ďťż

Zakochałem sie w dziewczynie kolegi

BWmedia
Zakochałem sie w dziewczynie kolegi
  Mam prośbę do was pomóżcie mi, powiedzcie co mam zrobić z tym:
Od długiego czasu rozmawiam i widuje się z dziewczyną kolegi.
Na początku rozmawialiśmy sobie jak ja jechałem gdzieś ona pracowała, a ja po prostu zahaczałem o jej pracę, bo miałem po drodze.
Potem wróciłem do tej samem pracy co kiedyś ona też tam pracuje ale wróciłem nie ze względu na nią tylko potrzebę kasy, a tutaj było w miarę.
Jak kończyłem pracę to jechałem do domu ale jak wysiadałem na przystanku to ona akurat bywała, bo tam jest też jej punkt i często rozmawialiśmy.
Czasami mieliśmy spotkania takie w pubie ze znajomymi, ona też przychodziła i tu miałem problem, bo było kilka takich sytuacji, że patrzyliśmy sobie w oczy i to głęboko, choć obok nas siedzieli znajomi no i jej chłopak.
Czasami też gdzieś szliśmy z nią i jej chłopakiem.
Kiedyś spotkanie przy piwku się przedłużyło, a że ja mam trochę do domu to przenocowałem u niej, bo mnie zaprosiła ale kolega czyli jej chłopak pogadał najpierw z nią o tym, akurat rodziców nie było więc nie sprawiało to problemu, żeby nie było ja byłem w innym i oni w innym pokoju.
Czasami spotykaliśmy się po pracy i szliśmy na rynek itp.
Kilka razy byłem też u niej tak pogadać, bo mnie zaprosiła, a kilka razy coś naprawić.
Jest to bardzo fajna czyli miła kobieta, bardzo rozumna i naprawdę można z nią miło pogadać dosłownie o wszystkim.
Jest coś w niej co mi się podoba zwłaszcza imię, które w moim życiu się przetacza tzn. są 2 imiona, przez które zawsze coś się dzieje w przedszkolu było 1 potem 2 trochę później to 1 imię znów potem wróciło i byłem z tą osobą 3 lata, a teraz znów wraca to 2 imię.
Do tego jest spod znaku, który pasuje do mnie no ale to tylko astrologia.
Ale pomijając to wszystko naprawdę miło nam się rozmawia.
No, a teraz dalsze szczegóły.
Mam duży problem, bo na początku niby było ok. ale w sumie od początku wpadła mi w oko.
Najpierw myślałem, że to przejdzie, że minie i będzie ok. no ale nie potem było coraz gorzej.
Próbowałem się pozbyć tego czegoś by nie myśleć o niej itp. ale jak się widywaliśmy to naprawdę coś znów było.
Nie wiem ale czasami jest tak jak na potkaniu, że patrzymy sobie w oczy, a czasami gadamy z jakimś kolesiem i on coś powie, a my zdegustowani tym kierujemy na siebie wzrok i w tym momencie jest coś dziwnego jakby wszystko było nie ważne tylko wzrok.
Mam z tym duży problem, gdyż szanuję bardzo mojego kolegę, a po 2 jestem osobą, która stara się być miła, uprzejma, pomocna itp. i zawsze próbuję stawiać się i mówić "co by było gdyby ktoś mi tak zrobił ?"
Dlatego też próbuję pozbyć się tego w jakiś sposób co we mnie jest, bo nie chciałbym odbijać dziewczyny koledze, tym bardziej, że mu mama zmarła kilka lat temu i chłopak ciężko pracuje, by utrzymać się, ja wcale też nie mam lepiej może nawet gorzej niż on, bo wcale nie mam rodziny ale cóż jakoś tak mam, że patrzę na innych.
Nie wiem co mam zrobić w tej sytuacji, pod jakimś względem podoba mi się ona, super mi się z nią rozmawia i nie chcę zapeszać ale to jest chyba ta osoba o której zawszę marzyłem, szczera, miła, inteligenta, z imieniem, które lubię z pod znaku, który jest przyjazny dla mnie i ma super osobowość, nie jakąś pijacką czy imprezową ale bardzo poważną.
Wiecie nie chciałbym kiedyś stwierdzić, że przeszło mi koło nosa moje prawdziwe szczęście, chciałbym zbudować rodzinę, której nigdy nie miałem, marzę o tym od bardzo dawna ale jeszcze bardziej marzyłem o osobie, która będzie po części taka jak ja. Szukałem innej osoby bym mógł zapomnieć itp. ale kiedy rozmawiam z innymi to od razu zaczynam spotykać te, które lubią imprezę za imprezą lub coś innego ale po prostu chcą przez jakiś czas z kimś pobyć.
Kurde ja nie chcę jakiegoś związku, ja chcę już powoli budować sobie przyszłość, a ostatnio jest brak na horyzoncie 2 połówki. W tamtym roku była 1 osoba ale to było mój najgorszy czyn jaki był. Mógłbym być obojętnie z kim to nie jest problem ale ja po prostu szukam naprawdę osoby, która po x latach będzie ze mną szczera i ja nadal będę chciał z nią być.
Jakoś w tym roku ona wyjechała nad morze i pisaliśmy ze sobą i niby nic w tym dziwnego ale stwierdziła, że pisze ze mną więcej niż z jej chłopakiem.
Teraz znów wyjechała ale z chłopakiem i kurde mam problem, bo dziś np: śniła mi się, a sen oznaczał rozłąkę z nią.
Nawet jak sprawdzam sobie sny co oznaczają to moja podświadomość mówi mi, że kogoś kocham itp.
Mam z tym wielki problem, bo z 1 strony jest mój kolega, a ja cenie sobie znajomych i nigdy nie chce nic złego zrobić, a z 2 strony jest ona, osoba, która mi się bardzo podoba ale to nie jest tylko to, bo dobrze się rozumiemy itp.
Pomóżcie mi, bo nie chcę odbijać dziewczyny koledze ale też z 2 strony dłużej chyba nie umiem zagłuszać tego we mnie, próbuje co mogę by to minęło, czasami nawet unikam widywania się z nią czy wprowadzania nerwowej atmosfery, nawet wiele razy rozmawiałem i szukałem kogoś w innych osobach ale nie.
Naprawdę nie wiem co zrobić, bo z 1 strony kolega, a 2 ona, a co jeśli ona jest tą osobą na która tyle lat czekałem co jeśli do końca życia będę żałował, że nic nie zrobiłem ?
Naprawdę to ciężkie dla mnie tyle lat szukam tej 1 osoby z którą będzie mi dobrze, a gdy ją już znajduję jest to dziewczyna mojego kolegi, ktoś chyba lubi się nami bawić i sprawdzać jacy będziemy w danej sytuacji.
Ech...cokolwiek zrobię będzie źle, albo stracę kolegę albo ich obydwu albo do końca życia będę żałował.
Dodam jeszcze, że właśnie z tym 1 imieniem, które mi towarzyszy od początku czyli Karolina było mi dotychczas najlepiej bo właśnie 3 lata i do tej pory nie mogę zapomnieć o niej,a to było jakieś 7-9 lat temu.
Wiecie nie chodzi tutaj o związek z imieniem itp. jakie lubię jakie nie ale ja staram się na bieżąco kontrolować swoje życie i patrzeć na to wszystko i widzę, że moje związki opierają się ciągle na tym samym schemacie najpierw Karolina potem to 2 imię potem ktoś inny, potem znów Karolina potem ktoś inny chce bym był z nią, potem znów ktoś inny i jeszcze raz ktoś inny, a potem znów to 2 imię.
Przepraszam, że nie podaje pewnych szczegółów imienia itp. ale wolę anonimowość w 100% nie chce aby ktoś przypadkiem z ich znajomych czy oni sami trafili na ten post.

Pomóżcie mi, napiszcie co mam zrobić, bo sam już nie wiem, co mam odbić koledze dziewczynę ? A co jeśli ktoś wobec mnie by tak postąpił ? Z 2 strony co jeśli (a tak myślę) jest to ta osoba ?
Sam już nie wiem...


Wiesz... Osobiście uważam odbijanie komuś dziewczyny/chłopaka, podobnie jak chodzenie do łóżka z zajętymi ludźmi, za s****ysyństwo. Myślę, że to bardzo nie fair, tym bardziej jeśli ten ktoś to twój własny kolega. Poza tym, nawet gdyby ci się udało mu ją odbić, to czy, choćby podświadomie, nie przestaniesz jej szanować?
Może lepiej po prostu utrzymywać z nią dobry kontakt i zdać się na czas? Kto wie jak długo oni będą ze sobą i czy los sam was nie połączy?
Ale jeśli sam uznasz co innego za właściwe, to zrób co podpowie ci serce.
Napisałem przecież, że mam zasadę nie odbijać !
Nie jestem osobą, która by chętnie komuś odbiła dziewczynę itp.
Po prostu nie wiem co mam w tej sytuacji zrobić, z 1 strony ona, a z 2 kolega.
Nie rozumiem jak mógłbym ją przestać szanować ?
Widzę, że panuje ogólna opinia, że jak facet jest z kimś to uważa 2 połówkę już za kogoś kto jest i tyle.
Ludzie, ja nie jestem osobą, która jak jest z kimś to już nagle wszystko się zmienia, nie miałem w życiu wiele rzeczy więc dlatego chcę zbudować związek, którego wszyscy będą zazdrościć, nie dlatego, żeby widzieć jak mi zazdroszczą ale by mieć to czego nigdy nie miałem prawdziwą miłość, wchodzić do domu i cieszyć się spojrzeniem 2 połówki, chodzić z nią na zakupy i mieć gdzieś co ludzie myślą i mówią.
Ja rozumiem, że jakiś % to związki, gdzie mąż chla, a żona i tak go kocha ale ja nie jestem z tych osób.
Mam pewne zasady i staram się ich nigdy nie łamać, jestem osobą uczciwą i prawdomówną i chyba czasami moja szczerość jest aż za szczera. No ale cóż już taki jestem nie lubię kłamać jak większość dorosłych.
Ja nie proszę o pomoc, instrukcję jak odbić dziewczynę koledze tylko co mam zrobić w sytuacji takiej jak w/w.
Nie mam ochoty odbijać dziewczyny ale tak jak napisałem nie wiem co mam zrobić w tej sytuacji.
Nikt Ci chyba nie zarzuci, że oszczędnie przedstawiłeś problem ;) Sam jestem w nieco podobnej sytuacji. Kiedyś powiedziałem sobie jasno, że nigdy nie będę próbował odbijać komukolwiek dziewczyny (o kolegach już nawet nie wspominam). Możesz zaczekać, ale i tak nie będziesz miał pewności, że coś z tego będzie... Spróbuj pociągnąć ją delikatnie za język :) Wiesz czy chciała by być z Tobą? Jak układa jej się związek z Twoim kolegą? Mogę w tej chwili powiedzieć jedno. Czy ją odbijesz czy zwiążesz się z nią po jej rozłące z Twoim kolegą to relacje z nim mogą ulec diametralnej zmianie ;) Jest to wielce prawdopodobne... Co nie znaczy, że powineneś sobie ją darować.


Popieram. Jeżeli coś między wami rzeczywiście jest to jej obecny związek szybko się rozleci. Najlepiej porozmawiaj z nią o tym szczerze. Jeszcze jedno pytani: jak długo trwa już ta sytuacja?
Hehe wiem ale ja zawszę tyle piszę, tak już jest gdy prowadzisz portal, forum i blog :)
Tez tak kiedyś powiedziałem, że nie będę odbijał, a bardziej mówiłem sobie "nie rób czegoś czego nie chcesz by tobie robiono"
Czasami ciągnąłem i różnie to wychodziło, zależy chyba od jej nastroju ale wiele razy było tak, że dobrze jej się rozmawia ze mną itp. i wiele razy myli mnie z jej chłopakiem mówi na mnie tak jakbym był nim.
Z kolega różnie on ciągle pracuje i mało się widują, ja i on to 2 rożne strony medalu ja cenie sobie rodzinę, miłość, szczęście itp, a on bardziej kasę.
Szczerze ? w tym roku rozstałem się z ok. 10 osobami, których uważałem za przyjaciół, zawsze byłem gdy czegoś potrzebowali, robiłem coś zadzwonili to rzucałem to i szedłem do nich ale wyprowadziłem się ze swojego miasta aktualnie tymczasowo i zobaczyłem ile wszyscy są warci, nic tak samo ten kolega też jest mniej więcej tyle wart ale ja to ja w jakiś sposób go szanuję i nie potrafię robić rzeczy jakie mi niektórzy robią. Osobiście zrobiłbym dla tego kolegi wszystko, kiedyś nawet marzyłem, ze firmę będę miał z tymi wszystkimi znajomymi ale wszystko przepadło wiele z nich gdy kupili peceta i podłączyli neta odcięli się, ja cenie sobie życie jak z serialu przyjaciele, że jesteśmy cały czas ze sobą, a nie spotykamy się po 30 latach mamy po dwoje dzieci itp. bez sensu to dla mnie ale jestem po prostu innym człowiekiem daje się wykorzystywać itp. wiem o tym ale jednak nie umiem robić pewnych rzeczy.

Wiem, że relacje mogą ulec zmianie miedzy kolegą, a mną ale szczerze ? miałbym to gdzieś, bo tyle razy się poświęcałem dla nich wszystkich i nic 0 odzewu, gdy potrzebujesz pomocy jednak i tak jestem na tyle hmm dobry, że i tak go szanuję bez względu jaki jest i nie robię rzeczy jakich nie chciałbym by mi robiono.

Ale coraz ciężej mi z tym, bo próbuję unikać tego wszystkiego, nawet czasami miesiąc się nie pojawiałem ale potem mówi do mnie "co cię tak długo nie było" tak jakby się martwiła, a do tego teraz jeszcze sny i mowa podświadomości do mnie przemawia, a wierzcie mi, że wiele razy wyczytałem ze snów ostrzeżenia itp. ost. uniknąłem niebezpieczeństwa dzięki kontrolowaniu i przeglądaniu snów.

Szczerze ? Sam się zaczynam zastanawiać czy nie wyprowadzić się gdzieś dalej itp. wtedy bym zapomniał może, no ale owszem to trochę tak jakbym unikał czegoś lub po prostu usuwał się w cień...ech

Sytuacja między mną, a nią trwa hmm...gdzieś tak mniej więcej, bo dokładnie nie pamiętam ale to już bardzo długo od ok. października, listopada 2006 z tym, że na początku to było tylko cześć itp. dopiero potem coś zaczynało być na spotkaniach patrzenie sobie głęboko w oczy mimo tego, że obok siedział jej chłopak, a bywały takie sytuacje gdzie spotykaliśmy się ze znajomymi i ona tez była ale jej chłopak nie mógł przyjść i było widać coś po niej.

Wiesz nie chce by rozleciał się jej związek przeze mnie lub coś takiego, nie wspominając o tym, że po tym jakby się rozleciał ja bym startował przecież sami widzicie jakie to nie etyczne...
Życie jest naprawdę popieprzone :)
Sam nie wiem co z tym zrobić, z 1 strony moja osobowość, natura nie pozwala na takie rzeczy, bo to nie mój stan, a z 2 jest jakaś chęć ale od razu odzywa się ta 1 strona...

Wiesz jakoś nie umiem sobie wyobrazić, ze podejdę do niej czy poproszę byśmy spotkali się u niej i mówiłbym jej: "Wiesz od bardzo długiego czasu czuje coś do ciebie, na początku próbowałem to wyciszać ale nic z tego potem myślałem, ze przejdzie i tez nic z tego, wciąż to jest ale trochę źle mi z tym, bo nie chcę rozwalać ci związku i tracić kolegi ale też nie wiem co mam z tym zrobić" przecież to bez sensu, dostałbym w twarz, a na 2 dzień od kolegi chyba jeszcze, a potem ze wstydu i sumienia powiesiłbym sie...
Edytuj posty!A.
Cytat:
Pomóżcie mi, napiszcie co mam zrobić, bo sam już nie wiem, co mam odbić koledze dziewczynę ? Jeśli chcesz zachować szacunek do siebie, to radzę trzymać się zasady, że nie wchodzi się z butami w czyjś związek. Tym bardziej, że jak widać kolega Ci ufa (spędziłeś noc w domu jego dziewczyny, utrzymujesz z nią bliski kontakt) i raczej nie spodziewa się, że możesz mieć wobec niej jakieś zamiary.

Cytat:
A co jeśli ktoś wobec mnie by tak postąpił ? To, że ktoś może wobec nas tak postąpić, nie powinno być wyznacznikiem tego jak się postępuje w życiu. W przeciwnym wypadku każdy podkładał, by drugiemu świnie, jeśli kiedyś ktoś inny by z nim tak postąpił. Pomyśl do czego by to doprowadziło? Nie fajnie by się chyba w takim przypadku żyło co? Natomiast Twoje pytanie warto zadać sobie w nieco zmienionej formie i znaczeniu – jakbym się czuł na miejscu kolegi, czy na miejscu każdego innego śmiertelnika, wobec którego zachowują się w taki sposób ludzie, którym ufa?

Cytat:
Z 2 strony co jeśli (a tak myślę) jest to ta osoba ? Jeśli ktoś nam się podoba, odpowiada nam swoim charakterem, zainteresowaniami, podejściem do życia itp., to najczęściej jest tak, że jesteśmy nastawieni podświadomie, że lepszej osoby nie spotkamy. Może to akurat zwykłe przypadki losowe sprawiają, że w tym czasie nie spotykamy akurat innej osoby, która by nam też odpowiadała, a może sami za sprawą naszego nastawienia (podświadomie szukamy wad u innych) powodujemy, że oceniamy innych ludzi jako gorszych, bądź dopatrujemy się w nich cech, które ma osoba, która nam się podoba. Jako odpowiedź na Twoje pytanie warto postawić kolejne, a co jeśli ona nie okaże się właśnie tą osobą? Wcale nie tak rzadko nam się wydaje, że dana osoba może być tą jedyną, a później jednak prawda okazuje się inna. Przykładem może być część związków, które zawierane są przez ludzi dorosłych – zakładam, że oni właśnie dążą do tego, by stworzyć coś stałego, poważny związek. One też zaczynają się, bo ludzie myślą o sobie nawzajem jako odpowiednim partnerze, snują plany na przyszłość, ale niektóre kończą się, a jaki powód podają partnerzy? „Nie mogliśmy się dogadać, dużo nas różni”. A jaki z tego wniosek? Taki, że na początku związku jesteśmy zauroczeni drugą osobą, nie widzimy jej wad, bądź niwelujemy je pozytywnym wizerunkiem tej osoby, jaki mamy w swojej głowie. Dopiero po jakimś czasie, przy dalszym poznawaniu się, wychodzi, że trudno nam jednak coś u drugiej osoby zaakceptować, że może być to powodem do zerwania. Dlatego pewności, czy to ta osoba, czy nie ta, mieć nie możesz, może Ci się wydawać, ale jak widać często życie weryfikuje nasze spojrzenie i poglądy.

I kolejna kwestia, jak to się mówi „Nie buduj szczęścia na cudzym nieszczęściu”. Zasada stara, ale jakąś w sobie prawdę ma.
hmmm , jesli tobie uda sie odbic swojemy "koledze laske" to za jakis czas ktos i tak odbije ja tobie .

jesli ktos bierze sie za zajeta dziewczyne to przewaznie po jakims czasie ona zaczyna rozumiec swoj blad i chce jednak wrocic do poprzedniego partnera ;]

na swiecie jest tyle kobiet a ty akurat do laski kolegi ;]

dla mnie koibieta znajomego to rzecz nietykalna , trzeba szanowac siebie ;]
Wyprowadzka to z całą pewnością nie jest dobre wyjście. Pierwsze co powinieneś zrobić to zapytać się owej dziewczyny jak ona to widzi- was oczywiście. Powtarzam swoje pytanie: jak długo już trwa taka sytuacja, że macie bardzo dobry kontakt z nią, a ona nadal jest ze swoim facetem?
tutaj mamy przyklad jak to kolega ufa swojemu koledze a dziewczyna traktuje go jako przyjaciela ;)

to ze lubicie rozmawiac , milo wam sie spedza czas we 3 czy wiekszym gornie nic nie znaczy , pewnie ona traktuje cie jako dobrego przyjaciela i tyle
Wiem i dlatego nie wchodzę co do zaufania to nie masz racji, bo nie byłem sam z nią w domu ale był tez kolega.

Chyba źle mnie zrozumiałeś albo przeczytałeś post, chodziło mi, ze zawsze stawiam się najpierw w sytuacji 2 osoby czyli co by było gdyby mi ktoś tak zrobił, a raczej tak jak piszesz jakbym się czuł to jest zawsze moim wyznacznikiem, chyba nie zrozumiałeś mnie :)

Wiesz nie zgodzę się z tobą, bo szukałem i szukam nadal innej osoby, a że nie znajduję to wynika z tego, że w tygodniu pisze ok 10 nowych osób do mnie na gg czy maila itp. ale nie pasują do mnie charakterem itp. nie lubię osób imprezowych itp., szukam kogoś miłego, uczciwego, ktoś kto rozumie ludzi itp., a ja natrafiam ciągle na osoby przeciwne o moich upodobaniach nawet ta koleżanka też nie ma wszystkiego tego co pewna osoba więc nie patrzę przez pryzmat jej, bo pewne rzeczy też u niej mi się nie podobają.

Wiesz mówić zawsze można, a co jeśli to nie ta? Ale przez takie gadanie można dożyc do śmierci i być sam, prawda ?
Ja nie chce być z kimś, bo nie chce być sam, nie chce być z kimś aby mi prał skarpetki itp.
chcę być z kimś, bo chce mieć kochającą rodziną, umiem wiele rzeczy i akurat do prania, sprzątania, prasowania, zmywania odkurzania czy naprawiania hydrauliki, elektroniki itp. nie potrzebuję kobiety, bo sam to robię i sam to umiem i wiele z tych rzeczy sprawia mi przyjemność jak np: sprzątanie.
Dlatego ja nie traktuje kobiety jak pomoc czy k*** domową ale jako 2 polówkę serca, kogoś bliskiego trudno jest to słowami wyjaśnić ale dla mnie 2 osoba to nie to co myśli wiele z was.

Ja wiem o co ci chodzi i tego samego szukam, bo w ubiegłym roku miałem takie coś i stwierdziłem, ze się wogole nie znamy dlatego nie chcę być z osoba, której nie znam, bo potem budzisz się któregoś dnia i stwierdzasz, ze wszystko minęło.
Wiesz co to dla mnie związek ?
Miłość, zaufanie wierność, a przede wszystkim wiedza o sobie, powiedz mi ile chłopaków wie o swojej kobiecie, spod jakiego jest znaku albo jaki lubi kolor czy danie czego nie lubi itp. ?

Owszem nie buduje się i nie chcę budować na czyimś nieszczęściu ale powiedz co mam w takiej sytuacji zrobić co?
Wiele z was radzi poczekaj itp. ale to tez można by powiedzieć, ze buduje na czyimś nieszczęściu.
W takim razie pozostaje albo się wyprowadzić do innego miasta i zapomnieć może albo strzelić sobie w łeb, bo to nie trwa 2 dni ale ponad 6 miesięcy i z każdym dniem jest coraz głębiej i po niej tez to widać.

Ja was ludzie nie rozumiem...Czytacie moje posty ? Czy udajecie, ze czytacie z góry mówicie , ze chcę odbić jak pisze wyraźnie co mam zrobić w takiej sytuacji, bo nie chcę odbijać, gdyż to nie moja natura i nie etyczne, nie chce tracić kolegi ale też nie wiem co mam zrobić z uczuciem.
Czytajcie wyraźnie, bo mnie to irytuje jak ktoś piszę, że nie odbijaj bo to nie ładnie to ja wiem i o tym pisze przecież...

Sytuacja tra od 2006 roku października lub listopada na początku niby nic nie było ale z każdym dniem miesiącem było coraz więcej, a teraz widzę po niej, ze czasami brakuje jej mnie i rozmów i wiele razy myli mnie z jej chłopakiem mówi do mnie jego imieniem itp. nadal jest z nim.

Wiesz też tak myślałem ale gdybyś był mną i widział ją powiedziałbyś jak ja teraz piszę, że nie jest tak do końca jak myślisz i że coś tu jest, bo nam nie tylko się dobrze rozmawia.
Nie traktuj mnie jakbym był potworem, pisanie w stylu: on traktuje cie jako kolegę i ci ufa, ona jako przyjaciela, a ty chcesz odebrać mu dziewczynę.
Jak macie tak pisać to zamknijmy temat ja oczekuję pomocy jak do tego nie dopuścić itp., a wy piszecie jaki to ja jestem przy czym mnie obrażacie i mylicie się w 100% co do mnie.
Edytuj posty!A.
Po pierwsze, nie od tego tu jestem, ale czytam Twoje posty i na nie odpowiadam, więc pozwolę sobie coś napisać. Edytuj posty, nie pisz jeden pod drugim i co najważniejsze, jeśli odpowiadasz na czyjś post to zacytuj, bo w ten sposób nie wiadomo do czyjej wypowiedzi się odnosisz i robi niepotrzebny chaos, co utrudnia wspólne porozumienie, jak i możliwość pomocy w Twoim problemie.

Po drugie, nikt Cię nie traktuje jak potwora, to jedynie Twoje subiektywne odczucie. Pisząc, że nie powinieneś mieszać się do tego związku, wynika jasno, że powinieneś się usunąć. A konkretniej, skoro nie rozumiesz – traktuj ją jak zwykłą dobrą koleżankę (tzn. pomimo, że coś do niej czujesz, nie daj po sobie tego poznać), rozmawiaj z nią, spotykajcie się normalnie w grupie przyjaciół, ale nie sami (wpaść do niej w czymś pomóc owszem, ale nie specjalnie zaaranżowane spotkanie na piwo czy coś, po to żeby tylko tak sobie pogadać), miejcie kontakt telefoniczny itd., ale nie doprowadź do pisania smsów, czy rozmów, które wskazywałby na to, że coś między Wami iskrzy, bez żadnych podtekstów, kontakt wzrokowy ogranicz –tak by wskazywał zwykłe zrozumienie a nie Twoje uczucia. Chodzi o to, że masz się zachowywać obojętnie. Wbij sobie do głowy, że nie dla psa kiełbasa, że nie możesz z nią być i już. Ustal granice zwykłego koleżeństwa i jej nie przekraczaj. Nie dopatruj się też u niej żadnych znaków, że mogłaby chcieć od Ciebie czegoś więcej niż koleżeństwa, uznaj, że obojętnie co robi i jak się do Ciebie zwraca to traktuje Cię tylko jak kolegę i nic poza tym. I nie staraj się o tym jak najmniej myśleć, zajmij swoją uwagę czymś innym, gdy zauważysz, że zaczynasz się znów zastanawiać nad tym problemem.
Oki nie ma sprawy będę cytował i pisał przy pomocy edycji.
Owszem jesteś tu po to by pisać ale nie oceniaj mnie z góry, wiem że wiele osób odbija kumplom dziewczyny ale ja pisze od samego początku, że proszę o pomoc jak sobie z tym poradzić, bo NIE CHCE ODBIJAĆ.

Rozumiem twoje zdanie ale i wiem, że masz po części rację ale ja tu zagłuszać siebie? Od ponad pół roku to robię i szczerze ? Boję się, że któregoś dnia się zapomnę, a po 2 ja się nie dopatruje u niej czegoś lecz ona mi to coś daje do zrozumienia, żeby nie było, że ja tu piszę, ze coś u niej widzę, że mi daje, bo ja tego szukam, właśnie nie próbuje szukać innej osoby, nie myśleć o niej itp. ale to ona czasami daje mi coś co wprowadza mnie w zakłopotanie.
Rozumiem co dajesz mi do zrozumienia ale w takim razie napisz co zrobić gdy tak jak piszą inni jak zostanie sama ?
Co mam wtedy do niej startować ? W takiej sytuacji pewnie powiesz też nie, a inni powiedzą tak...Głubię się w tym wszystkim czasami żałuje, że jestem człowiekiem, bo człowiek ma szansę dążyć do doskonałości, a robak itp. chyba nie.
Właśnie staram się zajmować czymś innym i ciągle to robię ale ona czasami sama stwarza taką sytuację.
napisales wiernosc , zaufanie ... ja bym nie zaufal i nie wierzyl w wiernosc i szczerosc kobiety ktora zrywa z facetem dla innego , albo bedac z kims kreci z kims innym
Wiesz może ja jestem głupi ale jestem łatwowierny i wierze w uczciwość ludzi, co mnie czasami zabija.
Wiesz próbuje się wczuć w osobę, która to robi, zawsze są 2 wyjścia przynajmniej albo po prostu stwierdziła, że kocha kogoś innego albo się pomyliła i zobaczyła, że w tej osobie nie ma tego czego szukała albo po prostu się bawi ja tutaj nie pisze teraz o sobie tylko ogólnie.
Ludzie różni są ile osób tyle zachowań i cech
Tu nie ma żadnej dyskusji jeżeli szanujesz siebie swojego kolegę i tą dziewczynę to daruj to sobie, pewnych rzeczy nawet ja nie robię.
Cytat:
Po drugie, nikt Cię nie traktuje jak potwora, to jedynie Twoje subiektywne odczucie. Pisząc, że nie powinieneś mieszać się do tego związku, wynika jasno, że powinieneś się usunąć. A konkretniej, skoro nie rozumiesz – traktuj ją jak zwykłą dobrą koleżankę (tzn. pomimo, że coś do niej czujesz, nie daj po sobie tego poznać), rozmawiaj z nią, spotykajcie się normalnie w grupie przyjaciół, ale nie sami (wpaść do niej w czymś pomóc owszem, ale nie specjalnie zaaranżowane spotkanie na piwo czy coś, po to żeby tylko tak sobie pogadać), miejcie kontakt telefoniczny itd., ale nie doprowadź do pisania smsów, czy rozmów, które wskazywałby na to, że coś między Wami iskrzy, bez żadnych podtekstów, kontakt wzrokowy ogranicz –tak by wskazywał zwykłe zrozumienie a nie Twoje uczucia. Chodzi o to, że masz się zachowywać obojętnie. Wbij sobie do głowy, że nie dla psa kiełbasa, że nie możesz z nią być i już. Ustal granice zwykłego koleżeństwa i jej nie przekraczaj. Nie dopatruj się też u niej żadnych znaków, że mogłaby chcieć od Ciebie czegoś więcej niż koleżeństwa, uznaj, że obojętnie co robi i jak się do Ciebie zwraca to traktuje Cię tylko jak kolegę i nic poza tym. I nie staraj się o tym jak najmniej myśleć, zajmij swoją uwagę czymś innym, gdy zauważysz, że zaczynasz się znów zastanawiać nad tym problemem. O tak ... zacznij ja traktować jak zwykłą przyjaciółkę i przestań okazywać jej tak duże zainteresowanie to sama do ciebie przyjdzie z pytaniem co się stało i czy ją kochałeś i co myśli o tym żebyście byli razem ...
Ani trochę bym się nie zdziwił jakby tak było.

Co do całej sytuacji to ja uważam że powinieneś jej powiedzieć że ci ciężko z całą tą sytuacją i ewentualnie jeśli powie ci że jesteś dla niej tylko przyjacielem to wyjedź i staraj się zapomnieć.

Inna sprawa że jeżeli ona myśli podobnie do ciebie to jest z twoim kolega może tylko dlatego że "on ją kocha" i czuje się zobowiązana.

Jak mówisz ze daje ci do zrozumienia co i jak to szczera rozmowa w cztery oczy i tyle ... tylko żeby nic z tej rozmowy nie wyszło (znaczy nie rzućcie się na siebie od razu).

Ewentualnie postaraj się dowiedzieć jak ten przyjaciel ją traktuje ...

Ale co ja ci mogę radzić ... jakbym miał taki problem to ... "już bym go nie miał" i mniejsza z tym co chcę przez to powiedzieć.
Jasne łatwo tak powiedzieć,że jest taka zasada, że koledze się panny nie odbija i nagle wszyscy są święci bo jej przestrzegają.W miłości i uczuciach wszystkie zasady można o dupe rozbić.Po tym co pisze kolega, widać,że nie jest jakimś wyrachowanym samcem.Ma problem, nie od wczoraj i widać,że go to gryzie.
Moim zdaniem najpierw musisz dobrze wyczuć czy dziewczyna widzi w tobie faceta czy przyjaciela, jak zauważysz że przyjaciela to wtedy trudno- zrezygnuj i daj się uwieść innej;-)
Jeśli z jej strony też jest ta "chemia", to powiedz jej jak jest i co czujesz.Jeśli będzie chciała zostawić swojego faceta dla ciebie tzn że nie była z nim taka szczęśliwa,a wtedy to już jakby na to nie patrzeć wina twojego kumpla,że swojej własnej panny uszczęśliwić nie umie.
Cytat:
Tu nie ma żadnej dyskusji jeżeli szanujesz siebie swojego kolegę i tą dziewczynę to daruj to sobie, pewnych rzeczy nawet ja nie robię. Masz rację ale odpowiedz mi na 1 pytanie w takim razie czemu musi tak być, ze ja przez ponad pół roku staram się wybić sobie to z głowy i nic nie robię, a to i tak wraca, a po niej widać pewne rzeczy ?
Ja cię rozumiem i wiem, że to złe ale co w takiej sytuacji zrobić mam ja ? Zabić się, przecież gdybym mógł to wyczyścił sobie pamięć albo ułożył to inaczej.

Cytat:
O tak ... zacznij ja traktować jak zwykłą przyjaciółkę i przestań okazywać jej tak duże zainteresowanie to sama do ciebie przyjdzie z pytaniem co się stało i czy ją kochałeś i co myśli o tym żebyście byli razem ...
Ani trochę bym się nie zdziwił jakby tak było.
a myślisz, że tak nie robię ? Rozmawiam z nią jak kolega itp. czasami idziemy na rynek czy gdzieś, więc z mojej strony jestem czysty, bo nic nie pokazuje itp.
Jednak wiedzę coś po niej, bo mówi np: do mnie czy nie idę dziś na rynek albo do sklepu itp. ? To jest taki podtekst, bo ona idzie i chce się zapytać czy ja nie idę, coś w tym stylu. Wiele razy tak było, a z tym wzrokiem jej to naprawdę mnie przybija do muru.

Kurdę mógłbym z nią pogadać i być szczery w 100% jednak wiesz boje się by ona źle to odebrała, a po 2 nie chcę stracić kolegi i jej, choć w sumie myślę, że pozostałaby ta rozmowa między nami, jednak wiecie jak coś się rozpocznie...

Cytat:
Inna sprawa że jeżeli ona myśli podobnie do ciebie to jest z twoim kolega może tylko dlatego że "on ją kocha" i czuje się zobowiązana. Wiesz masz trochę racji, bo w jakimś stopniu z rozmów to wynika, że raz się boi zostać sama i znów czekać, a z 2 strony jakby była zobowiązana.

Jak ją traktuje ? Hmm wiesz nie wiem czy powinienem mówić, bo wtedy może wyjść, że specjalnie tak gadam ale tak w 100% nie mogę powiedzieć jedynie z tego co widzę i mi mówi, to mało się widują, wychodzić jak mają gdzieś to też tak różnie...

Cytat:
Ale co ja ci mogę radzić ... jakbym miał taki problem to ... "już bym go nie miał" i mniejsza z tym co chcę przez to powiedzieć. Ja to chyba sobie w łeb strzelę i będzie dobrze tylko wtedy inni będą mówić, ze tchórz jestem.

Cytat:
Jasne łatwo tak powiedzieć,że jest taka zasada, że koledze się panny nie odbija i nagle wszyscy są święci bo jej przestrzegają.W miłości i uczuciach wszystkie zasady można o dupe rozbić.Po tym co pisze kolega, widać,że nie jest jakimś wyrachowanym samcem.Ma problem, nie od wczoraj i widać,że go to gryzie.
Moim zdaniem najpierw musisz dobrze wyczuć czy dziewczyna widzi w tobie faceta czy przyjaciela, jak zauważysz że przyjaciela to wtedy trudno- zrezygnuj i daj się uwieść innej;-)
Jeśli z jej strony też jest ta "chemia", to powiedz jej jak jest i co czujesz.Jeśli będzie chciała zostawić swojego faceta dla ciebie tzn że nie była z nim taka szczęśliwa,a wtedy to już jakby na to nie patrzeć wina twojego kumpla,że swojej własnej panny uszczęśliwić nie umie.
Dzięki ci nareszcie ktoś mnie rozumie. Jasne nie jestem kimś kto chce z nią iść do łózka itp. nie bo dla mnie miłość to coś innego, po 2 może jak zauważyliście przestrzegam pewnych zasad i nie jestem 1 z wielu typowych facetów.
Napisałem tutaj tak jak mówi laleczka, bo zmagam się z tym trochę czasu i gdyby nie to, ze jest coraz gorzej pewnie bym nie napisał.
Wielu z was już wiesza na mnie psy i sądzi z góry jednak ja nic nie zrobiłem. Piszę, bo chcę uzyskać pomoc, poradę itp. nie chce odbijać koledze dziewczyny ale nie chcę też chyba tracić, nie moja wina, ze tak wyszło.
Gdybym był zwykłym pustakiem to już dawno odbiłbym ją i kolegę bym zbył ale tak się nie zachowują pustaki tylko ludzi, którym zależy na dobrych rzeczach.

Jest w tym trochę prawdy, że jak tak to wszyscy są święci ale jest prawda jak koleżanka wspomniała, że miłość nie kieruje się zasadami, gdyby tak było to już dawno problem miałbym z głowy.

Nie oceniam innych ale rozumiem was w stosunku do mnie i tej sytuacji i dla wielu jest jasne co by zrobili, bo nie są mną ale postawcie się na moim miejscu i poradźcie coś. gdybym miał to wszystko w d** to wcale bym tu nie pisał jednak jak widzicie zależy mi na rozwiązaniu tej sytuacji dlatego pisze.

laleczka Masz rację ale chyba ja jestem typem, który zawsze winę zwala na siebie, trudno mi wyjść z tego, bo cokolwiek zrobię nie jest w 100% ok.
Ona zostawi go dla mnie wtedy ja będę miał jakieś wyrzuty, no chyba, że on sam pogada ze mną i powie, że to było nie dla niego.
Ja na razie póki co jestem cały czas przez ponad 6 miechów taki sam ale jak wspomniałem jest coraz gorzej, bo to odbija się na podświadomości, to nie jest tak, że ja o niej myślę non stop, bo w podświadomości pojawia się to sporadycznie do tego gdy o niej nie myślę, to wychodzi w najmniej oczekiwanym momencie.

Tak na marginesie dodam, ze kiedyś ona zapytała się: "jak myślisz z kim mi by było najlepiej ?" odpowiedziałem jej wtedy, ze nie mogę odpowiedzieć, sanuję ciebie i jego i dlatego nie mogę ci odpowiedzieć na to pytanie, bo sama powinnaś to wiedzieć, a moje zdanie może źle wpłynąć. Tak wtedy jej odpowiedziałem na to pytanie.
Ale myślę, że ona chyba coś wie, bo kiedyś jakoś padł temat związków itp. i ona mówi do mnie: "dlaczego ty jesteś sam ? " Jak powiedziałem, ze chyba ciągle mam w głowie 1 osobę ale nie mogę z nią być bo z kimś jest i... i wtedy mi urwała, ja wtedy nie miałem jej na myśli ale starą jeszcze miłość no ale tamto nie minie pewnie do póki nie poznam znów kogoś takiego albo lepszego, a ona jest właśnie ta lepszą.
Cytat:
a myślisz, że tak nie robię ? Rozmawiam z nią jak kolega itp.
czasami idziemy na rynek czy gdzieś, więc z mojej strony jestem czysty, bo nic nie pokazuje itp.
Jednak wiedzę coś po niej, bo mówi np: do mnie czy nie idę dziś na rynek albo do sklepu itp. ? To jest taki podtekst, bo ona idzie i chce się zapytać czy ja nie idę, coś w tym stylu. Wiele razy tak było, a z tym wzrokiem jej to naprawdę mnie przybija do muru.
To się nie dziw że ma na ciebie "chrapkę"...

Cytat:
Jak ją traktuje ? Hmm wiesz nie wiem czy powinienem mówić, bo wtedy może wyjść, że specjalnie tak gadam ale tak w 100% nie mogę powiedzieć jedynie z tego co widzę i mi mówi, to mało się widują, wychodzić jak mają gdzieś to też tak różnie... I tu się pojawia dylemat ... bo może on zacharowóje się dla ich wspólnej przyszłości, a ona w tym czasie "samotna" i szuka szczęścia które gdzieś uciekło ...

Cytat:
Kurdę mógłbym z nią pogadać i być szczery w 100% jednak wiesz boje się by ona źle to odebrała, a po 2 nie chcę stracić kolegi i jej, choć w sumie myślę, że pozostałaby ta rozmowa między nami, jednak wiecie jak coś się rozpocznie... Albo wtedy uzna cię za mięczaka i stracisz w jej oczach ... wszytko jest możliwe ...

Cytat:
Wiesz masz trochę racji, bo w jakimś stopniu z rozmów to wynika, że raz się boi zostać sama i znów czekać, a z 2 strony jakby była zobowiązana. A tu sam sobie odpowiedziałeś na pytanie :D ... bo sama nie zostanie o tym ją zapewnić możesz, a co do zobowiązania ... no cóż ... wątpię żeby było na tyle silne żeby zrezygnowała z tej "prawdziwej miłości" o ile taką czuje :)

Cytat:
Ja to chyba sobie w łeb strzelę i będzie dobrze tylko wtedy inni będą mówić, ze tchórz jestem. I tu się rozumiemy wyśmienicie ...
Ale żeby nie było że cię namawiam to ... nie rób tego bo może coś jeszcze z tego wyjdzie pięknego.
Jak to mawiam "Głupcem jestem a nadzieja moją matką i nigdy mnie nie opuszcza" ... najgorzej na tym nie wyszedłem :D

Cytat:
Dzięki ci nareszcie ktoś mnie rozumie. Jasne nie jestem kimś kto chce z nią iść do łózka itp. nie bo dla mnie miłość to coś innego, po 2 może jak zauważyliście przestrzegam pewnych zasad i nie jestem 1 z wielu typowych facetów. Ja też cię rozumiem ... nie żebym przeżył coś tak przygniatającego ale łączę się z tobą w bólu :(

Edycja tekstu jest dobijająca ...
Mam tylko jedną radę: porozmawiać szczerze z dziewczyną i pozostawić jej decyzję co dalej.
moj znajomy mial taka sytuacje ze najlepszy kolega odbil mu dziewczyne.... nie zycze tego co on przechodzil nikomu
Cytat:
To się nie dziw że ma na ciebie "chrapkę"... He he he i się wcale nie dziwie :D

Cytat:
Albo wtedy uzna cię za mięczaka i stracisz w jej oczach ... wszytko jest możliwe ... Czyli sugerujesz abym z nią pogadał tak ?

Cytat:
A tu sam sobie odpowiedziałeś na pytanie :D ... bo sama nie zostanie o tym ją zapewnić możesz, a co do zobowiązania ... no cóż ... wątpię żeby było na tyle silne żeby zrezygnowała z tej "prawdziwej miłości" o ile taką czuje :) Pogubiłem się :)

Cytat:
I tu się rozumiemy wyśmienicie ...
Ale żeby nie było że cię namawiam to ... nie rób tego bo może coś jeszcze z tego wyjdzie pięknego.
Jak to mawiam "Głupcem jestem a nadzieja moją matką i nigdy mnie nie opuszcza" ... najgorzej na tym nie wyszedłem :D
Dobrze, że są jeszcze osoby z którymi można się dogadać.
Nie bój się już raz w życiu to przechodziłem i wyszedłem z tego dzięki sobie, staram się już nie wracać :)

Cytat:
Ja też cię rozumiem ... nie żebym przeżył coś tak przygniatającego ale łączę się z tobą w bólu :( Dzięki to naprawdę ciężkie dla mnie jest.

Cytat:
Mam tylko jedną radę: porozmawiać szczerze z dziewczyną i pozostawić jej decyzję co dalej. Porozmawiać zawszę można tylko wiesz nie chcę by to źle odebrała, a w najgorszym przypadku nie chce stracić kontaktu, może na razie jeszcze poczekać z 2 pół roku co :) ? A potem kilka lat hehe.

Cytat:
moj znajomy mial taka sytuacje ze najlepszy kolega odbil mu dziewczyne.... nie zycze tego co on przechodzil nikomu Tylko wiesz ja nie chce mu odbić, a jedynie wyjść z sytuacji aby nikt nie stracił. Wierz mi gdybym mógł sam ułożyłbym to inaczej.
Cytat:
Nie bój się już raz w życiu to przechodziłem i wyszedłem z tego dzięki sobie, staram się już nie wracać Ja się nie mam czego bać na razie ;), poznałem wspaniałą kobietę kilka dni temu, a przy problemach które ... są ... to inna dawno by mi podziękowała ... więc opłaciło się mieć nadzieję :D

Cytat:
Tylko wiesz ja nie chce mu odbić, a jedynie wyjść z sytuacji aby nikt nie stracił. Wierz mi gdybym mógł sam ułożyłbym to inaczej. Nie da się w miłości tak żeby nikt nie cierpiał ... po prostu się nie da. Pytanie tylko kto ma cierpieć i jak bardzo ... bo jak na razie z tego co piszesz to męczysz się i ty i dziewczyna, a kto wie czy i ona ze swoim chłopakiem nie ma w tej chwili jakichś spięć, a więc może i on cierpi.
Tak więc wbrew pozorom właśnie najlepszym wyjściem będzie rozmowa, a jak ona to odbierze ... no cóż jakby nie odebrała to chyba gorzej już nie będzie co?
Niom niestety chyba się nie da, kto ma cierpieć ? Pewnie ja jak znam życie i siebie.
Wiesz swego czasu były jakieś spięcia miedzy nimi i to poważne, bo mi nawet powiedziała, a zazwyczaj nie rozmawiamy na te tematy i nawet wtedy się zapytałem jej czy nie przeszkadza jej, że z nią rozmawiam itp., bo czułem trochę jakby to przeze mnie ale powiedziała, że nie.

Hmm, chyba masz rację pogadam z nią jak wróci ale najpierw może poobserwuję i zobaczę co i jak, bo tak od razu to chyba nie potrafię, chce ale czegoś się boję :)
Cytat:
Hmm, chyba masz rację pogadam z nią jak wróci ale najpierw może poobserwuję i zobaczę co i jak, bo tak od razu to chyba nie potrafię, chce ale czegoś się boję :) Odwagi!! Teraz żyjesz nadzieją że cię kocha gdzieś potajemnie i sama wpadnie ci w ramiona, a ich związek sam sie rozpadnie ... w życiu tak pięknie nie ma. Powiem ci tak, cokolwiek ci nie odpowie nie umrzesz od tego, będziesz miał też pewność co dalej robić. A nawet jak jej odpowiedź zaboli to przyjaciółki w niej raczej nie stracisz :) (będziesz musiał sam szukać zapomnienia) tak więc powodzenia.

jak to mówią "co nas nie zabije to nas wzmocni"
"co nas nie zabije to nas wzmocni"
AIDS wzmacnia cukier krzepi tłuszcz daje sile a tak na serio moj znam taka jedna akcje z odbijaniem bo cała 3 jest moimi przyjaciolmi kolo odbił dziewczyne drugiemu teraz sa razem a przyjazn znikneła byli funfle od dziecka i nie ma funfli od dziecka zycie
Cytat:
Odwagi!! Teraz żyjesz nadzieją że cię kocha gdzieś potajemnie i sama wpadnie ci w ramiona, a ich związek sam sie rozpadnie ... w życiu tak pięknie nie ma. Powiem ci tak, cokolwiek ci nie odpowie nie umrzesz od tego, będziesz miał też pewność co dalej robić. A nawet jak jej odpowiedź zaboli to przyjaciółki w niej raczej nie stracisz :) (będziesz musiał sam szukać zapomnienia) tak więc powodzenia.

jak to mówią "co nas nie zabije to nas wzmocni"
Hmm... Odwagi powiadasz :)
Wiesz do stracenia mam, bo jeśli moja szczerość jej się nie spodoba itp. to będę musiał jej unikać i wtedy stracę koleżankę, a jeśli to się rozejdzie czego w 100% nie jestem pewien to stracę kolegę.
Ja się nie boje tego co mi odpowie, że np: że nie lub bym spadał :) tylko co będzie dalej :lol:
Ależ zrymował hehe.

Cytat:
"co nas nie zabije to nas wzmocni"
AIDS wzmacnia cukier krzepi tłuszcz wzmacnia a tak na serio moj znam taka jedna akcje z odbijaniem bo cała 3 jest moimi przyjaciolmi kolo odbił dziewczyne drugiemu teraz sa razem a przyjazn znikneła byli funfle od dziecka i nie ma funfli od dziecka zycie
Wiesz roman tego akurat ja się nie boję, bo miałem kiedyś kolegę, któremu ufałem, który był dla mnie kimś choć był o rok młodszy, spędzałem z nim dużo czasu można by powiedzieć, że z nim spędziłem swoją młodość, bo znaliśmy się dosłownie od dziecka od urodzenia. Wiele się od niego nauczyłem i wiele przeżyłem ale któregoś dnia podjąłem decyzję o rozstaniu się z nim i wszystkimi innymi osobami ok 50-60 osób. I nie żałuję, bo towarzystwo z dnia na dzień było coraz gorsze, a ja coraz gorzej się czułem i często mówiłem sobie: "Co ja tutaj robie ?" nie chciałbym się obudzić, któregoś dnia za kratami albo z myślą, że coś zrobiłem czego bym żałował. Owszem brakowało czasami tego i tamtego ale jestem osobą poważną i rozważną więc czasami trzeba coś zrobić.

Ja może głupi jestem ale każdy kto jest moim kolegą może liczyć na bardzo duże wsparcie nawet ostatnim kawałkiem chleba się podzielę, niestety w 2 stronę tak nie ma.

Hmm, gdyby każdy był albo choć trochę podobny do mnie to myślę, że ludzie by byli milsi dla siebie i rozumieli się bardziej ale cóż jest jak jest, każdy jest inny, a ja muszę pomyśleć co zrobić.
feni tez odcielem sie od niektorych "przyjaciol" i widze ze mamy podobne nastawienie do swiata ja tez dziele sie z dazdym tym co mam ale niestet to juz nie dziala w droga strone
Właśnie, niestety tak jakoś jest, że w stronę idzie ale w 2 nie to jak z księdzem, przed ołtarzem ręce rozkłada aby brać ale jak ludzie proszę o chleb to już nie bardzo.

Cieszę się, że są jeszcze ludzie, którzy podobnie myślą lub robią to bardzo motywuje i umacnia na duchu :)
Bo są.

Trudną masz sytuację, nie powiem - chociaż jeśli ów kumpel nie jest dla Ciebie nikim specjalnie bliskim...
Ja bym się chyba nie skusił (piszę: chyba, bo przecież sam siebie aż na tyle nie znam żeby zakładać z góry jak zachowałbym się gdyby coś, ktoś...) - wychodzę z założenia, że z pannami moich kolegów (czy w ogóle kobietami z tzw. wspólnego towarzystwa) może tylko być gnój.

Cholera. To chyba nie jest sprawa do rozgryzienia na trzeźwo :)
masz rację, trzeba się upić aby zrozumieć chyba tą sprawę.
Szczerze ? Jak nie byłem w tej sytuacji to myślałem podobnie do ciebie, ale jak się w niej jest to co innego.
No i właśnie o to chodzi że ludzie którzy nigdy w takiej sytuacji nie byli mówią ci "ja bym nigdy ..." "to świństwo ...", a jakby sami sie w takiej sytuacji znaleźli to pewno by się nawet nie zawahali (nie uogólniam alni do nikogo nie piję tak tylko swoim zwyczajem przekoloryzowuję) ... "Nigdy nie mów nigdy". Wiadomo że zrobienie czegoś takiego nie jest łatwe ani powiedzmy "etyczne", ale jak to mówią "Serce nie sługa". Więc jak ktoś w takiej sytuacji nie był to nich nie wmawia innym że on by nigdy przenigdy.
Jak to ktoś tu ładnie na forum napisał "życie weryfikuje poglądy"
Dziękuję wam wszystkim serdecznie za porady, a zwłaszcza tobie "zakompleksiony" bo widzę, że się rozumiemy jak zresztą z niektórymi tutaj.
Masz rację nigdy nie należy mówić nigdy, hehe fakt serce nie sługa.
Rozmawiałem jeszcze wczoraj ze znajomymi z gadulca i powiedziałem wszystko jak na spowiedzi i wszyscy mieli podobne zdania jak tu ale jest pewna część osób na gg jak tu, która radzi bym sie nie poddawał i że powinienem wreszcie zrobic choć raz cos dla siebie.
Myślę, że najlepszym wyjściem będzie po prostu popatrzeć, poobserwować od początku i nic nie robić, bo tak naprawdę obudziłem się z tym wszystkim w sobotę więc na świeżo teraz to poobserwuje jeśli faktycznie wyjdzie, że jest to coś tez po 2 stronie to wtedy pogadam z nią, a jeśli nie to nic nie powiem, mówi się wtedy trudno najwyżej to będzie moja tajemnica i będę musiał się z tym męczyć.
Wiecie, po prostu chcę się jeszcze raz upewnić, że faktycznie coś jest czy po prostu ja coś źle widzę.
Jeśli będzie to pogadam ale tylko to jak będzie dalej zobaczymy, powiedziałem na samym początku, że nie chcę nikogo ranić ale ktoś mądry mi powiedział, że jeśli ona faktycznie coś czuje i czeka na mnie to powinienem pogadać z nią, bo lepiej żeby 2 osoby były szczęśliwe niż żadna, wiem że w tym momencie będzie źle dla kolegi ale co mam zrobić innego, tylko takie sensowne wyjście widzę z tej sytuacji.

A co wy na to drodzy forumowicze ?
Powiem tak na Twoim miejscu jeszcze troche bympoczekal a potem porozmawial z nia tylko pamietaj ze jesli odniosles mylne wrazenie to ona w Twojej obecnosci bedzie sie czula nieswojo pewnie ;)

Raz byłem przy tym jak mi kumpel próbował odbić dziewczyne tylko troche to inaczej wyglądało no i musiałem mu wypłacić odszkodwanie chyba z 1100 zl jesli dobrze pamiętam ;)
czlowiek był wtedy młody i glupi ;)
:rockon: rulez
Wszystko się wyjaśni na pewno ... a jak już będzie wiadomo co i jak to napisz bo ciekawy jestem :D
przemoos a co zes mu zrobil??jak go pobiłes to zenada zeby kogos tłuc za odbici panny zenada...pozniej starch na miasto wyjsc bo kose dostaniesz w zebra za to ze sie krzywo na kogos spojrzysz bo ja juz raz takie cos przezylem
feni głowa do gory bedzie dobrze poczekaj troche ogadaj z nia jak przjaciel z przyjacielem zobaczysz co z tego wyjdzie ja niedawno ona mnie olewala przyczailem sie rozmaiałem jak z przyjaciolka a mialem podobny problem tzn zakochalem sie w dziewczynie ale dzis do kina lecimy i mowi ze liczy na namietny pocalunek wiec głowa do gory nie ma sie co martwic na zapas
mi sie wydaje ze ona jest poprostu dla ciebie mila , bo jestes kumplem jej chlopaka , mowisz ze sie zakochales a oni sie kochaja z ta roznica ze oni sa razem jakis czas pewnie , dziela sie swoimi problemami itp wiec jesli odbijesz "mu" laske to moze sie okazac ze z natruy taka fajna nie jest .. wiec pomysl doglebnie , i w moim otoczeniu takie zwiazki szybko sie koncza
Cytat:
Powiem tak na Twoim miejscu jeszcze troche bympoczekal a potem porozmawial z nia tylko pamietaj ze jesli odniosles mylne wrazenie to ona w Twojej obecnosci bedzie sie czula nieswojo pewnie ;)

Raz byłem przy tym jak mi kumpel próbował odbić dziewczyne tylko troche to inaczej wyglądało no i musiałem mu wypłacić odszkodwanie chyba z 1100 zl jesli dobrze pamiętam ;)
czlowiek był wtedy młody i glupi ;)
Wiem poczekam, bo tak jak mówisz chcę się przekonać na 100% tylko wiesz teraz może być z tym problem, bo ona jest z chłopakiem na wakacjach i za ok tydzień wraca, a wiecie podczas takiego wyjazdu może się wszystko pozmieniać i dopiero po jakimś czasie znów wrócić do normy :D
No ale bez względu na wyjście to będę się i tak głupio czuł, bo przecież ja coś czuję :)

Coś ty takiego zrobił, że odszkodowanie musiałeś wypłacać hehe

Cytat:
rulez
Wszystko się wyjaśni na pewno ... a jak już będzie wiadomo co i jak to napisz bo ciekawy jestem
Hehe oki dam znać myślę, że kolejne pór roku musicie poczekać :) nie aż tak nie będzie ale pewnie minie trochę czasu.

Cytat:
przemoos a co zes mu zrobil??jak go pobiłes to zenada zeby kogos tłuc za odbici panny zenada...pozniej starch na miasto wyjsc bo kose dostaniesz w zebra za to ze sie krzywo na kogos spojrzysz bo ja juz raz takie cos przezylem
feni głowa do gory bedzie dobrze poczekaj troche ogadaj z nia jak przjaciel z przyjacielem zobaczysz co z tego wyjdzie ja niedawno ona mnie olewala przyczailem sie rozmaiałem jak z przyjaciolka a mialem podobny problem tzn zakochalem sie w dziewczynie ale dzis do kina lecimy i mowi ze liczy na namietny pocalunek wiec głowa do gory nie ma sie co martwic na zapas
Normalnie ci zazdroszczę hehe też dawno nie byłem z dziewczyną w kinie w ogóle gdziekolwiek, a wierzcie mi jestem typem, który lubi różne takie rzeczy, bo jestem typem romantyka :)

Cytat:
mi sie wydaje ze ona jest poprostu dla ciebie mila , bo jestes kumplem jej chlopaka , mowisz ze sie zakochales a oni sie kochaja z ta roznica ze oni sa razem jakis czas pewnie , dziela sie swoimi problemami itp wiec jesli odbijesz "mu" laske to moze sie okazac ze z natruy taka fajna nie jest .. wiec pomysl doglebnie , i w moim otoczeniu takie zwiazki szybko sie koncza Być może masz rację i dlatego chce się przekonać ale wierz mi jakbyś był mną to nie do końca byś tak myślał, bo było wiele sytuacji, które normalnymi bym nie nazwał, a zwłaszcza te spojrzenie i niektóre pytania :)
Ale daje czystą kartę i chce się jeszcze raz przekonać jak to jest.
Tak na marginesie w horoskopie przeczytałem, że w tym miesiącu właśnie taka sytuacja miała się zdarzyć, a w jej wyczytałem to samo.
ja z laska mojego najlepszego kumpla czasem zachowujemy sie jak bysmy byli para ( oczywiscie przy nim :D ) lapiemy sie za rece , rzut na ramie itp itd , on to samo robi jak ja kogos mam , bo ejstesmy jak bracia i nikomu nawet nie rpzyszlo do glowy zeby cos do jego laski albo on do mojej , dla nas to rzecz swieta .
truciak daj sobie siana ... wy to robicie dla żartów, a tu na to nie wygląda. Do tego ty ją traktujesz jak siostrę skoro kumpel jest dla ciebie jak brat :P, a do siostry to się raczej nie przystawiasz co :P
He he masz rację: zakompleksiony.
Ale wiesz, że istnieje coś takiego jak kazirodztwo ? :)
Więc niektórzy się do siory przystawiają hehe.

Jak tak patrze na te wszystkie sytuacje i nasze rozmowy to zaczynam dostrzegać, że ona dawała mi znaki, żebym coś zrobił itp., a ja dopiero teraz się obudziłem i co jak to minie ?
Wiara i nadzieja feni. Wiara i nadzieja ... :D
Bo te zajete zawsze wydaja sie fajniejsze, bo sprawdzone.
Zauroczyla Cie, a ludzie zauroczeni czesto przeinaczaja wysylane im sygnaly.
Poza tym dziewczyna kumpla to dziewczyna kumpla, malo wolnych lasek??...
Tylko mi nie mow, ze tej sie zadna nie rowna.
Cytat:
Wiara i nadzieja feni. Wiara i nadzieja ... :D Nadziei mi od dawna brak, a wiara...wiara no cóż jakaś zawszę tam jest.

Cytat:
Bo te zajete zawsze wydaja sie fajniejsze, bo sprawdzone.
Zauroczyla Cie, a ludzie zauroczeni czesto przeinaczaja wysylane im sygnaly.
Poza tym dziewczyna kumpla to dziewczyna kumpla, malo wolnych lasek??...
Tylko mi nie mow, ze tej sie zadna nie rowna.
Sprawdzone ? Nie rozumiem. No ale mniejsza z tym mi się takie sytuacje nigdy nie zdarzyły to 1 sytuacja w moim życiu taka jest.
Czy ja wiem, nie wiem czy czytałeś wszystko ale do mnie większość rzeczy dotarło dopiero w sobotę.

Temat tego, że dziewczyna kumpla wiele razy poruszany tutaj więc poczytaj, powtarzać się nie będę.
feni nie masz czego mi zazdroscic bylem dzis w kinie laska z moich mazen w ktorej jestem zakochany po uczy powiedziala ze podczas pocalunku nic do mnie nie poczula i ze nic z tego nie bedzie wiec siedzialemw kinie 1,5 h zalamany jak wrocilem z kina to troche wypilem na smutki ale mam strasznego dola i wiem co czujesz feni jestes swoj chlop i wiem co czujesz tez jestem romantykiem tylk oco z tego??do konca zycia bede ja pamietal:(:(:(
powiem Ci jedno: na co ty jeszcze czekasz?

w milosci i na wojnie wszystkie chwyty sa dozwolone...
nad czym tu sie zastanawiac? mysl o swoim zyciu, a nie o jakichs niezbyt jasnych i sensownych (przynajmniej dla mnie :)) zasadach :/ jakby jej bylo z nim cudownie, to by cie nawet nie zauwazala (podobnie jak reszty swiata ;) ). nie rob oczywiscie niczego na sile, ale tez nie hamuj sie - daj sie poniesc chwili... :)

nie ty masz sie martwic i starac o spokoj i stabilnosc czyjegos domowego ogniska... szczegolnie, ze z tego co piszesz i jak na moj gust, to ona ci daje ewidentne i jasne sygnaly. a juz z pewnoscia nie jestes jej obojetny (i nie mowie tu o byciu kumplami).

a zasady sa po to wlasnie, zeby je lamac. tylko wtedy maja sens i sprawiaja frajde :)

ktos pisal wczesniej, ze zajete dziewczyny to tabu i facet powinien dac se spokoj juz na starcie. niewiele jest wiekszych bzdur... :/ to, ze osoba ktora cie interesuje jest zajeta oznacza tylko jedno: ten, kto z nia teraz jest, mial to szczescie i spotkal ja wczesniej. czemu masz z tego tytulu rezygnowac z marzen i pragnien? :O

dzialaj :) i pamietaj, ze "Everything is possible" ;)
Cytat:
feni nie masz czego mi zazdroscic bylem dzis w kinie laska z moich mazen w ktorej jestem zakochany po uczy powiedziala ze podczas pocalunku nic do mnie nie poczula i ze nic z tego nie bedzie wiec siedzialemw kinie 1,5 h zalamany jak wrocilem z kina to troche wypilem na smutki ale mam strasznego dola i wiem co czujesz feni jestes swoj chlop i wiem co czujesz tez jestem romantykiem tylk oco z tego??do konca zycia bede ja pamietal:(:(:( Współczuje ci, naprawdę. Ale wiesz moim zdaniem może próbuj, aż coś poczuje, a może czuje tylko nie jest tego pewna, a może sama nie wie czego chce.

Wiesz co ci powiem ? Nie jesteś sam, bo mnie coraz bardziej to dołuje, najpierw się cieszyłem, a teraz z każdym dniem to mnie przytłacza, przygniata coraz bardziej, żebym tylko czasem znów nie spadł na samo dno, bo 2 raz wyjść nie będę chciał.

Ja na smutki mam muzykę.
Wiesz sprawdzałem dziś interpretacje snów to co mi się śniło i nie wróży zbyt dobrze, zresztą sam nie wiem z 1 strony interpretacja mówiła, że ona z chłopakiem się rozejdzie, a z 2 strony, że będę miał problemy i że mi jakby miało nic nie wyjść.

Gubię się już w tym wszystkim, ku** czemu ja muszę mieć tak przepieprzone życie ? Chyba ktoś lubi mną się bawić i mnie testować ile jeszcze wytrzymam, bo tylko tak mogę sobie wszystkie problemy wytłumaczyć jakie mam w życiu.

Dużo było ale ost. zerwałem kontakt totalnie z siorą, bo mówiła o mnie nie prawdziwe rzeczy, że siedzę w więzieniu za molestowanie i znęcanie się. Czasami to nie wiem czy płakać czy od razu sobie dać w łeb, bo człowiek od małego skazany był na siebie, mama w szpitalu, ojciec pił ja musiałem szybko dorosnąć i opiekować się siorą, kupowałem jej prezenty itp., a ona teraz tak i to już była 2 szansa, bo za 1 razem chciała komuś zapłacić by mnie pobił tzn. bratu jej chłopaka, potem oboje mi to powiedzieli i stwierdzili, że mam popieprzoną siostrę.

Naprawdę już nie wiem co mam robić z tym wszystkim, człowiek się stara jak może by było wszystko ok to nie musi być zawsze źle, a do tego teraz to. Nie wiem co mam zrobić z tym i sam już nie wiem co o tym myśleć ale fakt być nieszczęśliwie zakochanym to naprawdę duży ból.

Cytat:
powiem Ci jedno: na co ty jeszcze czekasz?

w milosci i na wojnie wszystkie chwyty sa dozwolone...
nad czym tu sie zastanawiac? mysl o swoim zyciu, a nie o jakichs niezbyt jasnych i sensownych (przynajmniej dla mnie :)) zasadach :/ jakby jej bylo z nim cudownie, to by cie nawet nie zauwazala (podobnie jak reszty swiata ;) ). nie rob oczywiscie niczego na sile, ale tez nie hamuj sie - daj sie poniesc chwili... :)

nie ty masz sie martwic i starac o spokoj i stabilnosc czyjegos domowego ogniska... szczegolnie, ze z tego co piszesz i jak na moj gust, to ona ci daje ewidentne i jasne sygnaly. a juz z pewnoscia nie jestes jej obojetny (i nie mowie tu o byciu kumplami).

a zasady sa po to wlasnie, zeby je lamac. tylko wtedy maja sens i sprawiaja frajde :)

ktos pisal wczesniej, ze zajete dziewczyny to tabu i facet powinien dac se spokoj juz na starcie. niewiele jest wiekszych bzdur... :/ to, ze osoba ktora cie interesuje jest zajeta oznacza tylko jedno: ten, kto z nia teraz jest, mial to szczescie i spotkal ja wczesniej. czemu masz z tego tytulu rezygnowac z marzen i pragnien? :O

dzialaj :) i pamietaj, ze "Everything is possible" ;)

Wiesz sam już nie wiem straciłem wiarę w to wszystko, może ja się mylę. Kompletnie się pogubiłem.

Masz rację, że jakby było jej dobrze to by uwagi nie zwracała na mnie ale teraz już mi się tak pomieszało, ze sam nie wiem co jest co.
Chyba jak wróci to poczekam kilka dni poproszę ją o rozmowę w 4 oczy i powiem jej w prost, a potem wyjdę od niej i się już nigdy nie spotkamy.

Nawet w interpretacji dzisiejszego snu miałem, ze wydarzy się coś co odbije mi się bardzo głęboko na życiu i do końca dni bedę to pamiętać, niestety nic dobrego.
feni czytalam i swoje zdanie podtrzymuje.

Swoja droga to jakiej ty rady chcesz?? Jeden Ci mowi daj sobie spokoj to sie oburzasz....
Ktos inny rzuca, pogadaj z nia powiedz jej co czujesz- to tez Ci nie pasi...
Mowisz, ze nie chcesz odbijac dziewczyny znajomemu ale myslisz o niej chcesz z nia byc i chcesz zeby ona byla z toba.... Czyli starasz sie zrobic cos zeby byc z nia tyle ze ona ma juz chlopaka stary.
A co jesli jej z tym facetem dobrze? Zerka na Ciebie bo Cie po prostu lubi, poza tym kobiety dosc czesto od tak flirtuja i lubia zainteresowanie ze strony facetow... Wydaje mi sie, ze nie mozesz sobie jej z glowy wybic bo zamiast myslec ona wcale nie musi byc taka najwspanialsza mowisz: Ona jest taka cudowna ale musze przestac o niej myslec.
porozmawiasz z nia a potem wiecej sie nie spotkacie, coz za dramaturgia..... Albo chcesz ta sprawe rozwiazac albo dalej sie umeczac na wlasna prosbe.
Enea, przepraszam, ze tak jest ale po prostu pogubiłem się w tym wszystkim już.
Z 1 strony 1 osoba piszę tak, z 2 inaczej. A do tego ja mam takie uczucia, tzn. wiem co czuję i chciałbym z nią być ale naprawdę to trudne jest kiedy nie wiesz tak naprawdę co zrobić.
Ale obiecuję, ze 1 zrobię pogadam z nią o tym i chyba to będzie moje wyjście jak wróci to w pn się spotakamy i przez jakiś czas poobserwuje tak jak niektórzy radzą jak się upewnię to pogadam powiem co i jak, a potem dam jej wolną rękę i powiem, ze każde słowo uszanuję, jeśli będzie trzeba to odejdę. Ja słowa dotrzymuję. Przepraszam, że tak mieszam ale naprawdę trudno mi z tym jest, jakbym miał burzę hormonów to pewnie już bym odbił ale nie mam jak powiedziałem staram się aby było zawsze ok. ale ta sytuacja chyba mnie przerosła i dlatego wyszło jak wyszło ale obiecuję się jakoś zmobilizować i wybrać między pogadaniem itp. tak jak wspomniałem przed chwilą, a po prostu zamaskowaniem się z tym i już, będzie trudno ale cóż.
feni wedlog mnie powinienies postarac sie o te dziewczyne bo jestes swoj chlop i zasugujez na szczescie lepiej wlalczyc i zginac niz zyc i zalowac ze sie nie walczylo
Sam nie wiem dlaczego ?
Miałem dziś bardzo dziwny sen wszystkie budynki itp. jak w rzeczywistości tylko historia nie realna, ja często spr. sny i wiele razy dzięki nim udaje mi się poprawić czy ustrzec od czegoś, a dziś miałem tak:
Śniło mi się, że najpierw z dołu ( ja stałem w swoim starym mieszkaniu u rodziców na balkonie 9 piętro) ktoś coś wołał do mnie bym wezwał policję, bo coś tam. Po chwili ludzie, których znałem ale nigdy z nimi nie przebywałem (w rzeczywistości) zaczęli rzucać w moją stronę i trafiali (kiedyś 1 koleś rzucił z parteru w moją stronę kamień na prawdę i trafił na 9 piętro więc stąd pewnie to) za chwilę jednak jakiś koleś złamał prawa fizyki i zaczął wbiegać po balkonach ale nie z 1 na drugi tylko dosłownie tak jakby chodził po podłodze lecz tutaj pochylony chyba o kont 90 st. Gdy już wbiegł na mój balkon zaczął wybijać szybę i za chwile inni też byli koło niego i robić to samo. Powiedziałem siostrze by ciekała, a ja tym czasem czekałem na nich, gdy już weszli walczyłem z nimi i wszystkich pokonałem wyrzuciłem ich za balkon. Niestety za niedługą chwile zaczęli dobijać się do drzwi i było ich coraz więcej, otworzyłem i zacząłem walczyć tata i mama oraz siostra była za mną. Ja biłem sie non stop z nimi dosłownie jak neo w matrix pokonywałem ich ale ich przybywało. Powiedziałem tacie by dzwonił na policję. Gdy jakoś ich pokonałem i uciekli w pewnym momencie to miałem chwile spokoju. W niedługim czasie pojawiała się mama mojej sąsiadki, która w rzeczywistości już nie żyje, sąsiadka popłakała się na jej widok i coś mówili między sobą typu: "Czemu nie dzwoniłaś itp. lecz mówiła do nie siostro chyba a nie mamo". Powiedziałem sąsiadce by tez coś robiła, bo mnie ciągle atakują i długo nie dam rady ale coś odparła. Był przy mnie kolega z którym w rzeczywistości spędziłem całe dzieciństwo gdzieś tak od urodzenia do 15 roku życia.
Razem poszliśmy sprawdzić w 2 klatce co się dzieje ( to było ost. piętro wiec było przejście między 1, a 2 klatka ja mieszkałem w 1) uszłyszeliśmy, że jedzie winda i coś się dzieje więc wróciliśmy z powrotem do domu. Oni znów się pojawili tym razem mieli chyba piłę mechaniczną lub kij od bejsbola ale chyba to 2. Walczyłem znów z nimi z całych sił. W końcu zyskałem od nich 1 koja i odpierałem atak kijem, gdy po jakimś czasie znów na chwile uciekli sam zadzwoniłem na policje. Niestety wogóle się ona nie pojawiała. W końcu powiedziałem mamie, tacie i siostrze by uciekali, a ja tu zostanę to samo powiedziałem synowi mojej sąsiadki, który jest starszy ode mnie. Znów przybyli i znów się biliśmy. Dalej nie pamiętam dokładnie ale w końcu udało mi się wyjść przed blok i tam się biłem lecz po chwili oni przyszli z piłą mechaniczną, nie wiem jakim cudem ale też ją zyskałem i ocieraliśmy się w walce piłami mechanicznymi. To co się działo to był koszmar. W końcu coś przyjechało jakiś 1 policjant chyba czy coś takiego ale w 100% nie był to policjant.
Kolega zaczął uciekać ale nie przed tym kimś lecz nimi (ten kumpel od dzieciństwa) przebiegł na 2 stronę torowiska tramwajowego, bo takie szło koło mnie. Ja też uciekałem oni się zorientowali i zaczęli mnie gonić. Przeskoczyłem jakieś duże ogrodzenie, które nie wiadomo jak się znalazło, była tam budowa ulicy czy coś ale w rzeczywistości nigdy tego nie było. Przebiegłem na 2 stronę ulicy ale inna niz kolega, bo jakby wyjść przed blok i mieć swoją klatkę za sobą to kolega pobiegł na wprost, a ja w lewo. Dobiegłem w końcu na komisariat. (wszystko bardzo realne, tzn. położenie budynków odległości i wszystko tak jak w rzeczywistości nawet budka ruchu była i inne budynki) tam poprosiłem o pomoc za mną wbiegło kilka osób policja bardzo niechętnie pomagała mi. Po chwili znalazłem się przy ogrodzeniu (chyba zapomniałem jakąś część snu albo poplątałem), na samym początku więc komisariat był przede mną jakieś 30- 60 metrów. Goniła mnie 1 osoba, wskoczyłem na ogrodzenie i zacząłem biec po nim, z ogrodzenia przeskoczyłem na budkę strażniczą (taka w której siedzi koleś na parkingu strzeżonym). Spostrzegłem, że tak nie dam rady więc znów przeskoczyłem na ogrodzenie i znalazłem się na parkingu widziałem, że ciągle jestem goniony, a na komisariacie toczy się walka. Biegłem przed siebie wskoczyłem na ogrodzenie niby z siatki ale niby też był mur i tego muru się obawiałem, że nie pokonam go. Udało się znalazłem się po 2 stronie ogrodzenia i stałem przy bloku ludzie się cieszyli, a ja wiedziałem, że tu mnie nie dopadną. Potem akcja przeniosła się do komisariatu, tam policjanci (kilku) walczyło z 1-2 osobami. Niestety zabili ich. Nie wiem jak ale po chwili zaczął się zawalać budynek poczynając od sufitu, a miał on 2 piętra licząc z parterem jako piętro :). Biegły tam posiłki kilku policjantów ale zginęli oni gdy zdarzyli wejść do budynku kiedy on się walił. Gdy budynek się zawalił i pozostały ruiny akcja znów wróciła do mnie i policjant powiedział do mnie to koniec, wygraliśmy byłem ucieszony i wtedy się obudziłem.

Szczerze ? Dawno nie miałem takiego snu.
Już wiele razy śniło mi się, że uciekam, walczę itp. ale takiego jeszcze nie było raczej pomijając jakiś sen nie dawno z wątkami matrix.

Przy interpretacji sennika wyszło mi tak:
Piła - pomyślne sprawy
Policja - wezwanie, aby przestrzegać granic przyzwoitości na co dzień; często protest duszy ludzkiej przeciwko własnej skłonności do przestępstw, wykroczeń i łajdactw;
ujrzeć - przestroga przed złym postępkiem, który masz zamiar popełnić;
przyzywać na pomoc - chcesz się z kimś porachować - zrób to w cztery oczy;
otrzymać z jej strony pomoc - pewna nieprzyjemna historia zakończy się pomyślnie, ale niepotrzebnie będziesz ją wciąż na nowo wałkować
Walka - widzieć ją lub brać udział w niej - uważaj na swe stanowisko, bo możesz je utracić
zwyciężyć w niej - śmiałe przedsięwzięcie
Uciekać - unikniesz niebezpieczeństwa
Winda - nagłe zmiany w sferze uczuciowej, korzystne lub negatywne
Walący się budynek - oszczerstwo (PWN wyjaśnienie: oszczerstwo «kłamliwa wypowiedź, mająca na celu skompromitowanie, poniżenie lub ośmieszenie kogoś»)
Ogrodzenie - poczucie ograniczenia swobody i wolności, przechodzić przez nie oznacza chęć wyrwania się z określonej sytuacji

wspinać się na ogrodzenie - oznaka sukcesu
Skakać - oswobodzisz się z długów

przez płot lub mur - przezwyciężysz wszystkie trudności

Sąsiadka - plotki krążyć będą o Tobie, a Ty bardzo to przeżyjesz

To tyle co wy o tym myślicie ?

Szczerze ? Mi wygląda na to, że podświadomość mówi, że mam nieprzyjaciół wrogów wiele ludzi chce mnie pogrążyć ale ja ciągle walczę i się nie poddają, dbam o bliskich i innych chcę by uciekali itp. ciągle walczę ale ciągle przybywa ludzi, przeskakuje mury itp. i na końcu zwyciężam.
Gdyby to wziąć na obecny mój problem, a to tak wygląda podświadomość mówi mi, że muszę walczyć i będę walczyć będzie trudno i będą mnie ludzie obgadywać, plotki itp. Jednak ja wciąż walczę, proszę o pomoc lecz nikt mi nie pomaga jedynie po jakimś czasie wspiera mnie kolega z dzieciństwa. Pomoc w końcu nadchodzi ale nie wiadomo czy to pomoc, gdy sam dobiegam do komisariatu i tam proszę to w końcu ja otrzymuję ale jednocześnie sam walczę na końcu widzę jak wszystko upada ale ja wygrywam.

Sam już nie wiem co myśleć o tej sytuacji trudne jest to ale widać bardzo, że podświadomość chce mi coś przekazać muszę jeszcze nad tym pomyśleć, a co wy na to ?
A ja myślę że ludzie to już od dawna ci za plecami gadają o was, a ten komisariat to to forum ... i zaraz nam się sufit na łeb zawali ... tak więc twoje zwycięstwo jest już blisko ;)
To tylko taka wolna interpretacja ... kto wie co i jak jest na prawdę, a moim zdaniem podświadomość ci mówi że za bardzo się przejmujesz :P
Cytat:
A ja myślę że ludzie to już od dawna ci za plecami gadają o was, a ten komisariat to to forum ... i zaraz nam się sufit na łeb zawali ... tak więc twoje zwycięstwo jest już blisko ;)
To tylko taka wolna interpretacja ... kto wie co i jak jest na prawdę, a moim zdaniem podświadomość ci mówi że za bardzo się przejmujesz :P
Ha ha ha :clap:
Ależ mnie rozbawił teraz :razz:
Szczerze ? Coś wcześniej było, że ja do niej itp. od niektórych osób. Ale szczerzę wątpię by tak było jak mówisz, chociaż kto wie z tym forum to naprawdę nieźle zinterpretowałeś, sufit się zawali ha ha ha niezłe naprawdę, dawno się nie ubawiłem hehe.

Fakt i moja podświadomość ma rację, że za bardzo się przejmuję ale cóż taki już ze mnie typ. Dziś całe szczęście mam optymistyczny humorek i naprawdę jakoś fajnie jest ale jutro pewnie się skończy znowu to. Nawet w horoskopie pisali coś na ten temat tzn. o lepszym samopoczuciu.

Gdyby nie fakt, że interpretacje działają i się sprawdzają w moim życiu to bym to olał ale wiele razy się sprawdziło szczególnie najbardziej z tych fantastycznych snów, bo tych takich "normalnych" to różnie.

Wiecie co jest najlepsze ? Sąsiadka, która śniła mi się dziś...spotkałem ją w przychodni jak byłem u lekarza..po tylu latach takie spotkanie...normalnie chód.

Witam.
Kilka osób z Was chciało bym napisał potem jak sytuacja się rozwinęła.
Otóż, miną 2 dzień, bo w sobotę wróciła i napisała mi smsa ale odebrałem w poniedziałek z rana, bo miałem przez weekend wyłączony tel. Spotkaliśmy się jak zwykle przed pracą ale mało rozmawialiśmy, tzn. ja nic nie mówiłem, nie chciałem rozmawiać tzn. chciałem i zresztą jak zwykle miałem jej dużo do powiedzenia i ogromną ilość pytań, jak było itp. ale postanowiłem sobie, że na razie tak będzie mam dużą silną wolę wiec szybko postanowienia nie złamę chyba, że coś się wydarzy.
Dziś 2 dzień miną i spytała się mnie co się stało, że wczoraj nie chciałem rozmawiać ale cóż :) sama zauważyła, że dziś jest to samo co wczoraj, z 1 strony aż mi jej żal i przykro mi, bo ja mam ochotę z nią pogadać i ona chyba też i nawet dziś coś taka smutna chyba było no i robiła pewne rzeczy bym zaczął coś mówić ale nic z tego nie dałem się złamać, nawet jej w oczy nie patrzyłem, unikałem jej wzroku zresztą unikałem patrzenia na nią, bo gdybym tylko spojrzał jej w oczy to wiecie...
Szkoda, że tak robię ale muszę jakoś wybić sobie ją z głowy.
Naprawdę jest fajną osobą ale co z tego ? Ja mam przez to duży problem, bo gdy tylko patrzę na nią, widzę jej oczy, słyszę jej głos to coś mnie bierze.
Nawet dziś było z rana zimno i miała gęsią skórkę i ja miałem ochotę się przytulic do niej pogłaskać ją itp. ale wiecie nie mogę, nie wolno.
To jest naprawdę trudne ale co mam za wyjście ?
Mam dużą silną wole i łatwo się nie łamię ale z każdym takim kolejnym razem chyba kamienieje aż w końcu będzie ze mnie kamień.
Ech...jak znów mi się przyśni to będzie znów problem na razie jest ok. nie rozmawiam z nią albo mało tylko cześć itp., nie patrzę w oczy itp., bo gdy to robie to od razu znów się coś ze mną dzieje.
Zobaczymy co będzie dalej ale ze swojej strony robie co mogę by nie odbijać dziewczyny koledze i nie robić nic takiego co pewna ilość osób postujących pod moim tematem napisała, że źle robie.

A co wy myślicie o tym teraz ?
ty to moze lepiej powiedz o tym swojemu koledze ? bo ja bym nie chcial zeby moja laska za plecami cos z kims innym chciala , mimo iz ta druga osoba ktora jestes w tym przypadku ty stara sie nie odbijac jej
A ja myślę że ją krzywdzisz. Widać że szuka kontaktu z tobą i nie wiem jak inni ale ja tu widzę jednak coś więcej niż zwykłą przyjaźń ... oczywiście jak zwykle mogę się mylić. Hmmmm naprawdę masz się ciężko ... ale nie bój sie, ja mimo że szczęśliwy to mam tyle komplikacji ... ehhh

Weźcie wszyscy razem porozmawiajcie w 6 oczu :P
Cytat:
ty to moze lepiej powiedz o tym swojemu koledze ? Tak, pogadacie nad browcem i się nią podzielicie. Kolega będzie ją miał w dni parzyste a Ty w nieparzyste, albo odwrotnie :D
Cytat:
ty to moze lepiej powiedz o tym swojemu koledze ? bo ja bym nie chcial zeby moja laska za plecami cos z kims innym chciala , mimo iz ta druga osoba ktora jestes w tym przypadku ty stara sie nie odbijac jej Truciak odpada, a wiesz czemu ? Ponieważ mój kolega nie jest tak miły i rozumny (nie wiem jakiego słowa użyć) jak ja i mógłby to wszystko zrozumieć na opak, zresztą ja z nim mało rozmawiamy praktycznie wogóle i coraz mniej.
Po 2 jak Ty sobie to wyobrażasz ? :)

Wiesz ktoś mi napisał, na innym forum: "Mnie się zdaje, że wszystko zależy od tego, co czuje ta dziewczyna. Jeśli naprawdę kocha swojego chłopaka, a Ciebie traktuje tylko jako przyjaciela, to faktycznie nie masz szans. Ale istnieje przecież taka możliwość, że pozna się kogoś ciekawego i zwiąże się z nim/nią, a później znajdzie się ktoś jeszcze ciekawszy (choć dziś trudno znaleźć choćby jedną godną uwagi osobę..., przyp. aut.). I wtedy normalną rzeczą jest, że rezygnuje się zpoprzedniego związku na rzecz czegoś lepszego. Także jeżeli ta dziewczyna też uważa Ciebie za ciekawszą osobę niż jej obecny chłopak, to masz szansę. Póki nie są małżeństwem (formalnym lub nie), wszystko jeszcze możliwe..."

Cytat:
A ja myślę że ją krzywdzisz. Widać że szuka kontaktu z tobą i nie wiem jak inni ale ja tu widzę jednak coś więcej niż zwykłą przyjaźń ... oczywiście jak zwykle mogę się mylić. Hmmmm naprawdę masz się ciężko ... ale nie bój sie, ja mimo że szczęśliwy to mam tyle komplikacji ... ehhh

Weźcie wszyscy razem porozmawiajcie w 6 oczu :P
Co Ty nie powiesz ? Wiem ale powiedz szczerze i postaw się w mojej sytuacji...co mam niby zrobić ? Przecież obojętne co zrobię jest źle, robiąc tak krzywdzę siebie ale też dzięki temu unikam tego co znów może się odrodzić w pełnej wersji, z 2 strony wkurzę pewnie ją itp.

Cytat:
Tak, pogadacie nad browcem i się nią podzielicie. Kolega będzie ją miał w dni parzyste a Ty w nieparzyste, albo odwrotnie :D :D :rolleyes: :shifty: ;) :razz: :yawn: :redface:

Oczywiście po prostu prosto z mostku jeszcze zdrowy jestem na rozumie i życie mi miłe jak na razie nie chcę potem się zastanawiać czy kogoś na mnie nie nasłał :)

Wiecie co ? Myślę, że tutaj jest trudno znaleźć wyjście, bo długo nad tym myślałem i szukałem wielu opcji i co zawsze jakaś strona będzie pokrzywdzona, owszem mógłbym z nią normalnie gadać ale wiecie nie ma normalnej rozmowy, póki w sobie nie zgaszę i nie zniszczę tego co jest to nie mogę robić tych normalnych rzeczy, gdyż robiąc je znów się zaczyna to coś we mnie. Ewentualnie mogę jeszcze jakiś czas tak wytrzymać i w końcu powiedzieć jej, że to nie jej wina ale nie mogę powiedzieć dlaczego itp., bo musiałbym ją zabić :), a raczej już byśmy się nigdy nie spotkali, chyba takie słowa będą najlepsze, gorzej jak będzie pytać albo ja nie wytrzymam wtedy poproszę ją o rozmowę w 4 oczy i jej powiem, a potem po wyjściu od niej strzelę sobie w łeb. Więc po woli możecie zrzucać się na pogrzeb :D

Z 1 strony czuje jak to wszystko mnie rozrywa od środka coraz bardziej jak tylko na nią spójże i myślę o niej i chciałbym już powiedzieć jej wszystko ale z 2 strony chyba się boję późniejszego efektu, jakby to zostało miedzy nami to ok. jestem gotów jej powiedzieć obojętnie co by było ale wiecie jak wyjdzie to poza nas to jest problem, obojętnie czy to będzie jej najlepsza koleżanka czy jej chłopak, bo rozejść się to potem może dalej. Kurde i znów się zaczyna, a było już tak fajnie jak nie rozmawiałem, nie widziałem i nie pisałem z nią już się po woli odkochiwałem :), a teraz z powrotem...ech chyba to jest zbyt silne abym sobie dał z tym radę chyba pójdę do wróżki :D

Wiecie co jest najgorsze, a może najlepsze ? Ona sprawa, że zapominam o swojej 1 miłości, która przez tyle lat jest w mojej głowie, a to ok 7 lat już czy nawet 9 ale tak jest jak był to super związek i trwał do póki się nie wyprowadziła ok. 3 lat, a po 2 w niej wiedzę właśnie tą swoją 1 miłość, ma w sobie podobnych cech itp. do tej 1, śmiech pewny sposób bycia itp. aż mnie ciarki przechodzą.
Kto nie ryzykuje ten nie wygrywa. Wygląda na to ze ten twój "kolega" to wcale nie jest taki dobry kolega i moim zdaniem ob by ci bez zastanowienia zaczął pannę wyrywać, nawet jakby ona nic nie okazywała. A tu masz sytuację że jednak coś może wyjść z tego to odpuszczasz. Przyznaj się przed samym sobą że uciekasz od problemu. Pozwalasz żeby strach panował w twoim życiu ... ale wiesz co ... wtedy to już nie jest życie.
Ja znalazłem swoją miłość i pomimo problemów nie poddaje się, a jak trzeba będzie to na głowie będę stawał żebyśmy byli razem.
Cytat:
Kto nie ryzykuje ten nie wygrywa. Wygląda na to ze ten twój "kolega" to wcale nie jest taki dobry kolega i moim zdaniem ob by ci bez zastanowienia zaczął pannę wyrywać, nawet jakby ona nic nie okazywała. A tu masz sytuację że jednak coś może wyjść z tego to odpuszczasz. Przyznaj się przed samym sobą że uciekasz od problemu. Pozwalasz żeby strach panował w twoim życiu ... ale wiesz co ... wtedy to już nie jest życie.
Ja znalazłem swoją miłość i pomimo problemów nie poddaje się, a jak trzeba będzie to na głowie będę stawał żebyśmy byli razem.
:redface:
Masz po części rację, kolega nie jestem w 100% pewny ale (chyba) by mi nie odbił dziewczyny ale gwarancji nie daję.
He he mam tu sytuację, że ja jestem inny i nie odbijam i czuję coś do niej i bardziej gdy ją widzę i nie wiem co zrobić hehe :)
Hmm czy uciekam od problemu ? Nie sądzę ale sam już nie wiem, kto wie może jutro lub pojutrze albo w przyszły tydzień będę miał już tego dość i powiem jej wszystko szczerze...co będzie to się mówi trudno ale fakt mam coraz mniej siły by się temu opierać, tylko widzisz ja nie mam tej pewności i tu jest problem.
Fajnie, że ci się jakoś udaję, życzę dużo powodzenia i bez takich problemów jak ja mam :)

Żałuję, że nie mam kamery nagrałbym wszystko z nią i sami byście ocenili, a tak ta niepewność.
@zakompleksiony przepraszam bardzo ale posłuchaj ty siebie ??? "Odbij mu dziewczynę bo on by mógł tak zrobić." Cóż za absurdalna myśl , powiedz mi czy to do czegoś prowadzi??? Tak ma wbić nóż koledze bo on mógłby tak zrobić. W tym momencie to tylko by świadczyło o fenim a nie o jego koledze. Coś takiego to świństwo to zdrada zaufania. Ktoś w tym temacie wspominał że w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone tak a wiesz co się robi ze zdrajcami na wojnie??? Rozstrzeliwuje się.
Cytat:
@zakompleksiony przepraszam bardzo ale posłuchaj ty siebie ??? "Odbij mu dziewczynę bo on by mógł tak zrobić." Cóż za absurdalna myśl , powiedz mi czy to do czegoś prowadzi??? Tak ma wbić nóż koledze bo on mógłby tak zrobić. W tym momencie to tylko by świadczyło o fenim a nie o jego koledze. Coś takiego to świństwo to zdrada zaufania. Ktoś w tym temacie wspominał że w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone tak a wiesz co się robi ze zdrajcami na wojnie??? Rozstrzeliwuje się.
P.S. Nie chciałbym cię mieć za kumpla a tym bardziej za przyjaciela zakompleksiony.
Myślę, że on chciał troszkę rozruszać i wprowadzić mały humor tutaj, a po 2 próbuje coś mi pomóc za co mu dzięki ale co nie znaczy, że słucham wszystkich porad :)

Fakt masz rację, że to absurdalna myśl jak oko za oko itp. i do niczego to nie prowadzi. Jednak obojętne co to i tak takich porad zapewne nie wykorzystam, jednak co jeśli w końcu już nie wytrzymam i pogadam z nią w 4 oczy i powiem wszystko, a ona będzie chciała dać mi buzi ? Wtedy ja powiem nie itp. i co ? Przecież to bez sensu :) Ale już się przyzwyczajam kiedyś dziewczyna chciała iść ze mną do łóżka i ja się nie zgodziłem w tamtym roku było podobnie i też powiedziałem nie, bo mam swoje zasady i chcę coś zostawić sobie 1 osobie. Tylko się tak zastanawiam czy kiedyś się pojawi taka osoba ? A jeśli już jest i to jest ta to mam problem i pewnie zostanie on nie rozwiązany, a w najgorszym przypadku odetnę się od nich obydwu.

Tak na marginesie może ktoś z Was ma jakiś pomysł na rozwiązanie tego problemu, ewentualnie pomysł na rozmowę...tylko nie piszcie, że tak nie wolno, nie próbuj itp., bo to już przerabialiśmy i ja już się wypowiedziałem na ten temat, a potrzebuję czegoś co pomoże.
Cytat:
@zakompleksiony przepraszam bardzo ale posłuchaj ty siebie ??? "Odbij mu dziewczynę bo on by mógł tak zrobić." Cóż za absurdalna myśl , powiedz mi czy to do czegoś prowadzi??? Tak ma wbić nóż koledze bo on mógłby tak zrobić. W tym momencie to tylko by świadczyło o fenim a nie o jego koledze. Coś takiego to świństwo to zdrada zaufania. Ktoś w tym temacie wspominał że w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone tak a wiesz co się robi ze zdrajcami na wojnie??? Rozstrzeliwuje się.
P.S. Nie chciałbym cię mieć za kumpla a tym bardziej za przyjaciela zakompleksiony.
Po pierwsze to nie kazałem mu odbijać mu dziewczyny tylko z nią porozmawiać ... jak na moje oko to będzie lepiej jeśli jednak będą razem.
Po drugie to z tego co wyczytałem (może po prostu mało opisane), to ten "kolega" jest kolegą tylko ze względu na nią. Pewno gdyby nie ta dziewczyna to byście w ogóle nie rozmawiali, więc co to za kolega, a słowo przyjaciel to już w ogóle jest przesadzone.

A z tą nasza przyjaźnią to nie przesadzaj nawet mnie nie znasz. Do tego nie byłeś w takiej sytuacji więc kto wie jak ty byś się zachował. Ja nikomu nigdy nic nie odbiłem i nie miałem takich silnych odczuć w stosunku do dziewczyn kumpli więc też nie będę roztrząsał jak bym się zachował.
Zgadzam się absolutnie z Refluxem. Nie można kierować się w życiu zasadą, że można coś zrobić, tylko dlatego, że inni mogliby coś podobnego nam zrobić. Nie chciałabym żyć w taki otoczeniu, gdzie wszyscy wyznają taką zasadę – to kompletny brak jakichkolwiek zasad moralnych.

Zakompleksiony, postaw się w sytuacji, gdyby ktoś mieszał w Twoim związku z ukochaną, czy to kolega, czy nawet obcy. Rozumiem, że Ty robisz wszystko dla swojej dziewczyny, by z nią być, by była szczęśliwa i się nie poddajesz, ale nie porównuj swojej sytuacji do sytuacji fenia. A w przypadku fenia to co mu proponujesz to nie jest walka o miłość, a raczej, jak to nazwał Reflux, po prostu świństwo.

Feni, uważam, że postępujesz właściwie. Może z tego co opisujesz, trochę nawet za bardzo oschle traktujesz tą dziewczynę (zbyt diametralna zmiana w traktowaniu), ale skoro tak jest Ci łatwiej. Staraj się chociaż żeby nie wyszło to tak, jakbyś Ty sam miał być powodem dla którego związek kolegi i tej dziewczyny się rozsypie. Może wtedy będzie łatwiej z tzw. kacem moralnym.
... naprawdę mi palców szkoda ... Napisałem co ten jego niby kumpel by zrobił żeby podkreślić jaki to z niego kumpel :/ ...
Każdemu kto życzy feni'emu żeby odpuścił, ja życzę żeby znalazł się w takiej samej sytuacji a później przyszedł tu i napisał co zrobił. Bo wtedy tak naprawdę będzie można mu udzielać adekwatnych rad, a tak to teoria która z praktyką to niewiele ma wspólnego.

On nie mówi o odbijaniu laski kumplowi tylko o miłości być może obustronnej. A jeśli dziewczyna go kocha no to sory ... radzić sobie możecie ...
Cytat:
Po pierwsze to nie kazałem mu odbijać mu dziewczyny tylko z nią porozmawiać ... jak na moje oko to będzie lepiej jeśli jednak będą razem.
Po drugie to z tego co wyczytałem (może po prostu mało opisane), to ten "kolega" jest kolegą tylko ze względu na nią. Pewno gdyby nie ta dziewczyna to byście w ogóle nie rozmawiali, więc co to za kolega, a słowo przyjaciel to już w ogóle jest przesadzone.

A z tą nasza przyjaźnią to nie przesadzaj nawet mnie nie znasz. Do tego nie byłeś w takiej sytuacji więc kto wie jak ty byś się zachował. Ja nikomu nigdy nic nie odbiłem i nie miałem takich silnych odczuć w stosunku do dziewczyn kumpli więc też nie będę roztrząsał jak bym się zachował.
Masz trochę racji, bo w ostatnich latach nasza znajomość jest coraz gorsza znaliśmy się w 3 ale 1 kolega odpadł zobaczyłem, że jak się wyprowadziłem z mojego miasta na obrzeża to już ma mnie gdzieś tutaj jest podobnie i masz pewnie rację, że gdyby nie ona to byśmy w ogóle nie rozmawiali.
Ja też tak pomyślałem, że nie każesz mi odbijać tylko to taka metafora :)
Fajnie, że tak myślisz ale ja tam nie sądzę abyśmy byli razem.

Cytat:

Feni, uważam, że postępujesz właściwie. Może z tego co opisujesz, trochę nawet za bardzo oschle traktujesz tą dziewczynę (zbyt diametralna zmiana w traktowaniu), ale skoro tak jest Ci łatwiej. Staraj się chociaż żeby nie wyszło to tak, jakbyś Ty sam miał być powodem dla którego związek kolegi i tej dziewczyny się rozsypie. Może wtedy będzie łatwiej z tzw. kacem moralnym.
Hmm czy właściwie ? Zależy dla kogo dla siebie nie do końca, a jeśli ona coś czuje to także dla niej tez niezbyt właściwie postępuję ale wiem o czym mówisz, że nie odbijam koledze dziewczyny i pomimo coraz większych z każdym dniem uczuć staram się to opanowywać i wyciszać, choć jest coraz gorzej.

Wiem, że to diametralna zmiana szczególne po tym co było ale ja potrafię się zmienić z dnia na dzień tylko, że to takie sztuczne i czasami jak się nie kontroluję to zapominam o tym i staję się sobą.

Wcale właśnie nie jest łatwiej jest jeszcze gorzej, bo z 1 strony niby to kontroluje ale z 2 tracę koleżankę, bo się wkurza na mnie, a do tego to nie jest dobre rozwiązanie no i ja z każdym dniem mam coraz gorzej z tym.
Oki postaram się ale sam już nie wiem co robić, niby coś robię ale jak widzicie wszelkie próby nie są w 100% dobre, a czasami działają na odwrót.

Cytat:
... naprawdę mi palców szkoda ... Napisałem co ten jego niby kumpel by zrobił żeby podkreślić jaki to z niego kumpel :/ ...
Każdemu kto życzy feni'emu żeby odpuścił, ja życzę żeby znalazł się w takiej samej sytuacji a później przyszedł tu i napisał co zrobił. Bo wtedy tak naprawdę będzie można mu udzielać adekwatnych rad, a tak to teoria która z praktyką to niewiele ma wspólnego.

On nie mówi o odbijaniu laski kumplowi tylko o miłości być może obustronnej. A jeśli dziewczyna go kocha no to sory ... radzić sobie możecie ...
Jesteś naprawdę pomocną osoba tutaj według mnie, bo masz cenne rady ale tez piszesz to co ja sam bym napisał. Masz rację co do tego mojego kolegi ale cóż ze względu na moją "dobroć" nie napiszę o nim złego słowa.

Masz racje łatwo jest mówić/pisać ale trudniej jest jak samemu się ma taką sytuację.

Cytat:
A jeśli dziewczyna go kocha... Hmm...to by rozwiązało w dużym stopniu mój problem ale nie do końca jednak by było miło, gdybym się mylił co do tego to też by nie było źle tylko ważne abym nie stracił w niej koleżanki.

Kolejny dzień zmagań...

Wiedziałem, że tak będzie...
Dziś jak zwykle słuchałem muzyki i ona przyszła jak zwykle przestałem słuchać muzyki, bo nie ładnie jest tak przy kimś mieć słuchawki w uszach no, a po 2 jak ktoś jest obok to się z nim/nią rozmawia.
Powiedziała do mnie, że mogę dalej słuchać muzyki, bo przecież i tak z nią nie rozmawiam, głupio mi się zrobiło, aż mnie zatkało ale spodziewałem się tego, po niedługiej chwili zapytałem się jej czy nie zimno jej wczoraj było, gdyż było wczoraj chłodno. Potem coś dodałem jeszcze i nie pamiętam jak to wyszło ale powiedziałem jej, że mam problem i dlatego z nią tak rozmawiam, oczywiście zaoferowała mi swoją pomoc, że mogę z nią pogadać itp. ale ja odpowiedziałem, że nie bardzo, gdyż to jest zbyt poważny problem i coś tam jeszcze dodałem.
W sumie nic więcej nie mówiłem.

Jutro to chyba już nie wytrzymam i pogadam z nią o tym, bo jak widzicie nie rozmawianie z nią jest złe, bo denerwuje ją to i myśli, że się obraziłem itp., a z 2 strony to nie naprawia mojego problemu no ale przynajmniej jakoś omijam ten problem tylko przecież to nie wyjście.

Naprawdę coraz bardziej myślę, że tu chyba nie ma wyjścia to labirynt, nie rozmawianie nie jest dobrym rozwiązaniem może jedynie czasowym ale nie więcej niż góra 3 dni, bo potem ona może się zirytować, aż wreszcie mogę stracić koleżankę.
Rozmowa z kolega odpada...dlaczego ? Pisałem po 2 pomyślcie sami :)
Następne rozwiązanie to po prostu odcięcie się od niej i niego itp. ale to przecież głupota prawda ?
Kolejne to rozmowa z nią ale tego się boje jak ognia, gdyż:
Nie wiem jak to odbierze i może potem się obrazić i nigdy więcej sie nie odezwiemy do siebie.
albo
Wyjdzie to poza nas i wtedy będzie dopiero problem.
albo
Zruci mi się w ramiona i powie, że czuje to samo ale to już prędzej bajka niż rzeczywistość.

Wiec w sumie powiedziałbym jej o tym ale nie wiem jak zareaguje i co będzie.

A co Wy mi doradzacie, co zrobić ? Powiedzieć jej, pogadać, jak mam mówić i co ?

Ewentualnie jeszcze mogę z nią pogadać o tym i dodatkowo hehe pokazać jej ten cały temat jaki tu był ze wszystkimi postami :)
No właśnie a co ta dziewczyna czuję??? Hmm o tym zapominamy traktujemy ją przedmiotowo a nie jak osobę. Hmm może najlepiej pogadać z nią. Chociaż moim zdaniem ona nic do ciebie nie czuje kobiety nie lubią tracić przyjaciół i moim zdaniem i tak ci się nie uda ale mogę się mylić.
Może załóż coś bardziej rzeczywistego.
Po pierwsze to strach czujesz przed jedynym sensownym i oczywistym rozwiązaniem bo wiesz że ono sprawę rozwiąże. Znaczy boisz się rozmowy bo na razie możesz sobie marzyć i mieć nadzieję.

Załóżmy że dojdzie do tej rozmowy. Na początek poproś ją żeby pozwoliła ci dokończyć zanim ci odpowie. Powiedz co czujesz jakie masz wątpliwości i obawy.
Moim zdaniem to albo się uśmiechnie i powie ci że schlebiasz jej tym co do niej czujesz, ale nic z tego i na dobrą sprawę o ile będziesz w stanie sie otrząsnąć to wciąż będziecie przyjaciółmi.
Druga możliwość to taka ze powie że musi pomyśleć nad tym co powiedziałeś ... co jest niemal równoznaczne z tym że też coś czuje i może sama o tym myślała. Ewentualnie sama od razu powie ci co czuje i o jej wątpliwościach.
Wątpię żeby cię spoliczkowała albo uciekła z krzykiem ...

Ułatwić ci sprawę w powiedzeniu tego ... usiądź obok niej w domu czy też w parku (w parku może być nawet korzystniej). Nie patrz na nią, mów to co masz powiedzieć bardziej do siebie ... no chyba że chcesz widzieć jej reakcje i od razu "kształtować" swoją wypowiedź pod to jak reaguje na kolejne zdania. Ale myślę że łatwiej ci będzie nie patrzeć i mówić do "ducha" czy też do siebie ...
Tak naprawdę to nie wiemy co i jak ale ja mogę tylko spekulować po tym jak na mnie patrzy, rozmawia i zachowuje się jeśli by tego czegoś nie robiła nie poruszałbym tematu :)
Tak czy inaczej chyba czeka mnie rozmowa z nią.

Cytat:
Może załóż coś bardziej rzeczywistego.
Po pierwsze to strach czujesz przed jedynym sensownym i oczywistym rozwiązaniem bo wiesz że ono sprawę rozwiąże. Znaczy boisz się rozmowy bo na razie możesz sobie marzyć i mieć nadzieję.

Załóżmy że dojdzie do tej rozmowy. Na początek poproś ją żeby pozwoliła ci dokończyć zanim ci odpowie. Powiedz co czujesz jakie masz wątpliwości i obawy.
Moim zdaniem to albo się uśmiechnie i powie ci że schlebiasz jej tym co do niej czujesz, ale nic z tego i na dobrą sprawę o ile będziesz w stanie sie otrząsnąć to wciąż będziecie przyjaciółmi.
Druga możliwość to taka ze powie że musi pomyśleć nad tym co powiedziałeś ... co jest niemal równoznaczne z tym że też coś czuje i może sama o tym myślała. Ewentualnie sama od razu powie ci co czuje i o jej wątpliwościach.
Wątpię żeby cię spoliczkowała albo uciekła z krzykiem ...

Ułatwić ci sprawę w powiedzeniu tego ... usiądź obok niej w domu czy też w parku (w parku może być nawet korzystniej). Nie patrz na nią, mów to co masz powiedzieć bardziej do siebie ... no chyba że chcesz widzieć jej reakcje i od razu "kształtować" swoją wypowiedź pod to jak reaguje na kolejne zdania. Ale myślę że łatwiej ci będzie nie patrzeć i mówić do "ducha" czy też do siebie ...
He he he rozbawiłem się tą wypowiedzią ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, gdyż jak widzę to mamy podobny sposób myślenia i wypowiedzi :)

Coś rzeczywistego mówisz hmm...
Wiesz sam nie wiem chyba to nie jest do końca to, fakt jest strach ale przed jej wypowiedzią tym co powie i pomyśli i jak dalej sytuacja się potoczy.
Nadzieja, hehe nadzieja matką głupich dlatego ja nigdy nie mam nadziei, a jedynie daje wiarę, bo wiara czyni cuda. Wiesz nie boję się tego, że teraz to ja sobie marzę itp., bo to tylko marzenia i to nie realne jest, a ja wolę realne rzeczy.
Po 2 obojętnie jak się ułoży zawsze można pomarzyć :D
Jednak ja się boje po prostu tego co powie i będzie, a jak może być to o tym już pisałem.

He he nawet podobnie dedukowałem rozmowę z nią z tym co Ty piszesz jednak chyba wole jej dom, bo cicho jest itp., a po 2 jak bym miał dostać w łeb to chyba lepiej po kryjomu niż przy ludziach :rolleyes:

Tak powiem, by nie przerywała i dała mi dokończyć bez względu na to co usłyszy, a potem niech robi co chce :)
No właśnie chyba nie będę mógł jej patrzeć w oczy i to mówić, bo chyba to by mnie albo ja zabiło, ją to już same te słowa by wbiły w fotel.

Jest tylko mały, a właściwie DUŻY problem w tym wszystkim :)
Ja już od dawna praktycznie na początku poruszeniu tego problemu tutaj myślałem, że rozmowa będzie jedyną i najlepszą formą rozwiązania tego ale wiecie...to cholernie trudne.
Jak myślę tylko o tym to już mam problem, a co dopiero powiedzieć jej, że chcę z nią pogadać, a potem iść do niej i powiedzieć jej to wszystko, chyba będę musiał mieć jakiegoś lekarza obok, bo wykituje na serce :)
A tak to boję się jak wiadomo tego, że stracę po moich szczerych słowach koleżankę i być może kolegę choć za tym 2 płakać tak nie będę, bo z nim nie rozmawiam tyle co z nią ale szacunkiem dążę go.
Ponad to wiem, że to co jest teraz to nie rozwiązanie, bo ciągle próbuję to wygłuszyć, szukać rozwiązania by się odciąć itp. ale jak widzicie i ja widzę, nie rozmawianie to nie wyjście, a robienie tego co było to tez nie jest już ok., bo to nie to samo, może dla niej tak ale nie dla mnie już, bo wiadomo, musiałbym po prostu uważać ją za ducha i nie patrzeć na nią itp.
Jest ok niby w tej sytuacji ale tak naprawdę tylko się oszukuję, bo ilę tak mogę ? Sam widzę, że z każdym dniem jest coraz gorzej więc pozostaje szczera rozmowa i czekanie na to co będzie.
Ale szkoda będzie jak to wszystko się "rozpiepszy" milo się z nią rozmawia, przebywa itp. ech...
A jeśli wysłucha i powie, że to komplement i nic nie będzie z tego zostanie to pomiędzy nami itp. to będzie super, bo nie rozpadnie się nic, a poza tym może dzięki temu do końca zgasi się to we mnie co jest tylko wiecie już nie będzie tak samo po tych słowach co usłyszy.

A co jeśli mała część z Was ma rację i coś czuję i coś z tego wyjdzie w co nie wierzę ? Wtedy pewnie powiedzie, że odbiłem koledze dziewczynę i będę gorszy...ech...

Szczera rozmowa niesie ze sobą pewne konsekwencje...

Trudny wybór ale chyba nie pozostaje mi nic poza szczerą rozmową...
Nie: chyba, tylko: na pewno.
Oglądałeś może "Love Actually" (To właśnie miłość)? Tam jest bardzo podobna sytuacja. Jeśli nie masz filmu, to koniecznie go wykombinuj i obejrzyj.

Do niczego Ciebie nie będę namawiał, czy perswadował. Obejrzyj, zobacz jak tamten postąpił. I jaka była jej reakcja.
Może znajdę gdzieś na necie :)
Ale pewnie trochę minie zanim bym go miał więc jak możesz to napisz choć trochę co tam było, a film to i tak pewnie obejrzę.

Przeczytałem trochę o tym filmie i widzę, że ciekawy postaram się obejrzeć.
Tak na marginesie to my tutaj też tworzymy w pewnym sensie film i trochę od was zależy co będzie dalej ale ostateczna decyzja należy do mnie :)

Coraz bardziej czuję i jak nad tym myślę to stwierdzam, że trzeba pogadać z nią o tym...tylko ten strach przed stratą :(

Nie wiem od czego mam zacząć :(
Problem jest coraz gorszy z godziny na godzinę, nie wiem co się ze mną kompletnie dzieje, próbuje usnąć, kładę się spać i....i nic nie mogę usnąć, łzy same zaczynają mi lecieć z oczy, gdy myślę o rozwiązaniu tego problemu to widzę ją i wyobrażam sobie jak 1 raz od długiego czasu mogę do kogoś się przytulić, nawet po przyjacielsku, a tego mi brakuje. Jednak za chwilę myślę, że tak nie można. Dobija mnie to coraz bardziej i nie wiem co mam robić, jak tak dlużej to będzie to ja zwariuję i chyba będę musiał iść na leczenie jakieś (mówię poważnie), ja chyba tracę zmysły...
Te przerasta mnie coraz bardziej, czuję jak po woli nie daje sobie z tym rady, nachodzą mnie rożnie myśli, a nawet pojawiają mi się, żeby odciąć się, aby wziąć wolne w pracy i nie spotykać się z nią, a nawet w najgorszym momencie przychodzi myśl by coś sobie zrobić, przynajmniej każdy by miał spokój, jednak ta ostatnia myśl jest niby jakimś rozwiązaniem ale już nie w moim stylu, bo uporałem się z tym i to jest mój chyba największy jak dotąd sukces, że wyszedłem z czegoś co mnie uśmiercało ale teraz pojawia się przelotnie jednak wiem, że to głupota ale z 2 strony każdy miałby spokój.
Nie wiem naprawdę co się dzieje ale zmysły zaczynają mi świrować, dawno już tak nie miałem, zastanawiam się czy naprawdę nie wyjechać gdzieś tylko nie mam za bardzo za co :(...
Łzy same lecą z oczu więc to już jest naprawdę DUŻY problem, ja się nie spodziewałem, że to mnie tak bardzo obciąży to jest tak silne i ciężkie, że nie potrafię tego opisać ale najgorsza jest myśl "co dalej ?" Bo ja nie wiem co dalej ale z każdym dniem jest coraz gorzej...

Co ja mam robić ? Poradźcie, bo ja naprawdę nie wiem co się dzieje ze mną...
Plan na jutro. Wstajesz rano i szykujesz się jak zawsze. Wychodzisz do pracy. I na pewno jak zawsze spotykasz ją na przystanku ( a jak nie to przy powrocie z pracy). Pytasz ją czy będzie miała czas na rozmowę z tobą bo jest ci bardzo ciężko. Spotykacie się kiedy tam ustalicie i mówisz co ci na sercu leży. Bo inaczej to naprawdę nie wytrzymasz. A i ona widząc cię w takim stanie i nie mogąc pomóc, cierpi. Powiem ci że wcale nie jest ciężko mieć odwagę to zrobić. Stajesz przy niej, podejmujesz decyzję że chcesz to zrobić i robisz ... to wbrew pozorom łatwe, przekonasz się kiedy to już zrobisz.
No i naprawdę, ona cię nie zje. Jeśli cię kocha to razem rozwiążecie ten problem, jeśli jest prawdziwą przyjaciółką to nie obrazi się za to ani cię nie zbeszta. Co najwyżej przeprosi cię i powie że nie czuje tak jak ty i że jesteś tylko przyjacielem.

A jak zechcesz się targnąć na swoje życie to tylko wszystkich skrzywdzisz, między innymi ją. Jeśli nie jako osobę która darzy cię uczuciem to jako przyjaciółkę "która nie była ci w stanie pomóc" bo o zakład idę że tak będzie mówiła.
Wiem i dlatego odrzucam tą myśl, bo to najgłupsze co mogłoby być czyli coś zrobić sobie...
Ja wiem, że to niby nie jest trudne, bo kiedyś tez coś takiego było ale to była inna sytuacja i to nie było tak silne jak jest teraz ale tak naprawdę to nie jest łatwe, wszystko jest łatwe, gdy piszę tu z wami ale gdy ona jest obok to mam blokadę i wtedy kompletnie nie wiem co zrobić ale siedząc i myśląc o tym naprawdę widzę, że coraz bardziej jest ze mną źle...
Dedukuję jak mam zacząć, co powiedzieć jak powiedzieć czy patrzeć w oczy czy w podłogę czy mówić cicho czy w miarę...
Po prostu jak obserwuje siebie to widzę, że naprawdę zaczynam świrować, bo nawet nie wiem jak mam napisać cokolwiek bez powtórzeń itp. na forum...
Podstawa ... umów się z nią na tą rozmowę w "4 oczy", kiedy będziecie już sami ona cię na pewno spyta pierwsza o czym chciałeś porozmawiać. Sam ocenisz jak łatwiej będzie ci o tym mówić, czy patrzeć w jej oczy czy w podłogę, czy siedzieć blisko niej czy na drugim końcu pokoju. Jedna rada nie uciekaj jak podejdzie. Ważne żebyś zaczął. Takie zwykłe "mam problem który nie pozwala mi normalnie funkcjonować" będzie początkiem rozmowy dobrym jak każdym innym.
To może spróbuj inaczej jej przekazać to co czujesz, może przez telefon będzie łatwiej (choć wątpię). Może napisz to co chciałbyś jej powiedzieć i jej po prostu wręcz, zamiast mówić. Bądź po prostu wymyśl może jeszcze jakiś inny sposób „powiedzenia” jej co czujesz, skoro rozmowa (samo mówienie) będzie dla Ciebie zbyt ciężka. Może to nie jest dobre rozwiązanie, ale może łatwiejsze.
Ewentualnie, ale to rozwiązanie akurat jest ciężkie do zrealizowania. W każdym razie postaraj sobie wmówić, że jeszcze jutro jej tego nie powiesz (spróbuj okłamać siebie po to żeby o tym tak dużo nie myśleć) i następnie jutro po prostu bez zastanowienia, w przypływie chwili to z siebie wyrzucić. Nie jest to łatwe, ale niektórym się udaje czasem tak się „przeprogramować”. W każdym razie życzę powodzenia.
Postaram się ale nie daję gwarancji, że po prostu nie przestraszę się znów...
Na razie myślę abym mógł normalnie usnąć i jutro wstać, a co potem się zobaczy jednak wiem, że jak nie rozwiąże tego jak najszybciej to będzie coraz gorzej, gorzej niż jest teraz.

Cytat:
To może spróbuj inaczej jej przekazać to co czujesz, może przez telefon będzie łatwiej (choć wątpię). Może napisz to co chciałbyś jej powiedzieć i jej po prostu wręcz, zamiast mówić. Bądź po prostu wymyśl może jeszcze jakiś inny sposób „powiedzenia” jej co czujesz, skoro rozmowa (samo mówienie) będzie dla Ciebie zbyt ciężka. Może to nie jest dobre rozwiązanie, ale może łatwiejsze.
Ewentualnie, ale to rozwiązanie akurat jest ciężkie do zrealizowania. W każdym razie postaraj sobie wmówić, że jeszcze jutro jej tego nie powiesz (spróbuj okłamać siebie po to żeby o tym tak dużo nie myśleć) i następnie jutro po prostu bez zastanowienia, w przypływie chwili to z siebie wyrzucić. Nie jest to łatwe, ale niektórym się udaje czasem tak się „przeprogramować”. W każdym razie życzę powodzenia.
Nie telefon odpada, bo to nie rozmowa na telefon, neta nie ma więc też odpada, musi to być rozmowa w 4 oczy, bo inaczej nie można o tym rozmawiać.
Wiesz próbowałem się okłamywać do tej pory bardzo dużo razy właśnie chociaż po to by zagłuszyć to ale nic z tego.
Ech...muszę to powiedzieć jej, bo nawet dziś nic się nie zmieniło.
Tylko wiecie konsekwencje jakie będą to jest niepewne, bo może się przez to rozwalić jej związek i wtedy ktoś powie, że odbiłem koledze dziewczynę ale prawdę mówiąc czy gdzieś tam głęboko nie chcę z nią być ? Chcę tylko nie czyimś kosztem.
Jest jakieś 1000 przykładów jak to może się skończyć więc wymyślać mogę ci takie historie że byś się ze śmiechu turlał.
Sam wiesz co musisz zrobić, wiesz że dalej tak jak teraz być nie może.
Więc po co roztrząsasz co będzie, skoro co by nie było to i tak pomoże ci wrócić do "normalności" (oczywiście nie od razu i nie w pełni bo coś się zmieni)
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia