ďťż

Dojrzały związek, seksu jak nie było tak nie ma

BWmedia
Dojrzały związek, seksu jak nie było tak nie ma
  Ja 23 on 27 – jesteśmy ze sobą prawie 2 lata.
Ja z nikim nie współżyłam on miał partnerki seksualne (we wcześniejszych związkach).
Wiedział, że jestem dziewicą, kiedy zaczynaliśmy związek, bynajmniej nie był to dla niego problem – zaakceptował to. Powiedziałam, że nie chce od razu seksu, ale po jakimś czasie tak. Były pieszczoty. Mieszkam z rodzicami, niestety jestem pozbawiona prywatności ze względu na warunki mieszkaniowe – każde baraszkowanie, rozmowy słychać – jest to dla mnie krepujące, nie chce narażać rodziców na słuchanie miłosnych uniesień. Zwłaszcza, że u mnie w domu nigdy nie mówiło się o tych sprawach. Powiedziałam o tym partnerowi, przyznał, że mam rację. Pod obecność rodziców w domu zaniechaliśmy zabaw łóżkowych. Skończyliśmy rozmawiać o seksie, jakby tematu nie było. Po długim okresie czasu, zaczęłam dawać mu zrozumienia, że chciałabym spróbować, mówiłam mu - On, że powinnam to przemyśleć, właściwie zaproponował mi czekanie. Powiedziałam mu, że chciałabym kochać się z nim, tylko ważne jest to aby były to dobre warunki (nie u mnie w domu bo rodzice, nie mogłabym tego robić zwłaszcza pierwszy raz wiedząc, że słyszą to...) myślałam, że przy okazji wspólnych wyjazdów uda się, że on coś zaplanuje - a tu nic. Nawet kiedy zostałam w domu 2 tyg sama w wakacje - on za bardzo nie miał dla mnie czasu, kiedy już spotykaliśmy się były ku temu fajne warunki on też nic. Nawet mówiłam, sugerowałam - jego reakcja - nic. Na święta pojechaliśmy ze znajomymi w góry, (wyjazd był zaplanowany 2/3 miechy wczesniej) sami w pokoju przez cały tydzień - liczyłam, że tam już na pewno przeżyjemy nasz wspólny pierwszy raz - a tu nic. Przez cały tydzień pieściłam go, próbowałam go wręcz "przelecieć" a on mnie odpychał, nawet nie kupił prezerwatyw. Poprosiłam go kupmy/kup jutro - oczywiście tego nie zrobił. W końcu zapytałam czemu: popłakałam się, byłam w takiej determinacji, pytałam czy go już nie pociągam, nie podobam się - przytulał, zapewniał, że bardzo. Nie chciał odpowiedzieć cały czas czemu nie chce się ze mną kochać. W końcu upokorzona po całym tygodniu zrobilam aby mi coś powiedział a nie zostawiał pytania bez odpowiedzi. Powiedział, że: 1. Uważa, że nie dojrzałam do seksu 2. seks niesie za soba konsekwencje - no to ja wykład, że są metdoy antykoncepcji i całe to bla bla. 3. On traktuje seks teraz dojrzale - wczesniej z pierwszą partnerka kochał się bo wszyscy to robili wiec i oni, spodobało mu się. z druga partnerka dla przyjemności, rozluźnienia, odstressuu itp. a teraz raptem dorósł i patrzy na seks przez pryzmat dojrzałości, ewentualnego dziecka etc. - mam wrażenie, że odpowiedzi te są na "odczep się". Poprosiłam go żebyśmy spróbowali - zgodził się, ale nie teraz. Powiedziałam mu, że upokorzył mnie tak mocno, że ja już nie będę natarczywa, nie będę próbować teraz wszystko zależy od niego i on ma coś wymyślić. Zgodził się. Jest 8 kwietnia - zero pieszczot, seksu brak. Czy to jest tak trudne zaaranżować wyjazd na weekend...coś zrobić. On nic nie robi.

Czego on chce? Po co jest ze mną? O co w tym wszystkim chodzi?
W moim odczuciu rozmowa prowadzi do rozwiązywania problemów a tu nawet ona nie pomaga.


Sam ma jakąś blokadę, a zwala winę na Twoją rzekomą niedojrzałość. Przykre. Być może ma ciążofobię, być może jakąś traumę z przeszłości. Niestety nie odgadniemy tego za Ciebie.
Nie masz żadnej gwarancji, że mu się w najbliższym czasie odmieni. Ba, obstawiałabym nawet, że możesz tak czekać w nieskończoność. Jest bowiem też opcja, że Twój facet jest aseksualny. Spróbował tego z inną, uznał, że nic nie czuje, więc seks nie jest mu do niczego potrzebny.

Sama piszesz, że czujesz się upokorzona. Musisz rozważyć, czy związek, który wprowadza Cię w taki stan, ma w ogóle sens.
Początkowo były przez pierwsze pół roku może dłużej - nie pamiętam. Pieszczoty oralne - sam inicjował je, czasem ja. Widziałam go napalonego (nawet kiedyś zabawialiśmy się na imprezie w łazience u jego znajomych)...podkreślał, że seks jest dla niego ważny, lubi go itp. Zdarzyło się 3 razy, pod wpływem alkoholu wypominał mi, że ma swoje potrzeby, chciałby seksu, jest mężczyzna... i teraz odwidziało mu się?
Oczywiście kiedy byliśmy w górach bawiłam się z nim oralnie, pieściłam go, miał wytrysk - ale seksu nie chciał. Czasem jeszcze uda nam się w ten sposób pobawić ale czasem. Od przyjazdu ze świątecznego wypadu raz - u mnie w domu, jeszcze pod obecność rodziców, pieściłam go oralnie a on po jakimś czasie przerwał, przeprosił bo stresuje się rodzicami..
Hagath mądrze pisze (zresztą nie po raz pierwszy).
Faktycznie nie odgadniemy tego tutaj za Ciebie. Aczkolwiek jakiś powód MUSI być. Czy będziesz miała na tyle cierpliwości i sił by czekać na wyjaśnienie powodu ? A możesz też się nie doczekać.
Bo jak widać sytuacji do uprawiania seksu było multum. I jeszcze Twoje wyraźne inicjowanie zbliżenia.
Na BT mieliśmy już podobne sytuacje. I powody takiego zachowania były różne. Tak więc albo to rozwiążesz ze swoim facetem albo przyjdzie Ci żyć w tym przykrym stanie nadal.

EDIT:
Piszesz jednak, że pieszczoty wcześniej były. Ale mimo to zbliżenia nie były zbyt częste i zostały przerwane - przez niego (sic). Czemu były przerywane? Co mówił?
Moim zdaniem, by wyrwać się z tego przykrego stanu, pozostaje rozmowa, gdzie powinnaś drążyć temat, przycisnąć go do muru aż do uzyskania odpowiedzi. I, jako że były podobne sytuacje na BT, nie odpuszczaj i nie dawaj się absolutnie spławić tymczasowymi odpowiedziami.


To ja już nie mam pomysłu... popęd był, a teraz go nie ma?
Nie lubię insynuować takich rzeczy, ale brałaś pod uwagę to, że Cię zdradza?
Hagath, to jest ostateczna sugestia.
Skoro dziewczyna w pierwszym poście nie wspomniała słówkiem o takiej możliwości, to pewnie na taką sugestię też zaprzeczy. Bo przecież nic nie zauważyła.
Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę wątek zdrady, to ja to widzę tak:
Facet na początku był napalony, ale ze względu na brak czegoś - warunków, dobrego seksu, lub fakt, że rodzice ciągle za ścianą - mógł szukać możliwości zamoczenia poza związkiem.
Maskara, co Ty na to?
Kolejny niebanalny przypadek... Psychika ludzka to jednak labirynt i nikt Ci tu pewnie nie da jednoznacznej odpowiedzi, ale z tego co pamiętam z wypowiedzi seksuologów uslyszanych tu i ówdzie, jest mechanizm polegający na tym, że człowiek wcześniej odrzucony blokuje się w ten sposób. Nie dostał tego czego chciał wtedy kiedy chciał i stopniowo przekonywał sam siebie, ze to nie ma takiego znaczenia wymyslając kolejne powody ( bo Ty nie dojrzalas itd) Co to jest za argument? Nie jestes jakims podlotkiem tylko 23 letnią, bystrą kobietą.Na podstawie tego co pieszesz odrzuciałabym tezę o traumie z przeszłosci - daloby się to zauwazyc duzo wczesniej. Moim zdaniem tu chodzi o urażoną męską dumę i formę zamaskowanej zemsty. Niestety nie mam pojęcia jak takiej sytuacji zaradzic, tez bym chciała wiedziec. Nie dziwię się, ze sytuacja Cię upokarza. Tak jakbys chciala czegoś, co ma byc przyjemnością tylko dla Ciebie a on łaskawie zgodził się,zeby się w nieokreslonej przyszlosci :poświecic" :/ Pewnie, ze w pierwszym odruchu ma się ochotę na taką zemstę zareagowac trzasnieciem drzwiami, ale w grę wchodzą silne uczucia i nagle człowiek znajduje się w matni. Niech się wypowiedzą doświadczeni męzczyzni...
P.S. bo doszly nowe wypowiedzi...zdrada to najlatwiejsze rozwiazanie jakie przychodzi na myśl a statystycznie ostatnie na liscie w przypadku problemów seksualnych w zwiazku. W koncu to nie jest para z 20 letnim stazem i kredytem na dom - gdyby az tak potrzebowal maczac gdzie indziej, to by ją zostawil.
Na pewno masz prawo naciskac na wyjasnienia, jesli dotychczasowe wydają Ci się podejrzane, bo sprawa dotyczy Ciebie.
Cały czas myślę czy mnie nie zdradza...Chce mu ufać ale coś jest nie tak. On zawsze otwarcie mowi, że brzydzi się zdradą sam został dwukrotnie zdradzony od zawsze mówi, że nikomu nie zrobiłby takiego świnstwa bo wie jak to jest. Kiedyś zaczęłam mu to zarzucać, oczywiście zaprzeczał, zapewnia, że tylko mnie kocha, chce ze mna zamieszkać, zaręczyć się.
Cytat:
.Chce mu ufać ale coś jest nie tak. Masz na myśli coś poza jego oziębłością?
Cytat:
W koncu to nie jest para z 20 letnim stazem i kredytem na dom - gdyby az tak potrzebowal maczac gdzie indziej, to by ją zostawil. What??:rolleyes:
Mało to jest par z krótkim stażem, niezwiązanych ze sobą żadnymi zobowiązaniami, gdzie jedna z osób robi skok w bok? Zapewniam Cię Junona, że do zdradzenia partnera nie jest konieczny długi staż i zobowiązania - zdarzać się to może również w młodych związkach.

Jednak faktycznie zbadałbym, to co sugerujesz Junona, wątek odrzucenia i zemsty. Wprawdzie takie postępowanie wydaje się być niebotycznie niedojrzałe i dupiaste, zwłaszcza jak na 27-latka, ale wiem, że się może zdarzyć. Częściej może się to zdarzyć na krótką metę, a na dłuższą metę jest to skrajne męczeństwo i robienie z siebie ofiary.
Chyba mniej-więcej kojarzę, co to jest za mechanizm.

Facet to takie stworzenie, co się oswaja z jakąś-tam sytuacją. Wolno i opornie czasem, ale za to jak już wejdzie to w krew w postaci przyzwyczajenia, cholernie ciężko nas z tego wyciągnąć.

Przez długi czas oswajałaś go z myślą, że nie ma co liczyć na erotykę - może na początku robił dobrą minę do złej gry, myśląc "może jej przejdzie" ale widocznie trwało to zbyt długo. W nas wtedy coś pęka.

A potem Wy, baby, robicie wielkie oczy, że "dlaczego?".

"Dlatego".
W moim odczuciu za mało spędza ze mną czasu. Ja studiuje on pracuje (akurat ma nieregularne godziny pracy od około 10 do 18 najczęściej, czasem później czasem wcześniej, zależy jak ustawi sobie spotkania z klientami). Jestem na 4 roku nie mam już duzo zajęć mam właściwie, czwartek, piatek i weekend dla siebie. Spotykamy się prawie zawsze w piątek mniej więcej 15-19, sobota około 16/17 do 20 czasem krócej czasem dłużej w niedziele od około 16 do 22/23. W tygodniu czasem podwiezie mnie na uczelnie lub odbierze. Mówie mu cały czas, że aby poświecał mi wiecej czasu - on twierdzi, że ma prace, musi pomóc w domu, zmeczony jest po pracy. - karze mi się wziąć za robotę bo mam za dużo czasu i wymyślam głupoty. Nie chce spotkać się z nim bo mam wolne i nudzi mi się - chce nawet godzinę co dwa dni aby poznawać go, być przy nim. Nie mogę sprawdzić czy ma kogoś na boku, ze względu na tryb jego pracy.
Cytat:
musi pomóc w domu Czyli ma żonę, dzieci i psa. Tak?:\
Cytat:
Czyli ma żonę, dzieci i psa. Tak?:\ Nie :) Mieszka sam z mamą, która jest już osobą po 60 (która dość dużo pracuje). Wykonuje meskie roboty w domu, latem zajmuje sie ogrodem itp. Ogólnie pomaga
Czyli wynika z tego, że dymanko u niego w domu też odpada. No to klops.
Może porównywanie do mojej minionej sytuacji w związku nie ma sensu, ale u mnie marudzenie faceta, że mam za dużo wolnego czasu zbiegło się z tym, jak zaczął mnie zdradzać.
Zaznaczam jednak, to nie jest żadna reguła. Tak tylko mi się nasunęło.
Maskara, co do samego problemu, to nie podważam - ciężki orzech do zgryzienia. Ale zanim przejdę do sedna, noż ****a mać, czemu Ty i wiele Tobie podobnych macie tak po****ne myślenie, że czujecie się upokorzone zarówno gdy was kto przeleci jak i gdy przelecieć nie chce?! Ogarnij się kobieto pod tym względem, bo tylko niepotrzebnie obciążasz se psychę w tej kwestii. Gdybym ja tak miał do tego podchodzić, to już dawno powinienem zawisnąć na jakimś drzewie. Nie liczyłem, ale było jakieś kilkaset kobiet, na które miałem ochotę, a które mi nie dały.

EDIT:
A więc Twój mężczyzna mieszka z mamusią... To może przemyśl, czy on w ogóle wart jest zachodu? Czy pasuje Ci bycie z facetem, który w przyszłości nie będzie w stanie zapewnić godnego, o ile w ogóle jakiegokolwiek, bytu swojej rodzinie?

Kolejna sprawa. Czy Twój facet jest wierzący? Jeśli tak, to czy jest praktykujący? Jeśli tak, to jaką wagę przykłada do spraw wiary, religii?

I jeszcze jedna ważna niewiadoma - ile czasu ogółem jesteście razem?

Generalnie jest tak, że kobieta nie chce seksu z byle powodu. Ale jeśli facet nie chce seksu, to ten powód na ogół jest poważny. I nie sądzę, żeby tu chodziło o zdradę, bo gdyby, hipotetycznie, Twój partner nie miał by skrupułów, żeby Ciebie zdradzać, to tak samo nie było by dla niego problemem, żeby Cię puknąć. Więc w tej kwestii, według mnie, możesz być zupełnie spokojna.

Czy dojrzałe podejście faceta do seksu może być prawdziwym powodem? Cóż... może, dlatego wcześniej zapytałem o religię. A może jest jakaś rzeczywista, ukryta przyczyna, której Twój partner wyjawić Ci nie chce lub się obawia. W tym miejscu można wymyślać przeróżne historie, ale nie chodzi o to, by tonąć w domysłach. Jednak według mnie ważne jest, abyś jednak doszła prawdziwej przyczyny i tak tego nie zostawiała, albowiem jak powiedziałem, jest ona poważna i może to być coś, co zadecyduje o waszym dalszym być albo nie być. Niedobrze będzie, jeśli to COŚ wyjdzie zabyt późno.
1. Mieszka z mama. Z poprzednia dziewczyną pomieszkiwał sobie, specjalnie rozpoczął prace w czasie studiów aby mieć na to kasę. Rozeszli się, ona go zdradziła. Zamieszkał jeszcze z mamą może dlatego, żeby jej pomóc, zawsze jest taniej niż opłacanie samemu wynajmu mieszkania i utrzymanie siebie.
On już mi proponował zaręczyny, byłam wtedy na II roku studiów było to dla mnie za wcześnie, nie chce nosić sobie pierścionka od tak tylko zaplanować za 2 lata ślub. Marudził aby zamieszkać razem, mnie ani rodziców wtedy nie było stać na utrzymanie drugiego mieszkania. Praca? Przy studiowaniu dziennym, ilości godzin nie dałabym rady. Teraz już kończę IV rok, mamy w planach na jesień zamieszkać ze sobą i zaręczyć. Pójdę do pracy będzie łatwiej. (W pewnym momencie związku zrobił się nerwowy, wyżywał się na mnie zwłaszcza pod wpływem alkoholu. Kiedy mnie pchną, postanowił pójść do psychologa zrozumiał, że coś jest nie tak, chciał to naprawiać, Pani psycholog powiedziała mu, że wyładowuje na mnie złość zwłaszcza pod wpływem alkoholu ponieważ potrzebuje ustabilizować się, zamieszkać z kimś a nie cofać się. Kiedy jest trzeźwy rozumie a pod wpływem alkoholu wyłazi to z niego i pokazuje mi to będąc agresywnym wobec mnie) Od razu mówię, że nie zawsze tak jest zdarzyło się to 5 razy.
W czerwcu będziemy ze sobą 2 lata.
Religia - nie ma znaczenia, jest wierzący ale nie praktykujący.
Cytat:
What??
Mało to jest par z krótkim stażem, niezwiązanych ze sobą żadnymi zobowiązaniami, gdzie jedna z osób robi skok w bok? Zapewniam Cię Junona, że do zdradzenia partnera nie jest konieczny długi staż i zobowiązania - zdarzać się to może również w młodych związkach.
Sexy...głęboki wdech i wydech. Czy my tu rozważamy skok w bok czy regularne dymanie kogoś innego? Bo ja pisalam o tym drugim i moim zdaniem, tak jak napisal e-romantic, ta opcja odpada z ww powodów.
To,ze 27 latek jeszcze mieszka z samotną matka moim daneim absolutnie nie przekreśla go jako przyszlego wydolnego życiowo męża.
Maskara , Twoja ostatnia wypowiedz jeszcze bardziej utwierdzila mnie w przekonaniu, ze Twoj facet się na Tobie msci. Za odrzucone zaręczyny pewnie też. Gorzej, ze chyba jest nieco przynerwowy...
Cytat:
W pewnym momencie związku zrobił się nerwowy, wyżywał się na mnie zwłaszcza pod wpływem alkoholu. Kiedy mnie pchną, postanowił pójść do psychologa zrozumiał, że coś jest nie tak, chciał to naprawiać, Pani psycholog powiedziała mu, że wyładowuje na mnie złość zwłaszcza pod wpływem alkoholu ponieważ potrzebuje ustabilizować się, zamieszkać z kimś a nie cofać się. Kiedy jest trzeźwy rozumie a pod wpływem alkoholu wyłazi to z niego i pokazuje mi to będąc agresywnym wobec mnie) Od razu mówię, że nie zawsze tak jest zdarzyło się to 5 razy. Zdarzyło się aż 5 razy, 5 razy za dużo. Zanim zamieszkacie razem niech rzuci picie. Całkowicie. Jak po alkoholu bierze się dopiero za rozwiązywanie problemów i to w dodatku w taki sposób to dupa jest a nie facet. I nie broń go. Wasze wspólne zamieszkanie przecież nie może być lekiem na jego frustracje. I od razu dobrze Ci radzę, jak jeszcze raz odwali taki numer podziękuj mu. Ewidentnie. No chyba że masz w sobie coś z masochistki albo lubisz chodzić w dużych czarnych okularach...
Czy się mści?
On nie klęczał przede mną i wręczał pierścionek. Tylko powiedział, że chciałby się ze mną zaręczyć i to po pół roku jak nie szybciej bycia ze sobą. Ja powiedziałam, że nie mówie "nie" tylko jest to dla mnie za wcześnie, bo traktuje zaręczyny jako zapowiedź małżeństwa. Zwłaszcza, że ON był już dwukrotnie zaręczony - z jedna dziewczyną był około 5 lat, z drugą 1,5 roku. Powiedziałam mu, że nie chce zapeszać biorąc pod uwagę jego "doświadczenie" w zaręczaniu się.

EDIT:
Zapowiedziałam mu, że jeśli jeszcze raz coś takiego zrobi to odchodzę. Mało tego moi rodzice wiedzą co zrobił. Tata przeprowadził z nim męską rozmowę. Przyszedł przepraszał mnie, moich rodziców. Poszedł do psychologa. Tak jak powiedziałam, dałam mu szanse zmarnuje ją to odchodzę bez zastanowienia.
Na pewno nie jest normalną sytuacja, w której 27letni facet, którego pociąga jego kobieta, nie potrzebuje w ogóle seksu. Gdyby był aseksualny, to oczywiście by to tłumaczyło, jednak wcześniej uprawiał seks z dwoma kobietami, tak przynajmniej Ci powiedział. Jak często zdarza(ł) się seks oralny czy peeting? Jak często pieszczoty kończyły się wytryskiem? Z tego, co piszesz wynika, że niezwykle rzadko. Jak więc Twój partner zaspokajałby się przez resztę czasu? Możliwe, że zadowala się oglądaniem porno i masturbacją, a możliwe, że... Po przeczytaniu Twojej pierwszej wypowiedzi, pomyślałam o zdradzie. Jego tłumaczenia, absurdalne, sugerują, że może nie mówić Ci całej prawdy. Dodatkowo, nie ma dla Ciebie zbyt wiele czasu, w Twoim odczuciu. Tak na marginesie, ciekawe, jak on wyobraża sobie wspólne mieszkanie, jeśli nie czuje potrzeby spotykania się z Tobą częściej. Czy na pewno wytrzyma spędzanie z Tobą tak dużej ilości czasu? Bardzo niepokojące jest również to, że jest agresywny i wyżywa się na Tobie po alkoholu! To niedopuszczalne. Pozostawię bez komentarza to, co rzekomo powiedziała Twojemu facetowi pani psycholog, także dlatego, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że partner tak Ci tylko powiedział, żeby być usprawiedliwiony, no bo przecież jak specjalista coś powiedział, to tak jest, a Ty miałaś w to uwierzyć i zrozumieć jego agresywne zachowania.

Przychodzi mi do głowy jeszcze jeden powód takiego zachowania, wyżej wspomniała o nim też Junona. Facet mógł tak skutecznie walczyć ze swoją ochotą na seks, że... zwalczył ją niemal całkowicie. A robił tak dlatego, że Ty zapowiedziałaś na początku związku, że o seksie może na razie zapomnieć.
Musiałoby to jednak trwać dłużej, jego ochota-> Twoja odmowa, co spowodowało, że zablokował w sobie odczuwanie pożądania (do Ciebie albo w ogóle...). Tutaj jednak pojawia się istotne pytanie: po jakim czasie związku, Ty zmieniłaś zdanie i sama zaczęłaś mu proponować seks?
Cytat:
Jak często zdarza(ł) się seks oralny czy peeting? Jak często pieszczoty kończyły się wytryskiem? Z tego, co piszesz wynika, że niezwykle rzadko. Na początku związku było tego na prawdę bardzo dużo tylko, że były na to warunki. Zaczęliśmy być ze sobą na początku czerwca, przez całe wakacje mogliśmy w ciągu dnia brykać bo nikogo nie było w domu. On wtedy nie pracował więc czasu mieliśmy mnóstwo. Zawsze seks oralny, kończył sie wytryskiem - chwalił mnie wręcz, że robie tu super :P
Później kiedy przyszedł rok szkolny, całymi dniami siedziałam na zajęciach od 8 do 18:30/17 on mnie odbierał jechaliśmy do mnie, spędzaliśmy czas razem. Z czasem on poszedł do pracy więc nie spotykaliśmy się aż tak dużo. Kiedy była możliwość spotkania byli rodzice i klops z pieszczotami, to było około roku temu. On mimo to nakłaniał mnie do wspólnych pieszczot ja byłam niechętna, mówiłam mu, że krępuje się rodziców, oni to słyszą i jest mi z tym źle. Jemu niby to nie przeszkadzało (rodzice) ale staneło na moim, w końcu to ma być przyjemność a nie stres? Tak z czasem pieszczot było coraz mnie, rzadziej, ale jak już były to z wytryskiem. Kiedy zaproponowałam mu seks? około roku temu, powiedziałam, że jestem gotowa i chce. A on? do dzis nic nie zrobił w tym kierunku.
Uuu, jak po alkoholu robi się agresywny, to tu nie ma się co zastanawiać, bo widocznie z jego psychiką jest coś nie tak nie tylko w sferze seksualności. Moim zdaniem pozostawanie w związku z kimś takim to za duże ryzyko.
Cytat:
Zamieszkał jeszcze z mamą może dlatego, żeby jej pomóc Jeśli pomoc rodzicowi jest jedyną przyczyną, to nie mężczyzna mieszka u rodzica, tylko rodzic u niego.
Cytat:
zawsze jest taniej niż opłacanie samemu wynajmu mieszkania i utrzymanie siebie. Czy gdybyś miała z nim dziecko i wszyscy mieszkalibyście z jego mamusią, to również akceptowała byś takie usprawiedliwienie?
Cytat:
Od razu mówię, że nie zawsze tak jest zdarzyło się to 5 razy.
W czerwcu będziemy ze sobą 2 lata.
Pięciokrotna przemoc wobec kobiety w ciągu zaledwie dwóch lat? To jest mamin-synek z mega problemami dotyczącymi jego egzystencji jako dorosłego człowieka. To jest sfrustrowane dziecko uwięzione w ciele dorosłego człowieka, które nie potrafi się z tym uporać. I co? Chcesz razem z nim przez to przechodzić? To jest koszmar i zgadzanie się na coś takiego nie ma nic wspólnego z miłością. Ja Ci radzę od niego spieprzać i cieszyć się, że to nie z nim straciłaś dziewictwo. Jeśli zrobisz inaczej, za kilka lat będziesz sfrustrowaną kobietą, która jako ciemiężona przez męża, na dodatek nieudacznika, będzie się czuła niesprawiedliwie pokrzywdzona i miała pretensje do całego świata. A tak narpawdę będziesz winna tylko sama sobie, ponieważ dokonałaś samobójczego, idiotycznego wyboru.
Cytat:
zawsze jest taniej niż opłacanie samemu wynajmu mieszkania i utrzymanie siebie. Taki argument to o kant d*py potłuc.:mad:
Bo jeśli nie, to nikt by się nie wyprowadzał od rodziców, bo jest taniej. Ech...:\

Zgadzam się (po raz kolejny, nudne się to robi;) ) z e-rotmanticem.
Mieszkanie z mamusią, 5-krotna przemoc, akcja przepraszania rodziców i Ciebie z powodu swojego zachowania, propozycja narzeczeństwa po 6 miesiącach (co on taki chętny do żeniaczki- piszesz, że z jego poprzednimi dziewczynami było tak samo i dostawał kosza - dla Twojej informacji desperaci mają taki pęd do narzeczeństwa), problemy w życiu seksualnym.
To wszystko zakrawa na telenowelę, z wydźwiękiem patologicznym! A to w związku dopiero 2(sic!)-letnim.
Dołączam się do wniosku przedmówcy - kiepska, nieciekawa przyszłość Cię czeka z tym Panem. A czy nas posłuchasz i kopniesz go w d*pę - to już od Ciebie zależy.
Nie rozumiem, On chce ze mną zamieszkać i tym samym wyprowadzić się od mamy. Do tego czasu mieszka z nią, nie rozumiem jaki jest problem? Mieszkamy w dużym mieście, wynajęcie mieszkania, utrzymanie go i siebie nie jest tanie. Myśląc ekonomicznie mieszkają ze sobą bo ma gdzie mieszkać (dom mają duży) i nie musi płacić sam 1700zł samych opłat tylko dlatego aby wyglądał doroślej.
Przemoc:
Od razu mówie, że go nie usprawiedliwiam bo to co zrobił jest złe.
Kiedy byliśmy na imprezie upił się, pokłóciliśmy się o jakieś bzdety, wydarliśmy - to wszystko. Nie mówię o kłótni typu: Ty rok temu coś zrobiłaś, albo dziś nie kupiłaś chleba i krzyczy na mnie bo wypije. Tylko o coś co mu się nie podobało na imprezie.
Tylko raz był po alkoholu pokłóciliśmy się tak, krzyczeliśmy wzajemnie na siebie, że mnie pchną (ale nie przewróciłam się ani nic) - to było złe.
Ma powiedziane, jeszcze raz taki numer a odchodzę. Była to rozmowa przeprowadzona z moim rodzicami.
To ja już nic nie piszę:silenced:...
Produkować się w tym temacie już nie zamierzam.
Nie traktuje kłótni pod wpływem alkoholu jako przemoc, setki ludzi kłóci się. Pchnął mnie, może mu coś strzeliło, żałuje tego. Każdy popełnia błędy i nie można odpychać drugiej osoby, która chce to naprawić. Ma powiedziane, jeszcze raz i nara.
Nie rozumiem o co chodzi z tym mieszkaniem z mama? Ja tez mieszkam z rodzicami, tzn. że nie radzę sobie w życiu? Wielu moich znajomych w podobnym wieku do niego mieszka z rodzicami, żenią się, wyprowadzają, mieszkają z kobietą.
Cytat:
Nie rozumiem, On chce ze mną zamieszkać i tym samym wyprowadzić się od mamy. Do tego czasu mieszka z nią, nie rozumiem jaki jest problem? Problem jest taki, że on szuka zastępczyni dla swojej mamusi. Wydaje mu się, że dzięki temu będzie dorosły, a w gruncie rzeczy dalej będzie dzieckiem. To z kolei będzie go fustrować, w naturalny sposób winę przerzuci na Ciebie, ponieważ nie spełniasz jego oczekiwań, co spowoduje, że jeszcze częściej i bardziej będzie się na Tobie wyładowywał no i koło się zamyka.
Cytat:
Mieszkamy w dużym mieście, wynajęcie mieszkania, utrzymanie go i siebie nie jest tanie. Myśląc ekonomicznie mieszkają ze sobą bo ma gdzie mieszkać (dom mają duży) i nie musi płacić sam 1700zł samych opłat tylko dlatego aby wyglądał doroślej. Nie, nie tylko po to, żeby wyglądał doroślej. Czy Ty nie widzisz, że on nawet nie ma warunnków, żeby sobie po prostu, najzwyczajniej w świecie poruchać? Ogarniasz to? 27-letni, stary chłop i chociaż ma z kim, to nie ma gdzie???? Czy Ty widzisz, że to są problemy na poziomie gimnazjalisty? A gdzie tu mówić cokolwiek o problemach ludzi dorosłych???? Przecież on nawet nie stawi im czoła, bo ich nie ma, ponieważ siedzi pod sukienką u mamusi!!! Wyobraź sobie, jakie łubudubu będzie, jak on teraz spróbuje się usamodzielnić i zamieszkacie razem. Obudź się, kobieto i nie wiąż się z dzieckiem!
Cytat:
Przemoc:
Od razu mówie, że go nie usprawiedliwiam bo to co zrobił jest złe.
Kiedy byliśmy na imprezie upił się, pokłóciliśmy się o jakieś bzdety, wydarliśmy - to wszystko. Nie mówię o kłótni typu: Ty rok temu coś zrobiłaś, albo dziś nie kupiłaś chleba i krzyczy na mnie bo wypije. Tylko o coś co mu się nie podobało na imprezie.
Tylko raz był po alkoholu pokłóciliśmy się tak, krzyczeliśmy wzajemnie na siebie, że mnie pchną (ale nie przewróciłam się ani nic) - to było złe.
Ma powiedziane, jeszcze raz taki numer a odchodzę. Była to rozmowa przeprowadzona z moim rodzicami.
Przed chwilą pisałaś, że przemoc miała miejsce pięć razy.:\
Cytat:
Nie rozumiem o co chodzi z tym mieszkaniem z mama? Ja tez mieszkam z rodzicami, tzn. że nie radzę sobie w życiu? Wielu moich znajomych w podobnym wieku do niego mieszka z rodzicami, żenią się, wyprowadzają, mieszkają z kobietą. Po pierwsze, Ty jesteś kobietą, a po drugie, jesteś młodsza. 27-letni facet, który jest na garnuszku mamusi to jest duże dziecko. Mężczyzna z prawidłowo rozwiniętymi instynktami, samoistnie dąży do usamodzielnienia się i w tak późnym wieku jest już dawno "na swoim". A on jest gdzieś na etapie nastoletniego podrostka, który bije się sam ze sobą, bo raz niby by chciał a nie może, a innym razem może ale nie chce.

Wierz mi, albo nie, ale wszystkie problemy, o których piszesz, wynikają z jego chorobliwych relacji z matką i domem rodzinnym. Nie wiem dokładnie, dlaczego dalej z matką mieszka, dlaczego się nie wyprowadził. Ale taka sytuacja świadczy jednoznacznie, że tkwi on w jakiejś niezdrowej sytuacji i z nim samym jest dużo, bardzo dużo nie w porządku, a to się przekłada na jego relacje z kobietami, które zawsze są niezdrowe. Stąd te wielokrotne zaręczyny, nieudane związki itd. itp.
No nieźle, aż podejrzewam trolling.... :\ Jeśli piszesz to na serio, to jest to k...a bardzo dziwne. Jak już ktoś napisał, nie podejrzewam że chodzi tu o zdradzanie (a już na pewno nie tylko o to). Lepiej sypiać z dwiema kochankami niż z jedną, proste jak drut, dlaczego miałby nie ulec Twoim wdziękom? Nie chodzi też o to że nie może bzykać w mieszkaniu u mamusi bo nic nie wyszło nawet podczas kilkudniowego wspólnego wyjazdu...

Mam jedną ostrożną hipotezę: facet miał problemy z potencją/inne nieprzyjemne sytuacje w seksie i ma jakąś blokadę albo boi się Twojej reakcji. Z drugiej strony piszesz że wcześniej to on dążył do seksu...
Spora część społeczeństwa mieszka z rodzicami aż do ślubu. To nie znaczy, że nie są to osoby paradne życiowo. Po drugie on pracuje i dorzuca się mamie do mieszkania. Czyli nie żyje na jej garnuszku.
Czemu nie chce uprawiać ze mną seksu? Skoro wcześniej to robił? Czemu nic nie robi w tym kierunku? Jest do cholery facetem i ma swoje potrzeby!!
A wyjaśnisz w końcu, jak to jest z tą przemocą? Raz piszesz, że miała miejsce pięć razy, za chwilę, że tylko raz Cię popchnął.
Cytat:
Spora część społeczeństwa mieszka z rodzicami aż do ślubu. To nie znaczy, że nie są to osoby paradne życiowo. Jedna część tej sporej części bierze ślub dużo wcześniej. Druga część tej części to kobiety, a trzecia to nieudacznicy płci męskiej.
Cytat:
Po drugie on pracuje i dorzuca się mamie do mieszkania. Czyli nie żyje na jej garnuszku. A kto mu obiadki gotuje?
Cytat:
Czemu nie chce uprawiać ze mną seksu? Skoro wcześniej to robił? Czemu nic nie robi w tym kierunku? Jest do cholery facetem i ma swoje potrzeby!! Widać - ma dużo mniejsze niż przeciętny facet. Poza tym, jak chcesz, to Ci mogę pociągnąć hipotezę. Być może zaliczył wpadkę z którąś z Twoich poprzedniczek. Być może ta dziewczyna poddała się aborcji. Być może on tego żałował i żałuje... Być może to był powód rozstania z tą dziewczyną. I być może gadam teraz totalne głupoty... Przyczyna jakaś jest, i to solidna, ale my Ci tego nie wywróżymy.
Cytat:
E-rot, coś Ty się tak przyczepił do tego mieszkania z matką? Co Ci tak na tym zależy? Bo to jest przyczyna, która implikuje całą resztę. I tak jest nie tylko według mnie.
Cytat:
Pani psycholog powiedziała mu, że wyładowuje na mnie złość zwłaszcza pod wpływem alkoholu ponieważ potrzebuje ustabilizować się, zamieszkać z kimś a nie cofać się. Pięć lat z jedną dziewczyną, półtora roku z drugą, dwa lata z trzecią, łącznie około 9 lat związków a on mieszka z matką? Czy to jest normalne?
Przepraszam z ta przemocą, źle wyraziłam sie i doszlo do złego zrozumienia. (5 razy to może sie pożarliśmy na imprezie)
Skąd pomysł z aborcją?
Cytat:
Skąd pomysł z aborcją? Z palca go wyssałem, żeby Ci uzmysłowić, że nie wywróżymy jaki jest powód tego, że Twój facet nie chce zamoczyć. Kumasz?
E-rotmantic, Maskara mówiła, że z tą ostatnią to już mieszkał, wrócił do matki po rozstaniu.
Swoją drogą, jak on tak ma, to jak już będziecie mieszkać razem, to pewnie regularnie będziesz słyszeć "oj, bo wrócę do mamusi...". Nie znam żadnego mężczyzny, który po wyjściu z domu rodzinnego chciałby do niego wracać z powrotem.
Cytat:
E-rotmantic, Maskara mówiła, że z tą ostatnią to już mieszkał, wrócił do matki po rozstaniu.
Swoją drogą, jak on tak ma, to jak już będziecie mieszkać razem, to pewnie regularnie będziesz słyszeć "oj, bo wrócę do mamusi...". Nie znam żadnego mężczyzny, który po wyjściu z domu rodzinnego chciałby do niego wracać z powrotem.
No dokładnie o to mnie się rozchodziło.
Maskara, moim zdaniem, tu jest w ogóle wiele niejasności. Wiesz dlaczego on rozstał się z tamtymi kobietami, kto zrywał zaręczyny? Podobno była tu jakaś zdrada, jeśli tak, to ciekawe dlaczego, może... facet mieszkał z byłą i nie chciał z nią sypiać, a ona poszukała tego gdzie indziej?

Może powiesz coś jeszcze o Waszych relacjach, bo jak na razie nie wygląda to zbyt różowo.
Facet po alkoholu robi się agresywny, zrzuca na Ciebie całą winę za to, że nie uprawiacie seksu, twierdzi, że jeszcze nie dojrzałaś do tego, każe Ci znaleźć sobie zajęcia, żebyś nie zawracała mu za bardzo głowy itd. Jeśli naprawdę uważa, że Ty nie dojrzałaś do seksu, to dlaczego chce być w związku z dzieckiem? Kilka lat temu był z innymi kobietami i z nimi rzekomo chciał sypiać, dlaczego? Czy one były znacznie od Ciebie starsze? Jakie warunki jego zdaniem musi spełnić kobieta (w tym wypadku Ty), żeby można było się z nią przespać, żeby w jego odczuciu dojrzała do seksu?
A może on wcale z tymi kobietami nie sypiał, może tak Ci tylko mówi, może jest zupełnie niedoświadczony.. swoją drogą to byłoby bardzo dziwne, szczególnie w sytuacji, w której on mieszkał ze swoją byłą partnerką! I może właśnie dlatego ona nie chciała już z nim być, a może dlatego, że szarpał ją i bił po alkoholu... że bała się jego agresji, że on był niezrównoważony? I tu koło się zamyka, jeśli nie wiesz dokładnie, jak wyglądała jego przeszłość, to możesz się tylko domyślać o co chodzi, a tym bardziej my możemy się tego tylko domyślać.

No więc jak wygląda Wasz związek? Jak z czułością, szczerością, komunikacją, spędzaniem razem czasu?

Dopisane: Zapomniałam, że na początku, po przeczytaniu Twojej pierwszej wypowiedzi, pomyślałam jeszcze o czymś. Być może na początku facetowi zależało na seksie z Tobą, bo zadziałał efekt nowości, to znaczy kręciłaś go, bo jeszcze Cię nie znał, ekscytowała go ta nowość, nieznajomość Twojego ciała itd. Później, gdy odmawiałaś mu seksu, a jednocześnie się opatrzyłaś, przestał Cię pożądać. Gdybyście chodzili ze sobą do łóżka, to mógłby widzieć w Tobie jeszcze obiekt seksualny (nie tylko, oczywiście) po tych dwóch latach, ale tak... może Cię już zupełnie w ten sposób nie postrzegać. Niestety.
Myślę że te rozważania o mieszkaniu z matką nie nie wnoszą do sprawy. Z tego co przeczytałem bohaterka mieszkała tydzień sam na sam w pokoju ze swoim facetem, wręcz dobierała się do niego, a ten nic. Nie mogę sobie wyobrazić też że ktoś odrzuca moje próby nawiązania kontaktów intymnych a ja wtedy tak bardzo się do niego zrażam że sam potem nie reaguję na jego zaloty. Nic z tego nie rozumiem. Pozostaje tylko szczera rozmowa - ale z tym też pewnie są problemy... :(
1. On z nią pomieszkiwał tak napisałam a nie mieszkał. Ona mieszkała z koleżanka ponieważ przyjechała na studia do większego miasta. On studiował, pracował, pomieszkiwał trochę w domu, trochę u niej, więcej u niej. Dlaczego nie zdecydowali się razem zamieszkać? nie wiem, bo nie pytałam. Z tego co wiem ona go zdradziła..on odszedł. To był związek który trwał około 1,5 roku, jego drugi związek. Ona teraz ma 25 lat
2. Pierwszy związek trwał 5 lat ale zaczeli być ze soba kiedy mieli 17/18 lat - z tego co wiem to rutyna ich zabiła, wypaliło się uczucie, ona kogoś poznała powiedziała mu o tym - rozeszli się. Chyba ma 26/27 lat.
3. Jak wygląda nasz związek? On o mnie dba, dużo przytula, właściwie kiedy leżymy a robimy to często jesteśmy zawsze wtuleni w siebie. Jest czuły, ciepły. Często obdarowuje mnie kwiatami (większość facetów po etapie randkowania nie wpada na pomysł aby dać co jakiś czas kwiaty, aby zobaczyć uśmiech swojej dziewczyny), czasem chodzimy na kolacje, często kiedy przyjeżdża do mnie gotuje ze mną, albo sam dla nas, czasem i dla moich rodziców, jest bardzo uczynny, komunikatywny, mamy podobne poczucie humoru, wartości. Dba o swoich najbliższych. Dużo rozmawiamy - dobrze się nam rozmawia. Chodzimy na spacery, spotykamy się ze znajomymi naszymi, ja znam jego znajomych on moich. Nie mam problemów aby wyjść z koleżankami, kolegami - nie robi mi scen zazdrości. Ja zresztą też kiedy wychodzi, najczęsciej z ta sama grupą znajomych w to samo miejsce. Oczywiście nawet kiedy wychodzi kontaktuje się ze mną dzwoniąc. Kiedy jest lato wyjeżdzamy na ryby, wspólne weekendy ze znajomymi nad wodę. Mówi mi, że mi ufa i ja jemu ufam. Nie wiem co jeszcze napisać. Moze to, że ma bardzo dobry kontakt z moimi rodzicami i na prawdę oni go lubią. Chodzimy na imprezy rodzinne razem: wesela, imieniny... pytajcie jeśli coś może ułatwi zrozumienie naszego pożycia? Postaram się odpowiedzieć.
Witaj Maskara:*
Ja również jak pewnie czytałaś na forum jestem z mężczyzną który "chce jeszcze poczekac.."My jesteśmy ze sobą 4lata i mimo że kochaliśmy się teraz to już 3 razy...( na razie mu odpuściłam) to pieścimy się chociaż...
Bałabym się być z mężczyzną który po wypiciu awanturowałby się albo mógłby dopuścić się rękoczynów...Moja Mama tak miała i na szczęście rozwiodła się jak byłam malutka...Naprawdę nie wiesz jak będzie później.. 2 lata to krótko. Skoro teraz taki jest to co będzie za kilka lat?
5 razy w ciągu dwóch lat to dużo.
Ps. W moim związku jest podobnie nawet ostatnio wpadł na pomysł kupowania mi tulipanów na spacerze:) Co spacer to tulipan:)
Całuski:*
Maskara, proponuję tak. Po prostu zapytaj się go, czy chciałby z Tobą zamieszkać. I powiedz nam, jak zareagował.
Przeszliśmy poważną rozmowę przed walentynkami. Powiedział, że chce ze mną zamieszkać i zaręczyć się. Są takie plany aby zrobić to na jesień. Kiedyś w trakcie rozmowy powiedziałam mu, że może powinniśmy odłożyć plany o wspólnym zamieszkaniu na później. Troche miał pretensje o to bo jemu zależy aby jak najszybciej ze mną zamieszkać.
Cytat:
Troche miał pretensje o to bo jemu zależy aby jak najszybciej ze mną zamieszkać. A dlaczego tak mu na tym zależy?
A mnie się wydaje, że kolo się boi wpadki, skoro na pieszczoty go namówiłaś, a na seks nie możesz. Mi potrzebne były prezerwatywy i świadomość, że moja dziewczyna bierze tabsy. Może więcej czynników się na to złożyło, a argument o aborcji mnie osobiście mieści się w głowie.
Cytat:
Nie znam żadnego mężczyzny, który po wyjściu z domu rodzinnego chciałby do niego wracać z powrotem. Nikogo kto by chciał to ja tez nie znam, ale w zyciu sa rozne sytuacje i czasami po prostu nie ma wyboru. W koncu wyprowadzenie się na swoje i utrzymanie to nie jest do cholery wyjscie po ziemniaki, zresztą facet chce się wyprowadzic i zamieszkac z dziewczyną, wiec tez nie rozumiem czemu się az tak uczepiliscie tego aspektu. Autorka zdaje się tez tutaj po drodze sprawy nie ulatwiala. Znam ludzi, ktorzy dlugo mieszkali z rodzicami, potem wskoczyli na swoje i wszystko jest ok. 40 latek z mamusią ok nie jest, ale 27 jeszcze ujdzie moim zdaniem, zwlaszcza, jesli nie zarabia krocia. Zresztą...nawet jesli bylby maminsynkiem, duzym dzieckiem, sierotą bożą to nie o to się rozchodzi, bo nawet te wszystkie typy osobowosci nadal zazwyczaj chcą sie bzykac a ten nie chce.
Maskara, moze to wrazliwiec, moze mu kiedys przygadalas a on tak się zrazil,ze teraz ani drgnie? Jego zdaniem na pewno wsio w porzadku miedzy wami? Sa faceci ktorych sie konmi do łozka nie zaciagnie dopoki wszystko wokół nie bedzie grało. Moze się nie czuje dośc kochany?
Cytat:
A dlaczego tak mu na tym zależy? Ponieważ chce ustatkować się, mieć stabilizacje z kobietą on czuje się gotowy na to i w jakiś sposób niespełniony ponieważ blokowałam mu ten kolejny krok w postaci mieszkania ze sobą. Spotykanie się chodzenie za łapkę pod okiem rodziców nie jest fajne w tym wieku. Tak on to odbiera.

Junona:
Czy go uraziłam?
Nie wiem, nie odczułam tego. Wręcz przeciwnie zawsze chwaliłam nasze pieszczoty, że są fajne. Hmmm jeszcze tak myślę może chodzi tu o orgazm? Nigdy go z nim nie miałam, nawet w czasie pieszczot, choć było mi na prawdę bardzo miło. Może w ten sposób zachwiałam mu jego ego? Rozmawialiśmy o tym, on wie, że jestem kompletnie niedoświadczona i jeszcze nie umiem czerpać takiej przyjemnością jaką bym chciała. Zawsze mówiłam mu, że na to trzeba czasu, żeby się nie martwił. Czasem był smutny kiedy mówiłam, że nie było fajerwerków. Rozmowa była, przyjdzie czas bedą fajerwerki - z mojej strony. Kiedyś powiedziałam mu po pieszczotach, że chciałabym przeżyć to co on. Był smutny...ale wyjaśniliśmy to.
Cytat:
Ponieważ chce ustatkować się, mieć stabilizacje z kobietą on czuje się gotowy na to i w jakiś sposób niespełniony ponieważ blokowałam mu ten kolejny krok w postaci mieszkania ze sobą. Szukanie partnera, żeby wyfrunąć z domu rodzinnego to raczej domena kobiet. Dlaczego on nie mógł się ustatkować wcześniej? Czy kobieta jest mu do tego niezbędna? Stabilizację to zapewnia mężczyzna kobiecie, a nie na odwrót. Tak jak mówiłem, on szuka drugiej mamusi.

Reasumując, życie z nim będziesz miała prze****ne jak w ruskim czołgu.
Sex to bliskość,oddanie,okazanie uczucia,bliskości,zaufania..gdy jest się w związku...nie wiem na co czeka twój facet...ja bym nie wytrzymała napięcia i pewnie dała sobie spokój.
Hmmmm... jest ze mna prawie 2 lata i chce zamieszkać z kobieta, która kocha tzn. że chce uciec od mamy?
Jest z tobą dwa lata i nie kocha cie fizycznie mimo iż ma takie doświadczenia...dla mnie jakis..wybacz...popapraniec..Może niech zostanie przy mamie.
Przypomnę, że temat postu nie ma związku z Mamusią mojego Partnera.
Sory z całym szacunkiem ale nie zrozumiecie relacji miedzy synem a matką żyjącym bez męża/ojca. To może się wydawać żałosne ale nie jest kolorowo
Podpinam się bezczelnie pod temat, bo niestety...
Jestem zszokowana faktem, że jednak jest wiele związków mających taki problem jak autorka.
U mnie jest podobnie ale i również są różnice.
Jestem z moim facetem rok i 8 miesięcy.Jesteśmy związkiem na odległość więc nie widujemy się zbyt często. Ja mam lat 27 on 31 i odkąd jesteśmy razem nie uprawialiśmy seksu stricte. Mój facet jest bardzo niedoświadczony, mimo swojego wieku. Ja trochę bardziej niż on, ale niewiele.
To co nas odróżnia od sytuacji Masakry to, to, że my próbowaliśmy. Kilka razy nawet "prawie nam się udało, czyli jak już mój partner miał we mnie wejść (dwukrotnie kawałek już wszedł) to jego penis odmawiał posłuszeństwa i opadał, i tak za każdym razem jak usiłujemy sprawę doprowadzić do końca.
Podobieństwa sytuacji są takie, że od dość długiego już czasu mój partner przerywa wszelkie ewentualne próby odbycia stosunku. Od grudnia do marca mieliśmy posuchę prawie całkowitą bo byłam po operacji i najpierw nie było możliwości, a potem co spotkanie to miałam okres a wtedy on woli zachować dystans :/ Pieszczoty są jak najbardziej nadal (dopiero przy naszym ostatnim spotkaniu zaczęłam mieć wrażenie, że nieco nam temperatura erotyczna opadła, ale może to z powodu tej przerwy...sama już nie wiem). Zaspokajamy się oboje wzajemnie (powiedzmy, że prawie zawsze).
Rozmowa podobno jest najlepsza lub prawie. U nas nie pomaga. Nie uzyskuję z niej żadnych informacji.
Ja czuję się coraz bardziej zniechęcona, rozżalona, również upokorzona jak ja chcę spróbować pełnego stosunku a on przerywa. Czuję się coraz mniej atrakcyjna seksualnie przez taką sytuację i nieszczęśliwa mam bowiem świadomość, że jeżeli nie uda się tego poprawić ja będę się w tym związku czuła źle. I czekać do "usranej śmierci" też nie zamierzam, ale ciągle mam tą durną nadzieję...która może być zgubna. Bo ile można czekać na seks...?
Zaczynam mieć wątpliwości czy on w ogóle chce "zamoczyć". Tak jak teraz może być mu wygodnie: on zostaje zaspokojony seksem oralnym, ja też i z główki, ech.
Jeżeli z facetami jest jak ktoś tam wyżej napisał: jak się już przyzwyczają to bardzo trudno im coś zmienić, to czarno to widzę!

Czytam ten i podobne tematy i szukam jakichś sposobów, pomysłów, na rozmowę, nawet na to aby "przelecieć partnera". Nie chciałam pisać o tym problemie na forum bo mam świadomość, że i tak nikt tego za nas nie rozwiąże no i wstyd mi...W święta było nasze kolejne spotkanie i on znów "uciekł" od próby seksu, i jestem rozgoryczona i zła, musiałam się wygadać teraz.

Co mnie najbardziej niepokoi w sytuacji autorki to przemoc fizyczna pod wpływem alkoholu. Fakt facet dostał ostrzeżenie, ale zastanawiam się jak długo będzie o nim pamiętał jak znów zdarzy mu się wypić i zagrają emocje.
Też się zastanawiałam czy to nie aseks, ale przecież miał dwie partnerki przedtem więc to raczej odpada.
To niesamowite, jak ludzie długo potrafią siedzieć w gó*nie związku, mając nadzieję, że się to wszystko ułoży...
Irja:
Myślę, że w Waszym przypadku problem leży po stronie partnera, próbowaliście on zawiódł, jeden, drugi, trzeci...raz, czuje się tym faktem zażenowany, zawstydzony, zawiódł Ciebie, w mniemaniu męskim jego ego spadło bardzo nisko. Zaprzestanie prób seksualnych jest ucieczką. Udaje się Wam zaspokoić oralnie a partnerowi jest to na rękę, nie musi obawiać się kolejnego niepowodzenia seksualnego.. ucieka. Co zrobić? Kokietować, starać się...prowokować... zapewniać, że wszystko jest dobrze mimo niepowodzeń, macie czas ale chcesz dalej próbować...może spróbuj z nim pogadać? Co mówi kiedy poruszasz ten temat?
Cytat:
Przypomnę, że temat postu nie ma związku z Mamusią mojego Partnera. Słuchaj, laska. Chciałaś, abyśmy Ci podpowiedzieli jakąś przyczynę takiego stanu rzeczy. Ja, pouczony wieloletnim doświadczeniem i obserwacjami, wykładam Ci rzeczoną na tacy, a Ty nie chcesz jej przyjąć do wiadomości. Twój problem. Dalej męcz się sama.

Jak każda dziewica w tym wieku, jesteś idealistką i niepoprawną romantyczką, nie dopuszczającą do świadomości realiów prawdziwego, brutalnego życia. Dziewictwo w tym wieku, niewątpliwie, piękną rzeczą jest, ale ma pewne wady, m.in. irracjonalną wybujałość w obłokach oraz tragiczny w skutkach dobór potencjalnych partnerów życiowych. I niestety, ale z upartości w Twoim myśleniu bez udziału lewej półkuli mózgowej z nieukrywanym żalem wnoszę, że nie ma dla Ciebie ratunku.
E-rotmantic - dajcie mu wódki proszę! Ja stawiam.:rockon:
Padłem jak to przeczytałem:clap:.
1. Po pierwsze nie zwracaj się do mnie "laska" bo nie jestem "laską", trochę szacunku jeśli Twoje kobiety pozwalają sobie na takie mówienie do siebie to tylko świadczy o środowisku w którym się znajdujesz i Twojej kulturze osobistej.
2. Po drugie jestem realistką i nie patrzę ślepo w faceta, nie mam wybujałego myślenia o dziewictwie. Nie jestem romantyczka i bynajmniej nie marzy mi się książę na białym rumaku, który mnie porwie i straci ze mną dziewictwo wśród płatków róż. Tak wyszło, że jeszcze z nikim nie spałam i tyle.
3. To jest dość płytkie osądzać kogoś po tym czy mieszka z rodzicami w określonym wieku czy nie. (nie mowie o facetach po 30)
Wg Freuda np każda partnerka to zastępstwo mamusi a kazdy męski wzorzec to zastępstwo tatusia. Przycisnij do muru tego faceta, niech Ci nie wciska głodnych kawałków.
Nie przekonuje mnie teoria o przyzwyczajaniu się do danego stanu rzeczy, bo Ty od roku dajesz mu do zrozumienia, ze chcesz seksu, więc jaka by nie była przyczyna wyparcia jego wczesniejszego popędu, jego ochota powinna wrócic pod wplywem Twoich jednoznacznych zaczepek.
Irja to kolejny przykład na to, ze to,ze kazdy facet pragnie seksu to mit. Tobie radziłabym chyba się wycofac z tego zwiazku, bo to własciwie dopiero poczatek, a juz bardzo się meczysz.
Maskara, interesuje mnie, czy wyciągnęłaś jakieś wnioski z tego tematu, czy jakakolwiek podana przez nas przyczyna wydała Ci się prawdopodobna i zamierzasz ją sprawdzić?
Widzisz, chciałaś napisać o braku seksu, jednak w trakcie pisania o Waszym związku, opowiedziałaś jeszcze o agresji i o tym, że Twój mężczyzna mieszka z matką, a także o tym, że ma dla Ciebie zbyt mało czasu. Trudno pominąć inne aspekty związku, bo jak jest problem w jednej sferze, to wynikać on może z problemów w innej, nie da się braku seksu oderwać od reszty i należy na związek patrzeć całościowo, żeby go ocenić prawidłowo (oczywiście na tyle, na ile się da to w ogóle zrobić po czyimś opisie- w dodatku nie dwóch osób, a tylko jednego partnera).
1. Myślę nad tym czy nie przyzwyczaił się do tego, że nie ma seksu i już nie odczuwa potrzeby. - O ile jest to możliwe, nie mam doświadczenia, nie wiem?
2. Nie odczuwam mieszkania z rodzicem jako coś strasznego co go dyskredytuje jako mężczyznę. Myślę, że jest to praktyczne i miłe. Pomaga jej póki jeszcze z nią mieszka, nie wraca do pustego domu, dorzuca się do opłat, właściwie to on bardziej gotuje niż jego mama. Zawsze to taniej wychodzi, niż mieszkanie samemu. Zresztą nie ukrywajmy, że niewiele osób może pozwolić sobie na ten luksus wyprowadzenia się z domu z dobrym zapleczem finansowym. Ludzie biorą kredyty na 40 lat albo młode małżeństwa mieszkają z rodzicami bo jest ich zwyczajnie nie stać na wspólne zamieszkanie.
3. Agresja każdy się kłóci, my się pokłócilismy jak tysiace innych par przy alkoholu.. ja go nie bronie - ale nie mogę zerwać z osobą tylko dlatego, że było to pod wpływem. Ja też piłam i może nie byłam bez winy, trudno jest ocenić to obiektywnie. Pchną mnie raz i widziałam, jak go to bolało, jak było mu głupio, źle, każdy zasługuje na szanse, drugiej nie będzie.
4. Jutro z nim pogadam, zobaczę co powie.
Ech, kłócą się tysiące par, owszem, nie każdy mężczyzna jednak popycha swoją kobietę, jak sobie wypije.

A co z tym, że Cię zdradza lub, że już go nie kręcisz? Rozważasz taką możliwość? Bo pominęłaś szczególnie tę drugą opcję i nie odniosłaś się do niej, oczywiście rozumiem, że wolałabyś myśleć, że tak nie jest, bo byłoby to dla Ciebie bolesne.

Irja, moim zdaniem w Twoim przypadku sprawa jest prostsza, ponieważ znasz źródło problemu. Facet czuje się okropnie, że nie był w stanie się z Tobą kochać, zdarzyło się to kilka razy, więc teraz woli bezpieczniejsze zabawy, np. oralne (rozumiem, że tu nie ma problemu z erekcją?), żeby nie powtórzyła się przykra dla niego sytuacja. Jednak mężczyzna ma już 31 lat i nadal nie sypia ze swoją kobietą i jest zupełnie niedoświadczony, to rzeczywiście problem. Sprawa jest o tyle trudna, że pocieszanie partnera nie sprawi, że poczuje się on facetem, bo może nie chcieć użalania się nad sobą, chciałby po prostu móc uprawiać seks, a jednak problemy tego rodzaju mogą same nie zniknąć. Może lepszym wyjściem byłaby rzeczowa rozmowa, że nie jest jedynym facetem, który ma problemy z erekcją, że rozumiesz i poczekasz, że jeśli będzie chciał, możesz wybrać się z nim do lekarza, może też to załatwić sam, ale jednak zależy Ci na tym, żebyście mogli się kochać. Nie warto go wpędzać w poczucie winy, jednak możesz mu wspomnieć o tym, jak Ty się czujesz w tej sytuacji. I pamiętaj, że problem jakoś rozwiązać trzeba, a nie da się tego i tak zrobić w ten sposób, żeby facetowi w ogóle nie było przykro. Bo on na pewno czuje się z tym fatalnie i jakkolwiek by mu o tym nie powiedzieć, nie będzie to dla niego przyjemna rozmowa, można tylko starać się to zrobić jak najlepiej.
Możesz też nic mu nie mówić i nadal zadowalać się pieszczotami oralnymi, ale masz 27 lat i masz już tego dosyć, więc sądzę, że wolisz zmienić Waszą sytuację.
Zdrada?
On został dwukrotnie zdradzony...raz w sensie fizycznym drugi emocjonalnie (poznała kogoś i odeszła). Od początku związku zaznaczał, że brzydzi się zdradą, był jej ofiara i nigdy nie potraktowałby w ten sposób drugiej osoby.
W tej chwili mam różne pomysły i nie wykluczam tego. Myślac logicznie po co ma mnie zdradzać skoro, może odejść - bo mu nie pasuje? A on jeszcze bardziej pcha się w nasz związek, proponując wspólne mieszkanie, zaręczyny, ślub. On sobie zdaje sprawę, że jest w takim wieku, że należy podejmować decyzje a nie przeczekiwać...wiec po co miałby zwlekać? Szybko znalazłby kogoś z kim by szybciej zamieszkał, kochał się... to jest dla mnie sprzeczne.
Może i jest opcja, że ma dziewczyna tylko do seksu.. przyzwyczaił się, wobec mnie ma wyrzuty sumienia nie chce mnie skrzywdzić, wykorzystać, przespać się i zostawić (opinia faceta, który go nie zna)

On mnie cały czas zapewnia, że podobam mu się, wielokrotnie pytałam się o to. Jestem atrakcyjna, mam powodzenie u mężczyzn... nie wiem czy mogłam przestać na niego działać... może?

Nawet dziś kiedy zasugerowałam mu, że ma kogoś... zezłościł się, że mogę go o to podejrzewać. Bo nigdy by tego nie zrobił..
Cytat:
Po pierwsze nie zwracaj się do mnie "laska" bo nie jestem "laską", trochę szacunku jeśli Twoje kobiety pozwalają sobie na takie mówienie do siebie to tylko świadczy o środowisku w którym się znajdujesz i Twojej kulturze osobistej. http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=laska
Cytat:
To jest dość płytkie osądzać kogoś po tym czy mieszka z rodzicami w określonym wieku czy nie. (nie mowie o facetach po 30) Płytkie to jest urażanie się z powodu określenia "laska" i nieudolna próba oceny czyjejś kultury osobistej po jednym słowie. Ja oceniam Twojego faceta po konkretnych, ciężkich, faktach. I jeśli nie ogarniasz powagi zjawiska, to przepraszam bardzo, ale kto tu jest płytki?
Ja to wszystko mówię dla Twojego dobra, a nie, żeby Ci dokopać. Zwróciłem się do Ciebie "laska", jako że starałem się wyciułać resztki sympatii do Ciebie, a nie, żeby Cię obrażać. Mam dość niewybredne zdanie o dziewczynach, które obrażają się o takie określenia jak "laska" i nie prowokuj mnie, żebym, je wyłuszczył, bo się przez tydzień psychicznie nie pozbierasz do kupy.
Cytat:
Myślę nad tym czy nie przyzwyczaił się do tego, że nie ma seksu i już nie odczuwa potrzeby. - O ile jest to możliwe, nie mam doświadczenia, nie wiem? Przyzwyczajenie się do braku seksu jest niemożliwe.
Cytat:
Nie odczuwam mieszkania z rodzicem jako coś strasznego co go dyskredytuje jako mężczyznę. Takie zachowanie faceta implikuje całą serię zasadniczych cech charakteru. Niezaradny, bojaźliwy, niesamodzielny, nie potrafiący zapewnić kobiecie bezpieczeństwa. To kobieta jego będzie musiała niańczyć. I jeśli Tobie to pasuje, to luz. Są takie kobiety, ale Ty do nich nie należysz, dlatego skazujesz się na niezły szajs. Za lat kilka wspomnisz moje słowa i pomyślisz: "****a, ten koleś z tamtego forum jednak miał rację...". Tak pomyślisz, bo już nawet przekleństwa nie będą Ci straszne.
Hm, załóżmy że naprawdę 'odzwyczaił' się od seksu (chociaż nie mogę sobie tego wyobrazić). Co będzie jeśli w końcu pobierzecie się, weźmiecie kredyt na 40 lat żeby nie mieszkać z mamusią - i co, czy wtedy znowu 'nazwyczai się 'na seks?
Padło tu juz wiele teorii, ale sprawa nadal jest niesamowita, bo gdyby którakolwiek z nich była prawdziwa, to mogło to by skutkowac co najwyzej oporami wobec seksu, brakiem wykazania inicjatywy, ale w takich warunkach jakie opisalas w pierwszym poście coś powinno w nim pęknąc - tydzien w sprzyjajacych warunkach, partnerka zwarta i gotowa, wręcz prosząca się o przelecenie..Jego silna wola naprawdę jest godna podziwu :/ Chyba dotarło juz do niego, ze nie dzieje się dobrze,ze podejrzewasz go o najbardziej irracjonalne rzeczy - czy normalny mezczyzna nie rzucilby sie po prostu na swoją kobietę z namietnością pragnąc jej udowodnic jak bardzo się myli?
Nie boi się, ze w koncu nie wytrzymasz i odejdziesz? Nie uwaza,ze warto jednak dac Ci to, czego pragniesz? I w koncu co do dibała aż tak zablokowało jego wcześniejsze libido? Czy jest na sali seksuolog?
Junona, nikt tego nie wie. Ale pal licho powód dla którego teraz nie chce współżyć - co będzie po ewentualnym ślubie? Czy nagle wszystko wróci do normy? Mogę sobie wyobrazić 1000 i 1 mniej czy bardziej fantastycznych powodów dla których on robi to co robi - ale jeśli na poważnie myśli o spędzeniu życia z Maskarą to powinien powiedzieć jasno i dokładnie o co chodzi. W przeciwnym razie wchodzenie w małżeństwo z taką osobą to spore ryzyko...
Zagroź mu że odejdziesz jeśli nie wyłoży wszystkich kart na stół-co z resztą radzę w zaistniałej sytuacji.

Cytat:
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=laska

Takie zachowanie faceta(mieszkanie z matką) implikuje całą serię zasadniczych cech charakteru. Niezaradny, bojaźliwy, niesamodzielny, nie potrafiący zapewnić kobiecie bezpieczeństwa. To kobieta jego będzie musiała niańczyć.
Tak na marginesie jestem przekonany, że może być wręcz odwrotnie!
Na pewno nie zdecyduje się na ślub...itp. jeśli nie dowiem się co siedzi w jego psychice. Mamy dzisiaj porozmawiać...zobaczymy co powie.

Co do Mieszkania z rodzicami, przegladałam na BT temat: kiedy zdecydowaliście się wyprowadzić się z domu. Ponad połowa osób - kiedy poszła na studia (wyjechała do jakiegoś miasta), Kolejna część kiedy zdecydowali się zamieszkać z partnerem/partnerka (wiek 22 i wyżej zależy w jakich okolicznościach, zamieszkanie w czasie studiów, wyjście z domu rodzinnego po studiach (zarówno partner i partnerka), Ostatnia grupa osoby, które po 18-stce, ukończeniu liceum, technikum poszły do pracy, wyjechały za granice - usamodzielniły się bo: miały problemy w domu, złe warunki bądź chęć pójścia na swoje.

On > mieszkamy w bardzo dużym mieście, uczelnie mamy pod nosem i nie musieliśmy wyprowadzać się na okres studiów, bo mamy gdzie mieszkać. Sorry, 90% osób, które idąc na studia mają uczelnie pod domem nie wyprowadzają się tylko w nim zostają. Zwłaszcza, że ja i on studiuje/ studiował dziennie. Ewentualnie pod koniec studiów ale to zależy jak stoją z kasą, niektórzy decydują się wyprowadzić i zamieszkać z partnerka czy partnerem...ewentualnie odkładają to na po studiach. Czasem ustalają datę ślubu po studiach rok czy dwa - mieszkają do tego czasu z rodzicami, odkładają kasę na mieszkanie - po ślubie wyprowadzają się na swoje. To nie świadczy o bezradności kobiety czy mężczyzny.
Mój Partner był w liceum i w 2 pierwszych latach studiów z dziewczyną, która miała bardzo konserwatywnych rodziców (nawet jeździli z nimi na wakacje, bo nie było innej opcji) - nie powzwolili im zamieszkać razem. Później miał kolejna, która przyjechała do mojego miasta na studia, wcześniej zamieszkała z koleżanka - on z nią był prawie 1,5 roku - sypiał u niej, dorzucał się finansowo, nie zostawia się lokatorki bo poznało się chłopaka, nie wiem jaki mieli układ może jej współlokatorka nie chciała aby się wprowadził nie wiem. Może planowali zamieszkać później, ale rozsypało się. Tak tak wrócił do domu ale i wcale do końca z niego nie wyszedł. (dalej był na studiach, kończył je ) poznał mnie... ja nie zgodziłam się na mieszkanie tak wcześnie ze sobą...teraz jestem przychylna. To nie świadczy, że jest maminsynkiem bo tak mu się ułożyło.
Cytat:
Sorry, 90% osób, które idąc na studia mają uczelnie pod domem nie wyprowadzają się tylko w nim zostają. 90% facetów w takiej sytuacji wyjeżdża na studia do innego miasta. Poza tym, Twój facet jest lekko dwa lata po studiach i co? Zero postępu, stoi w miejscu, nie wyfrunął z gniazda. Kumasz? Czy stały związek jest w życiu konieczny do tego, żeby cokolwiek ze swoim życiem zrobić? Nie. Z uporem maniaka usprawiedliwiasz jego wygodnicką, wystraszoną i rozleniwioną postawę życiową. Spoko. Ale jak będziesz to w ten sposób omijać, to nie dojdziesz prawdziwej przyczyny Waszych problemów. Będziesz się kręcić w kółko jak gówno w przeręblu, za przeproszeniem. Ja nie mówię, że jego kurczowe trzymanie się mamusi jest przyczyną. Ale to jest coś, co jest silnie związane z Waszymi problemami lub ich przyczynami.
Cytat:
chęć pójścia na swoje Właśnie. Zdrowo rozwijającego się psychicznie mężczyznę cechuje właśnie ta chęć - chęć bycia niezależnym oraz konkretne działanie w tym kierunku.
Zobacz, spójrz logicznie. Twój "mężczyzna", jak twierdzisz, chce tego, stabilizacji, ustatkowania się. Czy robi coś w tym kierunku? Tak. Oświadcza Ci się i chce z Tobą zamieszkać (sic!). No sorry-batory, gdzie sens, gdzie logika? Widzisz absurd takiego postępowania, czy ani chu-chu? Czy mężczyzna oświadcza się kobiecie dlatego, bo chce się ustatkować, czy dlatego, że ją kocha i chce z nią spędzić życie? Czy nie masz ani ciut ciut obaw, że tak naprawdę, to mogłaby być jakakolwiek kobieta, byle by było z kim ułożyć sobie życie? Nie widzisz, że być może nie Ty, ale rozwiązanie jego osobistych problemów jest dla niego priorytetem? Nie czujesz, że on szuka w Tobie kogoś, kto go będzie w życiu ciągnął za uszy, bo on sam z sobą nie potrafi sobie poradzić? Czy potrafisz go sobie wyobrazić, że oto w najbliższym czasie on wyprowadza się od matki i zamieszkuje sam? Potrafisz zobrazować sobie, jak on by sobie wtedy poradził? Hipotetycznie tylko. Nie wierzysz? Może zadaj mu kilka prostych pytań. Dlaczego, skoro tak pragnie stabilizacji, niczego do tej pory w tym kierunku nie zrobił? Czy nie czuje potrzeby bycia "na swoim"? Zadawaj mu prostsze pytania. Czy jest szczęśliwy? Czy czuje się spełniony jako mężczyzna? Co jest dla niego najtrudniejsze w życiu? Jakie jest jego największe marzenie? Pies olał mnie i moje porady. Ale jeśli jego pokręcone odpowiedzi na powyższe pytania nie otworzą Ci oczu, to ja już naprawdę ostatecznie kładę na Tobie krzyżyk. A szkoda, bo na ogół tak jest, że kobiety takie jak Ty, przepełnione ideałami, kończą w tragikomicznych, stereotypowych małżeństwach bez dialogu, gdzie żona żyje w potrójnym rozkroku między pieluchami, garnkami a pralką, mąż po powrocie z pracy w milczeniu zjada obiad zasłonięty gazetą, a dzień zostaje okraszony wieczorem aktem kopulacyjnym w postaci potrójnego pchnięcia zakończonego wytryskiem i zwieńczonego siarczystym chrapnięciem męża w stronę ściany oraz tłumionym chlipaniem żony w poduszkę. Nie życzę Ci tego.
Temat porypany i zamotany jak baranie flaki. Przebrnąłem przez całość, bom był ciekaw dalszego rozwoju sytuacji a tylko mam przez to mętlik w głowie.
Poprawcie mnie, jeśli coś popierniczę, ale tak:
1. Autorka jest w związku z facetem, który najpierw jej chciał, potem mu przeszło. A ona najpierw nie chciała, teraz chce. I zgrzyt.
2. Po pijaku gościu dostaje świra i się wyżywa na niej.
3. Ona, mimo bycia sfrustrowaną faktem niekręcenia swego lubego, patrzy weń jak w obrazek.
Niezły pasztet.
Po mojemu to sprawa wygląda na przerypaną po całości. Bo jeśli facetowi obciągałaś i grała gitara, a z czystego seksu nic nie wyszło mimo chęci Twojej i warunków, a do tego odchodzą jego jazdy po pijaku no to syf.
Ja osobiście jako facet jestem skłonny zrozumieć fakt zaniku popędu po jakimś czasie, jeśli obiekt mych westchnień tegoż samego popędu nie odczuwa. Ale jeśli zdarza się okazja że jednak po czasie coś zatrybi, to nie ma u mnie problemu z wykorzystaniem tego faktu. Zachowanie Twojego lubego w tej materii mnie mocno więc dziwi. Skoro ponoć cię kocha, gada że go pociągasz i mu zależy, to wtf? Ściemę wstawia?
A poza tym dziwi mnie to, ze tak pcha się do ślubu i wspólnego zamieszkania. Teoria e-romantica o substytuowaniu matki może być tu prawdopodobna.

Cytat:
Słuchaj, laska. Chciałaś, abyśmy Ci podpowiedzieli jakąś przyczynę takiego stanu rzeczy. Ja, pouczony wieloletnim doświadczeniem i obserwacjami, wykładam Ci rzeczoną na tacy, a Ty nie chcesz jej przyjąć do wiadomości. Twój problem. Dalej męcz się sama. I cała reszta wypowiedzi - polać mu i do grubo, bo dobrze gada.
Rozmawiałam z nim powiedział, sam się boi bo jestem dziewicą związku z tym nie chce mnie skrzywdzić, boi się, że nie podoła moim wyobrażeniom, potrzebom...nie chce tego zrobić bo ja na nim wywieram presje, chce aby to wyszło ze wspólnej inicjatywy...wcześniej uszanował to, że ja nie chciałam...chce żebym poczekała...
Maskara, czyli dalej jesteś w ciemnej głębokiej d*pie. Masakra...

Nic a nic nie skorzystałaś z sugestii forumowiczów, odnośnie przeprowadzenia tej rozmowy, pytań jakie postawić. Nic nie skorzystałaś z porad. Nic a nic do Ciebie nie dociera.

Jedna wielka porażka pod Waterloo.;/

P.S. Wiem, wiem, miałem się już tu nie produkować, ale...;)
Nie zapytałam... ponieważ już po moim ostatnim poście nie wchodziłam na BT
Ja już zgłupiałem. Co to znaczy 'wspólna inicjatywa' - Ty już chcesz, kiedy jemu się zachce? BTW, 99% facetów ma problemy bo oni chcą a kobita nie chce :rolleyes: Nie wiem - rób co uważasz.
Nie o to chodzi, on nie chce abym wymuszała to na nim. Bo nie jest na to gotowy.
Ale Maskara, po kiego grzyba nam tutaj wszystko piszesz jeszcze? Skoro nic do Ciebie nie dociera, to co wszyscy tutaj piszemy?
My swoje, Ty swoje. Więc co chcesz jeszcze od nas??:rolleyes:
Przejrzałem wątek, ale nie dokładnie więc mogę czegoś nie wiedzieć. Jak na mój gust to facet musi mieć jakiś problem. Po tak długim czasie bez seksu nie wyobrażam sobie, że jest ktoś kto powiedział by iż nie jest gotowy. Najłagodniejszy problem to wydaje mi się że facetowi tak bardzo zależy i chce żeby było idealnie z tąd brak gotowości. Lecz przychodzi mi kilka innych mniej optymistycznych możliwości.
Ale sobie poczytałem, aż się zmęczyłem:D. Dużo tych wpisów jak nigdy.
Żółtą koszulkę lidera oczywiście przyznaję e-romanticowi - polał mu ktoś w końcu tej wódki?:D Klątwa TutajChama go opanowała, to samo złapało Paździocha jak zabił ptaka faraona.:rockon:

Czas na diagnozę Dr Greeda, będzie krótko i zwięźle.
A) Był w dwóch związkach, które zakończyły się zdradami (emocjonalną i faktyczną jak je określiłaś).
B) Ciągle dąży do tych zakichanych zaręczyn i innych form usankcjonowania związku.

Na mój malutki rozumek, boi się że z Tobą będzie tak samo. Jemu ewidentnie pali się żeby Ciebie zaobrączkować i żebyś mu nigdzie nie mogła uciec. Związek nie został skonsumowany, on nadal tkwi w swojej zbroi, jak się z Tobą prześpi odda już wszystko co ma i wtedy będziesz mogła go skrzywdzić. Teraz jest bezpieczny. Seks oralny, który uprawiacie to zwykłe rozładowanie, coś jak masturbacja. Na początku chciał z Tobą spać bo nie był pewny swoich uczuć do Ciebie, teraz wie że Cie kocha i właśnie z tego faktu nie chce z Tobą seksu, oczywiście do czasu. Jakiego? A takiego kiedy będziesz jego narzeczoną/żoną.:nerd:
Zgadzam się z Greedo, teraz wygląda na to, ze on panicznie boi się, ze w seksie coś nie wyjdzie a Ty zawiedziona zostawisz go, bo jako, ze jest to Twoj pierwszy patrtner zechcesz poszukac kogoś kto Ci pozwoli się tym seksem nacieszyc, a jako żonie/narzeczonej trudniej Ci będzie sie ze związku wyplątac. Oczywiscie takie myślenie jest pomylone i naiwne, ale on nie musi wcale tego dotrzegac.
Szkoda, ze nie boi się, ze odejdziesz jeśli nie zaczniecie wpolzyc przed ślubem - moze to powinnas dac mu do zrozumienia.
Cytat:
99% facetów ma problemy bo oni chcą a kobita nie chce Im dluzej zyję tym bardziej przekonuję się, ze to mit. A na pewno nie 99%.
Skoro wcześniej to robił, to czemu niby "nie jest gotowy"...? To ty mogłabyś nie być gotowa... Zresztą po co nam tu tak gadasz, skoro nic z tym nie robisz...?
Aha, on chce się z tobą zaręczyć i ożenić, tak? No to przygotuj się na to, że będziesz jedną z niewielu kobiet, które będą dziewicami do końca życia po małżeństwie xD
No właśnie, zapytaj w takim razie, dlaczego nie jest gotowy? Przecież pierwszy raz ma już dawno za sobą, czyż nie? Ciekawe, jak Ci to wytłumaczy.
To nie jest normalny związek:whistle:
No minęły 2 tygodnie od założenia tematu.
I cisza...
Ciekawym jak się rzeczy mają u autorki i czy wzięła pod rozwagą chociaż jakąś poradę użytkowników.
A może on też jest prawiczniem i w rzeczywistości nie jest jeszcze gotowy..?
No wiesz, różnie to bywa z tymi ludzmi.. czasmai niektórzy się przechwalają o ilości partnerek i jacy to nie są doświadczeni, a jak przychodzi co do czego to bum..
Ja bym go zostawiła. Niepotrzebny mi taki facet, który sprawia, że mam skrzywienie na psychice. Do tego taki, który po 2 latach związku nie chce się ze mną kochać i miałabym przez to jakieś kompleksy, że to może we mnie jest problem. Na dodatek traktowałby mnie jako kogoś mniej dojrzałego od siebie. No cóż.
Wiem, że piszę późno...ale sytuacja rozwiązała się...
Tak jak napisałam powiedział mi, że ma blokadę psychiczną związaną z przeszłym związkiem od 3 lat nie był z kobietą.
Nie chce mnie skrzywdzić itp.
Zweryfikowałam to trochę nie fair ale czasem trzeba..:
1. Od roku miał założonych kilka kont w portalach z anonsami seksualnymi, swoje profile.
2. Wysyłał dziewczynom swoje nagie zdjęcia wg mnie w wiadomym celu.
3. Część kont zlikwidował, 2-3 zostały.
4. Myślę, że ma kobietę może kobiety z którymi spotyka sie na seks. (może jakas więź - nie wiem)
5. Wyparł sie wszystkiego - bez zbędnych tłumaczeń - napisałam, że to koniec miedzy nami. Nazwał mnie Paranoiczką. :/ powiedział, że nie ma nikogo na boku. po czym napisałam mu tylko jego nick, czy coś mu mówi. Z dopiskiem ze z nami koniec. - on "yyy...nie? a powinnien?"
Od tamtej pory nic nie napisałam ani on.
teraz pytanie:
Po co ze mną był? Po co ciągnął ten związek?
Maskaro, jeśli mnie pamięć nie myli, napisałaś wcześniej, że absolutnie, żadnej zdrady nie rozważasz. Także mimo sugestii, które padły w tym temacie.
Teraz za to, zaczęłaś go sprawdzać i skończyłaś związek, mimo tego, że on twierdzi, że to, co mu zarzucasz, nie miało miejsca. Nie przyznał się do niczego.

To, że się z nim rozstałaś, to być może i tak dobra decyzja, ponieważ w Waszym związku nie było seksu, facet nie chciał tego zmieniać, mimo, że Tobie to było potrzebne, było też kilka innych problemów. Mimo wszystko, jak to się stało, że zarzucasz mu zdradę/zdrady, będąc jeszcze niedawno pewna jego wierności?

Swoją drogą, może mogłabyś mu podać kilka faktów, które wytropiłaś (nieuczciwie, ale jednak) i zobaczyć, jak zareaguje? Nie napisać sms'a, ale porozmawiać na żywo, żeby widzieć, co przeżywa. Jeśli naprawdę Cię zdradził, a podasz mu pewne dowody, to trudno będzie mu zaprzeczać, tym bardziej w cztery oczy.
Weszłam do niego na pocztę, która ma przeznaczoną na fb, nk aby nie spamować tej głównej. Właściwie to pod wpływem chwili wklepałam hasło do niej...i okazało się, że niestety było to co kiedyś mi podał na allegro. (na innych portalach ma skomplikowane hasła) co zobaczyłam: Rejestracje w paru serwisach anonsowych (dokładnie seksualnych), aktywacje założonych profili..Ba nawet 3 rozmowy (z różnymi kobietami) w których było napisane, że wysyła swoje nagie zdjęcia do nich, co o nim sądzą, zachęcenie do znajomości. Co jeszcze? Informacje, że otrzymał na swoje konta wiadomości. Niektóre konta zlikwidował, niektóre zostały - widziałam jego profile...w których było napisane jaki lubi seks, że jest samotny, liczy na dyskrecje.Ba może nawet ewentualnie wspomóc kobietę materialnie...
Prawie zwymiotowałam kiedy widziałam to wszystko...
Już wiem czemu trzymał tel przy sobie, nie odbierał telefonów przy mnie..(niby nachalni koledzy...)dyskretnie abym nie zobaczyła pisał smsy...
W piątek pokłociliśmy sie o to, że nie rozumiem, że on nie umie przełamać sie do seksu. Dzis napisał smsa: czy już pogadamy, ja odpisałam, że nie chce mieć z nim nic wspolnego, że wiem o jego podwójnym życiu, kłamstwo ma krótkie nogi, niech sobie idzie do innej, nie chce go znac. On powiedział, że jestem paranoiczką, nikgo nie ma. Napisałam wtedy, "czy cos Ci to mówi "jego nick (w anonsach)" i daj mi spokój. Odpisał... "yyy...nie...? a powinno?" Nie odpisałam, nie odezwał sie.
No cóż, gdyby to była jakaś pomyłka, a po tym, co opisałaś, raczej można zakładać, że o nią trudno, to facet zapewne chciałby to wszystko wyjaśnić, nie dawałoby mu to spokoju.

Przykro mi, że sprawa, która wyglądała dziwnie, okazała się aż tak bolesna.
Co miałby wyjaśniać? jego poczta? jego logowania? jego maile? Wszystko jasne...Mozna mieć tu jeszcze wątpliwości?
Przykro mi, że tak wyszło. Na przyszłość życzę szczęścia. I oczu szeroko otwartych też.
Jeśli nie chcesz, żeby musiał się tłumaczyć i cokolwiek Ci wyjaśniać, to oczywiście, można uznać sprawę za zakończoną. To tylko Twoja decyzja.
Istotne jest to, co jest dla Ciebie jasne, nie dla mnie i nie dla kogokolwiek innego.
Czemu więc ze mną był?
Nie chcę się tutaj wymądrzać, ale cóż. Jak trzeba to trzeba.
Ja mam dobrą pamięć i na potwierdzenie przejrzałem cały wątek, od początku do końca.
Otóż wątek zdrady wspomniała pierwsza Pani Hagath. Ja go szybko podjąłem i ciągnąłem później ten wątek. Pozwolę sobie przypomnieć jak paru użytkowników, jak i sama założycielka tematu, Maskara, było przeciwnych i odrzucało absolutnie możliwość zdrady. Pojawiały się teorie o głębi ludzkiej psychiki, psychiki tego pana, teorie o zachowaniu faceta w momencie odrzucenia i parę innych. Miło, że wszyscy się tak produkowali.:)
Przypomnę moją wypowiedź z początku wątku:
Cytat:
Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę wątek zdrady, to ja to widzę tak:
Facet na początku był napalony, ale ze względu na brak czegoś - warunków, dobrego seksu, lub fakt, że rodzice ciągle za ścianą - mógł szukać możliwości zamoczenia poza związkiem.
Maskara, co Ty na to?
A Maskara oczywiście zaślepiona, bujająca w obłokach i nie znająca jeszcze realiów świata, nie chciała wierzyć w taką możliwość. I podkreślam, że "nie chciała", a nie "nie wierzyła".
Maskara - wierzyłaś ślepo w jego słowa, w jego obiecanki, tłumaczyłaś naiwnie jego zachowania, wierzyłaś w Waszą miłość, której w ogóle nie było z jego strony. Byłaś głupia.
Ja Ci napisałem, byś od niego uciekała: wymigiwanie się od seksu i kręcenie i brak szczerości z partnerką, 27-latek mieszkający z mamusią, jego zawiłe, śmierdzące na kilometr tłumaczenia. I napisałem w pewnym momencie, że się w tym temacie produkować nie zamierzam..
Ale Ty byłaś uparta. I jeśli na koniec historii zadajesz pytanie "Czemu więc ze mną był?", to wybacz, ale bezkres Twojej głupoty jest niezmierzony.

A teraz wciąż zostajesz z nieprzebitą błoną dziewiczą...
Cytat:
Czemu więc ze mną był? bo był głupi i dopiero teraz przejrzał na oczy.

Cytat:
A teraz wciąż zostajesz z nieprzebitą błoną dziewiczą...
To jest najmniejszy problem, zostaje niezawodny ogórek. :whistle:
Wiem, wiem moja ślepota, moja wina.
Tylko zastanawiam sie po co ze mna był aż dwa lata? skoro plus minus to zaczeło sie w styczniu 2009r.

Mike:
On był głupi będac ze mna?? nie rozumiem Cie.

Mike:
On był głupi będac ze mna?? nie rozumiem Cie.
Cytat:
On był głupi będac ze mna?? nie rozumiem Cie. Widzisz, rozumiesz. ;)
Mike:

Dlaczego osoba wiążąca się ze mna jest głupia?
Chyba, że jest inny kontekst
Cytat:
Dlaczego osoba wiążąca się ze mna jest głupia? Chociażby przez 5 stron tego wątku. :rolleyes: i na pierwszy rzut oka razi Twoje iq.
Maskara, Mike wrócił po trzymiesięcznym banie, nie ma dziewczyny i bluzga wszędzie żółcią. Nie przejmuj się nim.

Do tematu - Sexy ma rację.
Moja głupota? Zakochana byłam, nie rozumiem tylko jak można skrzywdzić tak drugą osobę. Dlaczego nie odszedł ode mnie po tym jak zaczał to robić. Zastanawia mnie tylko po co ciagnał ten zwiażek 2 lata? Oszukiwał mnie, zapewniał o swej miłosci itp. Po cholere to robić?
C’est la vie, moja droga, c’est la vie!
Żeby się z Tobą przespać?
Gagat, mike ma dziewczynę, a ostre szpile czasem są dobre, żeby kogoś obudzić.

Autorko, bo facetowi jest dobrze, jak mu wygodnie. Jak mu przyniosą, podadzą, popotakują, posłuchają i pogłaszczą po główce.
I jeszcze sobie człowiek może oszczędzić stresu zwiazanego z rozstaniem.
Mike:
jeśli już wypowiadasz się to choć na temat, Własnie on nie chciał przez 2 lata sie ze mna przespac. Ja naciskałam wrecz przez ostatnie poł roku a on nic.
Serio? a ja z góry założyłem, że odwrotnie. Jeśli on nie chciał to to jakiś fenomen musi być. Nie przejmuj się w takim razie. :D
serio, serio ;]
Ja jestem jednym z tych którzy raczej wykluczali możliwość zdrady. I wiecie co... dalej nie wiem czy on sypiał z innymi kobietami. On naprawde mógł TYLKO wysyłać im swoje nagie fotki i sondować możliwość intymnych spotkań. Może to taki dziwny fetysz... :\ taki przejaw 'filozofii fruwających fiutków'. Skoro ANI RAZU nie skorzystał z oferty kobiety która nie raz dawała mu niedwuznacznie do zrozumienia że ma na niego chętkę... Co nie zmienia faktu że jeśli jesteś pewna że on wysyłał obcym kobietom takie fotki i prowadził taką korespondencję, to natychmiaastowe zerwanie wszelkich kontaktów bez wnikania w zakamarki jego umysłu jest jedynym rozsądnym wyjściem.
Własnie znalazłam jego nagie zdjecie na stronie do szukania sekspartnerów - zatkało mnie.
DSD - Dostawał różne wiadomosci na same konta profilowe (niestety są one skasowane) wiem, że otrzymywał je ponieważ przychodziły powiadomienia na maila. Te które przeczytałam były skierowane:
1. Do dziewczyny, która dostała od niego od razu jego nagie zdjecia, po czym odpisała mu, że nie o taki rodzaj znajomości jej chodziło. cyt. widomość zwotna od dziewczyny "Hmmm no ja jestem zaskoczona..mnie nie chodzi o gołe fotki, nie wygłupiaj sie. troche jestem zażenowana...no nie wiem co napisać"
2. Od chyba jakieś żartownisi, która odpowiadała mu zdawkowo, on "byłbym Ci wdzieczny gdybys nie miała nic przeciwko temu, że poznamy się bliżej..zanim wyślę Ci zdjecia mojej twarzy"
3 Pisał do dziewczyny, że wysyła jej swoje zdjecia i czeka na jej...
To są wiadomości, które nie zostały przez niego wykasowane...troche niespójne, ale dają jakiś zarys.
Myślę, że później kogoś poznał, spotkał się...trafił na osobę również zainteresowaną.
Cytat:
(...) a ostre szpile czasem są dobre, żeby kogoś obudzić. Tak, obudzić, ale nie zranić.
Powaga nadal nie rozumiem czemu ze mną był hahaha jeszcze proponował ślub, mieszkanie ze sobą. Szczerze mowiąc to teraz jestem tylko ciekawa co siedzi w psychice takiego człowieka?
Widzisz, Maskaro, facet mógł chcieć, żebyś była jego żoną, żebyś z nim mieszkała, opiekowała się nim, dbała o dom etc. Seksu jednak nie chciał z Tobą uprawiać, chciał to całkowicie rozdzielić i sypiać z innymi, nie ze stałą/życiową partnerką. To by wskazywało na zespół Madonny i Ladacznicy, słyszałaś o tym zaburzeniu seksualnym?

Druga koncepcja jest taka, że facet po prostu kłamał cały czas, żeby Cię jeszcze przy sobie zatrzymać, a w tym czasie szukał sobie innej przez internet, a potem może i na żywo. Gdyby znalazł, wtedy chciałby odejść.
Jednak ta wersja wydaje mi się mniej prawdopodobna, aczkolwiek możliwa.
Maskara, facet ma dużo poważniejsze problemy psychiczne niż to się wydawało. Czy ktokolwiek z tutaj obecnych potrafi sobie wyobrazić faceta, który niczym napalony gimnazjalista, wysyła kobietom nagie fotki i zakłada profile o charakterze czysto seksualnym i jednocześnie nie chce przespać się z kobietą, która na żywo pcha mu się do łóżka? W życiu o czymś takim nie słyszałem ani nie widziałem.

Maskaro, moim zdaniem Twój facet nie mówił Ci całej prawdy, ale to co mówił, nie było kłamstwem. Ale jak by nie było, podjęłaś słuszną decyzję o rozstaniu.
Cytat:
Zastanawia mnie tylko po co ciagnał ten zwiażek 2 lata I na ten temat pewne chcialbym z nim porozmawiac na Twoim m-cu, zeby nie zadawac sobie tego pytania przez najblizsze 10 lat. Facet ma chyba rzeczywiscie mocno zaburzoną psychę, ale brnac z nim dalej w zwiazek na pewno nie ma sensu.
A tego bana dla mike'a nie daloby się przedluzyc? Hands up kto jest za.
Ja bym jednak dążyła do konfrontacji i rozmowy w 4 oczy. Kończysz swój 2 letni związek, chcesz do końca życia pytać się: dlaczego? Nie pisz mu smsów, ale powiedz na żywo, że wiesz o korespondencji, kontach itp.

Ok, masz dowody na korespondencje, ale nie masz na zdradę. Znam osobę, która robiła podobnie by potwierdzić swoją atrakcyjność. Tak samo jak Twój ex lubiła rozmawiać o seksie, w ogóle rozmawiać z facetami, nawet wysyłała nagie fotki i umawiała sie na spotkania, które potem odwoływała. Jednocześnie kochała swego faceta i nigdy fizycznie nie zdradziła.

Nie chce Ci robić nadziei, myślę, że w waszym związku jest zbyt wiele nieporozumień i że i tak jest zakończony, ale po prostu uważam, że warto to wyjaśnić. Ja chciałabym wiedzieć, czy on jest po prostu ostatnią świnią czy raczej ma jakieś zaburzenia osobowości i potrzebuje pomocy specjalisty.
Cytat:
I na ten temat pewne chcialbym z nim porozmawiac na Twoim m-cu, zeby nie zadawac sobie tego pytania przez najblizsze 10 lat. Facet ma chyba rzeczywiscie mocno zaburzoną psychę, ale brnac z nim dalej w zwiazek na pewno nie ma sensu.
A tego bana dla mike'a nie daloby się przedluzyc? Hands up kto jest za.
Właśnie, o to chodzi.
A zgadzam się z całą zacytowaną odpowiedzią.
Ładna historia. W sumie to e-romantic wypowiedział moje myśli, bo też nie potrafię pojąć takiego zachowania. Dobrze zrobiłaś. A z kolesiem pogadać możesz, choćby dla spokoju sumienia, żeby Cię to nie dręczyło później i ewentualnie nie odbijało się na kontaktach z innymi facetami.
Cytat:
W sumie to e-romantic wypowiedział moje myśli... Dokładnie... może kolo potrafi osiągnąć satysfakcję jedynie poprzez pokazywanie ptaka, a do samego seksu jest niezdatny, inaczej nie wiem jak to wytłumaczyć
Szczerze?
Nie chce mieć z nim nic do czynienia...Nie chce go widzieć ani znać, on i tak wszystkiego wyprze sie, będzie się usprawiedliwiać...po co mi to? klamka zapadła, nic nowego mi nie powie. Myslałam, że może ktoś mi powie co mogło kierować jego zachowaniem? Choroba psychiczna? Kompleksy? Nie wiem.
Nie będę zastanawiać się przez najbliższe 3 lata dlaczego... bo nie jest mnie wart.
Chwileczkę, chciałaś, żeby ktoś Ci powiedział, co mogło kierować jego zachowaniem. Najpierw ja, potem chyba ze dwie inne osoby wypowiedziały swoje zdanie na ten temat, jednak chyba nie doczytałaś. I jeszcze jedna ważna uwaga: możemy tylko pisać, co może nim kierować, jednak nawet on sam może nie wiedzieć, dlaczego to robił, jeśli na przykład nie zdaje sobie sprawy z zaburzeń, które są jeszcze nieuświadomione. Pomóc mu mógłby dobry terapeuta, jednak jak rozumiem, to już nie Twoja sprawa.
Cytat:
Chwileczkę, chciałaś, żeby ktoś Ci powiedział, co mogło kierować jego zachowaniem. Najpierw ja, potem chyba ze dwie inne osoby wypowiedziały swoje zdanie na ten temat Tak, ale jednak nikt nie powiedział, co konkretnie nim mogło kierować. I raczej nikt z nas nie jest w stanie i nie ma sensu tego rozstrząsać. A rozmowę z nim, dla tak zwanego spokoju sumienia, stanowczo odradzam.
E-rotmantic, ja miałam to na myśli :)
Cytat:
Widzisz, Maskaro, facet mógł chcieć, żebyś była jego żoną, żebyś z nim mieszkała, opiekowała się nim, dbała o dom etc. Seksu jednak nie chciał z Tobą uprawiać, chciał to całkowicie rozdzielić i sypiać z innymi, nie ze stałą/życiową partnerką. To by wskazywało na zespół Madonny i Ladacznicy, słyszałaś o tym zaburzeniu seksualnym?

Druga koncepcja jest taka, że facet po prostu kłamał cały czas, żeby Cię jeszcze przy sobie zatrzymać, a w tym czasie szukał sobie innej przez internet, a potem może i na żywo. Gdyby znalazł, wtedy chciałby odejść.
Jednak ta wersja wydaje mi się mniej prawdopodobna, aczkolwiek możliwa.
A, że nikt nie powie na sto procent, co nim kierowało, to pewne. :)
Cytat:
Zanim zamieszkacie razem niech rzuci picie nie wierze w coś takiego....żeby facet odmówił sobie piwa...
Dżisas, Julianna, ta historia już dawno pozamiatana! :rolleyes:
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia