wieku tak maja sam chodzę do 2 liceum i naprawdę męczące jest takie zachowanie dziewczyn i rozumiem cie w 100 % i powiem ci jak będziesz sie upierał ze chcesz z nią być to pewnie po paru tygodniach zaciągniętego związku będzie sie je--ac coraz bardziej albo na odwrót myślę ze odpuszczenie sobie nie jest dobre bo będziesz żałował że ty ja zostawiłeś a jednak kochasz ja i powiem ci myślę ze najlepsze będzie jak będziesz sie starał na maxa jak ona cie zostawi będziesz miał świadomość ze robiłeś to co mogłeś aby być z nią a ona jednak tego nie uszanowała. @backdoor jednak spierałbym się w tej kwestii bo nie dalej jak 10 miesięcy temu poznałęm się z dziewczyną i tak jakoś zaczeliśmy się spotykać aż przerodziło się to w jakąś dziwną formę związku. Ale po jakiś 3 misiącach zaistniała sytuacja jaką opisuje w pierwszym poście autor tematu i takie moje męczenie się trwało jakieś 6 tygodni aż w końcu powiedziałem sobie że nie ma sensu dalej tego ciągnąć i tak powoli przestałem pisać do niej esy, dzwonić i skończyło się na tym że to ona zaczeła dzwonić i pisać esy więc wiesz.... Te dziewczyny juz tak mają że trzeba z nimi postępować wbrew normalnej logice a będzie dobrze. Oja tu nie chodzi o olewanie !!! NIe wpieprzaj się i takie tam, nie pisz co 5minut nie dzwoń, wiem coś o tym, niech potęskni wtedy jej ta mysl w głowie ze chce byc z Toba albo sie utrwali albo pojdzie w las, oczywiscie nie mowie zebys sie wylaczyl, Postaraj sie nie byc na kazdym kroku , na kazde pierdniecie jej. To jest ciezkie , przerabialem to... tak bedzie najlepiej tylko szkoda ze sa 2 opcje wyboru Pojdzie po rozum do glowy ... :) Coz, wszystko sie wyjasnilo. Stand-by. Poltora dnia i juz nie wytrzymala haha :) Ale tez poznalem powody takiego jej zachowania. Inne niz mi tlumaczyla... i sposoby "wywiedzenia" sie byly pokretne. Dosc powiedziec ze mamy wspolnego przyjaciela, a ze to facet jest to mi pomogl... :P No ale bylo tak ze w tej pieprzonej Hiszpanii oczywiscie jakis frajer sie do mojej przystawial... Zdrady nie bylo, wiec ja sie nie przejmuje ;) No i jej sie brzydko mowiac w dupie po****lo... Ale juz jest spoko. Poza tym ze nie ma zamiaru mi o tym powiedziec, tyle ze ona nie wie ze ja wiem hehe pokrecone :D dziecinne moze troche... ale jakos nawet nie stracilem do niej zaufania. Wiem ze to jest popieprzony wiek i cieszy mnie ze sie oparla. Bo to znaczy ze jej zalezy. :D Mimo wszystko powinna Ci to ona powiedzieć. Jak nic nie zrobiła to czemu się tak głupio zachowuje? Ja tu nie widze jakiejś spójnej logiki... Stary, stand-by to najlepsze wyjście w Twojej sytuacji. Pokaż jej że nie będziesz frajerem na każde zawołanie a wiele się zmieni na lepsze. "Bo do tanga trzeba dwojga...". Cytat: Coz, wszystko sie wyjasnilo. Stand-by. Poltora dnia i juz nie wytrzymala haha :) Ale tez poznalem powody takiego jej zachowania. Inne niz mi tlumaczyla... i sposoby "wywiedzenia" sie byly pokretne. Dosc powiedziec ze mamy wspolnego przyjaciela, a ze to facet jest to mi pomogl... :P No ale bylo tak ze w tej pieprzonej Hiszpanii oczywiscie jakis frajer sie do mojej przystawial... Zdrady nie bylo, wiec ja sie nie przejmuje ;) No i jej sie brzydko mowiac w dupie po****lo... Ale juz jest spoko. Poza tym ze nie ma zamiaru mi o tym powiedziec, tyle ze ona nie wie ze ja wiem hehe pokrecone :D dziecinne moze troche... ale jakos nawet nie stracilem do niej zaufania. Wiem ze to jest popieprzony wiek i cieszy mnie ze sie oparla. Bo to znaczy ze jej zalezy. :D Dobrze, ze chociaz tak sie skonczylo ;) natomiast jesli kiedykolwiek w zyciu spotkam sie max 2 razy z takim zachowaniem u dziewczyny jakie opisales w pierwszym poscie to trzeciego razu juz nie bedzie. Z doswiadczenia wiem, ze takie niepewne sprawy, przerwy w związku osłabiają go - zwłaszcza te przerwy i nikomu nie polecam praktykowania ich. Heh Bart- drugi raz, no wlasnie ;] Przez przypadek dowiedzialem sie ze ona wcale nie zapomniala o tym Hiszpanie, ze ja do niego ciagnie i o nim mysli... Ba, nawet zobaczylem na to dowody (juz nie wnikam w szczegoly tutaj...) Wiec stwierdzilem ze ma ostatnia szanse.. no i sie zapytalem czy jej zalezy na "nas" w ogole- odp ze tak ale mniej niz kiedys. No to sie pozegnalem ;) nie mam zamiaru robic za taka jakby hmm "oslone" przed byciem samemu, zwlaszcza ze wiem ze gdyby kolo byl w PL a nie w Hiszpanii, to juz bym jej nie widzial pewnie wiecej... To tak jako przestroga dla majacych podobny problem :) Dziekuje, koniec ogloszen parafialnych :D Cytat: I teraz pytanie... Co ja mam z nia zrobic? Olac? Zostawic? Olac cala sytuacje i sie nie przejmowac? Kopnac w dupe? Dac jej czas? Bo juz kurna nie wiem... Duzo ludzi mi doradza, ale chcialbym zobaczyc opinie ludzi ktorzy sa "bezstronni" Kolego, sam sobie odpowiedziałeś. Twoja "historia" wpisuje się w pewien 'kanon' . Mam na mysli to, że kiedy przeglądniesz starsze posty - natrafisz na sporo podobnych - prawie że identycznych historii... To Twoje życie, sam decydujesz i za decyzje ponosisz odpowiedzialność. Choć -nascie lat to jeszcze beztroski wiek, warto sobie zadać pytanie czy jest się z kimś na poważnie i czy ta druga osoba też jest poważna w związku. Bo jak dla zabawy to problemu nie widzę. Jasne, możesz sobie tlumaczyć, że to glupi wiek (bo jest głupi) , że one tak mają (bo jakoś tak wlasnie często mają) ale imho zastanów się poważnie nad głębokim zaangażowaniem w taki związek. Stąpasz po kruchym lodzie. pzdr
|
Tematy
|