ďťż
BWmedia
Natrętna dziewczyna
witajcie, mam 20 lat i od pol roku jestem z dziewczyna w swoim wieku, mieszkamy w osobnych miejscowosciach oddalonych o 15 km ale to nie jest problemem tego tematu. Problemem jest to ze moja dziewczyna jakby to powiedziec stała się natrętna to znaczy przyjezdza do mnie codziennie kiedy przyjde z pracy, ona juz jest pod domem, gdy skonczy lekcje zaraz do mnie przyjezdza. i tak codziennie do poznych godzin nocnych, a gdy ja u niej jestm i jest przykladowo godz 12 w nocy i mowie ze chcialbym jechac to mi mowi zebym zostal jeszcze, a gdy mowie ze ide na 7 do pracy to mowi taki tekst "no to co ja tez musze rano wstac" no a kiedy jeszcze bardziej nalegam to placze. wydaje sie mi ze ona za bardzo angazuje sie w ten zwiazek, to jest moja trzecia dziewczyna i kazda tak samo sie zachowywala, nieweim moze mam w sobie cos takiego ze na nią tak działam. rowmawialem na ten temat z nia ale to niec nie daje, albo sie obrazi ze chce juz jechac albo placze. przeciez wiadomo ze czlowiek potrzebuje czasu dla siebie, bo co sadzicie o takim czyms ze dziewczyna zaraz po pracy przyjezdza do mnie i siedzi do poznych godzin wieczornych? nie chcialbym jej urazic w zaden sposob ale chcialbym jej delikatnie powiedziec zeby nie przyjezdzala codziennie, przeciez ja tez mam swoje zycie, chcialbym tez sie gdzies wyrwac z kolegami itp. a kiedy np. zaczynam sprzatac po powrocie z pracy gdy ona jest przy mnei to sie wielce oburza ze nie siedze z nią Uu kolego masz dość często spotykany problem. Dlaczego? Chociażby dlatego ze ja miałem podobnie, o tyle mniej tylko, że partnerka nie robiła z tego powodu kłótni i nie płakała. A tak po za tym to identycznie jak u Ciebie. Napisałeś, że miałeś tak ze wszystkimi dziewczynami i dodałeś ze masz w sobie coś takiego ze na nią to działa. Nie bez powodu masz nick Endorfin. Endorfiny to hormony wytwarzane przez mózg które odpowiadają za szczęście, radość i chwile ogólnie dobrego samopoczucia a także przywiązania. Kiedy przebywasz z partnerką powodujesz u niej znacznie większe wytwarzanie endorfin dlatego tak ciężkie są dla niej rozstania, kiedy musisz jechać do domu. Z czasem niestety jest to bardzo kłopotliwe. Jeśli rozmowa nic nie pomaga to naprawdę trudno coś zdziałać... Nie wiem... Mówiłeś jej wogole to że Cytat: czlowiek potrzebuje czasu dla siebie, przeciez ja tez mam swoje zycie, chcialbym tez sie gdzies wyrwac z kolegami itp. ? Jeśli nie to powiedz ale w delikatny sposób. Czekamy na dalsze relacje z 'planu' ;) Eh... musisz powiedzieć jej wprost, jak nie zrozumie to daj sobie spokój bo takie kobiety zazwyczaj się nie zmieniają. Nie wyobrażam sobie jak można partnera tak ograniczać. Albo terapia szokowa albo nic. Przyznaję Ci świętą rację. Cytat: nie chcialbym jej urazic w zaden sposob ale chcialbym jej delikatnie powiedziec zeby nie przyjezdzala codziennie, przeciez ja tez mam swoje zycie, chcialbym tez sie gdzies wyrwac z kolegami itp. Czasem nie ma innego wyjścia. Będę brutalna, ale od razu widać, że będziesz ją musiał wychować. Dziewczyna zakręciła się wokół Ciebie i uczyniła jeden wielki świat z Waszego związku. Koniecznie musi się o tym dowiedzieć, że to Cię przytłacza i ona nie może zachowywać się w taki namolny sposób. To mocno narusza Twoją osobistą przestrzeń, a w tym wieku, kiedy jeszcze nie mieszkacie razem - ta przestrzeń jest bardzo ważna, bowiem pozwala zachować balans. Płacze? trudno - niech płacze. To oznaka bezsilności, niewiedzy i strachu. Ludzie starają się uchronić innych przed pewnymi konsekwencjami życiowych zdarzeń - nie warto. Uważam, że na osoby niereformowalne jest jeden sposób - dać się o czymś przekonać. Ty musisz się jej dać przekonać, że ona nie stanowi dla Ciebie całego świata i jeśli będzie się tak zachowywać to Cię "udusi" i Wasz związek skończy się bardzo szybko. Jeśli chce, niech się dąsa, niech robi Ci na złość - odpuść jej. Napomknij tylko, że szkoda życia na takie błahostki, to że Ty potrzebujesz czasu i przestrzeni, w żaden sposób nie umniejsza uczuciu w stosunku do niej. no fakt, z jednej strony to ciesze sie z takiego zachowania bo widze ze jej na mnie zalezy a z drugiej to jestem tym zniesmaczony poniewaz czuje sie jej własnością. terapia szokowa? co macie na mysli? byly rowniez w naszym zwiazku dosc ostre klótnie i wiem ze nasze rozstanie przyzywalaby bardzo ale to bardzo zle. Mowila mi tez ze miala kilka facetow, na powaznie i na przelotny zwiazek i stwierdzila ze nigdy nie byla z kims takim jak ja i ze bardzo mnie kocha. wogole to powtarza to kilka razy dziennie, przez telefon, w smsach i podczas rozmowy gdy jestesmy razem, ja rowniez ją darze tym uczuciem tylko nie daje mi spokoju takie myslenie. bylo tez tak gdy do niej nie przyjechalem pewnego dnia to byla delikatnie mowiac pikantna rozmowa. byla tez taka sytuacja ostatnio ze musialem zalatwić pewna sprawe w banku, po pracy wiec mialem do niej przyjechac poł godz pozniej, i tez mi zrobila o to małą kłótnie ze przecież moglem to samo zalatwić w banku w jej miescie tak ze spotkalibysmy sie wczesniej, no fakt byla tez taka mozliwosc ze moglem to u niej zalatwic ale ja nie widze w tym nic zlego ze spotkamy sie pol godz pozniej zwlaszcza ze widzimy sie prawie codziennie, spotykamy sie zaraz po pracy do poznych godzin wieczornych. akurat ze mam z pracy blisko do niej to ona ma wymówke ze moge codziennie przyjezdzac, a gdy mowie ze dzis nie bo jestem zmeczony po pracy to tez sie oburza i twierdzi ze ona tez jest zmeczona. wogole nieweim co mam o tym myslec, rozmawialem z nia na ten temat i twierdzi ze to normalne ze teskni za mną i chcialaby spedzac kazda chwile ze mna, ok, wydaje mi sie ze ona za brdzo sie zaangazowala w ten zwiazek Może i w metryczce Twoja dziewczyna ma dwudziestkę, ale mentalnie to dzieciak żądający stuprocentowej uwagi. Im dłużej będziesz zwlekał z jasnym i stanowczym wytłumaczeniem, że nie jest pępkiem świata i że nie ma to nic wspólnego z niekochaniem jej, tym gorzej dla Ciebie. ona potrafi przyjechac do mnie nawet kiedy ma 38stopni goraczki i zapchany nos, albo o 23 wieczorem kiedy ide juz spac a rano wstaje o 6 No facet, ale po cholerę nam dalsze opisy twojej dziewczyny? Wszystko już zostało powiedziane. Albo stanowczo i zdecydowanym tonem powiesz jej to, co tutaj napisałeś i zadeklarujesz jej więcej swobody(bo proszenie w tym wypadku nie ma sensu) albo pogódź się ze swoją rolą pantoflarza. A co twoja dziewczyna jeszcze robi i w jakich okolicznościach to już nas nie obchodzi, bo każdy już ma trafne zdanie o twojej dziewczynie. Jeśli wszystkie twoje dziewczyny się tak zachowywały to współczuję ci dziewczyn idiotek. Masz wyjątkowego pecha, że takie znajdujesz albo po prostu szukasz w nieodpowiednim środowisku. Aha, gdyby coś to niech sobie popłacze i się obraża. W tym czasie ty będziesz miał mnóstwo swobody, a kiedy ochłonie to zrozumie, że to jej wina i że płaczem niczego nie załatwi. Tak więc, jak będzie stosowała szantaż emocjonalny to po prostu jesteś górą lodu. Nawet gdyby cię to ruszyło do łez to sobie popłacz, kiedy nie będzie widziała, ale w żadnym wypadku jej nie pocieszaj i nie cofaj swoich słów - bo to ona jest przyczyną swojego płaczu. Skoro juz jej powiedziałeś i nie dało Ci to nic więcej jak jej płacz to ustalcie zasady. Na przykład, że może Cie odwiedzać w takie a takie dni lub że sam jej dasz znać kiedy będziesz miał czas. Takie narzucanie się faktycznie nie jest miłe, ale z drugiej strony jakbym miała taką możliwośc bym wisiała na szyi mojego chłopaka non stop. Czasami musi mi wyjaśnić, że ma swoją robotę i mimo smutku rozumiem to i daje mu czas by pooddychał ;) Skoro sprawy przybrały taki obrót to nie pozostaje Ci w takim razie nic innego jak twarde postawienie przed nią świadomości że nie możecie się codziennie spotykać bo chcesz też mieć trochę czasu dla siebie. Kilka osób już Ci pisało czy nie lepiej było by to skończyć. Zastanawiałeś się nad tym tak poważniej? Wiadomo że to byłby ból, duży, ale sam widzisz jak jest teraz. A może zafundujcie sobie wizytę u psychologa, on na pewno będzie wiedział jak ją zagiąć i wtedy może się to trochę unormuje ;) Nie warto robić z kobiety psychopatki. To, ze ciągnie ją do mężczyzny to zadna zbrodnia. Autor tematu powinien być stanowczy i określić granice a nie zrywać znajomość. Endorfin , Ty masz po prostu w sobie to coś ;) Brzoskwinko, ale ja nie mówię, że ona jest psychopatką, nawiązuje tylko do tego że psycholog może im pomóc rozwiązać lub załagodzić ten problem, nie znaczy wcale że obydwoje mają coś z umysłem ;) Sam bym tak zrobił, bo chyba lepiej jest zaczerpnąć porady fachowca niż spieprzyć ten związek ;) tylko ze zadne rozmowy nie pomagaja a raczej powoduja bardziej pikantne rozmowy. poprostu jestem jej i chu...:knockout: Świetnie. Nie dość, że nie potrafi uszanować Twojego czasu, to jeszcze nie potrafi rozmawiać. Może zerknij jej w dowód, czy faktycznie ma tę dwudziestkę... Zastanów się, jak wyobrażasz sobie przyszłość z kimś, kto reaguje nerwowo, gdy tylko coś nie jest po jego myśli. Związek to nie tylko czułe słówka i trzymanie się za rączkę. To też, a może nawet przede wszystkim ustępstwa, wspólne ustalanie różnych kwestii, szanowanie drugiej osoby i umiejętność normalnej rozmowy, nawet, gdy jest nam przykro. Cytat: tylko ze zadne rozmowy nie pomagaja a raczej powoduja bardziej pikantne rozmowy. poprostu jestem jej i chu... No to nam w takim razie dupy nie zawracaj, bo wątpię, że ktoś odczuwa tutaj przyjemność z czytania ludzkiej głupoty:) Nie rozumiem takiego uwieszenia się drugiej osoby...każdy chce mieć troche prywatnosci.. Takie dziewczyny robią ze związku z facetem cały swój świat. I tak właśnie robi Twoja dziewczyna, autorze wątku. Związek z facetem jest jedyną rzeczą, która im daje radość, która je nakręca, daje energii do życia, w tym przypadku nawet staje się to jak "fatalne zauroczenie", weszła w symbiozę z Tobą. A jak wiadomo w przypadku zakończenia symbiozy jedna z istot umiera. Jeśli relację z Tobą i Ciebie czyni ona całym światem - to to jest dalekie od zdrowego podejścia. Powinieneś z nią porozmawiać i przedstawić argumenty wyłożone przez przedmówców - których oczywista powtarzać nie zamierzam. Endorfin, jeśli Twoim zdaniem rozmowy nie pomagają, prośby również nie, to jakiej jeszcze oczekujesz rady? Jeśli nie postawisz sprawy jasno, to dziewczyna nie zmieni swojego zachowania. Ona powinna zrozumieć, dla własnego dobra, że żaden facet nie powinien stanowić całego jej życia, że związek to relacja dwóch osób, które darzą się uczuciem, ale nie są jednością, są odrębnymi istotami. Ty może zamierzasz wytrzymywać to długo, ale niedługo będziesz miał coraz bardziej dosyć (ten temat jest dowodem na to, że już masz), ale każdy następny ewentualny facet, po jakimś czasie, będzie chciał się uwolnić od dziewczyny, która chce mu siedzieć na głowie 24 godziny na dobę. Czy Twoja dziewczyna nie ma swoich spraw, przyjaciółki, znajomych, zajęć dodatkowych, zainteresowań, których Ty nie podzielasz? no wlasnie w tym problem ze ma znajomych ale woli sie spotykac ze mną sama mi tak powiedziala Skoro każda Twoja dziewczyna zachowywała się podobnie, to jest coś na rzeczy, że takie panny do siebie przyciągasz. ;) Nawet nie czytałem odpowiedzi, ale pewnie wielu "uosi" radziło Ci, żebyś z nią POROZMAWIAŁ. A rozmowa, wbrew obiegowej opinii, nie jest panaceum na wszystko. A takiego problemu, niestety, na ogół nie da się rozwiązać rozmową - można co najwyżej skwasić klimat. Żeby Ci coś poradzić, musiałbyś wiedzieć, dlaczego Twoja partnerka zachowuje się w ten sposób, a możliwych powodów jest sporo:
Twoja partnerka nie potrafi rozróżnić czym jest związek partnerski od uzależnienia. Pewnie jej się wydaje, że Cię kocha, że nie umiałby żyć bez Ciebie, że jesteś całym jej światem i nie ma nic innego. Bzdura. Musisz jej to jakoś pokazać. Myślę, że problem dziewczyny polega na tym, że prócz tego, że jest uzależniona od Endrofina to nie ma żadnych zainteresowań czy pasji. Również może się bać, że straci partnera dlatego absorbuje cały jego wolny tak by on przypadkiem nie odkrył, że w swoim życiu prócz niej może mieć równie ciekawe bądź ciekawsze zajęcie. Głupie bo daje wręcz przeciwny skutek do zamierzonego, tylko ona o tym nie wie. Myślę, że codzienne jeżdżenie do niej i próba rozmowy o wolności w związku nic nie da bo i tak na drugi dzień znowu się widzicie. Musisz zastosować terapię szokową a więc: powiedzieć jej, że robicie sobie 2 tygodnie przerwy w spotkaniach a ona ma przez ten czas znaleźć sobie alternatywne zajęcie, przemyśleć wszystko itd. bo Ty tak długo nie pociągniesz na uwięzi. Po tych dwóch tygodniach absolutnie nie może wrócić do poprzedniego stanu... spotkacie się na przykład po tygodniu.. a potem sam dojedziesz do wniosku jaka częstotliwość wizyt jest odpowiednia. Myślę, że rozmowy nic nie dadzą. Taki typ , taki charakter. To kobieta bluszcz. Żyje jedynie Tobą i Waszym związkiem. Nie oduczysz jej tego. Sama musi dojść do tego, że robi błąd. Może z tego wyrośnie , a może i nie. Jesli rozmowy nic nie dają, to myślę , że nie powinienes ciągnąc tego związku. Zamęczysz się, zaczniesz reagować na jej zachowanie agresją, krzykiem - wiem , co mówię. Ja rozumiem, że Endorfin chce mieć trochę swobody, ale za cholerę nie mogę zrzumieć dlaczego przeszkadza mu obecność jego dziewczyny... Stary, zastanów się, czy Ty wogóle coś do niej czujesz, skoro wkurza Cię jej obecność? Przecież obecność ukochanej osoby każdego dnia obok Ciebie to najwspanialsza rzecz pod słońcem... Może poprostu nie czujesz się w jej towarzystwie dość swobodnie? Skoro kogoś kochasz, to cieszy Cię każdy moment spędzony obok drugiej połówki. Czujesz się obok dobrze, zasypiasz obok, jesteś rozluźniony... Może ona własnie tak odbiera wasz związek? Chce być obok i nie chodzi jej o to, żebyś poświęcał jej Bóg wie ile uwagi, chce tylko być przy Tobie, ot cała filozofia... Bo kocha. Jesli chodzi o mnie, to gdy jestem przy moim facecie, i widze np. że musi się pouczyć, to uczę się z nim, albo zasypiam przy nim. Jestem wrażliwa na jego potrzeby i nie sądzę, abym mu przeszkadzała moją obecnością... Ja jestem zmęcona po pracy, więc odpoczywam u niego i zasypiam obok, a on w Tym czasie może się zająć swoimi sprawami. Poza tym, zastanów się, czy widzisz Tą dziewczynę jako swoja partnerkę w przyszłości? Jak zamieszkacie razem, też będzie Cię draznić jej obecność? Może nie jest to na tyle dojrzały związek jak ona uważa? Jesli tak, to powinieneś już na początku postawić sprawę jasno, czego od niej oczekujesz, żeby się dziewczyna nie łudziła, że np. będzie z tego coś wiecej... Takie jest moje zdanie. Elwinga, jesteś pewna, że gdyby Twój ukochany siedział u Ciebie od rana do nocy i obrażał się o to, że masz domowe obowiązki, skakałabyś ze szczęścia? Zabieranie całego czasu drugiej połówce rozpieprzy każdy, nawet najbardziej udany związek. Tracisz hobby, kontakt z rodziną, zapominasz, jak wyglądają znajomi, a za to masz swojego misia-pysia na wyciągnięcie ręki w każdej chwili? Sielanka? Nie, patologia. Cieszyłabym się, że jest obok- bo mi to pasuje. Jesli to nie pasuje Endorfinowi, to powinien to zakomunikować swojej połówce. Ja nie mam nic przeciw spędzaniu wolnego czasu z moim lubym, bo i tak mam go bardzo mało, więc korzystam z każdej wolnej chwili... A w domowych obowiązkach to powinna pomóc, a nie obrażać się:D Mój by tak zrobił, ja jemu tez pomagam, pozmywać naczynia etc. Ale zrozum, że jest różnica między wspólnym spędzaniem wolnego czasu, a wymaganiem, by cały swój czas poświęcał tylko jej. I nie wiem, czy zauważyłaś, ale on Endorfin pisał, że komunikował, co mu nie pasuje, już kilka razy i zawsze kończyło się fochem. No i pewnie, że powinna mu pomagać w obowiązkach, skoro już wiecznie siedzi mu na głowie, ale halo, tu Ziemia! - ona tego nie robi! Wierz mi Hagath, dostrzegam tą subtelną różnicę :D Mimo to uważam,. że to nie powód, żeby kończyć związek... Dziewcze ma dobre intencje, tylko stała się trochę nadgorliwa, a jesli chłopakowi na niej zalezy, to musi dążyć do jakiegoś porozumienia... Może powinni sie zamienić miejscami, i może to on niech zacznie do niej codziennie przychodzić :D Zostawać na noc.. i rano się zbierać spowrotem do pracy? Wszystko się da, jak tylko się chce. Tia, ty chyba jesteś typem takiej dziewczyny właśnie, że ci to nie przeszkadza. Człowiek oprócz realizacji partnerskiej musi się także realizować samodzielnie, a przebywanie w towarzystwie partnera i poświęcanie mu swojej uwagi przez cały dzień uniemożliwia tego typu rozwój. Sam nie mam nic przeciwko spędzaniu z partnerką dużej ilości czasu, ale potrzebuję również WOLNY czas dla siebie. Tak więc bredzisz kobieto, bo jeżeli do tej osoby nie dociera zdrowy sposób myślenia mimo rozmów to nie warto takiej osobie poświęcać w ogóle czasu(czyt. zakończyć związek). W trzecim tygodniu mieszkania z moim partnerem miałam go dość. Powiedziałam mu to w twarz :) Nie fochnął się na szczęście, ale uznał, że to dobry moment by mnie drażnić bardziej swoim zachowaniem i robił to z premedytacją. Uwielbiam drania, ale ciesze się, że nie mieszkamy już razem. Wolę jednak na przyszłość wziąć mieszkanie z jednym pokojem więcej, gdzie będę się zamykać na klucz i robić co mi się podoba SAMA. Czasem trzeba. Wybacz, ale nie bredzę, tylko wyrażam swoje zdanie. ;/ elwinga, jakbym słyszał swoja dziewczyne. owszem lubie byc przy niej ale bez przesady gdy np chce sie wybrac na piwo z kolegami w typowo meskim towarzystwie to niechce zeby moja kobieta mi towarzyszyla, musiecie to zrozumiec kobiety. ok, bardziej mnie ciekawi dlaczego kazdy moj zwiazek wygladal tak samo, do tej pory utrzymuje kontakty z moimi bylymi kobietami, chociaz mi na tych kontaktach nie zalezy to one nadal nie moga zapomniec o mnie, nadal czuja do mnie senstyment. nieweim dlaczego, przeciez jestem zwyklym chlopakiem, mam 20 lat a moje zycie nie bylo słodkie, nauke musiałem przerwać w gimnazjum poniewaz sytuacja rodzinna mnie do tego zmusila, stracilem rodzica, wiec musialem zarobic a swoje utrzymanie, naszczescie ojciec mnie przyuczył do swojego zawodu jakim jest murarz, i tak pracowalem w branzy budowlanej, po dwoch latach przerwy w nauce podjąłem dalsza nauke w gimnazjum zaocznym, a nastepnie w liceum zaocznym, od dwoch lat prowadze wlasna dzialalnosc rowniez w branzy budowlanej, zatrudniam osoby ktorym daje prace i zrodlo utrzymania, naprawde bylo momentami trudno w moim zyciu ale jakos dotrwalem. kazdej moja dziewczyna wiedziala o tej przeszlosci - trudnej przeszlosci, teraz wierze ze uda mi sie skonczyc szkole i zalozyc rodzine, czasem mysle ze moja zaradność w zyciu sprawila ze tak mnie traktuja kobiety, za nic nie dają odpuścić kiedy sie z nimi rozstaje. moze traktują mnie jako dobrą partie ktorą szkoda opuscic niechce sie tu żalić ale przedstawilem krotko moja historie Być może część z nich nie zachowywałaby się tak przez cały okres trwania Waszego związku, gdybyś na samym początku jasno ustalił granice. Wiadomo, że dziewczynie może być przykro, gdy po kilku miesiącach spędzania wspólnie większości dnia facet pęka i przyznaje się, że mu tonie odpowiada. Wtedy pojawiają się myśli "on mnie już nie kocha, przecież wcześniej mu to nie przeszkadzało". Takie kwestie powinny się klarować już od pierwszych randek. Nie możesz być na każde zawołanie, nie możesz zawsze zmieniać planów dla niej, musisz od początku umieć mówić "nie". endorfin, no tera wszystko stało się jasne. W bardzo młodym wieku, nie mając wykształcenia, osiągnąłeś w życiu dużo więcej niż większość gogusiów po studiach (np. ja ;)). Co więcej, nie było to Twoją fanaberią ale koniecznością. To implikuje, że jesteś jak na swój wiek mega dojrzały, dojrzalszy niż niejeden 30-latek. Problem zarówno z Twoją obecną dziewczyną, jak i poprzednimi, polega na tym, że między Wami jest zbyt duża przepaść. Jako rzekłem, mentalnie to Ty już jesteś facet pod 30-tkę, a może nawet dalej, a zadajesz się z metrykalnymi rówieśniczkami. Wydaje mi się, że tu właśnie leży sedno problemu. One nie są w stanie Ciebie zrozumieć, a i ich oczekiwania są na zupełnie innym poziomie niż Twoje. Dla nich związek polega jeszcze na przytulaniu się do swojego mysia pysia, słodkich buziaczkach i chodzeniu za rękę po parku, podczas gdy dla Ciebie związek to jest wzajemne wsparcie dwojga dorosłych ludzi, którzy wiedzą, czego chcą, mają kawałek własnego i tylko własnego podwórka, a partner nie jest po to, żeby zapełnić jakąś lukę w życiu, ale żeby je wzbogacić. Cóż, nie będę Ci radził, żebyś z tą dziewczyną się rozstał, ale ona wyraźnie do Ciebie nie dorasta. Nie wróżę Wam przyszłości malowanej w kolorach tęczy. Albo ona będzie miała dość tak dorosłego faceta, albo Ty staniesz się pantoflem i będziesz na każde jej skinienie w imię ratowania związku. To drugie szczerze Ci odradzam, choć nie sądzę, że Ci to grozi. :) Mogę poradzić co najwyżej co do Twoich przyszłych partnerek. Może warto szukać po prostu wśród nieco starszych kobiet? A jeśli już rówieśniczki, to jednak nie pierwsze z brzegu, ale również takie, które wiedzą co nieco o życiu. Byle nie na zasadzie Życie dało mi po dupie, bo chłopak zrobił dziecko innej. ;) Mam nadzieję, że wiesz, o co mi chodzi. sam juz niewiem co mam o tym myslec, z jednej strony niechce w tak mlodym wieku zakladac rodziny ale w przyszlosci planuje to ale tez niechce byc z kims zeby zapelnic wolny czas w moim zyciu, chce zeby stalo sie czescia mojego zycia a nie calym zyciem. mowisz ze mam szukac wsrod starszych kobiet? wlasnie boje sie tej przepasci wiekowej, mysle ze starsze kobiety maja inne oczekiwania co do zwiazku z tą dziewczyna z ktora wlasnie jestem mam taka dziwna sprawe ze po kilku miesiacach naszego zwiazku zaczela ni stad ni z owad temat ślubu "no wiesz misiek, moja kumpela co jest w moim wieku juz wziela slub, a byla ze swoim chlopakiem nie caly rok" ja na to odparłem ze "co z tego?" natomiast ona ze "moze tez bysmy tak zrobili, no wiesz chce miec cie juz na zawsze i nikomu cie nie oddam" zrobilo to na mnie mega wrazenie, raczej negatywne bo nie spodziewalem sie takiego czegos, zreszta czuje po sobie ze jestem za mlody na malzenstwo, jednak to taka "wyzsza szkola jazdy" taki "nastepny level w związku" - ten po chodzeniu ze sobą :) hehe po tym nabralem dystansu do tego zwiazku po za tym kilka razy nawiazywala do swoich kolezanek co w wieku nastu lat mialy juz dziecko, mniejsza o to czy to byla wpadka czy planowana ciaza jak dla mnie to zwykla nieodpowiedzialnosc godzić sie na dziecko w tak mlodym wieku Wiej jak najdalej! Nie wiesz, dlaczego? Poszukaj na BT tematu "Wrobiła mnie w ciążę". obaw nie mam, zawsze sie zabezpieczamy gumką ;) słuchaj hagath, uciekaj poki mozesz. Może przesadzam. Może posądzam dziewczynę o rzeczy, których nigdy by nie zrobiła... Ale jeśli ktoś poważnie rozważa ślub i dzieci "bo koleżanki już to mają", to równie dobrze może niepostrzeżenie uszkodzić gumę "bo koleżanka mi poradziła". Codzienna zaborczość to jedno, gówniarskie podejście do dorosłego życia to drugie. Próbuj dziewczynę reformować albo uciekaj. W żadnym wypadku nie zostawiaj sprawy tak, jak jest, bo się okrutnie przejedziesz. Cytat: . W żadnym wypadku nie zostawiaj sprawy tak, jak jest, bo się okrutnie przejedziesz. co masz dokladniej na mysli? Od ciągłego powstrzymywania się i udawania, że wszystko jest ok i sytuacja Ci odpowiada: - wpakujesz się w depresję, nerwicę czy inne zaburzenie psychiczne - pewnego pięknego dnia szlag Cię trafi i wybuchniesz, zaczniesz wrzeszczeć i wyjdziesz na furiata, a ona na biedną pokrzywdzoną - stłumisz wszystkie emocje i obudzisz się pewnego pięknego poranka jako czterdziestolatek u boku żony, którą masz ochotę udusić Opcja druga: ona wrobi Cię w dziecko, albo zacznie straszyć samobójstwem, gdy tylko usłyszy kiedykolwiek "nie". naprawde straszne wizje, oby sie nie sprawdzily Wszystko zależy od Ciebie. Jest jeszcze jedna: - przez spędzanie całego czasu z dziewczyną popsują Ci się kontakty towarzyskie, szlag trafi pracę/naukę, pogorszą Ci się relacje z rodziną, a gdy w końcu powiesz "nie" np. na propozycję zrobienia dziecka, ona Cię zostawi i będziesz w czarnej dupie. endorfin przeczytaj temat, ktory polecila Ci hagath. dziewczyna, ktora zachowywala sie jak Twoja wrobila faceta w dziecko. tak, juz mialem nauczke w poprzednim zwiazku, przez spedzanie calego czasu z dziewczyna, stracilem znajomych. naszczescie poznalem inne towarzystwo i jest ok :) umawiamy sie srednio raz w tyg, na jakis popoludniowy wypad, aż do poznego wieczora, moja obecna partnerka widac ze nie usmiecha jej sie to ze "opuszczam" ją na prawie pół dnia. nie potrafie zrozumiec takiego zachowania. zawsze kiedy tego dnia wracam do domu, to mam jakies 10 polaczen nieodebranych i kolo 5 wiadomosci wlasnie od niej Panie toż to nie może tak być... za psia chyba nie chcesz robić całe życie? Musisz to zmienić. tak, trzeba cos z tym zrobic. sam juz nieweim co jest wlasciwe w zwiazku z kobieta a co nie jest wlasciwe, doswiadczenie mnie tak nauczylo ze daje sobą rządzić dziweczynie Właściwe jest to, by każdy z partnerów czuł się dobrze z drugą osobą, nie czuł się stłamszony, zdominowany, miał tyle czasu na własne sprawy ile tego potrzebuje (jednocześnie nie zaniedbując drugiej osoby). Po jakimś czasie w związku ludzie wchodzą w pewną symbiozę, oboje rozumieją swoje potrzeby i starają się dbać zarówno o potrzeby drugiej osoby, jak i swoje własne. Nie ma nigdzie reguł ile godzin w tygodniu spędzać z partnerem, na jakie fanaberie partnera się zgadzać, a na jakie nie, bo każdy z nas jest inny i czego innego oczekuje po związku. Jedne pary umieją się dopasować bez problemu, inne muszą się zdobyć na choć odrobinę wysiłku, by zrozumieć partnera, nauczyć się z nim żyć, a jeszcze inne nie mogą się mimo tych wysiłków kompletnie dopasować (bo obojgu zależy na czymś zupełnie innym i nie umieją dojść do porozumienia). Jedno jest pewne w związku, czy poza nim należy czuć się dobrze i swobodnie, jeżeli tak się nie czujemy i w żaden sposób nie możemy tego zmienić to taki związek nie ma najmniejszego sensu. To nie jest kwestia jakiejś konkretnej dziewczyny, tylko ogólnie danego człowieka. W Twoim przypadku nie do końca uznawałabym, że to Twoja atrakcyjność (i wizualna i to, że masz pracę i jesteś życiowo zaradny) decyduje o tym, że kobiety nazwijmy to, że nie mogą bez Ciebie żyć (bo w sumie po Twoich opisach można by odnieść takie wrażenie – nieco chorobliwej potrzeby bycia przy Tobie). Mam wrażenie, że sporą rolę w tym, że byłeś z takimi dziewczynami odgrywasz Ty sam, być może podświadomie takich właśnie dziewczyn szukasz, być może takie kobiety są dla Ciebie atrakcyjne. Porozmawiaj raz jeszcze z dziewczyną, konkretnie, bez owijania w bawełnę, wyjaśnij, że musisz mieć czas dla siebie, czujesz się osaczony, a jej zachowanie nie wpływa pozytywnie na postrzeganie związku z nią, że sama sprawia, że ten związek w końcu może się zakończyć (bo mało kto wytrzyma takie coś). Zapewnij o swoim uczuciu do niej, ale postaw warunek, że musi Ci dać więcej czasu dla siebie. Jeżeli nic nie da taka rozmowa, to po prostu zacznij o swoją „wolność” walczyć – konkretnie mów, że w danym dniu nie masz czasu żeby się spotkać (ale wyjaśnij przyczynę), niech Cię nie wzrusza płacz (bo to jest metoda wpływu na innych ludzi, której część kobiet używa z przesadą – dlatego, że jest ona często skuteczna), bądź konsekwentny, gdy jesteś ze znajomymi nie odbieraj telefonów, nie odpisuj na smsy – to jest Twój czas, tylko Twój. Być może z czasem Twoja dziewczyna oduczy się zaborczości i zrozumie na czym m.in. polega w pełni udany związek, być może niestety przy innym chłopaku, ale jeśli nic z tym nie zrobisz to i tak taka sytuacja w końcu źle się skończy. Trzeba powiedzieć, jasno. Ta kobieta zrobiła z ciebie pantoflarza.
|
Tematy
|