ďťż

Za częste imprezy

BWmedia
Za częste imprezy
  Witam wszystkich. To mój pierwszy post na tym forum, chociaż przeglądam go od jakiegoś czasu.

Nie lubię się użalac, ale zaczął doskwierac mi już pewien problem, dlatego muszę o tym napisac. Jesteśmy parą od 2 lat i związek jest bardzo udany. Ale jest pewna rzecz, która go niszczy. Chodzi o częste wizyty mojego chłopaka u znajomych (są to zakrapiane imprezy). Praktycznie w każdy weekend. Ja na takiej imprezie byłam tylko raz, a potem moj chlopak mi nie zaproponował ani razu, żebym z nim poszła. Towarzysto jest mieszane (małżeństwo i jeszcze jeden kolega), więc nie rozumiem dlaczego nie miałabym miec prawa wstępu na te imprezy. Na spotkania z kolegami też zaprasza mnie sporadycznie. Boli mnie to nieraz, zwłaszcza, że ja wtedy siedzę sama w domu i nie bardzo mam możliwośc umówienia się z kimś w szybkim czasie z racji tego, że studiuję w innym mieście, więc wszystkie spotkania muszą byc wcześniej dogadane. On natomiast idzie na zywioł i o spotkaniu z kolegami dowiaduję się na kilka godzin przed jego wyjściem z domu. Rozumiem, że może się spotykac z kolegami, ale najbardziej boli mnie to, że on nie myśli o tym, że ja jestem sama i że też chciałabym gdzieś wyjśc i odpoczac po cięzkim dniu. A najbardziej bolą mnie te imprezy, na które mnie nie zaprasza. Kilka razy się zdarzało, że o nich wspominał okazując radosc, że idzie i nawet nie zapytał czy ja też bym nie chciała. Ze mną się umawia na następny dzień, kiedy jest skacowany. Czuję się przez to koszmarnie :| Boli mnie to. A wszelkie próby wyciągnięcia z niego dlaczego tak postepuje są nieskuteczne, bo podaje szerg jakichś argumentów mających się nijak do sprawy.


Czegos tu nie rozumiem: Piszesz,ze zwiazek jest bardzo udany, a potem opisujesz jego wyjścia na imprezy - co każe mi mysleć, że to nie jest udany związek. Wg mnie on jest nie w porządku wobec Ciebie. Z tego, co piszesz wynika,ze imprezy sa ważniejsze, niż Ty.
Osobne imprezowanie, - oczywiscie, mozna, ale po wspólnych ustaleniach zasad. Wiele osób tak robi.
Udany w takim sensie, że się ze sobą dobrze czujemy. Spotykamy się na tyle często, że nie czuję się zaniedbywana. I ten czas spędzony razem jest naprawdę ok. Ale nie rozumiem tego, jak można oddzielac te dwie sprawy - Ja i imprezy/znajomi. Chyba o to chodzi, że jak się jest ze sobą, to powinno się chciec spędzac ze sobą czas w różne sposoby. Sam na sam i w większym gronie.
Dokładnie tak to rozumiem, i dlatego uważam, że masz problem. Jeśli ma byc dalej dobrze, to powinniscie to szczerze omówić.


Ale jak ja mam z nim to szczerze omówic, skoro on mówi np. że mi nie proponował imprez, bo bał się czy polubię jego znajomych? Co jest oczywistą bzdurą, bo ich poznałam i odpowiadają mi. Nie usłyszałam żadnego logicznego argumentu mimo, ze wałkowałam ten temat wiele razy. A kiedy chciałam sama isc na "swoją" imprezę (w trakcie jego, na którą mnie oczywiście nie zaprosił), to jemu się to nie spodobalo, bo mogłabym tam kogoś poznac. Więc pytałam czemu mnie nie zabierze, a on znowu o tym, że ma specyficznych znajomych i mogę ich nie polubic.
Ja myślę, że póki tego sobie nie wyjaśnicie, to nikt inny Wam nie pomoże. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa...
Coś tu jest nie tak - a waszym zadaniem wyjaśnienie sobie tego.
Ale jakiego odpoczynku, jesli był taki okres, że zmuszeni bylismy się spotykac raz w tygodniu z powodu przeładowanego harmonogramu, a on i tak w te soboty, które moglibyśmy poświęcic sobie w całości chodził na te imprezy. Przychodził w niedzielę i "chorował". Przecież to nie w porzadku, zeby isc na imprezę i przychodzic na nastepny dzień na kacu i się pytac, jak spędziłam wczorajszy dzień :| i opowiadac co się działo na imprezie. A rozmawialiśmy naprawdę wiele razy, ale niczego nie udało mi się wyegzekwowac. Ani dowiedziec się dlaczego. Dlatego załozyłam ten temat. Gdyby rozmowy pomogły albo cokolwiek wyjaśniły, to nie byłoby go tutaj ;)
A mówiłaś mu, że jest ci smutno, przykro że on się bawi a Ty siedzisz sama w domu? Pytałaś czy w ogóle interesuje go jak się czujesz? Jeśli nie to może warto. Ciężko cokolwiek poradzić, ja w takiej sytuacji bym swojego pewnie ostro zjechała, ale ja już mam taki nerwowy charakter ;)
Jeśli to sie nie zmieni, to nie wróżę Ci dobrej przyszłosci dla tego związku..:(
Szlajfka - wszystko to mówiłam i pytałam. Po fakcie twierdzi, ze mu też smutno z tego powodu. Jak już mu dobitnie dam do zrozumienia jak się czuję, to proponuje mi pójście z nim, ale przecież nie o to chodzi, żebym się dopominała o to :| Tzn. chodzi mi o "zwykłe" wyjścia. Bo na okazjonalne tj. Sylwester czy coś w tym stylu to jasne, ze idziemy razem.
Powodem, dla którego Twój chłopak wymijająco bądź nieszczerze odpowiada Ci na pytanie czemu nie zabiera Cię na imprezy do swoich znajomych może być najprawdopodobniej fakt, że nie chce Cię swoja szczerą odpowiedzią zranić. Raz zaprosił Cię do swoich znajomych i zdążyłaś ich poznać, więc faktycznie odpowiedź, że boi się że nie spodobają Ci się jego znajomi, może wydawać się nie szczera. Być może jest inna rzecz, choćby taka, że wstydzi się przed Tobą swoich znajomych, a może to Ty nie spodobałaś się jego znajomym albo stwierdził, że nie czuje się swobodnie gdy towarzyszysz mu w takich spotkaniach. Gdybyś usłyszała taką szczerą odpowiedź, nie byłoby Ci miło, prawda? Dlatego może unika tego tematu i daje wymijające odpowiedzi. Jesteś kobietą, a nam łatwiej jest czasem wczuć się w sytuację, przeanalizować ją dokładniej, zauważyć pewne szczegóły, które mogą pomóc w znalezieniu odpowiedzi. Dlatego przeanalizuj moment, gdy byłaś z chłopakiem na imprezie u jego znajomych, czy jego znajomi byli przyjaźnie do Ciebie nastawieni, jak zachowywał się wówczas Twój chłopak, czy nie był skrępowany, czy zachowywał się naturalnie. Być może nasunie Ci się na myśl, jakaś drobnostka, która mogłaby Cię w jakikolwiek sposób ukierunkować na prawdziwy powód zachowania Twojego chłopaka.
Następną rzeczą, jaką możesz zrobić jest po prostu zaplanowanie Waszego wspólnego czasu właśnie w sobotni wieczór, które Twój chłopak do tej pory spędzał na spotkaniach ze znajomymi. Zaproponuj mu wyjście gdzieś w sobotę. Skoro do tej pory Twój chłopak spotykał się ze znajomymi w soboty, a Ty nie dałaś mu jasno i wyraźnie odczuć, że źle się z tym czujesz że zostawia Cię samą w te soboty, to może uznał że wszystko jest ok. i Tobie to odpowiada – stąd ciągła kontynuacja tych sobotnich spotkań.
Trzecia sprawa, że Wasze rozmowy o tym problemie nie przyniosły żadnego skutku ... nie byłam przy nich więc nie wiem, ale być może zbyt subtelnie nakreśliłaś mu problem i chłopak nie zrozumiał, być może nie przedstawiłaś mu tego jak Ci przeszkadza to co robi w taki jasny sposób jak napisałaś to na tym forum. Może spróbuj jeszcze raz rozmowy, usiądź z nim i powiedz po prostu dobitnie – nie podoba mi się to, że co tydzień wychodzisz na imprezę do znajomych, zostawiasz mnie samą, chcę uczestniczyć w Twoim życiu, widzieć się z Tobą również w soboty, a nie tylko w niedziele, kiedy Ty nie czujesz się wtedy po imprezie dobrze, a przez to nasze spotkania nie są w pełni udane, rozumiem, że chcesz spędzać również czas sam na sam ze swoimi znajomymi i akceptuję to, jednak zależy mi na Tobie i chcę również z Tobą chodzić na imprezy do nich, to nieprawda, że mogłabym nie polubić Twoich znajomych, poznałam ich już i mi oni odpowiadają, czy jest jakiś inny powód, dla którego nie możemy chodzić na te imprezy razem?
Tak widac jak jemu jest smutno...Zastanow sie Natalio.Jakby bylo mu smutno i wiedzial,ze Tobie sprawia przykrosc chodzilby dalej na te imprezy?Sprawa jest co najmniej podejrzana..Jesli jasno mu nie powiesz czego oczekujesz i on nadal to bedzie olewal,proponuje zakonczc zwiazek,bo widocznie jemu tak bardzo na Tobie nie zalezy.Gdyby zalezalo, nie robilby w kolko tego samego wiedzac,ze sprawia CI przykrosc.Dla mnie to jasne jak slonce.
no_body

Jego znajomi mnie polubili, nawet chcieli, żebym przyszła. Ale on mnie o tym nie poinformował. Powiedział dopiero kilka tygodni później (podczas jednej z rozmów na ten temat). Powiedziałam, że nie musi się obawiac, że ich nie lubię. Na tych imprezach, na których bylismy zachowywał się naturalnie. Wie, ze wszystko może przy mnie zrobic. Zachowuje się w towarzystwie tak samo jak sam na sam ze mną. Postawiłam własnie sprawę w ten sposób, jaki opisujesz na końcu. Przez jakiś czas była poprawa. Ale potem wszystko powrócilo do normy. Co do planowania wieczoru: on niestety informuje mnie po fakcie, że już się umówił i ja w tym momencie nie mogę nic zrobic. A kończy się na tym, że mi mówi, że nie wiedział, szkoda, ze tak wyszło itp. A przypomniała mi się sytuacja, gdzie zdawałam egzamin i chciałam, żeby mnie wspierał. Owszem przyjechał, ale powiedział, że nie będzie mógł zostac do wieczora, bo się umówił z tymi znajomymi i możemy to uczcic następnego dnia. Wtedy co prawda aż tak mnie to nie zabolalo, bo nie bylismy jeszcze ze sobą dlugo i znajomych jeszcze nie znałam. Ale i tak to było przykre, bo po tylu nerwach związanych z egzaminem, zamiast się rozluźnic, spędziłam resztę tego dnia sama :|

Missionaire - ja też mam wątpliwości co do tego. To co mówi i to co ja myslę na ten temat, to dwie rózne sprawy. Dla mnie puste słowa się nie liczą.

Byc moze zastanawiacie się czemu z nim w takim razie jestem. Odpowiedź jest prosta, bo jak jesteśmy razem, to wszystko jest w najlepszym porządku. I generalnie poza tym, to nam się układa. Kiedyś stwierdziłam, że mam tego powoli dosc i wyglądało, ze się trochę przestraszył. Mimo to, czasami miewa takie zagrywki, że nie jestem w stanie tego pojąc.
Cytat:
no_body

Co do planowania wieczoru: on niestety informuje mnie po fakcie, że już się umówił i ja w tym momencie nie mogę nic zrobic. A kończy się na tym, że mi mówi, że nie wiedział, szkoda, ze tak wyszło itp. A przypomniała mi się sytuacja, gdzie zdawałam egzamin i chciałam, żeby mnie wspierał. Owszem przyjechał, ale powiedział, że nie będzie mógł zostac do wieczora, bo się umówił z tymi znajomymi i możemy to uczcic następnego dnia. Wtedy co prawda aż tak mnie to nie zabolalo, bo nie bylismy jeszcze ze sobą dlugo i znajomych jeszcze nie znałam. Ale i tak to było przykre, bo po tylu nerwach związanych z egzaminem, zamiast się rozluźnic, spędziłam resztę tego dnia sama :|
Kluczowe slowa tu padly.Nie ma dla mnie nic wazniejszego niz osoba ktora kocham.Czesto rezygnowalem ze spotkan z kolegami,gdy moja (juz byla) dziewczyna chciala gdzies sie ze mna wybrac.Zawsze uzgadnialismy kiedy i z kim sie spotkamy i nigdy nie bylo zadnych pretensji,zadnych wyskokow ze cos mi wypadlo.Sprawa z egzaminem potwierdza moje obawy.Wolal sie zabawiac ze znajomymi niz swietowac z Toba?Zastanawiajace..Nie widze zadnego usprawiedliwienia i Tobie Natalio proponuje sie tez powaznie zastanowic nad tym zwiazkiem i nad jego zachowaniem.
Natalio, Twoja odpowiedź na mój post wiele wyjaśnia i ukierunkowała mój sposób myślenia. Przychodzi mi na myśl niezbyt pochlebny wizerunek faceta, który faktycznie jak jest z Tobą to nie można mu nic zarzucić, ale czasami odzywa się w nim taki tzw. „prawdziwy facet” tzn. mogę robić co mi się podoba, chcę spotkać ze znajomymi to się spotykam, to jest mój czas, mam prawo z nim robić co zechcę, a kobieta nie będzie mi mówiła co mam robić, nie będzie mi zabraniać, robić wyrzutów bo przecież mam prawo spotykać się ze znajomymi. Być może się mylę, być może po prostu nie umie odmówić znajomym gdy proponują spotkanie (chociaż skoro również Ciebie zapraszają to dziwne, że wówczas nie proponuje Ci pójścia z sobą) albo i wiele innych powodów, po prostu przyszło mi takie coś do głowy.
Pomimo, że rozumiem to, że będąc z kimś, powinno się również spędzać czas osobno, nawet to popieram i jestem za tym, to jednak potrafię zrozumieć to, że taka sytuacja jest dla Ciebie problemem. Sama chyba czułabym podobnie, bo jednak zachowanie Twojego chłopaka tak jak to opisujesz to dla mnie przegięcie.
Podobnie jak Missionaire, radzę zastanowić się nad tym związkiem. Wyjścia masz trzy:
1) zostać z nim i spróbować jeszcze jakoś chłopaka zmienić,
2) zostać i po prostu zaakceptować
3) albo po prostu go zostawić.
Jeśli stwierdzisz, że warto być jednak z tym chłopakiem i chcesz tego, to pierwsze co można zrobić to po prostu postarać się zając sobą, znaleźć zajęcie, któremu poświęcisz swój czas podobnie jak Twój chłopak swoim znajomym, obojętnie czy wybierzesz wariant 1 czy 2. A następnie jeżeli wybrałaś wariant 1, to wówczas warto postarać się postawić go w sytuacji w jakiej on Cię stawia, czyli krótko mówiąc zacząć go trochę olewać, poświęcić swój czas innym sprawom zamiast jemu – może wtedy coś zrozumie. To wyjście czasem daje dobry efekt, a czasem wręcz odwrotny, dlatego za efekt nie ręczę.
Wiem, że niewiele ten post Ci pomoże bo o takich radach pewnie sama wiesz, ale sytuacja właściwie jest nietypowa, a ja, jak również i reszta, nie znamy wszystkich szczegółów. Ciężko tu coś poradzić. Napiszę tylko jeszcze, że podziwiam wytrwałość, bo będąc na Twoim miejscu zrobiłabym już pewnie dawno straszną awanturę.
Natalia, zastanów się czy chcesz mieć męża alkoholika... Moim zdaniem picie co weekend, duże picie skoro choruje potem NIE ROKUJE DOBRZE ZWIĄZKOWI.
1)-masz chlopaka ktory kontroluje toba i twoim zyciem.
2)-nie jestes dla niego istotna, twoje uczucia tymbardziej.
3)-fajnie sobie tlumaczysz zachowanie jakiegos frajera.
Cytat:
A podobno to kobiety nie kierują się w zyciu logiką? Oczywiscie,ze sie kieruja-trzeba wiedziec kiedy powiedziec STOP.
Skoro obrane strategie nie pracuja,wiadomo ze zwiazek jest do dupy. Przynajmniej nie na dluzsza mete.
Nie mysli o tobie jak o partnerce ,tylko o kims z kim sie spotyka.
no_body - wydaje mi się, ze Twoja ocena jest w dosc znacznym stopniu trafiona. Może nie powiedziałabym, żeby miał takie podejście, że kobieta mu nie będzie niczego zabraniac (bo aż taki nie jest znowu), ale to chyba kwestia tego, ze nie potrafi odmówic. Niestety słowa, że jestem najwazniejsza i że zawsze chce się spotkac, są tylko pustymi słowami. Wiele razy udowodnił coś innego. Mozliwe, ze jest to spowodowane niedomyslnością. Ale z drugiej strony nie jestem osobą strzelającą fochy, tylko jasno precyzującą swoje słowa. Postawiłam go kiedys w podobnej sytuacji. Tzn. powiedziałam, że jesli on idzie na imprezę, to ja też, bo mam dosc siedzenia w domu i czekania aż mnie zaprosi. To nie dosc, ze miał do mnie pretensje, to jeszcze do mojej koleżanki, że nie został zaproszony. Trochę to niekonsekwentne. A podobno to kobiety nie kierują się w zyciu logiką? :)

rojze - to trwało jakies pół roku. Teraz się z pewnych powodów skończyło. Ale żal pozostaje nadal i odżywa od czasu do czasu.
Jedno jest pewne - on się naprawdę nie fair zachowuje wobec Ciebie. Mi by nawet przez myśl nie przeszło ,że moge nie zaproponować mojej kobiecie żebyśmy poszli razem na jakąś impreze. A po drugie zamiast lecieć do kolesiów na wódke wolałbym 1000 razy bardziej spędzieć czas z moją dziewczyną...

pogadaj z nim jakie on ma priorytety, bo wg. mnie nie traktuje Ciebie poważnie.
Nie przeczytalem calego tematu dokladnie... Ale ja na takie zachowanie powiem tyle: Rownowaga. Kazda impreza z partnerka? Panie maja swoje ploteczki, panowie takze. I tu partner do niczego nie potrzebny. Po drugie wyjscie z kims jako osoba towarzyszaca wymusza pewne zachowania jak i w pewnym stopniu brania pod uwage caly czas czyjes zdanie.
Duzo tez zalezy czy sie idze na impreze gdy ludzie sa singlami, czy wszyscy sa z osoba towarzyszaca. Na tej pierwszej towarzysz nas ogranicza, na 2 pozwala normalnie sie bawic :)
Nastepnym razem jak pojdzie to wyslij mu sms ze wlasnie zbierasz sie na impreze bo kolezanki cie zaprosily. Bedzie sie zucal to powiedz ze zrezygnowalabys z imprezy gdyby byl teraz z toba ale skoro go niema to sie tez chcesz pobawic. Na drugi dzien jak bedzie mial pretensje to uswiadom mu ze robisz przeciez dokladnie to samo co on, to dlaczego jemu wolno a tobie nie? A tak wogole to ja bym po 3 takich imprezach zerwala z kolesiem bo czulabym sie zlekcewazona i odsunieta na ostatni plan a tego nie toleruje. A tez sie zastanow moze on wcale nie jest taki kochajacy tylko sie toba bawi a w weekendy szaleje? Jeszcze przyjdzie taki moment ze bedziesz se plula w brode jak moglas bys taka naiwna!
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia