ďťż

Deja vu? Trzyletni związek - w rozsypce.

BWmedia
Deja vu? Trzyletni związek - w rozsypce.
  Generalnie wystarczy zajrzeć na podforum żeby znaleść 99 podobnych historii, nie bede oryginalny.

Tło - związek 4 lata, poniekąd udany
Wiek - 20; 20
Obecnie - rozsypany, rozejście się bez flejmów
Powód - chęć poczucia "wolności" i inny facet

Co nietypowe:

W tej chwili nie chce być ze mną w związku - mówi wprost, że nie będzie w stanie być szczęśliwa dochowując mi wierności. Co jednak ciekawe, prosi o możliwość powrotu, za jakiś czas.

Nie wymaga wierności, sama jej nie obiecuje. Zgadza się na ślub i całkowitą wierność po powrocie (ETA: 1-2 lata).

Zrywam kontakty na minimum miesiąc. Potem wracam do kontaktów koleżeńskich - oczywiście nie zamierzam się angażować. Mam "awaryjnie" ugadaną koleżankę - więc bezproblemowo powinna mi przejść ta "separacja". Raczej nie będę szczególnie uczuciowo do tego podchodził.

Moje pytanie - ktoś próbował takich "wakacji"? Wiem że to będzie budowanie od zera, pytanie czy uważacie że warto będzie wtedy spróbować?

Do tej pory była ze mną szczera we wszystkim, nie okłamywała mnie co do swoich uczuć/planów - bez względu na to co się stało mam do niej zaufanie. Niby nic a dla mnie dosyć ważny element.

Question: Warto?


O ja pier... Co za chamstwo: zostawiam Cię, ale wrócę i wezmę z Tobą ślub? Kopnij w dupę, nie daj bawić się sobą!

Owszem, bywały takie epizody w moim życiu - ale za każdym razem to było góra 10 dni, bez żadnego "dobra, to ja se porucham kogoś innego".
Chora dziewczyna. Chcesz robić za przystań dla złamanego serca?
Zgadzam się z przedmówcami: poślij Ją w cholerę!


omg :D zgadza sie na slub po powrocje :D haha wroci za 2 lata do ciebie i powie ci ze jest w ciazy z toba i juz 4 miesjac mimo iz od 2 lat nie jestescie razem :D lol
separacja w związku!?!? Ja czegoś takiego nie uznaję. Co ma oznaczać "wakacje"?? Wakacje od uczuć, odpowiedzialności i miłości!? Jak już mówiłam - dla mnie nie istnieje coś takiego. Albo się z kimś jest, albo nie.

Zachowanie tej dziewczyny to typowa asekuracyjna postawa. Chce się wyszumieć, ale przy Tobie jest bezpieczna (bo jesteś wypróbowany) i jak tylko skosztuje życia to wskoczy Ci przed ołtarz.... paranoja :/
ze tak uzyje brzydkiej metafory:
"kupę panie to się spuszcza, bo śmierdzieć będzie wszędzie."
Łomatko ^^

Tyle odpowiedzi tom się nie spodziewał.

Prawdopodobnie wszyscy razem wzięci macie rację - najprawdopodobniej i tak nic z tego nie wyjdzie. Ale mówiąc zupełnie szczerze - ja też w sumie chciałbym spróbować z kimś innym, ale stałego związku poza tym z Nią to sobie nie wyobrazam. Ona z resztą też nie, więc układ może być w miarę stabilny.

May sound wierd but still - co Nas nie zabije to wzmocni.

Jak forum przetrwa te pare lat - w co nie wątpię - i o ile mimo wszystko uda Nam się coś zbudować (zaznaczam, teraz to nie jest separacja, tylko po prostu nie jesteśmy razem, za obstronną zgodą - tyle że z Jej inicjatywy), to odświeżę topic.

Optymista ze mnie :P
AMRAS !daj sobie z nia spokoj.co to za dziewczyna????dziwny zwiazek.Powiedz jej dowidzenia i rozejrzyj sie z jakas inna :)
poprostu twoja kolezanka chce sie popieprzyc z kims innym,poczuc innego kutasa,zobaczyc jak to jest z innym ale nie chce miec wyrzutow sumienia no i co w tym dziwnego?90% kobiet taka jest,mysla macica jak widza jakiegos konskiego ***** albo gruby portfel koorwa na fajne wakacje jej pozwalasz ja bym ja kopnol w dupe i sam sobie zrobil za******e wakacje
a jak chcesz ja spowrotem to zrob jej test na jakiegos syfa bo moze jakis poeta ja przeleci
90 % mówisz? Dziwne, ze w moim towarzystwie, to faceci zdradzaja i zostawiaja dla innych.
ale nie ma to jak tłumaczenia "bo on kase ma", "bo ona na kase poleciala", "bo jej sexu brakuje" etc.
Nikt nikogo bez przyczyny nie zostawia wiec swoje wywody zostaw dla siebie;)
asiu a umnie w towarzystwie wlasnie kobiety zdradzaja swoich ukochanych ale masz racje nikt nikogo bez przyczyny nie zostawia
pewnie w twoim towarzystwie jest wiele zlych kandydatek na dobre partnerki a w moim zlych kandydatow na dobrych partnerow ;))
Cytat:
Question: Warto? Question; A masz jaja?
Heh - a czy ja mówię że ja będę czekał bezczynnie i robił z siebie ofiarę? ^^ Nie te czasy. Mam ugadaną znajomą, może i znajomego jak mi się perwersji zachce (tak tak mam jaja ;P)

Test na weneryczne to pierwsza rzecz jaką zrobimy przed powrotem do siebie. Z resztą oboje oddajemy krew więc badanie załatwia nam centrum krwiodawstwa.

Co do grubego portfela - nic bardziej mylnego :P A ten obcy **** też siakoś nie wydaje mi sie godną konkurencją.

Ja widzę to tak - wyszaleje się (w wieku 20 lat stały związek? mało realne jeśli trwa od 16 roku życia), ja też (żeby potem nie mieć wątpliwości "jakby to było" - z resztą też jestem ciekaw) - a potem, o ile zaakceptuje moje zasady, możemy spróbować być razem. Ale nic na siłę.

Przestałem do tego podchodzić czysto emocjonalnie, zacząłem czysto praktycznie - zaufania i rozumienia się w pół słowa (a to się nie zmieniło) po prostu nie będzie mi się chciało jeszcze raz z kimkolwiek od zera budować. Jedyne co pozostanie do odtworzenia to poczucie bezpieczeństwa/przywiązania.

Rozumiem słuszne niedowierzanie że cały czas nie rzucę Jej w cholerę - ale wydaje mi się że idąc z inną do łóżka nic innego nie zrobię ^^

Jestem natomiast ciekaw czy ktokolwiek próbował po rozejściu się powrotu i z jakimi problemami musiał się borykać.

Poza zazdrością o "poetów" :P
Cytat:
(tak tak mam jaja ;P) takie to ma kazdy samiec.
Ja pytalam o meski honor. Jednak dziekuje za odpowiedz.
Juz wiem ,ze nie.
heh kolego, teraz tak piszesz, że nie wyobrażasz sobie związku z nią. a to dlatego, że długo byliście razem. ja po jednej z moich dziewczyn też nie wyobrażałem sobie związku z inną, a jednak byla następna. a że teraz w ogóle nie wyobrażam sobie związku to już inna sprawa.
moja "najświeższa" była też stwierdziła, że musi się wyszumieć. tyle, że po roku.
pie**olnij ją na śmieci !! ciężko jest znaleźć zrównoważoną i dojrzałą emocjonalnie kobietę (o ile w ogóle takie istnieją), ale jak ona Ci tak wypaliła, to lepiej pożegnać się na zawsze :]

Asiulek - u mnie nigdy przerwy nie przyniosły nic dobrego :/
Xena, znajdujesz w tym jakąś przyjemność? :>

Ja tu chcę usłyszeć opinie nt. samej sytuacji, od oceniania moich działań i "CHonorku" to jest historia.

Jeśli ktoś uważa, że takie związki powinno się kończyć z hukiem - nie zazdroszczę - człowiek bez względu na to czy był temu winny czy nie zbiera sobie na reputację chama, niepotrafiącego sobie radzić z elementarnymi problemami w kontaktach międzyludzkich.

Dziękuję za odpowiedzi związane z tematem :)
to zależy jeszcze od takiego czynnika jak chęć utrzymywania kontaktu z taką osobą. dla mnie (opinia zupełnie subiektywna) taki kontakt jest czymś zbędnym, a wręcz niepożądanym. jak uslyszałem, że :musi się wyszumieć", a potem jednak chciałaby wrócić, bo coś z kimś nie wyszo, to trochę nie tak...
bonyyyyyy twoja dziewczyna to zwykła sz****.

robi sobie przerwę, żeby co?
chce mieć wolna rękę, dać dupy innemu.
a Ty będziesz na taką czekał?

ona nic warta nie jest
Cytat:
bonyyyyyy twoja dziewczyna to zwykła sz****.

robi sobie przerwę, żeby co?
chce mieć wolna rękę, dać dupy innemu.
a Ty będziesz na taką czekał?

ona nic warta nie jest

Tylko nie od szmat, nie obrazajmy dziewczyny nie znajac jej moim zdaniem ma charakter:P hehehehehehehe i za******y tupet. Zerwac, pochodzic z kims innym i wrocic hmmm..,. dobrze jest miec zawsze wyjscie awaryjne:yawn:
czasem przerwa jest potrzebna zeby zrozumiec czego sie tak naprawde chce i kogo tak naprawde kocha. Ale nie taka wymuszona.. W moim przypadku bylo tak ze to ja zerwalam bo on zrobil sie nie do zniesienia i pozniej chcial wrocic no i jest do tej pory..

To co ona proponuje to czysta zenada. Albo chce byc z toba albo nie - proste. Jesli kogos kocham to nie odczuwam potrzeby zeby sie wyszlalec, a jesli tego potrzebuje, to znaczy, ze nie zalezy mi na tej drugiej osobie tak, jak bym chciala. wiec pozostaje mi sie jedynie rozstac. Nie jest wobec ciebie uczciwa, odstawiajac ciebie jak jakies "zabezpieczenie", w razie gdyby juz sie wyszalala.. Nie poszlabym na taki uklad i tyle. Gdyby cie kochala to nie pozwolila by na takie cos
Nigdy nie myslałam, że coś takiego napiszę, ale jednak. Nie chcę o tym rozmawiac z nikim znajomym, więc piszę tu.
Otóż mój facet też stwierdził, że chce przerwy, odpoczynku czy coś w ten deseń. Byłam u niego jakieś 2 tygodnie temu, było wszytsko super i w ogóle, ale nagle kilka dni po powrocie on zaczął coś przebąkiwać, że taki zwiazek nie masz sensu, że nie ma mnie obok i że ma mikrofon zamiast mnie... W sumie się z nim zgadzałam, taka smutna prawda. Tylko że teraz w ciągu ostatnich kilku dni on to mówił często. Aż wczoraj pod wpływem pewnych moich słów powiedział, ze chce być szczery i wyznał, że on tak naparwdę nie wie co czuje, że nie jestem obok, że potrzebuje mieć kogoś codziennie obok siebie i że on nie wie czy kontynuować ten związek :( A najgorsze jest to, że staje ostatnio przed nami coraz bardziej realna szansa zamieszkania razem, jest to tylko kwestia znalezienia przeze mnie stałej pracy i ściągnięcia go do mnie. Lub nawet prościej by było gdybym ja sie przeniosła do niego, on już ma jakby co mieszkanie do wynajęcia za małą kasę, ma prace, nie jakąś super ale zawsze coś. Rozmawialiśmy o tym dłuugo długo, wczoraj i dzisiaj i ostatecznie on stwierdził, ze potrzebuje czasu żeby się określić i że to nie stanie się z dnia na dzień. Mam normalnie rozstrojone nerwy i nie wiem co o tym myśleć. W****ia mnie, że jest już tak blisko rozwiązania tego problemu a on wymięka. Jeszcze w międzyczasie wynikła jedna sprawa, dałam mu kiedyś temat z tego forum temat Radzia z o skoku w bok za pozwoleniem. Gadaliśmy kilka razy o tym czysto teoretycznie i nawet kiedyś byłam za, ale w momencie keidy mi przypomniał o rozmowach na ten temat poczułam się trochę nieswojo. Nie powiedział wprost chcę to zrobić, ale powiedział, że gdyby miał mieć jakąś laskę powiedziałby mi o tym i chciałby żeby to było na zasadzie tak jak było opisane w temacie. Co prawda nigdy nie byłam zwolenniczką jakiejś gigantycznej zazdrości, i takie akcje mogłyby znaleźć u mnie zrozumienie, chciaż w różnych momentach życia miałam różne zdanie na ten temat. Poza tym nic nie jest powiedziane na pewno, ani ja ani on nie powiedzieliśmy tak ani nie. To co mnie zastanawia to wypowiedź Jacentego w wymienionym temacie, jak znajde to może ją zalinkuję. Ale w skrócie wynika z niej, że dojrzały facet dojrzale kochający nie ma takich myśli. Chociaż z drugiej strony czysto fizyczny seks to czysto fizyczny seks, a ja zawsze będę uważać, że uczucie jest ważniejsze niż seks. I tu wracamy do punktu wyjścia, bo co do uczuć to nie wiem czego sie spodziewać. I martwi mnie to, że te dwie sytuacje czyli niepewność co do przyszłości połączona z tym pomysłem na inną laskę pokryły się w czasie. Gdyby wystąpiły osobno to miałby moje zrozumienie, cokolwiek to by znaczyło. Wniosek pewnie nasuwa się sam: ma jakąś upatrzoną i teraz chce się pozbyć mnie na jakiś czas żeby bez skrupułów z nią poużywać i że jest niedojrzałym gostkiem, który sam nie wie czego chce, a właściwie to chce sobie podymać za darmo. Wiem o tym, wiem, że każdy mi powie "kopnij debila w tyłek tak że aż doleci na księżyc", wiem że pewnie powinnam to zrobić i zrobiłabym to chętnie już wczoraj. Ale pomyślałam, że może nie tyle dam mu szansę ale przeczekam. Zobacze jak ten cały porąbany cyrk się potoczy dalej. Kosztuje mnie to trochę nerwów, nieprzespana noc, ale ja twarda sztuka jestem i się nie dam :P Jestem ciekawa co on powie jak już sie bidulek zastanowi nad wszystkim. Sam powiedział, że pewnie wróci z podkulonym ogonem i będzie prosił żeby było jak dawniej i boi się co ja wtedy zrobię. Pewnie powinnam mu wtedy powiedzieć s********j, i kto wie, może właśnie tak zrobie. A może po prostu chcę żeby tak wrócił, żeby prosił, mogłabym się nad nim popastwić, chociaż to moze płytkie.. A może coś takiego jest potrzebne i po tym ten głąb dorośnie i zrozumie jakim jest niedojrzałym kretynem? Tak czy inaczej sprawa jest zawieszona w próżni. Na razie nie chcę tego kończyć, chcę obserwować dalszy ciąg. Nauczyłam się już w jakimś stopniu wyłączać uczucia, obserwować wszystko z boku, jak osoba trzecia. Tym razem też włączyłam ten tryb. Tak czy inaczej jeśli on nie doceni tego co dla niego teraz robię to możecie być pewni, że niewątpliwie zwiedzi sąsiednie galaktyki po solidnym kopniaku :)
Dziekuję za uwagę, musiałam to gdzieś wywalić z siebie, dobrze że mam was :P
Cytat:
Nauczyłam się już w jakimś stopniu wyłączać uczucia, obserwować wszystko z boku, jak osoba trzecia. chciałbym tak umieć..
ale wg mnie masz rację - lepiej poczekać niż żałować, że nie dało się szansy
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia