ďťż

Czemu wciąż myśle o byłym majac nowego chłopaka??

BWmedia
Czemu wciąż myśle o byłym majac nowego chłopaka??
  Otoz...
Mialam przez prawie trzy lata (brakowalo trzech miesiecy) chlopaka. Przezylam z nim swoj pierwszy raz, wprawdzie w lozku byl samolubny bo nie patrzyl na moje potrzeby tylko na swoje ale mniejsza o to bo nieraz bylo nawet calkiem niezle:lol: no i w pewnym momencie nasz zwiazek poszedl sie..... w las i bylismy w strasznej klotni. Potem sie pogodzilismy i teraz czasem gadamy (nie jak koledzy tylko jak cos mi sie popsuje i spytam o pomoc to przez GG mi powie jak mam naprawic-bo na zywo nie gadamy nawet czesc). Kiedys spytalam czemu nie gadamy a on mi odpowiedzial ze jak mnie widzi to wracaja spomnienia. Wiadomo jak w zwiazkach bywa, klotnie, godzenie sie, sielanka ale tez i piekielko. Po pewnym czasie nie nie wytrzymalam przez jego rodzicow bo ojciec (jego) byl hamskim gburem i poprostu odeszlam. Nie musze dodawac ze skoro byl "moim pierwszym" to bardzo go Kochalam. Dziwne ale plakalam czesto przez niego. Wiec jak znalazlam Łukasza (mój obecny) a raczej znalezlismy siebie to wszystko wydalo sie rozowe. Zero klotni. Wlozku myli nie o sobie, tylko o mnie (co mi sie podoba) :) Mówie mu ze go kocham, ale to jaks inna milosc. Wiem ze go kocham -skąd?? Bo jak przy nim jestem czuje ze latam. Mowie mu o wszytkim i nie wstydze sie (nie krepuje) przy nim. Wszystko jest oczywiste...

Ale gdy zobaczylam dzis byłego (widziec moge go tylko raz w tygodniu i to przy duzym pechu ;( ) No i jak go dzis zobaczylam to wspomnienia i mysli wrocily... to straszne-czuje sie okropnie. Jakbym Łukasza zdradzala. I Nachodzi mne mysl:Czemu nie jestem nadal z bylym, pociaga mnie fizycznie i psychicznie choc tak bardzo mnie ranil...

Pytanie:: Czemu wciaz mysle o bylym jesli kocham Łukasza?? jak zapomniec?? Czy wogole sie da?? Prosze o pomoc bo nie wytrzymam psychicznie...:knockout:


No cóż, ja faceta z którym przeżyłam pierwszy raz nie kochałam wcale a nadal dużo o nim myslę. Ile minęło od waszego zerwania? Na zapomnienie go potrzeba czasu. Nie martw się, takie uczucia są naturalne. Zawsze, kiedy zaczniesz myśleć o byłym, postaraj się sprowadzić swoje myśli na inne tory i intensywnie myśleć o obecnym.
nie jestem juz z bylym od 8miesiecy z obecnym jestem od 3miesiecy
pamietaj ze nie wchodzi sie 2 razy do tej samej rzeki..

a to ze przezylas z nim pierwszy raz i byliscie ze soba tak dlugo ma duze znaczenie.. z czasem nabierzesz dystansu. Widocznie 8 miechow to za malo..


ja nie przeżyłam ze swoim byłym pierwszego razu ale potrzebowałam 2 lat żeby solidnie o nim zapomnieć.. Ty może nadal będziesz zapominać jeszcze jakiś czas ale już nie sama tylko w innym związku.. a co do wspomnień: każdy je ma.. tylko ja np. nie lubię wspominać więc odrzucam takie myśli od siebie..
Cytat:
Przezylam z nim swoj pierwszy raz, wprawdzie w lozku byl samolubny bo nie patrzyl na moje potrzeby tylko na swoje Może się czepiam, ale czy dobrze rozumiem, że miałaś punkt odniesienia?
Cytat:
Wlozku myli nie o sobie, tylko o mnie (co mi sie podoba) :) Ta reguła powinna obowiązywać w obie strony.
Hefalumpka, to normalne. Kiedy się z kimś długo było to nie zapomina się o nim tak od razu, a czasem w ogóle. Nigdy nie zapomnisz całkowicie bo kobity pamiętają tego "pierwszego" najlepiej i do końca życia.
Ale... piszesz, że jesteś w fajnym związku - to dobrze. Daj sobie trochę czasu i skoncentruj się na swoim obecnym chłopaku. Czas wyleczy resztę powolutku. A tamtego unikaj naprawdę staraj się unikać. I - nie wchodzi się do tej samej rzeki drugi raz - zgadzam się z tym.

powodzenia
Cytat:
Może się czepiam, ale czy dobrze rozumiem, że miałaś punkt odniesienia?

Ta reguła powinna obowiązywać w obie strony.

Miałam punkt odniesienia??no coz wiesz jak chlopak wchodzi i wychodzi i szybko dochodzi...pozatym jest duzo filmow erotycznych - no co? Ogladalo sie troche :P

A ja zawsze patrze czy partnerowi jest dobrze. Nawet jak sie uczylam :P To staralam sie bardzo zeby partnerowi bylo dobrze :)
Cytat:
Miałam punkt odniesienia??no coz wiesz jak chlopak wchodzi i wychodzi i szybko dochodzi...pozatym jest duzo filmow erotycznych - no co? Ogladalo sie troche :P

A ja zawsze patrze czy partnerowi jest dobrze. Nawet jak sie uczylam :P To staralam sie bardzo zeby partnerowi bylo dobrze :)
No to zmienia postać rzeczy. Twoja pierwsza wypowiedź zabrzmiała tak trochę egoistycznie. Ale mniejsza...
Napisałaś, że rozstaliście się przez ojca Twojego chłopaka. Uważasz, że to aby dostateczny powód, aby rozwalić tak długi związek? Jeśli tak, to Twoje święte prawo i powinnaś konsekwentnie, na siłę, starać się zapomnieć. Nie daj się nabrać na jakieś, kurna, posrane "Zostańmy przyjaciółmi", albo coś podobnego. Nie znam Twojego chłopaka, ale jeśli wylatuje Ci z takim typowo kobiecym tekstem "... bo wracają wspomnienia", to śmiem kwestionować jego męskość, a co za tym idzie, możesz się wkrótce spodziewać propozycji przyjaźni z jego strony. Stanowczo odradzam. Tak poważny związek należy kończyć w jedyny słuszny sposób, a więc całkowite zerwanie kontaktu. Tylko w ten sposób można się pozbierać psychicznie i przygotować się na kolejne przygody, jakie niesie ze sobą życie. W przeciwnym razie oboje będziecie się męczyć i dręczyć, a to nie ma sensu na dłuższą metę.
Uszy do góry i powodzenia. :)
Cytat:
(...)Mówie mu ze go kocham, ale to jaks inna milosc. Bo każdy kocha inaczej i każdego się kocha inaczej.

Cytat:
Pytanie:: Czemu wciaz mysle o bylym jesli kocham Łukasza?? jak zapomniec?? Czy wogole sie da?? Prosze o pomoc bo nie wytrzymam psychicznie...:knockout: Nie wiem czy się da, ale jeśli bedziesz bardzo chciała uda Ci sie stworzyć szczęśliwy związek. Ja byłam z Kimś przez ponad 10 lat, był miłością mojego życia i byliśmy ze soba bardzo szczęśliwi. Ale los sprawił, że nie możemy już być razem. Teraz mam nowego faceta, niedługo wychodzę za niego za mąż, ale wiem o tym, ze zawsze będę kochać tamtego. I już z tym nie walczę, bo wiem, że nie ma sensu. Ograniczyłam tylko kontakty do minimum (co jest nieco trudne, bo mieszkamy na tym samym osiedlu) i kiedy go nie widzę jest ok.

A Tobie się na pewno uda. Musisz tylko bardzo chcieć.
Pozdrawiam.
Otóż to, bo to najgorsze co możesz mu zrobić! Czasami zdarza się tak, że nowa osoba w naszym życiu pojawia się za szybko i nie chce czekać. W moim przypadku tak własnie było. Ale szybko pokochałam mojego obecnego chłopaka i uważam, że nie ma osoby, która mogłaby mu dorównać. O byłym przestałam już dawno myśleć, bo nikt nigdy nie był dla mnie taki dobry jak mój obecny chłopak. Dlatego cięzko mi zrozumieć to, że skoro z tamtym było Ci gorzej, wciąż Ci go brakuje. Pewnie to uzależnienie, bo 3 lata to kawał czasu. Może zamiast zamartwiać się, zainwestuj we wspomnienia!! Róbcie różne ciekawe rzeczy razem, wyjeżdżajcie, chodźcie do kina, na koncerty itp. Myślę, że po jakimś czasie te wspomnienia będą dla Ciebie ważniejsze i stopniowo tamten związek będzie Ci obojętniał. Zresztą każdy wie, że najlepszym lekarstwem jest czas. A najwazniejsze jest to, zebyś się sama nie nakręcała!! Ciesz się, że nie jesteś sama, bo to jest chyba gorsze.
Po pierwsze to potrzebujesz czasu i to znacznie więcej niż 5, 8 miesięcy. Twój mózg i Twoje uczucia to nie komputer, że przyjedzie serwisant zrobi reset wgra nowego softa i System chodzi jak nowy, bez zgrzytów.
Po drugie myślisz o nim, bo powodem odejścia, jak dobrze zrozumiałem, był nie on i to że go przestałaś kochać, tylko jego ojciec. Cytat:
Po pewnym czasie nie nie wytrzymalam przez jego rodzicow bo ojciec (jego) byl hamskim gburem i poprostu odeszlam. Po trzecie przeciwności się przyciągają. Już kiedyś doszedłem do wniosku, potwierdzonego przez paru forumowiczów, że nie warto być miłym dla kobiet. Im bardziej się o nie zabiega, nadskakuje, tym mniej różowo ma facet. Im facet jest gorszy tym bardziej kobieta jest "miła".
5 miesięcy, 8 miesięcy, 2 lata !!! ludzie o czym Wy piszecie? Kiedy uczucie było prawdziwe i głębokie, takie jakie trafia sie raz w życiu, to nie ma na to lekarstwa. Zawsze pozostaje w sercu cząstka tej drugiej osoby. Jakby nie patrzeć to każdy związek ma wpływ na naszą psychikę i pozostawia niezatarte wspomnienia. Można je tylko tuszować i starać się o nich nie mysleć, ale nie można tego zapomnieć, bo było to częścią naszego życia. A szczególnym związkiem jest właśnie ten pierwszy. Mówię tu o prawdziwym związku opartym na głębokim uczuciu ( nie zauroczeniu fizycznym), wtedy kiedy się czuje, że to jest to! Pomijam tu "związki" typu mam chłopaka, mam dziewczynę bo tak wypada i wstyd przed kolegami i koleżankami, że się nie ma partnera.
Ja moją pierwszą prawdziwą miłość wspominam do dzisiaj, pomimo że było to 20 lat temu! a dziś jestem żonaty i mam dorastające dzieci. Wspomnienia są blade i zatarte, ale są. I są w życiu takie chwile, kiedy się do nich wraca, nawet podświadomie. I w niczym to nie umniejsza wartości obecnego związku.
Zaznaczam jednak, że nie robię podstawowego błędu i nigdy nie porównuję tego co mam obecnie z tym co było kiedyś. To największa głupota porównywać partnera do byłego czy byłej lub tym bardziej próbować go zmieniać żeby był podobny. Akceptuję to co jest teraz i czerpię z tego nowe, inne doznania i wartości. I cieszę się, że dane mi było przeżyć taką właśnie prawdziwą, głęboką, młodzieńczą, niczym nie skażoną miłość. Pomimo iż pozostaje gdzieś odrobina żalu, że nie przetrwał tamten związek, to traktuję tamto jako wstęp czy może preludium do obecnej, dojżałej miłości, którą darzę moją rodzinę.
Cytat:
Ja moją pierwszą prawdziwą miłość wspominam do dzisiaj, pomimo że było to 20 lat temu! a dziś jestem żonaty i mam dorastające dzieci. Wspomnienia są blade i zatarte, ale są. Dokładnie, wspomnienia zawsze gdzieś będą - gdzieś tam. I czasem bezwiednie do nich wracamy. Ale... te wspomnienia to coś zgoła innego niż "wciąż myślenie o byłym mająć nowego chlopaka". Aby z tego wyjść potrzeba czasu. Ile? Zależy od osoby, psychiki i związku.

Cytat:
Już kiedyś doszedłem do wniosku, potwierdzonego przez paru forumowiczów, że nie warto być miłym dla kobiet. Im bardziej się o nie zabiega, nadskakuje, tym mniej różowo ma facet. Im facet jest gorszy tym bardziej kobieta jest "miła". Głupie, niedorzeczne i nielogiczne - ale tak właśnie jest. Niezbadane są paradoksy kobiecej logiki...
Cytat:
A szczególnym związkiem jest właśnie ten pierwszy. Mówię tu o prawdziwym związku opartym na głębokim uczuciu ( nie zauroczeniu fizycznym), wtedy kiedy się czuje, że to jest to!. W takim razie błagam pocieszcie mnie :P Czy takim związkiem może być 4 związek? Jestem ponoć pierwszą, której powiedział to magiczne słowo ;) Wiecie jakie ;)

W każdym razie w moim przypadku to co napisałeś się nie do końca sprawdza. Moj pierwszy związek (w ogóle pierwszy) jest teraz śmieszną anegdotą, a wydawało mi się wówczas, ze to ten jedyny. Czasami coś mi się przypomni, głównie jak jestem w miejscu, w którym byliśmy razem itp. Ale nie wywołuje to u mnie żadnego żalu, żadnej tęsknoty. Zupełnie nic. Dlatego będę się nadal upierać przy tym, ze czas leczy rany i że trzeba się skupić na teraźniejszości i przyszłości, a nie rozpamiętywać. Chociaż zdaję sobie sprawę, ze to nie jest łatwe ;) Też to w końcu przerabiałam kilka razy :( Ale przeszło, dlatego myslę, ze Tobie też przejdzie, jesli nie będziesz się sama nakręcać. Było minęło, jak to się mówi. I z tym chyba lepiej żyć...

Dodam, zeby nie było nieporozumień Jacenty ;), że tamten związek nie opierał się wyłącznie na zauroczeniu, wydawało mi się, że to było właśnie "TO", o którym wszyscy piszą. Ale moze mi się tylko tak wydawało? Może teraz też mi się wydaje? Nie potrafię odpowiedzieć na te pytania. Jedno tylko wiem, że przeszłość już nie wróci i nawet nie chciałabym, żeby wracała. Mimo, że jeszcze kilka tygodni/miesięcy po zakończeniu tamtego związku, bardzo tego chciałam.
Cytat:
Kiedy uczucie było prawdziwe i głębokie, takie jakie trafia sie raz w życiu, to nie ma na to lekarstwa.
Naprawdę uważasz, że takie uczucie zdarza się raz w życiu?

Bo ja nie mam co do tego pewności. Może to wynika z tego, że tej osoby jeszcze nikt nie przebił. Nie chce wysuwać pochopnych wniosków, ale u mnie było własnie tak, że najpierw byłam zapatrzona w mojego pierwszego chlopaka. Uważałam, że nie ma lepszego od niego. A teraz wiem, że się myliłam, bo obecny jest najlepszy na świecie :D Może o to tu chodzi, że po prostu nie każdy związek musi być lepszy i tęsknimy za czymś co było, bo to co mamy nie jest takie cudowne jak tamto. Bo gdyby bylo, to byśmy o tym zapomnieli wcześniej, niż moglibyśmy przypuszczać. Teraz tak się nad tym zastanawiam, bo osobom, które były po moim pierwszym związku, nie udało się go przyćmić. Natomiast moj obecny chłopak nie miał z tym najmniejszego problemu. Każdy ma pewnie inną teorię.
"Każdy ... ma inną teorię"
Teorię weryfikuje praktyka, a praktyka w tym wypadku to doświadczenie życiowe. Każdy kolejny związek oparty na uczuciach nie emocjach, jest inny, zaryzykowałbym nawet stwiedzenie, że jest dojżalszy, bogatszy o doświadczenia wyniesione z poprzedniego.
Nie jest lepszy czy gorszy, jest po prostu inny.
Ale mimo wszystko będę się upierał przy swoim, że to prawdziwe uczucie jest tylko jedno. W takim przypadku zostaje się z tym drugim człowiekiem na całe życie, dzieli się z nim radościami i troskami i bezgranicznie mu ufa. A jeżeli życie tak się potoczy, że się z tą osobą nie jest, to i tak żyje ona we wspomnieniach.
Posłużę się przykładem z mojego najbliższego otoczenia. Moja mama wyszła za mąż w wieku 19 lat i po niecałym roku małżeństwa została wdową, wiedziała, że tak to się może skończyć, gdyż ten człowiek miał białaczkę. A mimo to wyszła za niego i to nie z litości . Po mniej więcej 5 latach wyszła za mąż ponownie, za mojego tatę. Do dziś są szczęśliwym małżeństwem i za parę dni będą obchodzić 45 lecie.
Spyta ktoś jak to się ma do tematu? Otóż od dnia śmierci jej pierwszego męża składa kwiaty i zapala znicz na jego grobie dwa razy do roku. Robi tak do dziś. Sam jestem już dojzałym facetem i nie raz z nią o tym rozmawiałem. Mimo że jest szczęśliwa z moim tatą i kocha go, to na swój sposób kocha również tamtego. Pomimo że minęło juz tyle lat od jego śmierci. Nie potrafi powiedzieć dlaczego tak jest, ale ten człowiek musiał znaczyć naprawdę wiele dla mojej mamy, skoro tak go szanuje. Niech ktoś spróbuje mnie przekonać że to nie było prawdziwe, głębokie uczucie. Sam bym chciał tak kochać i być tak kochanym.
Jacenty - zgadzam się z Twoja argumentacją dotyczącą przytoczonego przez Ciebie przykładu. Jest on jaskrawy i nie podlega dyskusji. Ale teraz popatrz na taką sytuację. Hipotetyczny facet ma za sobą 5 związków. Nie jest to osoba, która wiązałaby się z kimś z powodu fascynacji fizycznej. Każdy z tych związków trwa jednak krócej niż ten ostatni. Tak kilka miesięcy. Raz 7, raz 3. A dopiero 6 dziewczynie, a którą jest prawie 2 lata mówi, że ją kocha. Więc który związek Twoim zdaniem będzie dla niego najważniejszy?
Cytat:
... Więc który związek Twoim zdaniem będzie dla niego najważniejszy? Ten, w którym będzie się czuł szczęśliwy i będzie chciał w nim trwać do końca życia. Ja sam nie byłem świętoszkiem zanim sie ustatkowałem i byłem związany z kilkoma kobietami. I każdą z nich obdarzałem jakimś uczuciem. Nie każdej wyznawałem miłość, ale każda była mi bliska. Dziewczyna, moja pierwsza, wielka miłość, z którą byłem związany przez prawie 5 lat i byłem z nią zaręczony, wyjechała do Włoch na stypendium i tam już została. Poznała innego i było po wszystkim. Mojej obecnej żonie oświadczyłem się po 4 miesiącach znajomości. I niedawno stuknęło 16 lat od sakramentalnego TAK. Więc nie ma tu znaczenia czy jest się ze sobą dawa miesiące czy pięć lat. Czas nie ma znaczenia.
Hehehehehe. No Jacenty mów mi bracie :p

Kiedyś słyszłem takie zdanie: Mężczyzna marzy, żeby ona była jego pierwszą. Kobieta, żeby on był jej ostatnim. I o to chodzi...

Wracając do tematu:

Nie staraj się walczyć ze sobą. Nie wmawiaj sobie nic. Popatrz jak rzeka płynie i daj się unieść nurtowi.

Przecież kiedys chodziłaś do podstawówki. Na pewno czasami o niej myślisz. Masz jakieś miłe wspomnienia ale wiesz, że już tam nie wrócisz. Poszłaś do przodu. Rozwijasz się.
Tak samo jest z Twoim byłym. Nie ma powodu wypierać go z pamięci czy ze świadomości. Zamknij ten rozdział. Powiedz sobie, że to już nie wróci ale nie walcz ze soba i nie obwiniaj się, że o nim myślisz
Hmmm. A ja słyszałam to trochę w innym wydaniu: Mężczyzna chce być tym pierwszym, a kobieta ta ostatnią ;) To jest logiczniejsze ;)
Mężczyźni zawsze chcą być pierwszą miłością kobiety, kobiety zaś chcą, żeby mężczyzna był ich ostatnią.

Oscar Wilde

to prawda... W sumie jak teraz zaczynam myslec o bylym, to zaraz mysle o tym jak moj kochany (obecny) przybiegl po mnie do szkoly jak poczulam si slabo. Bardzo szybko przybiegl-zamiast przyjechac autobusem to biegl przed nim. No nie moglam poprostu. To wygladalo no... ach:)
Poprostu za kazdym razem przypominam sobie o tym jednym jedynym momencie :)
Wiedzialem, że to jakos tak :p

Widoscznie już mnie dopadają pierwsze objawy starości :)
Ej , mam to samo .......
W sumie bylo zajebiscie , do czasu kiedy napisala sms po miesiacu - czy mam juz kogos ? :/ Od tego czasu - ponad tydzien , ciagle mysle o bylej . Potrafie w pracy gdzies sie ukryc stanac i pomyslec . W domu usiade puszcze muze i slucham ........Siedze u nowej "kolezanki" :P ( ladniej brzmi - na razie ) i tez mysle . Zreszta ona wie , ze mysle o bylej , jej sie tez zdarzy o bylym pomyslec , bo sama sie przyznala , ale jak ja mysle o bylej to mnie nie ma ..... siedze cicho wzrok w sufit /gwiazdy /niebo (zalezy od miejsca i pory dnia) nic nie mowie , na placz mi sie zbiera i nie wiem co robic .
Ostatnio odwozilem ja do chaty i spojrzalem na fotel pasazera i tak myslami wrocilem do czasy jak gdzies jezdzilem z byla i tak jakos dziwnie ja zobaczylem w myslach . To jest straszne :(
Siedzac z obecna to troche chamsko stwierze , ale czuje , ze to nie jest to .
Czuje ze wlasnie TO , wlasnie TA mi przeszla kolo nosa . Zyje w przesadze , ze juz nigdy nie bedzie tak zajebiscie jak bylo .
Wspominam momenty w ktorych mnie w****ila , czyli jej finish zwiazku w jej wykonaniu i pomaga na jakis czas.Ale po chwili przypominam sobie rok 2003 jak za nia biegalem , jak sie 1 raz calowalem i w ogole 1 raz .
Mysle , ze przejdzie z czasem i bedzie latwiej , ale i tak jej nie zapomne , chociaz bym chcial , tylko dlatego ze zapomnienie ulatwilo by mi zycie..........
:|
ja przez rok się męczyłem. w sumie nic do powiedzenia pocieszającego nie mam bo minęły już prawie 3 lata i dalej nic. nikt nowy się nie pojawił.
Moim zdaniem bardzo szybko znalazłaś sobie Łukasza-nie obawiasz się, że może dlatego, bo potrzebowałaś pocieszenia i tak naprawdę nie jest to uczucie tak silne, jakimdarzyłaś swojego byłego?Weź kartkę i wypisz wszystkie pozytywne cechy Łukasz, potem na drugiej stronie wypisz wszystkie pozytywne cechy swojego byłego. Jeżeli są jakieś cechy,według ktłórych wybierasz swoich mężczyzn, to poszukaj, kóry z nich ma ich więcej. Jeżeli Twój eks, to nie znaczy, że masz do niego wrócić, ale może jeszcze nie jesteś gotowa na nowy związek. Powinnaś też przestać porównywać oba te związki, bo wpadniesz w paranoję
zawsze ta metoda dzialala - mama mi ja podsunela jak mialam 15 lat i pierwszych dwuch chlopcow sie o mnie bilo :D mialam ubaw po pachy.
A teraz z perspektywy czasu juz wiem ze dobrze ze zostalam przy obecnym a nie zostawilam go.
Trzy lata to strasznie długo (w każdym razie w w moim mniemaniu), do tego był to twój pierwszy chłopak.....to chyba budzi pewien sentyment. Wspominać każdy ma prawo, to jeszcze nie zdrada.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia