ďťż
BWmedia
Poważny dylemat
Witam. A więc przejdę od razu do rzeczy, nie będę o sobie opowiadał, ani nic. Opowiem pokrótce moją historię, której dotyczy ten temat. Dwa lata temu poznałem pewną dziewczynę (na pewnej imprezie u kumpla). Początkowo były tylko SMS i gadu gadu. Później telefony i skype. Następnie spotkania... Zaleźliśmy wspólny język, nasze charakterki doskonale współgrały. Byliśmy ze sobą ponad 4 miesiące, ona wyprowadziła się. Nie jestem pełnoletni, więc nie mogłem jej odwiedzać regularnie, byłem zdany na pełnoletnich kolegów i rodziców (który byli przeciwni naszemu związkowi). W końcu postanowiliśmy zerwać, ponieważ byliśmy "uwięzieni". Potem ona znalazła chłopaka, ja nadal byłem sam. Chłopak rzucił ją po 11 miesiącach (zdrada) i ona jest teraz samotna. Nadal utrzymujemy kontakt, jednak wirtualny - nie spotykamy się w ogóle. Ostatnio byłem u niej kilka razy, nadal doskonale się rozumiemy. Na dzień dzisiejszy jesteśmy przyjaciółmi. Ja po prostu cały czas do niej coś czuję. Nie wiem czy ona do mnie też, ale na pewno jestem dla niej kimś ważnym. I tutaj nasuwa się pytanie. Jak myślicie, czy postawić wszystko na jedną kartę i wyznać jej miłośc? Czy może zostawić sytuację 'tak jak jest' i obserwować jej zachowanie? Ja po prostu czuję się gotowy na ten związek, chciałbym z nią być. Ale z drugiej strony nie chcę jej skrzywdzić, boję się też, że ona się "spłoszy" i nie będzie odbierała telefonów, nie będzie odpisywała na GG/sms'y. Jeśli by się zgodziła jestem gotów porozmawiać tak szczerze z rodzicami o nas (o mnie i o niej, jako parze), załatwić sobie u nich bezproblemowy transport, może nawet zgodzą się na przenocowanie tam. Jak myślicie? Co z tym zrobić? Będę odwiedzał wątek i odpowiadał na wasze pytania i wątpliwości. Przepraszam, że tak długo ale temat tego wymaga :) Cytat: Nadal utrzymujemy kontakt, jednak wirtualny - nie spotykamy się w ogóle. Ostatnio byłem u niej kilka razy, nadal doskonale się rozumiemy. to spotykacie się czy nie ;) Słuchaj ja na Twoim miejscu bym postawiła wszystko na jedną kartę, bo albo chce być z Tobą, albo nigdy nie bedzie chciała i bedzie wolała miec Cię jako przyjaciela. Zacznij delikatną rozmowę i powiedz jej co czujesz, nie masz nic do stracenia. tez bym postawila wszystko na jedna karte aby byc pewna :) i albo milosc albo dalej przyjazn - jak osoba wyzej napisala ;) Ile macie lat? PS. Modowie wszechpotężni, gdzieś trzeba wywalić wielki transparent, żeby przy problemach związkowych obowiązkowo podawać wiek swój i partnera. Wiedziałem że zapytacie. Mamy po 16 lat (jestem starszy o kilka miechów) A ile km Was dzieli? Aż 70, ale 90 % autostradą. Nie zawierzaj polskim "autostradom" za bardzo :D Najgorsza sytuacja byłaby, gdyby Twoi rodzice byli znów anty wobec Twojego związku. Bo szczerze to nie wiadomo, czy byś im przegadał do rozumu. a co to jest 70 km ;) Jeszcze bardziej jestem za postawieniem wszystkiego na jedna karte Radzę poczekać jakiś czas skoro dopiero(badz niedawno) rozpadł się jej związek , dlugi jak na ten wiek . Poza tym powod rozstania zapewne siedzi w niej, mozliwe , że jej samoocena spadła . Mozliwe tez, ze nadal czuje cos do swojego eks, mimo ze go zostawila . Ostatnie czego teraz potrzebuje to Twoja milosc , nowy związek , w dodatku z kims, kto mieszka w innym miescie, musialby sie bardzo wysilic, zeby móc sie widywac , tyle ile oboje byscie chcieli. Badz obok niej , wspieraj, pocieszaj, wysłuchuj, badz kims, kto daje jej to, czego teraz potrzebuje, a za jakis czas... ;) Jako stary pierdziel, który jest zapewne w wieku Twojego ojca powiem tak - jeszcze niejedna taka miłość przed Tobą. Jeśli jednak coś tam czujesz to wywal to z siebie do dziewczyny i będziesz miał sprawę otwartą. Ale po co zaraz jeżdżenie i spanie u niej? 70 km (z tego 90% autostradą) to max. godzina drogi (tyle co z jednego końca miasta na drugi). Odnośnie rodziców - jak nie są głupi (a myślę, że nie są) to wiedzą co potrafi zrobić zakochany 16latek jak się go do miłości nie dopuszcza. I tak wiadomo, że w większości przypadków taka miłość wylatuje z głowy po kilku miesiącach. Zatem powinni Ci pomóc. Kaziu, nagadałeś do rozumu, oj :) A co do tematu raczej nieaktualny, nie zdążyłem pisnąć słówka, a wyjaśnili sobie nieporozumienie i są razem. No cóz, czekamy dalej... :(
|
Tematy
|