ďťż
BWmedia
Cytat:
po co sie scierac dla kogos dla kogo jestesmy obojetni - a przynajmniej jelsi ten ktos tak sie zachowuje jak by mu bylo wszystko jedno. Trzeba miec troche taktu i nie byc natretem. Walczyc tez mozna ale w granicach zdrowego rozsadku, bo jesli komus na nas nie zalezy to chyba raczej nie jest wart naszego zainteresowania lub w przypadku wiekszego zainteresowania - naszej milosc (wypowiedź pochodzi stąd) Wiesz bruk,powiem tak: przez dluuugie 5 miesiecy tez tak myslalem.Juz nawet wydawalo mi sie ze moja eks jest m obojetna itepe.Ale gdy pewnego dnia(jakis tam kontakt utrzymywalismy,glownie gadu-gadu)poprosila mnie o zrobie czegos tam w jej komputerze cos sie zmienilo.Kurde nigdy tak dziwnie sie nie czulem- gdy wchodzilem do jej domu drzalem jak galareta,rece mi sie trzesly,serce walilo,oddech jakis taki inny(sama zauwazyla).Usiadlem i musialo minac sporo czasu zanim sie troszke uspokoilem..Naprawde nigdy sie tak nie czulem i wtedy zdalem sobie sprawe ze chyba jeszcze cos do niej czuje..A po moim zachowaniu widac bylo ze to wcale nie jest jakies slabe uczucie.Sam nie wiem co z tym zrobic.Z jednej strony nie chce wyjsc na kretyna drugi raz(choc rozstalismy sie glownie z mojej winy-jak nie wiedomo o co chodzi to chodzi o pieniadze..i wspolna przyszlosc-ale i tak mysle ze to nie byl dobry powod),a z drugiej - kurde boje sie ze to bylo "to" i moze sie nie powtorzyc(znam juz takie przypadki,gdy moj zonaty kolega widzi swoja eks i mowi do mnie" do tej pory jak jak widze mam nogi jak z waty"-nie chce skonczyc jak on).Jakies sugestie? :) Missionaire. Może po prostu powiedz jej to, o czym tu napisałeś(??). Masz coś do stracenia? Porozmawiaj lawlessness , w sumie tak samo. Spotkasz się, to zafunduj sobie szczerą rozmową w 4 oczy. Wiem, ze to często niełatwe, ale to może wiele wyjaśnić. telefon, czy też smski nie nadaja sie do wyjasniania takich spraw @ evika Gdyby to bylo takie proste.. A do stracenia mam chyba jedynie(i az) swoja dume. Problem taki byl ze mna,ze w sumie ten zwiazek mozna bylo jeszcze odratowac,mialem jej dac czas,niestety nie potrafilem,ciagle pisanie do niej spowodowalo to ze po prostu zmeczylem ja.Teraz nie chce byc nachalny,zreszta sytuacja jest bardziej skomplikowana i nadaje sie na inny temat.Szanse sa niskie,ale sa. No, pdejrzewałam,że moze chodzic o dumę..:) Ale zyczę powodzenia, zycie czasem pozytywnie tez zaskakuje:) Jak by nie patrzec na to ona mnie ogromnie skrzywdzila,nie dala nawet zadnej szansy.Nie zachowala sie fair w stosunku do mnie i to nie tylko moje zdanie.Jej najlepsza(i jedyna prawdziwa) przyjaciolka tez sie troche zdziwila tym wszytkim,tym bardziej,ze naprawde jeszcze kilka miesiecy temu ona dala by sobie za mnie reke uciac,a ja podobnie.Tylko ze teraz ja bym byl bez reki ;) Ona jak mozna zauwazyc po moich postach - ciagle by ja miala.Naprawde jestem w szoku ze ja ciagle kocham,gdybym opowiedzial wszytko co sie teraz dzieje moze uznalibyscie mnie za idiote ze wogole sobie jakos nadzieje robie.Ale jestem przekonany do tego co czuje i sprobuje jakos,powolutku cos z tym zrobic.Moze sie uda-moze nie.Gorzej napewno juz nie bedzie pod tym wzgledem.Ostatnio zycie zaskakuje mnie tylko negatywnie i z wielkiego optymisty jakim bylem(naprawde do przesady..) stalem sie ogromnym sceptykiem i cynikiem.Sporo lez wylalem przez te 5 miesiecy,naprawde sporo..ale minelo juz tyle czasu,a ja ciagle ja kocham..nie moge tak tego zostawic bo czuje ze moge cos stracic..Nie wiem czy zrobie dobrze,ale... Poważny dylemat [Missionaire] Wrzucam tu trzy ostatnie posty z topiku Missionaire'a - prosił mnie o przeniesienie ich na osobny temat :) Pzdr - R. Dzieki Raine :) A teraz czekam na opinie forumowiczow. Oj ciezko, ciezko.. Swietnie rozumiem co czujesz. Powiem tak - jesli ja mialbym mozliwosc najmniejsza to bym walczyl. Czasem z duma trzeba sie pozegnac, w piekle nie sploniesz z powodu nadwyrezenia jej ;) Missionaire - myśle że jak będziesz prubował i ona Cie 'spłąwi' to bedziesz sie czuł 1000 razy gorzej niż teraz, chodź kto nie ryzkuje ten nie ma.. nie kieruj sie emocjami tylko rozsądkiem chodź wiem że w uczuciach to trudne!! Świat Jest Komedią Dla Tych, Którzy Myślą I Tragedią Dla Tych Którzy Czują.. @nicegirl - ja jestem na to przygotowany ze mnie splawi,choc w sumie za bardzo nie bedzie miala jak.Te moje proby,nie beda polegaly na wyskoczeniu jej z jakims tekstem ze chce z nia byc,ze ja kocham itp. bo ona to doskonale wie.Chce jej pokazac,ze sie zminlem,ze jestem lepszy,mam pare ciekawych pomyslow,zreszta znamy sie od jakichs 6 lat,wiec i wspomnien jest duzo,ostatnio nawet sie wzruszyla jak zdjecia nasze przegladala. Chce sprobowac bo mam juz(dopiero raczej ;) ) 22 lata i przy niej czuje sie naprawde wyjatkowo,co opisalem wyzej.Chyba jestem zakochany,albo nigdy nie przestalem jej kochac-sam nie wiem.Fakty sa takie ze jednak moje cialo nie klamie,gdyby mi byla obojetna nie reagowal bym tak.Czasem naprawde chcialbym juz sie nie meczyc,zeby mi po prostu przeszlo..ale nie potrafilem przez 5 miesiecy i dalej nie potrafie.Moze sie uda.. Missionaire ja bym walczył, bez wytchnienia. Nie wiem ile masz lat, być może więcej ode mnie, a może mniej, nie to jest istatne. Ja jestem z dziewczyną 9 miesięcy, a jak widze swoją byłą to mi serce wali jak nie wiem, pomimo ze bylem z nią tylko 3 tygodnie. Jesli sie kogos kochalo nie mozna zapomniec, choc teraz bym do niej nie wrocil bo mam Monike, ktora kocham nad zycie. Stary walcz walcz walcz! Napisalem ile mam lat ;) 22 w pazdzierniku skoncze :) Ja ze swoja bylem 2 i pol roku dokladnie.. no widzisz, a ja 18 ;) ja bym walczył, jeśli naprawde uważasz że jest o co. Wszystko zalezy od Ciebie, czy podejmiesz wyzwanie. Musisz jednak byc gotowy ze jest mozliwosc poniesienia porazki i jeszcze wiekszy bol Cie spotka. Lepiej powalczyć niż potem żałować, że się nawet tego nie spróbowało.. :P @zapsu Hehe kurde po tym co ja przezywalem przez te 5 miesiecy bolu sie nie boje.Naprawde dzieki takim przykrym momentom w zyciu czlowiek sie najwiecej uczy,przede wszystkim o sobie.Sporo dojrzalem-przynajmniej tak mowia ;) Jeszcze czekam na opinie starych forumowych wyjadaczy,moze po podobnych przejsciach,a napewno z wieksza wiedza na ten temat od mojej ;) no widzisz, skoro się nie boisz bólu to na co czekasz? olej dume, każdy wie że facet który Kocha zrobi wszystko :) Rozczarowanie po odrzuceniu nie będzie tak przygnębiające jak świadomość ze nic się nie zrobiło, a była możliwość. Toteż do dzieła Missionaire!! Powiem krótko: Najbardziej w życiu żałujemy, tego, czego nie zrobiliśmy. Więc działaj, i: albo w końcu stworzycie udany zwiazek, albo też przekonasz sie ze nic z tego. W kazdym razie sprawa wyjasni się, i bedziesz pewien, na czym stoisz. Tez tak mysle,juz jakis czas temu postanowilem sobie zeby robic wszystko by pozniej nie zalowac,a do stracenia za wiele nie mam.Pewnie to troche potrwa(w konu musze jakos w niej rozpalic uczucie),ale mam ta przewage ze doskonale ja znam i wiem jak na niej zrobic dobre wrazenie i zmusic ja do przemyslen :) Napewno jak cos sie wyjasni napisze.Nie nastawiam sie w kazdym badz razie ze napewno sie uda,to juz nie te czasy kiedy mialem na nosie rozowe okulary.Dzieki wszystkim za rady :) Missionaire to walcz! powodzenia :) tylko pamietaj ze walczac i walczac bezskutecznie w koncu mozesz sie tym zameczyc. Wiem o tym bruk.Jesli sie zmecze,to tym lepiej dla mnie- moze w koncu mi przejdzie,poki co meczy mnie to ze nic nie robie z tym co czuje.Nie mam zamiaru przeciez ciagle walic glowa w mur.Jesli nie bede widzail zadnych pozytywnych reakcji i zachowan z jej strony w koncu odpuszcze. P.S Stwierdzam ze milosc to czasem bardzo egoistyczne uczucie ;) Nie no chlopie !! myslalem ze Ci juz przeszlo i tylko ja zostalem z podobnym problemem :D Jednak sie mylilem. U mnie niedlugo minie pol roku od rozstania i tak tak zgadles... mam to samo co Ty. Nadal Ja kocham i mysle o niej, ale nie bede probowal o nia walczyc. Dlaczego ? Bo jest zajeta i ponoc zakochana. Ona ma swoje zycie, a ja swoje. Tak chcial los i trudno sie mowi. Tobie zycze powodzenia i trzymam kciuki za udany powrot :-) Napisz mi PMa co z tego wyszlo bo ostatnio prawie nie zagladam na BT. Poprostu dola lapie jak czytam te wszystkie tematy, a dzis juz nie moglem sie powstrzymac :P Czutając te posty doszedłem do wniosku,ze jeszcze nie spotkalem mojej prawdziwej milosci... Moze aktualna bedzie ta jedyna? Szkoda tylko,ze poznajemy to juz po zerwaniu ;/ Ech... Ciężka sprawa... Trudno cokolwiek doradzić... Ale wiem, że uczucia to dłuuuugi "proces" i nawet jeśli już nigdy z waszej znajomości miałoby nic nie wyjść, to powalczysz jeszcze z samym sobą przez jakiś czas... W sumie to chyba rzeczywiście dobrze byłoby z nią pogadać, bo jeśli tego nie zrobisz, to będziesz się męczył jeszcze miesiącami. A po rozmowie, jeśli znów będziecie razem to super, a jeśli okaże się, że ona zamknęła tę furtkę - to koniec, mimo dalszych cierpień odzyskasz jakąś równowagę, będziesz już coś wiedział i tak na prawdę problem zniknie. Zostaną tylko twoje myśli... Ale i one kiedyś przeminą... W każdym razie uświadomisz sobie, że nie ma do czego wracać. Dwie drogi, dwie możliwości... Jakoś to będzie, ale musisz iść jedną z nich. Nie zatrzymuj się w miejscu, bo zawiśniesz na długo w próżni... Problem rozwiazany. Zdecydowanie sie pomylilem,ale nigdy nawet w najczarnieszych snach nie przypuszczalem,ze ludzie w tak krotkim czasie sie tak bardzo zmieniaja...Przez to 5 miesiecy kiedy nie bylismy razem miala juz 3 chlopakow,z czego jeden starszy 12 lat,jeden cztery i obaj byli kierownikami w firmie w ktorej pracuje o.O Zlapalem taki szok jak to uslyszalem ze od razu przeszly mi wszelkie amory.Moze spotkam kiedys kogos bardziej wartosciowego,jesli nie trudno sie mowi-na sile szukal nie bede.To moglbyc najgorszy blad w moim zyciu.
|
Tematy
|