ďťż
BWmedia
Wyjazd dziewczyny
Mam "maly" problem :( Otoz moja ukochana wyjezdza na okres od 3 do 4 tyg do sanatorium. Moze to okazac sie dla sporej grupy z was wydac ze nie jest to tak dlugo ale dla mnie to wiecznosc. Nie wiem jak sobie dam rade. Macie moze jakes rady jak sobie dac rade przez ten okres czasu. Nie tylko czas jest dla mnie problemem, chodzi oto ze wiem iz sporo ludzi jedzie tam aby poderwac sobie jakies laski a nic im nie jest (moja dziewczyna tez jest zupelnie zdrowa ale matka zalatwila jej wczesniej po znajomosci aby jechala, a teraz jest juz zapozno aby sie wycofac z tego). Mam zaufanie do niej ale wiadomo jak to jest, czlowiek zaczyna sie martwic- nigdy nie wiadomo na kogo trafi. Macie jakis poamysl aby tez sie nie martwil?? Z gory dziekuje za odp. ile ty masz lat? puknij sie w glowe ja kbedie chciala to i tak cie zdradzi :P nie wazne czy to w sanatorium czy w lesie albo w domu lub szkole :P wszedzie mozna :P a co dopiero bedzie jak ona zerwie z toba ? samobojca nastepny ? fury masz zaufanie ale jestes pelen obaw ? to znaczy nie masz zadnego zaufania, albo zwyczajny strach Cie oblecial ;) Ludzie w zwiazkach jezdza w delegacje, do rodziny, na samotne wyprawy w gory by pomyslec - nie pierwszy i nie ostatni raz sie rozstajecie . Wiesz co to samospelniajace sie proroctwo ? To Wasze gderanie o zdradzie i wywolywanie wilka z lasu , niektorzy tak jestescie opetani mysla by Was nie zdradzila, nie oklalamala, nie zataila czegos, ze w koncu to sie dzieje :] Odpusc sobie i zaplanuj wakacje tak by nie pozostawiac wiele czasu na myslenie o kobiecie, 4 tygodnie to drobiazg , zleci jak z bicza strzelil, nie miej oczekiwan - nie bedziesz rozczarowany, zaufaj bezgranicznie bo wybory Twojej lubej i tak pozostana poza sfera Twojej wiedzy ;) Prawdę mówiąc jestem zdania, że wakacje są po to, aby od siebie odsapnąć. Oczywiście nie przez cały czas etc... ale raz pojechałem nad morze z przyjacielem, jego żoną, dzieciakiem - i jeszcze z dwiema parami i wiecie co? Tragedia. Byłem jedynym singlem na całej imprezie i mówiąc wprost - dziękowałem za ten fakt niebiosom. Wszystkie pary chodziły non-stop skłócone. Sam mam również podobne wspomnienia, więc... wakacje? Pewnie. Ale ona jedzie z kumpelami gdzieś, ja z kumplem gdzie indziej. Szkoda zdrowia :D Cytat: Pewnie. Ale ona jedzie z kumpelami gdzieś, ja z kumplem gdzie indziej. Szkoda zdrowia :D chech jak ja bym chcial miec takie podejcie .... A co ja mam powiedzieć jak mój facet mieszka prawie 500 km ode mnie i widujemy się najczęściej co miesiąc a najrzadziej co 4 miesiące???? I skąd mam mieć pewność, ze mnie już 50 razy nie zdradził? W końcu nie widzę go tyle czasu. Uwierz mi, ja Ci zazdroszczę, ze możesz sie ze swoją dziewczyną widzieć codziennie czy co parę dni, a ona tylko na 3 tygodnie wyjeżdża. Bo na przykład dla mnie to luksus na jaki sobie nie mogę pozwolić..... tylko ze wy tego jestescie nauczeni ... gdybyscie sie przez np rok widizeli codziennie albo co kilka dni a on nagle wyjechal 500 km i widzielibyscie sie raz na miesiac to jzu tak latwo by nie bylo ;] Może i tak, ale i tak jest trudno, coraz trudniej.. Niejedna kłotnia z tego wyszła i nie raz się już prawie rozstaliśmy przez to... a po ile macie lat ? i jak dlugo jestescie z sobom ? Dobrą radę ci dam, nie wierz nigdy kobiecie, nie ustępuj na krok, bo przepadłeś z kretem nim zrozumiesz swój błąd. Mniej więcej tak brzmią słowa jednej z piosenek Budki Suflera, a do czego zmierzam, niby zaufanie trzeba mieć, ale zawsze ograniczone, jeśli chodzi o mnie to albo bym pojechał razem z nią, albo to ona by nie mogła tyle wytrzymać beze mnie : P Myśle, że w tym cały senatorium to najwyżej jakiś flirt może być, a co to za związek, który się rozpada po jakimś tam flircie. Cytat: Dobrą radę ci dam, nie wierz nigdy kobiecie, nie ustępuj na krok, bo przepadłeś z kretem nim zrozumiesz swój błąd. mavericku drogi, z jakim znowu kretem hehehehehe :yawn: :yawn: :yawn: :yawn: Może chodziło mu o to, że jeśli adwersarz będzie kobiecie we wszystkim ustępował, grom swojego wolnego czasu będzie spędzał na udrażnianiu systemów irygacyjnych aparatury klozetowej... Cytat: mavericku drogi, z jakim znowu kretem hehehehehe :yawn: :yawn: :yawn: :yawn: aj dobrze wiesz, że miało tam być z kretesem : P literówka zwyczajna Ja mam 20 a Monika prawie 17. Spotykamy sie od pol roku i widzimy sie praktycznie codziennie min. na ta godzine. Byc moze dlatego mnie ten caly wyjazd tak prezaraza ze bedzie to dla mnie diamtetralna zmiana przez ten miesiac. Dobija mnie tez taki fakt ze ostatnie dni teraz nie mozemy sie tak czesto widywac bo ja mam pindolone szkolenie. Ale co tam moze macie racje ze za bardzo sie przejmuje. taki stary facet a problemy 13-sto latka Guciu widzisz co ta miłość robi z człowieka? :P Romantyka tutaj też jest tak wypowiedź "co te kobiety robią z meżczyznami" :D http://www.smog.pl/wideo/1983/nagi_posel_samoobrony/ eh...Twoje zmartwienie to pikuś w porównaniu z moim...ja już we wtorek wyjeżdzam do Anglii na dwa miesiące,a żeby było jeszcze lepiej, to gdy już przyjadę to mojego faceta tu nie będzie bo on z kolei wyjedzie...i to na rok! więc nie masz się czym przejmować,cztery tygodnie szybko zlecą, ciesz się wolnościa i zrób coś fajnego...może to rozstanie pomoże Wam uświadomić co tak naprawdę do siebie czujecie i jak mocne są wasze uczucia? trzymaj się!! Cytat: a po ile macie lat ? i jak dlugo jestescie z sobom ? Jeśli to było do mnie to ja mam 24 a on 21 i jesteśmy jakieś 1,5 roku razem.. A co ja mam powiedzieć jak moja jedzie na studia na 4 lata? :( To moze ja powiem za Ciebie - to koniec waszego zwiazku Cytat: A co ja mam powiedzieć jak moja jedzie na studia na 4 lata? :( 4 lata to chyba jednak trochę za długo. Ja po 1,5 roku czuję, że jeśli szybko coś się nie zmieni to będzie koniec :( Cytat: 4 lata to chyba jednak trochę za długo. Ja po 1,5 roku czuję, że jeśli szybko coś się nie zmieni to będzie koniec :( Ja tak czuje po tygodniu. Ale bedzie przyjeźdzała co tydzień (chyba) Dobrze Raine prawi - wyjdz gdzies sam, ze znajomymi. Siedzac w domu bedziesz sie nudzil, myslal o niej, ze bys teraz z nia to i to... a po za tym. Daj na luz. Wiem jak to jest z tym zaufaniem ;) Przechodzilem kiedys przez taki stosunek do tego i nic dobrego to nie przynioslo. Jedz sie sam zabawic, dziewczynie bedac przy tym wiernym zebys mogl w lustro spojrzec - chyba ze bedzie warto ;P (aka zyj tak zebys niczego nie zalowal co zrobiles, a tylko to czego nie zrobiles) Nie rozumiem autora- chyba powinien się cieszyć, że dama jego serca będzie miała miły wakacyjny wypoczynek... Cytat: Ja tak czuje po tygodniu. Ale bedzie przyjeźdzała co tydzień (chyba) No to nie jest źle jeśli co tydzień. Nawet raz na 2-3 tygodnie to już wystarczy żeby podtrzymać kontakt ;) Ja ze swoim się rzadko widujemy, ale codziennie rozmawiamy przez tlena, skype, dzwonimy do siebie, piszemy smsy, czasem nawet kartki i listy :D A jak już się spotkamy to przez tydzień jesteśmy nierozłączni. Poza tym chyba nikt nie przytula i nie całuje się tak szczerze i z taką miłością jak my na dworcu, kiedy któreś z nas przyjedzie do drugiego :) Kiedy jest się tak daleko od siebie to wtedy każde spotkanie, pocałunek, dotyk, każda sekunda razem jest czymś wspaniałym, darem od losu. Ktoś kto się widuje codziennie nigdy tego nie zrozumie. vitam niech kobietka wyjedzie bo trzeba od siebie nieco odpoczac moja laseczke tez wyjechal teraz an 3 tygodnie do pracy i jakos nie laentuje robie swoje ide se na piwko czy cos z kumplami piszemy se smsmki i jest luzik a po co odrazu myslec o jakiejs zdradzie nie ma sensu pozdr i tzym sie Czym sie martwisz , spojrz na to z innej str. Statystycznie najwiecej zwiazkow konczy sie jak chlopak jest np we wojsku :D ponad 70% zwiazkow sie wtedy rozpada :d - a przepustki co dwa tyg :yawn: Widzisz jakie niewierne :> Nie martw sie na zapas ;) 3 tygodnie to nie jest dlugo, czas szybko zleci wam obojgu, a jezeli rzeczywiscie jej ufasz to widocznie ona na to zasluguje, a wiec tym bardziej nie masz powodow do obaw! Spojrz na to tez z innej strony, potraktuj jej wyjazd jako sprawdzian dla Was, dla Waszego zwiazku - jezeli rozdzieli was tak krotkie rozstanie, bedzie to dowod na to, ze ktores z was nie bylo na 100% pewne swoich uczuc mimo codziennych deklaracji i bylaby duza szansa, ze w przypadku potencjalnej zdrady duzo pozniej, o wiele bardziej przezylibyscie ten fakt (np. w momencie, gdy wasz stazu zwiazku bylby dwa razy dluzszy). No w kazdym razie badz dobrej mysli, takie rozstanie dobrze wam zrobi, zdazycie za soba troszke zatesknic, a na tyle krotka tesknota bardzo dobrze wplywa na zwiazek ;) Hmmm...... nie wiem co o tym myslec. W tym co piszecie jest sporo racji i to nawet duzo. Sprobuje dac sobie na wstrzymanie jednak bedzie ciezko. Nie wiedze jej drugi dzien i juz mi grubo odwala. Niestety pracuje w takij branzy (jestesm pracownikiem ochrony) ze przez 8h dziennie nie mam nic do roboty, poza paroma sytuacjami jak robi sie "goraco", i chcac nie chcac mysle o niej. Moze zaczne wiecej czasu spedzac na silowni lub w ksiazkach fantastycznych. Ehhh.... czyms sie musze zajac. Dzieki wszystkim za pomoc i dobre rady zarowno to krytyczne jak i serdeczne :) Twoja dziewczyna wyjeżdza, ale ile zostaje ; ) Ja bym się nie martwił, aż tak na twoim miejscu. bym sie zaczol martwic jak by przyjechala z wiekszym brzuszkiem Mam podobny problem, moja dziewczyna wyjechała na 3 tygodnie. Ufam jej, nie boję się, że mnie zdradzi, nie jestem zazdrosny. Dla mnie największym problemem jest fakt, że nie będę miał przez te 3 tyg do kogo się odezwać. Mieszkam sam z dziadkiem, który wymaga opieki, więc wyjazd raczej nie wchodzi w grę, do tego jestem niepełnoletni i moja rodzina+opiekunka prawna nie puściłaby mnie nigdzie ze znajomymi (a póki co nie chcę z nimi zadzierać). Na miejscu mało znajomych zostało, robić co nie mam. Do tej pory każde wakacje były dość ciekawe, mogłem wyjeżdżać, i to kilkakrotnie, więc dla mnie to teraz tortura. Zauważyłem, że zaczynam wpadać w apatie, prawie nic nie jem (oprócz słodyczy, to mógłbym jeść i jeść, tak mam jak wpadam w doła), mam ogólny brak motywacji do czegokolwiek. Do tego jestem osobą towarzyską, ale nie lubię ryzyka przy poznawaniu nowych ludzi (to siebie nie wyklucza, bo w gronie "starych" znajomych czuję się świetnie), co tym bardziej obniża moje samopoczucie. Więc się nie przejmuj, jesteś pełnoletni, możesz w sumie robić co chcesz, zakładam, że nie masz żadnej kotwicy tak ja jak (dziadek), więc ruszaj gdzieś w góry, nad morze. Zawsze to jakaś odmiana i środek na przyjemne spędzenie czasu. Dołowanie się, że jej nie ma nie przyspieszy jej powrotu, a wręcz zacznie Ci się czas dłużyć (wiem z autopsji). Edit: Zmęczony jestem, na datę nie spojrzałem, przeciez dla Ciebie już te 3 tyg. dawno minęły :P. Więc powyższe jest do innych z podobnymi problemami. Mam gorszy problem :( Moja dziewczynka pojechała za granice...do pracy na 40 dni jako hostessa ::evil: Wiecie co to oznacza ? Ciagły kontakt z niewyzytymi bolcami! Szlag mnie trafia:evil: heh.... rzczywiscie dziewczyna juz wrocila tydzien temu... jednak czuje ze cos jest nie tak. Jak przed wyjazdem sama mi puszczala strzalki i pisala sms'y tak teraz tylko odpuszcza i odpisuje na sms'y. Ze swojej strony praktycznie zero inicjatywy. Zawsze to ja zpytam co robi a ona nawet sie mna nie interesuje- nie zapyta co robie czy jak mi idzie w pracy. Mala retrospekcja: Nie widzielismy sie przez 3 tyg. i spotaklismy sie na nastepny dzien jak wrocila- w sumie to zrobila mi łaske ze moglem do niej wpasc bo niby zmeczona po podrozy i powiedziala ze jak chce to moge przyjechac. Jak przyjechalem (sobota tydzien temu) to niby wszystko bylo ok ale jednak czulem ze cos jest nie tak. Malo na mnie patrzyla i zachowywala sie tak jak ostatni raz bysmy sie widzieli zaledwie dzien wczesniej. Dzis jest piatek a ja od soboty ( kiedy sie spotkalismy po tych 3 tyg.) jej nie widzialem. W Niedziele ja nie moglem bo pracowalem. Pon.- ona sprztala z matka strych. Wt- ona jechala do koszalina. Sr- matka ja zagonila do sprzatania domu. Czw- mialem wolna chate i wolny dzien w pracy i miala do mnie przyjechac wiadomo po co... oczywsicie nie przyjechala bo niby matka ja zagonila znowu do sprzatania strychu. Dzis jest piatek i ide do pracy na popludnie wiec znow jej nie zobacze. Jutro mamy sie niby spotkac (jak bedzie ladna pogoda to pojedziemy na ognisko, zaproponowalem ze jak bedzie brzydko to moze by ona do mnie przyjechala- u mnie sa bardziej intymne warunki- ale zaznaczylem ze jej matka pewnie sie nie zgodzi, a ona odpisala ze moze sie zgodzi, ale ja w to watpie). Niby tak jakos pechowo wyszlo jednak kiedys zawsze wygospodarowala te 2-3h aby sie spotkac a teraz nic, odnosze wrazenie ze nawet jej to nie przeszkadza ze sie ze mna tak czesto nie spotyka. Do tego dochodzi to ze w tym cholernym sanatorium poznala paru facetow (mlodszych od niej ale zawsze....) ze naszego miasta. Ma do nich adresy i numery telefonow nawet mi je pokazywala i przy niej dla "jaj" spiasalem sobie dwa z nich i powiedzialem ze ich odwiedze, ona na to ze ok. Ale coraz bardziej zaczynam sie zastanawiac nad tym czy aby nie odwiedzic tych panow wraz z kolegami (mam takie znajomosci np moj sasiad). Wiem ze tak nie powinno byc ale strasznie sie boje ze nia strace. Albo byc moze juz ja stracilem. Nie wiem co robic. Ta..........klasyczny przykladzik :D Za duzo czasu sie spedza z "kolegami" i zaczyna sie swirowac . Specjalnie napisalem w cudzyslowiu , bo na poczatku kazda mowi - to tylko kolega , na koncu jest ruchanie i nic wiecej :D Wszystko jest na swoim miejscu , taki los - tak jest w 99% przypadkow :d Koledzy ruchaja dziewczyne , Ty sie spotkaj z eks to ja wyruchasz , pomijajac , ze ma chlopaka - spotka sie i seksik murowan , od tak , za stare dobre czasy . Takie zycie :lol: Nikt tego nie rozumie , ale tak juz jest :D :rockon: Koledzy rox , Ty tez mozesz byc kolega jakiejs panny :lol: Kazda gada tak samo - to tylko kolega i zawsze konczy sie tak samo :D fury, daj jej po prostu trochę czasu. Dziewczyna wyjechała, była w zupełnie innym miejscu, innej sytuacji, może musi po powrocie po prostu się odnaleźć. Co do tego że poznała jakiś chłopaków, to normalne że jak się gdzieś wyjeżdża to się poznaje nowych ludzi, spędza z nimi czas, a później bierze adres, numer telefonu i normalne też, że skoro mieszkają w tym samym mieście to mogą ze sobą utrzymywać kontakt. Zrozumiałe że czego innego oczekiwałeś po jej powrocie, ale ludzie są różni, jedni po czasie rozłąki rzucą sie partnerowi w ramiona, okażą radość na jego widok, inni po prostu będą potrzebowali czasu żeby się przyzwyczaić do nowej sytuacji, że są znów w domu itd. Musisz po prostu być cierpliwy i co najważniejsze nie tragizuj. A co najważniejsze, po prostu jej powiedz to co tutaj napisałeś- że nie chcesz jej stracić itd. Łukasz85, nie piszesz na temat, generalizujesz i zamiast chłopakowi pomóc to być może swoją wypowiedzią dasz mu tylko powody do większych zmartwień. Poznała fajniejszych kolegów i absolutnie nie zabronisz jej się z nimi spotykać, całować czy pieprzyć. A straszenie ich jakims dresiarstwem to zwykle buractwo i prostactwo. Zreszta wasze 4miesiace to krótki nic nie znaczący etap zauroczenia, które już jej przeszło, nie kocha cie, nie ma mokro w gatkach, ot jestes kolegą. @no_body: chyba masz racje:) zreszta jutro sie widzimy wiec musze z nia powaznie pogadac. @Foksia: hmmmm.... dresiarstwo powiadasz?? Coz... widzisz ja dresami gardze, a koledzy ci, co by tych kolesi poodwiedzali, chodza raczej ubrani w garnitury niz na sportowo. Taka ich natura. Cytat: @Foksia: hmmmm.... dresiarstwo powiadasz?? Coz... widzisz ja dresami gardze, a koledzy ci, co by tych kolesi poodwiedzali, chodza raczej ubrani w garnitury niz na sportowo. Taka ich natura. Dresiarstwo to stan ducha, nie garderoby :-> Hmmm.... w sumie rozje masz racje ale ja jakos nie widzialem nigdy przed blokiem grupy osob w garniturach pijacych piwo, skubiacych slonecznik i bluzgajacyh. Prawie zawsze sa ubrani w dresy;) Cytat: Hmmm.... w sumie rozje masz racje ale ja jakos nie widzialem nigdy przed blokiem grupy osob w garniturach pijacych piwo, skubiacych slonecznik i bluzgajacyh. Prawie zawsze sa ubrani w dresy;) No, ale wiesz... gdyby ktoś mnie nachodził, straszył, w końcu pobił to nie miałoby to dla mnie znaczenia jak jest ubrany. Cytat: Mam "maly" problem :( Otoz moja ukochana wyjezdza na okres od 3 do 4 tyg do sanatorium. Moze to okazac sie dla sporej grupy z was wydac ze nie jest to tak dlugo ale dla mnie to wiecznosc. Nie wiem jak sobie dam rade. Macie moze jakes rady jak sobie dac rade przez ten okres czasu. Nie tylko czas jest dla mnie problemem, chodzi oto ze wiem iz sporo ludzi jedzie tam aby poderwac sobie jakies laski a nic im nie jest (moja dziewczyna tez jest zupelnie zdrowa ale matka zalatwila jej wczesniej po znajomosci aby jechala, a teraz jest juz zapozno aby sie wycofac z tego). Mam zaufanie do niej ale wiadomo jak to jest, czlowiek zaczyna sie martwic- nigdy nie wiadomo na kogo trafi. Macie jakis poamysl aby tez sie nie martwil?? Z gory dziekuje za odp. masz szczescie... docen to ze tylko na 4 tyg:( ja nie potrafilem tego docenic:( Prosta akcja, krótka piłka - odstaw ją na bok. Jeśli jej na Tobie zależy, to sama przyjdzie (normalnie nie wyciąłbym komuś takiego numeru, ale skoro sama zaczęła...) Jeśli nie przyjdzie, to potwierdzi Twoje domysły, prawda? A jeśli ona użyje tej samej taktyki? Po 'odstawieniu' uzna, że jeżeli ci zależy i to tymczasowe, to sam przyjdziesz w końcu przyjdziesz? Niektóre dziewczyny mają problemy z inicjatywą, typu, to on podrywa, to on proponuje spotkanie, to on etc. @Raine: Tylko ze ja nie potrafie tak ja odstawic. Probowalem tak juz pare razy ale zakazdymrazem po paru-parunastu godzinach to ja wyciagalem reke do niej. Jak sie na nia za cos wkurze to nie porafie sie na nia gniewac dluzej jak iles tam minut. Poprostu nie potrafie- za bardzo sie chyba zaangazowalem:( Poza tym Ona jest taka jak napisal Ballard- niestety:( Za ponad 4h bedziemy sie widziec i pogadam z nia. Co z tym bedzie to napisze wieczorem jak nie dzis to dopiero jutro wieczorem bo mam jutro 12- godzinna zmiane w robocie. Mam nadzieje ze po tej rozmowie sie juz wszystko wyjasni. Bez urazy, ale jak obie strony odpierniczają fochy to co za sens utrzymywać coś takiego? Dla mnie to prawdę mówiąc wygląda na agonię związku. Ale mogę się mylić.
|
Tematy
|